Archiwa tagu: blog

Uroda!

Na początku wpisu dzisiejszego mam znowu do Was techniczne pytanie.

Mam nowy komputer i na nim nie wysuwają mi się powiadomienia o komentarzach, choć mam je włączone.

Może coś mi znowu umknęło i nie potrafię tego zaznaczyć.

Wczoraj pisałam o tym, że TSUE zablokowało nam fundusze z powodu niepraworządności.

Niestety, ale nikogo to nie obchodzi, bo otrzymałam tylko jeden komentarz i chyba zaczynamy się na dobre przyzwyczajać do draństwa i do tego, że w końcu wyrzucą nas z Unii Europejskiej.

Może też jest tak, że ja już Was tematem zanudzam!

Wracam do dzisiejszego wpisu i w sieci zobaczyłam powyższe zdjęcie i się po prostu zatroskałam o Małgorzatę Rozenek – żonę Majdana.

Nie tylko ja zauważyłam, że policzek jej o mało nie wypadł spod skóry, bo tak jest napompowana – chyba botoksem.

Jakże w obecnych czasach zmieniają się kobiety, ale chyba na gorsze.

Patrzę i patrzę, że wszystkie są do siebie podobne, jakby wyszły z pod noża i strzykawki jednego chirurga, który je oszpeca!

Medycyna estetyczna jest dla kobiet, ale i mężczyzn oczywiście.

Jednak kiedy się jej nadużywa wychodzą z tego kobiety niepodobne do siebie i stają się jakimś monstrum!

Raz się poddasz, to ciągnie do następnych razów i skończyć się nie daje.

Wszystkie się starzejemy i można podciągnąć twarz, ale szyja i tak zdradza wiek i ręce u kobiet, a twarz staje się groteskowa i zwyczajnie śmieszna.

Jakie kiedyś były aktorki i celebrytki w Starym Kinie, które emanowały prawdziwym pięknem – takie same z siebie jak np. Sofia Loren, czy Claudia Cardinale.

Wszystkie kobiety są piękne, bo te bez zabiegów także, bo dobry makijaż działa cuda.

Dzisiejsze kobiety stają się po tych zabiegach strasznie skrzywdzone, bo nie potrafią się godnie starzeć.

Kiedyś piękna i naturalna Joanna Racewicz błyszczała swoją urodą, a teraz wygląda jak clown!

Reklama

Po co piszę bloga!

Może być zdjęciem przedstawiającym owoc

Żar z nieba się leje, że siedzę w pokoju z dwoma wiatrakami, bo mózg się lasuje – dosłownie.

Przez zachodnią Polskę właśnie przeszła burza i bardzo intensywny deszcz – taki, że musiałam z balkonu zdjąć moje kwiaty, bo deszcz by je zmasakrował!

Prawie osiem lat temu zaczęłam pisać bloga i mam do Was pytanie – dlaczego też piszecie bloga?

Zaczęłam pisać, bo chcę po sobie coś zostawić, ale także aby poznać ludzi też piszących i to się udało na WordPress, bo poznałam sporo, fajnych ludzi, z którymi rozmawiam na ich blogach i na swoim.

Pisanie sprawia mi przyjemność, a także w moim wieku warto ćwiczyć mózg – pisząc właśnie, przelewając swoje myśli na klawiaturę!

Tyle się dzieje w Polsce, że trudno obojętnie obok tego przechodzić, kiedy mi zależy na Polsce, a więc zahaczam też o wątki polityczne, bo kocham swój kraj!

Chcę dla niego jak najlepiej, a dzieje się dużo zła i to mnie boli i ten ból też tu zostawiam.

Nie często, ale czasami wpuszczam Was do swojego świata, uchylając rąbka tajemnicy, ale robię to tylko na blogu i nigdzie więcej.

Myślę sobie, że może kiedy moje Wnuki będą dorosłe, to sięgną do bloga i kiedy mnie już nie będzie.

Może wówczas poznają moje myśli i dylematy jeśli oczywiście Internet przetrwa i mój blog w nim, a może być różnie.

Moje Wnuki na zdjęciach są mi bardzo drogie i choć nie uczestniczę w ich życiu na co dzień, to mam na bieżąco relację od ich rodziców.

Stało się tak, że moja najstarsza Wnusia, która ma już swój, prawie dorosły świat, bo jest nastolatką trochę ogania się już od rodziców.

Na jej miejsce pojawiła się malutka Natalia, a więc rodzice mają znowu pełne ręce roboty, ale pojawienie się nowego życia ich odmłodziło!

Najstarsza Anielka, to mol książkowy i gra na skrzypcach.

Potem jest Wojtek – miłośnik i gracz w piłkę nożną!

Luiza – córka mojej najstarszej Córki ćwiczy taniec towarzyski i należy do harcerstwa!

Nie wiem, czy doczekam się czasu, kiedy 6 miesięczna Natalia zacznie okazywać swoje talenty.

Kiedy przychodzi wieczór, to chce mi się coś skrobnąć na blogu i weszło mi to w krew -dosłownie.

Wydaje mi się, że jest to forma terapii, po dość burzliwym życiu i w ten sposób oczyszczam swoją duszę, a także uczę się codziennie ładniej formować swoje myśli i odczucia, a także przemyślenia.

Praktycznie jest tak, że od rana myślę o tym, co dzisiaj napiszę na blogu.

