Archiwa tagu: wyjazd

Zapamiętam na zawsze!

Znalezione obrazy dla zapytania muzeum techniki szczecin

Od rana u mnie i Męża wielkie poruszenie, gdyż szykowaliśmy się do wyjazdu na 40 Urodziny naszej młodszej Córki.

Prezenty naszykowane, kwiecie kupione i jedziemy piękną obwodnicą wybudowaną za PO, którą omijamy zatłoczony Stargard!

Godzina i parę minut – jesteśmy na miejscu!

Podjeżdżamy pod Muzeum Techniki w Szczecinie, a obok w starej, poniemieckiej zajezdni znajduje się „Cafe Niebko”, w której odbywają się dziecięce imprezy, ale także wynajmowanie jest miejsce na takie uroczystości jak nasza!

W Muzeum Techniki można obejrzeć historię polskiej motoryzacji, a więc stare samochody, motory, autobusy.

Panowie mieli co oglądać przy okazji imprezy, a dzieci miały co robić, bo miały pod ręką zabawki i się po prostu nie nudziły.

Uraczono nas przepyszną zupą crem – pomidorową, w której było dużo aromatów, a także ciepłym drugim daniem, ciastem i na końcu tortem.

Posiedzieliśmy, pośmialiśmy się, porozmawialiśmy i oczywiście odśpiewaliśmy naszej Córce – sto lat!

O godzinie 17 zebraliśmy się do powrotu do domu.

O tej godzinie na drodze jest już ciemno, a ja bardzo nie lubię jechać w ciemnościach i miałam stracha, bo mimo niedzieli na drogach jest tłok.

W drodze powrotnej – w naszą stronę jechało bardzo mało samochodów, ale jadąc na Szczecin samochody jechały w kolumnach i było ich setki, tysiące, bo jest ta pora, kiedy Polacy wracają do pracy w Niemczech!

Obecny rząd chwali się, że Polacy wracają do Polski na stałe, ale to jest ich pobożne życzenie, bo niestety Polak nigdzie w Polsce nie zarobi tyle ile za granicą!

Sumując, to był bardzo przyjemny dzień – taki inny od innych!

1oo lat nasza Córko.

Obraz może zawierać: ludzie siedzą, tabela i w budynku

Obraz może zawierać: ludzie siedzą, tabela, napój i w budynku

Obraz może zawierać: ludzie siedzą, napój, tabela i w budynku

Obraz może zawierać: ludzie siedzą, tabela i w budynku

40 lat minęło jak jeden dzień!

Był rok 1979 i będąc mamą 3 letniej Córki postanowiłam, że czas na Dziecko drugie, bo zawsze chciałam mieć tylko dwoje dzieci.

8 marca 1979 roku wróciłam wcześniej z pracy i uznałam, że to jest ten moment!

Udało się i 12 grudnia urodziłam drugą, naszą Córkę!

Poród był szybki i sprawny i moja ogromna radość, ale zgasiła ją fatalna opieka nade mną na porodówce.

To była zima stulecia i trzymano mnie na tej sali przy zimnym oknie 7 godzin po porodzie, bo paniusie obchodziły jakieś imieniny!

Zmarzłam jak diabli i o dziwo, że się nie pochorowałam!

Gdybym miała ten rozum, co teraz, to bym walczyła o odszkodowanie!

Zawsze kiedy to wspominam, to mam okrutny żal, ale muszę z tym żyć, choć  to wryło się w pamięć.

Na szczęście Dziecko było zdrowe i nagle okazuje się, że nie wiadomo kiedy minęło 40 lat!

Kiedy ten czas minął, to sama nie wiem, bo w tym czasie Córka urodziła dwoje, naszych Wnuków, które są naszą radością.

15 grudnia mamy zaproszenie do restauracji, aby świętować rodzinnie te urodziny i ja wpadłam do sieci w celu zakupu czegoś na tę chwilę.

Kompletnie nie umiem kupować w sieci, bo boję się, że nie będzie pasowało, ale dziś odważyłam się na zakup klasycznej, białej koszuli, a do tego będzie czarny kombinezon i krótkie kozaczki!

Niestety ale w moim wieku szpilki są już nie na moją nogę, kiedy stopy są lekko spuchnięte!

