Zdjęcie jest autorstwa mojego M i wczoraj nad nasze miasto nadciągnęła burza ze strony Szczecina.
Pomruczała trochę i sobie poszła, ale dobrze, że popadało trochę, bo ziemia jest spragniona wody!
Potocznie się mówi, że jeśli kogoś nie ma w Internecie, to nie istnieje i tak dzisiaj szukałam jakiegokolwiek zdjęcia mojego, byłego nauczyciela i nie znalazłam, a przecież istniał.
Gdzieś około godziny 16 dzisiaj – dotarła do mnie wiadomość, że właśnie odszedł mój nauczyciel od WF-u, który zaszczepił we mnie miłość do sportu i zauważył, że rokuję!
Było to w szkole podstawowej i bardzo lubiłam lekcje WF-u, a w godzinach pozalekcyjnych brałam udział w tzw. „SKS-e”, bo tak to się wówczas nazywało, czyli szkolnym kołem sportowym!
Zrobiło mi się bardzo smutno i automatycznie na moim fanpage podałam wiadomość, bo wiem, że wielu ludzi go wspomni z sentymentem.
Grałam dobrze w piłkę ręczną, a także w kosza, którego uwielbiałam, ale byłam dobra w lekkoatletyce i gdzieś tam jeszcze leżą moje dyplomy, których się nie pozbyłam.
W takich sytuacjach automatycznie w głowie pojawiają się wspomnienia z młodzieńczych lat i zawsze będę pamiętała, że miałam świetnych nauczycieli, tak w szkole podstawowej, jaki i potem w średniej!
Muszę przyznać, że moi nauczyciele wykonywali swój zawód z pasją i absolutnie nie zdeformowali mojej psychiki, bo wszyscy pozostali w mojej pamięci na zawsze.
Miałam tylko kłopot z panią od matematyki, która kompletnie mi nie pasowała.
Nie rozumiałam jej wykładów i na lekcji mnie poderwała do odpowiedzi, a ona do mnie, że wiem, iż gdzieś dzwoni, ale nie wiem w jakim kościele i usiadłam zrozpaczona.
Za parę miesięcy czekały mnie egzaminy do szkoły średniej, a ja byłam totalna noga i uwierzyłam, że jestem matematycznym beztalenciem.
Trafiłam jednak do korepetytora, który dał mi parę lekcji i pojęłam wszystko w lot, a egzamin zdałam na piątkę.
W życiu tak bywa, że po skończeniu szkół wiara się rozjechała i tyle pozostało z tych wspomnień.
Nie mieliśmy wówczas Internetu, ale byliśmy zaangażowani w zajęcia pozalekcyjne, a więc tak się spełnialiśmy.
Teraz kiedy przechodzę obok mojej szkoły, w moim mieście wspominam ten czas z sentymentem i ani razu ze złymi wspomnieniami, bo to był dla mnie dobry czas.
Moja śp. Mama na tym zdjęciu miała 24 lata i mówiła mi, że była ze mną w ciąży.
Nie ma jej już, ale ja często wracam do wspomnień z Nią związanych, gdyż kiedy byłam mała, to trochę o sobie opowiadała.
Kiedy się urodziła w 1932 roku w Łodzi, to jej rodzona mama umarła i została tylko ze swoim ojcem.
Po jakimś czasie ojciec związał się z kobietą, ale ta znajomość długo nie trwała.
Okazało się, że ta nowa matka chciała zagłodzić to dziecko, bo widocznie nie pokochała mojej mamy i może nie chciała jej wychwywać.
Jej ojciec wygonił złą kobietą i za jakiś czas związał się z nową, która moja mamę wychowywała do 20 roku życia.
Mama opowiadała, że była dla niej bardzo ostra i jeśli tylko było źle posłane łóżko, albo niedomyta podłoga, potrafiła wszystko zniszczyć i mama musiała zaczynać od nowa układać pierzyny i myć podłogę szorując ją szczotką na kolanach.
Wiem, że do pracy poszła w wieku 14 lat, a już trwała wojna.
Niemcy przychodzili do ich domu i szukali alkoholu i coś do jedzenia i nie raz była przez nich pobita.
Naprawdę, to nie wiele wiem z jej życia, bo była oszczędna we wspomnieniach.
Opowiedziała tylko, kiedy już byłam starsza, że kiedy wyszła za mąż i wyjechała z Łodzi, to jej ojciec, który bardzo ją kochał się rozpił i w konsekwencji powiesił z rozpaczy i tęsknoty.
Mój Ojciec też nie oszczędzał jej i w domu były awantury, a także potem ucieczka, aby odciąć się od przemocy.
