Już u mnie za oknem zaczynają strzelać i odpalać fajerwerki.
Kto się najbardziej ich boi, to świadomy człowiek wie, że nasi bracia mniejsi umierają w tym czasie ze strachu.
Jakże często nie możemy sobie z ich strachem poradzić mimo, że zaopatrujemy się w środki uspakajające.
Cztery lata temu odeszła od nas sunia „Diana”, ale pamiętam jak ona przeżywała to sylwestrowe szaleństwo.
O godzinie 22 w noc sylwestrową podawałam jej lekarstwo, a ona dopiero się uspokajała, kiedy kładła się w brodziku, a ja zamykałam drzwi łazienki i w tym brodziku przesypiała do samego rana.
Nie było to widok przyjemny, bo są psy, które panicznie boją się tych wystrzałów i często bywa, że niektórym ze strachu pęka serce, albo uciekają i się gubią.
Na moim fan page poprosiłam naszych mieszkańców, aby powstrzymali się od tych hałasów, ale otrzymałam komentarz, że niepotrzebnie w tym temacie biję pianę i panikuję.
Na szczęście pojawiły się komentarze, że zamiast wydawać pieniądze na fajerwerki, to lepiej kupić karmę dla psów dla schroniska i chwała za takie spojrzenie.
Pamiętam jak polityk Konfederacji – Korwin – Mikke chciał Polakom pokazać, że psy się absolutnie nie boją wystrzałów i otworzył petardę tuż przed swoim psem i to był tak żałosny widok, że chciało się wyć na znieczulicę.
Zdaje się, że nie został za to ukarany – jako znęcał się nad zwierzęciem.
Uważam, że takie durne wybryki powinny być jakoś uwarunkowane i powinien być zakaz sprzedaży tej bandyckiej broni, kiedy podczas odpalania jej wielu traci palce, a nawet dłonie.
Zbliża się Nowy Rok i wiem, że ludzie, którzy absolutnie nie interesują się polityką będą sobie życzyli szczęśliwego Nowego Roku, bo są zatopieni tylko i wyłącznie w swojej codzienności i nic ich ponad nie obchodzi.
Ja wiem i czuję, że ten rok 2023 będzie Armagedonem dla wielu, którzy polityką się interesują i wiem, że to będzie bardzo brutalny rok.
PiS tak bardzo boi się utraty władzy, że już majstruje przy ordynacji wyborczej i boję się, że te wybory mogą być sfałszowane, bo oni będą się bić o każdy głos, tworząc dodatkowe lokale wyborcze dla naiwnych.
Będą ludzi podwozić, aby im wmówić, że PiS o nich dba i daje im transport, ale to jest zasłona dymna. Głupi się na to nabierze.
Aby odwrócić uwagę ludzi od drożyzny i inflacji do głosu znowu dopuścili Kaję Godek, która grozi kobietom więzieniem i jest to stary chwyt PiSu, a raczej samego Kaczyńskiego.
Oto grożą Tuskowi i jadą po nim jak po łysej kobyle w TVP – szczujni i dochodzi do tego, że sama policja go ostrzega, że grozi mu w Polsce coś strasznego i oto dostaje on ochronę z SOP, by go chronić.
Nie wiem dlaczego ochrona jest z SOP przydzielona przez Kamińskiego, ale może się wystraszył, że już w Polsce zabito Prezydenta Adamowicza.
Jak pisałam, to będzie straszny rok, bo wszyscy dostaniemy nowe rachunki, a ceny tak pogalopują, że chleb stanie się luksusem.
Taka przyszłość nas czeka, a wesoło nie będzie, a raczej depresyjnie.
Ważne jest to, że wielu zwolennikom PiS zaczynają otwierać się oczęta, bo zauważyli, że bandyci odcięli ich od funduszy UE, a także, że klepią biedę mając na życie 200 złotych po opłatach.
Brawo PiS – tak wydymaliście Polaków, a Kaczyńskiemu żółć i jad wypłynęły kolanem!
My piszący blogi codziennie się zastanawiamy, o czym by tu napisać w danym dniu!
