Archiwa tagu: łóżko

Rozwód!

Bo cię kopnę w dupę hrabianko – takie słowa słyszy moja Najstarsza, kiedy przychodzi wykąpać schorowaną babcię, a moją teściową i naprawdę jest ciężko.

Tylko Córce daje się ogarnąć, ale przy tym Córka musi się nasłuchać i reszta niech zostanie milczeniem, bo nie wiadomo jacy my będziemy!

Jejku, ja dziś spałam dokładnie do południa i gdyby nie M, to bym spała wiecej.

Mam ostatnio kłopoty ze snem i bywało, że budziłam się o 3 – 4 w nocy i za nic nie usnęłam po raz drugi by porządnie wypocząć.

Od dwóch dni biorę proszek na sen i dlatego od dwóch dni śpię w nadmiarze.

Tak źle i tak niedobrze, bo kiedy budzę się tak późno, mam wyrzuty sumienia, że życie mi ucieka.

Potem się spieszę, by coś ugotować i ogarnąć dom oraz siebie, ale taka moja uroda, że muszę się jakoś ratować.

Kiedy się nie wyśpię, to jestem do niczego i cierpię!

Napiszę coś bardzo osobistego, bo w związku z moją bezsennością przeniosłam się do drugiego pokoju w grudniu zeszłego roku.

Nastąpił rozdział łoża małżeńskiego, bo nie chciałam katować swojego M i zaczęliśmy spać osobno.

Po 47 latach bycia razem nastąpiła zmiana po to, abyśmy sobie nie przeszkadzali.

Do tego M z racji pracy w nocy ma telefony i naprawdę wiele lat to znosiłam, ale przestałam, bo doszłam do wniosku, że każdy z nas musi mieć swoją przestrzeń na starsze lata.

Tak musi zostać, bo kiedy mam bezsenne noce, to sobie swobodnie mogę włączyć laptopa i nie przeszkadzam M, bo co innego można robić nie śpiąc.

Nie jest to absolutnie ze szkodą dla naszego związku i każdy w tym układzie jest zadowolony i o tym rozmawialiśmy.

Niestety tak w życiu bywa, że pewne sytuacje wymagają zmian.

Mam dla Was Drodzy taką pioseneczkę, że tak się wyśpimy jak sobie poduszkę ułożymy, bo kiedy byliśmy młodzi, to nic nam nie przeszkadzało, ale weszliśmy w dojrzałość i ze snem różnie bywa.(●’◡’●)

Mnie bawi ta pioseneczka, bo humor też jest nam potrzebny.

Historia prawdziwa – dozwolone od lat 18!

Kamila zadzwoniła do swojej najlepszej przyjaciółki – Jagody i płaczącym głosem spytała, czy może przyjechać do niej na kilka dni, bo musi się wygadać i coś sobie poukładać. Nie ma sprawy, usłyszała i jak zawsze Jagoda wyciągnęła do niej pomocną rękę. Zawsze mogła na nią liczyć i nie rodzicie i nie rodzeństwo wyciągali Kamilę z opałów, których nie chciała martwić.

Jechała pociągiem 300 kilometrów, aby schronić się w bezpiecznym miejscu i przy lampce wina wygadać się koleżance, bo nie wiedziała, co ma zrobić ze swoim życiem, które posypało się nagle jak domek z kart.

Kamila poznała Kamila na ostatnim roku studiów i jakoś od razu wpadli sobie w oko. Oboje byli po nieudanych związkach  i oboje szukali tej drugiej połówki, z którą chcieli się zwyczajnie zestarzeć. Szybko zamieszkali razem i tak żyli trzy lata – bez ślubu. Chcieli się sprawdzić, czy do siebie pasują. Kiedy układało się dobrze nie tylko w łóżku, postanowili wziąć ślub, gdyż stwierdzili, że pasują do siebie i będą tworzyli upragnioną rodzinę.

Minęły dwa lata po ślubie i zawiało w ich sypialni totalną nudą. Nie było już tej namiętności i upojnych nocy. Coś się wypaliło i zawitała rutyna. Kamila nie chciała jeszcze mieć dzieci, bo odłożyła to na później. Chciała cieszyć się rozwijającą karierą zawodową, a dziecko? Może po trzydziestce – tak, to będzie najlepszy moment, myślała, a jej mąż też był za takim rozwiązaniem.