Pokazuję więc Wam moje miasto, mój region, a także robię zdjęcia moich kwiatów, trochę kulinariów i tego z czego się cieszę w danej porze roku, a co mnie smuci!

Staram się w tym wszystkim być autentyczna i szczera i niczego nie ubarwiam, a piszę tak, jak widzę dane sprawy i co mnie raduje, a co wkurza!

Kiedy opublikuję swój post, do wpadam do czytnika i czytam Was – zostawiając komentarz!

Jednym zdaniem sprawia mi przyjemność takie sobie pisanie, bo zostawiam w sieci cząstkę siebie – seniorki!

Brak opisu.
Brak opisu.
Może być zdjęciem przedstawiającym truskawka
Może być zdjęciem przedstawiającym kwiat i na świeżym powietrzu
Może być zdjęciem w zbliżeniu przedstawiającym kwiat i przyroda
Może być zdjęciem przedstawiającym kwiat i przyroda

Matka!

Brak dostępnego opisu zdjęcia.

Logo to robiłam 8 lat temu w jakimś programie, ale nie pamiętam w jakim.

Facebook dzisiaj mi przypomniał, że bloga założyłam 9 czerwca 2013 roku i oto nie wiadomo kiedy minęło 8 lat pisania.

Najpierw blog założyłam na ONET, ale niektórzy pamiętają, że ten portal nam podziękował i wszyscy byliśmy w ciężkim szoku, bo baliśmy się o utratę naszych treści.

Nie bez problemu założyłam bloga na WORDPRESS, bo nie znam języka angielskiego, ale udało mi się przenieść treści z ONET tutaj.

Nie żałuję tego, bo na WORDPRESS bloguje się o wiele przyjemniej i tym sposobem poznałam naprawdę fajnych ludzi, których czytam!

Tyle na ten temat, bo mogłabym się rozpisać o tym, że pisząc bloga spotkały mnie także nieprzyjemności, ale to już przeszłość!

Wspomnę tylko, że na blogu siedziała hejterka z Krakowa, która z jednym, moim wpisem „cytatem” pobiegła na policję i na 6 tygodni zarekwirowano mi mój sprzęt!

Zmiana tematu!

Irena wychowywała dwoje dzieci – syna i córkę i miała przy swoim boku idealnego męża, który dbał o nią i o dzieci!

W wychowanie wkładali całe swoje, rodzicielskie serce i z czasem dzieci się wykształciły i odeszły z rodzinnego domu!

Irena z mężem zostali na wiosce, a dzieci emigrowały z domu i poszły za pracą!

Córka Izabela uczyła się na lekarza i była bardzo zdolna, a syn stał się inżynierem i budował drogi i autostrady, ale wciąż mieszkał na wsi, a do pracy dojeżdżał!

Przyszedł taki czas, że mąż Ireny po długiej chorobie zmarł na raka i Irena została zupełnie sama i ciężko znosiła żałobę!

Pewnego dnia przyjechała Izabela i bez porozumienia z matką, kazała się jej spakować, bo oto postanowiła matkę zabrać do siebie.

Powiedziała jasno, że nie ma prawa zabierać ze sobą żadnych bibelotów, obrazów, pamiątek, bo wszystko to były dla niej rupiecie i trzeba się tego pozbyć!

Irena bardzo kochała córkę i bez szemrania zrobiła tak jak córka kazała.

Irena nagle znalazła się w nowoczesnym mieszkaniu, sterylnym i córka pokazała jej pokój!

Powiedziała wprost, że matka będzie miała teraz dużo czasu na sen, czytanie i zwiedzanie miasta i musi się sobą zająć, gdyż ona dużo pracuje!

Irena od początku czuła się w tym mieszaniu bardzo samotna, a kiedy chciała ugotować córce jej ukochane danie z dzieciństwa, to dostała naganę, że w tym domu gotować może tylko gosposia, bo ona już nie je tak tłustych dań, a były to gołąbki!

Pewnego dnia Irena musiała pojechać na wioskę, gdyż chciała być przy tym jak będzie stawiany pomnik na grób jej męża z miejscem i dla niej!

Spotkała więc więc z synem, który kupił dom Ireny i zamieszkał w nim ze swoją żoną!

Oboje też dużo pracowali i syn zaproponował matce, aby została na kilka tygodni, aby im gotowała posiłki i tylko dlatego.

Żadne z dzieci nie mówiły matce, że ją kochają, a córka powiedziała swojemu partnerowi, że spełnia swój obowiązek, by się Ireną opiekować i tylko obowiązek!

Irena to słyszała i nagle spytała córkę, czy ona ją kocha, a ta odpowiedziała sucho, że w końcu jest jej dzieckiem i tylko tyle!

Irena zdała sobie sprawę w tego, że na stare lata jest tylko kłopotem, a dzieci mające swoje życie nie okazały jej żadnej czułości i miłości.

Poczuła się strasznie samotna i pewnego wieczora wymknęła się z domu syna i rzuciła się z mostu.

Utopiła się w wartkiej w rzece, gdyż chciała być na nowo blisko męża, który ją kochał i szanował!

Jej córka do końca swojego życia będzie się zastanawiała, że nie dając matce swojej wdzięczności za wychowanie mogła zrobić coś więcej dla matki!

Morał z tego jest taki, że jakże często wypruwamy sobie żyły, by swoim dzieciom dać wszystko, a na starość stajemy się niepotrzebnym bytem!

Bo to wszystko nie tak ma być!

