
Powyższe zdjęcie zostało wykonane w 1957 roku, kiedy ja mogłam mieć jakieś 8 miesięcy.
Na zdjęciu są moi rodzice, którzy byli ładnie ubrani ze szczęściem w oczach, bo chyba się po prostu kochali.
Nie wiedzieli jeszcze, co się w ich życiu wydarzy i jak potoczą się ich dalsze losy jako rodziców i małżonków.
Ojciec służył w wojsku i był przenoszony z zielonego garnizonu, to drugiego i tak pakowali dobytek na samochód marki „Lublin” i pamiętam jak ponownie się przeprowadzaliśmy i jechaliśmy w strugach deszczu, a miałam wówczas 7 lat.
Mijały lata i pamiętam, że kariera wojskowa ojca się załamała i po prostu psychicznie tego nie wytrzymał, a trzeba pamiętać, że to były trudne czasy PRL-u.
Trzeba zaznaczyć, że w tym małżeństwie, to moja mama nosiła spodnie, a ojciec z roku na rok spadał na samo dno bo alkohol zrobił swoje.
Rozstali się po 17 latach małżeństwa na moją prośbę skierowaną do mamy, bo uważałam, że albo ona zwariuje, albo ojciec wykończy nas wszystkie.
Piszę o tym dlatego, że przed każdymi, zbliżającymi się Świętami Bożego Narodzenia rozmyślam, że kompletnie nie pamiętam świąt ze swojego domu rodzinnego.
Nie pamiętam przygotowań, a tylko jedne mi się zapisały, kiedy zaczęła palić się nam choinka, bo zawinił ojciec.
Dlaczego ja tego nie pamiętam, bo przecież jakieś Wigilie były, ale przejrzałam swoje zdjęcia i nie ma w nich śladu najmniejszego, że te święta obchodziłam z rodzicami.
Po latach, kiedy jestem już seniorką dochodzę do wniosku, że wychowałam się w bardzo zimnej atmosferze, bo nie mówiło się w tym domu o uczuciach.
Matka zapędzona i obarczona obowiązkami, a ojciec oderwany od rzeczywistości i widocznie taki był powód, że wyparłam ze swojej pamięci świąteczne dzieciństwo!
Za tydzień Polacy zasiądą do wspólnej Wigilii i niestety, ale wielu w tych świętach nie poczuje żadnej magii świąt, bo wielu zostało poranionych właśnie we własnych rodzinach i ich świętowanie nie będzie wyglądało jak w reklamie.
Oglądałam pewną reklamę, w której ojciec wsiadł do samolotu, a jego córeczka pracowała jako stewardesa i wręczył jej biżuterię jako prezent.
Rozpłakałam się, bo ja nie pamiętam swojego ojca, który by mi chociaż raz powiedział, że mnie kocha!
Kiedy mama odchodziła także mi na pożegnanie nic takiego nie powiedziała i odeszła na tak bardzo sucho!
Muszę z tym żyć!
Kiedy zostałam mamą i żoną, to dbałam o to, by święta spędzić rodzinnie i w albumach mam na to dowody w licznych pamiątkowych zdjęciach!

DDA – w mojej rodzinie nie było Świąt.
Kiedy inni odczuwają radość z nadejścia Bożego Narodzenia, wiele DDA jest smutnych. Serdeczna, wszechobecna atmosfera często kieruje ich myśli ku własnej rodzinie – która była i jest, choć tak naprawdę jej nigdy lub prawie nigdy nie było i nie ma.
Okres Bożego Narodzenia i Nowego Roku budzi w wielu DDA złe skojarzenia i przykre emocje. Kiedy zbliża się ten czas, grupy terapeutyczne odwołują zwykle spotkania, gdyż ludzie zajęci są życiem rodzinnym i towarzyskim, ale wśród DDA jest inaczej – tu zwykle spotkania odbywają się normalnie, a najchętniej uczestnicy spędzili by wspólnie także Wigilię czy Sylwestra, gdyż czują się ze sobą wyjątkowo dobrze. Ze swoimi rodzicami tak się zwykle nie czują.
Wigilia, czyli oczekiwanie na bliskość z kimś dla nas ważnym
Boże Narodzenie kojarzy się w Polsce z rodziną, a to czuły punkt DDA. Podczas tych świąt zderzają się ideały i marzenia o „prawdziwej rodzinie” z rodzinną rzeczywistością. Marzenia o prawdziwej rodzinie to tęsknota za bliskością, wzajemną życzliwością, za byciem zauważonym, a nawet docenionym, za chwilą ciepła…Tymczasem rodzinna rzeczywistość to skacowany lub pijany rodzic, napięcie, rozdrażnienie, gwałtowne wysiłki, by „było jak u ludzi”, zmęczenie tych, którzy w stresie sprzątali, gotowali, podawali. I chwila skrępowania przy życzeniach… Bo czego życzyć komuś, kto i tak nie słucha życzeń, które (wiadomo z góry) się nie spełnią.
