Idź Nowy Roku…
tak mówi Rok Stary i znika…
z łezką w oku.
Z ostatnią kartką kalendarza zerwijmy złe nastroje,
zapomnijmy o wszystkich nieudanych dniach,
przekreślmy niewarte pamięci chwile
i wejdźmy w Nowy Rok
jak wchodzi się na najwspanialszy bal świata!
Tego życzę bywalcom mojego bloga:))
Jaki był dla mnie, ten mijający rok?
Nie mógł być dobry, kiedy Mama kolejny rok przeleżała w łóżku z różnymi stanami, koło której wciąż trzeba chodzić i się opiekować, a to jest coraz większym wyzwaniem.
Umierała w jeden dzień, a na drugi zmartwychwstała i tak było wiele razy ku naszemu zdumieniu.
Nie powinno się tak umierać przez – już 26 miesięcy, bo wszyscy padli na pysk i żyjemy w wiecznym stresie, gdyż z dnia na dzień trzeba pokonywać tytaniczną robotę.
Nawet nie wiem kiedy mi z przed nosa uciekły te dwa ponad lata, bo każdy dzień podobny jest do poprzedniego, a więc ciągła gotowość i wysłuchiwanie telefonu, bo trzeba pomóc, zastąpić, wziąć dyżur.
W pewnym momencie wysiadłam na maksa i ogłosiłam, że nie dam rady, że potrzebuję kilka dni na odpoczynek, wyciszenie i uspokojenie mojego skołatanego serca.
Musiałam to ogłosić, bo bym umarła prędzej niż moja Mama, gdyż nawet tabletki na serce przestały działać, a moja nerwica odezwała się na nowo.
Podobno wszystko jest po coś na tym świecie i w naszym życiu, ale nie umiem sobie wytłumaczyć tego, że po co Mama tak nas katuje i nie chce spokojnie odejść, abyśmy wszyscy odzyskali swoje życie, a do tego sądzę, że ta Jej katorga nie pogodzi zwaśnionych!
Spytałam Męża, czy mógł by się bawić na balu Sylwestrowym, a On mi odpowiedział szczerze, że w obliczu chorej, mojej Matki jest to wykluczone i ja tak samo uważam.
Nasi, starsi znajomi i odrobinę młodsi, będą balować, a my będziemy w domu, bo na żadne tańce nie mamy ochoty.
Nie mamy ochoty w obliczu umierania skakać do melodii – te oczy zielone, czy ona tańczy dla mnie!
Mój Mąż pomagał w oporządzeniu mojej Mamy ze śmierdzącego i za to Mu bardzo dziękuję i podziwiam za to, że co wieczór idzie ze swoją Mamą – staruszką na spacer, która jest po zabiegu na sercu.
Oboje, my starsi już ludzie uwikłani jesteśmy w starość 20 lat później i musimy na co dzień zmagać się z chorobami naszych Matek, ale jakie mamy inne wyjście?
Za chwilę i aż się boję sobie wyobrażać, kiedy to my będziemy potrzebowali pomocy ze strony naszych Dzieci i co one postanowią w razie naszej niedołężności?
Może oddadzą nas do domu seniora, a może do hospicjum – któż to wie?
Wciąż piszę na moim blogu, że każdy chory, nieuleczalnie powinien mieć prawo do eutanazji na swoje, wyraźne życzenie – koniec i kropka.
Ja sobie nie życzę, aby moje Dzieci uprzątały spode mnie to śmierdzące!
W obliczu tego, co nas z Mężem dotyka, rozmawiamy dość często o przemijaniu i mój Mąż pracoholik podkreśla, że jeśli nie będzie mógł pracować, to umrze z nudów, zgorzknieje i zdziwaczeje, a ja będę miała z Nim nie lada kłopot i już się boję takiego stanu!
Odchodząc od trosk z umieraniem chcę też podkreślić, że ten rok był fatalny dla naszej Polski.
Ludzie, którzy teraz rządzą krajem, to wyjątkowi kłamcy, dranie i może w następnym roku w Polsce coś się takiego stanie, że Polacy przejrzą na oczy i pokażą im czerwoną kartkę!
Na Twitterze przeczytałam dość ciekawy wpis, bo:
Z Twittera wzięte!
Jack @zKaszebe
Coraz częściej nachodzi mnie perwersyjna myśl by w wyborach parlamentarnych zagłosować na PiS. Niech wygrają i zmierzą się z kryzysem gospodarczym, drożyzną, wzrostem bezrobocia, strajkami itd. Będzie ciekawie i będzie się działo.