Archiwa tagu: Mąż

Moje rozmyślania.

Od jakiegoś czasu w naszym kraju słyszymy Rosja, Rosja, Rosja!

Przeraża mnie taka retoryka, bo z Rosją nie ma żartów, a tym bardziej, że Rosja brata się z Chinami i na świecie robi się niebezpiecznie.

Mój Senior więc z kumplami pojechał na legalną strzelnicę, aby poćwiczyć, a jest w tym dobry.

Dzisiaj mam trochę płaczliwy dzień, bo od wdowy dostałam poradę, aby się jakoś psychicznie naszykować na ostatnie rozstanie, które z każdym dniem się niestety zbliża.

Owszem, ale mój M wciąż ciężko pracuje, a jego koledzy się pytają jak długo ma zamiar pracować?

Odpowiada, że do śmierci, bo inaczej żyć nie umie i ja go doskonale rozumiem, bo go najlepiej znam.

Nie umie odpoczywać, a kiedy ma więcej wolnego, to leżenie na kanapie go zabija, bo jest pracoholikiem i ja mu tego nie zabraniam, bo jest to jego sposób na życie.

Życie jest takie krótkie i naprawdę nie wiemy, co się wydarzy następnego dnia, bo tego w miarę zdrowy człowiek nie jest w stanie przewidzeć.

Odpisałam, że autentycznie się boję, bo dobrze mi z moim Seniorem, który na starsze lata, tak bardzo mi pomaga i wspiera, a ja go wspieram, bo my staramy się iść w zgodzie przez resztę życia.

Niestety, ale czas się kurczy i czasami o tym rozmawiamy, ale tak jakby przelotnie i nie wgłębiając się, bo to trudny temat.

Mąż robi zakupy, a ja zajmuję się na emeryturze domem, a więc gotuję i takie tam.

Czasami M mi mówi, że co ja zrobię, kiedy on pierwszy odejdzie, a ja odpowiadam, że zaraz za nim umrę, bo nie dam rady żyć bez niego.

Czasami sobie myślę, że wolałabym odejść pierwsza i niech on sobie układa życie po swojemu.

Codziennie się budzę i dziękuję losowi, że się obudziłam, a nie umarłam w nocy, bo serce mam bardzo słabe.

Czasami sobie wyobrażam, że jestem w hospicjum i leżę jak warzywo, a inni, obcy ludzie podcierają mi tyłek.

Niestety, ale jestem w tym wieku, że wszystko może się wydarzyć i nikt nie ucieknie od przeznaczenia.

Ludzie na świecie i w tym kraju nie zdają sobie sprawy z nieuchronności i się kłócą i złorzeczą w stronę drugiego człowieka i widać, to najbardziej w polityce, a oni nie zdają sobie sprawy z tego, że życie jest tak bardzo ulotne.

Pędzą za pieniędzmi za luksusowym życiem i nie chyba nie zdają sobie sprawy z tego, że trumna nie ma kieszeni.

Nie szanują się Polacy, chociaż żyjemy w dobrym kraju od 7 miesięcy, bo mamy znowu demokrację, ale tego nie rozumie staruch Kaczyński, który szuje Polaka na Polaka i to jest podłe.

Magdalena Adamowicz – wdowa po swoim zasztyletowanym mężu napisała list do Kaczyńskiego, ale ta kreatura i tak niczego nie zrozumie.

Czytamy!

Magdalena Adamowicz

Cytat:

List otwarty do Jarosława Kaczyńskiego:

Panie Jarosławie Kaczyński,

Z siania nienawiści między Polakami uczynił Pan potwora do zdobywania i utrzymywania swojej władzy myśląc, że da się go kontrolować i trzymać na smyczy. A ten Pański potwór nienawiści z tej smyczy się zerwał i dokonał wielkiej zbrodni. Wciąż wierzę, że bez świadomego Pana zamiaru, choć Pana znajomość mechanizmów społecznych nie pozostawia wątpliwości, że musiał Pan spodziewać się konsekwencji swoich działań.

Człowieka, który tego potwora nienawiści na Pana polecenie wyhodował, tresował i używał do szczucia Polaków przeciw Polakom, teraz wysyła Pan do Parlamentu Europejskiego jako reprezentanta Polski.

Nie wiem kto jest dla pana autorytetem, nie wiem, czy w ogóle jakikolwiek autorytet Pan ma. Ale skoro od pewnego momentu Pana życia, robi Pan dużo, żeby uchodzić w oczach Polaków za człowieka religijnego, to przypomnę Panu słowa duchownego katolickiego, które skierowane były do Pana.