Może być zdjęciem przedstawiającym co najmniej jedna osoba, ludzie stoją i tekst „25 052 NOWE ZAKAŻENIA EMILEWICZ: WYCHODZIMY ZPANDEMII”

Dopóki nie opanuję nowego, narzuconego nam edytora, to będę dalej smutna, bo zrobili nam niechcianą zmianę i niespodziankę.

Takie zmiany są dobre dla ludzi młodych – lotnych i znających język angielski, a dinozaurom jest o wiele trudniej to opanować.

Weszłam na bloga o godzinie 12 i wszystko było w porządku, a gdzieś około godziny 13 nastąpiła zmiana i dostałam oczopląsu i nerwacji!

Z tego wszystkiego pomyliły mi się dni i myślałam, że dziś jest sobota, a nie środa.

Na razie wszystko mi fruwa i miga przed oczami i muszę uzbroić się w cierpliwość, czego i Wam, zaskoczonym życzę!

Najbardziej mnie zdenerwowało, że Wasze komentarze są źle tłumaczone i trzeba je zgadywać czasami.

Już jestem zmęczona tym koronawirusem moi drodzy, bo z pewnością i Wy macie tego, wszystkiego dość!

Weszłam dzisiaj do sieci i sprawdziłam ile trwała na świecie tzw. „hiszpanka” i oto dane z tamtych lat:

„Patogen przyczynił się do wybuchu światowej pandemii w latach 1918–1919, choć niektóre źródła za datę jej zakończenia podają rok 1920. W czasie trwania tej wielkiej epidemii w wyniku hiszpanki zmarło od 50 do 100 mln ludzi, a z szacunków wynika, że zaraziło się nawet pół miliarda osób na całym świecie”

Trwała więc dwa lata i skosiła miliony istnień ludzkich i zdaje się, że czeka nas to samo z COVID19.

U mnie w klatce choruje młody sąsiad, który stracił węch i smak. Razem z rodziną znajduje się w domowej kwarantannie.

Pomaga im Mąż w zakupach, tak jak sąsiad pomagał nam, kiedy nas też złożyło!

Z kolei bardzo mocno choruje w szpitalu koleżanka mojej Córki, którą wprowadzono w stan śpiączki farmakologicznej, aby podawać jej więcej tlenu.

Ona ma dwoje dzieci i po swojemu modlę się za kobietę.

Już nie wiadomo z jakiego powodu jestem wściekła, ale z pewnością na ten rząd, który wiele razy wmawiał nam, że pandemia jest w odwrocie, kiedy dziś było apogeum zachorowań, a nijaka Emilewicz znowu wmawia Polakom, że jest świetnie, bo wychodzimy z pandemii, kiedy w szpitalach brakuje już wszystkiego!

Niżej wklejam apel „Piaska” – piosenkarza, który leży w szpitalu i prosi, abyśmy wszyscy na siebie uważali!

Wredni ludzie na ten apel odpowiedzieli szyderczo, że to jest jego „rola życia”

Kompletnie nie pojmuję tego, że w czasie trzeciej edycji koronawirusa – bardzo groźnej ludzie wciąż są tacy wredni!

Nie jesteśmy zaszczepieni z Mężem i choć jesteśmy ozdrowieńcami, to coś mi mówi, że możemy zarazić się drugi raz, choć bardzo uważamy i Wy uważajcie na siebie kochani!

Oto lista obostrzeń od soboty!

Rząd ponownie wprowadza obostrzenia na terenie całego kraju od najbliższej soboty 20.03 do 9.04❗ Nauczanie w klasach 1-3 znów tylko zdalnie❗Zamknięte hotele z wyłączeniem hoteli robotniczych i podróży służbowych❗Zamknięte kina, teatry, galerie sztuki, muzea, kasyna❗Ograniczona działalność galerii handlowych❗Zamknięte baseny, sauny. solaria.

Wznieś dobro nad zło!

Zdjęcie

Kaczyński jest politycznym trupem i żaden z niego strateg, czy też taktyk.
Urwały mu się pacynki i grabią ten kraj!

Uważam, że w każdej dziedzinie naszego życia trzeba umieć odróżnić dobro od zła, a także tyczy się to w postrzeganiu polityki!

Z tym się rodzimy i uczymy w ciągu całego życia, że dobro, to jest dobro, a zło, to jest zło.

Bloga prowadzę za chwilę 8 lat i pamiętam, że kiedy rządziła Platforma Obywatelska, także ją krytykowałam za różne złe ruchy i posunięcia, bo coś mi w ich rządzeniu nie grało.

Pod koniec rządów PO, kiedy, to PIS doszedł do władzy stała się arogancka i leniwa, bo nawet nie stać było ją na postawienie Ziobry przed Trybunałem Stanu – olali to totalnie.

W 2015 roku Polacy – nie wszyscy poszli zagłosować na PiS, ale ta partia na starcie pomachała im kasą i Polacy stracili zdolność logicznego myślenia.

PiS zapowiedział umiar i pokorę i sprawiedliwe rządy i to Polacy kupili po rządach leniwej PO, która nie miała kompletnie żadnego pomysłu na Polskę.

Czytam w różnych miejscach wypowiedzi polityczne zwolenników PiS i stwierdzam, że ci ludzie są chorzy psychicznie.

Nie potrafią oni oddzielić dobra od zła i idą za PiS-em jak w dym i nie dadzą na nich powiedzieć złego słowa i wszystko im pasuje.

