Archiwa tagu: rzeka

Z serii – poznajemy świat :)

Dobry wieczór. 🙂

Aby uciec od coraz bardziej agresywnej polityki, wchodzę na kanały podróżnicze i poznaję sobie świat.

Czy ktoś z Was – Seniorów wiedział, że na wielkiej, ogromnej rzece Amazonce dzieją się takie cuda natury, a chodzi mi o zjawisko powtarzające, a nazywa się  Pororoca?

Na  to zjawisko polują surferzy z całego świata i twierdzą, że surfowanie po Amazonce jest jeszcze piękniejsze niż na wielkiej, morskiej fali.

Przybliżam to zjawisko artykułem z sieci, abyście pokrótce wiedzieli, że tam w świecie się dzieje, oj się dzieje!

W Brazylii na rzece Amazonce co jakiś czas dochodzi do niecodziennego zjawiska. Powstaje zabójcza fala nazywana przez miejscowych Pororoca. Zjawisko powstaje, gdy spotkają się wody słodkie największej rzeki świata z oceanem. Wtedy pojawia się niszczycielska fala, której towarzyszy przeraźliwy huk. Fala przypływu napotyka opór ze strony bardzo silnego nurtu rzeki. Poziom morza podnosi się u ujścia, aż w końcu rzeka nie jest już w stanie powstrzymać napierających wód. Ogromna, spiętrzona fala morska wdziera się w koryto rzeki, odwraca jej bieg. Niszczy brzegi, wyrywa drzewa z korzeniami — krótko mówiąc sieje spustoszenie. Ta potężna ściana wody, utworzona przez dwa nurty płynące w przeciwnych kierunkach, często osiąga cztery metry wysokości, a ogłuszający ryk słychać z daleka. To właśnie — grzmiąca woda. Zawsze kiedy zbliża się Pororoca już czekają na nią zapaleńcy surfingu, im większa ściana wody tym lepiej. Potężna siła i moc fali potrafi nieść surfera nawet klika kilometrów w głąb rzeki.

 

 

 

Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki!

Mariola była wysoką kobietą w wieku blisko czterdziestki, a w wieku dwudziestu lat zakochała się w przystojnym panu, ale starszym od niej o całe 20 lat. Zakochała się w nim bez pamięci i nie przeszkadzała jej zupełnie ta różnica wieku. Pasowali do siebie, bo ona postawna kobieta, której niczego w urodzie nie brakowało, a on szpakowaty, postawny i wysportowany pan.

Na samym początku małżeństwa mieli duży dom, bo on go odziedziczył po swoich rodzicach. Dom z wielkim i zadbanym ogrodem na obrzeżach miasta, a więc ostoja spokoju, w której Mariola od razu poczuła się jak u siebie.

Mąż Marioli dobrze zarabiał, gdyż miał swoją szkołę tenisa ziemnego i szkolił w niej młodzież marzącą o sukcesach sportowych, a więc przez wiele godzin nie było go w domu, ale pieniądze z tego były bardzo dobre, a z upływem czasu coraz lepsze, że w zasadzie Mariola nie musiała pracować.

Urodziła syna pięknego, dużego i zdrowego, a za rok powiła drugiego synka i tak im się rodzina powiększyła. On szalał z radości, że dała mu takich chłopaków i już widział ich na korcie jako zdolnych chłopców, którzy kiedyś pociągną jego biznes.

Mijały lata i synowie rośli na zdrowych i przystojnych mężczyzn. Urodę odziedziczyli po wysokich rodzicach i to Mariola ich w zasadzie wychowywała, bo mąż był wiecznie zapracowany, ale kiedy wracał zawsze miała dla niego w kuchni coś smacznego, bo Mariola była świetną gospodynią i w kuchni czarowała cuda, a kuchnię miała wyposażoną we wszystko, bo to było jej królestwo. Dogadzała rodzinie robiąc wspaniałe przetwory na zimę i potrafiła ugotować niemal wszystko. Miała taki w sobie dar kulinarny i cieszyła się kiedy może dogadzać swoim mężczyznom życia.

