Archiwa tagu: anoreksja

Anoreksja!

Byłam przecież dzieckiem i byłam nastolatką, ale to już dawne czasy niestety.

Jednak nigdy, ale to nigdy nie pomyślałam sobie, że jestem za gruba i muszę przestać jeść, bo źle wyglądam i nie podobam się sobie w lustrze.

Moje koleżanki w szkole także nie skarżyły się na swój wygląd i każda z nas przyjmowała siebie ze zrozumieniem i nie było w naszym języku słowa anoreksja, czy też bulimia.

Kiedyś młodzież była inna, bo nie miała Internetu, a wielkie zaangażowanie było w sport i wyczyny na boisku i na zawodach sportowych.

To tam spalałam bunt i gniew!

Nie mieliśmy skali porównawczej, bo i w mediach nie pokazywano nam kanonów piękna i jak robić i co robić, aby wyglądać jak aktorki, czy modelki.

Z dala byliśmy od tego zepsutego świata jakim się on stał teraz z wielką zgubą dla młodych dziewczyn i chłopaków.

Zawsze byłam szczupła, ale apetyt miałam większy niż niejeden mężczyzna, bo mogłam zjeść dużo ziemniaków z sosem, z kotletem i surówką, ale miałam świetną przemianę materii, a ja lubiłam jeść.

Spalałam to na boisku, bo nie stroniłam od sportu, który bardzo lubiłam.

Co dzieje się teraz, to obejrzałam wczoraj w reportażu „Uwaga”, który pokazał ładną dziewczynkę w wieku 14 lat, która chce umrzeć, bo rodzice nie pozwalają się jej głodzić.

Ona ma na imię Matylda i nie raz targała się na swoje życie, gdyż wciąż w lustrze widzi siebie za grubą i brzydką i nie akceptującą siebie w 100% – nienawidzi swojego odbicia w lustrze.

Tnie sobie ręce i nogi z niezgody na to, że nie lubi siebie!

Rozgoryczeni rodzice w żaden sposób nie potrafili dotrzeć do swojej córki i oto matka jej powiedziała głośno, że w Polsce nie ma szpitali dla takich, zagubionych dzieciaków,

Wszystkie pieniądze wkładają w prywatne leczenie i Matylda była w szpitalu pół roku, gdzie przybrała 20 kilogramów karmiona sondą!

Jednak po powrocie do domu rodzice wciąż są niespokojni o jej życie!

Takich dziewczyn jest naprawdę dużo i sama bohaterka opowiedziała, że była użytkowniczką na kilku forach, na których dziewczyny wstawiają swoje zdjęcia chudości i są oceniane przez inne i albo chwalone za postępy, albo ganione.

Matylda jest samotna i tym sposobem zapełniała swoją samotność i tu trzeba zadać sobie pytanie, czy to jest choroba, a może niezdrowa moda?

Najgorsze jest to, że w Polsce nie ma systemu leczenia tych dzieciaków i sami rodzice nie dają sobie rady.

Ale co się tu dziwić, skoro w mediach chude modelki uważane są za piękności i takie dziewczyny też dążą do ideału.

Smutne to jest i straszne!

Wszystkie chcą wyglądać jak Ania Rubik, która tak jakby promowała anoreksę:

Z troską o dzieciach!

Będąc na balkonie obserwowałam małe dzieci w piaskownicy i tak mi przyszedł pomysł na kolejny wpis.

Dzieci ze sobą współpracowały kopiąc dziury w piasku i żywo ze sobą dyskutowały.

Pomyślałam sobie na kogo te dzieci wyrosną i jak im się potoczy życie.

Tak samo oczywiście myślę o swoich Wnukach rzecz jasna.

Potocznie się mówi, że małe dzieci, to mały kłopot, a duże, to duży kłopot i choćby rodzice dbali i wychowywali swoje dzieci jak najlepiej, to może w przyszłości pójść coś nie tak!

Rozmawiałam nie tak dawno z moją  Córką, która opowiedziała mi historię 12 letniej córki jej koleżanką.

Dziewczynka bardzo inteligentna, zaopiekowana przez rodziców i niczego jej nie brakuje, a jednak coś z nią dzieje się niedobrego.

Jestem bardzo wrażliwa na dzieci i każda zła wiadomość sprawia, że w moich oczach pojawiają się łzy. Musiałam się powstrzymać przy Córce, by się nie rozkleić.

Przecież to nie moje dziecko, nie moje Wnuki, a jednak mnie wrażliwca dotyka i zajmuje myśli.

Otóż 12 lata wmówiła sobie, że może być taka sama jak jej idolka, którą wypatrzyła w sieci i chce się do niej upodobnić, a więc pojawiła się anoreksja i z tego powodu dziewczynka odmawia pożywienia!

