Archiwa miesięczne: Styczeń 2016

„Duma i uprzedzenie” – moje kino

Dobry wieczór. 🙂

Dziś miałam niedzielę z filmem w tle i cieszę się, że  zdecydowałam się na film pt. „Duma i uprzedzenie”.

Film został nakręcony z 2005 roku z moją ulubioną aktorką Kiery Knightley.

Fajnie jest tak od czasu do czasu przenieść się w czasy innej epoki i pobyć w zupełnie innej rzeczywistości.

Z pewnością książka jest o wiele lepsza, ale na jej podstawie powstało prawdopodobnie 10 ekranizacji, ale mnie się ta ostatnia bardzo podobała i dlatego zachęcam do obejrzenia właśnie tej wersji.

O czym opowiada film?

Nie było kiedyś instytucji matrymonialnych, a więc tylko na zasadzie poczty pantoflowej i pogłoski w okolicy, że oto w okolicy zamieszkał bogaty i przystojny pan, to zazwyczaj wszystkie panny miały ogromną nadzieję, że to właśnie tę, a nie tamtą poślubi i będzie to doskonała partia.

Nie zawsze były to związki udane i warto było czekać Elżbiecie na to jedyne uczucie i wielką miłość z paniczem bogatym i bardzo przystojnym.

A więc!

„Do malowniczego Netherfield przybywa przystojny i bogaty Charles Bingley z zamiarem osiedlenia się tam na stałe. Przybysz wzbudza żywe zainteresowanie lokalnej społeczności, zwłaszcza niezamożnych panien na wydaniu. Na zawarciu bliższej znajomości z nowym sąsiadem zależy szczególnie pani Bennet, matce pięciu dorosłych córek, których jedyną szansą na dostatnie życie jest bogate zamążpójście. Sprawa jest paląca, gdyż cały rodzinny majątek ma wkrótce przejść w ręceantypatycznego kuzyna, pana Collinsa. Początkowo wszystko układa się po myśli pani Bennet. Bingley zakochuje się w jej najstarszej i najładniejszej córce, Jane. Tymczasem jego najlepszy przyjaciel, ponury i wyniosły pan Darcy, obdarza zainteresowaniem jej młodszą siostrę, Elżbietę”

 

http://www.filmweb.pl/Duma.I.Uprzedzenie

 

 

 

Nie wszystko jest na sprzedaż w sieci!

Dobry wieczór. 🙂

Miałam w sieci takie jedno zdarzenie, które, co jakiś czas sobie przypominam.

Jedna taka pseudo celebrytka, która uwierzyła, że nią jest, na swojej osi, na Facebooku notorycznie zdradzała swoje prywatne życie.

Z uwielbieniem wklejała sesje ze swojego osobistego życia, a więc gdzie była z mężem, gdzie z nim spała, co jadła, komu udzieliła wywiadu i bardzo często promowała swoich, dorosłych synów, którzy jak małpki pozowali do jej zdjęć na potrzeby Facebooka.

Nie rozumiem ludzi, którzy w sieci zdradzają wszystko, co dzieje się w ich życiu i każda okazja do zdjęcia , by się promować się, jest na wagę złota.

Nie rozumiem ludzi, którzy wklejają masowo zdjęcia swoich malutkich dzieci, które nie potrafią jeszcze się sprzeciwić, że ich zdjęcia na nocniku i golasy na plaży ogląda tysiące ludzi.

Nie rozumiem ludzi, którzy jadą na drogie wakacje i zdjęciami z egzotycznych miejsc budzą w innych zazdrość, że ich stać, a innych nie.

Prześledziłam życiorys mojej pseudo celebrytki i okazuje się, że pierwszy mąż ją opuścił, a dwoje dzieci z tego związku wybrało dorastanie u boku ojca, a matka przez parę lat była samotną osobą, bolejącą, że dzieci wybrały ojca.

Można się wczuć w duszę tak bardzo opuszczonej kobiety i wiem, że musiała cierpieć, ale w końcu znalazła nową miłość poznaną w Internecie.

Co się więc dzieje. Te wszystkie sesje i pokazywanie jak bardzo jest teraz szczęśliwą kobietą pokazuje na Facebooku i nie są to sprawozdania dla wielbicieli jej osi, a robi to na złość swojemu byłemu i krzyczy – zobacz jaką jestem szczęściarą i zobacz, że bez ciebie istnieje życie.