Ci ludzie nie potrafią właśnie oddzielić dobra o zła i nie widzą, że oto Polska  już nie jest krajem demokratycznym, a autorytarnym i staczamy się w przepaść.

Przez 6 lat rządów PiS stało się tyle zła, że trudno już, to wszystko pozbierać do kupy, gdyż każdy dzień przynosi nową aferę, a zwolennicy PiS, to wszystko rozgrzeszają!

Dopóki PiS nie doszedł do władzy, to nie wiedziałam, że w Polsce jest tylu idiotów, którzy rozgrzeszają działania złodziejskie niejakiego cwaniaka i mafiozę – Obajtka, który jest pod ochroną Kaczyńskiego.

Rozgrzeszają wycinkę drzew w Polsce, a zwłaszcza w Puszczy Białowieskiej, na co mnie zalewa krew!

Rozgrzeszają, że jest w Polsce na niespotykaną skalę potężny nepotyzm, bo wujek, ciotka, córka, syn dostają robotę w spółkach za wielkie pieniądze  mimo, że nie posiadają żadnych kwalifikacji!

Rozgrzeszają, że w Trybunale Konstytucyjnym pracują dawni komuniści, których PiS tak nie lubi i tępi!

Rozgrzeszają upolitycznione sądownictwo i prokuraturę, która orzeka według wskazówek politycznych!

Rozgrzesza się odsunięcie przyzwoitych Sędziów od orzekania i grozi im się doprowadzeniem  pod przymusem do prokuratury!

Rozgrzeszają policję, która na ulicach bije kobiety i je gazuje, a jest spolegliwa wobec kiboli!

Rozgrzeszają zabór kobietom ich praw do aborcji, które od lat się sprawdzały.

Rozgrzeszają księży, którzy latami kryli w kościele pedofilię, a kościół kupuje grunty za bezcen!

Rozgrzeszają, że ludziom pracującym w PRL-u obcięto emerytury i wielu z nich popełniło samobójstwo.

Rozgrzeszają ich nieudolność w walce z pandemią, bo się miotają, a przecież premier ogłosił, że pandemia jest w odwrocie, co było wielkim kłamstwem!

Można tak pisać w nieskończoność, bo tych draństw nie ma końca i dlatego piszę, że ludzie, którzy ich popierają są chorzy psychicznie, gdyż nie rozróżniają dobra od zła!

Oni będą rządzić jeszcze trzy lata i będą grabić ten kraj, że nie zostanie w nim kamień na kamieniu!

Oni nie rozróżniają dobra od zła i są przyklejeni nosem w reżimową telewizję jak szpaki w gnat i nie przyjmują do wiadomości, że leje się tam kłamstwo, aż zatyka!

Nie widzą także, że Adrian – „prezydent” też ma nie po kolei  w głowie, a także wiele razy złamał naszą, dumną Konstytucję!

Polskę trzeba kochać i życzyć jej wszystkiego dobrego, a nie rozgrzeszać rozkradania i cwaniactwa, które zagościło w naszych granicach, że stajemy się bliżej Białorusi, gdzie zamknięto wszystkie wolne media – na Węgrzech także!

Może być zdjęciem przedstawiającym co najmniej jedna osoba

 

Zdjęcie

Gadu, gadu nocą – baju, baju w dzień!

Pisałam chyba dwa razy na blogu, że mamy chorego sąsiada, któremu nie tylko ja z Mężem pomagamy, ale takich ludzi jest więcej!

Sąsiad jest po ósmej chemii i czuje się bardzo źle!

Póki co, nie może nic jeść, a Mąż na jutro u lekarza rodzinnego załatwił mu w szpitalu kroplówki, aby go trochę wzmocnić!

Kupił w aptece elektrolity, bo tak na razie poradził farmaceuta!

Za dobre serce otrzymałam od jego siostry na fan-page,  która namiętnie mnie czyta -poniższy komentarz:

„Lustro codzienności -mój blog właśnie Ty najwiecej obrazasz ludzi na, tym swoim pożal się blogu ,Kopiuj, wytnij, wklej ,a jak komentarz się nie spodoba usuń. Sama zastanów się nad swoim życiem i nad tym co piszesz.Przeczytaj swoje własne wpisy i zaznacz na czerwono wszystkie obraźliwe słowa napisane o ludziach, których tak naprawdę nie znasz”.

Może czas zamknąć bloga i o niczym już nie pisać, czy może nie dać się i pisać dalej o ludzkich sprawach?

Na blogu jest ponad dwa tysiące moich autorskich wpisów, gdzie jest normalne, że wklejamy cytaty z wypowiedziami i opiniami innych ludzi, z którymi się zgadzamy, albo nie!

Ta krytykująca mego bloga nie ma o tym zielonego pojęcia i jeszcze czytający mnie niech wskażą, kiedy kogoś obraziłam!

Zresztą po co ja się tłumaczę!

Odpisałam jej na fan-page, że to takie polskie skurwysyństwo, że za pomoc sąsiadowi i mamie zostałam zwyzywana!

Z tego wynika, że chyba nie warto pomagać, bo nikt nie potrafi tego docenić, ale ja potrafię docenić moją siostrę, kiedy mama była chora, która po wszystkim obraziła mnie!

Mnie jest obojętne, że sąsiad w młodości popełnił jakieś błędy, których być może  na ostatniej prostej,  rodzina nie jest w stanie tego wybaczyć!

