Wanda Cabala – doktor kardiologii była przyjaciółką matki Ziobry przez wiele lat.
Przyjaźniły się i bywały u siebie towarzysko i pani doktor nigdy się nie spodziewała, że po śmierci męża swojej przyjaciółki Jerzego Ziobro, będzie tak paskudnie potraktowana przez swoją przyjaciółkę.
Krystyna Ziobro wytoczyła wobec lekarki ciężkie działa i zrobiła jej piekło na ziemi oskarżając ją, że przyczyniła się do śmierci jej męża.
Sprawa toczy się już bodajże 17 rok, a pani doktor wciąż jest pozywana i nękana, ponieważ nie chciała zeznawać na lekarzy z Krakowa oskarżonych o śmierć ojca i męża Ziobrów.
Zrealizowano dwa reportaże w tej sprawie i pani doktor znowu została prawnie zaatakowana przez tę patologiczną rodzinę,
Pani doktor jako przyjaciółka rodziny zrobiła wszystko, aby zrobić diagnozę chorego i osobiście skierowała go do szpitala i za to też wytoczono wobec niej kalumnie i pomówienia.
Piszę o tym dlatego, że nie warto mieć przyjaciółek, bo bardzo źle się często na tym wychodzi i ja osobiście od wielu lat unikam kontaktów z kobietami, które jakby uważałam za przyjaciółki i zawsze na tym wychodziłam jak Zabłocki na mydle.
Może nie miałam szczęścia, a może źle oceniałam taką znajomość, że jako lojalna i uczciwa w pewnym momencie otrzymywałam tzw. „plaskacza”
Wiele razy zostałam zraniona, zdradzona, oszukana i sponiewierana przez kobiety właśnie.
Podam jeden przykład z wielu, że myślałam, iż w końcu mam bratnią duszę i ta dusza poprosiła mnie o poręczenie dla niej kredytu i ja się zgodziłam, bo ufałam.
Po paru daniach cwaniara wyjechała z miasta, a mnie zostawiła z długiem, co prawie mnie zabiło, gdyż to był czas słabo finansowo u mnie.
Mogłabym podać wiele takich przykładów, kiedy ze strony kobiet dostałam po łbie, ale cholera wie, kto mnie na blogu czyta.
Zawsze w życiu miałam lepsze kontakty z facetami, bo nie mam złych doświadczeń i wielu z nich już nie żyje, ale pamiętam ich z sentymentem i często z M ich wspominamy.
Po tak przykrych doświadczeniach nie szukałam przyjaźni z kobietą i usunęłam się w cień nie licząc na już na żadną przyjaźń i w sumie dobrze mi z tym.
Mam swój, mały intymny mały świat i kiedy po 30 latach pojawiła się dawna znajoma i chciała mi narzucić inny tryb funkcjonowania, to delikatnie ją spławiłam, bo już nie pozwolę siebie zranić!
Nie ufam, ale w sieci dałam się wciągnąć w tzw. przyjaźń i pisanie na mejla, albo dawne gadu – gadu i znowu dostałam po garach.
Wyciągnięte wiadomości ode mnie posłużyły potem do stalkingu i hejtu, a więc znowu się nabrałam.
Powiedziałam sobie więc, że nikt kobiecie nie zrobi tak wielkiej krzywdy jak kobieta.
Nie jestem zgorzkniała, a tylko już ostrożna, a więc może nie miałam w życiu szczęścia do przyjaciółek i już jest za późno, aby zmienić swoje nastawienie.
Muszę dodać, że największymi moimi przyjaciółkami są dla mnie moje Córki i zawsze na nie mogę liczyć, a dążę do tego, by były sobie bliskie.
Na moją siostrę liczyć nie mogę, która od 30 lat mnie nie dostrzega, choć nigdy do garów jej nie zaglądałam i nie wtrącałam się w jej życie.
Moja śp, Matka nigdy nie dostrzegała tego podziału i nic z tym nie zrobiła.
Widocznie tak musi być, a ja mam M, który jest moim przyjacielem.