Policjanci masowo odchodzą ze służby, bo ich ten nierząd upodlił.
Nie chcą firmować swoimi nazwiskami i mundurem poczynań tych bandytów, którzy policję wynajęli do swoich politycznych celów.
Policjanci mają dość i mówią dość, choć oczywiście nie wszyscy.
Jeden mściwy uj z Żoliborza do tego doprowadził i zrobił sobie z policji prywatę i wykorzystuje tych ludzi na swoje potrzeby polityczne.
Setki radiowozów pod jego domem pamiętamy i setki policjantów pilnujących każdej miesięcznicy, bo ten na Placu Piłsudskiego, co miesiąc poprawia wstęgi na wieńcu.
Robi tak, bo dręczą go wyrzuty sumienia, że kazał lądować i zabił ich!
Dzisiaj odbyła się kolejna miesięcznica bez tego dyktatora, bo ponoć ponownie jest w szpitalu, a mimo to pojawiła się policja uzbrojona – z psami już od 6 rano.
Miasto zamknięte i ludzie nie mogli się odnaleźć jadąc do pracy, gdyż on sobie z Warszawy zrobił prywatne miasto.
Mało tego, bo Lotna Brygada wynajęła mieszkanie w kamienicy na drugim piętrze, blisko Placu Piłsudskiego, a Kamiński z Wąsikiem kazali wezwać samochód z wysięgnikiem ze straży pożarnej.
Skąd Wąski i Kamiński widzieli, że Lotna Brygada wynajęła tam mieszkanie, bo chyba tylko w Pegasusa!
Policjanci, czy nawet antyterroryści zaglądali do okien w tym mieszkaniu i powiem wprost, że to już nie jest śmieszne i nie jest to nawet Bareja.
Co my tu mamy w ostatnim czasie, kiedy Komendant Główny Policji odpala granatnik w Komendzie i włos z łysej głowy mu do tej pory nie spadł.
Jadą radarowcy i zabierają do radiowozu dwie, młode dziewczyny na seks i gdyby nie rozbili się na drzewie, to różnie mogłoby się to skończyć.
Śmiem twierdzić, że w policji nastąpiło kompletne, moralne rozluźnienie i za przyzwoleniem uja z Żoliborzu oni rządzą i robią najpodlejsze czyny, że PRL mógł tylko o takim zachowaniu pomarzyć!
W PRL-u MO dostało rozkaz strzelania do strajkujących, ale nie wywoziła dziewczyn na seks, bo by wylecieli na bruk i nie kryłaby tego od granatnika!
A teraz o tym, co przeczytałam w sieci:
Autor – Marta:
Nie wiem dlaczego, ale to zdjęcie wuca mnie zmroziło. Przez chwilę zrobiło mi się go żal. A potem wrócił jakiś niepokój, dziwne odczucie strachu… Sama nie wiem jak to właściwie nazwać. Kilkukrotnie widziałam w swoim życiu podobne twarze, podobnie zmęczone, wystraszone i wyniszczone chorobą. I podobne odczucia mi wtedy towarzyszyły.
Ci ludzie umierali. Śmierć mieli wypisaną na twarzach, chociaż jeszcze funkcjonowali społecznie.
Wszyscy oni w niedługim czasie odchodzili.
To zdjęcie przywołuje podobne, niewytłumaczalne przeświadczenie, że to już pora…
Nie życzę nikomu śmierci. Jednak śmierć jest czasem wybawieniem… Nie tylko dla samego umierającego, ale także dla ludzi, którzy go otaczali.
W tym przypadku odetchnie cały naród.
PS Wuc jest na dobrej drodze. Ponoć znowu w szpitalu
Na naszym jeziorze odbyła się akcja ratownicza, w której udział brał mój M.
Od zawsze jakoś był związany z WOPR i dziś dawne umiejętności ratowania się przydały.
Oto na jezioro kajakiem wypłynął chłopak z dziewczyną z Anglii.
Wsiedli do kajaka bez kapoków i ten kajak się po prostu wywrócił, a oni wpadli do wody.
Gdyby nie szybka akcja, to mogłoby się to skończyć tragicznie.
Jestem dumna z M i jego kolegów, którzy zawsze mają oko na pływających.
Moja starsza Córa z mężem w ramach wakacji wybrali się pociągiem do Zakopanego.
Pociąg tam i z powrotem, to koszt 530 złotych , a ja poprosiłam, aby mi przysłali zdjęcia z widokiem gór.
Nie zabrali ze sobą Córki, bo ta hula na obozie konnym, a więc się dzieje.
Niech sobie odpoczywają po naprawdę ciężkim roku pracy i obowiązków, których mają bez liku.
W oczekiwaniu na pociąg, który przyjechał o czasie jak mi napisała.
Jutro w Warszawie odbędzie się Marsz z okazji 78 Rocznicy Wybuchu Powstania – faszystów też.
Powstanie było skazane na porażkę, ale faktem jest, że zostaliśmy z tym sami – kompletnie sami.
Ukrainie pomaga świat i dlatego tej wojny nie przegrywają póki co, a my walczyliśmy o wolność osamotnieni i dlatego przegraliśmy.
Dziś pod pomnikiem Powstańców Warszawskich przemawiał Anżej i powiem Wam, że wytrzymałam tylko minutę nagrywając to.
Ten człowiek, który nazywa się prezydentem jest psychicznie chory..
Te jego tyrady to jest istna żenada, bo robi te swoje miny Mussoliniego, te przerwy dla podniesienia emocji, ten wrzask i teatralne gesty są nie do zniesienia, bo potem wyłączyłam fonię, bo nie da rady tego znieść.
Ludzie na TT pytają dlaczego jest taka przepaść między Ażejem, a Trzaskowskim, który mówi, a nie wrzeszczy i to jest ta różnica między opozycją, a PiS-em.
Jutro Bąkiewicz z hołotą będą zagłuszali Powstańców i będzie czerwono od rac, ale na to godzi się Zioboro, bo to jest ich elektorat.
Mimo to normalni Polacy – wstańcie do apelu, bo kiedyś będzie jeszcze pięknie i normalnie.
Oni już wiedzą, że ich czas się kończy!
I jeszcze kiedy słucham piosenki „Warszawo ma”, to zalewam się łzami, choć nie jestem Warszawianką, ale jestem Polką – patriotką.
Budzę się dziś i czytam Dzbana z PiS – Kowalskiego, gdyż nie wiem skąd Ziobro ich bierze i przeczytałam:
Janusz Kowalski : „prof Horban groził mi i posłance Siarkowskiej nożem !”