Jestem zmęczona okrutnie, że mam do czynienia z takimi ludźmi, a do tego jestem zmęczona wczorajszymi wyborami!

Dziś zdarzyło mi się, że po prostu się popłakałam!

Wielu moich znajomych na dwa tygodnie odchodzi od polityki, bo są zawiedzeni jak i ja i idą na odpoczynek!

Usycha we mnie wiara tak po ludzku, bo myślałam, że po 5 latach karygodnej polityki w Polsce ludzie przejrzeli na oczy!

Jak się okrutnie pomyliłam wierząc w mądrość Polaków i Polek.

Mam taki apel do tych, którzy tu zaglądają!

„12 LIPCA WALCZMY,BO SKOŃCZYMY JAK KONIE Z JANOWA PODLASKIEGO,GŁODNI,ZANIEDBANI I PO KOSTKI W GÓWNIE”.

Manuela Gretkowska napisała na swoim Facebooku dokładnie to, co ja po tych wyborach czuję – tekst niżej!

Czuję, usycha we mnie wiara
Instynkt ludzkości nieomylny
Tyle słów niepotrzebnych naraz
Złości i trwogi zgiełk bezsilny
Chcę uciec, wiem to brzmi naiwnie
Chcę uciec choćby na pustynię
– Jesteś zmęczony?
Tak
To minie

Czy ktoś zatrzyma młyny słowa
Nim w proch ostatnią prawdę zmielą
Bełkot i zbrodnia, król, królowa
Władzą nad nami się podzielą
Pogodzi nas niepogodzonych
Słońce gdy pierwszy raz nie wzejdzie
– Jesteś zmęczony?
Tak
To przejdzie

Czasu już nie ma, nie ma na nic
Myśl ginie ogłuszona gwarem
Głupota tuczy się słowami
Wystarczy: mane, tekel, fares
Czy świat jest łodzią dla szalonych
Rozbitków, co ratunkiem gardzą
– Jesteś zmęczony?
Tak
Bardzo
Jonasz Kofta!

Czuję się jakbym czekała na wyniki biopsji, a nie drugiej tury prezydenckich wyborów. Czy złośliwy, czy nie… Raz nadzieja, raz mdli w przeczuciu, że jednak będzie źle. 43 % przewidywań fatalnego końca i 30 % plus – szansy przeżycia.
Druga tura, to walka na śmierć i życie demokracji.
Hołownia nie dogadując się z Trzaskowskim, może nie dowiosłować do następnych wyborów parlamentarnych. Wbrew temu co sądzą jego wyborcy, chodzić po wodzie jeszcze nie umie. Kariera przed nim długa i szeroka, wybrukowana nadziejami nowoczesnych katolików. Tych w Polsce nie zabraknie, na pokolenia. Nikt ich nie sieje, sami się hodują.
Nie było mi żal Biedronia. Pouśmiecha się przepraszająco i wróci do Brukseli. A wy – my, brnijmy przez to bagno nad Wisłą. Lud nadwiślański nie zmienił się od 200 lat. Zastygł w gównie jak w bursztynie. Zryw powstańczy o wolność dobije swoimi głosami. Może butów nie ściągnie zabitym, ale ograbi z nadziei.
Bosaka popierają młodzi i nic dziwnego. Nie znają ani normalnego, ani opiekuńczego państwa socjaldemokracji. Przykrą prawdą jest , że nikt takiego państwa u nas nie posmakował, oprócz Zandberga w Danii. My ssiemy socjal demokratyczne lizaczki obietnic. Socjalizm z lekcji historii i katechezy kojarzy się im z marksizmem, złem wcielonym. Dzieciaki od Bosaka, muszą liczyć na siebie. Byle biedni, rozczarowani rodzice („Na to państwo, kurwa, nie można liczyć”) i nachapana władza im nie przeszkadzały – podatkami, nakazami. Noszą garnitury nie od Bossa, tylko w stylu Bosaka, takie bardziej komunijne, ino lilijki im brak. Za to czystość poglądów na rasę i płeć mają jak ksiądz nakazał.
Znam ich z mojego rodzinnego miasta. Ziomki co chcą żyć dobrze i ustawić się w tym przerażającym świecie bez reguł. Straszne i cyniczne, ale jest w tym okrutny realizm.
Zostały 2 tygodnie. Nie wiadomo z czym wyskoczy Kurski, do tej pory, na tego ch…można było liczyć w decydujących momentach. Dziadek z Wermachtu juz był, kasa dla Żydów też i pedały niszczące polskie rodziny. Teraz czas na pedofilię, łapówki? Albo, że Trzaskowski odbierze 500 i chrzty, drugiego dziecka, bo sam swojego nie ochrzcił czy coś tam. Ma długopis i może. Mało czasu, żeby zdrapać z siebie info gówno, gdyby ochlapało.
Moja nadzieja w Kaczyńskim – Frankensteinie, pozszywanym z trupów smoleńskich, żołnierzy wyklętych i nienawistnej agresji. Na razie pokazuje się rzadko, żeby nie straszyć wyborców PiS-u. Ale może długo nie wytrzyma.
Czekam na wyniki, powtórnej politycznej biopsji za dwa tygodnie. Ta pierwsza, na żywym cielsku Polski daje jeszcze nadzieję.

Obraz może zawierać: 2 osoby
Obraz może zawierać: 2 osoby, koń, tekst „Ostry cień mgły @prawolewak”

Siedem lat blogowania – taka mała rocznica!

