Archiwa tagu: rak

Bezduszność tego rządu!

Logo Siepomaga

Jak wszyscy wiemy, to dla akolitów z PiS-u liczy się każde życie!

Nawet kiedy matka nosi w łonie dziecko bez mózgu i z wadami letalnymi, to musi je urodzić!

Przeciw takim przepisom tysiące, polskich Kobiet wyszło na ulicę wyrażając swoją niezgodę na tak brutalne przepisy!

Ten rząd skazuje wiele Kobiet na niewyobrażalne tortury, a potem, kiedy dziecko umrze nie mają one żadnej psychologicznej pomocy i zostawione są same sobie ze swoją traumą!

Wszyscy pamiętamy, kiedy Adrian swoim niecnym podpisem przypieczętował 2 miliardy na kurwizję ograbiając tym samym ludzi chorych na raka!

Taka jest teraz Polska i nóż w kieszeni się otwiera, kiedy czytamy w sieci prośby o pomoc finansową, bo w Polsce skończyły się metody leczenia i jedyną nadzieją jest leczenie za granicą, jako ostatnia deska ratunku życia!

Nie wiem jak w innych krajach wygląda pomoc państwa dla ludzi i dzieci chorych onkologicznie, kiedy muszą za wiele pieniądze kontynuować leczenie za granicą!

Jak to jest w Szwecji, Danii, Norwegii – w krajach stawiających na dobro rodziny!

U nas wygląda to tak, że trzeba żebrać pieniądze na leczenie od nas – od społeczeństwa, które jest empatyczne i pomaga na różnych zbiórkowych portalach!

Z dnia na dzień zachorowała na guza mózgu dziewczynka, która była zdrowa!

Aurelka najpierw dostała bólu głowy i z dnia na dzień czuła się już tylko gorzej!

Szybko okazało się, że w Polsce wyczerpano wszelkie metody leczenia i w Nowym Jorku są zaledwie 3 miejsca dla takich przypadków.

Czas biegnie i do tej pory uzbierano zaledwie 720 398 zł (40,36%)BRAKUJE JESZCZE 1 064 271 ZŁ.

Koniec zbiórki nastąpi 5 maja 2021 roku i jeśli dziecko nie trafi za granice, to po prostu umrze!

Leczenie za granicą wycenione jest na 400 tysięcy dolarów i mam nadzieję, że organizowane akcje charytatywne i wszelkie koncerty pozwolą na uzbieranie pełnej sumy!

Dziewczynka pochodzi z mojego województwa i piszę to dlatego, że trzeba pomagać, choć nasze państwo nie zrobi w tej sprawie NIC!

Ja wiem, że tak wielu prosi o pomoc i wszystkim się nie da – po prostu się nie da!

Cóż ja mogę zrobić, bo wsparłam finansowo, a także nagłośniłam zbiórkę na moim fan – page, na którym mam dwa tysiące obserwujących!

Może ktoś zechce wesprzeć choć złotówką, dolarem, a link podaję :

https://www.siepomaga.pl/aurelia-maczkowska?fbclid=IwAR2lN90_1VrvddAp42AOnPPQ8gFY0KXR2ys6UjBqbsgrPt3k0vQKT5d2iGQ

Życie runęło nam w jednej chwili! Naszą córeczkę po prostu zabolała głowa, byliśmy pewni, że jest to skutek zmiany okularów. „Pewnie musi się przyzwyczaić do nowych szkieł” – pomyśleliśmy. Nazajutrz nie było poprawy, wręcz przeciwnie stan Aurelii pogorszył się.

Doszedł ból oczu, podwójne widzenie oraz zachwianie równowagi. Zgłosiliśmy się do specjalisty na badania z myślą, że nazajutrz wróci już wszystko do normalności. Tak się nie stało… Trafiliśmy do Szpitala „Zdroje” w Szczecinie. Wykonano tomograf komputerowy głowy. „Guz mózgu” – te słowa wypowiedziane z ust lekarza wbiły nas w ziemię. Szok, niedowierzanie, rozpacz. Nasze 12-letnie dziecko, nasza jedyna córka, zdrowa dziewczynka okazuje się z dnia na dzień śmiertelnie chora! „Jak to możliwe? Dlaczego ona? To niemożliwe! To na pewno pomyłka!” Te i wiele innych myśli ciągle krążą w naszych głowach.

Aurelia Mączkowska

W kolejnych dniach otrzymujemy coraz to gorsze informacje – guz zlokalizowany jest na pniu mózgu, obszarze, który odpowiada za wszystkie życiowe funkcje. Następnie, że guz jest rozlany, nieoperacyjny. Nie można było wykonać biopsji ze względu na ułożenie guza, dlatego lekarze przypuszczają, że guz to glejak. Tak wynika z rezonansu. Lekarze chcą zastosować chemioterapię. Wyniki Aurelii będę jeszcze skonsultowane w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, po nich zostanie dokładnie zaplanowane leczenie. Aurelia, nasza jedyna, długo wyczekiwana córeczka przyszła na świat 19 marca 2008 roku. Obecnie ma 12 lat i uczęszcza do 7. klasy Szkoły Podstawowej w Kaliszu Pomorskim.

Aurelia to wspaniała dziewczynka, wesoła, uśmiechnięta, z poczuciem humoru, pełna energii i kreatywnych pomysłów. To również bardzo pilna uczennica, laureatka wielu konkursów wojewódzkich, a także ogólnopolskich. Nauka to jej pasja, a szczególnym zamiłowaniem jest język niemiecki i historia.. Jest chlubą szkoły i naszą dumą. Jest także wspaniałą wnuczką, przyjaciółką, koleżanką. Ma dobre serce, czułe na krzywdę i potrzeby innych. Aurelka uczestniczyła we wszystkich możliwych akcjach charytatywnych organizowanych w szkole i poza nią. Nagle choroba zaatakowała i zmieniła całkowicie jej życie. Wydarzenia minionego tygodnia oraz diagnoza zburzyły cały jej dotychczas poukładany świat.