Wypowiedział je ojciec Ludwik Wiśniewski na pogrzebie mojego męża, prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, zamordowanego po fali zaszczuwania przez Pańską telewizję, którą oddał Pan w ręce Jacka Kurskiego. Nie było Pana wtedy w Bazylice Mariackiej w Gdańsku, więc może Pan nie zrozumiał, że słowa te dotyczyły Jacka Kurskiego i wypowiedziane były do Pana.

„Człowiek posługujący się językiem nienawiści, człowiek budujący swoją karierę na kłamstwie, nie może pełnić wysokich funkcji w naszym kraju”.
Teraz Pan tego człowieka znowu stawia w pierwszym szeregu Pana walki o władzę.

Panie Jarosławie Kaczyński, 5 lat to długo, ale myli się Pan, jeżeli myśli, że Polacy zapomnieli, co Pan i Jacek Kurski uczyniliście nie tylko mojemu mężowi, ale także każdej polskiej rodzinie, każdej grupie znajomych i przyjaciół, młodym i starszym, kobietom i mężczyznom.

Jacek Kurski zabrał wszystkim Polakom możliwość normalnej rozmowy, siedzenia z rodziną spokojnie przy świątecznym stole, uśmiechania się do siebie nawzajem w sklepie czy na ulicy. Przez lata wlewał wiadrami truciznę nienawiści w każdy zakątek polskiego życia – i robił to na Pana polecenie.

Wasze nazwiska, przez to co uczyniliście Polakom, już zapisały się na ciemnych kartach historii. A umieszczenie Jacka Kurskiego na kartach do głosowania w tych wyborach, to kolejny rozdział tej złej historii.

Bierze Pan odpowiedzialność za to, co ten człowiek znów uczyni, tak jak odpowiedzialny jest Pan za to, co on już uczynił.

Magdalena Adamowicz

Dziwne życie!

rogalska

  • „Małe światy według Marzeny Rogalskiej”: Dlaczego Dagmara i Grzegorz zamieszkali z dala od cywilizacji?

Nie wszyscy marzą, aby mieszkać w ogromnym domu z basenem i ogrodem, bo niektórzy wybierają zupełnie inne życie, bo spartańskie. 

Pakują się i jadą w  wybrane dla siebie miejsce z dala od cywilizacji, aby się od niej oderwać i być i żyć w samotności z dala od ludzi.

Marzena Rogalska, która była prezenterką „Pytania na śniadanie” w szczujni została zwolniona, chyba ze względu na wiek.

W TVN Style dostała program dzięki, którym odwiedza dziwne miejsca i dziwnych ludzi, a program nosi tytuł „Małe światy wg. Marzeny Rogalskiej”

Pokazała ona nam życie Dagmary i Grzegorza – małżeństwa ludzi wykształconych, którzy zwiali w swoją dzicz w Beskidach.

W wybranym miejscu nie dostali zgody na budowę domu i zbudowali prostą jurtę jak ludzie w Mongolii.

Jurta bardzo prymitywna, w której żyją już 12 lat, a zbudowana jest z brezentu owiniętego sznurami i w środku jest prosty komin, bo oni palą w piecu, na którym podgrzewają wodę!

Powierzchnia jurty, to 24 metrów kwadratowych nie nie ma w niej ciepłej wody, stołu i porządnego łóżka, czyli straszna nędza.

Nie mają także dostępu do mediów i żadnego Wi -Fi – masakra. 

Nie ma też latryny, a więc potrzeby załatwiają w krzakach i pomyśleć, że przez tyle lat, co mnie zmroziło!

Wydaje się, że takie życie, to czyste szaleństwo, ale oni twierdzą, że są szczęśliwymi ludźmi i nie zamienili by na inne.

Czym się zajmują, a więc hodują krowy i  dziwnej rasy psy, dla których, co miesiąc kupują 40 kilogramów kości i zdaje się, że z tego żyją handlując tymi psami.

Ja też jestem minimalistką, ale nie wyobrażam sobie życia bez toalety i ciepłej wody i wydaje mi się, że ci ludzie są lekko szurnięci i dla mnie to jest brudne życie.

Nie szkodzi, że mają cudowne widoki, ale myć się trzeba niestety. 

Zajrzyjcie sobie do ich jurty!

