Archiwa tagu: rodzic

Szlachetne zdrowie!

To był lipiec 2019 roku – strasznie gorący!

Ludzie siedzieli w domach, bo na zewnątrz było nie do zniesienia.

Siedziałam z Mamą na swoim dyżurze i nagle poczułam się strasznie źle!

Serce chciało mi wyskoczyć z piersi i kołatało we wszystkie strony.

Wystraszyłam się bo miałam już za sobą epizod ukrytego zawału serca, co stwierdził u mnie kardiolog na wizycie prywatnej.

Zrobił mi bardzo dużo badań i w końcu powiedział, że chyba nawet nie wiem, ale moje serce doznało ukrytego zawału.

Taki zawał serca często zdarza się właśnie kobietom.

Przepisał leki i jakoś funkcjonowałam, ale ostrzegł mnie, że muszę unikać koniecznie stresu!

W lipcu 2019 roku podczas morderczego gorąca poszłam do mojej rodzinnej i ta zleciła mi EKG, a kiedy je odczytała, to kazała mi się pakować do szpitala, a ja byłam przerażona, bo nigdy nie leżałam w szpitalu prócz porodów.

Ale w szpitalu zostałam potraktowana jak stara baba, której nie warto leczyć i podano mi tylko kroplówkę.

Lekarka na mnie nakrzyczała, że nie potrafię opisać objawów, a ja się spytałam dlaczego tak na mnie wrzeszczy?

Po podaniu mi kroplówki przyszła na salę po odczytaniu wyników i chciała mnie zostawić w szpitalu, ale tak potraktowana – odmówiłam!

Wobec tego zmieniła mi leki i taka jest sympatia młodych lekarzy do starości!

Na drugi dzień poszłam do rodzinnej, by wpisała do karty mój nowy lek na serce, a przy okazji ją spytałam o coś, co mnie nurtowało!

Rodzinna jest  mnie bardzo bliska, bo znamy się od szkoły podstawowej.

Spytałam ją, czy osoba chora na serce, na cukrzycę, depresję  może otrzymać zaświadczenie, że nie może opiekować się druga osobą wymagającą stałej opieki – leżącą.

Niestety, ale nasz system zdrowotny nie przewiduje takiego rozwiązania i choćbyś padał na pysk, to musisz nawet kosztem zgonu.

W sieci jest bardzo dużo świadectw starszych ludzi, którzy piszą wprost, że włożony wysiłek w pomocy i opiece może ich zabić, bo zwyczajnie ich organizm odmawia posłuszeństwa i boją się, że chora osoba ich przeżyje!

Apeluję, że jeśli będą chcieli Was zatrudnić do opieki nad nieuleczalnie chorym – krzyczcie o swoim stanie zdrowia, gdyż innej drogi nie ma!

Cd. niżej!

Znalezione obrazy dla zapytania: kroplówka

Na świecie szaleje koronawirus i poparzcie co dzieje się w Chinach, co zostaje ukryte przed światem.

Nie trzeba wojny byśmy zeszli z tego świata!

Chiny najwidoczniej pracowali nad bronią biologiczną i coś się wymknęło z pod kontroli!

Tam jest dramat, bo ludzie padają jak muchy, a trupy pali się w krematorium!

 

Dawne kłamstwa naszych rodziców!

 

Teraz dzieci wychowywać należy bezstresowo i w żadnym wypadku nie można używać klapsa jako środka wychowawczego.

Teraz to dziecko może zgłosić na policję, że własny rodzic nie zachował się jak trzeba. Teraz dziecko ma nie tylko obowiązki, ale i swoje prawa, a kiedyś rodzice wychowywali nas bez pomocy psychologów i do tego okrutnie nas kłamali.

I tak na wesoło przypomnijmy sobie tamte, nasze, dziecinne lata!

