Dziś wieczorem moja Najstarsza przysłała mi zdjęcia na Facebooku, na których widać waleczną, grającą w kosza moją Wnusię.
Napisała, że ma ona zacięcie sportowe po mnie, a ja jej odpisałam, że miło jest matce.
Faktycznie tak było, że w czasach młodości byłam całkiem dobra w zawodach sportowych, bo byłam przede wszystkim szybka i zwinna.
Pamiętam ten czas, kiedy brałam udział w konkursach sportowych, a więc w skoku w dal, wzwyż, sztafecie, biegach na 60 metrów i na 100.
Jednak najbardziej byłam skuteczna w grze w kosza.
Pamiętam, że w tej dyscyplinie rozwinęłam się mocno w szkole średniej i podczas zawodów międzyszkolnych dzięki mnie – nasza drużyna zajęła pierwsze miejsce.
Potem zaczęło się już życie, ale dzięki uprawianiu sportu byłam bardzo silna i wytrzymała.
Duma mnie więc rozpiera, że Wnusia coś tam po mnie ma.
Do tego kocha ona konie i potrafi się nimi opiekować – dosiadać i to jest jej pasja, a także zaangażowana jest w harcerstwo.
Ale mam jeszcze trójkę Wnucząt od Młodszej Córki i tak, z których też jestem dumna.
Moja najstarsza Wnusia kocha grać na skrzypcach i uwielbia czytać książki, a Wnusiu zna wszystkich piłkarzy – nawet z zagranicznych zespołów i ma dryg do piłki nożnej.
Ostatnia jest Natalka – niespełna trzylatka i jestem bardzo ciekawa, co ją pochłonie, kiedy będzie starsza i w jakim kierunku będzie uzdolniona.
Już ma sukces, bo cudownie się wpasowała w inne dzieci w żłobku i jest bardzo lubiana przez żłobkowe ciocie.
I tu koniecznie muszą nadmienić, że to 500+ rodzice inwestują w swoje dzieci!
Aby być blisko sportu, to mój M nigdy nie lubił ćwiczyć, a teraz na starsze lata biega na basen i siłownię, a więc lepiej późno, aniżeli wcale. 😀
I teraz podsumuję, że to dla tych szkrabów walczę o normalną i dumną Polskę, choć tylko na portalach dyskusyjnych i tylko dla nich, bo ja mam już coraz bliżej!
Coraz trudniej mi wyrażać swoje poglądy na Facebooku, gdyż w ciągu niecałego tygodnia dostałam drugiego bana.
Zacytowałam paszkwil faszysty Ziemkiewicza, który wyśmiewał się ze śmierci Mikołaja ze Szczecina.
Nie wiem jaka kanalia siedzi w administracji Facebooka, ale wyraźnie się na mnie uwziął i można śmiać się z tragedii, a kiedy ja się z tym nie zgadzam, to dostaję bana.
Czekam na zmianę władzy, bo może Facebook wróci do normalności i będzie można wyrażać swoje zdanie.
Cd. niżej.
Wczoraj w Sejmie wystąpił poseł Grupiński i wygłosił najlepsze wystąpienie jakie ostatnio wysłuchałam.
Jest to krytyka tego nierządu, ale styl tego wystąpienia jest na najwyższym poziomie.
Wiem, że nie odsłuchacie, ale zapewniam Was, że to są loty najwyższej kultury i tak można dokopać temu nierządowi.
idę więc na skróry.
Jest tylko jeden szczegół, że te pacany z tego nierządu mówią nam wprost, że „TKM”
Znakomite wystąpienie posła Rafała Grupińskiego podczas wczorajszej debaty o TVP w Sejmie. Warto posłuchać, bo język którym posługuje się Rafał, jest już czymś unikatowym w obecnym Sejmie. pic.twitter.com/pGzDSdKJq6
Jak ja się cieszę, że los tak dał, że póki co, nie muszę korzystać z jadłodajni i paczek Caritas.
Poniżej wkleiłam zdjęcie z Bydgoszczy, które ktoś zrobił kolejce stojącej po darmowe jedzenie z Caritas właśnie.