Mąż też kompletuje sobie ubranie, bo chcemy wyglądać akuratnie do tej uroczystości.

Prezent zaplanowany i już kupony, także przed wyjazdem zamówimy kwiecie i jedziemy na imprę do Szczecina.

Obraz może zawierać: 2 osoby, ludzie stoją

 

Kombinezon

Moje smutne święta!

Jakieś dwa miesiące temu Mąż powiedział mi coś dziwnego.

– Usiądź do komputera i poszukaj ciekawej oferty świątecznej, bo w tym roku wyjedziemy na Święta Bożego Narodzenia i sobie odpoczniemy!

Spojrzałam na  niego zdziwiona, bo nigdy w ten sposób nie spędzaliśmy świąt – zawsze w domu – z Rodziną!

Chciał nie chciał zaczęłam szukać w sieci propozycji pod frazą ” święta  nad morzem” gdyż oboje kochamy morze o każdej roku porze.

Wyskoczyły mi ciekawe propozycje w Międzyzdrojach, Świnoujściu, czy Dziwnowie.

Nie wyszłoby to specjalnie drogo i byłabym zwolniona z szykowania świąt – istny luksus i wygoda.

Kiedy wybraliśmy piękny ośrodek w Międzyzdrojach z pięknymi pokojami, łazienką osobistą, basenem i po przeczytaniu oferty – powiedziałam do Męża – stop!

Nie możemy jechać, gdyż mam chorą Mamę i nie darowałabym sobie, że mogłoby się stać nieuchronne, kiedy my byśmy się wczasowali! Nie ma nawet mowy o tym, że te święta spędzilibyśmy z dala od chorującej, nieuleczalnie Matki.

Mąż mnie oczywiście zrozumiał i tak żaden wyjazd nie wchodzi w rachubę – może w przyszłym roku!

W telewizji roi się od świątecznych reklam, a mnie to kompletnie nie cieszy.

W poprzednich latach – o tej porze już miałam umyte okna i zmienione firany. Powolutku szykowałam się do świąt i miałam już zaplanowane zakupy.

W tym roku się ślimaczę i nie mam kompletnie weny, aby te święta szykować. Kiedy widzę moją zbolałą Mamę, to mi opadają wszystkie skrzydła.

Oznajmiłam Rodzinie, że jestem zdolna tylko do ugotowania obiadu, upieczenia ciasta i to wszystko. Nie będzie żadnych sałatek i wigilijnych potraw, bo mnie się w tym roku nic nie klei i nie mam po prostu na to siły.

Zostałam zrozumiana, choć nie znaczy, że te święta nie są dla mnie ważne, gdyż już dziś ustroiłam okno i pierwszy akcent już jest.

Będzie choinka i będą prezenty, ale w kuchni będzie mnie mniej! Nie żarcie jest najważniejsze, kiedy Mama powoli odchodzi.

Zostałam dziś porwana!

 Moje Dziecko porwało mnie dziś – wywiozło.

Rano wiadomość – mamo bądź gotowa dziś do drogi.

Jechałyśmy wśród cudownej przyrody, która buchnęła majem.

Rzepaki takie piękne, jak rzepakowy miód. 

Drzewa zielone i fantazyjne chmury na niebie.

Kawiarenki śpiewała Jarocka z ciekawym menu.

Wiosna – ach to Ty i Ty moje drogie Dziecko.

Gadu, gadu i tak zleciały dwie godziny.

Kawa aromatyczna na koniec i czas pędzący,

 a w  nim My – nienagadane.

Jeszcze nie wszystko stracone, bo może jeszcze pożyję

i doczekam kolejnego Dnia Mamy.

Dziękuję Ci moja pierworodna i Tobie druga Córko,

której z powodu kilometrów nie mogłam przytulić.

LOVE!

Cztery pory roku w obiektywie

Uwielbiam robić zdjęcia i kto mnie czyta, to o tym wie.

Nie ruszam się z domu bez aparatu fotograficznego i kiedy go nie mam, to czuję wielką pustkę i nie mam co zrobić z rękoma.

Chyba umiem podpatrywać piękno przyrody, która pojawia się w czterech porach roku.