Kłamstwa rodziców:

– zjedz szpinak, jest pyszny,
– nie rób min, bo tak ci zostanie,
– jak byłem w twoim wieku, to takich rzeczy nie robiłem,
– nie połykaj pestek, bo ci drzewo w brzuchu wyrośnie,
– u dentysty nic nie będzie bolało,
– dzieci rodzą się wtedy, gdy dwie osoby bardzo się kochają,
– bądź grzeczny, bo cię pan zabierze,
– jedz, bo nie urośniesz,
– jak będziesz kłamać, to ci nos urośnie jak Pinokiowi,
– jak się będziesz bawić zapałkami, to się zsikasz w nocy,
– nie bij siostry, bo ci ręka uschnie,
– jak połkniesz gumę do żucia, to ci się sklei brzuch,
– nie dłub w nosie, bo ci palec zardzewieje,

– ilekroć skłamiesz mamę – gdzieś umrze mały kotek,

– jeśli połkniesz gumę, będziesz pierdzieć bąbelkami,
– jeśli nasikasz do basenu, woda zrobi się czerwona,
– jak się nie będziesz uczył, to będziesz menelem,

–  nie siadaj na kamieniu bo dostaniesz wilka,

– jak będziesz niegrzeczny – to dostaniesz w dupę!

Pamiętacie?

Jutro jest Dzień Ojca, a mój już nic nie potrzebuje

Istnieją w nas takie tematy, na które pisać jest trudno. Dzisiejszą noc miałam w kawałkach i budziłam się raz po raz i nawet nie wiem, czy to miało związek z księżycem, bo kiedy jest pełnia, to śpię faktycznie źle.

Znacie takie noce, kiedy sen robi psikusy i z utęsknieniem czeka się poranka, bo tak głupio po nocy się tłuc i budzić kogoś, kto smacznie sobie chrapie.

Jutro obchodzimy Dzień Ojca i tak mi się tej nocy myśli kłębiły i musiałam kilka godzin przetrawić w sobie ten temat. Pisać po raz drugi, czy nie pisać, ale pomyślałam sobie, że ilekroć chcemy ugryźć temat, to zawsze będzie inaczej, choćby z takiego powodu, że i mnie lata poleciały i spojrzenie już jest inne, a więc:

Nigdy nie miałam Ojca takiego jak w wierszach i wierszykach dla dzieci. Nigdy mnie nie przytulił, nie wsparł i nie pocieszył, a wręcz odwrotnie, gdyż mnie na każdym kroku dołował i ośmieszał, choć kompletnie sobie nie zasługiwałam na takie traktowanie.

Nie lubił mnie po prostu i ja to czułam za każdym razem, kiedy mnie lał i dawał do wiwatu. Bił za wszystko i za to, że broniłam Mamy, bo i ona nie zasłużyła na razy. Alkohol robił swoje i my z siostrą zbierałyśmy tego żniwo.

W końcu rozwód i mógł żyć po rozwodzie jako wolny człowiek, bo tak mu ta rodzina ciążyła. Mógł jechać gdzie chce, kochać kogo chce, mieszkać jak chce, bo nie stałyśmy już mu na drodze. Byłyśmy dla niego balastem, którego nie potrafił udźwignąć i stąd były te ataki szału.

Mógł wszystko zacząć na nowo, ale nie potrafił tej swojej wolności wykorzystać. Mieszkał byle jak, jak menel. Zapraszał ludzi, którzy go okradali z dość wysokiej emerytury i w końcu nie miał pieniędzy na jedzenie. Pomagałyśmy mu, bo i ja jeździłam posprzątać i zawieźć coś do jedzenia i ubrania. Jechała moje Mama i Siostra, ale to wszystko było na próżno, bo nie potrafił niczego uszanować i znów go okradali i znów zostawał z niczym.

Wiele by pisać i wiele omijam w tym wpisie, bo to po tylu latach już jest nieistotne, bo mimo, że wiele lat bolało, to trzeba było się zebrać i w końcu przebaczyć.

Mój Ojciec nie był nigdy człowiekiem szczęśliwym i nie potrafił cieszyć się choćby z tego, że ma pracowitą żonę i zdrowe dzieci. Często się zastanawiam nad tym, co było powodem, że był tak okropnie smutnym człowiekiem i tu można się tylko domyślać, ale już się tego nigdy nie dowiem. Teraz, tam ma już święty spokój, ale od czasu do czasu ja nie mam spokoju, kiedy prosił tuż przed śmiercią, w szpitalu o papierosa, a ja mu go nie dałam! 😦