Ale jak rozpalić namiętność? Co robić, gdy ogień wygasa w sypialni? Kamil wiedział i zaproponował jej zabawę z fioletowym wibratorem, który miał gdzieś głęboko ukryty w szufladzie. Kamila uśmiechnęła się, że jej mąż tak się sprytnie zabezpieczył. Była ciekawa tego doświadczenia i zgodziła się na takie urozmaicenie.

Ale Kamilowi było wciąż mało! Pewnego dnia Kamila odebrała pokaźną paczkę. Nie otwierała jej, bo była adresowana do Kamila.  Kiedy wrócił do domu, ucieszył się na paczkę. Ucieszył się i zapewnił Kamilę, że i ona się ucieszy, bo on wszystko robi, aby podgrzać atmosferę w ich łożu małżeńskim.

Rozerwał paczkę szybko jak tylko się dało i wyciągnął z niej różnego koloru peruki damskie i inne gadżety, a także wielki różowy wibrator, którego wystraszyła się jego żona, bo zakrawało jej to już na perwersję.

Peruki Kamila miała wkładać po to, aby Kamil myślał, że kocha się co raz to z inną kobietą. Raz z blondynką, raz z brunetką, a od czasu do czasu z rudą. Bawiła Kamilę ta zabawa i nawet było to dla niej ciekawe doświadczenie. Nie chciała jednak, aby używał tego wielkiego wibratora, bo się tego doświadczenia bardzo bała i nie było to dla niej już takie zabawne.

Odpuścił jej ten wibrator i zabawę z nim, ale widziała, że jest wysoce zawiedziony. Trudno, sobie myślała. Wszystko ma swoje granice, a i tak na wiele się zgodziła z miłości do niego, ale co za dużo to niezdrowo. Była uległa, bo takie zabawy w łóżku ją bawiły, ale nie chciała by cokolwiek obdarło ją doszczętnie z godności.

Jednego wieczora Kamil przyszedł do domu kompletnie pijany. Był z kumplami i się urżnął tak, że z ledwością go rozebrała i położyła do łóżka. Kiedy go rozbierała, ze spodni wypadła jego komórka. Nigdy mu niczego nie przeglądała, ale tym razem, coś ją tknęło.

Weszła w galerię obrazów i nagle serce zaczęło jej mocniej bić i o mało nie zwymiotowała. Znalazła tam zdjęcia jego eks dziewczyny, w tych samych perukach, rozanieloną i trzymającą w ustach wibrator tego samego fioletowego koloru, który gościł też w ich sypialni, a ten wielki, którego się bała, stał dumnie na nocnym stoliku i zachęcał, aby go użyć. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby sobie nie wyobraziła, że fioletowy wibrator, który często gościł  w ich grze miłosnej w wiadomych miejscach, gościł i u  jego eks. Skojarzyła, że Kamil pozbierał wszystkie gadżety od swojej byłej i przesłał je na nowy adres, aby konsumować je ze swoją żoną, a to ją kompletnie obrzydziło i poczuła się kompletnie upokorzona!

A kiedy życie pisze swój scenariusz?

Codziennie mijały się w sklepie nabiałowym, gdzie kupowały pieczywo i dodatki na śniadanie. Jadwiga i Weronika, to kobiety już po pięćdziesiątce. Obie po zrobieniu zakupów biegły zaraz do tego samego urzędu w malutkim miasteczku. Nie przyjaźniły się wcale, ale mówiły sobie dzień dobry, bo  w takich małych społecznościach nie wypada inaczej. 

Jadwiga, to niewysoka kobieta, trochę puszysta, ale bardzo ładnie i gustownie ubrana. Miała kruczy kolor włosów, bardzo starannie upiętych i wielkie, ciekawe świata – oczy. Była piękną kobietą i bardzo zadbaną z nienagannym makijażem.

Weronika zaś była wysoką blondynką, trochę nieśmiałą i lekko zgarbioną, jakby chciała schować się przed światem. Ubierała się klasycznie i elegancko, ale na jej twarzy malował się jakby skrywany smutek. Zawsze po skończeniu pracy natychmiast wracała do domu, jakby się czegoś, a może kogoś bała. Nigdy nie uczestniczyła w żadnych imprezach, imieninach swoich koleżanek z pracy.

Jadwiga zaś była otwartą i uśmiechniętą kobietą i korzystała z życia ile się da. Nauczyła się dbania o swoje potrzeby przez lata oczekiwania na męża, który spłodził jej dwoje dzieci i wypłyną na lata w morze, aby zarobić na lepsze życie. Kochał swoją pracę i Jadwiga się z tym musiała pogodzić.