– „Ale jak to, nie przypominam sobie takie sytuacji”, dopytuje Stankiewicz
– „mówił, że nóż mu się w kieszeni otwiera” stwierdził nasz Janusz, który ma dzisiaj imieniny
I poleciało, bo Internet dziś ryje ze śmiechu!
Ja Kowalskiemu odradzam śpiewanie oto tej piosenki”
„Siekiera, motyka, bimber, szklanka
W nocy nalot, w dzień łapanka
Siekiera, motyka, gaz i prąd
Kiedy oni pójdą stąd? 😀
A teraz do meritum:
Pisałam już na blogu, że moje miasto w czasach pożogi wojennej straciło bardzo na atrakcyjności, bo zniszczenia były straszne.
Kiedyś tu tętniło życie, a serce biło, ale nie polskie tylko niemieckie, bo moje miasto zostało odzyskane przez rosyjskie wojska.
Miasto nosiło nazwę – Arnswalde!
Ludzie opowiadali, że ulica główna spływała krwią i zniknęły z niej praktycznie wszystkie kamienice i budynki.
Kiedy tu przyjechałam z rodzicami, bo ojciec dostał tutaj przeniesienie do pracy, to nie było prawie niczego, a był to rok 1963 rok.
Moja matka płakała, pytając ojca gdzie ją przywiózł, bo wciąż były ruiny i dopiero przymierzano się do odbudowy tego miasta.
Obecnie jest to miejsce prawie niepodobne do dawnego i zupełnie zmieniło swój klimat i archtekturę.
Dopiero w 1963 roku zabierano się za renowację naszego kościoła i tak latami trwało przywracanie życia w tym miejscu.
Kiedy pojechałam do Paryża, to tam nie było widać tak potężnych zniszczeń i Paryż zachował swoją dawną tożsamość i kipi historią.
Można to miasto zwiedzać bez końca i nigdy do końca się go nie pozna.
Tak samo mam z naszym, polskim miastem, a więc z Toruniem, w którym byłam parę razy i zakochałam się w tym mieście na zawsze.
Jest w Polsce wiele takich miast, którym II Wojna Światowa nie zaszkodziła do końca, bo przecież Niemcy nie wszędzie dotarli ze swoją niszczycielską mocą!
Często się zastanawiam jaka jest Warszawa, której praktycznie nie znam, a którą doszczętnie zbombardowano i spalono.
Los tak chciał, że w Warszawie byłam mając 8 lat i niewiele pamiętam.
Byłam tam z rodzicami na ulicy gen. Świerczewskiego w naprawdę ładnym budynku i pamiętam, że przenoszono jakiś kościół w inne miejsce i nie mogłam tego dziecięcym rozumem ogarnąć.
Jako, że niewiele pamiętam, to zastanawiam się jakim miastem jest nasza Stolica i czy jest ładnym miastem, a może jednak brzydkim.
Może podczas odbudowy nie było pomysłu na to miasto i czy ono ma duszę i zachęca do odwiedzania i zwiedzania.
Ciekawa jestem opinii tych, którzy znają to miasto.
Jakie mają wrażenia i co polecą, aby się udać w pewne miejsca.
Aby poznać to miasto lepiej i albo się w nim zakochać, albo zwiedzić i sobie odpuścić!
Może dlatego, że podobno piękniejszy jest Poznań, Zamość, Wrocław, Gdańsk i inne ocalałe miasta w Polsce.
Na poniższym zdjęciu jest pomnik Żniwiarki”, który gdzieś zniknął, a na tym miejscu został postawiony pomnik pamięci Żołnierzy Radzieckich, który też zniknął, kiedy cholerny PiS doszedł do władzy.
Na zdjęciu jest malutka – 8 letnia – Róża – Maria Goździewska – najmłodsza sanitariuszka w Powstaniu Warszawskim!
Jako już dorosła kobieta wyemigrowała do Francji, gdzie założyła rodzinę, a zmarła w 1989 roku.
Zdjęcie zostało pokolorowane.
Oglądałam dzisiejsze uroczystości z 77 Rocznicy Powstania i stwierdzam naprawdę po długim namyśle, że ówczesne władze wysłały te dzieciaki i młodzież na masową egzekucję i do tej pory nikt za to nie został ukarany!
Uroczystości powinny być celebrowane tylko i wyłącznie przez wojsko i żaden polityk nie powinien się pod to podpinać i robić politykę na martyrologii tamtych nieszczęśników.
Wysłano dzieci do walki o Warszawę, a decydenci mieli się całkiem dobrze i patrzyli na śmierci nikomu niepotrzebne.
Co dzisiaj się wydarzyło, ano to, że politycy PiS razem z Anżejem składali wieńce tak jakby popierali egzekucję zrobioną na tamtych dzieciakach!
Wysłano te dzieciaki na pewną śmierć i pytam – dlaczego politycy tak fałszują historię i nie mówią nam jak naprawdę było.
CZEŚĆ i CHWAŁA BOHATEROM, bo chcieli wolnej Polski, ale precz z tamtym dowództwem i tylko Powstańcom Warszawskim składam hołd, którzy powoli od nas odchodzą!
Nie jest to tylko moje zdanie, ale w podobnym tonie wypowiadał się generał Władysław Anders, który ocenił, to co się wydarzyło!
Kto znajdzie siłę, to niech przeczyta dzisiejszy felieton Marka Migalskiego, który w końcu także napisał jak się sprawy miały.
Nie ma co owijać w bawełnę drogi Anżeju, który tylko klęczysz, bo historia nie wyglądała tak jak ją draniu przedstawiasz na swoje, polityczne potrzeby – doucz się, bo ty się ciągle przecież uczysz!
Anżej i reszta tej bandy wycierają sobie gęby walką o wolność w tamtych czasach i wygłaszają patetyczne przemówienia, a co zrobili z Polską przez ostatnie 6 lat?
Dlaczego musimy teraz rozmawiać o tym, że zabierają nam po kawałku demokrację i boimy się, że oto stajemy się państwem autorytarnym.
Jaka to jest wolność teraz, kiedy grozi się Polakom odebraniem Wolnych Mediów – wy, cyniczni dranie i hipokryci.
Idźcie w końcu precz i mam nadzieję, że w 80 Rocznicę Wybuchu Powstania Warszawskiego już was nie będzie i zostaniecie stosownie rozliczeni, a obchody będą owiane ciszą i powagą!
Dodam jeszcze, że Anżej nikt ciebie mądry w Polsce nie lubi i zostaniesz sam jak palec!
