Seks tabu dla pokolenia 50+

Zbliżał się weekend i Monika nie miała pomysłu na spędzenie piątkowego wieczoru. Nie spieszyła się do domu, bo jako singielka nie miała żadnych obowiązków rodzinnych, a mieszkanie swoje ogarniała na bieżąco.

Postanowiła, że nigdy za mąż nie wyjdzie, ponieważ nie czuła potrzeby wiązania się z kimś na wiele, długich lat. Tak było dobrze, a od czasu do czasu spotykała się z kolegą ze studiów po prostu na seks. Oboje się tak umówili i był to dla obojga wygodny układ.

Zauważyła, że w kinie grają najnowszy film „45 lat” z cudowną Charlotte Rampling, którą wprost uwielbiała, a więc skierowała się w stronę kina i zakupiła bilet z nadzieją, że nie będzie to czas stracony.

Sala kinowa była dość gęsto już zaludniona, a więc film budził w ludziach ciekawość. Byli to przeważnie ludzie młodzi, ale gdzie nie gdzie widziała siedzących Seniorów, którzy przyszli obejrzeć film o swoim pokoleniu.

Wcisnęła się wygodnie w fotel i zaczął się za chwilę seans.

W pewnym momencie w filmie pokazano scenę seksu między małżeństwem już przecież niemłodym. Wszak przeżyli ze sobą 45 lat, a więc ich ciała były już niezbyt apetyczne, choć wciąż piękne. W chwili tej sceny, kino opanowała taka cisza, że można było usłyszeć przysłowiowe brzęczenie muchy.

Nastała konsternacja, a ludzie autentycznie zamilkli i chyba w każdej głowie kołatała się myśl, że chyba w takim wieku, to seksu się już nie uprawia. Pewnie byli zniesmaczeni, że oto pokazano im nadgryzione zębem czasu, stare ciała. Pewnie każdy pomyślał, że jego rodzice, to już tego nie robią, a dziadkowie, to już wcale.

Monika zauważyła tą dziwną konsternację i pomyślała sobie, że pewnie każdy chce uprawiać seks do końca życia, ale ludzie nie tolerują takich  scen i tu pomyślała o swojej mamie.

Mama Moniki dwa lata temu pochowała swojego ukochanego męża, z którym przeżyła 40 lat. To było bardzo dobre i zgodne małżeństwo, które całe życie się wspaniale wspierało.

Jeszcze jak mieszkała z rodzicami, to tata Moniki czasami żartował, że żona jego ma wysokie libido i jest kochliwą osobą. Monika pamięta, że często czas jej nieobecności w domu, rodzice wykorzystywali na miłosne igraszki.

Po obejrzeniu tego filmu Monika zdała sobie sprawę, że jej mama została sama i już trochę otrząsnęła się po śmierci męża.  Pomyślała, że jak każdy człowiek od czasu do czasu potrzebuje rozładować napięcie. Zrozumiała, że chyba musi o swoją rodzicielkę zadbać, a że zbliżały się urodziny mamy, to postanowiła zrobić jej niespodziankę, ale najpierw zrobiła z mamą wywiad.

Kupiła ciasto i dobre wino i w niedzielę wybrała się na pogawędkę do swojej mamy. Miały ze sobą doskonały kontakt i zawsze mogły ze sobą o wszystkim porozmawiać. O tych sprawach też!

Spytała wprost więc, jak sobie mama radzi z tymi sprawami, bo przecież kiedyś była kochliwą kobietę i seks był dla niej bardzo ważną sferą.

Mama się uśmiechnęła nieznacznie i odpowiedziała, że jak wszyscy, którzy są samotni i nie mają partnera do tych spraw, a więc Monika już wszystko wiedziała.

Wpadła w Internet i zakupiła śliczny i kolorowy, a kiedy w eleganckim opakowaniu wręczyła mamie prezent, poprosiła, by ta rozpakowała paczuszkę.

Na twarzy matki pojawił się uśmiech i po prostu schowała, to coś do szuflady i bez słów odbyło się podziękowanie dla Moniki, że o matkę zadbała.