Pół roku mieszkałyśmy u zupełnie obcych ludzi do czasu, kiedy ojciec po rozwodzie otrzymał inne mieszkanie, a my mogłyśmy wrócić do własnego domu.
Jak pamiętam na głowie mamy było dosłownie wszystko, a więc robiła w tym małżeństwie za kapitana, aby to wszystko jakoś ogarnąć.
To ja namówiłam Ją do rozwodu, bo bałam się, że ojciec nas pozabija w pijackim amoku i może miała o to do mnie pretensje – tego nie wiem.
Jednak z czasem odżyła i mogła żyć już po swojemu.
Kiedy byłam dzieckiem, to byłam w Łodzi z mamą i wujkiem i widziałam ten skromny domek, w którym mama się wychowywała i mam w pamięci jako, takie wyobrażenie.
Pamiętam, że przy domu był ogródek i mały sad i to wszystko, co mi przekazała ze swojego życia.
Nie mam nawet zdjęć z okresu Jej dzieciństwa i młodości, ani jej rodziców.
Jeszcze gorzej jest z pamięcią o dzieciństwie i młodości mojego ojca, bo on nigdy nic mi nie mówił, a też urodził się w Łodzi, a tylko wiem, że miał dwóch braci, których wychowywała matka.
O jego ojcu nie mówił nigdy i gdzie w tej Łodzi mieszkali.
Jeden z braci mi powiedział, kiedy byłam już mężatką, że kiedy ojciec był młody, to bardzo troszczył się o matkę i braci.
Potem niechcący została mi zdradzona tajemnica, że matka mojego ojca popełniła samobójstwo, bo wydawało się jej, że jest chora na raka, co nie było prawdą.
Ogólnie więc przynależę do rodziny pełnej dziwnych tragedii i nieszczęść, gdyż mój ojciec też popełnił samobójstwo i sami widzicie, że musiałam i muszę z tym żyć.
Ojciec nawet nie zostawił żadnego listu i do dzisiaj nie wiem dlaczego tak zrobił.
Ech…
Moja rodzina i moi bliscy, których praktycznie już nie ma zawsze byli zimni, lodowaci i nie potrafili mówić o uczuciach, a mi do dzisiaj tego bardzo brakuje.
Nie mówili, że się kochają i siebie potrzebują, a teraz na wszystko jest za późno, bo z grobów już nie słuchać żadnych słów.
Dlatego mówmy swoim bliskim dobre słowa, że pamiętacie i nie szczędźcie słowa kocham swoim bliskim i dzieciom choćby miały już 50 lat.
Już wieczór, a więc zapalam taką malutką lampkę, aby skreślić notkę na blogu.
Najlepiej mi się przy niej pisze, choć muszę potem sprawdzać, czy w notce nie ma błędów, bo lampka mało światła mi daje, a ja piszę właśnie wieczorem.
Jestem w tym wieku, że na te starsze lata wiele się przypomina z czasów nastoletnich, bo widocznie takie jest prawo wieku.
Teraz młode dziewczęta mają Internet i z niego mogą swobodnie czerpać wiedzę na przeróżne tematy je interesujące.
Istnieją także fora, na których wymieniają się doświadczeniami, a także zadają pytania na to, co je zajmuje.
Kiedyś nie było tak łatwo, bo literatura była bardzo uboga, a czasami wręcz niedostępna. W szkole nie było lekcji z wychowania w rodzinie, czy też na tematy dojrzewania oraz przygotowania do dorosłego życia, nawet seksualnego.
Nie było podpasek, kiedy dziewczyna dostała pierwszy okres i byłyśmy skazane na ligninę, a w dobrym przypadku na watę – po prostu.
W domach nie rozmawiało się o dojrzewaniu i jak się zabezpieczyć przed niechcianą ciążą i dlatego trzeba było samemu dochodzić do wszystkiego!
Nie było literatury i pamiętam, że w kiosku miałam założoną teczkę i pani z kiosku „Ruchu” wkładała do niej zamówione, dane czasopismo!
Pamiętam, że wykupywałam „Przyjaciółkę”, „Filipinkę”, „Ekran” i „Film” i coś tam jeszcze.
Lubiłam usiąść sobie w kuchni i pochłaniałam owe czasopisma, szukając dla siebie interesujących artykułów i stąd czerpałam wiedzę.
Pamiętam jeszcze, że kiedy miałam jakiś kłopot, z którym sama nie dawałam rady, to pisałam do gazety swoje wątpliwości opisując, co mnie interesowało.
Nikt nie odpisywał w Internecie, a otrzymywałam list pisany na maszynie do pisania w kopercie z poradą, na którą czekałam i w zasadzie byłam z odpowiedzi zadowolona.
Z koleżanką dorwałyśmy książkę uświadamiającą pt. „O dziewczętach dla dziewcząt” i czytałyśmy jA w altanie na działce, żeby nikt nas na tej lekturze nie złapał.