Potrzeby, które ożywają w święta
Często życzenia świąteczne dotyczą tego, czego sami byśmy sobie życzyli: „żebyś nie pił”, „żebyś nie była taka zmęczona”, „abyś się dobrze uczył”. W głębi serca pragniemy czegoś, o czym nie mówimy: by nasi bliscy się zmienili, by zmieniło się ich życie, by stali się dostępni dla nas, byśmy mogli cieszyć się nimi i ich obecnością w życiu.
Ale większość DDA nie ma złudzeń, co do tego, że prawdziwa bliskość w ich rodzinie nie jest możliwa. Stąd na forum ktoś pisze „Chciałabym zapaść w sen zimowy na ten czas. Nie widzieć blasku świateł, rodzinnego ciepła za oknem, świątecznej czułości.” Wtedy łatwiej nie czuć braku.
Samotność i tęsknota za bliskością, ciepłem, byciem razem
Chcemy czuć bliskość, ciepło drugiej osoby. Chcemy, by ktoś bezinteresownie chciał nam ofiarować swoją obecność, zainteresowanie, jakiś drobiazg mówiący „myślałem o tobie i twoich potrzebach – chciałbym je zaspokoić”.
Rodzina jest najważniejsza?
I święta, i rodzina mają formę i treść. W wielu domach forma jest zachowana: rodzina jest najważniejsza i święta muszą być bez względu na to, jakim kosztem. Tymczasem umyka treść: nikt nikogo nie zauważa i widać na co dzień, że wcale dobrze sobie nie życzymy. O bliskich nie myślimy jak o ciepłych pomocnych ramionach, na które można liczyć, kiedy życie jest trudne. A czasem nawet przemyka wizja, że łatwiej by było żyć bez…
Trudne wspomnienia: napięcia, awantury, problemy
Wracają wspomnienia wcześniejszych świąt, pełnych rozczarowania, osamotnienia, rozgoryczenia. Świętowanie nie mogło obyć się bez alkoholu, a to oznaczało awantury, wypadki, nieprzyjemne zdarzenia. Wszystkie one ożywają, kiedy DDA opowiadają, jak spędzali święta w domu. Ktoś pisze „Kiedy rok temu dzień przed Wigilią przyszłam do rodziców, żeby coś zanieść, to nie spodobało mu się, że moje obcasy za głośno stukają i też mnie wyrzucił za drzwi”. A zatem te nieprzyjemne doświadczenia świąteczne często nie kończą się wraz z dzieciństwem.
W dorosłości pojawiają się dodatkowe problemy: czy zapraszając rodziców, stawiać alkohol na stół? czy nadal znosić ich agresywne zachowania? Czy wchodzić ponownie w rolę dziecka, które odpowiada za dobry nastrój i udawanie, że jesteśmy kochającą rodziną? Czy moja własna rodzina może być ważniejsza niż rodzice? Problemem mogą być także oczekiwania rodziców, którzy chcą od swoich dzieci poświęcenia im czasu, uwagi, ciepła czyli czegoś, czego sami nie dali swoim dzieciom.
Bliskość z sobą
A może, spróbujmy spędzić święta z kimś najbardziej nam bliskim. Spróbujmy w ten szczególny czas być blisko samego siebie, swoich potrzeb i zaspokajać je, jak ktoś, kto napisał: „Kilka lat temu spędzałam święta całkiem sama i wspominam je bardzo dobrze. Ugotowałam sobie, co chciałam, posprzątałam mieszkanie, ubrałam stroik, dużo słuchałam radia – „Trójki”, zrobili tam taki fajny nastrój, nie przesadny, taki rodzinny. Było to coś całkiem innego niż święta w rodzinnym domu. Był spokój, ciepło, które sama sobie dałam. Było to coś, czego się oczekuje od świąt.”
Gwiazdkowe prezenty
Spraw sobie prawdziwy prezent, zrealizuj marzenie. Spędź czas z tymi, z którymi czujesz się dobrze i spokojnie. Bądź dla siebie czuły i uważny. Sprawiaj sobie radość i dziel się nią z tymi, z którymi chcesz.

https://charaktery.eu/artykul/dda-w-mojej-rodzinie-nie-bylo-swiat?fbclid=IwAR0toVbg1nVIg4Zf8v50zMZrIvdYh_EfNHQXvxcQxghsm676DGDDEbX_4zs