 

Nic nie dane jest na zawsze!

bosacka

Wczoraj wieczorem przeczytałam, że Senator z KO – Marcin Bosacki zostawił na dniach swoją żonę – Katarzynę Bosacką – dziennikarkę z TVN-u.

Pani Katarzyna w telewizji zajmowała się kuchnią i gasrtonomią.

Radziła jak zdrowo jeść.

Wiadomości takie, że ludzie się rozchodzą po 26 latach bycia razem zawsze mnie smucą. 

Urodziło im się 4 dzieci i najmłodszy ma zaledwie 10 lat i oto ojciec przychodzi do domu i oznajmia, żonie i dzieciom, że się zakochał w innej i porzuca ich matkę i swoje dzieci.

Nie chciałabym być w skórze jego żony i w jej duszy, bo z pewnością przeżywa okropne męki, bo pewnie nie wiedziała o romansie swojego męża., bo żony dowiadują się zazwyczaj ostatnie.

Patrzyłam na niego z podziwem, że jest to mężczyzna, taki piękny i amerykański – zadbany, ale widocznie to jest tzw. cicha woda.

Spłodzić kobiecie 4 dzieci i jak lekko przytyje, to rozgląda się za młodą i atrakcyjniejszą, a mówi się w sieci, że to jest pani „G”

Już nie jeden polityk za zdradę rodziny spadł na samo dno, bo taki Marcinkiewicz i Petru zapłacili niebytem w polityce niestety.

Rozwód i zdrada sprawia, że osoba zdradzona przeżywa okropne męki, kiedy jako żona, matka całkowicie się poświęciła dla rodziny, a potem dostaje kopniaka na te starsze lata i będzie to rozważała do końca swoich dni i pytała – dlaczego?

Nie piszę tego jako sensację, bo prawdopodobnie nic nam nie dane jest na zawsze.

Po prostu szkoda mi tej kobiety, która jest po 50-tce i nie ma chyba szans na nową miłość i stabilizację, ale jej tego życzę.

A teraz inny temat, bo czy potraficie odpoczywać, bo ja nie potrafię.

Muszę mieć ciągły kontakt z mediami i muszę wiedzieć, co się dzieje w kraju i na świecie.

Każdy z nas ma inną metodę odpoczywania, a ja nie potrafię leżeć i gapić się w sufit. Musi się coś dziać. 

Kiedy młoda byłam, to nie odpoczywałam prawie wcale, bo goniłam, a teraz pierwsze, co robię po obudzeni, to jest włączenie laptopa i szukam wiadomości.

Dziecięca Psychologia

Do zrobienia:

odpocząć.

Odpoczywanie to trudna sztuka.

Jeżeli umiesz odpoczywać, robić nic, to wspaniale – zachęcam byś pielęgnował(a) to w sobie. 🌻

To niezwykle ważna i cenna umiejętność.

Jeżeli nie umiesz, to pewnie doskonale rozumiesz, o czym piszę.

Żyjemy w świecie, w którym często wzmacniana jest harówka.

Z niepokojem, od dawien dawna, obserwuję, jak szkoła wspiera niezdrowy perfekcjonizm.

Gratulujemy, klepiemy po ramieniu, gdy dziecko mówi nam, że wygrało 8 konkurs i zarwało 6 nockę, by się przygotować.

Mówimy: oby tak dalej, zamiast zapytać/zastanowić się :

„jak mogę ci pomoc?”/„jak mogę mu pomoc”.

Dużo umówimy o systematyczności, wytrwałości, pracowitości, a tak niewiele o przerwie, odpoczynku, przestrzeni na relaks i hobby.

Planowanie odpoczynku jest tak samo ważne, jak planowanie pracy i nauki.

Wiedza o roli balansu w naszym życiu jest kluczem do zdrowia.

I do tak pożądanej produktywności.

…bo często najbardziej produktywna rzeczą jaką możemy zrobić jest odpoczynek.

Mamy wakacje. 🙂

To dobry czas na praktykowanie rodzinnego odpoczywania, na pokazywanie wagi odpoczynku, relaksu.

To dobry czas na zatrzymanie się przy pytaniach:

jak jest u mnie z odpoczywaniem?

Co pokazuję i czego o odpoczynku uczę moje dzieci?

No właśnie: jak jest u Was z odpoczywaniem?

Z ciekawością przeczytam Wasze refleksje o odpoczywaniu.

Miłość i troska o świat!