Do tej pory to Aurelia pomagała innym, teraz ona potrzebuje wsparcia i pomocy. Pomimo że stoimy dopiero u progu leczenia, wiemy, że by ratować Aurelię potrzebujemy ogromnego wsparcia finansowego. Prosimy wszystkich ludzi o dobrym sercu, by pomogli nam uratować jedyny sens naszego życia… sens, którym jest Aurelia

https://www.siepomaga.pl/aurelia-maczkowska?fbclid=IwAR2lN90_1VrvddAp42AOnPPQ8gFY0KXR2ys6UjBqbsgrPt3k0vQKT5d2iGQ

Co się z Polakami stało?

Paulina Młynarska poddała się PODWÓJNEJ MASTEKTOMII!

Chyba żadna z nas kobiet nie chciałaby stanąć przed wyborem, że jeśli ma się chronić swoje życie, to trzeba dokonać mastektomii!

Przed takim wyborem stanęła Paulina Młynarska, która dziś na Facebooku ogłosiła, że poddała się podwójnej mastektomii, bo po prostu nie chce zachorować na raka piersi!

Paulina Młynarska jest córką  znanego ojca – Wojciecha Młynarskiego i w pewnym momencie opuściła polskie media, w których pracowała kilka lat i wyjechała na Kretę!

Zajmuje się tam jogą i prowadzi warsztaty dla kobiet, ale wciąż pisze felietony i udziela się w mediach społecznościowych jako feministka.

Osobiście bardzo lubię ją czytać, bo ona walczy słowem i nie tylko, w obronie praw – nas kobiet, co wielu się to nie podoba!

Kiedy ogłosiła, iż jest po operacji, to spadł na nią straszny hejt, że się promuje i oto ma swoje pięć minut.

Wypominają jej brak wyższego wykształcenia w czasach, kiedy ten rząd będzie wysyłał nieuków do ambasad bez znajomości języków!

Najgorsze jest to, że ten hejt tworzą właśnie kobiety, które Młynarska prosi, aby się badały!

Wciąż się zastanawiam, co się z tym narodem stało, że Polacy poszli na pogrzeb pedofila Dymera, a piętnują kobitę, która musiała podjąć bardzo ważną decyzję w swoim życiu, a nie jest to – wycięcie wyrostka robaczkowego!

Komentarze na Facobooku pod nazwiskiem są wspierające, ale w innych anonimy piszą straszne słowa!

Nie będę tu wklejała nienawistnych komentarzy, bo jest mi wstyd za rodaków!

„Paulina Młynarska poddała się PODWÓJNEJ MASTEKTOMII!

Paulina Młynarska wyznała, że profilaktycznie usunęła obie piersi, ponieważ istniało u niej wysokie ryzyko zachorowania na raka. „Badajcie się!” – apeluje dziennikarka

Paulina Młynarska słynie z tego, że otwarcie porusza trudne tematy. Jest też bardzo zaangażowana w walkę na rzecz kobiet.

W najnowszym poście w mediach społecznościowych podzieliła się ze wszystkimi bardzo intymną sprawą. Wyznała bowiem, że podjęła decyzję o profilaktycznym usunięciu obu piersi.

Wahałam się, czy o tym pisać. Jednak pomyślałam, że jeśli choć jedna/jeden z Was weźmie to sobie do serca, to warto. Za mną podwójna profilaktyczna mastektomia. Nie wchodząc w szczegóły, jakiś czas temu odkryto u mnie zmiany morfologiczne, których obecność świadczy o wysokim ryzyku zachorowania na złośliwego raka piersi w przyszłości. Na tym etapie miałam jeszcze wybór. Mogłam zdecydować się na ścieżkę „zachowawczą”, czyli branie leków przez długie lata i częste badania kontrolne lub na „ostre cięcie” – leczenie operacyjne z jednoczesną rekonstrukcją plastyczną – pisze Paulina.

Młynarska nie ukrywa, że podjęcie decyzji było „bardzo trudnym procesem”.

Nie ma bowiem bezwzględnych wskazań do profilaktycznej mastektomii. (…) Decyzja należy do osoby, której problem dotyczy i to ona musi sama rozważyć swoje „za” i „przeciw”. Ani leczenie farmakologiczne, ani operacja nie są tu łagodnym działaniem pozbawionym skutków ubocznych. Jednak podkreślam: na tym etapie jest jeszcze wybór! Ja przed nim stanęłam – ujawnia 50-latka.

Nigdy nie zapomnę tych mądrali gulgoczących wtedy o „fanaberiach” gwiazdy. Dziś wiemy, że „efekt Angeliny” uratował tysiące kobiet  pisze Młynarska, dodając, że podwójna mastektomia zredukowała u niej ryzyko zachorowania na złośliwy nowotwór piersi o około 90 procent.

Paulina ujawnia też, że przed podjęciem decyzji o operacji konsultowała się z psychiatrą, aby upewnić się, że „strach nie jest jej doradcą”.

Dziś dużo popłakuję, bo jeszcze boli, a poza tym schodzi ze mnie stres i jestem rozbita po lekach – wyznaje Młynarska.