Piękna jest wiosna i na przekór piękna potrafi być też zima, ale chyba najpiękniejsza jest jesień, w której przeplatają się cudowne kolory.

Lato też jest piękne, ale dla mnie trochę jednolite, kiedy króluje tylko wszechobecna zieleń.

Nie jestem może profesjonalistką, ale wiele zdjęć mam w swojej kolekcji, na których można zawiesić oko.

Prowadzę fan-page i adres jest taki:

Choszczno i okolice w obiektywie

Nie wiem jak to się stało, ale na swojej stronie wgrałam z aparatu ponad 3.500 zdjęć.

Kiedy Facebook je podliczył, to byłam naprawdę zdumiona, gdyż przez trzy lata udało mi się utrwalić w obiektywie tyle obrazów.

Cieszę się, bo mam swoje hobby, które sprawia mi przyjemność.

Zostawię po sobie w Internecie moją i Męża pracę z wypadów za miasto i spacerów.

Dopóki będę na chodzie, to zdjęcia robić będę.

Muszę sobie nazbierać na lepszy, bardziej sprytny aparat fotograficzny, choć ten, który mam na razie spełnia moje oczekiwania.

Kilka zdjęć wklejam w notce, ale jest to tylko namiastka tego, co udało mi się zrobić.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wypad z Mężem na zakupy!

Chcieli zamykać kobiety.
Chcą zamykać sklepy.
A ja radzę, żeby zamknęli jeszcze więzienia, które są zamknięte! 😀
Wszystkich i wszystko pozamykać!

Pojechałam dzisiaj z Mężusiem na zakupy jesienne i trochę zimowe do Gorzowa Wielkopolskiego.

Mamy tam ulubioną Galerię „Askana”, gdzie zawsze robiliśmy większe zakupy, a także ulubioną chińską restaurację, gdzie po zakupach lubiliśmy przysiąść i coś dobrego zjeść.

Idziemy więc po galerii i okazuje się, że nasz sklep został przeniesiony na drugi koniec Gorzowa do bardzo brzydkiej dla nas galerii.

Ale pomijając to utrudnienie, to i tak mam kilka wniosków z tej wyprawy.

Chcą zamykać sklepy wielkopowierzchniowe w niedzielę i może mają rację, ale sądzę, że odbiorą wielu ludziom przyjemność przebywania w eleganckich galeriach, gdzie można zrobić zakupy, ale także wypocząć.

Można zjeść coś dobrego, porozmawiać ze znajomymi, czy też zjeść pyszny deser.

Można poczytać czasopismo i wyłączyć się z pędzącego świata, ale można i poobserwować zachowanie innych ludzi.

Ludzie się przyzwyczaili do takiej formy spędzania czasu, bo przychodzą do galerii z małymi dziećmi także, dla których nie brakuje atrakcji.

Co jednak ja zauważyłam? Wielu ludzi przychodzi do takich miejsc z komputerami, smartfonami i siedzą nieruchomo gapiąc się w ekrany.

Kiedy usiadłam trochę zmęczona dreptaniem, to od razu pomyślałam, że sobie przyszli do galerii poczytać Facebooka i to jest smutny widok. Siedzą w telefonach młodzi, a także dorośli ludzie.

Zauważyłam też wielu Seniorów, którzy po zjedzeniu posiłku nie opuszczają stolika, a siedzą, bo nie chcą być samotni.

Nie podobało mi się, że młode matki karmią swoje małe dzieci śmieciowym jedzeniem, a takich zauważyłam sporo. Szkoda mi się tych dzieci zrobiło, bo uważam, że dziecko powinno zjeść solidny, domowy obiad. Taki trend i nie ma na to rady.

Słyszałam strzępki rozmów, czy te buty będą pasować do zakupionych spodni, a ta sukienka będzie właściwa na wesele.

Ot, takie zwyczajne życie Polaka, które toczy się w polskich galeriach, do których Polak się udaje, by zrobić zakupy, odetchnąć, zjeść, odpocząć, kogoś ciekawego poznać. 

Wiem, że galerie mają swoje też ciemne strony, bo galerianki i żądni przygody panowie, ale mnie to już nie obchodzi, bo gdzie są rodzice?