Wojskowa technologia jest taka niby skuteczna, a mimo to, świat nie potrafi namierzyć mordercy Putina.

Przecież gdzieś się on ukrywa – w jakimś bunkrze, a mimo to wciąż zostaje bezkarny i od ponad roku zabija niewinny Naród Ukrainy.

Miał tyle razy umierać, a wciąż żyje i zabija.

Mimo tak rozwiniętej technologii wojskowej nikt nie jest w stanie stwierdzić, kto zdewastował bardzo ważną tamę na rzece Dniepr, co spowodowało wielkie wylanie rzeki!

Jeśli Putin wydał taki rozkaz, to skazał też swoich, durnych żołnierzy na zagładę i w poniższym video widać jak siedzą oni na drzewach jak małpy, bo woda odcięła im ich pozycje wojskowe.

Oglądałam trochę filmów japońskich i tam pokazywano wojowników samurajskich o nazwie ninja, którzy potrafili przemieszczać się bezszelestnie i może oni w końcu by zlokalizowali mordercę XXI wieku!

Wiem fantazjuję, ale tylko to mogę.

Płaczę nad Polską, w której na porodówkach uśmiercane są polskie kobiety, bo lekarze są zastraszeni przez Kaczyńskiego i morderczynię Przyłębską.

Jak by tego było mało, to płaczę nad narodem Ukraińskim, których Putin postanowił nie tylko zabijać, ale i utopić.

Widzę te obrazki z Ukrainy i tych ludzi, których skazano na ewakuację, na śmierć, na głód i na epidemię, która za chwilę się tam pojawi.

Najgorsze jest to, że jestem w tym wszystkim tak bezradna i my wszyscy jesteśmy bezradni, a jedyne co mogę zrobić, to wpłacić jakąś sumę na konto „Pomoc Ukrainie”

Nie mogę też zrozumieć tego, że Rosjanie zdaje się nie wszyscy są tacy durni i niektórzy chyba zdają sobie z tego sprawę, że ich synowie posyłani są do zabijania, gwałcenia i kradzieży.

W końcu muszą być jakieś podziemne media, które informują Rosjan, że ta wojna, to jest bezprawna, szokująca i niszczycielska.

Ja dzisiaj chciałam pisać o tym za piosenką „Kory”, która śpiewała piosenkę, o tytule „Po to jesteś na świecie” o słowach, które dedykuję memu M, który mi pomaga i wspomaga, a także się o mnie troszczy i tak:

„Przyszłam na świat po to aby kochać Ciebie
Ty jesteś moim słońcem, a ja Twoim niebem
Przyszłam na świat po to aby kochać Ciebie
No a Ty jesteś moim słońcem, a ja Twoim niebem”

Wiem, że i ja jestem kochana i tak na te starsze lata trwamy przy sobie.

Były burze i gromy, a nawet pioruny między nami, ale przetrwaliśmy i to jest dla nas najważniejsze.

Mój dzień!

M kupił sadzonki kwiatów do skrzynek na balkon i dziś je wspólnie sadziliśmy.

Kupił 10 sadzonek pelargonii kaskadowych, 6 sadzonek surfini do doniczek wiszących, oraz dwie sadzonki niecierpka.

Nie jest to tani wydatek, gdyż za wszystko zapłacił około 200 złotych.

Ja uwalniałam sadzonki z ogrodowych doniczek, a M wsadzał je do skrzynek i to M ogarnął najwięcej, ale najważniejsze, że działaliśmy zespołowo i szybko to nam poszło.

W dzień będą skrzynki na balonie, ale szykują się zimne noce, a więc będziemy je chować w domu, póki noce nie będą ciepłe.

Po sadzeniu kwiatów i uprzątnięciu po zimie balkonu zachciało nam się pizzy i zamówiliśmy dwie u Araba, który u nas prowadzi pizzerię ze swoją żoną i jest w tym najlepszy w mieście.

Dziś więc bez polityki, ale opiszę jeszcze historię, w której brał udział mój M.

Zbliża się Majówka, a od miesiąca pod śmietnikiem walają się stare meble, które nie doczekały się uprzątnięcia.

M zareagował i zadzwonił gdzie trzeba, żeby to usunięto i wiecie co usłyszał od urzędnika?

  • Czego się pan tak interesuje i co to pana obchodzi – tak, tak usłyszał.

Trzeba było wykonać kolejny telefon i zostało obiecane, że te śmieci zostaną usunięte i poproszono o zdjęcie!