Ja nie wiem, czy w tej kolejce stoją tylko głodni, bo może też pazerni, ale to nie jest moja sprawa.
Media pokazują biedę w Polsce i głodnych Polaków, których nie stać jest, aby kupić sobie cokolwiek na święta, a co będzie dalej?
Panie prezesie niech pan patrzy, co żeście uczynili z tą krainą, w której wielu jest głodnych?
Jadąc dzisiaj z M na obiad do Córki zauważyłam jak bardzo oszczędnie udekorowane świątecznie jest mojej miasto.
Rozmawiam z Zięciem, który z rodziną mieszka w Szczecinie i powiedział mi, że Szczecin prawie całkowicie zrezygnował z iluminacji, bo miasta na to nie stać jest.
Wszyscy oszczędzają, a będzie tylko gorzej, bo energia od Nowego Roku wzrośnie niebotycznie, a to się znowu będzie wiązało ze wzrostem cen!
Osobiście spędziłam dzisiaj pierwszy dzień świąt niesamowicie przyjemnie w prawdziwej, trzypokoleniowej rodzinie.
Córka przygotowała wiele smacznych potraw na obiad i hitem jak zawsze jest jej rosół z prawdziwej kury – żółciutki i fasolka szparagowa w bułką tartą o tej porze roku.
Przy kawie, cieście i lampce wina spędziliśmy cudowny czas na rozmowach, śmiechach i wspomnieniach.
Naszą uwagę skupiała na sobie najmłodsza, ponad dwu letnia Wnusia, która w rozbrajający sposób nas rozśmieszała, a uroku ma w sobie pokłady.
Najstarsza Wnusia, już panienka usiadła w kąciku i zaczęła czytać książkę, którą dostała pod choinkę.
W tle leciał film dla dzieci o Kevinie i dzieci podglądały, a ja stwierdzam, że to jest bardzo smutny film, bo dzieje się w nim bardzo wiele złego i nie ma w nim niczego wesołego.
Mamy taką tradycję, że w święta nie pijemy alkoholu, bo można obyć się bez niego skoro dzieci są mądre i zabawne i niczego nie udają i wprawiają dorosłych w świetny nastrój.
W wielu rodzinach muszą się napić, bo na trzeźwo nie potrafią świętować, gdyż mają w sobie takie hobby, że święta, to jest czas na popicie sobie!
Nie lubię!
Pomału święta się kończą i się rozjedziemy, ale na zawsze zapamiętam taki dzień jak dziś!
Najważniejsze, że prezenty były udane i trafione, a najstarsze Wnuczki ucieszyły się ze szkatułek robionych ręcznie.
Powiedziały, że będą w nich trzymały zaskórniaki i ja się cieszę!
Jeśli na tym obiedzie pojawił się wątek polityczny, to tylko muśnięty i oznajmiłam, że nie mam na kogo głosować!
Dziś w taki dzień – w Święto Zmarłych my rodzice zostaliśmy zaproszeni na obiad przez naszą Córkę.
Obiad był przepyszny, a zawsze furorę robi fasolka szparagowa zawekowana latem, a podana z bułką tartą i masłem.
Potem była kawa i ciasto i wspólne pogaduchy z Wnukami i sama nie wiem, kiedy one tak urosły i stały się prawie nastolatkami.
Było dużo śmiechu z ich opowieści i naprawdę było zabawnie i śmiesznie.
Był to naprawdę fajny czas, a dzieci zawsze wnoszą od siebie radość taką, że po pandemii na nowo je poznaję.
Bardzo mi zależy na tym, aby kiedy staną się dorosłymi wciąż były blisko siebie i kontaktowały się w przyszłości, aby te więzi trwały.
Moja śp. Mama nie zadbało o to nigdy i moje więzi z siostrą rozlazły się 30 lat temu.
Taki sam błąd zrobiła Matka mojego M, który ma brata i oni kontaktują się ze sobą tylko wówczas, kiedy trzeba uzgodnić wspólną opiekę nad nią i to wszystko.