Pewnie wiele kobiet tak robi, ale pseudo celebrytka zdradzała ze swojego pożycia prawie wszystko, a więc, że mąż ją masuje, a więc, że kupuje jej ciuchy, bo ona tego nie lubi i oczywiście jej gotuje, bo ona jest złą kucharką.

Razu pewnego się wkurzyłam czytając te jej intymne wynurzenia i napisałam jej na mejla, że po co zdradza tak bardzo w sieci swoje życie? Po co pisze to wszystko i po co epatuje tym swoim szczęściem, skoro jest szczęśliwa i co tym wszystkim chce udowodnić?

Pisałam do osoby wykształconej i wydawało mi się taktownej, ale kiedy przeczytałam jej odpowiedź, to włos mi się zjeżył ze zdumienia. Przeczytałam, że z pewnością jestem osobą samotną, bez dzieci i dlatego jej zazdroszczę i wkleiła mi w melju taki oto obrazek i oczywiście mnie zablokowała, bo się czepiam.

Pomyślałam sobie więc, że ja cię pierniczę, co za poziom w dyskusji i oddaliłam się na drugi krąg. Wyrobiłam sobie zdanie o pseudo celeberytce, że jest nie odporna na krytykę.

Nie jestem samotna, bo mam męża wciąż tego samego i mam dwie córki, z których jestem dumna i były z nami bardzo długo. Teraz mają swoje udane rodziny i wspaniałe dzieci, a więc jestem szczęśliwą matką, babcią i żoną, ale o tym pseudo celebytka może tylko pomarzyć, bo po kilku miesiącach sieć obiegła wiadomość, że jej wspaniały syn dopuścił się pobicia swojej koleżanki i zapragnął ją zgwałcić, za co grozi mu do 12 lat więzienia.

Wszyscy wiedzą jak w więzieniu traktuje się gwałcicieli i może będę okrutna, ale ta maść może mu się przydać!

Karma wraca i tu się kłania sztuka konwersacji i zrozumienia w sieci też.

Samotności są różne

Dobry wieczór. 🙂

Dziś trochę o samotności, która chyba jest wpisana w nasze życie i tak trudno się od niej opędzić, bo dopada każdego z nas na tym ziemskim padole.

Niedawno obserwowałam pewną, młodą parę w restauracji. Oboje mieli na oko po trzydzieści lat. Podeszła do nich kelnerka i przyjęła zamówienie i to były jedyne ich wspólnie wypowiedziane słowa, bo on zamówił do posiłku piwo, a ona lampkę, czerwonego wina.

Siedzieli naprzeciw siebie i ona wbiła wzrok w drzwi wejściowe do restauracji, a on patrzył w okno.

Jedli, ale bez słowa i wyglądali na bardzo nieszczęśliwych ludzi, ponieważ nie było między nimi żadnej komunikacji.

Wyglądało to tak, że przyszli do restauracji coś wspólnie zjeść, może się pogodzić, a może coś uczcić, ale nie było między nimi żadnych emocji. Byli niemi! Byli niby razem, a jednak oboje wyglądali na bardzo samotnych ludzi.

Znam starsze małżeństwo, które przeżyło ze sobą 50 lat, ale oboje, na starość są w tym małżeństwie okrutnie samotni.

Jeśli rozmawiają, to na zasadzie kłótni, bo on jest cholerykiem i ze wszystkiego robi problem, a ona, by nie wysłuchiwać, to przestała się do niego odzywać. Samotni, starzy na własne życzenie, a jest to widok bardzo smutny, bo oboje zamiast cieszyć się, że coś im się w życiu udało, nie potrafią tego docenić, a wychowali trzech, fajnych synów.

Myślę sobie, że ludzie nie potrafią docenić tych chwil, kiedy są razem. Nie potrafią cieszyć się z tego, że są razem. Nie zdają sobie sprawy z tego, że to razem może się szybko skończyć. Kiedy w oczy im zajrzy ta najgorsza samotność i wyłonią się wyrzuty sumienia, że nie doceniali tego, że mogli być razem, a jednak gdzieś się zagubili i nie rozmawiali ze  sobą.

Ileż na tym świecie jest samotnych ludzi. Wystarczy wyjść z domu, by  ich zauważyć. Samotne starsze panie w parku i samotni panowie. Może kiedyś kogoś mieli. Może się zawiedli i w końcu kogoś stracili na zawsze.