Jednym słowem jesteśmy zadowoleni z zakupów, ale ja wróciłam zmęczona tłokiem i szukaniem parkingu dla samochodu, bo życie toczy się prędko, a to już mnie męczy.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Moi bliscy na wakacjach!

Moja Córka z Rodziną pojechała na wakacje i wiem tyle, że są gdzieś na południu Polski i zwiedzają po drodze wszystko, co się da.

I tu ponownie jest pochwała dla Internetu, że o poranku jeszcze nie zdążę włączyć komputera, a relacja z Ich wakacji już na mnie czeka na Facebooku.

Tym sposobem zwiedzam z Nimi.

Dziś byli na Safari w Czechach! 🙂

 

 

 

 

 

 

 

Wycieczka romantyczna – tylko we dwoje!

Dobry wieczór. 🙂

Jestem zmęczona, ale bardzo zadowolona. W tak cudny, wiosenny dzień wybraliśmy się na wycieczkę tylko we dwoje.

Poranne szykowanie i wyjazd. Najpierw pojechaliśmy do ulubionej knajpki na obiad, w której spędziliśmy godzinę, ale porcje były tak wielkie, że nie weszło nam wszystko. Nie zjedzony posiłek pakują i można zabrać do domu i tak też zrobiliśmy.

Potem wyjechaliśmy w stronę Mierzęcina, by zwiedzić zespół pałacowy, którego historię przybliżam niżej. Po drodze w mijających miejscowościach są malutkie, urocze kościółki, co uwieczniłam na zdjęciach.

Mierzęcin jest to przecudnej urody kompleks, który po remoncie stał się wielką atrakcją turystyczną i biznesową. W całym kompleksie jest  dużo atrakcji, jak basen, spa, sale konferencyjne, sale dla dzieci. Obiekt z końmi i wiele ścieżek spacerowych, włącznie z japońskim ogrodem. Można tu w ciszy spokojnie wypocząć, mając pod ręką niemal wszystko. Kuchnia wspaniała i przede wszystkim cisza, którą przerwa śpiew ptaków. Tu odbywają się czasami zdjęcia do filmów, a także obiekt odwiedził Pan Wołoszański kręcąc swój kolejny, historyczny odcinek.

Obeszliśmy ten kompleks naładowani słońcem i niespotykaną roślinnością, co widać na moich zdjęciach.

Koniec wycieczki nastąpił na wielkim tarasie mojej Córki i Zięcia, gdzie zjedliśmy zimne lody i wypiliśmy smaczną kawę i tak zakończył nam się aktywny dzień. Będę dobrze spała. 🙂

 

” O Mierzęcinie źródła historyczne wspominają już w Średniowieczu. W starych kronikach można znaleźć informacje o nadaniach ziemskich dla rodziny von Osten. Mierzęcin pozostał w ich rękach do 1608 roku, a następnie przeszedł w posiadanie rodziny von Kramme. XVII wiek był okresem nieustannych sprzedaży wsi Mierzęcin, rozdrobnienia majątku i prób jego scalania. Czas stabilizacji dla Mierzęcina to wieki od XVIII do XX wieku. W 1715 roku majątek ziemski kupiła rodzina von Sydow, która przyczyniła się do wybudowania murowanego kościoła istniejącego po dzień dzisiejszy. W drugiej dekadzie XVIII wieku nastąpiła ostatnia zmiana niemieckiego posesora. Majątek nabyła i rozbudowała rodzina von Waldow. Do 1830 roku majątek rodzinny powiększył się o folwarki w Linkowie, Podleścu, Kępie Zagajnej oraz Waldowthal, gdzie umiejscowiona była huta szkła. Do rozwoju gospodarczego Mierzęcina przyczyniła się, zbudowana w 1850 linia kolejowa, łącząca Poznań ze Stargardem Szczecińskim.

Pałac, siedzibę rodu zbudowano w latach 1861 – 1863 z inicjatywy Roberta Friedricha von Waldow.
Okresem największej rozbudowy i przebudowy majątku był początek XX wieku, powstały wówczas nowe budynki gorzelni oraz kompleksu folwarcznego.

Okres wojenny pałac i budynki folwarku przetrwały w niemalże nienaruszonym stanie. Po zakończeniu działań wojennych majątek von Waldow przeszedł na rzecz Skarbu Państwa Polskiego.