M należy do Wspólnoty Mieszkaniowej i stara się reagować i faktycznie trzeba się dobijać do służb sprzątających jako zwykły obywatel.

Taka jest teraz Polska, że nie wolno się wtrącać i reagować na syf, bo dostaje się opieprz!

Mój piątek w kwietniu!

Mój M pojechał z chłopakami i dziewczynami 60+ i więcej na wycieczkę do Koszalina, organizowaną przez Związki Zawodowe dla Emerytów i Rencistów.

Od lat mają zaklepaną miejscówkę niezbyt drogą i dwa razy w roku sobie jadą na spotkanie integracyjne, a więc przez prawie trzy dni jestem w domu sama.

Jestem sama, ale radzę sobie z samotnością, a M niech odpocznie, bo ciężko wciąż pracuje.

M jeździ, bo z roku na rok jest ich coraz mniej i coraz więcej pogrzebów niestety.

Pewnie o tej porze siedzą sobie przy grillu i drinku, ale zawsze proszę, aby przysłał mi zdjęcie morza, a dziś pogoda była tam przecudna.

Jest to takie miejsce, do którego zjeżdżają Niemcy i na ulicy słychać szwargotanie, a to dlatego, że Niemcy lubią spędzać w Polsce czas i to nad morzem.

Wielu polskich emerytów nie stać jest na takie rozjazdy, bo wszyscy wiemy, że drożyzna zrobiła swoje.

M wytrzymuje na takim wyjeździe najwyżej 3 dni, ale kiedyś mówił mi, iż będzie się starał o sanatorium, które trwa 3 tygodnie.

Nawet z tego powodu się trochę sprzeczaliśmy, bo mówiłam mu, że za Chiny Ludowe nie wytrzyma tak długiego czasu, bo pracoholik padł by tam z nudów.

Wiadomo jak jest w sanatorium, gdzie do południa są zabiegi, a potem jest czas wolny i wiedziałam, że M się do tego kompletnie nie nadaje.

Przemyślał i zgodził się ze mną, a więc mu przeszło.

Jedynym minusem jest, że gdy jestem sama, to mogę cały dzień nic nie jeść, bo nikt mnie nie pogania, a faktycznie ostatnio nie lubię jeść i mogę o jednym posiłku wytrzymać cały dzień, bo tak mi się porobiło.

Postanowiłam dziś odlecieć od polityki, bo czasami tak trzeba, aby złapać oddech i balans dla własnego dobra.

Zaczęłam szukać dla siebie filmu i na YT znalazłam taki kanał, na którym omówione był filmy takie, że człowiek wrażliwy jest zdolny obejrzeć tylko raz, bo po obejrzeniu boli dusza.

Zdecydowałam się na film pt. „Wybór Zofii” opowiadający o Polce, która po wojnie wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych, a przeżyła Auschwitz i miała numer więzienny na ręku.

Film nakręcony w 1982 roku ze wspaniałą Meryl Streep w roli głównej.

Film długi, bo trwający 2 godziny i 30 minut, ale rewelacyjny i faktycznie po obejrzeniu dusza boli i wiem, że na zawsze to kino zostanie we mnie.

Już teraz takich filmów się produkuje niestety, kiedy akcja jest płynna i fabuła wciągająca.

Nie będę zdradzała zakończenia, a tylko wytłumaczę, co to znaczy „Wybór Zofii”

Otóż w obozie Zofia została zmuszona z dwojga dzieci, jedno poświęcić do krematorium, a które zatrzyma i to już jest wstrząsające.

Zakończenie filmu też jest nie do zniesienia, ale nich sobie to oceni ten, kto się zdecyduje na ten film.

Każda żmija kiedyś przemija

Dzisiaj Premier Donald Tusk był w Pszczynie, w której mieszkała Iza z Pszczyny, której lekarze pozwolili umrzeć w szpitalu, bo zobligowani byli klauzulą sumienia.

Spotkanie odbyło się niemal tylko z kobietami i rozmawiano właśnie o kobietach i tym, co zgotował im PiS, a więc piekło.

Donald Tusk pochylił się nad problemami kobiet w Polsce, a więc rozmawiano o aborcji, in vitro, pigułce dzień „PO’, ale także o sytuacji finansowej kobiet pracujących i tych, które opiekują się dziećmi z niepełnosprawnościami.

Polskie kobiety są bardzo mądre i zadawały pytania precyzyjne, oczekując na odpowiedzi jak to widzi być może przyszły Premier Polski.