Ileż ludzi samotnych jest w domach opieki społecznej, o których wszyscy zapomnieli. Ileż ludzi samotnych jest w naszych rodzinach, których nikt nie odwiedza, bo zapędzeni młodzi o nich na co dzień nie pamiętają.

Samotności są różne, bo z wyboru też takie bywają i są miedzy nami tacy, którzy wspaniale sobie z samotnością radzą i godzą się na nią, ale z reguły pragniemy mieć kogoś bliskiego, bo człowiek jest ssakiem stadnym.

Jednak jakże często będąc w tłumie i tak czujemy się samotni.

Weźmy na przykład wielkiego artystę, który po trasie koncertowej, przy pełnych salach idoli nagle ją kończy i zostaje zupełnie sam.

Jakże często taki artysta nie radzi sobie ze swoją samotnością i z rozpaczy sięga po narkotyki, alkohol, aby przedłużyć stan euforii. Ileż jest na to przykładów!

Do pewnego momentu wydawało mi się, że lubię swoją samotność, bo czasami jestem sama, kiedy mąż wyjeżdża służbowo i zdradzę, że jest mi okej dwa dni. Potem nie chce mi się przygotować tylko dla siebie posiłku, bo brakuje mi motywacji, a więc z tego jest taki wniosek, że nie akceptuję samotności na dłużej.

Boję się więc samotności!

 

Ulice

Po latach znów jestem
na ulicach tego miasta które
z dnia na dzień pięknieje
idę porzucony i
odnajduję w pamięci
szare odrapane mury starych
brudnych kamienic między
którymi kwitła młodość
krążyły pierwsze pocałunki
erotyczne pieszczoty
kochałem marzyłem i śniłem
w beztroskim śnie bez samotnej
przyszłości

Przystaję pod słupem
ogłoszeniowym studiuję nekrologi
z nieruchomego milczącego tłumu
starców nieuleczalnie chorych
ofiar wypadków drogowych
i pospolitych zbrodni
wyławiam
znajomych i rówieśników

Stoję na jaśniejącej wiosennym słońcem
ulicy wciąż tętniącej życiem tyle że
nie moim

Ryszard Mierzejewski

 

Sam ze smutkiem

           samotny wieczór
przytulił się do mnie
– czego pan chce, panie wieczorze?
– zapomnieć

Tadeusz Żurawek

 

ks. Jan Twardowski

Przyszła

Znowu przyszła do mnie samotność
choć myślałem że przycichła w niebie
Mówię do niej:
– Co chcesz jeszcze, idiotko?
A ona:
– Kocham ciebie

 

Stanisław Misakowski

Dramat

Ludzie
którzy mnie otaczają
są mi obcy

ludzie
którzy do mnie mówią
są niemi

ludzie
którzy mnie dotykają
nie są ludźmi

rozgrywa się dramat
mojej obecności
w tłumie

 

Fotografia

Gdy się miało szczęście, które się nie trafia:

czyjeś ciało i ziemię całą,

a zostanie tylko fotografia,

to – to jest bardzo mało…

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

 

Roberto Juarroz

* * *

Jedna samotność w środku,
a druga samotność na zewnątrz.

Są chwile,
gdy obie samotności
nie mogą się zetknąć.
Człowiek pozostaje wtedy pośrodku
jak drzwi
nieoczekiwanie otwarte.

Jedna samotność w środku.
Druga samotność na zewnątrz.
A drzwi dudnią od uderzeń.

Największa samotność
jest w drzwiach.

tłum. Marta Eloy Cichocka

 

Maria Wine

Gdy się jest samotnym

Gdy się jest samotnym
tęskni się, aby być we dwoje
ale gdy się jest we dwoje
jest się zawsze w troje:
ten trzeci to ów samotny
który nadal jest samotny

tłum. ze szwedzkiego Zygmunt Łanowski

 

Magda Czapińska

Dokąd przed nią wciąż uciekasz?

Dokąd przed nią wciąż uciekasz?
I czemu myślisz,
Że to twój serdeczny wróg?
Ona, jak wierny pies,
Za progiem domu czeka,
Byś do niej wracał
Z najdalszych dróg.