Zaczęła się polska historia Pałacu w Mierzęcinie. W latach 1945 – 1952 w Pałacu mieścił się dom dziecka dla dzieci upośledzonych, prowadzony przez siostry zakonne a później Państwowy Dom Dziecka, który funkcjonował do roku 1959.

Z chwilą utworzenia Państwowego Gospodarstwa Rolnego w Mierzęcinie w 1959 roku wnętrza pałacowe i folwarczne zostały zaadaptowane na biura, przedszkole, świetlicę wiejską, mieszkania pracownicze oraz pomieszczenia gospodarcze. W 1991 roku podjęto decyzję o przeniesieniu biur i zlikwidowaniu przedszkola, a co za tym idzie opuszczeniu budynku, co nastąpiło w 1992 roku.

Rozpoczął się wówczas najgorszy okres dla obiektu, zniszczony i zaniedbany stał blisko 6 lat, czekając na przywrócenie dawnej świetności.

9 lipca 1998 roku pałac wraz z folwarkiem został zakupiony przez polską firmę NOVOL.

W latach 1999 – 2001, staraniem nowych właścicieli, gmach pałacu poddano gruntownej renowacji. Adaptowano zrujnowany budynek na ośrodek wypoczynkowy dla pracowników firmy. W ramach prac restauratorsko – konserwatorskich wymieniono dach i całą stolarkę, a w ponad 80% stropy z drewnianych na ceramiczne. Przeprowadzono prace izolacyjne, tynkarskie i sztukatorskie.

Oficjalne otwarcie Pałacu Mierzęcin nastąpiło 13 września 2002 roku.

Zapraszamy do lektury spisanych przez pana Eberharda von Waldow jego osobistych wspomnień i historii rodzinnych związanych z Mierzęcinem. Mamy nadzieję, że przybliżą one nam wszystkim wiedzę o ludziach, którzy tu żyli, o tym, jak żyli oraz czym się zajmowali. Pozwolą nam też odnaleźć magię i siłę tego miejsca.”

Historie i historyjki Mierzęcińskie (PDF, 164 KB)

http://www.palacmierzecin.pl/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Bo kiedy wiosna buchnie majem :)

Dobry wieczór. 🙂

Ostatnie dni kwietnia były w zachodniej części Polski bardzo nieprzyjemne, bo 26 kwietnia u nas spadł nawet śnieg.

Nasza wyprawa w teren wisiała więc na włosku, a ja zaklinałam pogodę, by udało się z Wnukami wyjechać na parę godzin do lasu i nad jezioro. 

Marzyło nam się, by rozpalić wielkie ognisko w dozwolonym oczywiście miejscu i pobyć wśród przyrody. Pokazać dzieciom jak to jest zjeść kiełbaskę z ogniska i ugotować w kociołku pyszne danie. Marzyło się i patrzyliśmy z niepokojem na prognozy pogody, czy w końcu się ustabilizuje i będziemy mogli spędzić majówkę w innej od codzienności scenerii.

I udało się, gdyż dziś wiosna buchnęła w końcu majem i  j e d z i e m y!

Wszystkim życzę cudownej pogody i udanych majówek 🙂

 

Powodów zawsze mamy dosyć
Tak jak długi rok, jak długi rok
Czy sierpnia skwar, czy styczeń ostry
Powód jest o krok, tak jest o krok
Jest o krok, tak jest o krok

Lecz gdy wiosna buchnie w pełni
Te powody najzupełniej,
Najzupełniej zbędne stają się
To majowe słońce sprawia,
Że nie trzeba nas namawiać
Że naprawdę w maju to już nie
(to już nie, to już nie, naprawdę już nie)

Cokolwiek by się przydarzyło
Tak jak długi, jak szeroki kraj
To jeszcze nigdy tak nie było
By nas zawiódł maj, by zawiódł maj
Właśnie maj, tak właśnie maj

Bo gdy wiosna buchnie majem
Cały świat się majem staje
To wiosenne słońce sprawia że
Że dziewczyny piegi mają
Że się chłopcy w nich kochają
Że we dwoje wtedy nie jest źle
(nie jest źle, nie jest źle, nie, nie jest źle)

Bo gdy wiosna buchnie majem… x2