Miał trzy lata, kiedy ugotował rodzicom pomidorówkę


Miał trzy lata, kiedy ugotował rodzicom pomidorówkę
Kilka dni temu obejrzałam z dużym zainteresowaniem kolejny dokument, tym razem o Pałacu Elizejskim w Paryżu.
Pałac jest oficjalną siedzibą Prezydenta Francji i jednocześnie, to tam odbywają się oficjalne posiedzenia Rady Ministrów.
Nie wiedziałam, że utrzymanie takiego pałacu i przygotowywanie go na przyjęcia ważnych osobistości, to jest to tak wielkie i skomplikowane przedsięwzięcie.
Napiszę, tylko to, co zapamiętałam z tego bardzo ciekawego reportażu.
Prezydent jest pod stałą opieką jednego, bardzo zaufanego ochroniarza, który jest niesamowicie profesjonalny. Security traci swojego Prezydenta z oczu, tylko wówczas, kiedy zamykają się drzwi na Naradę Ministrów.
W nocy w pałacu odbywają się szkolenia Security, którzy z noktowizorami i bronią, ćwiczą ochronę pałacu i uczą się jak wykrywać zagrożenia z zewnątrz.
Nie wiedziałam, że Francuzi są tak bardzo we wszystkim profesjonalni i perfekcyjni. W pałacu zatrudnionych jest tysiąc osób, bardzo dokładnie dobranych. To oni czuwają, aby w pałacu było wszystko zapięte na ostatni guzik i każda z tych osób ma określone zadania, tak bardzo dokładnie im wyznaczone. Zatrudniani są ludzie, którzy wspaniale znają się na swojej wyznaczonej pracy.
Kiedy Prezydent ogłasza, że do pałacu przybędą ważni goście, to natychmiast zaczyna się perfekcyjne planowanie takiej wizyty, a więc główny kucharz planuje menu i sam wybiera na targach najlepsze i najświeższe produkty, by potem w podziemnej kuchni je przygotować tak, aby podać gościom wszystko ciepłe i świeże. Podczas gotowania w kuchni panuje bardzo nerwowa atmosfera, bo tutaj chodzi o prestiż Francji i honor Prezydenta.
W podziemiach znajduje się też winiarnia i tam zatrudniona jest pani, która musi doskonale dobrać wino do poszczególnych potraw, a więc musi się na tym znać, aby dogodzić swojemu Prezydentowi i nie dać plamy.
Kwiaty w pałacu to podstawa, a więc główna florystka sama też na targu dokonuje zakupów, by potem ułożyć kwiaty w najbardziej fantazyjne bukiety.
Przygotowanie sali bankietowej też jest nie lada wyzwaniem, bo nagle z magazynów trzeba wydobyć ogromne stoły, skręcić je i równiutko poustawiać. Zaraz potem kobiety prasują wielkie obrusy, bo nie może być na nich ani jednej zmarszczki.
Z magazynów znoszone są piękne, zabytkowe talerze, kieliszki i srebrne i złote sztućce.
Talerze muszą między sobą mieć odpowiednią odległość i jest to mierzone miarką. Odległość nie powinna przekraczać 34 centymetrów, a kieliszki muszą być nienagannie poustawiane – pod sznurek.
Elektrycy, sprzątacze, kelnerzy – oni wszyscy są w pogotowiu, aby tylko wszystko się udało, a goście byli zadowoleni.
To tak pokrótce, bo kiedy kończy się konsumpcja, to wszystko za chwilę, ponownie ląduje w magazynach, przeliczone, umyte i zabezpieczone i tak do następnej wizyty.
To są ogromne koszty, ale tak ten świat jest ułożony.
Ciekawe jak to się odbywa w Polsce? Czy też jest tak ściśle przestrzegana etykieta i dbałość o dobre imię naszego kraju?