Niekochana, niepotrzebna…
Tak łatwo może ją
Zastąpić byle kto.
Lecz kiedy lęk nie daje zasnąć,
Ona jedna
Czuwa przy tobie w bezsenną noc.

To ona,
Siostra łagodna,
Twój Anioł Ciszy,
Twój cień,
Spokojna przystań
I otchłań…
Jest lustrem,
Źródłem i snem

To ona,
Twoja samotność,
Jej adres ty jeden znasz.
Zostanie z tobą do końca
Jest wszystkim,
Wszystkim co masz.

W labiryncie tego świata,
W jego szaleństwie,
I okrutnych z nami grach,
Łatwo się zgubić,
Łatwo sprzedać diabłu duszę,
Za każdym rogiem
Czai się strach

Czego szukasz w zgiełku, w tłumie?

Kto cię wysłucha, poda rękę
W chwili złej?
Kto cię pocieszy, kto rozgrzeszy,
Kto zrozumie?
Tylko samotność.
Zaufaj jej.

To ona
Bliższa niż myślisz,
Jej adres ty jeden znasz
Zostanie z tobą
Do końca.
Jest wszystkim,
Wszystkim co masz.

To bez niej
Jesteś wędrowcem,
Co zgubił sie w gąszczu dróg,
Na końcu świata cię znajdzie,
Byś wrócić
Do siebie mógł.

To ona,
Twoja samotność,
Twój Anioł Ciszy,
Twój cień,
Spokojna przystań
I otchłań.
Jest lustrem,
Źródłem i snem.

Muzyka: Wojciech Trzciński, wykonanie: Michał Bajor

 

Jadwiga Zgliszewska

Niczyja róża

Moje serce
jest samotną
i usychającą różą
której płatki opadły
kolców – ciągle dużo

no bo to co złe – zostaje
a dobre przemija
po co komu kwiat
bez płatków?

ja – róża niczyja…

 

Krzysztof Karasek

Studium samotności

Człowiek jest samotny
z innymi.
Człowiek nie jest samotny
kiedy jest sam.
Góry mówią,
rzeki płoną,
mury płaczą,
chmury toną,
rozum tańczy.
Co tańczy?
Taniec trzech pomarańczy.

Człowiek jest sam
kiedy jest sam,
inni
to inni.

Babcia Ela zaliczyła kolejną imprezę :)

Dobry wieczór. 🙂

I znów Babcia Ela była na imprezie w przedszkolu z okazji Dnia Babci i Dziadka.

Ku pamięci wklejam kilka zdjęć, a nie łatwo było je zrobić, gdyż było tyle Babć i Dziadków, że chyba więcej niż samych przedszkolaków, ale co się dziwić skoro przyszły do jednego dziecka dwie Babcie i dwóch Dziadków.

Siedziałam z tyłu i bardzo trudno było zrobić ciekawe zdjęcia, czy też stabilny filmik, ale coś mi się tam udało.

Dzieciaki wspaniałe i impreza cudna, a po występach było zaproszenie na kawę, herbatę i ciasto.

Wydaje mi się, że to koniec już będzie imprez, choć w lutym też coś się tam szykuje, bo moje dwoje wnuków, to lutowe wnuki, a więc będzie jeszcze balanga. 🙂

Pierwsza Dama będzie harować za darmo!

Jeszcze parę lat temu biegało się do pracy, a mój poranek i myślę, że tysięcy kobiet w Polsce poranek wygląda tak samo.

Budzik o godzinie 6 dzwoni niemiłosiernie. Trzepot serca, że trzeba wstać. Pacnięcie nerwowo w to znienawidzone urządzenie i się działo.

Która kobieta zaczyna od kawy, to zaczyna, ale ja wpadałam do łazienki i gapiłam się w swoje oblicze w lustrze i pierwsze co, to patrzyłam na swoje włosy, które po nocy stały sobie jak chciały we wszystkie możliwe strony i byłam tak strzyga.

Prysznic szybki i do roboty okiełznać te włosięta. Dylemat, czy wziąć je lokówką, czy też szczotką i pianką oraz potraktować  suszarką.

Kiedy jako tako zrobiłam swoje włosy zabierałam się za szybki makijaż i nie raz na szybko wsadziłam sobie w oko tusz do rzęs, co było wielką porażką, bo trzeba było zmyć makijaż i na nowo zaczynać.