Spytały także jak mogą pomóc, aby KO pokonała PiS, gdyż chcą wyjść z tego średniowiecza.

Donald Tusk doskonale rozumie polskie kobiety, a rozmowa z nimi była spokojna i empatyczna i twierdzę, że takie rozmowy z kobietami będą się odbywały, bo to jest bardzo ważny temat.

Ale ja tylko nie o tym, bo także twierdzę, że mózgi wyznawców PiS są zainfekowane jadem i tego nikt z nich nie wypleni, bo oni tak mają, że zieją nienawiścią do każdego, inaczej myślącego.

Jest takie powiedzenie, że każda żmija, kiedyś przemija i przeminie żmija, która kiedy Tusk realnie zagraża Kaczyńskiemu wyciąga mu, że kiedyś jego żona zakochała się w innym i ujawniła, to w swojej książce pt. „Między nami” – niepotrzebnie o tym napisała.

Żmija nazywa więc Tuska rogaczem i pastwi się z uwielbieniem nad tym małżeństwem, bo coś się dowiedziała i jedzie z tematem, aż do orgazmu bez masturbacji, aby tylko dokopać.

Ta żmija jest już wiekowa, ale uwielbia ubliżać, a sama nie wie, czy czasem jej mąż nie przyprawił jej rogów, bo co 3 facet dopuszcza się w Polsce zdrady.

Może biedaczyna jest nieświadoma, ale ona nie wie, bo skąd, że uratowanie takiego małżeństwa jest cudem i to się udało Tuskowi i jego żonie.

Nikt nie wie ile ich to kosztowało, aby ratować rodzinę, aby sobie na nowo zaufać i żyć dalej ze sobą.

Tuskowie pobrali się bardzo młodo i takie zawirowanie zdarza się w wielu małżeństwach, ale najważniejsze, że osiągnęli kompromis i wspólnie wychowali dzieci i doczekali się wnucząt i ta sytuacja ich tylko wzmocniła.

Żmija tego nie pojmuje, a więc sączy ten swój jad, a tak praktycznie okazała się zwykłą prostaczką, ale nie ma się co dziwić, kiedy się taką prostaczką urodziła i na taką została wychowana!

Brzydzę się takimi ludźmi, którzy bronią dwukrotnej rozwódki Marty Kaczyńskiej, która żyje w trzecim związku, co mówi o niej, że była wycieruchem, kiedy każde dziecko ma z innym.

Ma to szczęście, że trzeci mąż mocno wziął ją za twarz, zakazując wypowiadania się w mediach!

Jest więc taka zasada, że żony polityków powinny zachować słabe strony tylko dla siebie i taki błąd popełniła żona Tuska, a ja im życzę jak najdłuższego pożycia bez zwracania uwagi na żmije, by żyć szczęśliwie ze sobą!

Może żmija się pochyli raczej nad Kaczyńskim, który ma za sobą epizody gejowskie, ale raczej tego nie zrobi, gdyż będzie jechała narracją o rogaczu Tusku!

Rozwód!

Bo cię kopnę w dupę hrabianko – takie słowa słyszy moja Najstarsza, kiedy przychodzi wykąpać schorowaną babcię, a moją teściową i naprawdę jest ciężko.

Tylko Córce daje się ogarnąć, ale przy tym Córka musi się nasłuchać i reszta niech zostanie milczeniem, bo nie wiadomo jacy my będziemy!

Jejku, ja dziś spałam dokładnie do południa i gdyby nie M, to bym spała wiecej.

Mam ostatnio kłopoty ze snem i bywało, że budziłam się o 3 – 4 w nocy i za nic nie usnęłam po raz drugi by porządnie wypocząć.

Od dwóch dni biorę proszek na sen i dlatego od dwóch dni śpię w nadmiarze.

Tak źle i tak niedobrze, bo kiedy budzę się tak późno, mam wyrzuty sumienia, że życie mi ucieka.

Potem się spieszę, by coś ugotować i ogarnąć dom oraz siebie, ale taka moja uroda, że muszę się jakoś ratować.

Kiedy się nie wyśpię, to jestem do niczego i cierpię!

Napiszę coś bardzo osobistego, bo w związku z moją bezsennością przeniosłam się do drugiego pokoju w grudniu zeszłego roku.

Nastąpił rozdział łoża małżeńskiego, bo nie chciałam katować swojego M i zaczęliśmy spać osobno.

