Archiwa tagu: bajka

Bardzo poważne bycie z Wnusią!

Dziś to ja miałam Wnusię na stanie i też tak będzie jutro.

Rozmawiamy sobie i spytałam, kim chce być, kiedy będzie duża. Wnusia ma zaledwie 6 lat, a już ma jasno sprecyzowane plany na przyszłość. 😀 Powiedziała mi, że będzie kwiaciarką, albo lekarzem od kotków i piesków.

Spytałam, czy może będzie chciała  pisać bajki dla dzieci – takie wymyślone i sama dla niej wymyśliłam bajkę, taką bez talentu babcinego, a brzmiało to tak: 😀

Dawno, dawno za górami za lasami, w pięknym zamku mieszkała mała księżniczka.

Księżniczka była bardzo samotna, gdyż nie miała ani braciszka, ani siostrzyczki i nie miała się z kim bawić.

Często siedziała w kącie komnaty i płakała.

Mama i tata nie pozwolili jej mieć ani kotka, ani pieska i księżniczka coraz częściej była smutna.

Aż pewnego dnia z dziury w podłodze wyszła sobie myszka i przyniosła w łapkach tajemnicze ziarenko.

Widząc smutną księżniczkę powiedziała, że ma posadzić ziarenko do ziemi i codziennie podlewać, a za dwa tygodnie spełni się coś niesamowitego.

Tak więc księżniczka  pilnie podlewała tajemnicze ziarenko.

Pewnego poranka przetarła oczy ze zdumienia, bo z ziarenka wyrosła śliczna dziewczynka o rudych włosach i przedstawiła się jako Pipi Lansztrung.

O tej pory księżniczka miała towarzyszkę do zabaw i nigdy się już nie nudziła i nie smuciła.

Koniec ha ha.

Rodzice – Dzieciom w bajkowej odsłonie :)

Dzień dobry. 🙂

Dla mnie dobry, bo kompletnie inny od szarych dni za oknem.

Mam w sercu tyle radości, że chcę się nią podzielić. 🙂

– Mamo nie mam czasu na razie, aby Cię odwiedzić, bo po pracy z mężem biegam na próby. – Robimy przedstawienie dla choszczeńskich dzieci z okazji Świąt Bożego Narodzenia i gorąco Cię zapraszam 17.12 o godzinie 12.oo.

Oczywiście, że poleciałam jak na skrzydłach by obejrzeć bajkę, w której biorą udział moi bliscy.

W przedstawieniu napisanym przez trzy panie z mojego miasta i w przystrojonej scenie przez inne Panie, oraz uszytych kostiumach spędziłam półtora godziny w cudnej, bajkowej atmosferze.

Były dzieciaki z przedszkola i młodszych klas i tak entuzjastycznej widowni, to ja już dawno nie widziałam.

Kiedy Mikołaj zapytał dzieci, czy trzeba być grzecznym, aby dostać prezent, to mało mi uszy nie zwiędły od głośnego – taaaaaaaaaaak, choć usłyszałam też parę głosów na nieeeeeeeeee! 😀

Rodzice przebrani za bajkowe postaci bardzo się wywiązali z zadania i stali na scenie jak prawdziwi aktorzy.

Jednym słowem była MOC, a w mojej głowie brzmi świąteczna piosenka.

Miłego dnia 🙂

https://www.youtube.com/watch?v=YGBuzsIGSUc

Jak kształtowała się władza

Wiosną, a może troszkę wcześniej gdzieś w Warszawie starszy pan nie mógł nocami spać. Kiedy cała Polska tonęła w nocny ramionach i ciszy, ten pan kombinował jak sobie zapełnić czas.

Męczył się okrutnie, bo nie ma nic gorszego jak nie móc w nocy spać. Wymyślił więc, że kupi sobie plastelinę i będzie zajmował się lepieniem postaci do swojej bajki.

Tak, bajki, bo w nocy miał najlepsze pomysły i ułożył sobie w głowie ciekawą historię.

Z początku nie bardzo mu szło, bo plastelina nie była w jego rękach za bardzo posłuszna i kukiełki się rozsypywały.