Może dożyję!
Słowa Generała Andersa:
„Byłem całkowicie zaskoczony wybuchem powstania w Warszawie. Uważam to za największe nieszczęście w naszej obecnej sytuacji. Nie miało ono najmniejszych szans powodzenia, a naraziło nie tylko naszą stolicę, ale i tę część Kraju, będącą pod okupacją niemiecką, na nowe straszliwe represje. (…) Chyba nikt uczciwy i nieślepy nie miał jednak złudzeń, że stanie się to, co się stało, to jest, że Sowiety nie tylko nie pomogą naszej ukochanej, bohaterskiej Warszawie, ale z największym zadowoleniem i radością będą czekać, aż się wyleje do dna najlepsza krew Narodu Polskiego. Byłem zawsze, a także wszyscy moi koledzy w Korpusie zdania, że w chwili, kiedy Niemcy wyraźnie się walą, kiedy bolszewicy tak samo wrogo weszli do Polski i niszczą tak jak w roku 1939 naszych najlepszych ludzi – powstanie w ogóle nie tylko nie miało żadnego sensu, ale było nawet zbrodnią. Jest oczywiście jasne, że nie ma słów, które by mogły wyrazić nasz najwyższy podziw i dumę z powodu bohaterstwa naszej Armii Krajowej i ludności stolicy. Jesteśmy z nimi każdym tętnem naszej krwi. Przeżywamy głęboko tę tragedię i naszą bezsilność w tej chwili, by im pomóc. Wszystkie nasze boje od Monte Cassino przez Ankonę do Linii Gotów wydają się nam małe wobec walki w stolicy”
” · 1 SIERPNIA CZYLI PEDAGOGIKA GŁUPOTY I KŁAMSTWA.
Uwierzcie mi, że nie chce mi się pisać tego tekstu. Ale muszę. Bo nie wolno oddawać tego dnia mistyfikatorom, kłamcom, mistrzom pedagogiki głupoty, sztukatorom i falsyfikatorom. Zatem do roboty. Powstanie Warszawskie nie trwało 63 dni. Trwało trzy doby. Potem było już tylko systematyczne niszczenie miasta, rzeź jego mieszkańców, zamienianie w ruiny poszczególnych jego dzielnic. Zauważcie, że nie mówimy o „walce o Wolę” czy „bitwie o Wolę”, lecz o „rzezi Woli”. To nie przypadek. Powstanie załamało się po trzech dniach – nie osiągając swych celów militarnych i politycznych. Dokładnie wówczas trzeba było je poddać. Być może ( choć nie na pewno) uniknięto by wówczas tego, co ostatecznie Warszawę spotkało – czyli całkowitego zniszczenia miasta i wymordowania 200.000 jego mieszkańców. Ale dowództwo Powstania się na to nie zdecydowało – wolało patrzeć na powolne zabijanie ludzi. Od czwartej doby nie toczyły się już „walki” – Powstańcy już jedynie bronili się, uciekali, przemieszczali między dzielnicami. I czekali aż Niemcy skierują swoje działania akurat w ich stronę. To było 60 dni umierania. Powstanie – wbrew bzdurom głoszonym dziś zewsząd – ani o jeden dzień nie przyspieszyło odzyskania niepodległości przez Polskę. Dokładnie w tym samym czasie co my, swoją niepodległość uzyskali Czesi, Słowacy, Węgrzy, Rumuni, Bułgarzy (zauważcie – to wszystko sojusznicy Hitlera i kolaboranci III Rzeszy), a nawet….wschodni Niemcy. Takie akurat były warunki geopolityczne i ofiara 200.000 warszawiaków nic w tej materii nie zmieniła. Jakkolwiek okrutnie by to brzmiało ich krew nie miała znaczenia dla odzyskania przez nasz kraj suwerenności. Była zatem niepotrzebna. Bajdurzenie, że bez śmierci tych dwóch setek tysięcy dzieci, kobiet i starców dzisiejszej Polski by nie było, jest idiotyczną tezą bez żadnych dowodów. Kłamstwem po prostu.Co więcej, jeśli już ich ofiara w jakikolwiek sposób wpływała na proces odzyskiwania przez Polskę niepodległości, a potem na owej niepodległości kształt i jakość, to miała znaczenie…negatywne. Bo w czasie PW44 zginął kwiat polskiej inteligencji i mieszczaństwa – lekarze, inżynierowie, poeci, architekci, naukowcy, adwokaci (Niemcy i ich sojusznicy stracili w czasie tych dwóch miesięcy około półtora tysiąca żołnierzy – w większości zdegenerowanych przestępców, pijaków, zepsutych do szpiku kości psychopatów). Tej polskiej elity brakowało przez pół wieku panoszenia się u nas realnego socjalizmu. I brakuje dzisiaj. Trwanie w oporze przeciw komunizmowi byłoby łatwiejsze, gdyby tamci ludzie żyli. I współczesna Polska byłaby lepsza gdyby oni, ich dzieci i wnukowie (którzy się nigdy nie narodzili) byli z nami. Nasz kraj byłby dzięki ich obecności z życiu społecznym, politycznym czy kulturalnym mnie dziki, niż jest. No i Warszawa byłaby tak atrakcyjna, jak obecnie jest Praga – co może i mało w sumie istotne, ale wystarczy porównać liczbę turystów w obu miastach (i wynikające z tego faktu wpływy do budżetów miast), by zrozumieć, że ma to konkretny i wymierny wpływ na jakość życia mieszkańców (choć rozumiem, że Polacy taki szczegółami jak pieniądze czy jakość życia ludzi się nie przejmują).Teraz sprawa delikatna – wspomnienia dziś jeszcze żyjących Powstańców. Oddając im należny szacunek, należy zauważyć, że w czasach, o których mówią, byli dziećmi. Ich perspektywa jest zatem perspektywą dziecięcą. Gdy mówią o tym, że cała Warszawa chciała iść w bój, to szczerze zapewniają o tym, w co wówczas wierzyli. Ale jest to dalekie od prawdy. Warszawa wówczas, tak jak podczas całej wojny, chciała przeżyć. Fakty i dane są bezwzględne – w czasie całej II wojny światowej w jakiekolwiek działania przeciwko okupantom było zaangażowanych (w najlepszym razie) około miliona Polaków ( i mówimy tu nawet tylko o jakiejś jednorazowej pomocy Podziemiu czy incydentalnym udziale w jakiejś akcji). Milion z 25 milionów żyjących wówczas pod okupacją