Brak dostępnego opisu zdjęcia.

6 czerwca 2013 roku zaczęłam pisać bloga, a więc dziś mam swoją, małą rocznicę, bo mimo wielu przykrości – przetrwałam.

Napiszę tylko, że od 7 lat zamieszczam codziennie notkę na blogu i to widać w moich statystykach, którymi się nie podzielę, aby się nie chwalić, choć dla mnie są zadowalające!

Zaczęłam pisać na ONET, który z czasem zrezygnował z platformy blogowej, a więc zaczęłam szukać sposobu, aby blog przenieść na WP i nie było to łatwe, ale poradziłam sobie samodzielnie!

Najgorsza przykrość jaka mnie spotkała w związku z pisaniem bloga, to wparowanie Policji do mojego domu i zabraniu mi komputerów, ale donosicielka nie zwróciła uwagi, że mój wpis, to był cytat, a nie moje rozważania!

Sprawa była nerwowa, ale nie pociągnięto mnie do odpowiedzialności i postanowiłam pisać dalej!

Nie mam pojęcia kiedy minęło te 7 lat, ale dzięki pisaniu poznałam blogowych, fajnych ludzi i dlatego warto pisać i poznawać nowe osoby i czytać ich blogi!

W ten sposób poszerza się horyzonty!

Dziękuję więc wszystkim, którzy do mnie zaglądają i zostawiają komentarze, bo tak nawiązuje się kontakt z innymi i miło jest czytać ich postrzeganie świata!

Tak się więc złożyło, że dostaliśmy zaproszenie na obiad u mojej Córki i Zięcia.

Przyjechała druga Córka z rodziną ze Szczecina i po raz pierwszy – od trzech miesięcy spotkaliśmy się razem w końcu!

Napiszę prawdę, że trochę się bałam tego spotkania, bo niestety, ale koronawirus szaleje w Polsce, choć władze zapewniają Polaków, że pandemia jest w odwrocie!

Kłamią nas i dziś Marek Migalski zamieścił na FB taki wpis:

„Marek Migalski

Polska dziś na PIERWSZYM miejscu w UE jeśli chodzi o liczbę zakażeń covid! Jest ich w Polsce mniej więcej tyle, ile we Włoszech i Hiszpanii RAZEM wziętych! 10 razy więcej, niż Niemcy! Panowie Duda i Morawiecki, tak żeście zwalczyli epidemię?!!

Mimo ostrzeżeń Polacy się spotykają, bo są stęsknieni lata, słońca, lasów, wycieczek i skoro politycy prowadzą kampanię prezydencką, to sobie pomyślałam, że czas w końcu spotkać się z rodziną i Wnukami, ale zaznaczam, że w tym temacie jestem tchórzem, kiedy młodzi inaczej postrzegają ten czas!

Jak zwykle wzięłam aparat i cyknęłam cudne rododendrony w ogrodzie Córki, a Wnusia pokazała mi hodowlę królików różnej maści i rasy, a każdy ma swoje imię nadane przez Wnusię!

Ona je dogląda i karmi i jest w tym bardzo dzielna.

Na obiad Córka przygotowała same pyszności, bo były smaczne ziemniaki z koperkiem, skrzydełka, sałata w sosie vinegret, fasolka szparagowa, kompot z wiśni.

Na deser moje ciasto z rabarbarem, kawa, lampka wina różowego!

Gadaliśmy, dużo gadaliśmy i to był cudowny dzień spędzony z najbliższą mi rodziną!

Dziadek zrobił Wnukom szkolenie w obchodzeniu się z wiatrówką i były zawody. kto zdobędzie więcej punktów w strzelaniu śrutem do tarczy – oczywiście z największą ostrożnością!

Pokonałam strach przed wirusem i ten dzień zapisuję jako największe, moje szczęście, bo jesteśmy rodzicami niesamowitych Córek po 40 -tce, które dały nam mądre Wnuki!

Zakochałam się jeszcze w małym zwierzątku jakim jest sunia – Maltańczyk – bielutka, mądra, rodzinna, obserwatorka, ciepła, kochana, a na imię jej Tessi!

Gdybym była młodsza, gdybym była, to bym sobie takiego pieska kupiła!

Obraz może zawierać: pies

Obraz może zawierać: kwiat, roślina, drzewo, na zewnątrz i przyroda

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba, roślina, kwiat, drzewo, tabela, na zewnątrz i przyroda

Obraz może zawierać: roślina, drzewo, kwiat, na zewnątrz i przyroda

Obraz może zawierać: roślina, kwiat, drzewo, na zewnątrz i przyroda

Obraz może zawierać: kwiat, roślina, na zewnątrz i przyroda

Obraz może zawierać: Agnieszka Kamela, siedzi, roślina, kwiat, drzewo, tabela, buty i na zewnątrz

Obraz może zawierać: ludzie siedzą, tabela i w budynku

 

Obraz może zawierać: 1 osoba, siedzi i w budynku

Obraz może zawierać: roślina

Obraz może zawierać: roślina i na zewnątrz

Obraz może zawierać: 3 osoby, ludzie siedzą, dziecko i na zewnątrz

Obraz może zawierać: roślina, drzewo, na zewnątrz i przyroda

 

Jestem, a jakby mnie nie było!

Mam to po śp. Ojcu – skłonność do depresji!