Potem w szkole średniej 31 dziewczyn miało do dyspozycji tylko jeden egzemplarz książki Wisłockiej „Sztuka kochania” i pochłaniałyśmy ją na szybko pod ławką, albo po kryjomu w domu – takie to były czasy.
Mój pierwszy chłopak, który mnie poderwał i poszłam z nim na randkę – bardzo mnie nudził, ale aby go nie urazić pisałam z nim listy, bo był zamiejscowy, a to tego miał na imię Julek!
Pisałam z wieloma osobami i miałam karton zapełniony kartkami i listami i pewnego dnia pozbyłam się tego, a teraz bardzo żałuję.
Pisałam pamiętnik i to się zachowało i często do niego zaglądam stwierdzając, że w okresie nastolatki miałam dużo dylematów!
W tym pamiętniku wciąż są bilety do kina, czy teatru, a także moje wiersze.
Nie byłyśmy w tamtym czasie uświadomione, choć ja trochę już wiedziałam o tych sprawach, a jest to bardzo ważne dla każdej dziewczyny i chłopaca.
Pamiętam, że moja koleżanka miała chłopaka i kiedyś mnie się spytała, czy można zajść w ciążę kochając się na fotelu, a nie w łóżku!
Teraz młode dziewczyny niech będą szczęśliwe, że mają Internet, choć jak wiemy w szkołach nadal nie ma lekcji uświadamiających, bo to katolicka Polska jest i rządzi szkołą kabotyn – deweloper!
Dawne znajomości się rozmyły, a było tak, że spotykałyśmy się z dziewczynami ze szkoły średniej co rok, ale po 25 latach się nie poznałyśmy, bo czas zrobił swoje.
Uwielbiam fotografować chmury, bo tak szybko się zmieniają, albo znikają.
W dzień było ich dużo, a teraz mam gładkie niebo nad moim miastem i może na pogodę idzie.
Mózg człowieka, to wciąż jest niezbadany organ i naukowcy wciąż nad tym pracują.
Gdzieś tam w szufladkach zapisane jest całe nasze życie, bo nawet dzieciństwo, którego zazwyczaj nie pamiętamy.
Przekonałam się dzisiaj o tym, kiedy wystarczy jakiś obrazek zobaczyć, albo coś przeczytać i się szufladka otwiera i jak z lampy Aladyna wypływają wspomnienia.
Już dawno zapomniałam o przemocy domowej w moim domu ze strony mojego Ojca.
Jednak dziś zobaczyłam jak ukraiński ojciec wraca do domu z wojny, kiedy jego córeczka miała może 4 urodziny.
Schował się w wielkim pudle i w pewnym momencie ukazał się swojemu dziecku.
Boże jak on ją złapał w ramiona i zaczął całować, a ona wtuliła się z ojca z miłością i tęsknotą za nim i tu polały mi się łzy, bo nigdy w życiu czegoś takiego nie doświadczyłam.
Właśnie otworzyła się ta szufladka, że lepiej było mnie bić, aniżeli przytulać i kochać.
Ileż ja przez to straciłam, ale niech ta szufladka się zamknie i nigdy więcej mnie nie dręczy wspomnieniami.
Pisałam niedawno, że nie da się w obecnej sytuacji nie przeklinać.
W moim domu dziś właśnie to się stało.
Zaczęłam nagrywać Anżeja z żonką w jakieś szkole i M mi komunikował w przedpokoju, że ubiera się do wyjścia, a ja dawałam znaki aby był cicho, bo się nagrywa.
Kiedy wszedł do pokoju i zobaczył co ja nagrywam, to padło przekleństwo, bo Anżej znowu się darł i robił durne miny, a ta jego żona ledwie to znosiła.
Oto dowód, ale naprawdę nie jesteśmy rodziną patologiczną, a tylko realnie widzimy jakiego mamy „prezydenta”
Co to był za upiorny dzień.
Ludzie, o mało nie zeszłam na zawał słuchając bydlaka na Zamku Królewskim, który oto domaga się reparacji od naszych sąsiadów Niemców, z którymi od wielu lat byliśmy w dobrych stosunkach i robiliśmy biznesy.
Rozbolała mnie głowa i dostałam wypieków, bo wiecie o co w tym wszystkim chodzi?
Chodzi, aby skłócić znowu Polaków dla głosów w wyborach, tak jak było ze Smoleńskiem.
Aby zasłonić drożyznę, inflację, braki węgla i tak dalej idą po złej stronie mocy.
Radosław Sikorski określił dziś tego cynika i bydlaka – człowiekiem zwariowanym.