Jednak jest tak, że życie pisze swoje scenariusze i temat jest jak znalazł, by się nad nim pochylić!
Spałam dzisiaj sobie do godziny 9, a kiedy odpaliłam laptopa, to miałam na priv filmik o tym, że sunia Tessi – mojej Wnusi oszczeniła się i na świecie pojawiły się maleńkie Maltańczyki!
Odbyła akt miłosny i oto dziś pojawił się cud natury, bo Maltańczyki, to są malutkie pieski, filigranowe, a więc 5 sztuk, to naprawdę jest wynik!
Tessi jest cudnym pieskiem i choć rzadko mam z nią kontakt, to kocham ją całym sercem, za jej dobroć i przywiązanie do człowieka!
Cudem natury jest także to, że taki mały piesek od pierwszych chwil pojawienia się potomstwa na świecie, oddaje się mu całym sobą i od pierwszych chwil budzi się niesamowity instynkt!
Córka, kiedy zauważyła, że się zaczyna nie spała całą noc, gdyż pilotowała, aby wszystko poszło dobrze.
Pierwszy szczeniaczek pojawił się o 5 rano z minutami i kiedy chciała szczenię chronić, aby mama je nie przygniotła, to od razu dostała od Tessi ostrzeżenie – nie ruszaj!
Teraz trzeba poczekać zdaje się 8 tygodni, kiedy maluchy pójdą do dobrych domów ze wszystkimi papierami rodowodowymi!
A tak ogólnie, to wzięło mnie dzisiaj na rozmowy z Córkami, bo tęsknię za nimi w tej pandemii i może chociaż porozmawiać przez telefon!
Dzwonię do Starszej, a ta – mamo nie mam czasu za dużo, bo oprócz pilnowania Tessi mam jeszcze nauczanie zdalne i muszę przypilnować Twoją Wnusię, która ma dosyć siedzenia w domu i się buntuje!
Dzwonię do Młodszej, która ma teraz trójkę dzieci i malutka Natalka zasnęła z suszarką w tle.
Usłyszałam delikatnie, że muszę szybko coś ugotować, bo dwoje moich Wnuków także odrabia lekcje zdalnie i jest w domu istny cyrk!
Wszystko to rozumiem jako babcia i wiem, że obie mają w swoim życiu kocioł, bo pandemia nie ułatwia!
Sorry powiedziałam – nie przeszkadzam – do następnego telefonu!
A ja dziś biegałam wokół Męża, który jest lekko przeziębiony i cały dzień spędził w łóżku, a kiedy facet czuje się źle, to niestety nie wolno tego folgować.
Trzeba znosić jego przeróżne zachcianki, gdyż 37,5, to już jest dramat! 😀
Najpierw napiszę o złu, bo za oknem już zaczynają się wybuchy petard i rac hukowych, a ten kto ma wrażliwego pieska w domu, to wie, co te zwierzaki przeżywają!
Dwa lata temu odeszła od nas sunia – 16 letnia i pamiętam, że u weterynarza kupowaliśmy środki uspokajające, a bidulka przeczekiwała ten czas w brodziku ledwo żyjąc.
Bardzo była wrażliwa i pieski tak się boją, że nawet dochodzi do zawału serduszek naszych przyjaciół mniejszych.
Wdziałam na FB zdjęcie pieska, który rozbił szybę w oknie i strasznie się pokaleczył.
Tyle się mówi, abyśmy nie strzelali i nie robili pieskom traumy, ale niestety wciąż jest znieczulica i tak „walą” jeszcze po Sylwestrze, a pieski przeżywają grozę!
Uważam, że fajerwerki z okazji Sylwestra też powinny być zakazane, bo cierpi z tego powodu środowisko i biedne, ogłuszone ptactwo.
Zaraz będzie puszczane światełko do nieba WOŚP i to też powinno zginąć z przestrzeni!
Jest teraz tyle możliwości by pożegnać Stary Rok, bo choćby festiwale światła w oprawie muzycznej, ale na zmianę mentalności jeszcze długo poczekamy, bo ludzie lubią głośnie igrzyska.
