Miałam o tej „damie” nie pisać, bo nawet jej nie obserwuję na Xsie, ale ona wyskakuje już z lodówki.
Jest tak aktywna, że nie sposób jej nie zauważyć niestety.
Marianna Schreiber, która po rozstaniu z mężem płakała jeden dzień i to pod publiczkę.
Robiła niezłe numery swojemu mężowi, który jest z PiS – kandydacie na prezydenta Bydgoszczy, że polewkę z niego mieli koledzy z partii PiS-u.
Czegoż ona się nie chwytała, aby tylko zaistnieć, a więc zaczęła od „Top Model”, a kiedy odpadła, to tylko ją nakręciło.
Nie będę pisała o jej pseudo dokonaniach, ale kiedy pojechała do Europarlamentu ubrana jak dziwka, to naprawdę podniosła mi ciśnienie i nie tylko mnie.
Ona chce być sprawcza, ale nie jest i nie będzie i wiem, że ona źle skończy i ktoś ją w końcu usadzi i to by było na tyle!
Zastanawiające jest jeszcze to, bo skąd ona ma pieniądze na te swoje wybryki i operacje plastyczne?
Druga sprawa, to ona nie jest normalna!
Niżej inny, poważniejszy temat:
Dzisiaj na komisji śledczej zjawił się były Rzecznik Praw Dziecka – niejaki Pawlak.
Wypił sobie dwa łyki kawy, odmówił przyrzeczenia i wyszedł z komisji zgodnie z zabezpieczeniem kucharki Przyłębskiej na polecenie Kaczyńskiego, że nie musi składać zeznań.
Uważam, że powinna go na komisję sprowadzić policja w kajdanach, albo nałożyć mu 30 dni więzienia i wysoką grzywnę.
Naprawdę nie ma powodu z nimi się cackać, bo przez takie zaniechania nowego rządu oni na poważnie śmieją się nam w twarz.
PiS się odradza i nawet TVN mu w tym pomaga, bo bez przerwy ich ta telewizja zaprasza do studia i daje cenny czas antenowy.
Za chwilę pójdziemy do urn, aby wybrać swoich europosłów, a potem zacznie się kampania na Prezydenta i jeśli PiS wystawi Morawieckiego, to on będzie miał wielkie szanse, bo PiS wciąż ma wysokie poparcie.
Jeśli Morawiecki wygra, to będzie powtórka z rozrywki z Dudą, a więc historia i ułaskawienia będą na porządku dziennym i znajdziemy się w czarnej dupie.
Dlatego mam pretensje do nowego rządu, że jest tak opieszały w rozliczeniach i tak jakby nic się nie dzieje.
Dzisiaj oglądałam „czarno na białym” i oto się okazało, że w budżecie wciąż jest fundusz dla kościoła w wysokości 257 milionów.
W kampanii obiecali nam rozdział państwa od kościoła, ale jak wczoraj pisałam nigdy do tego nie dojdzie i tutaj znowu poczułam się oszukana niestety.
Sumując nie wolno wierzyć w ich gadki w kampanii i pójdę na wybory ostatni raz 9 czerwca i zakończę swoją działalność w udziale w wyborach i nikt mnie już nie oszuka.