Oczywiście reparacji nie dostaniemy i kasy z KPO też nie dostaniemy, a więc prowadzą nas w przepaść, a wszystko już się zaczyna – jesienią.
Patrząc na nich można to określić tak:
„„Zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na świnię, to na człowieka, potem znów na świnię i na człowieka, ale nikt już nie mógł się połapać, kto jest kim.”
George Orwell
Wierzę w sprawiedliwość dziejową, że będą spieprzać we wszystkie kierunki świata, aby uniknąć sądów i prokuratorów.
Marzy mi się taki czas, że po obudzeniu nie będę biegła włączyć media, bo byłabym pewna, że w Polsce już nie ma złodziei i cwaniaków okradających Polskę, a są w rządzie ludzie naprawiający tej kraj!
Jest to środek mojego miasta, na którym odbywają się wszelkie imprezy miejskie.
Jest jedno ale…
Mieszkam tutaj 60 lat i przez ten okres nie pokochałam tego miasta na 100%
Nie wiem od czego to zależy, a przecież kiedy pojechałam do Torunia, to od razu to miasto pokochałam całą sobą!
Wydaje mi się, że wszystko zależy od architektury jaka pozostała po wojnie, bo i Szczecin ma miejsce w moim sercu, który w sporej części ocalał.
Trudno i muszę z tym żyć, a jedyne co kocham w moim mieście, to jezioro w środku miasta.
Jednak życie potrafi zaskakiwać i każdy dzień niesie niespodziankę.
Właśnie otrzymałam na priv na Facebooku cudowne wspomnienie z 1993 roku, kiedy byliśmy na zlocie wszystkich użytkowników CB.
Kto by pomyślał, że na YT to wisi tyle lat, a ja o niczym nie wiedziałam.
Jakie piękne wspomnienie i fakt, że ktoś to wynalazł w czeluściach Internetu.
Na tym filmiku jest mój M, Córka i ja.
Kiedy nie było telefonów, my siedzieliśmy na radiach CB i rozmawialiśmy ze sobą, tak powstała paczka radiowców i byliśmy blisko ze sobą.
Minęły lata i wielu z nas odeszło, a więc tym bardziej cenny jest ten film.
Dziękuję Pawłowi, który mi go przesłał.
Ja jestem w 5 minucie.
U mnie wczoraj wieczorem spadł dawno wyczekiwany deszcz.
Było już ciemno, ale udało mi się nakręcić pioruna z błyskawicą z mojego balkonu – filmik poniżej, a więc uwieczniłam tylko piorun i dźwięk spadającego deszczu tak wyczekiwanego.
A co w polityce drodzy?
Jaja jak berety kolokwialnie pisząc.
Oto Dworczyk ten od rosyjskich mejli – akurat – napisał lekką ręką „AUTOBIOGRAFĘ” PiS-u.
Niby odnosi się to tylko do ministra Adamczyka, ale to określa całą, tę szemraną bandę!
Brawo panie Dworczyk, bo jaka to jest bystra obserwacja i jaka szczerość, bo jesteście tępotą i nie zakrzyczy tego Pinokio, że to ruska agentura publikuje – nie uda wam się już nas okłamać.
Toniecie i słychać bul, bul w Odrze!
Afera mailowa. „Takiej tępoty nie widziałem”
„Takiej tępoty, połączonej z niekompetencją, bezinteresownym szkodnictwem lub zawiścią, zakłamaniem i zwykłym łajdactwem dawno nie widziałem” – miał pisać szef KPRM Michał Dworczyk o ministrze infrastruktury Andrzeju Adamczyku. Tak wynika z maili, które wyciekły w piątek”
Kłamstwa te co zwykle, ale wypowiadane przez człowieka ewidentnie spanikowanego i przegranego. Zero posłuchu w rządzie do tego widmo nadchodzącej porażki wyborczej. Przegryw.
Monika Mesuret na TT
Z cyklu realne poparcie @pisorgpl . Tylko 21% Polaków dobrze ocenia działania rządu ws. walki z drożyzną wg Kantar dla TVN (17-18/08), 75% ocenia rząd źle. Dodatkowo aż 74% Polaków w związku z drożyzną ograniczyło swoje wydatki. I jeszcze ta Odra, w której toniecie..
Moja starsza z koleżanką wsiadły w samochód i pognały na ten koncert.
Córka napisała, że było świetnie.
Taki widok suszącego się prania na dworze, to już rzadkośc.
Popatrzyłam, zdjęcie zrobiłam i przypomniały mi się czasy, kiedy i ja wieszałam tak pranie w latach 70 i 80 – tych.
Pranie w tamtych czasach, to nie była bułka z masłem, bo prawie w każdym domu stała pralka „Frania”, która prała, ale nie płukała i nie wykręcała.
