Zapaliliśmy świeczkę dla brata mojego teścia na tle zdjęcia ojca mojego M.
Dziś obchodzimy bardzo ważną rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, a było to tak.
Kiedy rozpoczęła się wojna, to mama mojego teścia zostawiła w Warszawie dwóch, swoich synów, a sama wsiadła na „Batorego” i uciekła do Stanów Zjednoczonych.
Pracowała w bardzo prestiżowym domu sprzedaży, gdzie zarabiała dobre pieniądze.
Chłopców umieściła w jakimś warszawskim klasztorze i nie kontaktowała się z nimi wcale.
Brat mojego teścia był sporo starszy i z opowieści wiemy, że poszedł walczyć w Powstaniu Warszawskim i niestety, ale słuch o nim zaginął i nie ma po nim śladu.
Ojciec mojego M szukał go na wszystkie sposoby i pisał także do Czerwonego Krzyża, ale bez efektu.
Matka braci wróciła w latach 70 – tych do Polski i odszukała mojego teścia i kiedy się spotkali, to na bardzo krótko.
Dorobiła się wielkiego majątku w tej Ameryce i było ją stać na zakup przepięknej willi w Milanówku.
Dom wyposażyła w piękne meble i nawet już wówczas miała pralkę automatyczną i te wszystkie wazony, porcelanę, żyrandole i złoto.
Przywiozła ze sobą sporo kufrów z bielizną damską najlepszej jakości, a także suknie i bibeloty.
Jednak przeceniła się, bo od rana do wieczora popijała szampana i pewnego razu upadła w wypasionej łazience, w sukni i kieliszkiem szampana i to był jej koniec.
Bodajże w 1978 roku pojechałam z teściami do Milanówka, aby uporządkować dom i ogród do sprzedaży, a więc wiem jak ona przeżyła ostatnie lata w Polsce, a syna poległego w Powstaniu nie szukała wcale.
Wiele zginęło z jej domu, bo znaleźli się tacy, którzy byli szybsi od teścia.
Udało się sprzedać dom i tak rodzice męża stali się na tamte czasy dość majętni.
Pamiętam, że trochę nawet im odbiło i bardzo szybko te pieniądze się ulotniły.
Dziś z M wspominamy tamte czasy, a ja przeczesałam sieć w poszukiwaniu wujka mojego M i nie natrafiłam na żaden ślad i dlatego jest zapalona ta świeczka – ku pamięci.
Przejrzałam listę poległych w Powstaniu i jest bardzo dużo miejsc i ludzi, którzy polegli jako nieznani i nikt nie wie, gdzie spoczywają.
Jest wiele do uzupełnienia niestety i wydaje mi się, że nigdy się już nie odjadą.
Obserwowałam dzisiejsze uroczystości i oto na ostatnim zdjęciu niejaki Kowalski założył opaskę powstańczą i cały PiS podpiął się po te uroczystości, że aż się można porzygać, kiedy Kaczyński zaatakował Tuska, że jest wrogiem narodu.
Tfu, wy dziady nie macie prawa obchodzić tego święta i mam nadzieję, że w 80 rocznicę was nie zobaczę.
Przeczytajcie o tym jak ci bandyci niszczyli Powstańców i nie jestem gołosłowna, że im nie jest po drodze z Powstańcami, których wiele razy poniżyli i wykorzystali.
Wkleiłam też mój osobisty film, kiedy w moim mieście zawyły syreny o godzinie 17.00
Kaśka Baśka
nstSproode.u50g2gm95tm606 o24gf0l0cgz39878451i19fdacft4c6m91 ·
TO COŚ GORSZEGO NIŻ ŚWIĘTOKRADZTWO…
Rocznica Powstania zawsze była dla mnie dniem świętym… Jednym z zaledwie kilku w roku. Wiem dużo więcej na temat Powstania, niż „przeciętny Polak”, bo w duchu podziwu oraz szacunku dla bohaterstwa, patriotyzmu i poświęcenia żołnierzy Powstania wychowywał mnie dawno, dawno temu mój Ojciec. Odziedziczyłem zresztą po Nim olbrzymi księgozbiór niemal w całości dotyczący II wojny światowej, Polskiego Państwa Podziemnego, Armii Krajowej i właśnie Powstania. Do dziś, gdy usłyszę gdzieś nazwy batalionów „Zośka” lub „Parasol” czuję w sercu dziwny skurcz, a w oczach wilgoć. Te nazwy to też dla mnie świętość… I uważam, że każdy Polak powinien mieć je wyryte w pamięci i sercu.