Nie pracowała, ale wychowywała chłopców i doglądała ogrodu, który był niesłychanie zadbany i wiele sąsiadek jej zazdrościło, że ma taki estetyczny zmysł, bo Mariola miała duszę artystyczną i wielkie wyczucie smaku, a więc wszystko co robiła, to robiła z wielkim sercem i zaangażowaniem, bo taka była Mariola.

Mąż pewnego dnia jej zakomunikował, że źle się czuje, a lekarz zaproponował mu sanatorium dla podratowania zdrowia, gdyż ma stresującą pracę i dobrze by było, aby się odciął od pracy i zażył kilku zabiegów dziennie, co miało mu wrócić siły witalne.

Mariola z radością go spakowała, a więc odprasowała i ułożyła wszystko w walizce i odwiozła na dworzec, aby mąż miał te trzy tygodnie na podratowanie swojego zdrowia, bo wiek swój miał, a więc jako wyrozumiała żona nie stawiała żadnych sprzeciwów.

I tak przez osiem lat, każdego roku mąż Marioli jeździł do wód, a ona z utęsknieniem na niego zawsze czekała, aż pewnego dnia zabrała się za gruntowne porządki w domu, kiedy chłopcy byli w szkole. Musiała się czymś zająć, więc postanowiła, że zrobi porządki w komodach i wszystko ogarnie, tak, by miało to ręce i nogi.

Przekładała, wyrzucała, układała, aż nagle wpadł jej w ręce notatnik męża, który był schowany w szufladzie rzadko otwieranej.

Zaczęła przeglądać ten notatnik i w jej oczach objawił się nie jej mąż, a jakiś inny mężczyzna. Znalazła podwójne bilety do teatru, rachunki z restauracji na dwie osoby i jakieś inne paragony na zakup perfum i bielizny osobistej.

Zaczęła szukać w pamięci kiedy to mąż kupił jej perfumy Chanel nr 5, których nie znosiła i kiedy to ją obdarował bielizną, którą zawsze kupowała sobie sama, albo zaprosił ją do teatru i sobie nic takiego nie przypomniała, a więc szybko wzięła kąpiel, ułożyła włosy i zrobiła makijaż i drżącymi rękoma otworzyła garaż i wyruszyła w podróż do tego sanatorium, gdzie wypoczywał jej mąż.

Jechała osiem godzin bez przerwy, mając przed oczyma te wszystkie znalezione papierki i kiedy była na miejscu, od razu na recepcji poprosiła o nr pokoju swojego męża legitymując się oczywiście, że jest żoną i kiedy zapukała do pokoju myślała, że to wszystko, to tylko sen.

Otworzyła jej nieznana jej kobieta jakby w jej wieku, tylko o wiele niższa, z pięknym biustem, korpulentna i zadbana w zwiewnej haleczce, a kiedy Mariola wtargnęła siłą do pokoju zobaczyła swojego męża na łóżku przykrytego niedbale prześcieradłem i już Mariola wszystko wiedziała.

Dostała szału i zaczęła mocno krzyczeć i zrobiła karczemną awanturę, aż wezwano karetkę, bo Mariola zemdlała i konieczna była pomoc lekarza.

Zawieziono ją do szpitala, gdzie otrzymała leki na uspokojenie i kilka zastrzyków na wyciszenie. Mąż ją w tym szpitalu odwiedził z kwiatami i kalał się i postanowił powiedzieć jej całą prawdę, że zdradzał ją z tą kobietą od ośmiu lat i razem spędzali chwile w sanatorium, a także spotykali się kiedy tylko mogli. Prosił ją o wybaczenie i płakał nad jej łóżkiem, bo niby wciąż ją kocha nad życie, a tamta kobieta to tylko taka odskocznia od wszystkiego.