Depresja to nie jest wymysł ludzi, gdyż depresja atakuje znienacka i tylko kto ją przeżył i na jakiś czas pogonił, to wie, że ona lubi wracać!

Mnie dopadła po 10 latach od psychoterapii i tak dekadę byłam w jako takim dobrym stanie.

Psychoterapia bardzo mi pomogła uwierzyć przede wszystkim w siebie i uwierzyłam, że wszystko mogę i wszystko chcę!

Jednak życie nie jest wolne od złych zdarzeń.

Osoba skłonna do depresji w pewnym momencie upada i traci chęć życia.

Nie tak dawno w moim życiu wydarzyła się bardzo zła historia i ja poczułam się jak nic nie warte istnienie – jak gówno!

Jakiś czas sobie z tym radziłam, ale niestety mam w genach depresję i rozpadłam się na milion kawałków.

Najgorsze jest to, że nie mam nikogo z kim mogłabym to przegadać!

Mam, ale to jest korespondencja, a powinnam w cztery oczy!

Stało się tak, że tydzień temu wstałam z łóżka i poczułam się jak nic nie warty śmieć!

Inni ludzie w takiej sytuacji powiedzieliby sobie – pieprzę, nic mnie to nie obchodzi, muszę żyć dla siebie i być silną, bo życie to nie jest bajka.

Ja się zapadłam niestety i przegrywam sama ze sobą, gdyż czuję się jak trzcina na wietrze, którą potrafi złamać zła, ludzka wola i złe słowo, oraz uczynek.

Zawsze starałam się żyć tak, aby nikogo nie krzywdzić, ale teraz czuję się jak niechciane istnienie i zostały przekreślone wszelkie moje zasługi dla innych ludzi!

Budzę się rano z pieczeniem w klatce piersiowej jak zranione zwierzę i znowu padam na łóżko i chciałabym przespać dzień i noc i następny dzień i noc, bo tak mnie moja egzystencja boli.

Potem głowa zaczyna pracować i zadaję sobie tysiące pytań – dlaczego?

Resztami sił robię cokolwiek w domu i wiem, że powinnam udać się do lekarza, ale nie mam kompletnie siły!

Nie wiem ile mnie to potrzyma, bo może długo, ale walczę sama ze sobą, by nie pojawiły się najgorsze myśli!

Nie jest to życie, bo pisałam bloga z wielką chęcią i radością życia, a teraz piszę, bo może mi to pomoże oczyścić się!

Jest mnie mniej na Facebooku, bo nie mam ochoty na komentowanie np. polityki i nie mam ochoty na nic!

Zmuszam się do pisania, bo pisanie oczyszczało zawsze moją duszę, ale jak ten stan potrwa dużej, to boję się o siebie!

Osobę, którą dopadła depresja zrozumie tylko ktoś, to to przeżył.

Inni tylko mówią weź się w garść, nie udawaj, podnieś się, to minie i się wyprostuje – żyj!

Jednak to tak nie działa!

Jutro czeka mnie kolejny dzień walki o siebie i napiszę Wam, czy będę się ponownie czuła jak śmieć, czy powoli dam sobie radę przeżyć dzień jako – tako!

W tym wpisie chcę Wam zwrócić też uwagę na to, że polskie dzieci zaraz po Niemcach popełniają w Europie najwięcej samobójstw z powodu nie akceptacji przez otoczenie.

Został napisany bardzo ważny artykuł o tam jak społeczeństwo szykanuje inność z czym nie radzą sobie nastolatki.

Kiedy w Polsce ksiądz brzmi:

Marek Jędraszewski jak mantrę powtarzał hasło o tęczowej zarazie.

Cały artykuł pod linkiem:

https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/milosc-w-czasach-zarazy/nbqxxwm?utm_source=t.co_viasg_wiadomosci&utm_medium=social&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&utm_v=2

Znalezione obrazy dla zapytania: depreja"

Słodkiego, miłego życia w 2020 roku!

Brak dostępnego opisu zdjęcia.

Powyższe postanowienia noworoczne ktoś napisał i puścił do sieci.

Nie wiadomo czy to jest prawda, czy jest to fejm napisany pod publiczkę.

Nieważne, ale po przeanalizowaniu uśmiech pojawia się na twarzy!

Jest tak jakbym to ja pisała i co roku swoje postanowienia modyfikowała 😀

Nie robię więc żadnych postanowień na kolejny rok, gdyż jestem niesystematyczna i nie chcę się dobijać jeśli bym nie dotrzymała danego sobie słowa i byłoby mi głupio po prostu!

Wiem czego mi potrzeba, bo może mogłabym codziennie wychodzić na spacery, gdyż moja kondycja jest dość słaba!

Przypominam sobie naszego znajomego, który codziennie spacerował nad naszym jeziorem i myślałam, że ma super kondycję, a ten z dnia na dzień sobie umarł!

Zresztą spacery nie są moją mocną stroną, ponieważ bardzo mnie spacerowanie nudzi – okropnie nudzi.

Do tego dochodzi fobia przed wychodzeniem z domu spowodowana bardzo przykrymi doświadczeniami i mam to co mam!

A więc spróbuję sobie postanowić, że dwa razy w tygodniu potańczę sobie w domu w rytm dobrej muzyki tak, aby nikt tego nie widział – może się uda wzmocnić  oddech i mięśnie ha ha – ale nie obiecuję.