Nie chcę więc dziś szargać świętości i atmosfery kolejnej rocznicy wybuchu Powstania publikowaniem tekstu o ludziach, którzy nawet nie zasługują na to, by ich uważać za Polaków. I którzy są zaprzeczeniem wszystkich wartości, jakimi kierowali się w swoim życiu i walce żołnierze powstańczych oddziałów. Niestety to właśnie ci ludzie będą dziś najgłośniej krzyczeć o konieczności uczczenia rocznicy bohaterskiego zrywu walczącej Warszawy i to siebie oraz swoją partię (a raczej swoje prawicowe partie) będą przedstawiać jak jedynych i prawdziwych spadkobierców chlubnych tradycji Armii Krajowej, Szarych Szeregów, Kedywu, brygady „Broda 53” lub Zgrupowania „Radosław”. Skąd to wiem? Bo tak jest od kilku lat co roku… A to już jest coś gorszego niż świętokradztwo, cynizm, bezczelność i obłuda. Im dziś ktoś głośniej będzie uzurpować sobie prawo do zawłaszczenia pamięci o heroizmie, patriotyzmie i poświęceniu Powstańców, tym w rzeczywistości ma z nimi mniej wspólnego.
PRZYPOMNIENIE… Przypomnę, że nie kto inny, tylko były szef MON (i do dziś wiceprezes PIS) Macierewicz kilka lat temu zmuszał szantażem żyjących jeszcze starych, schorowanych Powstańców do wyrażenia zgody na odczytywanie w czasie obchodów Powstania tzw. apelu smoleńskiego. To Macierewicz groził im wtedy, że w przypadku braku ich zgody na odczytanie nazwisk Kaczyńskiego, Gosiewskiego, Putry lub Skrzypka, on jako szef MON nie wyrazi zgody na wojskową asystę podczas obchodów rocznicy! I to Macierewicz zorganizował prawdziwą nagonkę na Generała Ścibora-Rylskiego, jednego z ostatnich żyjących jeszcze wówczas dowódców powstańczych oddziałów i prezesa Zarządu Głównego Związku Powstańców Warszawskich. Ten haniebny atak polityków i propagandy PIS na Generała oraz całą kampanię zarzutów o współpracę ze stalinowską „bezpieką” przerwała dopiero śmierć Generała. Taki absurd możliwy był tylko w „państwie PIS”… Powstańcy musieli bronić swojego dowódcę-bohatera przed atakami organizowanymi przez byłego współpracownika SB i agenta ruskiego wywiadu Macierewicza…
I drugie przypomnienie… Nie kto inny tyko Piotr Gliński, minister kultury i dziedzictwa narodowego oraz do niedawna wicepremier, hojnie obdarował kwotą ponad 5 mln zł stowarzyszenia i fundacje powiązane z neonazistą, faszystą i nacjonalistą Robertem Bąkiewiczem. Niewątpliwie zarówno Gliński, jak i Bąkiewicz oraz jego brunatne bandziory też uważają się za spadkobierców tradycji Armii Krajowej i Powstania. Podobnie zresztą jak politycy Konfederacji i Ruchu Narodowego. W rzeczywistości jeśli Bąkiewicz jest w ogóle czegoś spadkobiercą lub kontynuatorem, to raczej tradycji dywizji Waffen SS pacyfikującej Warszawę, a nie żołnierzy, którzy z tą dywizją Waffen SS walczyli.
I to właśnie panu Glińskiemu (utrzymującemu za publiczne pieniądze nazistowskie i faszystowskie bojówki) oraz panu Bąkiewiczowi dedykuję grafikę załączoną do tego teksu…
Dziś nie udostępniam w grupach.
https://www.facebook.com/profile.php?id=100090158624547
Dziękuję za uwagę.
I proszę o udostępnianie tego tekstu gdzie się da, komu się da i kiedy się da…
Jacek Nikodem/Awarski/Winiarski