Pewnego razu Jadwiga usiadła do komputera i zalogowała się na babskie forum. Lubiła te swoje chwile z kawą przy komputerze i wlepionym wzrokiem w cudze rozterki i problemy. Miała bardzo dobrą opinię na forum, gdyż starała się inne użytkowniczki z problemami pocieszyć i wskazać drogę do rozwiązywania problemu. Często trzymała kciuki za pozytywne rozwiązanie małżeństwa, czy też próbach go ratowania. Była takim plasterkiem na zranione dusze. Pisząc tak z innymi kobietami polubiła bardzo wypowiedzi kobiety o nicku „trochę smutna”. Zaczepiła ją pewnego razu w prywatnej rozmowie i okazało się, że „trochę smutna”, to kobieta bardzo zbliżona poglądami do poglądów Jadwigi. Polubiły się ogromnie i ich korespondencja była taką, że sprawiała obu przyjemność. Opisywały sobie wszystko, a więc wzloty i upadki, a także się wzajemnie wspierały. 

Minął rok ich codziennej korespondencji i postanowiły, że czas poznać się w realu. Jadwiga wykupiła miejsca na internetowej stronie i postanowiły, że w czasie urlopu spotkają się na neutralnym gruncie – w uzdrowisku nad morzem. Bardzo się cieszyły, że spotkanie się odbędzie i poznają się jeszcze bardziej oraz pobędą ze sobą w nadmorskiej miejscowości.

Kiedy dotarły do miejsca, każda osobno – wpadły w konsternację, bo się przecież znały. Jadwiga i Weronika codziennie się przecież mijały w drodze do pracy. Nie stało się nic złego i żadna z nich nie żałowała, że tak się właśnie stało. Znały się przecież z prywatnych rozmów na forum, a więc się polubiły i w realu, a więc rzuciły się w sobie w ramiona i wycałowały.

Kiedy nadszedł wieczór postanowiły, że się wybiorą na dansing przy domu wczasowym i się rozerwą, a także porozmawiają. Kilka kieliszków wina i rozmowa zeszła na tematy osobiste. Jadwiga i Weronika nigdy nie podejmowały tego tematu szerzej w swojej korespondencji, a więc okazało się, że Jadwiga już nie tęskni za mężem, bo po tylu latach czekania bardzo się oddalili od siebie. Była tym sfrustrowana i zniechęcona, bo nie widziała już w swoim małżeństwie potencjału. Już miłość dawno odleciała i w zasadzie nic ją przy mężu nie trzyma. Dzieci są już dorosłe, a więc swoją rolę w związku wykonała najlepiej jak umiała.

Weronika zwierzyła się Jadwidze, że jej małżeństwo, to wielka pomyka, ponieważ nic jej w tym związku nie wolno, bo jest traktowana przez męża jak  własność i musi być tak jak chce on. Czuła się wypalona i zastraszona i nie wie jakim cudem wybłagała, aby ją puścić z domu na te parę dni. Wiedziała, że po powrocie będzie szczegółowo wypytana, bo może dopuściła się zdrady.

Po dansingu postanowiły kupić jeszcze butelkę wina, aby swoje rozmowy dokończyć już w apartamencie. Wykąpały się i usiadły na łóżku, aby sączyć powoli wino i się rozluźnić i nagle nie wiedzieć, kiedy się pocałowały. To był zaczątek do namiętnej nocy, pełnej oddania i szczęścia. Uniesieniom nie było końca i kiedy obie zasnęły w miłosnym uścisku nie wiedziały nawet czy to jeszcze noc, czy już dzień.

Nie wyszły z łóżka przez cały dzień, bo nie mogły się sobą nacieszyć, gdyż żadna z nich już dawno nie czuła takich motyli w brzuchu.

Kiedy się od siebie odkleiły, aby wyjść nad morze i pospacerować, każda z nich zadała sobie pytanie – co dalej? Muszą być ze sobą, aby ostatnie lata przeżyć w szczęściu i spełnieniu, ale co powiedzą swoim mężom i dzieciom. Jak to rozwiązać, aby nikogo nie skrzywdzić, bo krzywdzić nie chciały, ale chyba się nie da. 

Po powrocie do domu bardzo za sobą tęskniły, a że mieszkały w tym samym mieście nie mogły sobie pozwolić na cień podejrzeń o ich miłość, a więc obie łapały wspólne chwile na wyjazdach do kina, czy też teatru, po drodze zaczepiając o hotel – to musiało im na razie wystarczyć, a potem? Życie napisze dalszy scenariusz.

Interesujesz się tą sferą życia – wejdź:

Najlepsze kino LGBT w VoD.pl