Archiwa tagu: urząd

Nowa miotła!

 

Znalezione obrazy dla zapytania urząd miasta choszczno

W tym budynku Urzędu Miasta pracowałam ostatnie 11 lat mojej kariery zawodowej.

Jest to niepozorny budynek, który stoi pośrodku ulicy głównej w moim mieście.

11 lat wchodziłam przez drzwi główne do urzędu, w którym po lewej stronie znajdowało się biuro informacji.

Każdy, kto chciał profesjonalnej porady, pomocy, pokierowania w tym biurze znalazł.

Minęło parę lat, a ja do dziś pamiętam na jakim piętrze znajdował się dany wydział, choć numery telefonów z głowy mi wywietrzały.

Doznałam w swojej pracy mobbingu, ale pocieszam się tym, że osoba mnie nękająca ma zarzuty karne za grabież i podrabianie faktur na swoją korzyść i nigdzie do dzisiaj nie dostała pracy, a mnięło jakieś 5 lat, a do tego rozleciało się jej małżeństwo!

Piszę o tym wspomnieniowo, bo w moim mieście odbędzie się II tura wyboru Burmistrza mojego miasta.

4 listopada mieszkańcy ponownie udadzą się do urny, aby zdecydować kto będzie naszym miastem władał.

Zawsze tak jest, że kiedy zbiżają się wybory, to pracownicy urzędów, szkół, przedszkoli, szpitali, bibliotek itp. – żyją w ogromnym stresie.

Jeśli wybory wygra obecny Burmistrz, to mogą żyć spokojnie, gdyż z pewnością nie będzie chciał zmieniać swojej zaufanej kadry i sprawdzonej.

Jednak kiedy do władzy dojdzie nowa twarz, to jak to zwykle bywa będzie zamiatał i wielu ludzi może pracę stracić.

Pamiętam ten stres przed każdymi wyborami i po wyborach, gdyż ze zmianą włodarza ludzie się bali utraty pracy i to nie ci starzy, umocowani pracownicy, a właśnie ci nowi, którzy nie zdążyli się jeszcze wykazać.

Naprawdę współczuję wszystkim samorządowcom w województwach, powiatach, gminach, którzy drżą o swoją przyszłość.

Jak to się potocznie mówi, że nowa miotła będzie zamiatać, bo zapragnie powoływać na stanowiska swoich znajomych, a częto rodzinę, bo tak było zawsze i tak będzie.

Mogą polecieć na bruk ludzie wykształceni, ale nie z tej opcji i nastanie czystka.

Jak ja zagłosuję?

Poprę Burmistrza miasta, który od wielu lat się sprawdził, bo wiele dobrego zrobił dla ludzi i są tego ewidentne, zrobione dla miasta inwestycje.

Drugi kandydat ogłasza się jako bezpartyjny, a jednak na samym początku kłamie, bo dał się sfotografować z logo PiS, a więc ma u mnie pozamiatane.

Jak do tej pory w moim województwie PiS nie rządziło, a więc niech tak będzie dalej!

Nie wolno oszukiwać wyborców!

 

Obraz może zawierać: 1 osoba, garnitur i tekst

Czy ja jestem konfesjonałem?

Usłyszałam dziś znamienne słowa od pewnej współpracownicy, z którą pracowałam bodajże 5 lat temu, ale o tym potem.

Było to tak, że pracowałyśmy w jednym dziale i pracowało nam się bardzo dobrze. Pani owa nie była moją szefową, ale w hierarchii biurowej była wyżej, choćby stażem pracy i doświadczeniem. Różniło nas  ponad 10 lat, ale w niczym, to nam nie przeszkadzało, aby praca układała się świetnie.

Często chodziłam do jej gabinetu, by podpisała sporządzone przeze mnie dokumenty i przybiła swoją pieczątkę, bym mogła dokumenty rozesłać po zainteresowanych petentach. Często też prosiła, bym ja coś jej napisała na komputerze i wydrukowała, bo Ona z komputerem nie za bardzo była.

Kiedy w wydziale były czyjeś imieniny,  jak to w biurze zazwyczaj się dzieje, że robi się chwilę przerwy na ciasto i dobrą kawę, a przy okazji rozmawiało się o sprawach niekoniecznie związanych z pracą, zawsze była miła i przyjazna.