Dziennikarka apeluje do wszystkich, aby się badali: „Mammografia, USG, cytologia czy cokolwiek innego, co w waszym wypadku wymaga kontroli!”.

https://www.pudelek.pl/paulina-mlynarska-usunela-obie-piersi-6614194061150976a

Bez obciążenia!

Romantyczne zdjęcia starszych par udowadniają, że miłość się nie starzeje - Kobieta.pl

Jan i Janina obchodzili 50 rocznicę swojego ślubu!

Ich dzieci przyjechały na tę rocznicę z zagranicy, gdzie wyjechały zaraz po studiach i tam założyły swoje rodziny!

Syn i Córka nie bali się zostawić w kraju swoich rodziców, bo zawsze wiedzieli, że ich rodzice zawsze się kochali i o siebie dbali.

Uroczystość była piękna, bo byli bliscy, znajomi, przyjaciele i oczywiście kwiaty, szampan, tort i dużo życzeń, oraz miłości!

Jan był zaledwie tylko jeden rok starszy od swojej żony i kiedy przeszli oboje na emeryturę, to szukali sobie zajęcia, by na tej emeryturze się nie nudzić.

Całe swoje życie przepracowali i ogromnie się starali, aby dzieci porządnie wychować i wykształcić, a dzieci były  bardzo zdolne i chętne do nauki!

Na emeryturze kupili piękną działkę i tam od wiosny do jesieni spędzali razem czas, co dawało im wiele radości.

Ona specjalizowała się w uprawianiu kwiatów, a on zajmował się warzywami, truskawkami, pomidorami uprawianymi w namiocie, a w wolnych chwilach przesiadywali na działce, korzystając ze spokoju i świeżego powietrza.

Zimą natomiast lubili czytać książki siedząc przed kominkiem w towarzystwie kota i psa i to była ich taka sielanka małżeńska.

Z dziećmi komunikowali się przez Internet, ale w każde święta spotykali się przy wspólnym stole z bliskimi, ale także oczywiście z wnukami!

Zawsze ze sobą współpracowali i on robił zakupy, a ona gotowała obiady i zajmowała się domem i wiedzieli, że nie mogą bez siebie żyć!

Jakoś 7 miesięcy po uroczystości Janina dostała wielkich boleści i Jan wezwał karetkę.

Po dogłębnych badaniach okazało się, że Janina ma raka wątroby i jest już za późno na operację, bo lekarze stwierdzili, że życie Janiny jest zagrożone, a choroba będzie szybko postępować.

Jan wziął żonę do domu i opiekował się nią jak najlepiej umiał, a więc podawał leki, gotował posiłki i nieba by żonie uchylił!

Pewnego wieczora wyjął wszystkie albumy i razem na kanapie przeglądali zdjęcia zrobione podczas ich życia i małżeństwa.

Zrobił to w dwa miesiące po diagnozie choroby żony, ale nie tylko!

Jan był na profilaktycznych badaniach i z nich wyszło, że ma raka trzustki  i to jest kwestia czasu, bo może zostało mu pół roku życia!

Powiedział o tym żonie, bo zawsze był z nią szczery!

Zbliżały się Święta Bożego Narodzenia i ponownie przyjechały dzieci i wnuki, które kompletnie nie znały sytuacji!

Dzieci tylko zauważy, że rodzice schudli, ale brano to na karb wieku i rzekomo nowej, uzdrawiającej diety, gdyż tak im powiedzieli rodzice.

Po świętach, bo w Nowy Rok Jan i Janina wsiedli do szybkiego, swojego samochodu!

Jan wybrał trasę, przy której rosną mocne drzewa blisko szosy!

Samochód nabrał potężnej prędkości i uderzył w drzewo.

Przyjechały służby i z  samochodu nie było, co zbierać!

Jan i Janina zostawili list w domu na stole do dzieci z wielkimi przeprosinami!

Napisali, że nie chcieli ich obarczać opieką i nie chcieli być rozdzieleni w domach opieki, czy w hospicjach!

Do listu została dołączona fotografia z ostatniej Wigilii, na której wszyscy się uśmiechali!

Poprosili, aby zająć się ich kotem i psem, a także dołączone były wszelkie sprawy spadkowe, które Jan zdążył załatwić!

Zdjęcie

Eutanazja powinna być legalna!

Jack, jakiego nie znacie - Film w Interia.pl

Niedawno obejrzałam film bardzo smutny, ale i potrzebny na temat eutanazji!

Film nosi tytuł „Jack jakiego nie znacie” i w roli lekarza amerykańskiego wcielił się Al Pacino – rewelacyjny!

Film zrealizowano na faktach i opowiada o lekarzu Jacku Kevorkianu, który przez lata walczył w Ameryce o prawo do eutanazji nazywanej jako samobójstwo wspomagane.

Zgłaszali się do niego ludzie nieuleczalnie chorzy, którzy z powodu bólu, cierpienia nie chcieli dalej żyć!

Lekarz działał niezgodnie z amerykańskim prawem, ale dokonał 130 razy tzw. samobójstw wspomaganych i w sądach tłumaczył, że nie jest zabójcą, a jedynie robił usługę medyczną!

Przed eutanazją robił dokumentację i wszystkie osoby chore, proszące o przerwanie im męki nagrywał jako dowód.

Nagrywał, aby  mieć dowód na to, że działał w imię empatii w stosunku do ludzi śmiertelnie i nieodwracalnie chorych!

Sam skonstruował urządzenie do podawanie leku – najpierw usypiającego, a potem zatrzymującego akcję serca.

Chorzy nie cierpieli, a odchodzili spokojni i przed podaniem leków mogli się pożegnać z bliskimi – a wszystko było nagrywane!