Po 47 latach bycia razem nastąpiła zmiana po to, abyśmy sobie nie przeszkadzali.

Do tego M z racji pracy w nocy ma telefony i naprawdę wiele lat to znosiłam, ale przestałam, bo doszłam do wniosku, że każdy z nas musi mieć swoją przestrzeń na starsze lata.

Tak musi zostać, bo kiedy mam bezsenne noce, to sobie swobodnie mogę włączyć laptopa i nie przeszkadzam M, bo co innego można robić nie śpiąc.

Nie jest to absolutnie ze szkodą dla naszego związku i każdy w tym układzie jest zadowolony i o tym rozmawialiśmy.

Niestety tak w życiu bywa, że pewne sytuacje wymagają zmian.

Mam dla Was Drodzy taką pioseneczkę, że tak się wyśpimy jak sobie poduszkę ułożymy, bo kiedy byliśmy młodzi, to nic nam nie przeszkadzało, ale weszliśmy w dojrzałość i ze snem różnie bywa.(●’◡’●)

Mnie bawi ta pioseneczka, bo humor też jest nam potrzebny.

Minimalizm i zło!

W różowym pudełku po butach mam swój osobisty sekretarzyk, w którym jest wszystko czego potrzebuję do funkcjonowania.

Pudełko zawsze jest blisko mnie, kiedy korzystam z sieci i opłacam domowe rachunki.

W zeszycie są zapisane wszystkie logi i hasła, a także mam blisko siebie kartę kodów, latarkę gdyby zabrakło światła, długopis, słuchawki potrzebne podczas oglądania filmów, telefon, ładowarkę i takie tam inne drobiazgi.

Jestem minimalistką i do życia więcej mi nie potrzeba, by funkcjonować i nie kupuję od lat żadnych bibelotów, bo to, co stoi na półkach zupełnie mi wystarczy.

Choć musze się przyznać, że przywiązuję się do rzeczy, które mam w domu.

Piszę o tym dlatego, że jestem zupełnie inna od mojego M.

Oj jak on lubi kupować gadżety, które ukazują się na rynku i w sumie krótko się nimi cieszy.

Jednak to wszystko zalega w szufladach i czasami mam ochotę zrobić z tym porządek, bo to zajmuje miejsce.

Podchodzę do porządków, ale zaraz się studzę, że wywalę mu coś, czego za chwilę będzie szukał, a więc odpuszczam, a sam twierdzi, że kiedyś się przyda.

Dziś wpadł na pomysł, że komputer mu muli i będzie musiał kupić nowy – póki co ostudziłam zapędy, bo jego laptop był u lekarza i wg. mnie śmiga.

Ja już nie liczę nawet jego butów i nowych kurtek, choć sama nie robię dla siebie takich zakupów, ale on jest strojniś, a mnie wystarczy z ubrań, co mam i tylko czasami sobie coś kupię.

Już idealnie się wpisuję w dyrektywy Unii Europejskiej, bo jem bardzo mało mięsa, kupuję mało ciuchów i nie latam samolotami!

Z kosmetykami też jest tak, że znowu jestem w tyle za nim, ale przymykam oko na to, że jeśli M sobie czegoś nie sprawi, to jest nieszczęśliwy.

Nie mam prawa M bronić się uszczęśliwiać, bo wciąż ciężko pracuje i niech sobie kupuje bez uszczerbku na naszym budżecie.

Ciekawa jestem jak to jest z Wami, bo czy lubicie się uszczęśliwiać robiąc sobie zakupowe przyjemności?

Spadam na Ziemię i wiecie, że wciąż na granicy z Białorusią umierają tam ludzie, których nasze służby wywalają stosując wypychanie z naszej ziemi i oni tam umierają.

O tym się coraz mniej mówi i najchętniej by zasznurowano buzie ludziom, którzy to zjawisko śledzą!

Śmiertelne żniwo push backów na granicy z Białorusią – znaleziono ciała aż 4 migrantów!

Jedną z ofiar jest młody lekarz z Jemenu. Jego kolega twierdzi, że prosili polskich mundurowych o pomoc dla umierającego, a ci, miast jej udzielić, wypchnęli ich na Białoruś. Od początku kryzysu na granicy polsko – białoruskiej zaginęło co najmniej 217 osób.

Ja pewnie już tego nie dożyję, ale wierzę, że kiedyś dojdzie do procesów ludzi – morderców, dla których ludzkie życie nic nie znaczy.