Polaków (liczę nie wszystkich obywateli przedwojennej RP, lecz właśnie tylko tych, którzy deklarowali się jako Polacy) to…4%. CZTERY procent Polaków wzięło przez PIĘĆ LAT okupacji jakikolwiek udział w walce. Rozumiem, że w Warszawie było podobnie. Nawet jeśli tutaj nastroje były bardziej antyniemieckie, niż gdzie indziej, to może 10% warszawiaków było gotowych do walki. Więc opowieści o tym, że cała Warszawa najpierw parła do Powstania, a potem w nim ochoczo uczestniczyła, są bajkami dzieci dla dzieci. Uczestników PW44 należy szanować, ale niekoniecznie trzeba im wierzyć jeden do jednego.Tu pojawia się jeszcze jeden problem: wydarzenia, o których tak szczegółowo opowiadają, miały miejsce 77 lat temu, gdy – podkreślmy to raz jeszcze – byli dziećmi. Zajmuję się naukowo neuropolityką i jednym z zagadnień w niej obecnych jest jakość zapamiętywania oraz trwałość wspomnień. Nie będę Was zanudzał szczegółami o hipokampie, pamięci operacyjnej, długotrwałej, wpływie na nie emocji, ale każdy z Was może przeprowadzić na sobie eksperyment – co pamiętacie z dwutygodniowych wczasów sprzed dwudziestu lat? Cztery obrazy, w sumie jakieś trzydzieści sekund, prawda? Chodzi zresztą nie tylko o ilość zapamiętanego materiału, ale także o jego jakość. Wspomnienia nie są czymś trwałym i niezmiennym – podlegają obróbce kognitywnej i wpływowi emocji. Słynne powiedzenie policjantów, że nie ma nic bardziej niewiarygodnego, niż relacja naocznego świadka, jest bardzo trafne. Szanuję tych Powstańców, którzy dziś mają ponad 90 lat, a wówczas byli dziećmi, ale ponad obecne ich wspomnienia przedkładam dokumenty historyczne oraz relacje ówczesnych dorosłych świadków. Jeśli chcecie się przekonać jakie naprawdę były nastroje wśród warszawiaków w przededniu wybuchu PW44, a zwłaszcza w czasie jego trwania, to sięgnijcie na przykład po pamiętnik Białoszewskiego. Zgoła inny to obraz, niż ten, który dziś prezentowany jest jako prawdziwy. Nie mam zamiaru dekodować wszystkich mistyfikacji narosłych przez lata wokół tego wydarzenia historycznego – zrobili to już lepsi ode mnie. Dla mnie najważniejsze jest to, byśmy uczuli się na własnych błędach, bo jeśli tego nie zrobimy, będziemy skazani na ich powtarzanie. Dzisiejsi mitotwórcy zarażają umysły młodych ludzi kłamstwami, niczym nie uzasadnionymi tezami, historyczną głupotą i geopolitycznymi idiotyzmami. Wykorzystują PW44 do szerzenia dziecięcej wizji rzeczywistości, w której obryzganie wszystkich wokół własną krwią jest najlepszą metodą politycznej walki o interesy. Dlatego potrzebne jest im kłamstwo o znaczeniu tamtej masakry dla odzyskania przez Polskę niepodległości. W ten sposób formują kolejne pokolenia politycznych analfabetów, którzy za dobrą monetę przyjmą te mity. Dziś zresztą widać bardzo dokładnie, że przynosi to oczekiwane skutki – fanatyczni miłośnicy tamtej masakry chcą na nowo obsadzać Polki i Polaków w roli ofiar i zadziwiać świat swoim heroizmem, bo wpaja się im, że właśnie tak wygląda polityka i tak osiąga się zamierzone skutki. Gdyby ofiarą ich mitologii mieli się stać tylko oni, nie miałbym nic przeciwko temu. Ale wygląda na to, że oczadziali martyrologiczną mistyfikacją ornamentatorzy będą wciągać kolejne miliony innych obywateli RP do odegrania krwawego spektaklu auto-da-fe. Dlatego właśnie należy walczyć z tą pedagogiką głupoty i kłamstwa na każdym kroku i w każdej chwili. Także 1 sierpnia. Zwłaszcza 1 sierpnia.
Jak wygląda, to tak wygląda wódz Polski, ale, co to musi być za smród!
Nie tak dawno na pewnym forum rozmawiałam z pisówką, która za PIS da się pokroić i powiedziałam jej, że Kaczyński wystawi ogromne siły policji i żandarmerii, to wiecie, co mi napisała?
Napisała, że jestem głupsza od gołębicy z czeskiego serialu, a ja miałam rację!
To, co dziś się stało w Warszawie, świadczy o tym, że doskonale znam mentalność i mściwość Kaczyńskiego!
Kiedy się dziś patrzy na Warszawę, to same łzy cisną się do oczu, bo nie takiej Polski ja chcę:
Kaczyński się boi i ta cała ferajna razem z nim i czytamy:
Kochani, bo na lewo most, na prawo most, a dołem Wisła płynie.
Tu stoi pies, tam stoi pies i suki stoją i w kordonie!
Polski demokratycznej już nie ma, a jest państwo policyjne w pełnym, tym słowa znaczeniu!
Kiedy się ogląda takie obrazki, to moje serce dostaje palpitacji, gdyż nie godzę się na taką Polskę pod rządami tych tchórzy!
Mogłabym sobie leżeć całe dnie pod kocykiem z gorącą herbatą, ale nie potrafię!
Zastanawiam się po kim mam w sobie taką żyłkę polityczną i tak bardzo się przejmuję tym, co się dzieje.
Mój Mąż mi to wyjaśnił, że jestem po swoim Ojcu – wojowniczką!
Ojciec pracował za czasów PRL-u w wojsku i był kapitanem LWP.
To wojsko właśnie go zniszczyło, a najbardziej Kiszczak, który go złamał, bo Ojciec nie godził się z polityką za czasów PRL-u!
Walczył, sprzeciwiał się, a więc go zniszczono bardzo skutecznie.
Jestem kalką swojego Ojca i nie mogę inaczej walczyć, gdyż jestem emerytką i jak tylko w Internecie i na blogu!
Co się dziś jeszcze złego wydarzyło w Polsce?
Ano to, że sędzi Tuleyi odebrano immunitet za to, że głosił prawdę, ale te zbiry chcą go się pozbyć, bo oni uważają, że w Polsce jest praworządność – akurat wy chamy!
Immunitet zabrali mu przebierańcy z izby dyscyplinarnej!
