Zauważyłam, że w tym roku, tuż przed świętami Bożego Narodzenia rozgorzała wściekła dyskusja na temat, czy ateiści mają prawo obchodzić te święta, bo katolicy obchodzą je głębiej i prawdziwej, a ateiści zachowują się na świętach, jak u cioci na imieninach, a ja:
Protestuję i kategorycznie się sprzeciwiam, ponieważ jako ateista przeżywam ten czas może i głębiej jak zadeklarowani katolicy. Dbam o to, by na stole były potrawy takie, które zasmakują katolikom, bo w mojej rodzinie mam takie osoby, które dbają o tradycję, a i sama je uwielbiam, Ubieram choinkę, bo uwielbiam to robić i kiedy ją ubiorę w migocące światełka, to gapię się jak w jakieś zaczarowane drzewko, magiczne drzewko i napawam się kolorami, które odbijają się w bombkach, co tworzy ten nastrój, jaki mnie rozrzewnia i kto mi zabroni?. Czy mi się nie należy wzruszać, tylko dlatego, że nie wierzę w Boga, a ten czas poświęcam na rodzinne spotkanie w blasku tych światełek i świec w jedynym danym nam czasie, kiedy po długich miesiącach w roku, możemy się wreszcie spotkać przy jednym stole?
Czy mnie się odmawia przez katolików, że cieszę się tego wieczora, bo moje wnuki urosły przez ten rok i zmądrzały i mimo odległości w czasie, wciąż mnie pamiętają i całują w babciny policzek? Czy ateista nie ma wspomnień z przeszłości i przy wigilijnym stole nie wspomina tych, którzy odeszli, a nas kochali i często gęsto uroni łzę na te wspomnienia, też przy blasku świec, patrząc szczerze w oczy rozmówcy, tak aby zrozumiał, że przeżywamy i boli nas to?
Takich pytań jest setki, bo jakże często jest tak, że ateista nie kradnie, nie oszukuje, nie szmugluje, nie chla alkoholu, nie bije żony i dzieci, nie zdradza, nie kradnie, nie i nie, a jednak w mediach się coraz częściej rozmawia, że ateista nie ma prawa do przeżywania świąt, bo katolik to potrafi najlepiej, a według mnie jest to strasznie krzywdząca ocena i życzę sobie, aby katolicy nas nie oceniali i oczywiście nawzajem , a mam jeszcze pytanie.
W naszym kraju jest 90% zadeklarowanych katolików i z tego wynika, że to te 10%, to sami mordercy, podpalacze, złodzieje, pijacy, pedofile, alkoholicy, bo pozostała część do rany przyłóż, tylko ze statystyk wynika, że to zadeklarowani katolicy chyba dopuszczają się najcięższych przestępstw i dopiero w kicu i na mitingach AA się ponownie nawracają, a więc obłuda owa nie dotyczy ateistów, a tych, co na kolanach służą Bogu, ale po czasie!
A ja znam takich katolików, że nie kochają po równo swojego potomstwa, bo jeden syn jest kochany, a drugiego na starość się wykorzystuje do swoich potrzeb, nie dając mu miłości. Znam takiego katolika, który bywa co niedzielę na mszy, a swoim dzieciom urządził w domu obóz przetrwania nie dając ani grama miłości i traktował swoje dzieci jak żołnierzy. Znam takie katoliczki, które nie odpuściły żadnej sąsiadce i zaglądały jej w okna, a potem wymyślały androny, że się puszcza. Znam żonę i matkę, która prowadzi podwójne życie, udając kochającą matkę i żonę, a kiedy tylko nadarza się okazja jedzie do kochanka i to nie przeszkadza jej wierzyć w Boga, a więc ja ateistka wznoszę do niego wzrok i pytam, czy on nie widzi tych wszystkich draństw, a jeśli widzi, co co ma zamiar z tym zrobić, aby zrobić porządek w swoich szeregach, a ateistów rozgrzeszyć, bo to są dobre ludzie „som” 😀
Ale, ale, bo znam katolików jakże bardzo uczciwych ludzi i takich szanuję i tacy mi się podobają i mam wielkie uznanie dla ich wartości religijnych i to by było na tyle, a teraz lecę w gości 🙂