Wszystko przechodziło przez ręce, kiedy płukało się w wannie, a wykręcało własnymi rękoma.
Jeśli była pogoda, to suszyło się na sznurkach na podwórku rozciągniętych, albo na balkonach, a i w domu były sznury umocowane, aby to pranie wysuszyć.
W niektórych blokach były tzw. suszarnie i wiele gospodyń ścigało się na pierwszeństwo wieszania prania.
Nie pamiętam, w którym roku kupiliśmy pralkę automatyczną, a była to „Wiatka”
Siedziałam na podłodze i godzinę gapiłam się w bęben podziwiając, jak to się samo pierze!
Teraz to taka normalka jest.
Zastanawia mnie wciąż skąd ten nierząd ma tyle pieniędzy, że od 7 lat szastaja kasą na lewo i prawo.
Milion w tą, czy tamtą, a także miliardy wydawane na lewo i prawo nie mogą pochodzić z podatków i działalności gospodarczej oraz międzynarodowej sprzedaży.
Oni się zachowują tak, jakby budżet nie miał dna i chyba po prostu drukują ten pusty pieniądz wpędzając Polskę w ogromne długi.
Gierek pożyczał pieniądze, ale coś budował, a tu NIC!
Co z nami będzie, kiedy ta banda zostanie odsunięta od władzy i do tego Kaczyński wypowiedział wojnę Unii Europejskiej, że tych miliardów euro nie dostaniemy.
Widzę ciemność, a oni sędziom z izby dyscyplinarnej chcą płacić po 20 tysięcy miesięcznie do emerytury – skąd jest ta kasa?
Nic się tu nie buduje i nie ma promów, autostrad, samochodów elektrycznych i płacimy do Unii ogromne kary, a Sasin przewalił na wybory kopertowe miliony i tak można wymieniać te wszystkie przekręty i afery.
Skąd jest ta kasa powtarzam się.
Oni zadłużyli ten kraj, a więc nie dziwmy się, że jest inflacja i drożyzna, bo oni już na zakrętach nie wyrabiają.
To nie jest wina Putina i Tuska, to jest cholerna rozrzutność!
Polacy muszą się na wszystko zrzucać i okazuje się, że wydali 10 miliardów złotych na uciekających z Ukrainy.
Ten nierząd nie dał na to grosza, a tymczasem chcą sobie wybudować hotel na 460 pokoi z basenem i kaplicą, tak jakby mieli rządzić wiecznie.
Oto takie kwiaty zakwitły pod moim balkonem i chyba są to lilie.
Powracam pamięcią do czasów PRL-u, kiedy to byłam młodą dziewczyną i wówczas nie mieliśmy żadnej rozrywki praktycznie.
Dużą atrakcją było chodzenie do kina i pamiętam, że stało się w długich kolejkach po bilet.
„Koniki” stali pod kinem i oferowali bilety po wyższej cenie.
Chyba pierwszym filmem jaki obejrzałam w kinie, to był western, ale już nie pamiętam tytułu, a potem „Winnetou”, a najbardziej rozpalał zmysły Polaków film „Dzieje grzechu”
Już nie pamiętam wszystkich tytułów, ale pamiętam „Seksmisję”
Ludzie siedzieli w kine czekając na seans, ale zawsze na początku była puszczana Polska Kronika Filmowa, w której Polakom pokazywano wielką Polskę i sukcesy w gospodarce i to był ten czas, że wszyscy w to wierzyliśmy.
Minęło 30 lat od zdobycia demokracji i kiedy w 2015 roku PiS doszedł do władzy zrobił na na nowo PRL i wróciła Kronika Filmowa.
Wklejam tylko dwa odcinki, bo resztę znajdziecie na YT pod nazwą „Nowa Kronika Filmowa”
Ale „curwa kyrk”, bo w koszmarach się mi nie śniło, że to wróci, a lektor jest lepszy od tamtego z PRL-u.
Nadmienię jeszcze, że moje kino – w moim mieście niewiele się zmieniło, bo były pieniądze tylko na zmianę siedzeń, a boazeria dalej wisi.
Zrobiło się u mnie dziś ciepło i nawet wyszło słońce, po wczorajszej ulewie!
Mamy w mieście taką ulicę, że kiedy leje, to tam zawsze ulica płynie wodą.
Ludzie muszą osuszać swoje piwnice i garaże – masakra.
Na zdjęciu jest mała dziewczynka, która jedzie na rowerze.
Jest sama, bo innych dzieci kompletnie na podwórku nie ma i nie mam pojęcia jaka jest przyczyna tego stanu rzeczy.
Obserwuję z balkonu tę dziewczynkę i mocno ją podziwiam, bo sama sobie organizuje czas, bo potrafi się ze sobą bawić i sobą się zajmować.