Zapomniałabym mimo wszystko, że zamierzam w dalszym ciągu codziennie umieszczać notkę na moim blogu, bo to sprawia mi frajdę i zmusza do myślenia w obserwacji różnych zdarzeń i zachowań.

Po polityce będę nadal jechała i obojętnie czy po prawicy, czy też opozycji!

Staram się być obiektywna w stosunku do każdej ze stron, a dziś napiszę, że opozycja jest jak ciepłe kluchy, a więc PiS sobie jeszcze porządzi i do końca zdewastuje demokrację w Polsce.

Martwi mnie bardzo los naszej Ziemi, bo wszystko idzie ku złemu.

Płoną lasy deszczowe i lasy w Australii, ale cóż ja mogę na to poradzić?

Dzisiaj powtórzono orędzie Angeli Merkel, która w prostych słowach powiedziała, że jest już po sześćdziesiątce i zmiany klimatu jej nie dosięgną, ale zaznaczyła, że to młodzi muszą zacząć walczyć o swój dom!

Tak więc jest i ze mną, ale bym chciała, by moje Wnuki nie wdychały smogu, który w Polsce jest największy w krajach europejskich!

Czego nie żałuję?

Całe, dorosłe życie miałam ogromne kłopoty ze snem, co mnie wyniszczało, a teraz śpię czasami nawet do 10 i kompletnie nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia.

Co możemy jeszcze zrobić dla siebie za Dorota Zawadzka, z którą dzisiaj się wybitnie zgadzam:

  1. Znajdźcie więcej czasu dla siebie.
  2. Pozwólcie sobie na nudę, na robienie „nic”.
  3. Cieszcie się tym co wokoło „tu i teraz”.
  4. Sprawiajcie sobie drobne przyjemności i nie czujcie winy z tego powodu.
  5. Polubcie rutynę i zwykłą codzienność.
  6. Zadbajcie o znajomych i przyjaciół.
  7. Uczcie się nowych rzeczy i starajcie się czerpać z tego radość.
  8. Przyjmujcie komplementy z wdzięcznością.
  9. Uśmiechajcie się częściej.

Znalezione obrazy dla zapytania lasy deszczowe płoną

Książka i kwiaty!

Dzisiaj dotarła do mnie książka autora –  Bohdana Gadomskiego pt. „Andrzej z piekła Rodan”.

Jest to portret pisarza Andrzeja Rodana, o którym wiele razy na blogu pisałam.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Rodan

W tej książce na stronie 66 jest zamieszczony mój wpis z mojego bloga, na co wyraziłam zgodę.

Pisałam o wielkiej miłości jakiej doznał Andrzej Rodan i odwzajemnienie  tej miłości przez Bogumiłę Pawłowską – Rodan

Ten związek już w starszym wieku, jest ich siłą i skończył się ślubem.

Obraz może zawierać: 4 osoby, uśmiechnięci ludzie, ludzie stoją i ślub

On pisze, a Ona śpiewa i tak się wzajemnie dopełniają, a ja Im życzę tylko szczęścia, miłości, wzajemnego wsparcia i zdrowia, bo sama jestem już wiekowa i z Mężem zaraz będziemy 44 lata w związku małżeńskim.

To taki mały mój sukces w związku z pisaniem bloga i nigdy nie marzyłam nawet, że ktoś na bloga dotrze i zauważy coś ciekwego, co nadaje się do zamieszczenia tego w książce.

Dość się chwalenia, a teraz napiszę o kwiatach na moim balkonie.

Zawsze miałam kwiaty na balkonie, a mieszkamy pod jednynym adresem już 40 lat.

W tym mieszkaniu wychowały się nasze dzieci i z niego wyfrunęły, co przeżywałam bardzo długo.

Każdej wiosny sadziłam kwiaty balkonowe i zawsze były to inne wariacje kwiatowe, ale przważały raczej pelargonie, które uwielbiam.

Od kilku lat, kiedy starość daje się we znaki mówię sobie, że to już koniec z kwiatami, bo sił coraz mniej.

Ale…

Kiedy tylko zbliżają się Święta Wiekanocne, to mnie coś szarpie i muszę te kwiaty jednak mieć, by potem się nimi opiekować.

Dosłownie opiekować i tu mowa nie tylko o podlewaniu, ale także śledzeniu pogody, bo zbite kwiaty deszczem, albo przymrozkiem, to wygląda tragicznie i sprawia, że latam z tymi skrzynkami i chowam je w domu przed zagrożeniem.

Nikt w moim bloku nie ma takiej feerii barw, a staruszce się udało! 🙂

Kiedy byłam młodsza, to miałam działki ogrodowe i na nich siałam i pieliłam, a teraz już tylko balkonowe mi zostały.

W tym roku był wyjątkowo zimny maj, a więc chyba z dziesięć razy zdejmowałam skrzynki, aby tylko ochronić swoją krwawicę i na dzień dzisiejszy wyglądają tak:

Obraz może zawierać: kwiat, roślina, przyroda i na zewnątrz

Obraz może zawierać: kwiat, roślina, drzewo, przyroda i na zewnątrz

Obraz może zawierać: kwiat, roślina, przyroda i na zewnątrz

Obraz może zawierać: kwiat, roślina, drzewo, na zewnątrz i przyroda

Obraz może zawierać: 1 osoba, kwiat, roślina, drzewo, na zewnątrz i przyroda

Obraz może zawierać: kwiat, roślina, przyroda i na zewnątrz