Niestety, ale w Ameryce nie został zrozumiany i w konsekwencji skazano go na 8 lat więzienia mimo, że sam był człowiekiem już wiekowym!

Walczył do końca o prawo do eutanazji, gdyż uważał, że każdy chory ma prawo do godnej śmierci, kiedy cierpi i wyje z bólu, a także jest ciężarem dla bliskich!

Po obejrzeniu tego filmu doszłam do wniosku, że chciałabym mieć taki wybór i nie chciałabym nigdy stać się ciężarem, kiedy będę robiła w pampersy, a ból nie będzie niwelowała nawet morfina!

Moja chora na raka matka prosiła mnie o żyletkę, bo miała dość cierpienia!

Mam bardzo niski próg znoszenia bólu i naprawdę chciałabym odejść godnie bez obciążania bliskich, bo oni mają prawo do swojego życia!

Cd. niżej  – o dramatach, kiedy to współmałżonek dokonuje wyboru i sam dokonuje eutanazji w domowych warunkach ze względu na brak innego wyjścia i tak qurwa nie powinno być!

Oglądałam też film o zamordowaniu swojej, bardzo chorej żony dla przez męża dla, której nie było żadnego ratunku!

Film pt. „Milość” opowiada właśnie o tym, że z braku dostępu do eutanazji mąż dusi poduszką swoją żonę i po tym zgłasza się na policję!

Eutanazja powinna być legalna, a nie, że ludzie umierają w boleściach w hospicjach – często samotni!

Takie powinno być prawo starości!

Zdj. ilustracyjne /JOE GIDDENS /PAP/EPA

Zdj. ilustracyjne/JOE GIDDENS /PAP/EPA

92-latek udusił ciężko chorą żonę, z którą był od 70 lat. „Nie mogłem znieść, jak cierpi”

​92-latek został w Niemczech skazany za zabójstwo swojej żony, z którą był przez 70 lat. Mężczyzna tłumaczył, że był już całkowicie wyczerpany psychicznie i fizycznie opieką nad swoją ciężko chorą małżonką!

Julius S. i Margarethe z Gemuenden am Main w Bawarii byli małżeństwem przez 70 lat. Tworzyli spokojny związek, nie mieli dzieci. Na starość pojawiły się jednak problemy – kobieta zaczęła chorować. Przez problemy związane ze stawami nie mogła się poruszać oraz zaczęła jej towarzyszyć demencja.

Julius przez lata opiekował się kobietą. Jak jednak tłumaczył w sądzie, zajmowanie się ciężko chorującą żoną wyczerpywało go fizycznie i psychicznie. Zaczął sam cierpieć na depresję. Twierdził, że nie widział innego sposobu rozwiązania sytuacja, jak pozbawienie małżonki życia.

Między nami była wspaniała harmonia. Szanowaliśmy się, wspólnie decydowaliśmy o wszystkim. Dlatego nie mogłem znieść, jak cierpiała moja żona – tłumaczył 92-latek. Musiałem ją uwolnić od demencji i wszystkich innych problemów – mówił.

Do zbrodni doszło na początku listopada 2019 roku. Oglądaliśmy telewizję, chociaż ona nic już nie rozumiała. Potem dałem jej tabletki nasenne, nie miała pojęcia, co się wokół niej dzieje. Usiedliśmy na łóżku, wypiliśmy razem kieliszek wina, a potem udusiłem ją kocem – powiedział. Zdaniem ekspertów, śmierć była szybka i bezbolesna.

92-latek przygotował instrukcje dotyczące pogrzebu, napisał listy pożegnalne i przygotował umowy dla firm ubezpieczeniowych, by nikt potem nie musiał niczego szukać. Następnie przyznał się do przestępstwa.

Sąd skazał mężczyznę na dwa lata więzienia. Musi także zapłacić wybranej organizacji non-profit 10 tysięcy euro. Tłumaczono, że to łagodny wyrok, bo Julius S. „nie działał ze złością, ale w rzekomym interesie ofiary”

https://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-92-latek-udusil-ciezko-chora-zone-z-ktora-byl-od-70-lat-nie-,nId,4850955

 

Chemia nie pokona raka!

 

Od świechny, mojej blogowej znajomej dostałam tytuł filmu pt. „Dowcip” w której rolę główną zagrała Emma Thomson – coś niesamowitego!

Film jest o tym, że:

„Profesor Vivian Bearing to uniwersytecka specjalistka od siedemnastowiecznej poezji, kobieta uparta, pewna siebie. Pewnego dnia dowiaduje się, że ma raka w zaawansowanym stadium, a jedyną nadzieją pozostaje eksperymentalna chemioterapia pewnego wybitnego medyka. Rozpoczyna się 8 miesięcy terapii, podczas których Vivian będzie musiała w rzeczywistości pogodzić się z faktem, że wkrótce umrze.”

Ona umarła po inwazyjnej chemioterapii w kompletnym osamotnieniu i naprawdę tym razem nie polecam nikomu tego filmu, który oglądającym wypruwa falki i wpędza w okropną depresję!

Ja ryczę od rana do wieczora!

Po obejrzeniu tego filmu jestem rozbita na kawałki mojego jestestwa i gdybym usłyszała taką diagnozę, to nigdy bym się nie podała chemioterapii, bo po niej się po prostu umiera o wiele szybciej, niż bez niej!

Nie jest nikt ocalony w wyroku rak, że chemioterapia pokona tą chorobę i ten film uświadomił mi to, że lepiej umierać w boleściach wspomaganych morfiną, aniżeli rzygać po chemii i trząść się z zimna w katorżniczej niemocy!