Obejrzałam dziś „Kobietę na krańcu świata” Martyny Wojciechowskiej. Dokument opowiada o chińskim wychowaniu dzieci i otworzyłam szeroko oczy, że to chyba niemożliwe jest we współczesnym, jakże innym świecie od naszego. Wklejam rekomendację, aby ktoś, kto ma ochotę na obejrzenie tego dokumentu, wiedział czego ma oczekiwać,
„O możliwość wyjazdu do Chin Martyna starała się od kilku lat. Chiny to kraj z tradycją 5 tysięcy lat, gdzie zamieszkuje miliard 300 milionów ludzi. To, co ukształtowało potęgę tego państwa to w dużej mierze surowe wychowanie. W szkole wywodzącej się z legendarnego klasztoru buddyjskiego nauki pobiera obecnie ponad 5000 uczniów. Wśród nich jest LiuYinPing – mistrzyni kung-fu, która sama odebrała surowe wychowanie, a teraz uczy w ten sposób tysiące dzieci. Uczniowie zaczynają dzień o 5:40, a już o 6:00 mają pierwszy trening kung-fu. Liu przedstawi Martynie swoje uczennice. Najmłodsze mają pięć lat. W szkole spędzają cały swój czas. Sześć dni w tygodniu ćwiczą po sześć godzin dziennie, a rodziców odwiedzają tylko raz w roku.”
A teraz ode mnie słów parę. Maryna zapytała trzy dziewczynki w wieku około 8 lat, czy tęsknią za mamą i tatą i czy lubią ćwiczyć wschodnie walki? Dziewczynki z wbitym wzrokiem w podłogę, tak jakby wstydziły się swoich uczuć, odpowiedziały, że bardzo tęskną za rodzicami i nie lubią wcale ćwiczyć! Wniosek jest z tego taki, że dzieci w Chinach to ogromna inwestycja i rodzice płacą wysokie czesne, aby ich dziecko w późniejszym życiu osiągnęło wielki sukces. Chińscy rodzice pragną, aby ich dzieci już wieku 4 lat zaczęły być przygotowywane, by na starość mieć opiekę ze strony swojego dziecka i dlatego inwestują w nie wielkie pieniądze.
Jakże inne jest postrzeganie od naszego, a mnie się tych chińskich dzieci zrobiło żal i zadałam sobie pytanie, co właściwie jest lepsze dla naszych dzieci w różnych kulturach? Czy mocna i zdecydowana dyscyplina, kiedy dziecko ma pokerową twarz i bezwzględnie słucha się swojego mistrza i przewodnika, czy raczej bezstresowe wychowanie jakie propaguje się w naszej szerokości geograficznej?
Chińskie dzieci są wszystkie jednakowo ubrane i nie ma w ich ubiorze, żadnej dowolności, jakiś tam hello Kitty, czy koników Pony. Same dbają o siebie, a więc wszystko robią samodzielnie po przez pranie, zmywanie, sprzątanie i mieszkają w warunkach gorszych jak żołnierze w koszarach. Są niesłychanie dyscyplinowane i nie ma tam miejsca na humory i rozrabianie. Wyglądają jak klony, a na ich twarzach rzadko pojawia się uśmiech i ja miałam w szkicach taki wpis z jednego z forum i świetnie mi się spasował do dzisiejszego tematu. Wpis jest o polskich dzieciach i ich mentalności i o tym jakie rośnie nam świeże pokolenie. Nie twierdzę, że takie zachowania są nagminne, ale proszę zauważyć, że chińskie dzieci dzięki takiemu, rygorystycznemu wychowaniu są zupełnie inne od naszych dzieci i tu pada pytanie? Jakie wychowanie jest lepsze? Czy bezwzględna dyscyplina, czy luźne wychowanie w szkołach, a także w domu, bo ja nie potrafię znaleźć na to odpowiedzi i jakieś równowagi.
Wciąż świat mnie zadziwia i dziękuję Martynie za ten reportaż, bo wiele wniósł mi w postrzeganie wciąż dziwnego świata. Lubię takie rozwiązywanie dylematów, a może ktoś się też wypowie – jakie wychowanie jest lepsze dla dziecka?
A tu oto wpis z forum, który może przyczynić się do głębszych rozmyślań.