Australia płonie i dopiero w obliczu takiej tragedii ludzie domagają się, by zaprzestać z fajerwerkami, bo dopiero pożary ludziom otwierają oczy – zaczynają myśleć pragmatycznie i ekologicznie!
Teraz napiszę o dobru!
Mieszkamy z Mężem ponad 30 lat w jednej klatce i nigdy nie było takiej integracji między lokatorami jaka jest teraz.
Wielu lokatorów przez te lata odeszło ze wspólnoty i pojawili się młodsi i o dziwo ci młodsi zintegrowali się ze starszymi.
Jakoś tak wyszło, że doskonale się rozumiemy i wspieramy i to jest cudowna sprawa.
Sąsiadka mieszkająca najwyżej – schorowana pani może liczyć na wniesienie jej zakupów!
Młodszy sąsiad z rodziną – świetny kucharz dzieli się jedzeniem, kiedy mu się zrobi za dużo.
Telefon o godzinie 21 – dzisiaj!
Mam za dużo pieczonych ziemniaczków i kuraków – przyjdź sąsiedzie i tak mamy obiad na jutro.
Na święta zapakowałam w pojemniki jedzenie z kolei ja i poczęstowaliśmy tym naszego sąsiada chorego na raka.
Pomogliśmy mu finansowo, by mógł wykupić okulary, bo choroba zabiera mu wzrok.
W naszej klatce nie marnujemy po prostu jedzenia i to jest cudowna współpraca.
Nie ma tu plotek, obgadywania, a jest po prostu sąsiedzka pomoc i troska.
Dzisiejszy dzień minął mi tak szybko, że nie widziałam kiedy zrobiło się ciemno, a to wszystko dlatego, że do mojego, laptopowego pokoju przybył nowy mebel, a jest nim komoda.
Trzeba było pozbyć się biurka pod komputer stacjonarny, który zastąpiły laptopy i biurko stało się zbęde, bo laptop trzymam na niewielkiej kanapie, z której dobrze mi się serfuje i wygodnie.
Nowy mebel i dużo roboty, bo automatycznie włącza się mus, aby pokój posprzątać porządniej, gdyż odkryta powierzchnia podłogowa zdradzała, że nie zawsze dotarł tam odkurzacz i nazbierało się sporo kurzu na niepotrzebnych już kablach, znajdujących się za biurkiem.
Przez ostatnie dwa lata, kiedy Mama była chora robiłam porządki po łebkach, aby, aby, bo często się spieszyłam, a kiedy miałam wolne od opieki, to byłam nieżywa i dochodziłam do siebie.
Dzisiaj sprzątnęłam pokój z pomocą Męża oczywiście, prawie tak jak na święta, bo poodsuwaliśmy inne meble i tam dojechaliśmy odkurzaczem i mopem, a więc nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło i opłacił się ten nowy meblel, który zmusił mnie do przejrzenia papierów i ubrań, oraz innych bibelotów.
Jechałam więc dziś na szmacie i ze szmatką od kurzu w rękach.
Ubrania leżące dłużej niż dwa lata i nie zakładane poszły do wora, a papierzyska zostaną spalone w piecu i tak tym sposobem zrobiło się jaśniej i przejrzyściej, a ja po robocie uśmiechnęłam się, że prawie mam zrobione porządki świąteczne jak na razie w moim pokoju!
Na ten Sajgon w domu trafiła Wnusia ze swoją, nową przyjaciółką o imieniu Tessi – malutkim Maltańczykiem, w którym jest zakochana i miło było na obydwie patrzeć!
Był to taki dość intensywny dzień i chyba w każdym domu, kiedy przybywa nowy mebl, to roboty jest w brud, a potem jest satysfakcja i spływa na człowieka spokój.
Piszę o takich duperelach, ale nasze życie składa się z takich drobiazgów właśnie.
Jeden mebel, a tyle roboty, a potem patrzymy sobie, że coś się odmieniło i jest fajnie -inaczej!