Jest dzielna i widzę, że siada czasami w piaskownicy i głęboko rozmyśla machają rączkami i mówi ze sobą jakąś opowieść -jest słodka.
Chyba ma swój świat i chyba jest marzycielką, gdyż zbiera malutkie kwiatki, liście i w piaskownicy je sobie układa nie potrzebując towarzystwa.
Kiedy tak patrzę na tę dziewczynkę, to widzę siebie – 60 lat temu dokładnie.
Mając 7 lat ten plac był mój i tak jak to dziecko uczyłam się na tym placu też jeździć na rowerze, tylko miałam czerwony i nie miałam takiej czapeczki na głowie.
Ten sam plac i ta sama trawa, a w oddali plac betonowy do grania w dwa ognie.
Teraz dzieci się w to już nie bawią i nie grają w gumę, kapsle, państwa – miasta.
Jeśli się pojawi jakaś grupka dzieci, to przeważnie z wyzwiskami od debili.
Słyszałam na własne uszy, że się wyzywają, a ja nie pamiętam w dzieciństwie, byśmy sobie ubliżali.
Patrzę na ten plac z sentymentem, bo tu spędziłam dzieciństwo z rówieśnikami i to tu odbywały się dziecięce zabawy, bo w bloku było sporo dzieci i wszyscy się znaliśmy.
Wpis ten, to taki sentymentalny powrót do dzieciństwa i przez 60 lat plac się ten nie zmienił i nawet chodnik, którym chodziłam po mleko – jest ten sam – dosłownie.
Na tym placu potem bawiły się moje dzieci, które wieczorem wołałam do domu z balkonu.
Wspomnienia, które przywołała właśnie ta dziewczynka.
Mieszkam naprawdę w pięknym miejscu pełnym zieleni i drzew, gdzie ptaki nas rano budzą.
Nie chciałabym nigdy mieszkać w innym miejscu – tu jest spokój i do tego taki niewinny obrazek wzbudza nostalgię z dziecinnego okresu mojego życia.
Jak Wy wspominacie swoje dzieciństwo?
Ja tylko żałuję, że ze swojego dzieciństwa nie mam prawie żadnych zdjęć, kiedy teraz dzieci mają ich tysiące i filmiki także.
Moje wspomnienia mam tylko w głowie.
Gdyby nie ta dziewczynka – tego wpisu by nie było!
Kiedy nie było Internetu, a nie było i nikt nawet nie wyobrażał sobie, że coś takiego powstanie, to czytaliśmy prasę!
W kioskach były gazety, czasopisma i kobiece także.
Naprawdę to była dobra prasa, bo np. taka „Przyjaciółka” była pełna treści, a nie reklam.
Dziś kupując miesięcznik jak np. „Twój Styl”, to jedna trzecia zawartości, to są reklamy!
Lubiłam chwile w moim młodym życiu, kiedy kupiłam sobie „Przyjaciółkę”, czy „Kobietę” i siadałam w kuchni z kawą i czytałam.
Pamiętam, że sama kiedyś napisałam do „Przyjaciółki” po poradę, bo był tam taki kącik z poradami i otrzymałam odpowiedź, która wyjaśniła mi jak mam postąpić.
W tych gazetach były horoskopy także i tak czasami od niechcenia je czytałam, ale tylko dla zabawy.
Nigdy nie wierzyłam w horoskopy i jakieś tam wróżby, ale wiem, że są ludzie, którzy wierzą i nawet chodzą do wróżek nabijając im kasę.
Raz dałam się nabrać Cygance, która dorwała mnie w parku, kiedy wracałam z pracy.
Usiadłyśmy na ławce i ona do mnie, że – kochaneczko daj pieniążek, a ja powiem ci, co ciebie czeka w w życiu.
I tak ze trzy razy, żebym jej płaciła za wróżbę, aż się wkurzyłam i podziękowałam.
Innym razem wpuściłam trzy Cyganki do domu, gdyż prosiły o wodę.
Nawet się nie obejrzałam, kiedy skasowały mi ubrania suszące się na sznurku.
Zgłosiłam to bardzo szybko i zostały ujęte i sobie powiedziałam, że nigdy więcej.
Mój M często wspomina wróżbę Cyganki, która ostrzegła go, aby nigdy nie latał samolotami i faktycznie nie lata! 😂
Jednak bardziej jest podatny na wszelkie wróżby i był czas, że kupował takie czasopismo – chyba „Wróżka” – czy jakoś tak, ale wyrósł z tego na szczęście.
Teraz wszystko mamy w sieci i każdy może sobie znaleźć wiadomości z horoskopami i namiary na wróżki!