Ten film uzmysłowił mi, że lekarze na chorych na raka stosują swoje metody w walce z chorobą i jak dotąd żaden z nich nie wynalazł sposobu, aby chorobę pokonać!

Wszyscy chorzy na raka są królikami doświadczalnymi i jeśli ja zachoruję, to nigdy nie poddam się chemioterapii, która zabija!

Jeśli ktoś zna osobę wyleczoną przez chemię, to niech napisze jej świadectwo wyzdrowienia, ale wiem, że takich osób jest garstka!

Dowcip – Kinoblog

Onkologia w Polsce leży na łopatkach!

Kiedy Tom obciął włosy swojej żonie Joan, gdyż zaczynały jej wypadać po chemii – rozłożyło mnie na łopatki, gdyż wiem, że mój Mąż tak samo by postąpił.
Dwoje ludzi w średnim wieku było ze sobą sporo już lat i stanowili naprawdę świetną parę, która już na końcówce życia była dla siebie nie tylko małżeństwem, ale i wielkimi przyjaciółmi.

Spędzali ze sobą każdą wolną chwilę, siedząc w wygodnych kanapach i kiedy on sączył piwo, to ona lubiła z nim żartować i prowadzili ze sobą humorystyczne dialogi!

Kochali się bardzo i tej miłości nie zniszczyła nawet śmierć jedynej ich córki!

On jej nie odstępował, a ona dbała o niego i oboje cieszyli się swoją obecnością.

Wszystko jednak się zmieniło, kiedy Joan wieczorem poszła wziąć prysznic i nagle wyczuła w jednej z piersi jakiś guzek!

Oczywiście powiedziała o tym mężowi, a on, że jutro zawiezie ją do lekarza i tak też się stało!

Pierwsze badanie i lekarz uspokajał, że to może być tylko cysta, ale zlecił badania dalsze i okazało się, że Joan ma raka!

Piszę o filmie brytyjskim pt. „Ordinary Love”, który został zrealizowany w 2019 roku!

W filmie zagrał świetną rolę Liam Neeson, a jego żonę Lesley Manville!

Nie wiem dlaczego ten film jest pominięty w polskiej kinematografii i przeszedł bez echa prawie, kiedy to jest tak bardzo wartościowe kino, tak świetnie nakręcony obraz o tym, że każda z kobie z kobiet, ale i mężczyźni mogą na raka zachorować!

Akcja filmu rozgrywała się w Irlandii i w filmie pokazano wzorową wręcz służbę onkologiczną, kiedy ludzie nie siedzą w kilometrowych kolejkach po pomoc!

Niedawno rozmawiałam ze swoją Córką, która opowiedziała mi o chorej na raka znajomej.

Opowiadała, że lekarz onkolog spytał się pielęgniarki ile ma na dziś chorych i dowiedział się, że to jest 90 osób tylko do jednego lekarza, a zapisanych na badania było ponad 500 osób!

Takie mamy czasy, że ten cholerny rak nas dziesiątkuje i coraz częściej atakuje nasze organizmy, a lekarze załamują ręce, bo system służby zdrowia w Polsce jest niewydolny i strasznie nieporadny, a przede wszystkim niedofinansowany!

Obecny rząd wolał przelać 2 miliardy złotych na telewizję Kurskiego zamiast na onkologię, a ludzi chorych na raka przybywa w zastraszającym tempie!

Jak może być wydolna onkologia skoro kolejny minister zdrowia odchodzi z resortu, bo się nachapał tyle kasy, że teraz się boi, że dobiorą mu się do dupy!

Filmowa Joan nie musiała tygodniami czekać na kolejne badania, bo miała je rozpisane krok po kroku i w odpowiednim czasie otrzymała serię chemii i badania tomograficzne!

U nas możemy liczyć tylko na Jurka Owsiaka, któremu nasze zdrowie jest ważne, a rząd niech go szlag trafi!

Każda z nas w Polsce może zachorować i każdy z nas, ale leczyć się w tym kraju to droga przez mękę i spodziewam się samobójstw wśród chorych, bo tu się leczyć nie da, tak jak w cywilizowanych krajach, w których życie i zdrowie obywateli jest najważniejsze!

Ordinary Love

Review: Ordinary Love - Cineuropa

I've never seen a film like it: Ordinary Love reviewed | The ...

Liam Neeson's film gets special screening for cancer charity ...

Film Ordinary Love (2019) - Gdzie obejrzeć | Netflix | HBO GO ...

Mój ból jest większy niż twój!

Kiedy siostra mi napisała, że moim zasranym obowiązkiem było opiekowanie się mamą, którą się opiekowałam, to wróciły do mnie demony z przeszłości – automatycznie!

W tym stwierdzeniu poczułam się jak zdeptany, nic nie znaczący karaluch, robal, który w zasadzie nikomu nie jest potrzebny w normalnym życiu ludzkim bo może tylko w lesie!

Zaczęłam analizować swoje życie i doszłam do wniosku, że od bliskich nie otrzymałam w dorosłym życiu żadnego szacunku i zostałam oceniona jak samo zło – jakiś dziwoląg!

Wygląda na to, że byłam w tej rodzinie przezroczysta i nikomu nie potrzebna!

A ja piszę, że dość znęcania się nade mną, która była siedem razy hospitalizowana!

Dość znęcania się nade mną, która cztery razy targała się na życie, a ani ty siostro, ani matko nie reagowałyście, a tylko słyszałam – weź rozwód, ale żadnych konkretów i musiałabym z dziećmi zamieszką po mostem!