Nie spotykamy się, bo po prostu jest między nami przepaść i nic już tego nie naprawi i jest to strasznie przykre.
Dobijam się do swoich Córek, by pielęgnowały więź między sobą, bo nigdy nie wiadomo, co może się w ich życiu wydarzyć.
Mam nadzieję, że będą się wspierać w każdej radości i ewentualnym nieszczęściu, bo to ważne zwłaszcza na te starsze lata.
Jakże zawsze zazdroszczę rodzinom, które się wspierają i spotykają się ze sobą podczas różnych okazji i składają sobie, tak po ludzku życzenia z różnych okazji!
Jednak wiem, że polskie rodziny często się nienawidzą i nawet przy grobach bliskich się nie spotykają, a jeśli – to z niechęcią raz na rok!
Kiedy stoję nad grobem moich rodziców, to mówię, że oto przyszła ta gorsza córka, którą ojciec bił, a matka nigdy nie powiedziała, że mnie kocha i muszę z tym jakoś żyć.
Nawet nie uwzględniła mnie w testamencie, narażając mnie na długą batalię w sądzie.
Z tego powodu czuję się często osamotniona, bo nie mam rodziców, ale na szczęście mam swoje Dzieci, Męża i Wnuki!
Sierpień u nas, to taki rocznicowy miesiąc, gdyż 15 i 16 lat temu moje Córki odleciały z domu rodzinnego.
Młodsza odleciała 16 lat temu, a starsza 15, bo wychodziły za mąż rok po roku.
Ja 28 sierpnia mam urodziny, a więc miesiąc jest bogaty w rodzinne daty.
Odeszły z domu późno, gdyż obie wychodziły za mąż mając po 30 -tece i nawet się do dziś dziwię, że tak długo ze ‚starymi” wytrzymały.
Po prostu pewnego dnia oświadczyły, że wychodzą za mąż i tak jak w każdym domu w takich sytuacjach jest konsternacja, ale i radość, że znalazły sobie mężczyznę do wspólnego życia.
Nie było żadnego gadania z naszej strony, że może to nie ten, bo może niech się zastanowi – nic z tego!
Wybrały tak i koniec i kropka oraz całkowita akceptacja przyszłych zięciów.
Kiedy odleciały z domu, to zrobiło się tak pusto, a ja trzy lata nie umiałam tego tylko zaakceptować.
Musiałam się odnaleźć w tej ciszy, a także odnaleźć się z Mężem w powiększonej przestrzeni, ale to mnie nie było łatwo.
Nie wiedziałam, co ze sobą począć i jak zagospodarować swój czas i pamiętam, że pewnego dnia odpaliłam komputer, który mi zostawiły.
Wcześniej na tym komputerze pisały swoje prace licencjackie i na studia.
Szukałam swojego miejsca w sieci i uczyłam się serfować i tak mnie to wciągnęło i trzyma do dziś.
Kiedy Córki wychodziły za mąż, to ja nie byłam w najlepszej kondycji, gdyż cierpiałam na depresję z powodu mobbingu w pracy, a także na to nałożyły się i inne problemy nie do zniesienia.
Córki właściwie same organizowały sobie wesela, a ja z ledwością byłam w stanie kupić jakąś sukienkę na wesele.
Wszystko mnie przerażało i przerastało i teraz jak patrzę wstecz, to nie mogę zrozumieć, co się właściwie działo?
Mąż rozumiał, że się źle ze mną dzieje i był przy mnie, ale niewiele mógł pomóc, bo to wszystko działo się w mojej głowie.
Jakże trudne pamiętam było dla mnie błogosławieństwo pary młodej.
Uczyłam się wszystkiego na pamięć, a i tak okropnie się bałam, że nie dam rady tego zrobić.
Na weselu młodszej Córki o mało nie umarłam.
Z nerwów i emocji zakrztusiłam się kęsem kotleta i po prostu nie mogłam oddychać.
Nie pamiętam kto, to zauważył i tylko pamiętam, że wzięto mnie pod pachy i wyprowadzono do toalety waląc mnie dłońmi w plecy i tak oto żyję.