Mnie to nigdy nie kręciło i raczej patrzę na świat realnie, a nie przez pryzmat „przepowieści” wszelakich.
Jak to mówią młodzi – mnie to nie „jara” i nawet przepowiednie Nostradamusa mnie nie kręcą!
Jeśli chcę się zabawić i sprawdzić, to wchodzę na quziy od czasu do czasu!
Zobaczcie drodzy i udało mi się dziś bez polityki i życzę Wam miłej Majówki.
Dla zabawy proponuję, abyście się rozluźnili, bo skoro psychologowie to sprawdzili, to musi być chyba prawda.
Ja jestem nr 1, czyli romantyczka! 😀
Spójrz na powyższą grafikę i wybierz swoje drzewo!
„Psychologowie mówią, że to drzewo, które przyciągnie twoje oko, zdradzi dominującą cechę twojej osobowości.
Nie od dziś wiadomo, że my, ludzie, mamy silny związek z naturą, ze zwierzętami i roślinami. Psychologia czerpie z tej relacji. Spójrz na rysunek przestawiający drzewa j i wybierz to, które sprawia, że masz ochotę odpocząć w jego cieniu. Potem przeczytaj interpretację.
Intepretacja
Jeśli wybrałeś:
1. Jesteś romantyczny
I jesteś optymistą, który wierzy w interakcję ze światem, miłość i bratnie dusze. Czasami bywasz tak zaślepiony tą miłością, że pozwalasz się wykorzystywać.
2. Jesteś kreatywny
Twórca. Jednak nie musi to oznaczać, że masz zdolności plastyczne czy jesteś muzykalny. Być może wykorzystujesz swoją kreatywność w innych dziedzinach, takich jak nauka czy przedsiębiorczość. Jesteś w stanie wymyślić unikalne rozwiązania problemów, z którymi inni by sobie nie poradzili.
3. Jesteś opiekuńczy
Wspierasz innych, często im „matkujesz”. Zazwyczaj masz bardzo dobre relacje z dziećmi lub zwierzętami. Opiekowanie się innymi przychodzi ci naturalnie. Dla najbliższych jesteś psychologiem, pielęgniarką, powiernikiem i opiekunem.
4. Jesteś uczciwy
Nie boisz się mówić tego, co naprawdę myślisz. Nie bawisz się w gierki i mówisz prawdę nawet wtedy, kiedy nie chcesz być wysłuchany. Twoje zachowanie bywa odbierane jako aroganckie, chociaż nie jest to twoją intencją.
5. Jesteś pełen energii
Jesteś dość gadatliwy i towarzyski i czerpiesz przyjemność z wielu różnych działań. Zazwyczaj nigdy nie pozostajesz bezczynny. Wolisz być aktywny, niezależnie od tego, czy wykonujesz jakąś aktywność fizyczną, czy szukasz bardziej mentalnej stymulacji.
6. Jesteś kapryśny
Patrzysz na świat z podziwem i zdumieniem, trochę jak dziecko. Ale bywasz bardzo kapryśny i naiwny, zbyt ufny, co odbija się negatywnie na twoim własnym dobru.
7. Jesteś niezawodny
Można na ciebie liczyć. Pilnujesz swoich zobowiązań, a nawet często robisz więcej niż się od ciebie oczekuje. Twoje przyjaźnie są trwałe i silne. Warto mieć cię wśród najbliższych osób.
8. Jesteś wyjątkowy
Wyróżniasz się w tłumie. Nie podążasz za trendami, nie poddajesz się presji otoczenia. Zamiast tego żyjesz według własnych reguł, niezależnie od tego, co myślą inni. Jesteś autentyczny.
9. Jesteś cierpliwy
Zdajesz sobie sprawę z tego, że wszystko ma swój czas i miejsce, dlatego też podchodzisz do trudnych sytuacji ze spokojem i opanowaniem. Trudno cię „złamać”, konsekwentnie podążasz wyznaczoną przez siebie ścieżką”
Dzisiaj w „Szansie na sukces” były prezentowane piosenki zespołu Moder Talking i tak mi się pamięcią wróciło do młodych lat.
Kto z naszego pokolenia nie bujał się w rytm ich piosenek w czasie młodości?
W telewizji, w czasie późnego socjalizmu, kiedy były już kolorowe telewizory „Rubin”
od czasu do czasu pokazywano teledyski z zespołami, które osiągnęły sukces płytowy.
Ich muzyka do dzisiaj mi się podoba, a więc od czasu do czasu sobie ją przypominam dla relaksu.
Był to czas, że ich dwoje, czyli Thomas Anders i Dieter Bohlen stworzyli ciekawą muzykę dyskotekową szybko wpadającą w ucho.
Teraz już takiej się nie tworzy, bo czasami słucham MTV i tam są prezentowane jakieś twory wyjące!