Było nas w wydziale pięć kobiet i każda miała swoje zadania, ale jeśli któraś miała urlop, albo zachorowała, to nie było żadnego problemu, by ją zastąpić i wykonywać jej obowiązki przez ten czas.

Pracowało się w miłej i spokojnej atmosferze, bez focha i bez plotek, mimo, że wiedziałyśmy o sobie sporo. Jak to w życiu bywa, każda z nas miała jakieś kłopoty, a to z dziećmi, a to z finansami i tak dalej, ale nigdy nic nie wychodziło dalej.

Wspominam tamten czas bardzo dobrze, ale do pewnego momentu.

Moja Córka zaproponowała mi, abym z drugą Córką przyjechała do niej – do Paryża, gdzie pracowała. Chciała nam pokazać, to czarowne miasto i  kawałek zachodu i tu zaczęły się schody.

Miałam zaplanowany urlop jak to w pracy bywa, ale napisałam podanie o kilka dni urlopu poza grafikiem. Napotkałam na ścianę i jakiś dziwny mur i do dziś nie wiem dlaczego?

W końcu udało się wynegocjować i pojechałam. W Paryżu było cudnie, choć trochę towarzyszył nam deszcz, ale to nie przeszkodziło nam, aby pozwiedzać miasto i wjechać na wieżę E. Zachłysnęłam się Paryżem, choć nigdy więcej tam nie trafiłam, ale wciąż jest we mnie podziw i magia dla  Paryża.

No dobrze. Kiedy wróciłam, pochwaliłam się zdjęciami, bo trochę ich narobiłam. A to panorama miasta z wieży E, a to z mostu, a to podczas tańca salsy nad brzegiem Sekwany. Mam te zdjęcia do dziś i chętnie do nich wracam.

Wracając do tej pani, to przestała się do mnie odzywać i zaczęła traktować mnie obcesowo i strasznie służbowo. Od razu zauważyłam, że coś jest nie tak. Zawsze wracałyśmy z pracy razem do domu, bo szłyśmy w tym samym kierunku, aż nagle ten rytuał się skończył.  Ona wychodziła pierwsza, a ja po drodze widziałam jej plecy i tak było już zawsze, co zaakceptowałam i pogodziłam się z takim stanem rzeczy, choć było mi bardzo przykro.

W końcu nasze drogi się rozeszły, bo owa Pani przeszła na emeryturę i już się widywałyśmy bardzo rzadko. Potem ja odeszłam z pracy i w konsekwencji widziałyśmy się sporadycznie i tylko na dzień dobry, ale do dzisiaj.

Ktoś do mnie zapukał i kiedy otworzyłam drzwi, to mnie zamurowało.

– Czy mogę z tobą porozmawiać, tak po starej znajomości?

Zaprosiłam do domu rzecz jasna, choć poczułam od progu woń alkoholu.

Pomyślałam, że wypiła, aby dodać sobie odwagi, aby do mnie przyjść.

Zrobiłam kawę i usiadłyśmy, choć z początku byłam lekko sparaliżowana, bo nie spodziewałam się takiej wizyty i to kogo?

Od razu zauważyłam, że bardzo zeszczuplała i zmarniała. Twarz jej poszarzała, a włosy miała w nieładzie, co kiedyś było nie do pomyślenia, bo zawsze o siebie dbała.

– Przyszłam, bo nie mam już do kogo i wiesz, że mój mąż już odszedł z tego świata?

– Tak wiem i jest mi bardzo przykro z tego powodu – odparłam.

– Jestem w totalnej dupie ( jej słowa )!

– Pomagałam finansowo córce i synowi, a teraz ścigają mnie za kredyty, bo wzięłam dla nich, aby stanęli na nogi. – Obiecali stare konie, że poszukają roboty i zaczną spłacać, ale nic z tego i dalej piją i roztrwonili wszystko, a ja teraz nie mam na chleb.

Nie wiedziałam jak mam się zachować i podpowiedziałam, że może trzeba iść po pomoc do Opieki Społecznej skoro sprawy się tak źle mają!

