Jak wszyscy wiemy, to dla akolitów z PiS-u liczy się każde życie!
Nawet kiedy matka nosi w łonie dziecko bez mózgu i z wadami letalnymi, to musi je urodzić!
Przeciw takim przepisom tysiące, polskich Kobiet wyszło na ulicę wyrażając swoją niezgodę na tak brutalne przepisy!
Ten rząd skazuje wiele Kobiet na niewyobrażalne tortury, a potem, kiedy dziecko umrze nie mają one żadnej psychologicznej pomocy i zostawione są same sobie ze swoją traumą!
Wszyscy pamiętamy, kiedy Adrian swoim niecnym podpisem przypieczętował 2 miliardy na kurwizję ograbiając tym samym ludzi chorych na raka!
Taka jest teraz Polska i nóż w kieszeni się otwiera, kiedy czytamy w sieci prośby o pomoc finansową, bo w Polsce skończyły się metody leczenia i jedyną nadzieją jest leczenie za granicą, jako ostatnia deska ratunku życia!
Nie wiem jak w innych krajach wygląda pomoc państwa dla ludzi i dzieci chorych onkologicznie, kiedy muszą za wiele pieniądze kontynuować leczenie za granicą!
Jak to jest w Szwecji, Danii, Norwegii – w krajach stawiających na dobro rodziny!
U nas wygląda to tak, że trzeba żebrać pieniądze na leczenie od nas – od społeczeństwa, które jest empatyczne i pomaga na różnych zbiórkowych portalach!
Z dnia na dzień zachorowała na guza mózgu dziewczynka, która była zdrowa!
Aurelka najpierw dostała bólu głowy i z dnia na dzień czuła się już tylko gorzej!
Szybko okazało się, że w Polsce wyczerpano wszelkie metody leczenia i w Nowym Jorku są zaledwie 3 miejsca dla takich przypadków.
Czas biegnie i do tej pory uzbierano zaledwie 720 398 zł (40,36%)BRAKUJE JESZCZE 1 064 271 ZŁ.
Koniec zbiórki nastąpi 5 maja 2021 roku i jeśli dziecko nie trafi za granice, to po prostu umrze!
Leczenie za granicą wycenione jest na 400 tysięcy dolarów i mam nadzieję, że organizowane akcje charytatywne i wszelkie koncerty pozwolą na uzbieranie pełnej sumy!
Dziewczynka pochodzi z mojego województwa i piszę to dlatego, że trzeba pomagać, choć nasze państwo nie zrobi w tej sprawie NIC!
Ja wiem, że tak wielu prosi o pomoc i wszystkim się nie da – po prostu się nie da!
Cóż ja mogę zrobić, bo wsparłam finansowo, a także nagłośniłam zbiórkę na moim fan – page, na którym mam dwa tysiące obserwujących!
Może ktoś zechce wesprzeć choć złotówką, dolarem, a link podaję :
„Życie runęło nam w jednej chwili! Naszą córeczkę po prostu zabolała głowa, byliśmy pewni, że jest to skutek zmiany okularów. „Pewnie musi się przyzwyczaić do nowych szkieł” – pomyśleliśmy. Nazajutrz nie było poprawy, wręcz przeciwnie stan Aurelii pogorszył się.
Doszedł ból oczu, podwójne widzenie oraz zachwianie równowagi. Zgłosiliśmy się do specjalisty na badania z myślą, że nazajutrz wróci już wszystko do normalności. Tak się nie stało… Trafiliśmy do Szpitala „Zdroje” w Szczecinie. Wykonano tomograf komputerowy głowy. „Guz mózgu” – te słowa wypowiedziane z ust lekarza wbiły nas w ziemię. Szok, niedowierzanie, rozpacz. Nasze 12-letnie dziecko, nasza jedyna córka, zdrowa dziewczynka okazuje się z dnia na dzień śmiertelnie chora! „Jak to możliwe? Dlaczego ona? To niemożliwe! To na pewno pomyłka!” Te i wiele innych myśli ciągle krążą w naszych głowach.

W kolejnych dniach otrzymujemy coraz to gorsze informacje – guz zlokalizowany jest na pniu mózgu, obszarze, który odpowiada za wszystkie życiowe funkcje. Następnie, że guz jest rozlany, nieoperacyjny. Nie można było wykonać biopsji ze względu na ułożenie guza, dlatego lekarze przypuszczają, że guz to glejak. Tak wynika z rezonansu. Lekarze chcą zastosować chemioterapię. Wyniki Aurelii będę jeszcze skonsultowane w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, po nich zostanie dokładnie zaplanowane leczenie. Aurelia, nasza jedyna, długo wyczekiwana córeczka przyszła na świat 19 marca 2008 roku. Obecnie ma 12 lat i uczęszcza do 7. klasy Szkoły Podstawowej w Kaliszu Pomorskim.
Aurelia to wspaniała dziewczynka, wesoła, uśmiechnięta, z poczuciem humoru, pełna energii i kreatywnych pomysłów. To również bardzo pilna uczennica, laureatka wielu konkursów wojewódzkich, a także ogólnopolskich. Nauka to jej pasja, a szczególnym zamiłowaniem jest język niemiecki i historia.. Jest chlubą szkoły i naszą dumą. Jest także wspaniałą wnuczką, przyjaciółką, koleżanką. Ma dobre serce, czułe na krzywdę i potrzeby innych. Aurelka uczestniczyła we wszystkich możliwych akcjach charytatywnych organizowanych w szkole i poza nią. Nagle choroba zaatakowała i zmieniła całkowicie jej życie. Wydarzenia minionego tygodnia oraz diagnoza zburzyły cały jej dotychczas poukładany świat.
Do tej pory to Aurelia pomagała innym, teraz ona potrzebuje wsparcia i pomocy. Pomimo że stoimy dopiero u progu leczenia, wiemy, że by ratować Aurelię potrzebujemy ogromnego wsparcia finansowego. Prosimy wszystkich ludzi o dobrym sercu, by pomogli nam uratować jedyny sens naszego życia… sens, którym jest Aurelia„