Matka za swojego życia nie zrobiła nic, aby mnie i siostrę zjednać ku sobie i abyśmy zakopały topór wojenny!

Nie zareagowała kiedy sprzedałam siostrze  swój pamiątkowy pierścionek, bo potrzebowałam pieniędzy na rozwód, a kiedy chciałam go odkupić – odmówiono mi!

Jestem w małżeństwie ponad 40 lat i matka nigdy nie ugotowała obiadu, aby zaprosić nas – dwie córki z rodzinami, abyśmy w końcu na nowo się porozumiały!

Przecież musiała widzieć, że nie rozmawiałam z siostrą ponad 20 lat i nie zrobiła z tym nic!

Zapraszałam ją na święta, ale wytrzymywała godzinę i meldowała się przy świątecznym stole u siostry, bo tam było było bardziej wesoło z wiadomych przyczyn.

Było mi z tego powodu bardzo przykro, a moje dzieci też to bolało, że ich babcia woli inne klimaty!

Tak, widząc to –  odsunęłam się od rodziny, bo mnie nie chcieli i ja nie chciałam pchać się tam, gdzie nie byłam mile widziana.

Zostałam nawet wyproszona z domu siostry przez szwagra!

Kochałam mamę i bolało mnie to, że byłam dla niej mniej ważna i sama podzieliła swoje dzieci!

Dostałam w pracy pożyczkę i poszłam do sklepu wybrać dla niej elegancki płaszcz, bo wiedziałam, że nigdy sobie nie kupi czegoś eleganckiego z marnej emerytury.

Zawsze miałam dla niej prezent na imieniny, czy też urodziny, bo zawsze pamiętałam, że mnie urodziła i byłam jej wdzięczna za pomoc na początku mojego małżeństwa.

Moje prezenty stoją teraz w witrynie mojej siostry, a jest to porcelanowy gołąb i mądra sowa i to jest oznaką, że starałam się robić mamie prezenty estetyczne!

Czy mam prawo czuć ból, że mnie wymazała z aktu notarialnego, tak jakby miała jedno dziecko – tak czuję ból i naprawdę nie chodzi tu o pieniądze!

To boli,  bo przypominam sobie ojca, który mając dwie córki lał tylko mnie jak mokre żyto, a młodszą oszczędzał, bo to był dla niego „czerwony karmazynek”.

Ja dużo sobie w głowie przez lata poukładałam, ale brzmią mi w głowie napisane słowa, że moim zasranym obowiązkiem i to odbieram jako policzek, który piecze mnie od paru dni.

Muszę sobie to poukładać, by nie wpaść w rozpacz i oto z cudownego dziecka mojej matki i ojca wyszła słoma z butów!

Muszę z tym jakoś żyć i to jest mój blog, a więc  mam prawo na nim pisać, co mną targa!

A teraz zmieniam temat, bo mnie pytają dlaczego tak jestem za Polską?

Jestem, bo to mój kraj i pragnę dla niego jak najlepiej, bo przez ostatnie 5 lat działo się tylko samo zło.

A ja pragnę i pytasz mnie:

Pytasz mnie, co właściwie Cię tu trzyma
Mówisz mi, że nad Polską szare mgły
Pytasz mnie, czy rodzina, czy dziewczyna
I cóż ja, i cóż ja odpowiem Ci

Może to ten szczególny kolor nieba
Może to tu przeżytych tyle lat
Może to ten pszeniczny zapach chleba
Może to pochylone strzechy chat

Może to przeznaczenie zapisane w gwiazdach
Może przed domem ten wiosenny zapach bzu
Może bociany, co wracają tu do gniazda
Coś, co każe im powracać tu

Mówisz mi, że inaczej żyją ludzie
Mówisz mi, że gdzieś ludzie żyją lżej
Mówisz mi, krótki sierpień, długi grudzień
Mówisz mi, długie noce, krótkie dnie

Mówisz mi, słuchaj stary jedno życie
Mówisz mi, spakuj rzeczy, wyjedź stąd
Mówisz mi, wstań i spakuj się o świcie
Czy to warto, tak pod góre, tak pod prąd

Może to przeznaczenie zapisane w gwiazdach
Może przed domem ten wiosenny zapach bzu
Może bociany, co wracają tu do gniazda
Coś, co każe im powracać tu

Może to zapomniana dawno gdzieś muzyka
Może melodia, która w sercu cicho brzmi
Może mazurki, może walce Fryderyka
Może nadzieja doczekania lepszych dni

Może to zapomniana dawno gdzieś muzyka
Może melodia, która w sercu cicho brzmi

Andrzej Rosiewicz

Zdjęcia są mojego autorstwa!

 

Obraz może zawierać: niebo, roślina, drzewo, chmura, trawa, na zewnątrz i przyroda

Brak dostępnego opisu zdjęcia.

Brak dostępnego opisu zdjęcia.

Brak dostępnego opisu zdjęcia.

Brak dostępnego opisu zdjęcia.

Brak dostępnego opisu zdjęcia.

Brak dostępnego opisu zdjęcia.

Brak dostępnego opisu zdjęcia.

 

O samotności w rodzinie!

Obraz może zawierać: 3 osoby, dziecko

Oto moje zdjęcie zrobione w 1957 roku bodajże, a na nim mogłam mieć jakieś osiem miesięcy.

Siedzę między swoimi rodzicami i wyglądam na szczęśliwą, bo oczy i buzia mi się śmieje i widać z tego zdjęcia, że byłam pogodnym dzieckiem.

Oczywiście nikt z nas nie pamięta swojego dzieciństwa  w tym wieku i tylko jeśli mamy zdjęcia z tego czasu, to możemy się domyślać jak to wówczas było.