– Wstydzę się strasznie, że mam takie dzieci. – Wstydzę się, że dopuściłam do takiej sytuacji i sama wciągnęłam się w dół bez wyjścia i wiesz co? – Chyba się powieszę, bo dłużej tego nie wytrzymam!

– Jesteś jedyną, której o tym powiedziałam, bo wszystkie inne się ode mnie odwróciły, kiedy sięgnęłam finansowego dna i nie proszę cię o żadne pieniądze, a tylko chciałam się wygadać! – Wybacz, że zawracam ci głowę i tylko ci powiem, że podziwiam cię, bo uratowałaś swoje małżeństwo, a dzieci zazdroszczą ci wszyscy w mieście i okolicach! – Jesteś szczęściarą!

Pożegnałyśmy się i tylko poprosiła, abym od czasu do czasu ją odwiedziła, a ja po jej wyjściu nie mogłam do siebie dojść!

Czy ja zawsze muszę być konfesjonałem, że jak bida do do Elki?

Przed chwilą napisałam mejla do Opieki Społecznej w moim mieście i uważam, że na tym moja rola powinna się skończyć, ale czy aby na pewno?

Mam mieszane uczucia, ale cóż więcej mogę zrobić dla kobiety, która kiedyś odwróciła się do mnie plecami z tak głupiego powodu?

Jednak poprę pana od bulu i nadzieji :D

Ja starsza pani też mam swoje przemyślenia odnośnie kampanii prezydenckiej, która nabiera rumieńców. Kandydaci prześcigają się w pomysłach jak by tu uzdrowić nasz kraj i ulepszyć, to co się powinno ulepszyć. Służba zdrowia – wiadomo do poprawki. Górnictwo – konieczność. Rolnictwo, a jakże i tak dalej.

Wszystkie dziedziny w naszym kraju kulały, kuleją i kuleć będą, a więc te wszystkie obiecanki cacanki mamy w jednym palcu.

Nie wiele już może wyborcę zdziwić i zaskoczyć, bo wszyscy plotą to samo, tylko ubierają w inne słowa i dorabiają do tego swoją ideologię potrzebną na miarę kampanii.

Nie będę tu opisywała, co mam do wystawionych kandydatów, ale stwierdzę tylko, że SLD i pan Miller strzelili sobie w stopę wystawiając młodą i piękną Magdalenę Ogórek, a dlaczego? Ponieważ ta pani boi się mediów jak ognia i jak wystraszona myszka ucieka przed dziennikarzami do mysiej dziury, aby jej jakiś kot nie dorwał i nie poszarpał jej trochę futerka. Boi się, bo nie czuje się pewnie na scenie politycznej i wie, że może się nieźle zamotać i wkopać. 

Dla mnie pani Ogórek wizualnie to i owszem, bo to jest naprawdę piękna kobieta i panowie mają na czym zawiesić oko, bo przecież nie ja, ale dla mnie fonia u niej jest fatalna i słuchać jej wystąpienia nie dałam rady do końca. Przykro mi, ale fonia ta się nie zmieni i dlatego wybieram w dalszym ciągu naszego misia. Misiu daje mi poczucie bezpieczeństwa, bo jest taki zachowawczy i wyważony. Nie szkodzi, że gdzieś tam z ortografią miał kłopoty. Nie szkodzi, że mu się czasami oko przymknie, ale co swój misiu do swój i obok misia stoi  niezmiennie wyważona misiowa i jakoś razem ten nasz wózek ciągną. Bez skandali i bez parcia ich dzieci na szkło. Podoba mi się skromność rodziny misiów i tak więc misiu ma ponownie mój głos. Jednak żeby nie było, iż nie marzę o kimś innym, który też by miał mój głos, a typy mam dwa. To są dwa moje typy z Twojego Ruchu i szkoda wielka, że skończony Palikot nie wystawił jednej z tych osób zamiast siebie. Może kiedyś pycha go opuści i pomyśli o swoich ludziach w partii, którzy – ja starsza pani uważam, nadawali by się świetnie na urząd Prezydenta naszego kraju, a fizjonomię moich typów wklejam niżej. 🙂

Pani Magdalena Ogórek wybaczy, ale mnie Pani nie kupiła.