
Iwona nie miała lekko. Ojciec pił i bił i w domu działy się cuda. Przepijał całą wypłatę i matce Iwony rzucał jakieś ochłapy, a w domu było dwoje dzieci w wieku szkolnym, którym matka jakoś łatała najpilniejsze potrzeby. Często nie miała za co kupić podstawowych artykułów, aby dzieci nie chodziły głodne, a więc wisiała w sklepie na zeszycie, a kiedy dorwała parę groszy, to oddawała i tak w kółko.
Iwona wstydziła się biedy i wstydziła się, że policja interweniowała często w ich domu, aby ojca uciszyć, który udawał przed policjantami, że przyjechali niepotrzebnie, bo on jest dobrym ojcem i mężem i tak gehenna trwała latami.
Matka Iwony w końcu zdecydowała się na rozwód, a Iwona rozpoczęła szkołę średnią, bo matce zależało by się uczyła i miała w życiu lżej. Po dwóch latach nauki poznała Jędrka, który jej imponował, bo dbał o nią. Kupował od czasu do czasu jakiś ciuch, albo perfumy. Chodzili ze sobą bardzo zakochani i nierozłączni, a Iwona wierzyła, że nie podzieli losu swojej matki i będzie najszczęśliwszą kobietą pod słońcem.
Zaszła w ciążę i maturę zdawała z dzidziusiem w brzuchu, ale nie martwili się tak bardzo, bo Jędrek miał mieszkanie po rodzicach, a więc kiedy oboje podejmą pracę, to nie będzie im źle i dadzą sobie radę.
Zamieszkali w większej wiosce, liczącej jakieś pięćset mieszkańców. Jędrek miał po rodzicach trochę ziemi, a także niewielki inwentarz, a znał się na robocie, to wiodło im się całkiem dobrze. Iwona podjęła pracę w szkole i pilnowała dzieci na świetlicy, a także dorabiała sobie sprzątaniem w niewielkich blokach, jakie wybudowano w wiosce i nie narzekała na nadmiar obowiązków. Była kobietą ambitną i pracowitą, a do tego bardzo mocną fizycznie i psychicznie.
Iwona zaszła w ciążę. Co prawda nie planowali jeszcze dziecka, ale skoro się stało, to oboje się cieszyli na przyjście małego człowieczka. Jędrek też się cieszył i robił pierwsze zakupy do pokoiku, aby przygotować miejsce dla swojego potomka.
Urodziła się dziewczynka i dali jej na imię Lila. Od samego początku ich serca należały do tej istotki, która przewróciła ich życie do góry nogami i wszystko było jej podporządkowane i tak Iwona została w domu i zamierzała wychowywać córkę bez żłobka. Postanowiła, że do trzech lat będzie z Lilą w domu. Jędrek za to wziął na siebie więcej obowiązków i często do domu wracał wieczorem i bardzo zmęczony, ale też nie narzekał, bo przecież pracował dla swoich dziewczyn, które kochał nad życie.
Lila rosła i wspaniale się rozwijała. Była bardzo bystrą dziewczynką, z którą nie mieli w zasadzie żadnych kłopotów. Szybko nauczyła się nocnika i szybko zaczęła chodzić i nie obejrzeli się kiedy skończyła trzy latka i można ją było prowadzać do przedszkola.
Iwona wróciła do pracy, a Jędrek każdego poranka wiózł Lilę do przedszkola, gdzie się świetnie za klimatyzowała i panie przedszkolanki bardzo ją polubiły i chwaliły.
Sielanka rodzina jednak się skończyła, kiedy do pracy Iwony zadzwonił telefon i została wezwana do dyrekcji. Kiedy usłyszała, że jej mąż nie żyje, bo spadł z rusztowania i śmierć była na miejscu Iwona nie uwierzyła od razu w to co usłyszała. Jednak to była prawda i Iwona została niespodziewanie wdową z maleńkim dzieckiem.
Długo się podnosiła po pogrzebie, ale musiała wziąć się szybko w garść, bo miała dla kogo żyć i musiała robić wszystko, aby Lila nie odczuwała braku ojca. Teraz sama zawoziła córkę do przedszkola, ale zaczęły ją dopadać kłopoty finansowe, bo nagle pieniędzy miała coraz mniej, a odszkodowanie po ojcu zabezpieczyła na koncie Lili, by kiedyś mogła z tego skorzystać, bo miała nadzieję, że Lila pójdzie na studia i będzie miała lepiej niż ona w życiu.