Nie był zadowolony ze swojego dzieła, ale trening czyni mistrza i w końcu udało mu się ulepić postać kobiety.

Usatysfakcjonowany nadał jej na imię Beatka.

Spieszył się z drugą postacią, aby Beatka nie była osamotniona i ulepił Plastusia. Zawsze lubił Plastusie i miał sentyment jeszcze z lat dziecięcych do tej postaci.

Ulepił jeszcze Czarodziejkę, by ożywiła jego kukiełki, by mógł z nimi się porozumiewać i tak też się stało.

Beatka zaprzyjaźniła się z Plastusiem i starszy pan wysłał swoje figurki w świat, ale najpierw nauczył je, co mają robić i mówić.

Pojechali autobusem i naopowiadali razem tyle rzeczy Polakom, że ci uwierzyli i zagłosowali na Plastusia, a potem Beatkę wybrali.

Jednak obie postaci są nieszczęśliwe, bo nie nie mogą mówić do Polaków własnym głosem i wypowiadać własnych myśli, gdyż starszy pan za karę wiąże ich sznurkiem, jeśli tylko mu podskoczą i na jakiś czas chowa je w ciemnym sejfie. 😀

Minęło trochę czasu i ludzie jeszcze nie głośno krzyczą do Plastusia, aby nie przenosił im Polski do ciemnogrodu, a do Beatki – gdzie jest niebieska teczka z gotowymi ustawami i systemem ich sfinansowania.

Nie ma, nie ma, nie ma jak – nie ma prawdziwych chłopów. 😀

Kiedy bajka zmieniła się w piekło

Ile w domach na całym świecie dzieje się zła i ile przemocy. Pobierają się ludzie zakochani. Snują wspólne plany na przyszłość i obiecują sobie wierność i te magiczne słowa, że nie opuszczę cię, aż do śmierci. Przepiękna oprawa w kościele, zaproszeni goście płaczą ze wzruszenia, a rodzice cichutko łkają, że oto ich dziecko oddają w inne ręce z nadzieją, że będzie szczęśliwe, bo każdy rodzic przecież o tym marzy. Tak bardzo  pół swojego życia się starali, aby ich dziecko w przyszłości trafiło na wspaniałego partnera, który ich dziecku nie zrobi krzywdy. Obrączki wybrane, kwiaty zamówione, baloniki i menu wybrane i musi być wspaniałe wesele, które wszyscy zaproszeni goście zapamiętają na długo. Wszyscy szczęśliwi, tańce, toasty i oczepiny. Kupa śmiechu, bo ktoś tam złapał welon, albo krawat i z pewnością niedługo się zakocha i będzie następne weselicho. Orkiestra gra super kawałki i cała sala bawi się wspaniale, do poprawin, a na poprawinach jest jeszcze fajniej – zazwyczaj.

Młodzi idą swoją drogą i zaczynają swój plan na życie. Zakładają swój dom i ustanawiają swoje zasady funkcjonowania. Oboje pracują, albo tylko on, a ona zajmuje się domem i ewentualnie przyszłym potomstwem. Wszystko się pięknie układa i oboje są szczęśliwi przez pierwsze uniesienia i motyle w brzuchu dopóki nie pojawi się rutyna. Dopóki jedna ze stron nie objawi swoich nie tylko dobrych cech, ale obnaży i te złe.

Piszę o tym dlatego, że właśnie obejrzałam filmik kobiety, która robiła sobie codziennie, przez rok  fotkę. Piękna, młoda kobieta, szczęśliwa w związku, ale do pewnego momentu, kiedy na jej twarzy pojawiły się siniaki. Zresztą, co ja będę pisała – obejrzyjcie sami. 😦

Tu każdy z nas postawi sobie pytanie – dlaczego tkwimy w takich związkach, ale ja nie pokuszę się na analizę, bo każdy przypadek jest inny i jednostkowy. A Ty i Ty, co byście zrobili będąc w takim związku, czy raczej układzie?

