Wydaje się, że Wigilia bez moich racuchów drożdżowych była by dużo uboższa.
Piekę je od lat na ten czas i wszyscy się dopominają, a dziś usłyszałam komplement od Męża, że robię je tak dobre jak Jego śp. Babcia, która była świetną kucharką!
Oczywiście do tego robię sos z borowików suszonych i cieszę się, że smakują i są tak typowo wigilijne!
Już wróciliśmy z Wigilii, która odbyła się u mojej, starszej Córki i i spędziliśmy ze sobą cudny czas, bo przecież z powodu pandemii wiele miesięcy żyliśmy w oddali, choć mieszkamy w tym samym mieście!
Wnuczki też dawno nie widziałam bo byliśmy z Mężem chorzy na koronawirusa, potem była kwarantanna i tak coś w koło.
Urosła bardzo przez ten czas i wstępuje w wieku nastolatki za chwilę!
Było dużo rozmów, opowiadań, prezentów i przede wszystkim pobyliśmy ze sobą!
W domu Córki są dwa koty – jeden o imieniu Franek, który jest pięknym, puszystym kotem, ale nie ugania się za panienkami, bo go wykastrowano, a więc je i śpi!
Drugi kotek to Rudzia i jest prześliczną kotką, która lubi towarzyszyć przy stole.
Nie przywitała nas Tessi – Maltanka, która urodziła pięć szczeniaczków i tak jest wykończona, że kiedy nie karmi, to odpoczywa sobie i nabiera sił na macierzyństwo!
Córka przygotowała wiele, pysznych potraw, że nie do spróbowania wszystkiego.
Zostało zauważone, że ja i Mąż po COVID schudliśmy, co widać najbardziej na buzi!
Mimo, że nie jestem katoliczką, a agnostyczką bardzo chętnie słucham kolęd w telewizji, co mnie uspokaja i wycisza!
Pojawiają się różne wspomnienia z przeszłości i pytania na przyszłość.
Wielka szkoda, że tak z klimatem się porobiło, że nie możemy zaśpiewać, że pada śnieg!
Od kilku lat jest mokro i brzydko, co sprawia, że te święta są okrojone z bieli i mrozu!
Słuchałam dzisiaj w telewizji wypowiedzi psychologa, który opowiadał jak wiele jest ludzi samotnych w święta i o nich trzeba pamiętać, bo ten czas jest dla nich bardzo trudny do zniesienia.
Nie mam w swoim otoczeniu takich ludzi na szczęście, ale gdyby ktoś taki był, to z pewnością bym o nim pamiętała!
Jutro na obiad zapraszam swoją Teściową, która mieszka sama i dlatego staram się o Niej pamiętać nie tylko w dni świąteczne.
Świętujcie kochani, odpoczywajcie w gronie rodzinnym, rozkoszujcie się tymi dniami z bliskimi, bo nigdy nie wiadomo, co przyniesie przyszłość!
A tak poza tematem nie przyjmuję życzeń od prawicy, bo są to życzenia od fazyreuszy, którzy cały rok kręcą, kradną i oszukują naród, a potem ględzą o Jezusie, Dzieciątku i Maryi!
Nie znoszę tego ich kłamstwa i oszustwa!
Światu życzę uzdrowienia od tej strasznej pandemii!