Przyszedł czas, że Lila musiała po szkole podstawowej, którą ukończyła z czerwonym paskiem, aby zadecydować o jej dalszym losie. Lila wyjechała z domu do szkoły z internatem, by nauczyć się zawodu gastronomicznego. Iwona została sama w domu, bo nigdy więcej nie chciała już wychodzić za mąż, a swoją uwagę w całości poświęciła ukochanej córce i wszystko byłoby dobrze, gdyby ze szkoły nie zaczęły przychodzić monity. Lila nie uczęszcza na lekcje, bo wagarowała i dyrekcja musiała usunąć ją z listy uczniów. Iwona się załamała i jeździła do córki, aby zorientować się dlaczego jej córka tak się zachowuje.
Nie mogła z nią dojść do porozumienia, bo jej dziecko zmieniło się o 180 stopni i oznajmiła, że nie będzie się uczyła i już, ale kiedy matka zgodzi się na rok przerwy w nauce, to się pozbiera i zacznie wszystko od nowa.
Lila wróciła do domu, bo Iwona zgodziła się na taki warunek z nadzieją, że córka jej nie okłamuje, przemyśli i powróci do nauki. Lila zaczęła nie wracać do domu na noc, a Iwona umierała ze strachu.
Lila zmieniła się nie do poznania, bo zaczęła ubierać się na czarno, przywdziała ciężkie buty. Ufarbowała też włosy na czarno, a w uszach zrobiła sobie tunele, gdzie wisiały czarne kolczyki. Znikała z domu na całe dnie, a kiedy wracała pijana i naćpana, Iwona słyszała z ust swojego dziecka, że jest matką nieudacznikiem, która nie śmierdzi groszem, a Lila potrzebuje dużo pieniędzy.
Wrzeszczała, że musi mieć wysokie kieszonkowe, a jak matki na to nie stać, to niech wypierdala do roboty za granicą i tam podciera tyłki staruchom za porządne pieniądze. Ona musi mieć na telefon wypasiony, na komputer z najwyższej półki i musi mieć na rozrywki i ciuchy i nic ją to nie obchodzi, bo matka jest od tego, aby wspomagać swoje dziecko.
Wrzeszczała, a nie rozmawiała. Popychała Iwonę na meble, rzucała naczyniami i tylko żądała pieniędzy, bo inni rodzice je mają, a jej matka nie wykształcony pomiot na wszystko jej żałuje, a jak tak jej dobrze w tej biedzie, to niech zdycha jak pies pod płotem, bo jej take nic nie jest do niczego potrzebne.
Iwona siedziała i płakała i nie wiedziała gdzie popełniła błąd wychowawczy, bo przecież tak bardzo się starała. W banku sprawdziła, że Lila wybrała wszystkie pieniądze po swoim ojcu, ale nie wiedziała na co je wydawała. Przeszukała jej pokój i znalazła pod materacem córki dużo saszetek z narkotykami i już wszystko wiedziała. Domyśliła się, że jej córka jest uzależniona i wpadła w złe towarzystwo i stąd nastąpiła w niej taka zmiana.
Pewnej nocy Lila wróciła do domu kompletnie naćpana, Chichotała się i znów wytykała matce wszystkie jej ułomności. Krzyczała, że jest brzydka, że nawet pies by jej nie tknął i wstydzi się takiej matki. Znów znieważała ją i wysyłała do burdelu, to może ktoś ją tam zechce i będą z tego pieniądze, ale Iwona tego już nie wytrzymała!
Nie wiedziała kiedy, chwyciła za kryształowy wazon i uderzyła córkę mocno w głowę, a Lila leżała na dywanie zalana krwią i nie dawała znaku życia.
Iwona zorientowała się, że trzeba wezwać karetkę, ale lekarz zawiadomił policję i ta w kajdanach ją z domu wyprowadziła.
Wyrok – dożywocie, bo uznano, że nie działała w afekcie. Iwona nie załamała się w więzieniu, tylko codziennie rozmyśla, dlaczego kiedy ona była młoda nie była taka roszczeniowa. Potrafiła znosić ból, alkohol ojca, biedę w domu, a jej córka potraktowała ją jak ostatniego śmiecia, a tak bardzo się starała, by wychować ją na kobietę z klasą.