Słuchając w Sejmie wystąpienia niby premiera Morawieckiego ma się nieoparte wrażenie, że jego ojciec śp. wyrządził mu ogromną krzywdę wychowawczą i spaczył mu charakter, bo wmawia Polakom, że Unia Europejska chce pozbawić Polski suwerenności!
Mnie chamie nie okłamiesz, bo bronisz swojej dupy.
Oni wszyscy się boją i dlatego są w Warszawie takie siły!
Chce się kląć i mi się to zdarza, bez wyrzutów sumienia, bo nie mogę znieść kiedy:
Na te czasy już inaczej się nie da!
Na tę policję w Warszawie nie da się inaczej.
Na te rozkazy w Warszawie nie da się inaczej!
Zaklął człowiek kurwa czy inaczej i co miał powiedzieć, powiedział. A nawet dla zabicia czasu jak próbowaliśmy pogadać, to nam też tylko przekleństwa cisnęły się na wargi, jakbyśmy nie umieli już porządnych słów. Ale są nieraz takie chwile, że porządnych słów trza by nie wiadomo ile powiedzieć, a i tak się nie zrównają choćby z jedną kurwą, bo jakby puste, ślepe i kulawe były. I za głupie na to wszystko, choć porządne. Porządne słowa dobre są, kiedy życie jest porządne. A tu wszy nas gryzły jak zarazy, że trudno było wytrzymać.
Dylemat, bo Mąż spytał mnie, czy wywieszamy flagę z okazji 102 Rocznicy Niepodległości.
Rzekł mi, że ta Polska tak bardzo go – od ponad 5 lat mierzi i jakoś nie ma ochoty na wywieszenie flagi.
Powiedziałam, że wbrew wszystkiemu, co dzieje się teraz w Polsce i temu brudnemu marszowi w Warszawie, jaki się odbędzie – wywieszamy!
Wywieszamy na znak nadziei, że ta rządząca banda za trochę pójdzie precz i na nowo będziemy Polskę budowali i naprawiali!
W moim bloku zawsze flagę wywieszają trzy rodziny i tak jest każdego, ważnego dla Polski święta.
My, którzy wywieszamy falę należymy do grona seniorów, a młodzi ludzie tu mieszkający mają w tyle jakieś tam prezentowanie swoich poglądów, względem swojej Ojczyzny.
Odnosi się wrażenie, że młodzi chętnie zaglądają na konto, czy wpłynęło 500+, a także chcą jeno mieć, co do gara włożyć i to wszystko!
Po co kupić flagę i po co ją wywieszać, czy też od czasu do czasu przeprać, by była czysta ta nasza biało – czerwona!
Ludzie mają patriotyzm gdzieś, a w sercu ani trochę tej, dawnej, słynnej polskości!
Kiedy zobaczyłam w telewizji zbierających się w Warszawie faszystów, nacjonalistów, czyli zwykłych bandytów z racami, to serce zaczęło mi wpadać w arytmię, bo strasznie przeżywam tę zmianę pokoleniową!
Urosło nam pokolenie, które dziś w Warszawie podpaliło racą czyjeś mieszkanie!
Podobno nikt nie ucierpiał, ale mógł i dlatego moją wywieszoną flagą zademonstrowałam, że jest to – 102 Niepodległa, którą nazwałam Kobietą!
Tak Kobietą, bo to one będą się w Polsce dopominać swoich praw i nie pozwolą, by Kaczyński podpalił Polskę, bo sobie wymarzył w tym chorym łbie, że faszyzm jest w Polsce pożądany!
Dzisiaj mój Mąż zawoził naszą sąsiadkę nad morze, gdzie przebywa jej mąż z dziećmi ze szkoły.
Wracając rozpętała się burza i mocno powiało i o mało nie spadła gałąź na samochód!
Zawsze jak Mąż gdzieś jedzie dalej, to ja drżę, a dziś wyjątkowo byłam zaniepokojona, bo jakoś intuicja mi podpowiadała, że może się coś wydarzyć!
Zawsze mówię – jedź ostrożnie, bo licho nie śpi!
Wszyscy kierowcy sprawdzajcie prognozy pogody przed wyjazdem w dalszą trasę.
Mamy gorący miesiąc i sezon na burze i grad!
Mąż miał zostać jakieś 3 dni nad morzem, ale zwiał, bo gdy zobaczył te tłumy na plaży – parawan przy parawanie, koc przy kocu, to w związku z pandemią odechciało mu się.
Nad morzem nie ma żadnego koronawirusa, bo ludzie nie zachowują odległości i nie noszą wcale maseczek.
Rejestracje samochodów przeważnie z południa Polski i plaże pękają w szwach!
Także wrócił do mnie cały i zdrowy i dobrze! 🙂
Odnośnie piątkowej akcji policji w Warszawie, to jak pisałam w szeregach jej nie byli tylko policjanci.
Ludzie piszą, że to w dużym procencie byli przebierańcy i tak traktowali ludzi.
Przeczytajcie jakie chwyty stosowali wobec niewinnych ludzi!
Oni są zdolni do tego, by do ludzi strzelać jeśli taki otrzymają rozkaz!
Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych
7 min ·
Cytat:
To co widzicie na zdjęciu z piątku, to jest zastosowanie techniki z judo, tzw. „gołego duszenia”. W judo nazywa się to hadaka-jime. Z tym tylko, że na zawodach, lub treningu, duszony zawodnik sygnalizuje klepnięciem dłoni, żeby go puścić. Osoba przypadkowa takich sygnałów nie zna i jest bezradna. Ta technika wygląda niewinnie, ale przytrzymana dłużej może spowodować utratę przytomności lub nawet śmierć. Duszenia w judo polegają, nie na ucisku tchawicy, tylko tętnic szyjnych i utrudnieniu dopływu utlenionej krwi do mózgu.
Stosowanie takiej techniki wobec osoby zatrzymywanej wyczerpuje znamiona przestępstwa stworzenia zagrożenia dla życia i zdrowia. Jest również naruszeniem obowiązującej w Polsce (Ziobro jeszcze nie „wypowiedział”) Konwencji o Zakazie Stosowania Tortur i Innego Nieludzkiego lub Poniżającego Traktowania.
To, co państwo widzą na zdjęciu, to dowód przestępstwa.
Krzysztof Łoziński
obrońca praw człowieka, instruktor judo
Oto słowa naiwnej córeczki Adriana – wychuchanej, której ptasiego mleka nie brakuje i jak to ma się z rzeczywistością!