Już minął miesiąc od śmierci Mamy i nie ma dnia, abym o Niej nie myślała, tak jak w piosence – nieutulony w sercu żal.
Dziś Mąż znalazł trochę wolnego od pracy i pojechaliśmy sobie na wycieczkę samochodem, aby zobaczyć pierwsze oznaki wiosny, bo na zachodzie jest ciepło i słonecznie i widać to już na polach, które cudnie się zielenią.
Gdzieś tam widzieliśmy w polu maszyny rolnicze i pracowników, którzy przy drogach pielęgnują drzewa i przycinają krzaki, aby było ładnie i zadbanie.
Jest tylko jedno ale, bo jadąc drogą, to po obu stronach, na poboczach walają się tony śmieci wyrzucanych przez okna samochodów.
Nie będzie tego widać, kiedy urośnie trawa i zakryje ten ludzki bajzel, który w oczy kole i dużo mówi o człowieczej naturze.
Po drodze minęliśmy parę farm wiatrowych, które pięknie się prezentowały na ołowianym niebie.
Lubię gapić się na te stwory, choć oczywiście są piękniejsze w Holandii – takie prawdziwe wiatraki z duszą!
Na drodze masę samochodów i każdy gdzieś jedzie, pędzi i ludzie pokonują kilometry, bo widzielismy rejestracje z Warszawy i Poznania.
Mieliśmy w planach zjeść dobry obiad i Mąż proponował restaurację z chińszczyzną, ale ja sobie zażyczyłam kuchnię polską, którą uwielbiam niezmiennie.
Pojechaliśmy do „Pierogarni” w Stargardzie już nie Szczecińskim i mimo, że na stołach królowały obrusy ceratowe, to jedzenie było pyszne jak u mamy.
Ostatnio owa „Pierograrnia” zmieniła lokum i powierzchniowo się powiększyła, ale się nie dziwię, bo drzwi do tej restauracji się nie zamykają, a ludzie przychodzą po jedzenie na wynos.
Jest więc podstawowa zasada – dają dobre jedzenie, a klientów nie zabraknie, bo ludzie szybko wyczują dobrą, smaczną kuchnię.
Za zupę i drugie danie zapłaciliśmy tylko 37 złotych i jeszcze podali nam bardzo smaczny kompot z jabłek z cynamonem i goździkami.
PiS pozamykał w niedzielę w Polsce sklepy, a my mieliśmy w planie zakup w „Castoramie” .
Sobota i na parkingu masę samochodów, że nie ma gdzie się wcisnąć, bo ludzie pracujący robią zakupy właśnie w sobotę, bo niektórzy pracują cały tydzień i rok temu mogli zrobić zakupy w niedzielę, ale wszystko kumuluje się w sobotę – masakra.
Pomijając te niedogodności, to był dla nas dobry, super dobry dzień, bo spędzilismy ze sobą miłe chwile – razem.
W restauracji gadalismy ze sobą i nigdy nie jesteśmy sobą znudzeni, a do tego dziś dotarła do nas wiadomość, że Rodzice mojej Wnusi pojechali do Szamotuł, aby kupić Jej Maltańczyka – malutkiego pieska kanapowca, ale kto to tam wie, jaki to będzie nowy członek rodziny i jak się odnajdzie między dwoma kotami. Może być ciekawie. 🙂
Wielokrotnie pisałam, że w ciągu naszego małżeńskiego życia mieliśmy trzy pieski, które dożyły późnej starości.
Za chwilkę minie rok jak odeszła od nas śliczna, czarna i mądra suczka „Diana”.
Bardzo za nią wciąż tęsknię i brakuje mi w domu zwierzaczka.
Jest tyle zwierząt do uratowania i na Facebooku, co rusz widzę prośby o adopcję psa, albo kota,
Jednak boję się, że nowy piesek nie spełni moich oczekiwań i będzie bardzo absorbujący, co w naszym wieku może być uciążliwe i nie sprostamy wymaganiom.
Nasza suczka, która odeszła wiedziała, co jej wolno, a czego nie, bo to był wyjątkowo inteligentny piesek.