Rodzice są załamani, bo postępowanie ich dziecka spędza im sen z powiek.

Pamiętam, że kiedy byłam dziewczynką, to nigdy nie chciałam się do nikogo upodobnić, ale to były spokojne czasy bez internetowego szału, gdzie dzieci odnajdują swoich idoli i koniecznie chcą ich naśladować, a najbardziej pod względem wyglądu!

Pamiętam, że w latach 60-tych biegłam do kiosku i kupowałam tygodnik (chyba) pt. „Film” i „Ekran”, a w nich były zdjęcia aktorów i aktorek.

Czytam tą prasę i namiętnie wycinałam zdjęcia i wklejałam do osobistego zeszytu z aktorami.

Tak się dowiedziałam o istnieniu Sophii Loren, Claudii Cardinale, Brygitte Bardot, Alana Delona itp.

To była zdrowa fascynacja, która także uczyła tego wielkiego świata w zasklepionej Polsce, do której tak mało docierało z zachodu!

Teraz dzieci są bombardowane pięknem poprawianym przez programy graficzne i ślepo wierzą, że ci ludzie tak naprawdę wyglądają i dążą do tego, by się upodobnić do nie istniejącego.

Dzieci nie wiedzą, że za tym pięknem stoi chirurgia plastyczna, a więc sztuczne „cycki”, usta, botoks, kawasy, wycinanie żeber, by mieć piękną talię i inne sztuczki chirurgiczne.

Te dzieci są oszukiwane i wpadają w kompleksy i przeróżne choroby natury psychicznej.

A tymczasem w Polsce brakuje dziecięcych psychiatrów i zamykane są oddziały w szpitalach w całej Polsce.

Z zawodu odchodzą psycholodzy i psychiatrzy i czytam:

Psychiatria dziecięca tonie. Zamyka się kolejny oddział, istnienie kilku innych jest zagrożone.

„Brak miejsc w szpitalach, brak zaplecza ambulatoryjnego, zagrożonych zamknięciem jest kilka ośrodków w kraju. Mamy problem z kadrą, a warunki pracy są nie do zniesienia. Musimy odmawiać pacjentom z myślami samobójczymi przyjęcia, bo brak miejsc, a oni nam grożą, że się zabiją”.

„Stajemy przed dramatycznym pytaniem: czy powiesi się nastolatek z myślami samobójczymi odesłany ze szpitalnej izby przyjęć do domu, czy ten przyjęty na oddział, któremu nie będziemy w stanie zapewnić opieki?”

https://oko.press/psychiatria-dziecieca-tonie-zamyka-sie-kolejny-oddzial-istnienie-kilku-innych-jest-zagrozone/

 

Choroba, przeżycia i wielka przyjaźń

Wszystko było przygotowane do ceremonii ślubnej. Rozesłane zaproszenia, kupiona suknia ślubna i garnitur dla pana młodego, zamówiona sala i omówione menu, bo oto Magda lat 31 i Romek, lat 32 w pewną sobotę mieli powiedzieć sobie sakramentalne TAK!

Goście zjawili się przed kościołem pięknie ubrani z naręczami kwiatów i oto podjechała limuzyna, a z niej wysiadła para młoda i świadkowie, ale nikt się nie spodziewał dalszego ciągu.

Kiedy ksiądz zapytał Magdę, czy oto Magdo bierzesz sobie tego Romana za męża, ta po długim namyśle i ze łzami w oczach, szlochaja odpowiedziała, że NIE i wybiegła czym prędzej z kościoła zostawiają osłupionego pana młodego, rodziców i gości.

Biegła ulicami miasta wzbudzając ogromne zainteresowanie przechodniów, potykając się, ale miała jeden cel – schować się gdzieś, aby nikt nie zadawał jej zbędnych pytań. Nie miała siły nikomu nic tłumaczyć, bo chciała być zupełnie sama.

Resztkami sił dobiegła do działek, gdzie jej matka uprawiała warzywa i kwiaty, a tam wiedziała gdzie znajduje się klucz od altany i tam w końcu znalazła dla siebie schronienie. Nie szukano jej długo, ponieważ matka jej wiedziała, że nie miała dokąd uciec i to było jedyne miejsce, gdzie można było ją znaleźć.

Nie minął miesiąc od tego fatalnego zdarzenia, a matka wysoko postawiona w mieście umieściła Magdę, swoją córkę w szpitalu psychiatrycznym i tak pozbyła się jej na długie miesiące, a dlaczego?