Sorry, może się mylę.
Ich tajemnicą było używanie w drugiej części refrenu tzw. „falsetu”, czyli rodzaju wysokiego głosu męskiego o groteskowym brzmieniu i to się bardzo podobało, bo było to coś nowego.
Patrzyłam na nich dwóch i zawsze bardziej mi się podobał Thomas – brunet o śniadej cerze, ale i blondyn mi się podobał i nie mogłam się zdecydować.😂
Zespół powstał w 1984 roku i grał razem do 1987 roku, a potem między nich wstąpiła kobieta.
Nora była żoną Thomasa i chcąc być jego agentką namawiała na rozstanie i tak też się stało, że obaj panowie się na jakiś czas rozeszli.
Była próba reaktywacji, ale w końcu każdy z nich poszedł w swoją stronę i w 2003 wystąpili razem po raz ostatni.
Thomas Anders wciąż występuje i często jest w Polsce, a o koledze jakby świat zapomniał.
Myślałam, że stało się z nim coś złego, ale ma się dobrze jak przeczytałam i udziela się muzycznie, ale już po swojemu.
Czytam, że obaj panowie są wciąż w dobrej relacji i chwała im za to, że stworzyli muzykę łatwą i przyjemną dla ucha, która nigdy nie będzie zapomniana.
Mamy 2022 rok i dziś w „Szansie na sukces” młodzi ludzie wciąż chcą ich śpiewać.
Teraz po latach, jak patrzę na obu panów, to wyjaśniło mi się w głowie, że jednak Thomas ładniej się zestarzał.
Jest to taki przerywnik od okropności tego świata, bo podczas tej wojny dosyć wylałam łez!
W Polsce leczony jest Żenia z Ukrainy, któremu bomba urwała nogę.
W maju ma otrzymać protezę i wyraźnie deklaruje, że wraca bronić swojego kraju i to mnie rozwaliło na łopatki!
A tak dla humoru napiszę, że jeśli ktoś zmęczony jest swoją pracą, to niech sobie wyobrazi, że przez 35 lat śpiewa codziennie – Cheri, Cheri Lady jak Thomas Anders! 😁😍😅
Dopiszę jeszcze, że kiedy byłam młoda- w moim miasteczku naprawdę było gdzie potańczyć, bo od czasu do czasu chodziliśmy do dyskoteki, na potańcówki, ale to wszystko umarło i nie wiadomo z jakiego powodu!
wszystko co piękne ; rękodzięło,antyki z pchlich targów,ręcznie wytwarzana biżuteria,ozdoby do domu ,postarzanie mebli ,ozdoby z recyklingu,opisy ciekawych miejsc.
Nauka dla Przyrody: polscy naukowcy komentują działania polityków i organizacji pozarządowych dotyczące ochrony przyrody - zawsze merytorycznie, zawsze w oparciu o aktualne dane naukowe.
~Myślodsiewnia~ Ten blog jest dla ludzi, którzy lubią zastanawiać się nad tym, co w dzisiejszym materialnym i sceptycznym świecie jest łatwo zapominane i odchodzi w cień. Sny, miłość, honor, wzajemny szacunek i ciekawość świata- o tym jest ten blog.
Ja – incognito w sklepie dla dorosłych, dopytuje o intymne sprawy kobiet, mężczyzn, osób niebinarnych. W kraju bez edukacji seksualnej. W kraju gdzie zaglądanie do łóżka jest krajową rozrywką. Tamnadole.wordpress.com to blog poświęcony seksualnym historią kobiet i mężczyzn, które zgromadziłam pracując pod przykrywką w sklepach erotycznych w Polsce. Opowieści pozytywne, intymne, ale i pełne traum czy uprzedzeń i stereotypów. Bohaterkami są one – od tych wycofanych przez nazywane rozwiązłymi, aż po te bardzo świadome swojego ciała. W końcu udało mi się zauważyć pewną sekwencję. Z czym zmagają się kobiety w zaciszu swojej sypialni? Tamnadole to przestrzeń dla opowieści i dyskusji. Czy życie seksualne Polaków jest pełne perwersji czy granic?
Nauczyć się być radosnym, kiedy serce płacze... Nauczyć się płakać, kiedy serce się cieszy... Nauczyć się dawać, nie dając... Nauczyć się brać, nie biorąc... Nauczyć się żyć, nie czując życia.. Nauczyć się ....miłości nie kochając... Nauka jest sztuką!!!!
Kiedyś malowałam pędzlem, teraz słowem, nigdy nie byłam w tym dobra, tak jak w okazywaniu uczuć. Jednak dobry jest każdy sposób żeby je z siebie wyrzucić. Zanim cię uduszą.