Ile razy ja uciekłam śmierci, to tylko ja wiem.
Jeśli jest ktoś tam u góry, to wiem, że mnie całe życie chronił!
Nie wyszłabym sama z tej depresji.
Lekarz mnie skierował na 3 miesięczną psychoterapię oddaloną o dużo kilometrów od od domu.
Nie chciałam tam jechać – bałam się, ale wyszło mi to na dobre, gdyż tam dowiedziałam się, że jestem wartościowym człowiekiem, a tylko natrafiłam w swoim życiu na złych ludzi – pomogło!
Tu chciałabym podziękować moim Dzieciom, że były tak wyrozumiałe i dzielne.
I tu chcę Wam powiedzieć w te słowa:
„Kim bym była, gdyby Was nie było?
Wiem, że tu gdzie jestem, jestem sobą.
Kochaną i kochającą kobietą.
Dopełnioną Twoim życiem Mamą „
Na te cykliczne rocznice życzę Wam miłości, zdrowia i Polski powrotu do normalności, bo kiedy mnie już nie będzie pamiętajcie, że od 7 lat walczę o Polskę, byście doznali tu spokoju i praworządności.
Tak wygląda u mnie Plaża Miejska, a jeśli jest upał, to ludzi nie brakuje.
Kiedy byłam młodą dziewczyną, to tu spędzałam masę czasu wakacyjnego, a potem moje Córki.
Moja Wnusia najstarsza została u Babci mieszkającej na wsi i miała być trzy dni, ale zmieniła zdanie i zostaje, bo tak się jej spodobało.
Mój Mąż, a jej dziadek przywiózł ją dzisiaj na plażę właśnie i postanowiła zostać do końca tygodnia.
Ja źle znoszę upały, a więc całą opiekę przejął nad nią dziadek, ucząc między innymi prowadzić łódkę z silnikiem pod nadzorem oczywiście.
Jeśli jest taka okazja, to uczy wszystkie nasze Wnuki, aby obyły się z wodą i nie bały się poprowadzić łódkę.
Myślę, że są już na tyle duże, że zapamiętają dziadka, który jakąś pasję chce w nich wzbudzić, a jeśli nie, to zapamiętają Męża jako fajnego dziadka, który poświęca im swój czas.
Do tego dochodzi kolejna atrakcja, bo dostawca pizzy przywozi ją bezpośrednio na łódkę.
Przy okazji jest masę zdjęć i filmików na kiedyś – do wspominania.
Dzisiaj słuchałam wypowiedzi senatora Jackowskiego w FpF, które prowadziła Anita Werner, którą uwielbiam.
Jackowski zdradził, że tam wewnątrz PiS trwają tarcia i oni sami mówią, że sprawa węgla ich rozłoży na łopatki.
Dzieje się tak źle, że zaczynają skakać sobie do gardeł i nie wiadomo, czy Pinokio nie poleci z funkcji premiera, bo ponoć mają go wszyscy już dość.
Mamy naprawdę ciekawe czasy i choć ludzie nie wychodzą na ulicę jak na Węgrzech, to chyba to się rozpieprzy samoistnie.
Jeśli półki w Biedronce zaczynają być puste, to oznacza, że Polacy szykują się na ciężkie czasy.
Nawet w czasie przed pandemią tak nie rozkupywali jak teraz, bo chyba zaczyna docierać, że będzie chłodno i głodno.
Kaczyński chciał zrobić kolejną pogadankę, ale:
Sołtys i rada sołecka Zalasewa pod Poznaniem zbuntowali się przeciwko sobotniemu spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim. To już kolejny podobny przypadek po Swarzędzu i władzach Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Coraz fajniej jest, bo chyba lud zaczyna się budzić!
I jeszcze:
Zmarł handlarz bronią od respiratorów. To ten czas, kiedy ludzie zaczną znikać.
Na zdjęciu jest moja, mała Wnusia Natalia, która w listopadzie skończy 3 lata.
Już biega za piłką i zaczyna pięknie rozmawiać, a rozumie wszystko.
