Archiwa tagu: bloger

To jest już inny świat!

Znalezione obrazy dla zapytania angelika mucha

littlemooonster96, to jest pseudonim, a raczej nick młodej kobietki – Angeliki Muchy!

Prawdopodobnie jest ona najsławniejszą vlogierką modową i nie tylko, działającą na YT i Instagramie.

Ma zaledwie 20 lat, a swoją działalność w sieci rozpoczęła trzy lata temu, nakręciając swoje filmiki w mieszkaniu blokowym i tak powoli zyskała sobie całą masę fanów, którzy ją obserwują.

Obserwują ją oczywiście nastolatki ciekawe tego, co ta dziewczyna ma im do powiedzenia i do pokazania.

Zainteresowały się jej kanałem przeróżne firmy kosmetyczne i z tego ta dziewczyna ma bardzo dobre pieniądze.

Została dostrzeżona przez telewizję i wystąpiła w „Tańcu z gwiazdami” i w „Agencie gwiazdy” i za to też zgarnęła niezłą kasę.

Dziś w programie „Uwaga” przyznała się, że na jej koncie zaraz będzie milion złotych, a w między czasie kupiła sobie mieszkanie za gotówkę.

Przeczytałam na YT taki oto kometarz na temat tej vlogierki:

TAKA CIEKAWOSTKA NA TEMAT littlemooonster96 🙂 Bylam wczoraj w katowickim salonie kosmetycznym w Silesi i dowiedziałam się od kosmetyczki, że przychodzi do nich taka rudowłosa znana youtuberka i blogerka (chyba wiedomo o kogo chodzilo) i dostaje od tego salonu 5.000 tys. zł miesiecznie za wizyty na ktorych ma robione paxnokcie, wystarczy, ze pokaze je w jakimś swoim filmie czy na blogu.”

 

Widziałam taki film w tv z krajów azajtyckich i tam młode dziewczyny, często cudacznie ubrane i umalowane, biegają po mieście i nagrywają przeróżne filmiki i to wszystko wrzucają do sieci, a tylko po to, by się wybić i znaleźć sponsorów.

To jest totalne szaleństwo, bo technologia spowodowała, że każdy może spróbować zarobić pieniądze na swoim pomyśle i takich dziewczyn jest na świecie tysiące.

Pomyślałam sobie więc, że tych lat nam nie odda nikt, kiedy my kobiety pracujące w PRL-u, nie miałyśmy takiej możliwości, by nie wychodząc z domu, mogłybyśmy się realizować w sieci i pokazywać spódnice bananówki, bluzki welurowe, spodnie rozkloszowane i płaszcze prochowce ha ha, a także perfumy „Być może”, albo „Wodę brzozową”.

Może jednak byłyśmy szczęśliwsze, bo nie brałyśmy udziału w tym wyścigu szczurów!

Jestem seniorką, a mimo to mam trzy sukcesy swojej działalności w mediach:

  • W „Szkle kontaktowym” opublikowano na pasku moje hasło wyborcze,
  • Kiedy był „Dzień flagi” opublikowano moje zdjęcie flagi na balkonie,
  • Na „TVN Meteo” opublikowano moją choinkę walczącą z wichurą.

Dobre i to!

Najlepsza nagroda dla blogera :)

Piszę bloga już rok i cztery miesiące, a może dopiero tyle.  Piszę praktycznie codziennie i wstawiam tutaj swoje notki. Nie jest łatwo pisać codziennie, bo niby skąd brać nowe i ciekawe tematy? Przecież jestem starszą panią, która już w świecie nie bywa i spotkania z ludźmi w realu są praktycznie znikome. Tym bardziej, że należę do grupy ludzi zakochanych w swojej rodzinie i swoim domu. Zresztą nigdy nie należałam do osób towarzyskich, które to pędziły z wywieszonym ozorem na babskie spotkania, aby się nagadać, nagadać, aby naładować akumulatory i spuścić z siebie trochę pary. Owszem, bywałam kiedy byłam bardzo młoda, ale raczej na plaży z dziećmi, gdzie spotykało się wciąż te same osoby i też można było się zrelaksować i nasycić drugim człowiekiem. Biegło się z pracy szybko do domu, aby zająć się dziećmi i obowiązkami i tyle mnie było w świecie towarzyskim.

Raczej zawsze należałam do samotnic i swoje sprawy przeżywałam samotnie. Nie byłam wylewna, a jeśli się komuś zwierzałam, to było coś bardzo wielkiego, z czym sama nie dawałam sobie rady, jednak przypominam sobie ze swojego życia tylko dwie takie sytuacje i nie chcę już do nich wracać.

Moje dzieci wiedzą, że ich matka, to dzielna kobieta, która sama starała się uporządkować swoje sprawy i się z nimi uporać. Skryta jestem i nie lubię do dzisiaj się zwierzać i skarżyć. Nie lubię marudzić im przez telefon i nie nagabuję ich rozmowami, bo akurat coś mnie gniecie i boli i tak było zawsze.

Do czego zmierzam i przepraszam za tak długi wstęp i wracam do meritum, Nie boję się, że zabraknie mi tematów na bloga. Jestem dobrym obserwatorem i potrafię wyciągać wnioski. Czasami są to wnioski prawidłowe, czasami kontrowersyjne i często mąż kręci głową i się ze mną nie zgadza, ale w zasadzie i tak wychodzi na moje. Potem to przelewam na klawiaturę i piszę i piszę, a często zastanawiam się, czy to spodoba się mojemu czytelnikowi, a jest Was trochę i każdemu dziękuję. Dziękuję tym, co wchodzą tu w poszukiwaniu sensacji i tym, którzy są mi przychylni. Dziękuję tym, którzy z niechęcią mnie czytają, a potem wyśmiewają moje wpisy na innych portalach, ale nimi się nie przejmuję, bo nimi przejmują się organy ścigania, bo ja mówię im sprawdzam was, jak sobie radzicie z przestępstwami w sieci!  Dziękuję tym, którzy zostawiają po sobie wspaniałe komentarze i ja mogę w komentarzach z nimi polemizować i dyskutować, a czasami piszę choćby o pogodzie, dając znać, że pogoda ma na nas ogromny wpływ –  na nasze samopoczucie. 🙂 Staram się pisać pozytywnie i czekam na komentarze, które zostawiam też na ich blogach.

Jednak ostatnio otrzymałam komentarz i nie wskażę do jakiego wpisu, a brzmiał on na początku tak: „Napisane o mnie, leciały mi łzy, jak czytałam”.

Komentarz był bardzo długi, bo Pani opisała w nim swoją smutną historię. Odniosła się do mojego wpisu i wiecie co? Daleka jestem, by wywoływać w ludziach takie skrajne emocje. Daleka jestem od tego, aby ludzie płakali czytając mojego bloga, ale z drugiej strony jeśli opowiedziana historia przeze mnie, wywołuje w ludziach takie emocje i skłania do chęci oczyszczenia się poprzez pisanie, to ja jestem szczęśliwa. Jeśli ktoś przeczyta podobną historię do swojej, to znaczy, że gdzieś to wszystko ma jakiś sens. I to by było na tyle kochani i zostawiam wszystkim, tym dobrym i tym złym, wiosenne kwiatki, bo na wiosnę przecież znów czekamy – prawda?

Dziękuję 🙂