Monika była zadowolona, że mama się nie obraziła, a do życzeń dodała, że może to tylko tymczasowe rozwiązanie, bo życzy jej nowej miłości, która może gdzieś tam na nią czeka.

I jeszcze polecam:

Madonna trzyma się nieźle. Ale mama mojego kolegi – jej równolatka – jeszcze lepiej. Bez operacji plastycznych i profesjonalnego makijażu wygląda po prostu baaardzo ładnie, kobieco i atrakcyjnie. Podobnie jak wiele kobiet 50+. Naprawdę, nie rozumiem, jak i kiedy to się stało, że kobiety 50+ nazywamy „seniorkami”? W tym słowie nie ma ani krzty seksapilu! Może nie każda kobieta „się trzyma” i wpisuje się w kanony obecnej urody, ale każda, będąc 50-latką, jest seksualna.

Bycie seksualną nie ma wiele wspólnego ani z wyglądem, ani z wiekiem. Seksualność jest nam przydana z natury i ani etykietki, ani wiek metrykalny nam jej nie odbiorą. Na adres naszej redakcji pisały także kobiety i 50+ i 60+, które czytają Seksualność Kobiet i prowadzą udane życie erotyczne. A dziennikarka Beata Znamirowska w książce „Teraz mogę wszystko” przedstawiła portrety kilku pięćdziesięciolatek, które przełamują ten „seniorski” wizerunek Polki-babci, której „takie sprawy jak seks już dawno z głowy wywietrzały”. Ba, niektóre z tych babć wymawiają się grypą, żeby mieć wolny wieczór i wyrwać się ze znajomymi potańczyć do klubu, zamiast robić coś, co „przystaje im w ich wieku”. A wiele mężatek, którzy mężowie przestali zauważać, że ich żony to kobiety, po prostu znalazło sobie atrakcyjnych, często też młodszych kochanków.

Czytając książkę Znamirowskiej o Polkach 50+, miałam wrażenie, że czytam po prostu o Polkach, a nie o szczególnym „gatunku seniorskim”, który nadaje się już tylko do przejścia na emeryturę i pielenia ogródka. „Ja lubię się bawić, lubię seks. Głupieję bez niego, mimo że przybywa mi lat” – stwierdza jedna z bohaterek, Jolanta. A co mówią pozostałe?

Izabela:

Pocałował mnie. Dotknął delikatnie wargami moich ust. Zamurowało mnie, nie odsunęłam się, więc ośmielony sprawił, ze pocałunek stał się namiętniejszy, głębszy. Padał deszcz. Staliśmy przed najelegantszą kawiarnią w mieście, w której spotkaliśmy się po piętnastu latach rozłąki, wypiliśmy kawę i odbyliśmy szczerą rozmowę. Przyciągnął mnie do siebie i mocno objął. Zatraciliśmy się w pocałunku. Dwoje bardzo dojrzałych ludzi. Po dłuższej chwili chyba uzmysłowiliśmy sobie, jak możemy wyglądać z boku. Pięćdziesięcioletnia kobieta i starszy od niej mężczyzna. Oderwaliśmy się od siebie. Przez kolejną długą chwilę patrzyliśmy sobie w oczy. Świat nie istniał. Tylko jego błękitne, czułe spojrzenie.

  • Już nigdy nie stracimy kontaktu, obiecaj mi.

  • Obiecuję – wyszeptałam, cała drżąc. – Zobaczymy się jutro.

Otworzył drzwi mojego samochodu.

  • Do jutra. Jedź ostrożnie.

Są takie przełomowe chwile, pozornie drobne gesty, które kierują nasze życie w zupełnie nową stronę. Ten pocałunek był dla mnie rewolucją. Nagle ja, pięćdziesięciolatka, z dużą nadwagą, pozbawiona intymnego życia od wielu lat, w jednej chwili stałam się godną pożądania kobietą, atrakcyjną w jego oczach, przebudzoną królewną.

I tak się czułam. Piękna, młoda i uskrzydlona.

Maria

Patrząc sobie w oczy stwierdziłam, że po prostu potrzebuję seksu! Ale jak to zrobić, będąc nieatrakcyjną?

Muszę od czegoś zacząć.