Starałam się, aby ciuchy były gotowe na fotelu na nowy dzień, ale często tak się zdarzało, że rano mi się odwidziało i wpadałam na nowo w szafę i na szybko się stroiłam.

Czas leciał, a potem szybko tup, tup chodnikiem, zdyszana byłam w pracy, ale nigdy się nie spóźniłam przez wiele, wiele lat.

Trzeba było pracować i zarabiać pieniądze dla dzieci, na rachunki, na potrzeby rodziny i choć nie zawsze te pieniądze  były wystarczające, to od rana trwał ten taniec, aby do pracy dotrzeć i pracować na najwyższych obrotach.

Do czego zmierzam tym przydługim wstępem?  Otóż kochani moi czytelnicy zmierzam do tego, że nasza Pierwsza Dama, żona Prezydenta Andrzeja Dudy – Agata Duda będzie harować za darmo.

Tak, tak kochane ludzie. Agata Duda będzie prowadziła wykłady, bo się  dogadała  z warszawskim Liceum Polonijnym Kolegium św. Stanisława Kostki przy ul. Bobrowieckiej. Szkoła przeżywała niedawno trudności finansowe, bo wśród jej uczniów przeważają Polacy ze Wschodu, na których MSZ skąpiło pieniędzy.

Prawda, że bardzo ładnie, że kobiecie się chce?

Tylko dlaczego za darmo? Protokół zabrania Pierwsze Damie na zarabianie, bo ma przy Prezydencie wyglądać i pachnieć, a Agata Duda tak nie chce i dlatego będzie uczyć za darmo, bo coś jest niedofinansowane.

Co ją skłoniło do tego? Czyżby się znudziła i nie chce już być tylko marionetką, a chce być prawdziwą kobietą, która o sobie decyduje, a nie jakieś tam protokoły dyplomatyczne? Czyżby zachciała się jej zmiana środowiska i pójście do prawdziwego życia, bo inaczej jej jest straszno i duszno?

A może nie  może znieść tego, że jej mąż łamie Konstytucję na każdym kroku i rozwala Trybunał Konstytucyjny i dlatego ucieka od swojego męża i od Prezesa PiS, bo nie godzi się z decyzjami swojego ślubnego i jego partii?

Przecież niczego jej przy mężu – Prezydencie nie brakuje, a jednak pokazuje polskim kobietom, że można oderwać się od protokołu i pracować na siebie, tylko dlaczego Pani Agato – za darmo? 

Polskie kobiety gonią za pieniądzem na równi z mężczyznami, ale oczekują za swoją pracę gratyfikacji, bo mają ambicję, a Pani Duda może sobie pozwolić na fanaberię!

Tak, wygląda, to na fanaberię, ale może warto by było zawalczyć Pani Agato o to, by ten średniowieczny protokół raz na zawsze zmienić i kobieta Prezydenta przestała być jeno tylko paprotką!

71 Rocznica Wyzwolenia Obozu Auschwitz!

Kiedy ja się urodziłam, 

to Oni – Ocaleni rodzili się na nowo!

Na nowo poznawali świat

i budowali swoją tożsamość.

Kiedy ja się urodziłam,

Oni Ocaleni  – z obozów,

codziennie walczyli o zapomnienie,

tych wszystkich okropności i traum.

To minęło już 71 lat, ale Oni pamiętają,

a ja za dziesięć lat, kiedy dożyję,

podziękuję, że żyłam w Polsce –

w miarę dobrej Polsce,

w której dotknął mnie tylko – Stan Wojenny.

Plastik fantastik nie jest materiałem na żonę!

Miała na imię tak zwyczajnie, bo rodzice dali jej Ewa, po babci, ale kiedy wydoroślała, to przykazała swoim znajomy mówić do siebie Jowita, bo takie imię brzmiało bardziej szlachetnie.

Nie chciała się uczyć, bo jej marzeniem było od zawsze, poderwać bogatego męża, który będzie ją utrzymywał, bo przecież jest taka śliczna, młoda i ponętna.

Lubiła o siebie dbać najbardziej ze wszystkich lubień i tak też czyniła, a więc zawsze od faceta zdobyła kasę na solarium oraz na ekstra ciuchy. Dawali jej kasę, gdyż w sztuce seksu była nie zastąpiona. Miała w sobie ten dar jak uszczęśliwić faceta w łóżku, aby nie był w stanie czegokolwiek jej odmówić, a potrzeby miała coraz większe.