Na zdjęciu są moi rodzice tak bardzo młodzi i piękni i wydawałoby się szczęśliwi, a ja jeszcze nie wiedziałam, że przyjdzie mi przejść przez piekło!

Wiele razy pisałam, że ojciec mnie bił, a mama trzymała wszystko w garści, ale przez całe życie nie powiedziała mi – kocham ciebie.

Wykonywała zadania matki i żony, ale nie pamiętam by wzięła mnie na kolana i pogłaskała po głowie, przytuliła!

Bardzo się starała, abym miała wszystko w miarę możliwości, ale w moim domu nie mówiło się wcale o uczuciach i tego nie umiała mama, a także ojciec!

Bardzo mi pomogła, kiedy urodziłam pierwsze dziecko, bo biegałam na noce do pracy, a wówczas opiekowała się moim dzieckiem i za to jej dziękuję.

Myślałam, że sobie więcej powiemy kiedy zachorowała na raka, ale tak się nie stało!

Byłam przy niej przez ostanie dwa lata i  usłyszałam tylko, że jestem dobrą dziewczyną i to by było na tyle.

Kiedy mama umarła od reszty rodziny nie usłyszałam, że dziękujemy za to, iż włączyłaś się w opiekę i nam pomogłaś, a są to ci, którzy wiedzieli już, że mama darowała im mieszkanie!

Za to usłyszałam, abym  wzięła mamę do siebie na pół roku i tak chcieli jej się pozbyć jak stary mebel nie mówiąc nic o tym, że zgarną kasę za sprzedane mieszkanie!

Tak chcieli mnie wyrolować!

Idzie o zachowek i wczoraj moja rodzona siostra napisała mi na Facebooku tak:

„To byl Twoj zasrany obowiązek aby opiekowac sie matką”.

Potem padły jeszcze ostrzejsze słowa i zostałam wyśmiana, że całe moje dorosłe życie leczę się na depresję i dlatego mieszam fakty!

Dano mi w twarz i poczułam się po tym jak mnie potraktowała  własna siostra, bo jak śmiecia i jak Murzyna, który zrobił swoje i może odejść!

Poczułam, że mimo mojego strasznie burzliwego życia, naszpikowanego wieloma tragediami ona mnie traktuje jak bym nic nie znaczyła, a moim zasranym obowiązkiem było opiekowanie się  matką, która mi po sobie nie zostawiła złamanego grosza.

Naprawdę nie chodzi mi tu o kasę, ale o to, że dla niej nic nie znaczę i może mnie bezpardonowo obrażać.

Jakie to jest smutne i dziś cały dzień myślałam jak mnie odtrąciła i wiecie jaka najgorsza jest samotność?

Najgorsza samotność jest w rodzinie, czego nikomu nie życzę!

Ja na szczęście mam dwie kochające Córki oraz Męża i oni mnie szanują i nie wytykają mi mojej skłonności do depresji, a mnie chronią, bo jestem ta słabsza w rodzinie.

My się kochamy i wspieramy się, ale są złe osoby, które mnie wyszydzają i krytykują, a ja na to nie zasłużyłam.

Jest takie powiedzenie, że karma wraca!

Wydaje mi się, że jest to ostatni wpis na ten temat, chyba, że spadną na mnie kolejne obrazy!

Czy jest jakiś rodzaj samotności, który może nas wyjątkowo mocno boleć?

Najgorsza jest samotność w rodzinie. Dlatego, że dotyczy to osób z naszego najbliższego otoczenia. Bywa, że w rodzinie dzieje się coś takiego, że powstało dużo niechęci, przykrości, chłód i dystans między ludźmi. Człowiek mimo, iż ma w koło siebie bliskich to jest niezwykle osamotniony i nie za bardzo wie, co z tym zrobić.

„Samotność ma wiele twarzy

Jaka jest samotność? Przykra, potrzebna, a może… cudowna? Jedno słowo, a tak dużo odczuć.

Psycholog Elżbieta Zubrzycka w rozmowie z Alicją Samolewicz Jeglicką podkreśla, że samotność to bardzo złożone zjawisko..

Czy w dzisiejszych czasach, kiedy mamy takie multimedialne możliwości jak smsy, telefony, skype, facebook… Czy w dobie tego wszystkiego – samotność jest możliwa?

Elżbieta Zubrzycka: Samotność jest absolutnie możliwa, bo ona wynika z wielu rzeczy. Jedne kontakty nam łatwiej nawiązywać, inne trudniej właśnie przez to, że zamieniliśmy je na elektroniczne. Bardziej szanujemy indywidualizm niż życie towarzyskie.

 

Jak w naszym życiu może pojawić się samotność?

Jej rodzajów jest bardzo wiele. Jeden z typów samotności wiąże się z przykrymi wydarzeniami w życiu. Często towarzyszy chorobom. Ludzie boją się i unikają chorych. Samotność towarzyszy również w depresji. To bardzo ciężkie kiedy człowiek chory czuje się samotny. Oczywiście towarzyszy ona również żałobie, kiedy stracimy kogoś naprawdę bliskiego. Ale nie tylko. Samotność może wynikać też z okoliczności zewnętrznych – przyjeżdżamy z małego miasta do dużego. Jeszcze nie stworzyliśmy żadnych relacji z ludźmi, jeszcze nie poznaliśmy ludzi podobnych do nas… Często również osoby, które pozostały w małych miastach zostały same – bo wszyscy ich znajomi wyjechali na przykład za pracą. Tu można też mówić o imigrantach i emigrantach – im również na początku bywa trudno.