Przed wyborami w 2015 roku błagałam, aby nie głosować na PiS, bo z czasem Polska stanie się krajem policyjnym!
Nie wierzyli i poszli głosować na PiS i oto mamy, to co mamy, a więc drugą Białoruś!
Nie mogę się otrząsnąć z tego, co się wczoraj wydarzyło i tak trudno mi jest się pogodzić z tym, co dzieje się i teraz – o tej godzinie w Warszawie.
Zawsze szanowałam zawód najpierw milicjanta, a potem policjanta, ale teraz odnoszę wrażenie, że w mundurach policyjnych, to nie są policjanci, a jakiś przebierańcy np. narodowcy i kibole.
Ci ludzie zostali wyszkoleni tak jak są szkoleni w Chinach i stosują takie same metody!
Czytam, że środowisko LGBT nie odpuści i czekają w październiku na powrót studentów z wakacji i dopiero zacznie się sprzeciw przeciw tym, którzy wystawili taką policję przeciw pokojowo protestujących!
Ta władza się dopiero rozkręca i po zaprzysiężeniu Adriana urosła jeszcze bardziej w represjach i oni nie będą budować tej, naszej Polski, a będą zwalczali im niewygodnych!
Za chwilę mogą ogłosić strefy jak to robił Hitler – nie dla Żydów!
Środowisko osób LGBT może mieć zakaz na wejścia do teatru, kina, restauracji, czy też kawiarni i to wszystko może się za chwilę stać.
Uważam, że zastosowane, policyjne działanie nie było adekwatne do przewinienia i tylko czekać jak będą gnębić ateistów, albo niewygodne inne środowiska!
Kaczyński wymyślił sobie czystą rasę Polaka, tak jak to zrobił Hitler walcząc o czystą rasę aryjską i żaden gej i lesbijka nie będą mu się włóczyć po Polsce!
Istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że za chwilę w Polsce może polać się krew!
A to świadectwo Posłanki na Sejm, która to wszystko widziała na własne oczy!
Biegłam przez Krakowskie Przedmieście w stronę kolejnych osób, które nie zdążyły uciec przed policją.
Obok mnie nagle rzucono na chodnik dziewczynę.
W ciągu 5 sekund stało na niej dwóch policjantów.
Jeden nogą na plecach drugi nogą na głowie.
Tak – przyznaję, wrzeszcząc zepchnęłam ich z głowy dziewczyny siłą.
Przykryłam swoim ciałem, bo na mnie stać nie mogli.
Udało mi się podłożyć jej torebkę pod głowę na szybko.
Wrzaskiem wymusiłam, by ja posadzono, bo widziałam że z twarzy leci jej krew. Była ogłuszona.
Kolejną awanturą udało się zmusić, by kajdanki z tylu przełożyć do przodu.
Dopiero jak siedziała mogłam ją opatrzyć i zdezynfekować. Dziękuje ludziom, którzy pobiegli do apteki.
Julia siedząc pytała w kółko po co wróciła do Polski.
Przy sekundzie mojej nieuwagi policjant próbował wymusić na niej przyznanie do winy. Wiec wrzeszczałam za nią, że do niczego się nie przyznaje. Wezwałam pomoc prawną.
Zadzwoniłyśmy z mojej komórki do jej przyjaciółki. Julii nie pozwolili skorzystać z telefonu.
Pojechała na komendę zaopatrzona w pomoc prawną.
Dziś byłam świadkiem kiedy policja umawiała się głośno na wyłapywanie ludzi z ulicy – przypadkowych. Widziałam jak dusili młodego chłopaka, wcześniej stał w tłumie.
Dziś widziałam rzeczy, których już nigdy nie zapomnę.
Dziś płakałam i krzyczałam z bezsilności.
Jutro opowiem Wam historie tych dzieciaków.
Polska nie jest już krajem demokratycznym.
Mam wybity bark i skręcony nadgarstek,
Ale nie bolą tak, jak serce i dusza.
Tego nie da się zapomnieć.
Od dziś jestem LGBT.
Każdy z Was powinien.
I niech mi nikt więcej nie mówi, że flaga boli i obraża. Nie wiecie co boli.
Ps. Przy blokadzie wsadzenia do radiowozu przypadkowej osoby usłyszałam od policjanta, że przeszkadzam mu w pracy. To nie jest praca.
Przeszkadzać dopiero zacznę. To była rzeźnia.”
Halo Policjo Polska! Wiecie dlaczego w Wielkiej Brytanii zawód policjanta jest szanowany?
Parę godzin, a bliżej ponad 7, poświęciłam na obejrzenie najnowszej produkcji „Wojna i pokój” zrealizowanej na podstawie powieści Lwa Tołstoja.
Jest to serial składający się z 6 odcinków produkcji BBC i naprawdę nie żałuję poświęconego, swojego czasu!
Polecam każdemu, kogo interesują filmy historyczne i kostiumowe.
Film opowiada o kilku arystokratycznych rodzinach w XIX wiecznej Rosji!
Mimo, że serial nakręciła telewizja BBC, to udało się zachować w serialu tą rosyjską duszę i ta produkcja tak szeroko nakręcona z pewnością pochłonęła wielki budżet.
Zachowane szczegóły jak stroje, bitwy na polu walki, wystroje wnętrz.
Jest w nim piękna muzyka, oraz wspaniałe aktorstwo i burzliwe wątki miłosne – szczęśliwe i nieszczęśliwe.
To wszystko sprawiło, że chciało mi się to obejrzeć, gdyż naprawdę warto!
Postanowiłam, że z czasem obejrzę wszystkie produkcje „Wojny i pokoju” i sobie po prostu porównam, która mi się najbardziej spodoba.
To tak na marginesie, bo oto zaraz po zaprzysiężeniu Adriana na ulicę ponownie wyszła policja na ulice Warszawy!
Oto prokurator nałożył dwu miesięczny areszt dla niejakiej Margot, która wieszała z innymi aktywistami LGBT flagi tęczowe na pomnikach!
Margot występuje w kartotekach policyjnych jako Michał Sz. a to dlatego, że Michał czuje się kobietą, podobnie jak Anna Grodzka!
W związku z tym aresztowaniem na ulicę wyszli inni, czyli ideologia, a nie ludzie, aby się temu sprzeciwić!
Jest już późno, a wiąż akcja ta w Warszawie trwa, która oblepiona jest sukami i policją, zgarniającą ludzi do radiowozów i zakładająca ludziom kajdanki.