Lubiła szalone zabawy, ale nie chodziła na jakieś tam dyskoteki, a raczej do klubów, gdzie bawili się bogaci faceci. Zawsze jakiegoś na krócej, czy dłużej wyrwała i ciągnęła kasę od niego na swoje potrzeby. Nie brakowało jej niczego, bo miała najlepszą biżuterię, perfumy i ciuchy, ale za wszystko musiała zapłacić w łóżku.

Kiedy facet jej się znudził, to znikała i szła w miasto po nową zdobycz.

Pewnego wieczora w ekskluzywnym klubie zapoznała Stefana, który był od niej o 10 lat starszy.

Stefan był świeżo po rozwodzie, gdyż jego żona była bezpłodna. Przyszedł do klubu się rozerwać, ale i poznać interesującą kobietę. Był spragniony kobiety, bo z byłą żoną nie układało się kompletnie, a więc Jowita nawinęła mu się w samą porę.

Stefan był marynarzem, który przemierzał morza i oceany za bardzo dobre pieniądze i kiedy zdradził Jowicie po kilku drinkach, że ma pieniądze, to ta już mu nie odpuściła.

Stefan miał śliczne mieszkanie, takie nowoczesne i przestronne i bardzo szybko zaproponował Jowicie wspólne zamieszkanie, bo go omamiła cudownym seksem i swoim nietuzinkowym wyglądem. Zakochał się w tej kobiecie i szybko zaproponował jej małżeństwo, wkładając na jej palec pierścionek z diamentem.

Wierzył, że to jest ta kobieta, na całe życie, a więc zameldował ją u siebie i dał uprawnienia do korzystania ze swoich, wszystkich kart płatniczych. Wierzył, że zbudują szczęśliwą rodzinę, a Jowita urodzi mu upragnione dzieci, których nie miał z poprzednią żoną.

Jowita wiedziała, że wyszła za marynarza i wiedziała na co się pisze.Stefan znikał z domu na trzy i więcej miesięcy, ale nie tęskniła za nim za bardzo, bo za jego pieniądze kupowała kafelki hiszpańskie, glazury i remontowała ich wspólne gniazdko za wielkie pieniądze.

Cieszył się z tego i nie żałował jej na nic i kiedy chciała zrobić sobie operację biustu, to pozwolił jej pobierać pieniądze z konta. Kiedy chciała zrobić sobie usta, to nie protestował. Kochał ją i cieszył się, że może spełniać jej każde życzenie, a ona oddawała mu się w łóżku i dawała niezapomniany seks.

Kiedy wracał, to zabierał ją na zagraniczne wycieczki w ciepłe i egzotyczne kraje i tak im minęły trzy lata.

To były trzy lata podczas, których kompletnie nie poznali się i polegało to na tym, że to on spełniał jej wszystkie zachcianki, kiedy tylko zatrzepotała rzęsami, a jemu od razu miękły nogi. Nie był w stanie niczego jej odmówić, ale jednocześnie napierał na dziecko.

Zawsze miała jakąś wymówkę i odwlekała macierzyństwo, a więc przekładała, że może za rok, bo ona ma jeszcze tyle do zrobienia we wspólnym domu i tyle jeszcze planów.

Zauważył, że z konta znikają pieniądze w zastraszającym tempie, ale tłumaczył  sobie, że kobieta zawsze ma na co je wydać i się nie pieklił.

Zbliżała się ich czwarta rocznica małżeństwa i pomyślał, że dobrze by było zaprosić swoją żonę do ekskluzywnej restauracji i nawet zamówił grajków. Chciał ze swoją żoną spędzić przy świecach cudowny, tylko we dwoje wieczór.

Ona ubrała się w śliczną, czerwoną sukienkę, a on przywdział garnitur i założył śnieżnobiałą koszulę i muszkę. Wyglądali przecudnie i bardzo elegancko.

Kiedy kelner dolewał im wina do kolacji, ona wyskoczyła z tym, że chciałaby przedłużyć włosy i czy on da jej na to pieniądze, a wówczas on zorientował się, że jej chodzi tylko o jego pieniądze i właściwie nie mają kompletnie ze sobą o czym rozmawiać.