Zastanowiłam się, czy zmiana wyglądu wpłynie na zmianę mojego nastawienia do życia, na pobudzenie energii. Pewnie tak, w końcu nowy wizerunek od razu rzuca się w oczy. […]

Cztery miesiące później – 75 kilogramów. Mąż zauważył, że się zmieniłam. Po raz pierwszy do BARDZO dawna w ogóle mnie zauważył. Spytał, czy jestem chora. Potem przyjrzał mi się uważniej i powiedział:

Nie wyglądasz na chorą, ale jakoś inaczej. Jesteś taka radosna.

Zobaczyłam światełko w tunelu. Przez ostatnie tygodnie tak się skupiłam na swoim celu, że przestałam się zastanawiać nad sensem życia. Dodatkowe zajęcia na basenie, wędrówki i spacery wypełniły mi pusty czas, byłam nawet u kosmetyczki i fryzjera. Przejrzałam szafę. Zrobiłam badania krwi. I odnowiłam kilka starych znajomości i koleżankami szkolnymi i ze studiów. Okazało się, że kilka dziewczyn spotyka się w tygodniu w parku i uprawiają nordic walking. Dołączyłam do nich. Potem plotkujemy, idziemy na herbatę. To takie odświeżające. I Dzięki temu zupełnie zapomniałam, że jestem meblem dla męża.

I nagle ON mnie zauważył.

Zrobiłam kawę i po raz pierwszy od dawna usiedliśmy tak, w zwykły dzień, przy stole wspólnie i on nie wziął do ręki gazety ani pilota od telewizora. Zapytał, jak w firmie. Dobre i to. Ja spytałam, jak u niego. W końcu przeszłam do meritum.

  • Jaką zmianę we mnie widzisz?

  • No, jakoś cię mniej.

  • Zrzuciłam ostatnio dziesięć kilogramów.

-Ile?!

-DZIESIĘĆ.

  • Jak? – zainteresował się. Opowiedziałam mu nie tylko o diecie. O moich przemyśleniach, o tym, że mi go brakuje.

  • Ja nie wiedziałem. Co ty mówisz? Przecież jestem codziennie w domu, to ty się nie odzywasz, zamykasz z książką albo piszesz jakieś papiery do pracy. Myślałem, że masz mnie dosyć.

Zaniemówiłam. Czy tak trudno, mieszkając pod jednym dachem, zauważyć, że ta druga osoba cię potrzebuje? Tak trudno przełamać codzienność? Wyciągnęłam do niego rękę. Chwycił ją. Od dawna nie czułam jego ręki w swojej. Przeniknęło mnie ciepło. Elektryczna iskra. Dotknęłam jego twarzy. Ogorzałe od zarostu policzki, pulchniejsze niż dawniej, gdy go dotykałam. Spojrzeliśmy sobie w oczy i nagle poczułam, że na mnie patrzy. Nie przeze mnie lub w moim kierunku. NA MNIE. Czas jakby się zatrzymał.

Oczy ci się nie zmieniły – wyszeptał. Wstał. Ja wstałam. Przytulił mnie, niezgrabnie, jakbyśmy się dotykali pierwszy raz w życiu, a nie byli rodzicami trójki dorosłych dzieci.

Odchylił moją głowę i delikatnie pocałował. To był najsłodszy pocałunek świata. Nasze usta pachniały kawą. Od delikatności szybko przeszliśmy do gwałtowności i w końcu nasze małżeńskie łóżko już nie było tylko miejscem odpoczynku, snu, polem podzielonym na dwa obszary niewidzialną miedzą, której żadne z nas od lat nie przekraczało.

I okazało się, że nie muszę nic więcej robić. Uwierzyłam, że mogę stać się dawną sobą – oczywiście moje ciało miało jeszcze sporo nadwagi, ale jemu to nie przeszkadzało. Nagle zobaczył we mnie to, co dawniej. To ja przestałam się godzić na bycie rozlazłą kurą domową bez ambicji. To ja postanowiłam się zmienić. I on to docenił. Chyba teraz będzie już dobrze. Chyba nam się udało, chociaż jeszcze wczoraj taka romantyczna sytuacja wydawała się niemożliwa.