Jest taka, że można ją łyżkami jeść, śmieszna i pogodna i już wszędzie jej pełno.
Jak zwykle wówczas się piszę, kiedy tak szybko zleciał ten czas, bo jeszcze przed chwilą była zupełnie zależna od Mamy., bo wiadomo jak jest z niemowlakiem.
Dziś miałam odwiedziny i poznaję się z moją ostatnią już Wnusią, bo więcej nie będzie.
Odetchnęłam od polityki naprawdę i nic mnie nie obchodził transfer Lewandowskiego, bo to jest jedna, wielka farsa!
Dlaczego, ano dlatego, że dzieci na świecie umierają z głodu, a tu się szasta milionami euro i to mnie brzydzi.
Nie widzieliśmy się bo:
Była pandemia i nie było kontaktu, a potem poszła do żłobka i do tego mieszkają w Szczecinie, a więc te kontakty są ograniczone.
Starsze Wnuki mnie zapamiętają, bo są już duże, a dzisiaj zdałam sobie sprawę z tego, że nie będę na weselu tej młodszej, bo za 20 lat mnie już nie będzie – taka jest brutalna prawda.
Będzie mnie znała jako babcię jeno ze zdjęć i jakiś tam opowiadań rodziców.
Nie ma na to żadnej rady!
Jako babcia kocham moje Wnuki całą sobą, a mam ich czwórkę.
Przekonałam się, że w moim sercu Wnuki mają szczególne miejsce, choć nie widuję ich codziennie.
Wiem, że otoczone są troską swoich rodziców i nigdy nie pozwolą, aby ich dzieciom działa się jakaś krzywda.
Tego jestem pewna, ale muszę się przyznać do pewnej słabości do mojej, prawie 13 letniej Wnusi.
Zdarzało się, że kiedy była malutka, to ją pilnowałam i miałam z nią świetny kontkat.
Miała 3 latka i namalowała poniższy obraz, który trzymam już 10 lat na pamiątkę.
Już wówczas czułam, że dziewczynka ma artystyczną duszę i tak jest do dzisiaj.
Gra na skrzypcach, robi rysunki, dużo czyta i próbuje coś tam już pisać.
Bardzo mi się to podoba i życzę Jej pójścia w dorosłość z taką postawą.
Kocham Luizę, kocham Wojtka i bardzo najmłodszą Natalię.
Ja i Mąż jesteśmy szczęśliwymi dziadkami i jeśli jest taka potrzeba, to zawsze pomożemy.
Już są inne, duże i rezolutne, a babcia się cieszy, że wszystkie zdały do następnej klasy z czerwonym paskiem.
Oczywiście, to nie jest moja zasługa, bo rodziców, ale i tak duma mnie rozpiera.
Jeszcze trochę zostało im czasu do skończenia szkoły podstawowej, a potem się zobaczy, w którym kierunku do pójdzie w tym, jakże dziwnym kraju, gdzie Ministrem Edukacji jest dziwny człowiek!
Oby do tego czasu coś się w Polsce zaczęło zmieniać i szło to wszystko w dobrą stronę mocy!
67% Polaków już narzeka na drożyznę wszystkiego i okazuje się, że ludzie młodzi już płaczą z powodu wziętych kredytów na mieszkania.
Płacą i płaczą, bo nie mają pieniędzy, by te kredyty spłacać, które wzrosły już o 100%
Ja nigdy nie chciałam mieć dużego domu i bałam się zadłużać w banku i dobrze na tym z Mężem wyszliśmy.
Da się wychować dwoje dzieci w małym mieszkaniu, w którym dzieci mają jeden, wspólny pokój, a rodzice drugi.
Córki z nami mieszkały do 30 roku życia i dopiero odeszły wychodząc za mąż.
Powiększyła się nam wówczas przestrzeń mieszkalna i w zupełności nam to wystarcza na dzisiejsze czasy.
Czytałam opinie paniuś, że takie mieszkanie, to jest wegetacja i świadczy o biedzie.
Ludzie z blokowisk są wyśmiewani w Polsce, że to takie dziadostwo jest.