Magda w szpitalu nie odzywała się do nikogo tygodniami, ale w końcu trafiła do jej serca Ola, trochę od niej młodsza, która leżała w szpitalu z powodu nawracającej anoreksji. Wpadły sobie w oko te dwie kobiety i tak z dnia na dzień stały się przyjaciółkami. Magda się przed Olą otworzyła, ale nie do końca. Była nieufna i wiele w sobie tłumiła, ale pewnego dnia odwiedziła ją matka, wysoko postawiona, a po wizycie Ola stwierdziła, że ma bardzo opiekuńczą mamę i taką bardzo zadbaną, ładną i troskliwą.

Magda zamilkła po tych słowach koleżanki, ale nagle z płaczem wybuchła i Ola usłyszała, że jej Matka chciała pozbyć się Magdy z domu, ponieważ Magda choruje na rzadką chorobę kości, zwaną toczeniem i lekarzom opadają ręce w ratowaniu jej zdrowia, a więc kiedy chciała ją wydać za mąż, to miała nadzieję, że raz na zawsze pozbędzie się córki z domu i pozbędzie się kłopotu w postaci jej choroby.

Kiedy nie udało się jej wydać za mąż, to umieściła ją z premedytacją w psychiatryku i tylko stwarzała pozory, że się o nią troszczy, bo robiła to wszystko dla ludzi, a ogólnie nienawidziła Magdy i jej choroby. Lekarzom opowiedziała, że Magda nadużywa leków przeciwbólowych i w związku z tym musi leżeć w szpitalu dla psychicznie chorych.

Ola widziała często, że Magda cierpi, ale zawsze otrzymała pomoc ze strony lekarzy i pielęgniarek i Ola nie zauważyła, aby Magda nadużywała leków. Siedziała często skulona na łóżku cierpiąca, ale nie wymuszała nigdy więcej leków, niż to było niezbędne i tym bardziej Ola nie rozumiała matki Magdy, która ją skazała na widok ludzi naprawdę psychicznie chorych, wyjących chorych, ale z bólu duszy, a nie ciała.

Minęło parę miesięcy i lekarze Olę skierowali do zupełnie innego szpitala na psychoterapię, aby tam jeszcze się wzmocniła psychicznie i zaczęła panować nad anoreksją. Kiedy się rozstały, to obiecały sobie, że ich kontakt dalej będzie trwał kiedy tylko opuszczą mury szpitali i Ola odjechała.

Utrzymywały ze sobą kontakt telefoniczny i semesowy i jakież było zdziwienie Oli kiedy przeczytała, że Magda będzie na tej samej psychoterapii. Okazało się, że Magda ponownie szukała schronienia, bo matka jej nie mogła zdzierżyć, że znów ma się nią opiekować i patrzyć na jej chorobę. Uciekła znów od matki, aby nie wchodzić jej w oczy i zejść jej z drogi znów na kilka miesięcy.

Znów były razem, a więc dużo ze sobą rozmawiały i spacerowały, a Magda wtulała się w Olę coraz bardziej. Potrzebowała bratniej duszy i ciepła, którego matka jej nigdy nie dała. Zaprzyjaźniły się ze sobą bardzo, ale przyszedł moment rozstania i znowu Ola wyjechała pierwsza.

Wciąż ze sobą pisały i utrzymywały kontakt, aż pewnego dnia Ola zauważyła, że Magda zamilkła, a jej profil na portalu społecznościowym znikł, a więc się poważnie zaniepokoiła. Pomyślała, że coś się musiało złego stać, a więc wsiadła w pociąg i pojechała do miasta, gdzie mieszkała Magda z matką.

Odnalazła ulicę i trafiła pod drzwi z nazwiskiem Magdy. Otworzył jej starszy mężczyzna, szalenie przystojny i zaprosił ją do mieszkania. Powiedział, że jest drugim mężem matki Magdy i zawsze nie mógł pojąć dlaczego jego żona tak źle traktowała swoją córkę. Opowiedział, że ojciec Madzi źle traktował jej matkę, bo ją bił, a więc w domu była przemoc, a z tej przemocy zrodziła się niechęć do córki, a teraz jest już za późno, aby to wszystko naprawić.  Madzia umarła, gdyż pokonała ją choroba i lekarze już nic nie byli w stanie zrobić.

Ola poszła na cmentarz i pomyślała sobie, że Madzia już nie cierpi, a matka ma kłopot z głowy. Położyła kwiaty na grobie, zapaliła znicz i obiecała Madzi, że każdego roku ją odwiedzi, choćby nie wiadomo co by się stało w jej życiu ponieważ anoreksja znów się odezwała, a ona nigdy nie skrzywdzi żadnego faceta swoją chorobą, podobnie jak to uczyniła Magda uciekając ze swojego ślubu!