To już jest państwo policyjne i Leszek Miller na Facebooku napisał tak:
„Niesymetryczność w postępowaniu wobec aktywistki Margot jest zdumiewająca, kiedy zestawimy ją chociażby z informacją, że ksiądz Piotr M. z Ruszowa, skazany za molestowanie dwóch niepełnosprawnych dziewczynek będzie na wolności aż do apelacji.
Jedni są nietykalni, jak duchowni, którzy gwałcą małe dzieci, a wobec innych wystarczy cień podejrzenia, żeby uruchomić aparat państwa”.
Trzeba zadać sobie pytanie dokąd zmierzasz Polsko?
Oglądam to i jestem zrozpaczona, bo to już nie będzie lepiej, a tylko gorzej i zamkną nam buzie.
Po każdego mogą przyjść o 6 rano, za wszystko, bo za krytykę tego rządu i domaganie się swoich praw!
Już mamy Białoruś niestety, bo oni nie cofną się przed niczym, aby na nas wymusić posłuszeństwo dla tej władzy!
Czy za chwilę poleje się krew w moim kraju, który jeszcze 5 lat temu był krajem demokracji i wolności?
Kingo Dudo – córko „prezydenta”, która w dzień wyborów wydaliłaś z siebie, że w Polsce każdy jest wolny, a więc co powiesz na to, że oto dziś skierowano psy na osoby LGBT – nie wstyd ci?
Cd. niżej!
Już raz cytowałam na blogu felieton Kamila Durczoka i to, co dziś napisał jest bardzo mocne, ale jakże prawdziwe.
To nie jest kraj już dla prawdziwych Polek i Polaków, bo zaczynamy się inaczej myślący w nim dusić!
Ja też się już w tej pisowskiej Polsce duszę, ale jestem za stara, by z niej emigrować, a więc przyjdzie mi cierpieć katusze!
Kamil Durczok pisze jak jest, bez owijania w bawełnę!
„Słowa w czasach wielkiej smuty.
Ktoś już wyjechał. Ktoś bez przerwy o tym mówi. Ktoś siedzi na walizkach i liczy dni do odjazdu.
Niektórzy uznali, że własny kraj stał się dla nich obcy. Niewygodny, jakby skurczony. Nagle okazało się, że małe dotąd skazy urastają do rozmiarów wielkiego, wstrętnego liszaju. Więc się pakują. Jeśli ich stać, ruszają do Hiszpanii, Francji, do Londynu albo Berlina. Bo zrobiło się duszno. I tak kurcząca się od miesięcy przestrzeń, nagle stała się niewiarygodnie ciasna.
Nie mogą złapać tu tchu. Uciekają.
Nie wydaje się, żeby 13 lipca Polska nagle odcięła tlen swoim obywatelom. I tak, z tygodnia na tydzień, z roku na rok, było go coraz mniej. Nagły atak duszności wzbudziła raczej panika wywołana myślą, że pełzająca dyktatura nie napotka przez najbliższe lata żadnej tamy. Że nie ma nikogo i niczego, co zdoła ją zatrzymać. Że to nie może być kolejny raz, kiedy siadają przed lustrem i mówią: poczekajmy.
Bo ile można czekać? I na co? Plemiona plują, obrzucają się wyzwiskami, stygmatyzują i walczą coraz brutalniej.
Tych, którzy wyjadą i ułożą sobie życie gdzie indziej, jest jednak niewielu. Większość zostaje, choć ma serdecznie dość rządów małego dyktatora i jego równie małych ludzi. Rzyga, widząc popis najgorszych obsesji, chorych fobii, nienawiści, złości i zaciętych twarzy. Mają dzieci, kredyty, pracę, rodziców na utrzymaniu albo zwyczajnie nie dość odwagi, by ruszać w świat. Klną więc, głośniej albo ciszej i dalej żyją w wariatkowie, które zafundował im pełen strachu i nienawiści, mały wódz. Nienawidzą go, nienawidzą jego tępych klakierów. Ale nawet porywani powabem nowego, świeżością Europy, nadzieją na normalność nie potrafią się go pozbyć. Są skazani na ten orszak z nagim królem i jego pazernym błaznami. Nie liczą ani na szybką poprawę, ani nawet na muśnięcie nadziei. Bo niby kto miałby ją przynieść.
Ta nadzieja gdzieś tam się nawet pojawiła. W ostatniej chwili, kiedy myśleli że bitwa się skończy zanim zaczęła, pojawił się następny Anders na białym koniu. Mit o ratunku przybywającym na białym rumaku to historyczna bzdura, ale naród od dziesięcioleci wierzy, że boska ręka wsadzi w siodło następnego Andersa. Albo Tuska. Albo innego wybawiciela.
Nikt na koniu nie wjechał, nawet jeśli galop było słychać w okolicy. Nadzieja szybko umarła, choć mówią, że kona dopiero na końcu.
Zgaszona nadzieja wywołuje bunt. Wściekłość. Wkurw. Jak to? Było tak blisko, wszystko szło dobrze i taka piękna katastrofa? Wściekłości towarzyszy wietrzenie spisku. Skręcili, dosypali głosów, konsulaty pozamykali, poczty nie odbierali. Szukanie winnych. U nich, potem u swoich. Rzesze ekspertów od siedmiu boleści pocą się tłumacząc, dlaczego ich wcześniejsze diagnozy okazały się funta kłaków warte. Kiedy to narodowe wzmożenie mija, przychodzi smuta. Hufce kapitulują. Plemię się poddaje. Przegrany król zaszywa się w leśnych ostępach. Na tłumaczenie klęski wysyłani są pośledni wojownicy albo głupkowaci wesołkowie.
A lud patrzy. I ogarnia go to, co nieuchronnie musi się wyłonić z bitewnego kurzu.
Obojętność. Ciało zostaje tu, myśli krążą gdzie indziej. Jest smutno. Nie ma widoku na zmianę. Jest źle. Jest przejebane. Depresję albo apatię pogłębiają dźwięki z obozu wroga. Chocholi, inscenizowany na tryumfalny taniec. Rozradowane gęby, tryumf i poczucie bezkarności. Groteskowy zwycięzca mówi do swoich: będę dobry dla wszystkich, popatrzcie na pokonanych, wyciągnijcie do nich rękę. W głębi duszy wie, że przed nim pięć lat spokoju, o ile nie zwariuje i nie postanowi rządzić. The King reigns but he does not rule. W wielkim namiocie wszyscy wiedzą, kto rozdaje karty. Jeśli król nie będzie rozrabiał, wolno mu napawać się majestatem dworu i czerpać apanaże.