Ja kocham swoje mieszkanie i nie zamienię go na żaden domek na wsi, czy większy dom metrażowo, bo mi to nie jest potrzebne do szczęścia.
Mamy straszną drożyznę i wiem na czym siedzę i nie martwię się wzrostem cen za energię, gaz, wodę, bo te rachunki póki co, nie przerażają jeszcze.
Gdybym miała dom wolnostojący i musiałabym go ogrzewać gazem, to bym musiała wyskoczyć z butów!
Gdybym musiała kupować węgiel, który jest już strasznie drogi i do tego go nie ma, to bym musiała się chyba powiesić.
Czułam, że czasy się zmienią i nastąpi drożyzna, bo Polacy wymarzyli sobie PiS i ja śpię spokojnie, a wielu mimo 500+ gryzą pazury.
Ale i ja mogę mieć obawy, bo i u mnie mogą ceny drastycznie wzrosnąć, bo ten nierząd z niczym sobie nie radzi i będzie z miesiąca na miesiąc coraz gorzej.
Gdybym musiała sama utrzymać swoje domostwo, to bym skończyła pod mostem ze swoją emeryturą jaką mi to państwo wypłaca, choć pracowałam.
Przeczytałam, że jeśli rodzina płaci za energię 180 zł/m, to idzie podwyżka na ponad 500 i to nie są moje wymysły!
Wiecie, że już wiele ludzi starszych wieczorami siedzi przy świeczce, bo oszczędzają?
Poszło to lawinowo i tak będzie postępowało, a już ludzie średnio zamożni korzystają z darmowych jadłodajni.
Kaczyńskiemu – nierobowi to nie grozi!
On nawet nie myśli o tym, że nasze dzieci i wnuki będą musiały spłacać te długi i będzie jak po rządach Gierka – długie lata biedy!
Jednak Gierek coś po sobie zostawił, bo moja Wnusia uczy się w szkole 1000 – lecia, a Kaczyński po sobie zostawi nie zbudowane przez 7 lat – NIC!
Poszli po władzę dla pieniędzy i dziwię się, że durny Polak tego nie widzi, bo mu wmówili – praca, pokora i umiar w działaniu – gnoje!
Zdjęcie od Córki. Niestety, ale krokusy w Szczecinie już przekwitają.
Moje młodsze Dziecko ma dziś Imieniny, a więc od rana były życzenia, a wczoraj poszedł przelew, by sobie kupiła coś tylko dla siebie!
Stosujemy tę formę i się zawsze sprawdza, bo nikt nie chce niechcianych prezentów.
Był więc od rana kontakt z solenizantką pisemny i na video w telefonie i bardzo się cieszę od , że imię jakie wybrałam ponad 40 lat temu dla Niej – zawsze się jej podoba.
Naprawdę nie ma dużo Lidii i ona jest dumna ze swojego imienia, a ja szczęśliwa, że trafiłam w dziesiątkę, bo to był mój pomysł.
Jeszcze raz wszystkiego najlepszego Córko. 🌸🌺🌻🌼🌷
Potem przyszła wiadomość na FB – mamo wpadnę na kawę o 16.
Zapowiedziało się moje starsze Dziecko, bo choć mieszka ode mnie parę ulic dalej, to nie rozpieszcza mnie wizytami.
Nie nalegam, bo to też jest zapędzona Istota, gdyż wzięła na swoje barki naprawdę dużo i wiem doskonale, że nie ma czasu na pieszczoty z matką.
Praca, ogrody dwa do obrobienia, działalność społeczna, zespół muzyczny, dziecko na różnych zajęciach, zwierzęta i sama nie wie, kiedy jest wieczór, aby odpocząć w końcu.
Posiedziałyśmy sobie tylko we dwie przy kawie i dużo rozmawiałyśmy o życiu – tak po prostu.
Opowiedziała, co się u niej dzieje, a dla mnie miód na moje serce, że jest zadowolona z wykonywanej pracy, a także z życia rodzinnego.