 

To są zewnętrzne czynniki. A czy my sami też potrafimy stworzyć ścianę i coraz bardziej wchodzić w samotność…?

Istnieją również powody nasze wewnętrzne, osobowościowe. Może jesteśmy nieufni, nieśmiali, spotkaliśmy się z dużą ilością krytyki albo wyszydzania w życiu. To powoduje, że możemy bać się wejść między ludzi. Po prostu boimy się ponownego zranienia. W jakimś sensie to my sami mamy trudności z wejściem w nową grupę i stworzeniem nowego środowiska. Powód? Nosimy w sobie lęki, nieśmiałość, strach i przez to nie umiemy z ludźmi nawiązać relacji.

 

NV0eHnNkQDHA21GC3BAJ_Paris Louvr

Samotność widzimy głównie w negatywnym świetle. Da się na nią jakoś spojrzeć pozytywnie?

Słowo samotność ma wiele znaczeń. Osoba samotna bywa także z wyboru, bo tak jej się podoba. Czasem samotność jest wręcz miła i pożądana. Każdy z nas przeżywa samotność w różnych sytuacjach życiowych, często nie mając na nie wpływu. Są jednak momenty, kiedy chcemy samotności. Poszukujemy jej w przyrodzie, chodzimy sami do lasu, spacerujemy w pojedynkę po plaży w zimie. Taka samotność jest higieną umysłową. Odrywamy się od tłumu, od ludzi, od spraw. Samotność może być antidotum na przemęczenie.

Można się pokusić na stwierdzenie, że samotność jest raz na jakiś czas potrzebna?

Tak – jest wręcz konieczna. Pozwala na przemyślenia: czy praca, którą wykonujemy jest tą, którą chcemy; czy nasze relacje są takie, jakie chcemy. W tej samotności możemy zapytać samych siebie: kim jesteśmy, co robimy i czy to jest dla nas dobre czy coś musimy zmienić. W wielu religiach osoby wchodzące na wyższy poziom religii są samotne. Kontakt z Bogiem, rozwój duchowy wiąże się z samotnością. Jak widać samotność ma pozytywne aspekty. Trzeba na nią patrzeć na bardzo złożone zjawisko – przykre, potrzebne, cudowne. Mamy jedno słowo na bardzo różne odczucia.

Najbardziej samotni czujemy się w trzech momentach życia - Focus.pl

Złamas, a nie prezydent!

Tak mi cholernie przykro, że oto na naszych oczach, chorym na raka zgotowano wczoraj holokaust!

Podpisał ustawę o przekazanie 2 miliardów na pornografię medialną Kurskiego!

Obejrzałam dzisiaj film „Polityka” – Patyka Vegi i kompletnie nic tam nie jest przerysowane, a jest sama prawda o tym, dlaczego ludzie pchają się do polityki, a zwłaszcza do PiS.

Idą tam, aby się zwyczajnie nachapać pieniędzy, aż do „porzyganienia” i ciągle im mało!

Film podzielony jest na części i najlepsza część była o Antku Macierewiczu i jego ukochanym Misiewiczu, z którym wciągał kokę, a potem Antek macał łydkę ukochanego i obdarzył go namiętnym pocałunkiem.

Vega pokazał bardzo wyraźnie, kto rządzi tym krajem, a rządzi Rydzyk i cwaniacy, którzy poza polem widzenia kamer mają kochanki, chodzą do klubów gejowskich, wciągają kokę i zajmują się korupcją, aby napchać kieszenie milionami!

Można zadać sobie pytanie dlaczego Adrian miałby być politykiem samodzielnym skoro otacza go taka zgraja degeneratów i prezes ze swoją wizją Polski, która tonie w odmętach narkotycznych oparach, palonej marychy w hotelach sejmowych!

I jeszcze Adrian okłamał naród, że na szczujnię przekazuje 2 miliardy skoro te transze będą wypłacane w takiej kwocie do 2025 roku, a więc wyjdzie z tego 10 miliardów zabranych polskiej służbie zdrowia, a zwłaszcza onkologii!

Nie kłamię, bo o tym napisane jest tutaj:

https://natemat.pl/301625,duda-podpisal-ustawe-tvp-i-polskie-radio-dostana-nie-2-mld-a-10-mld-zl?_ga=2.260098061.1601092756.1583583045-1708128235.1499283888&fbclid=IwAR3hogtSMEuF1My047LFMTSriRzdFcOVRulXMU-aM6YyMbjuYbzz3e5xGT4

Adrian jakim trzeba być złamasem, aby podpisać taką ustawę skazującą Polaków chorych na raka na śmierć!

Chore kobiety polskie na raka piersi muszą miesięczną kurację opłacić sobie w kwocie 6 tysięcy złotych, bo te leki w Polsce są nierefundowane.

Jakim trzeba być złamasem, aby rodzice dzieci chorych na raka musieli żebrać na jakiś zrzutkach o każdy grosz!

Jakim trzeba być złamasem jeśli chory Kacpy musi dostać najdroższy lek na świecie i ty złamasie jesteś na to ślepy!

Jakim trzeba być złamasem, aby bać się prezesika i bać się wyjść na samodzielność, ale to przewidziała córka Adriana i dała dyla z Polski tam, gdzie nikt jej nie zna!

Oczywiście 8 miliomów innych złamasów na niego zagłosuje, a ja mam apel do czytających!

Zastanówcie się, czy nadal chcecie mieć za prezydenta – takiego tchórza bez jaj, bo ja nie!

Obraz może zawierać: tekst

 

Wierszyki

Znalezione obrazy dla zapytania: adrian duda