Lud rezygnuje, poddaje się, wpada w apatię, przeczuwa, że nie ma szans w tej walce. Nie chce mu się walczyć z cieniem. Wokół pustka, bo nie ma nowego Andersa.
Ten sam stan panował lata temu, kiedy na ulicach stało wojsko. Nazywało się to wtedy emigracją wewnętrzną. Nieobecni choć obecni. Dziś nie ma wojska. Dziś jest policja, która za kilka lat będzie przepraszać za tych swoich ludzi, którzy uwierzyli, że wolno im tyle, co poprzednikom w niebieskich kaskach. Zresztą co przytomniejsi nie chcą się bawić w politykę. W dni wielkich manifestacji biorą L-4, bo wstyd pałować swoich i wjeżdżać o świcie do mieszkań gejów i lesbijek.
Prawdziwy Wódz patrzy i poklepuje z zadowoleniem swój brzuszek. Połowa narodu patrzy na niego i myśli: bóg. Druga połowa woli nie patrzeć, bo wielu go zwyczajnie nienawidzi. Siedzi i myśli, że są zasady uniwersalne. Jak ta, o rządzeniu podzielonym narodem. Jakie to łatwe. Wystarczyły 4 lata i plemiona skoczyły sobie do gardeł. Po latach upokorzeń Prawdziwy Wódz wreszcie tryumfuje. I nie potrafi ukryć, jak mu z tym dobrze”.
Powstania Warszawskiego! – Im mniej słów patetycznych, a więcej milczenia i zadumy – tym przyzwoiciej!
w 2107 roku nagrałam swój filmik z Godziny „W” i tylko tak mogę uczcić ten, jakże smutny dzień!
„Jeno wyjmij mi z tych oczu szkło bolesne – obraz dni, które czaszki białe toczy przez płonące łąki krwi. Jeno odmień czas kaleki, zakryj groby płaszczem rzeki, zetrzyj z włosów pył bitewny, tych lat gniewnych czarny pył”.
Krzysztof Kamil Baczyński!
I ta przecudna piosenka zaśpiewana w filmie „Zakazane piosenki”!
Kiedy w telewizji pokazano dzisiejszą Godzinę „W” w Warszawie w roku 2020, to oboje z Mężem po prostu, tak po ludzku płakaliśmy.
Historycznie Powstanie Warszawskie od początku było skazane na przegraną, bo zginęły w nim dzieci i młodzież kompletnie nie przygotowani do walki, ale się odbyło i dlatego słuchajmy świadectw Powstańców, których z każdym rokiem jest coraz mniej!
A tymczasem obecni rządzący zapominają o tym jaka, to była heroiczna walka i dziś w Warszawie Policja wkroczyła do jednego z mieszkań, w którym na balkonie wisiała tęczowa flaga, kiedy Powstańcy mówią głośno, że wszyscy jesteśmy równi!
Na ulicach Warszawy pojawiła się Policja i zatrzymywała ludzi z „Białymi różami”.
Co się stało z naszym narodem – co się stało z politykami, którzy ocieplają się w gronie Powstańców, a potem w Sejmie szydzą z opozycji i wyłączają jej mikrofony z pogardą i śmiechem szyderczym na ustach!
Co się stało z naszym narodem, który ma dupie patriotyzm, bo kasa jest ważniejsza, bo wakacje, bo wypasiony dom i fura pod domem!
Nic nas historia na uczy i tak zaprzepaszczona w umysłach wielu Polaków jest walka o Polskę, dawna „Solidarność” i ofiary w Auschwitz!
Szybko zapominają, nie słuchają mądrych, którzy przeżyli piekło na ziemi i mają w nosie WOLNOŚĆ!
Osobiście nie cierpię ludzi, którzy dadzą się pokroić za PiS, bo jak można popierać oprawców na polskiej Konstytucji – świętej Konstytucji i niech ich piekło pochłonie!
Mój dzisiejszy dzień był pełen zadumy między zachodem słońca nad moim jeziorem, a pomidorami na balkonie, które dojrzewają!
Takie powinno być życie, że oni tam ginęli za Polskę, a moja Polska składa się z codzienności, ale nie zapominam, bo Cześć Chwała Bohaterom!
Seniorze, Seniorko uwrażliwiajmy na Polskę i jej historię nasze dzieci i wnuki!
wszystko co piękne ; rękodzięło,antyki z pchlich targów,ręcznie wytwarzana biżuteria,ozdoby do domu ,postarzanie mebli ,ozdoby z recyklingu,opisy ciekawych miejsc.
Nauka dla Przyrody: polscy naukowcy komentują działania polityków i organizacji pozarządowych dotyczące ochrony przyrody - zawsze merytorycznie, zawsze w oparciu o aktualne dane naukowe.
~Myślodsiewnia~ Ten blog jest dla ludzi, którzy lubią zastanawiać się nad tym, co w dzisiejszym materialnym i sceptycznym świecie jest łatwo zapominane i odchodzi w cień. Sny, miłość, honor, wzajemny szacunek i ciekawość świata- o tym jest ten blog.
Ja – incognito w sklepie dla dorosłych, dopytuje o intymne sprawy kobiet, mężczyzn, osób niebinarnych. W kraju bez edukacji seksualnej. W kraju gdzie zaglądanie do łóżka jest krajową rozrywką. Tamnadole.wordpress.com to blog poświęcony seksualnym historią kobiet i mężczyzn, które zgromadziłam pracując pod przykrywką w sklepach erotycznych w Polsce. Opowieści pozytywne, intymne, ale i pełne traum czy uprzedzeń i stereotypów. Bohaterkami są one – od tych wycofanych przez nazywane rozwiązłymi, aż po te bardzo świadome swojego ciała. W końcu udało mi się zauważyć pewną sekwencję. Z czym zmagają się kobiety w zaciszu swojej sypialni? Tamnadole to przestrzeń dla opowieści i dyskusji. Czy życie seksualne Polaków jest pełne perwersji czy granic?
Nauczyć się być radosnym, kiedy serce płacze... Nauczyć się płakać, kiedy serce się cieszy... Nauczyć się dawać, nie dając... Nauczyć się brać, nie biorąc... Nauczyć się żyć, nie czując życia.. Nauczyć się ....miłości nie kochając... Nauka jest sztuką!!!!
Kiedyś malowałam pędzlem, teraz słowem, nigdy nie byłam w tym dobra, tak jak w okazywaniu uczuć. Jednak dobry jest każdy sposób żeby je z siebie wyrzucić. Zanim cię uduszą.