Mariola po tym wyznaniu straciła zmysły i kompletnie zamilkła. Psycholog nie potrafił do niej dotrzeć, ani dzieci, ani nikt. Zasklepiła się w swojej rozpaczy i nie odzywała się do nikogo, aż padła decyzja, że Mariola wylądowała w szpitalu psychiatrycznym w celu zdiagnozowania jej stanu, a także próby doprowadzenia jej do w miarę normalnego funkcjonowania.

Mąż odwiedzał ją w tym szpitalu, gdzie leżała po lekach zbolała i zwinięta w kłębek przez całe dnie i noce. Przywoził jej owoce, kwiaty i najlepsze jedzenie i kajał się, by tylko mu wybaczyła, ale nie wierzyła w ani jedno jego słowo.

Kiedy poczuła się lepiej, trafiła na psychoterapię, gdzie wyrzuciła swój cały ból. Otrzymała wsparcie innych, zranionych kobiet, które utwierdzały ją w przekonaniu, że warto jeszcze raz zaufać, bo widzą, że mąż się stara. Płakała przez cały czas, a psycholog  radził jej, aby faktycznie zaufała, bo wciąż mówiła, że kocha męża nad życie i nie wyobraża sobie bez niego istnienia.

Mijały miesiące psychoterapii i Mariola czuła się coraz mocniejsza i kiedy przyjechał, by ją po wielu miesiącach terapii zabrać do domu, wsiadała do samochodu uśmiechnięta i czule wszystkim dziękowała za pomoc i wsparcie. Widziano ją, że była szczęśliwa, że teraz wszystko już będzie tylko dobrze. Machała z samochodu tym, którzy ją wspierali i uśmiechała się.

Minął rok kiedy Mariola wróciła do domu i do swoich dzieci, które bardzo matkę wspierały, ale po cichu nienawidziły ojca za to, co zrobił ich matce. Chłopcy odsunęli się od ojca i mieli do niego żal nie do zmazania, ale Mariola jak dawniej próbowała na nowo scalić rodzinę, aby było tak jak dawniej.

Pewnego dnia mąż Marioli oznajmił, że musi jechać na szkolenie sportowców do miejscowości oddalonej o 800 kim. Ponownie go spakowała, ale za kilka godzin pojechała za nim. Okazało się, że ponownie spotkał się w hotelu z czarującą czarnulką i tego było już dla niej za wiele.

Wracając roztrzęsiona i zamroczona uderzyła w barierkę w moście i spadła z impetem to rzeki. Śmierć nastąpiła w wyniku uderzenia i utonięcia.

Kiedy mąż Marioli dowiedział się o wypadku, był prawie natychmiast. Po pogrzebie zostawił synom list, że osobiście odpowiada za śmierć ich matki i powiesił się w pobliskim lesie.

Minęło trochę czasu, a synowie przejęli dochodowy biznes ojca, ale nigdy nie zanieśli kwiatów na jego grób, ani nie zapalili jednego znicza!

Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki

Lubisz mnie, to: Wyślij SMS o treści A00759 na numer 7122

Weszła do pustego domu i stanęła przy zlewie opierając dłonie. Oczy miała skierowane gdzieś w dal, jakby nieobecne. No tak, to już 10 lat po rozwodzie – pomyślała. Dzieci odeszły już z domu, a wiec, co dalej ze mną będzie? Rozejrzała się po swojej pięknej kuchni i poczuła się bardzo samotną kobietą. Czy wszystko już skończone i czy wszystko już stracone – myślała. Nie miała ochoty położyć się do łóżka, a więc zarzuciła szybko na siebie szal i wyszła do baru na drinka. Usiadła na wysokim stołku i zamówiła małego drinka z lodem. Rozejrzała się po sali i zauważyła, że gdzieś w dalekim kącie siedzi jej były mąż. Siedział zamyślony i pochylony nad szklaneczką alkoholu. Kiedy ją zauważył, podszedł do niej i złożył na jej policzku pocałunek na przywitanie. Zrobiło się jej bardzo miło, a wciąż byli w dobrych stosunkach, choćby ze względu na trójkę dorosłych już dzieci. Wypili jeszcze po drinku, rozmawiając i śmiejąc się jak za dawnych, szczęśliwych lat.

