Będąc na balkonie obserwowałam małe dzieci w piaskownicy i tak mi przyszedł pomysł na kolejny wpis.
Dzieci ze sobą współpracowały kopiąc dziury w piasku i żywo ze sobą dyskutowały.
Pomyślałam sobie na kogo te dzieci wyrosną i jak im się potoczy życie.
Tak samo oczywiście myślę o swoich Wnukach rzecz jasna.
Potocznie się mówi, że małe dzieci, to mały kłopot, a duże, to duży kłopot i choćby rodzice dbali i wychowywali swoje dzieci jak najlepiej, to może w przyszłości pójść coś nie tak!
Rozmawiałam nie tak dawno z moją Córką, która opowiedziała mi historię 12 letniej córki jej koleżanką.
Dziewczynka bardzo inteligentna, zaopiekowana przez rodziców i niczego jej nie brakuje, a jednak coś z nią dzieje się niedobrego.
Jestem bardzo wrażliwa na dzieci i każda zła wiadomość sprawia, że w moich oczach pojawiają się łzy. Musiałam się powstrzymać przy Córce, by się nie rozkleić.
Przecież to nie moje dziecko, nie moje Wnuki, a jednak mnie wrażliwca dotyka i zajmuje myśli.
Otóż 12 lata wmówiła sobie, że może być taka sama jak jej idolka, którą wypatrzyła w sieci i chce się do niej upodobnić, a więc pojawiła się anoreksja i z tego powodu dziewczynka odmawia pożywienia!
Rodzice są załamani, bo postępowanie ich dziecka spędza im sen z powiek.
Pamiętam, że kiedy byłam dziewczynką, to nigdy nie chciałam się do nikogo upodobnić, ale to były spokojne czasy bez internetowego szału, gdzie dzieci odnajdują swoich idoli i koniecznie chcą ich naśladować, a najbardziej pod względem wyglądu!
Pamiętam, że w latach 60-tych biegłam do kiosku i kupowałam tygodnik (chyba) pt. „Film” i „Ekran”, a w nich były zdjęcia aktorów i aktorek.
Czytam tą prasę i namiętnie wycinałam zdjęcia i wklejałam do osobistego zeszytu z aktorami.
Tak się dowiedziałam o istnieniu Sophii Loren, Claudii Cardinale, Brygitte Bardot, Alana Delona itp.
To była zdrowa fascynacja, która także uczyła tego wielkiego świata w zasklepionej Polsce, do której tak mało docierało z zachodu!
Teraz dzieci są bombardowane pięknem poprawianym przez programy graficzne i ślepo wierzą, że ci ludzie tak naprawdę wyglądają i dążą do tego, by się upodobnić do nie istniejącego.
Dzieci nie wiedzą, że za tym pięknem stoi chirurgia plastyczna, a więc sztuczne „cycki”, usta, botoks, kawasy, wycinanie żeber, by mieć piękną talię i inne sztuczki chirurgiczne.
Te dzieci są oszukiwane i wpadają w kompleksy i przeróżne choroby natury psychicznej.
A tymczasem w Polsce brakuje dziecięcych psychiatrów i zamykane są oddziały w szpitalach w całej Polsce.
Z zawodu odchodzą psycholodzy i psychiatrzy i czytam:
Psychiatria dziecięca tonie. Zamyka się kolejny oddział, istnienie kilku innych jest zagrożone.
„Brak miejsc w szpitalach, brak zaplecza ambulatoryjnego, zagrożonych zamknięciem jest kilka ośrodków w kraju. Mamy problem z kadrą, a warunki pracy są nie do zniesienia. Musimy odmawiać pacjentom z myślami samobójczymi przyjęcia, bo brak miejsc, a oni nam grożą, że się zabiją”.
„Stajemy przed dramatycznym pytaniem: czy powiesi się nastolatek z myślami samobójczymi odesłany ze szpitalnej izby przyjęć do domu, czy ten przyjęty na oddział, któremu nie będziemy w stanie zapewnić opieki?”