Czasami nie ma dokąd odejść i to jest podejrzewam główny powód, albo nie mamy żadnych oszczędności, a dzieci wołają jeść i CO?

Moja pierwsza bajka – obiecałam sobie

 

 

 

Za górami, za lasami w przepięknym zamku na wzgórzu, żyła sobie malutka Księżniczka o imieniu Alika. Alika, to śliczna dziewczynka o jasnych jak promienie słońca włosach, zaplecionych w gruby warkocz i niebieskich oczach, jak niebo w bezchmurny dzień. Król i Królowa – rodzice Aliki, bardzo dbali o to, by ich córka zawsze była pięknie ubrana i uczesana, a więc służące na zamku były w ciągłym pogotowiu, aby Alika wyglądała niczym piękny diament. Wciąż ją czesały i przebierały w coraz to inne sukienki. Księżniczka była pięknie ubrana, ale często siedziała w kąciku wielkiej, wystawnej komnaty i cichutko szlochała. Nikt nie zwracał na to uwagi, że Alika  bywała smutna i zamknięta w sobie. Kiedy Alika trochę podrosła, to Król i Królowa, rodzice Aliki, rozkazali najlepszym nauczycielom rozpocząć pilnie, edukację swojej córeczki, a więc od rana do wieczora, Alika siedziała w Komnacie Nauki i pilnie się uczyła z opasłych ksiąg, zawierających same mądrości. Musiała uczyć się wielu języków, geografii. matematyki, a także gry na wielu instrumentach, oraz tańca i śpiewu. Musiała przyswoić sobie do tego zasady dobrego wychowania i etykiety. Miała tak wiele zajęć, że nie zauważała jak szybko mijają jej dni i strasznie była zmęczona tym wszystkim.

Któregoś dnia odważyła się i poszła do komnaty swoich rodziców i bladziutka szepnęła.

– Kochani rodzice, dlaczego ja muszę się tylko uczyć i uczyć, a inne dzieci w Królestwie bawią się z innymi, mają zwierzątka, grają w piłkę, biegają po polach i wchodzą na drzewa i są takie szczęśliwe? Ja się tylko uczę i nie mam nawet swojego pieska, ani kotka, a  tylko tak dużo książek do przeczytania?

– Aliko – rzekł Król. Kiedyś będziesz wielką Królową i uczysz się po to, abyś była Królową potężną, najmądrzejszą, potrafiącą dobrze rządzić naszym Królestwem. Musisz być dzielna i zapomnij o innych dzieciach, którymi kiedyś będziesz musiała rządzić. Nie wolno Ci się z plebsem spoufalać, bo nie będą Cię szanowali. Marsz do nauki – rzekł Król.

Alika, wróciła do swojej Komnaty Nauki i nie mogła się skupić na przerabianym temacie, bo tak strasznie zatęskniła za życiem, tam za murami zamczyska i postanowiła przebrać się za pałacowego clowna i wymsknęła się. 

Długo nie potrafiła się odnaleźć wśród zwykłych ludzi, długo przypatrywała się  ich życiu i zwyczajom, a najbardziej przyglądała się roześmianym dzieciom, bawiącym, w nieznane jej zabawy. Uważała, aby jej nikt nie rozpoznał i nie zdradził, że uciekła z zamku. Była taka szczęśliwa, kiedy dzieci przyjęły ją do swojego grona i zaakceptowały, a podwórkowe zwierzaki ją polubiły. Postanowiła, że częściej będzie się wymykała z zamku, tak, aby rodzice tego nie zauważali, gdyż miała dość obowiązków jakie na nią nałożyli. Postanowiła, że będzie zwykłą dziewczynką, takie jak inne, co nie znaczy, że od zabawy z innymi dziećmi, będzie głupią Królową – pomyślała i zjadła ze smakiem jabłko zerwane z drzewa!

Morał dla rodziców, a nie dla dzieci – nie narzucajcie swoim dzieciom swoich racji i wydumanych pragnień. Pozwólcie swoim dzieciom być sobą, a będziecie mieli szczęśliwe dziecko i nie koniecznie musi być ono prawnikiem, czy też lekarzem – koniec 🙂