Ona bardzo długo podnosiła się po rozwodzie. Klasyczna zdrada z młodszą kobietą i tak ona została zmuszona przez wiele lat do korzystania z psychoterapeuty, który wyciągał ją na powierzchnię, bo rozpadła się na kawałki. Była wzorową matką i robiła wszystko, aby jej dzieci ich rozstanie odczuły jak najmniej. Udało się, gdyż dzieci  obdarzyły ją szacunkiem i poważaniem, choć gdzieś tam w tle był też ich ojciec, związany z inną, młodszą kobietą.

Ona i jej eks otrzymali zaproszenie na wręczenie dyplomów ich najmłodszego syna. Pojechała cała rodzina, a po ceremonii wszyscy poszli na uroczystą kolację. Usiedli przy wielkim, okrągłym stole, tak jak dawniej, śmiejąc się, jedząc i żartując. Kiedy dzieci poszły na tańce, oni dwoje zaczęli polewać sobie wino i inne trunki, trochę w nadmiarze. On ją przytulał i całował, a ona oddawała mu to samo. Zupełnie zapomnieli, że są po rozwodzie. Nie miało to w danej chwili, lekkiego upojenia alkoholem żadnego znaczenia.

Nagle znaleźli się w hotelowym, wspaniałym pokoju i zwyczajnie poszli ze sobą do łóżka. Namiętny seks, tak jakiego nie pamiętali od wielu lat. Kiedy dzieci były w domu, a oni pracowali, seks między nimi został zepchnięty na ostatni plan, aż on poszukał sobie młodszej, ale z dzieckiem, która po prostu go unieszczęśliwiła. I nagle ten wybuch namiętności oboje bardzo zdziwił. Kiedy wyczerpani padli na poduchy, położył swoją delikatną rękę, na jej krocze i stwierdził, że w domu jest najlepiej ha ha.

Okazało się, że dawna żona stała się obecną kochanką. Kochali się wiele jeszcze razy, choćby dlatego, że po prostu nigdy nie przestali się kochać, a on ogromnie żałował, że tak bardzo ją skrzywdził. O romansie mamy i taty, ich dzieci nie miały zielonego pojęcia i kiedy ich ojciec oświadczył, że chce na nowo wszystko posklejać, dały wolną rękę ich matce. Oczywiście odszedł od tej młodszej z nadzieją, że przyjmie go na nowo kobieta, którą pokochał pierwszą. Nic z tych rzeczy i choć wciąż się kochali żarliwie i prawdziwie, kobieta postanowiła ułożyć sobie życie, ale z innym mężczyzną, który gdzieś tam, cierpliwie na nią czekał. Czy zrobiła dobrze, to czas pokaże, bo może mimo swojej całej miłości do męża, bała się zostać zraniona?

Romanse, zdrady, oszustwa są i będą jak świat światem, ale sztuką jest ładnie się rozstać i może nawet zrodzić się z tego przyjaźń, a druga sprawa, jakże często faceci, kiedy posmakują życia z tą nową, piękną i powabną, po pewnym czasie zaczynają tęsknić do tej starej, mądrej, obytej, cierpliwej, oszczędnej, pracowitej, cieszącej się życiem, uśmiechniętej i chętnie by wrócili na stare śmieci, ale będą mieli szczęście, jeśli  zostaną zaakceptowani tylko jako przyjaciele domu, zgodnie z powiedzeniem, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.

I tak to się plecie różnie, raz na okrągło, albo podłużnie. Szczęścia wszystkim życzę w tych meandrach i zawiłościach.