Kamiński i Wąsik – dranie są zadowoleni, że postawili mur dla ludzi szukających pomocy.

W tym katolickim kraju nie ma litości dla drugiego człowieka, a zwłaszcza o innym kolorze skóry, bo to są rasiści.

Ukraińcy mają szczęście, że są biali.

Aktywiści tropią lasy i znajdują zwłoki ludzkie w rozkładzie często, ale naszego nierządu to nie obchodzi, bo oni muszą się nachapać na fundacjach i kradną do imentu.

Taka jest Polska katolicka i tylko usiąść i zapłakać i Kurdej Szatan miała rację!

Co oni z Polską zrobili?

W Polsce po raz wtóry zbierane są podpisy w sprawie refundacji in-vitro, które zostało rodzinom zabrane w 2016 roku, kiedy tylko te diabły dorwały się do władzy.

Wiele małżeństw nie może mieć dzieci z różnych powodów i jest to trend na całym świecie.

Powody mogą być cywilizacyjne, czyli stres, pośpiech, a także jedzenie jakie teraz spożywamy.

Dlaczego tak się dzieje, tego nie wiedzą nawet do końca lekarze i naukowcy.

Te diabły z PiS-u po objęciu władzy natychmiast wzięli się za rozrodczość w Polsce, oferując leczenie na zasadzie ziółek i zaklęć, które jest nieskuteczne, a nazywa się, to naprotechnologia i zawodzi kompletnie.

Cały cywilizowany świat stosuje in-vitro i w ten sposób pary doczekują się upragnionego potomstwa, ale nie w tym kołtuńskim kraju.

In-vitro jest efektem długich badań i jeśli istnieje taka metoda, to nikt nie ma prawa do tego, by brać małżeństwa w szach i im tego bronić.

Metoda ta jest droga i nie zawsze po pierwszym zabiegu kobieta zachodzi w ciążę, a więc ma prawo do tego, aby otrzymać pomoc od państwa, któremu powinno zależeć na zwiększeniu demografii.

In-vitro prowadzi do spełnienia marzeń wielu kobiet, a często trzeba wziąć po prostu kredyt, by to dziecko pojawiło się na świecie i w życiu stęsknionej kobiety i jej męża.

W tym kraju kobiety i mężczyźni będący małżeństwem są traktowani jako zbędne elementy i nikt w tym nierządzie im nie współczuje z powodu osobistego dramatu.

Wszystko opiera się na tym, że zamrożone zarodki, to są ludzie i nie mają prawa być zamrażane.

Naprawdę nie wiem o co chodzi tym draniom, bo wielu z nich nie powinno się nigdy urodzić skoro na czole dziecka spłodzonego tą metodą widzą bruzdę na czole jako naznaczone!

Sądzę, że dopóki te kołtuny będą u władzy zbiórka podpisów o refundację nie przyniesie przełomu i jest to daremny trud!

Aż tu nagle Polskę obiegła wiadomość, że kobieta rodzi piątkę dzieci metodą cesarskiego cięcia.

Dzieci są wcześniakami, ale nauka i opieka ja wierzę, że te dzieci uratuje, bo wiedza, oraz doświadczenie lekarzy otoczy je należytą opieką.

Kiedy usłyszałam, że to małżeństwo ma w domu już siódemkę dzieci, to mnie zmroziło, gdyż taki poród zdarza się raz na 52 milionów urodzeń.

Inna sprawa, że są na tym świecie kobiety, które rodzą się po prostu by być matkami i nie przeraża je ile tych dzieci rodzą, a więc nie zamykają kluczyka.

Na szczęście rodzina ta nie jest patologią, ale i tak sobie nie wyobrażam wychowywanie takiego plutonu!

Dziś wyłączyłam się na trochę z polityki, ale z wieczornych wiadomości dowiedziałam się, że znowu dziś coś ukradli i nawet z tym się już nie kryją.

I jeszcze o tym biednym panu Sebastianie Kościelniku, którego aparat państwa dręczy go od 6 lat, bo to limuzyna rządowa walnęła w jego samochód, a panu Sebastianowi zniszczono kawał życia.

Musimy tych bandytów odsunąć od władzy, bo ich bezczelność przyprawia mnie o mdłości, kiedy widzę jak matka byłego księdza Szydło kłamie, choć mieni się katoliczką!

Tfu!

Moja najstarsza pojechała do Karpacza z Mężem celebrując Walentynki!