Miód na moje serce, że obu się układa, a jeśli są jakieś kłopoty, to mnie tym nie obarczają, abym się nie martwiła, bo wiedzą jaka ja jestem!
Moje Wnuki, to już prawie nastolatki, ale to rodzice je wychowują, a ja nigdy nie miałam alarmowych telefonów – mamo pomóż, mamo przyjedź, mamo, bo nie daję sobie rady!
Zawsze same szukały rozwiązań nie obarczając mnie właściwie niczym, a ja wiem, że One moje Wnuki wychowują na dobrych, wrażliwych ludzi.
Jeśli teraz nad czymś zapłaczę, to nad tym, że wiem w jakiej Polsce przyjdzie im wszystkim żyć, a lekko nie będzie.
Kaczyński dziś zapowiedział jakieś „OD NOWA” – strach się bać.
Jeśli zapłaczę, to nad wojną blisko nas, bo tam jest tragedia i tak trudno się z tym pogodzić.
Nie mam jednak powodu płakać nad moimi bliskimi, bo póki co, wszystko gra i z tego powodu mogę być szczęśliwą babcią, a na stare lata mogę być spokojna i niech to trwa!
W tym wszystkim udział ma też mój Mąż, który kiedy tylko jest potrzeba – pomaga jako człowiek nie potrafiący odmówić.
I tak to się u mnie kręci!
I jeszcze coś na dobry humor jaki mnie i dziś rozświetlił dzień.
– Najdroższa pani Heleno, czy chce pani być moją?
– To zależy od tego, czy zawsze pan będzie mi posłuszny.
– Zawsze i wszędzie.
– I pozwoli pan mieszkać przy nas i mojej matce?
– Ależ naturalnie, droga pani!
– Nie będzie pan grał w karty, pił trunków, palił tytoniu i spoglądał na ładne kobietki?
– Nigdy, przenigdy.
– I nie będzie pan nigdy przychodził po 10-tej do domu?
– Niech Bóg mnie zachowa.
– No to ja pana przepraszam ale takiego safanduły nie zniosłabym w domu. Do widzenia panu!
wszystko co piękne ; rękodzięło,antyki z pchlich targów,ręcznie wytwarzana biżuteria,ozdoby do domu ,postarzanie mebli ,ozdoby z recyklingu,opisy ciekawych miejsc.
~Myślodsiewnia~ Ten blog jest dla ludzi, którzy lubią zastanawiać się nad tym, co w dzisiejszym materialnym i sceptycznym świecie jest łatwo zapominane i odchodzi w cień. Sny, miłość, honor, wzajemny szacunek i ciekawość świata- o tym jest ten blog.
Ja – incognito w sklepie dla dorosłych, dopytuje o intymne sprawy kobiet, mężczyzn, osób niebinarnych. W kraju bez edukacji seksualnej. W kraju gdzie zaglądanie do łóżka jest krajową rozrywką. Tamnadole.wordpress.com to blog poświęcony seksualnym historią kobiet i mężczyzn, które zgromadziłam pracując pod przykrywką w sklepach erotycznych w Polsce. Opowieści pozytywne, intymne, ale i pełne traum czy uprzedzeń i stereotypów. Bohaterkami są one – od tych wycofanych przez nazywane rozwiązłymi, aż po te bardzo świadome swojego ciała. W końcu udało mi się zauważyć pewną sekwencję. Z czym zmagają się kobiety w zaciszu swojej sypialni? Tamnadole to przestrzeń dla opowieści i dyskusji. Czy życie seksualne Polaków jest pełne perwersji czy granic?
Nauczyć się być radosnym, kiedy serce płacze... Nauczyć się płakać, kiedy serce się cieszy... Nauczyć się dawać, nie dając... Nauczyć się brać, nie biorąc... Nauczyć się żyć, nie czując życia.. Nauczyć się ....miłości nie kochając... Nauka jest sztuką!!!!
Kiedyś malowałam pędzlem, teraz słowem, nigdy nie byłam w tym dobra, tak jak w okazywaniu uczuć. Jednak dobry jest każdy sposób żeby je z siebie wyrzucić. Zanim cię uduszą.