Jutro pójdę kupić jakiś poradnik – jak kiedyś, piętnaście lat temu kupiliśmy „Kamasutrę”. Teraz pewnie przyda nam się coś innego. Bo kontakt z nim jest jak powrót do domu, ale ma też w sobie coś nowego, świeżego, gwałtownego. Ogień rozpala się na nowo.

Renata:

Pewnego dnia uległam i dałam zaprosić się na spacer. Przywitał one sak uroczyście, wręczył pachnącą różę. Tak jakby chciał się oświadczyć – taka pełna wzniosłości chwila Długo rozmawialiśmy i wyznał, że ciągle nie jestem mu obojętna. Od ponad dwudziestu lat! Że to nie tylko seks, ile cała jako zjawisko go fascynuję. Że nigdy nie spełnił się z żadną mną kobietą tak jak ze mną. Zaczął wspominać nasz romans. Pamiętał najdrobniejsze szczegóły! Wzruszyło mnie to i ogrzało moje zamrożone serce. A potem, na pożegnanie, pocałował. Pierwszy raz od wielu lat. Namiętnie, szczerze. Za krótko. Świat przestał dla nas istnieć. Zatraciliśmy się w tej chwili. I nagle to poczułam. Jak stwardniał pod wpływem tylko tego pocałunku!

I wtedy zrozumiałam, że nieważne, ile mamy lat i jakie doświadczenia w sobą. Zawsze możemy być dla kogoś atrakcyjni, ważni. Ktoś może nas pożądać i my kogoś możemy pożądać. Tylko często to przegapiamy. In przegapiłam wiele lat. Jednak być może dzięki temu zobaczyłam siebie w nowym świetle.

Od czasu, gdy się poznaliśmy, dwadzieścia lat wcześniej, moja figura się mieniła. Mam wałki tłuszczu na plecach i brzuchu, który jest moją zmorą. Nie mówiąc o biodrach i tłustym tyłku. Coś tam jednak z resztek dawnej mnie pozostało. Włosy, gładka cera, drobne ręce i stopy.

A tu się okazuje, że mój dawny kochanek uważa mnie za ósmy cud świata! Nic mu nie przeszkadza, mało tego, to, co ja uważam za wady mojego ciała, jemu się podoba. Mówi, że mam piękną, podniecającą pupę. Że urosły mi piersi i są śliczne. Podnieca się wyłącznie pod wpływem mojego spojrzenia i bliskości. I ja jestem nieatrakcyjna?

On też się nie zmienił w moich oczach. Przybyło mu trochę zmarszczek wokół oczu i włos się lekko przerzedził, trochę posiwiał, ale to tylko dodaje mu uroku. Ma nadal piękne, zmysłowe usta i głębokie błękitne spojrzenie. A jego delikatny, lecz zdecydowany dotyk rozpala mnie do szaleństwa.

Seks smakuje mi teraz o wiele bardziej niż kiedyś. Wypełnia każdą przestrzeń mojego ciała. Jesteśmy o wiele śmielsi erotycznie niż dawniej. Wtedy było doskonale, a teraz to prawdziwe niebo.Próbujemy nowych doznań, mamy dla siebie więcej czasu. Rozmawiamy o tym, co odczuwamy, jak reaguje nasze ciało. Gdy byliśmy młodsi, takie rozmowy nas krępowały, nie mieliśmy na nie czasu. Dzięki gorącym słowom głębiej i pełniej przeżywamy spełnienie, poznajemy, jakie rządzą nami emocje. Jestem ponownie zakochana. Bez reszty. A jednak potrafię nad tym panować, bo jestem osobą dojrzałą i mam dystans do różnych spraw. i Bardziej doceniam to, co czuję. Szalejemy – wszędzie. Zahamowania zostały daleko z tyłu.”

Wszystkie cytaty pochodzą z książki Beaty Znamirowskiej-Soczawy „Teraz mogę wszystko”.

http://seksualnosc-kobiet.pl/tozsamosci/seks_piecdziesieciolatek

Jedna myśl na temat “Seks tabu dla pokolenia 50+

Dodaj komentarz