„Moja córka z synem budowali dzisiaj wielkiego bałwana przed blokiem. Wyszedł im całkiem ładnie, taki duży, sama im pomagałam większe kule podnieść, bo nie dawały rady. Dałam im marchewkę a syn wyciągnął z kuchni praktycznie nowy duży garnek na głowę (nie chciałam dać, ale mówił że zrobi zdjęcie i odda).
Zwołałam je na obiad, ledwo 10 min nie minęło, patrzę przez okno a tam idą dwie panny w wieku licealno-gimnazjalnym. I jak się nie rzucą na tego bałwana, nie zaczną niszczyć, kopać. Nawet jedna garnkowi nie podarowała i kopała butem na szpilce aż go podziurawiła i pogięła!!
Co z tą młodzieżą teraz, co im ten bałwan przeszkadzał?? Dzieciom teraz bardzo przykro, nie wiem czy drugiego robić czy już sobie darować, a garnka też mi szkoda. Chciałabym mieć własny dom i kawałek własnego ogródka:(„
Philosophy is all about being curious, asking basic questions. And it can be fun!
spójrz, życie to nie bajka
365 days a lens LG/Samsung
mała cząstka mnie / little part of me
Bardzo miło Mi gościć was na moim blogu😊😍. Będę tu dodawała recenzje książek📚 i opisywać wrażenia, które dotyczyły mi podczas ich czytania. Przekaże wam ich minusy 👎i plusy👍. Abyście mogli zobaczyć jak wygląda książka pokazywać będę okładki i w postach umieszczę fragmenty🗨️książek. Następnym zadaniem mojego blog jest zachęcenie ludzi (najlepiej młodzieży👥) do czytania książek. Mam już wiele pomysłów na posty z tym związane. 🤗Zapraszam na mojego blog WikaKosczyta! mam już umieszczone na nim kilka recenzji
Travel, Poetry & Short Stories
O tym co było, co jest i czasem trochę marzeń
Wiersze, poezja, skryte myśli. Jestem słowem.
o rzeczach, które są interesujące, bo się nimi interesuję
Zdrada - tak to można określić, chciałbym się wygadać o swoich zdradach, uzależnieniu od kobiet, etc.
pocztówki z Irlandii
I'm not sure what I did last time
Dzień po dniu
Programy do rozliczenia PIT
blogging, travel, advertising, christianity, google, life, blog,
Kiedyś malowałam pędzlem, teraz słowem, nigdy nie byłam w tym dobra, tak jak w okazywaniu uczuć. Jednak dobry jest każdy sposób żeby je z siebie wyrzucić. Zanim cię uduszą.
Mój punkt widzenia / My point of view
Blood Sport
No one let you down, we can move the mounds/mount
czyli spostrzeżenia, refleksje, moje spojrzenie na świat.
Poezja w słowach i obrazach
BLOG TADEUSZA HAFTANIUKA
Przemyslenia,wiersze,smutne,wesole./Wszelkie kopiowanie wierszy,tekstow bez mojej zgody zabronione.
Osobiste zapiski z mojego życia
Rozważ , jak trudno jest zmienić siebie , a zrozumiesz , jak znikome masz szanse zmienić innych. "(Wolter)
Subskrybuj moją twórczość.
my bez żadnego trybu
Tu i tam. O zmianach na lepsze, miejscach, codzienności i kulturze.
Rudolf Steiner, Antropozofia i inne
O życiu, podróżach i spełnianiu marzeń
strona byłych działaczy »Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża«
... na swą słabość patrząc postaraj się zrozumieć innych...
Wiek nie ogranicza człowieka w działaniu
Hajnowski blog lokalny - Piszcie o swoich sprawach na adres: teresa.ozimek@wp.pl
Mając 8 lat narysowałam swój pierwszy obraz. Po długiej przerwie znów powróciłam do kartki i ołówka. Cały czas się uczę i dążę do perfekcji
Moja DUSZA to bezdenna głębia Oceanu, czasem zmącona przez wzburzone fale Życia ...