Dzisiaj Zbigniew Ziobro, który jest chory na raka, wrzucił na Xsa swoje zdjęcie ze szpitala, będąc po operacji przełyku i żołądka.
3/4 Xsa żyje dzisiaj tym zdjęciem i ludzie robią domysły, że to jest wielka ściema i manipulacja.
Zdjęcie to oceniają także lekarze, którzy komentują, iż człowiek po 2-3 chemiach i operacji nie wygląda tak jak pączek w maśle.
Różowiutki na twarzy, a masa ciała nie spadła, a także zachował włosy.
Nie widać żądnych cięć na klatce piersiowej, ani zasinień.
Mogę od siebie tylko napisać, że być może zostaliśmy oszukani, gdyż zdjęcie zostało zrobione przed chemią i operacją, a więc pan „Zero” wszystkich nas próbuje wziąć na litość.
Więcej nie napiszę, ale jeśli żyje i ma się świetnie, to musi stanąć przed wymiarem sprawiedliwości i tyle!
Kto głową, a kto szyją w rodzinie Ziobry❓ Patrycja ps. „Pati Koti” Kotecka, czy Zbyszek – kto żądał większych wpływów❓Lamentując nad jego losem, nie zapomnijcie o tym:👉 razem z żoną szantażował dziennikarzy👉 zamykał niewinnych ludzi na lata👉 tuż przed odejściem wykorzystał skargi nadzwyczajne do zemsty na oponentach👉 pogwałcił definicję „resocjalizacji” w KKW Był, jest i pozostanie #ZEREM – on wraz z Patrycją i #SP |
Oto, co napisał:
„Wiemy, że jest taka choroba jak rak, że zbiera swoje ofiary, ale zwykle myślimy, że nas to nie dotyczy. Nie opierajcie Państwo na takim przekonaniu swojej przyszłości, swojego życia i życia Waszych bliskich. Badajcie się regularnie, a niepokojące symptomy konsultujcie ze specjalistami. Nowotwór to podstępny wróg. O moim wrogu dowiedziałem się 13 listopada, w dniu ślubowania nowo wybranych posłów. Po drodze do Sejmu podjechałem do szpitala MSWiA w Warszawie. Odebrałem wynik badań histopatologicznych. Otworzyłem kopertę i czytam: nowotwór złośliwy przełyku. Rak! Tuż przed wejściem na salę plenarną wpisałem w wyszukiwarce Google hasło: „nowotwór złośliwy przełyku rokowania” i zobaczyłem … wyrok: umiera 90-95 proc. chorych! Na to nie można się przygotować. Tam na sali, myślałem o rodzinie, o żonie, o dzieciach, o wszystkich bliskich dla mnie ludziach i o przyszłości. Wreszcie o tym, że przede mną najtrudniejsza bitwa do stoczenia. Spojrzałem jeszcze raz na te statystyki. I zadzwoniłem do przyjaciela prosząc o wydrukowanie z internetu wszystkiego, co tylko się da, na temat tego nowotworu. Wroga trzeba poznać. Po południu byłem już na pierwszej konsultacji onkologicznej. Usłyszałem, że natychmiast mam położyć się do szpitala. Do tego badanie tomograficzne wykazało, że miałem pierwsze przerzuty do żołądka. Ale nie mogłem tak od razu rzucić wszystkiego – miałem obowiązki w ministerstwie i prokuraturze. Nie mogłem współpracowników na finiszu ministerialnej misji pozostawić samych. Podjąłem decyzję, szpital – tak, ale po zakończeniu misji rządu, a więc za dwa tygodnie. O wsparcie w pokonaniu choroby codziennie prosiłem Boga. Czyniłem jednocześnie wszystko, co wedle wiedzy medycznej możliwe, by wygrać walkę o życie. Niestety kolejne badanie, tym razem PET wszystko potwierdziło. Szczęśliwie trafiłem na wspaniałych lekarzy i personel, w tym śp. prof. Elżbietę Starosławską, której wiele zawdzięczam. Po wyczerpującej radio i chemioterapii oraz immunoterapii, przeszedłem ciężką operację, która objęła klatkę piersiową, jamę brzuszną i mięśniową oraz szyję. Do klatki piersiowej wprowadzone zostały dreny, usuwające pozostałości krwi po operacji. Mimo silnych środków przeciwbólowych, w tym aplikowanych bezpośrednio do kręgosłupa, ból wciąż stanowił dla mnie wyzwanie. Wciąż mam też pewne trudności z mówieniem i oddychaniem. Ale żyję. To jest najważniejsze! Lekarze ocenili operację jako trudną ale udaną. A więc statystyki statystykami, a walczyć trzeba do końca. Teraz muszę wrócić do sił. Głęboko wierzę, że niedługo się zobaczymy. Wszystkim Państwu życzę zdrowia i jeszcze raz dziękuję za modlitwy i wsparcie”