Zrozumiał, że zainwestował w totalnego pustaka, zrobionego przez chirurgów i z nerwów zerwał obrus ze stołu, a wszystko znalazło się na podłodze.

Szybko uiścił szkodę i zostawił Jowitę wielce zaskoczoną, która kompletnie nie zrozumiała jego zachowania.

Szybko przeprowadził sprawę rozwodową i oddał jej to, co się jej należało, a sam się otrzepał z głupiej miłości i błagał swoją pierwszą żonę o następną szansę, bo zrozumiał jaką mądrą kobietę porzucił.

Ludzi szepczą w mieście, że mu przebaczyła i zaadoptowali wspólnie maleńkie dziecko.

Mój Wnusiu, bo jak urośniesz, to sobie u Babci na blogu obejrzysz, jaki był z Ciebie przedszkolak

Dobry wieczór.:)

Pojechaliśmy na imprezkę z okazji Dnia Babci i Dziadka zorganizowaną w Przedszkolu w Szczecinie.

Droga była bardzo trudna, bo mgła spowiła województwo zachodniopomorskie, a ja bardzo nie lubię takiej pogody na drogach i współczuję kierowcy.

Dojechaliśmy szczęśliwie i wiecie co? Wszystkie prawie Babcie i Dziadkowie kręcili filmiki i robili zdjęcia.

Fajnie się patrzy na nowoczesnych Seniorów, a jedna Babcia kręciła filmiki na dwa telefony naraz – ha – taka sprytna.

Panie Przedszkolanki włożyły dużo pracy, aby maluchy wypadły tak pięknie i dostojnie.

Kolejny, miły dzień i to dzięki mojemu Wnukowi, który swoją rolę miał opanowaną perfekcyjnie. 

Całusy Wojtuś – Babcia i Dziadek na blogu Ci zostawiają.:)

 

 

 

 

 

 

 

Kocham takie niespodzianki

Dobry wieczór 🙂

Tydzień temu zadzwoniło moje Dziecię z wiadomością, że na naszą 40 rocznicę naszego pożycia porywa nas na obiad. 

Trochę się zdziwiliśmy, że to nasze Dziecko zaangażowało się w uświetnienie tego dnia.

Wiadomym było, że drugie Dziecię może z daleka nie przyjechać, bo zima i ślisko na drogach.

Od rana się szykowaliśmy na ten dzień, aby pobyć chociaż z jednym Dzieckiem.

Jedziemy. Pogoda faktycznie paskudna, bo za oknem samochodu wisi wstrętna mgła, a 40 lat temu była śnieżnobiała zima, z cudownym słońcem.

Niestety, ale tym razem pogoda nam nie dopisała, ale humory i owszem.

Nasze Dziecię zagaduje nas w samochodzie, a my się niczego nie domyślamy.

Wchodzimy do restauracji, a tam restauracja pęka w szwach.

Bardzo dużo gości i sobie tak pomyślałam, że remont w tej restauracji przyciągnął bardzo dużo gości i oczywiście pyszne jedzenie, a tu nagle?

Co zauważymy? Widzę moje Wnuki. Widzę drugie Dziecię z kwiatami i dwóch, naszych sympatycznych Zięciów.

Ha! A to niespodziankę nam zrobili, a ja ze wzruszenia z ledwością powstrzymywałam łzy.

Między jednym daniem, a lampką wina wygłosiłam krótką przemowę i stać było mnie tylko na jedno zdanie, że:

– Warto było iść przez życie z ich Ojcem i warto było przeżyć dobre i złe chwile – dla takich chwil jak dziś.

To był cudowny dzień.

 

 

 

 

40 lat minęło – jak jeden dzień

Ludmiła Mariańska

MAŁŻEŃSTWO

Jesteśmy sobie potrzebni jak ziemi
potrzebna woda, jeśli plon ma przynieść.
Ach, czy to miłość?
Jej owoce przecież
dawno dojrzały i mówimy o nich:
daleko padły jabłka od jabłoni.
A więc jałowe lata nas czekają —
dwoje wygnańców z miłosnego raju?
Tylko trud dzielić i codzienny chleb
czy potrafimy, aby nie był gorzki?
Spróbujmy jednak.
Po burzliwym dniu
cieszy łagodny i spokojny zmierzch.
Podaj mi rękę. Nie jesteśmy sami.
Jabłoń przekwitła, lecz pachnie jabłkami.