Moja Wnusia właśnie dostała od Rodziców śliczną, młodą, rudą koteczkę i tak mnie naszło, że może wziąć kotka też do domu, by nam urozmaicił życie, ale się boję!
Kiedyś mieliśmy kota, ale to był wariat, bo nas wszystkich drapał i gryzł i kiedy pewnego razu nie wrócił do domu, to poczułam ulgę!
Sama nie wiem z tym kotkiem do domu, bo koty chadzają własnymi drogami i są też charakterne.
Muszę się z tym przespać kilka nocy – z tym szalonym pomysłem.
Moje Wnuki rosną, a Babcia i Dziadek się starzeją. 😀
Na blogu pisałam o tym, że musieliśmy uśpić naszego pieska z powodów nieodwracalnej już choroby.
Bardzo mi w domu brakuje zwierzaczka w postaci pieska, bo za kotami nie przepadam.
Wciąż się łapię na tym, że piesek był, leżał w swoich ulubionych miejscach, bawił się ze mną, tęsknił za Panem, kiedy ten wyjeżdżał, a tu taka pustka tylko została.
Łapię się na tym, że zostaje kostka z obiadu, a ja nie mam komu jej dać.
Zdecydowaliśmy z Mężem, że z racji naszego już podeszłego wieku – nie zdecydujemy się na żadnego już pieska w domu. Musimy myśleć zdroworoządkowo, że w razie co, to nikt może zwierzaka nie wziąć do siebie i trafi on do schroniska.
Ale znalazło się wyjście i wszelkie kostki z obiadu Mąż wozi dla pieska swojego Brata, a więc nie wyrzucam nic do śmieci.
Brat Męża ma dużego psiaka rasy – Akita amerykański, który wabi się Niko. Kiedy słyszy warkot silnika naszego samochodu, to wie, że Mąż ma dla niego smakołyk.
I tak problem jest rozwiązany, bo Mąż ma pszyszywanego pieska, ale nie tylko, bo i kota perskiego – Mańka, co widać na filmiku.
wszystko co piękne ; rękodzięło,antyki z pchlich targów,ręcznie wytwarzana biżuteria,ozdoby do domu ,postarzanie mebli ,ozdoby z recyklingu,opisy ciekawych miejsc.
~Myślodsiewnia~ Ten blog jest dla ludzi, którzy lubią zastanawiać się nad tym, co w dzisiejszym materialnym i sceptycznym świecie jest łatwo zapominane i odchodzi w cień. Sny, miłość, honor, wzajemny szacunek i ciekawość świata- o tym jest ten blog.
Ja – incognito w sklepie dla dorosłych, dopytuje o intymne sprawy kobiet, mężczyzn, osób niebinarnych. W kraju bez edukacji seksualnej. W kraju gdzie zaglądanie do łóżka jest krajową rozrywką. Tamnadole.wordpress.com to blog poświęcony seksualnym historią kobiet i mężczyzn, które zgromadziłam pracując pod przykrywką w sklepach erotycznych w Polsce. Opowieści pozytywne, intymne, ale i pełne traum czy uprzedzeń i stereotypów. Bohaterkami są one – od tych wycofanych przez nazywane rozwiązłymi, aż po te bardzo świadome swojego ciała. W końcu udało mi się zauważyć pewną sekwencję. Z czym zmagają się kobiety w zaciszu swojej sypialni? Tamnadole to przestrzeń dla opowieści i dyskusji. Czy życie seksualne Polaków jest pełne perwersji czy granic?
Nauczyć się być radosnym, kiedy serce płacze... Nauczyć się płakać, kiedy serce się cieszy... Nauczyć się dawać, nie dając... Nauczyć się brać, nie biorąc... Nauczyć się żyć, nie czując życia.. Nauczyć się ....miłości nie kochając... Nauka jest sztuką!!!!
Kiedyś malowałam pędzlem, teraz słowem, nigdy nie byłam w tym dobra, tak jak w okazywaniu uczuć. Jednak dobry jest każdy sposób żeby je z siebie wyrzucić. Zanim cię uduszą.