Archiwa tagu: zachowek

To już jest koniec!

Może być zdjęciem przedstawiającym ulica, droga i ceglany mur

Na powyższym zdjęciu widać Sąd Rejonowy w moim mieście.

Notkę poniższą pisałam dawno temu i teraz ją publikuję i niech nikt do mnie nie dzwoni, abym ją usunęła!

Jest to mój blog i mam prawo do zamieszczania tutaj swoje treści!

W tym Sądzie toczyła się moja sprawa o zachowek po zmarłej matce.

Niby sprawa bardzo prosta, ale toczyła się 27 miesięcy i wszystko miałam pod górkę!

Najpierw rozchorował się Sędzia prowadzący, a potem przyszła pandemia, a do tego sędzia biegły pojechał na długie wakacje!

W końcu 5 maja 2021 roku zapadł wyrok, że mi się te pieniądze należą, choć nadal nie mam ich na koncie!

Cierpliwie więc czekam, a było to tak:

2 września 2020 roku zostałam wezwana do Sądu Rejonowego w sprawie zachowku!

Uważam, że każdy zeznający powinien przysięgać uroczyście, że będzie mówił prawdę i tylko prawdę, tak jak to się dzieje w sądach amerykańskich!

Sędzia wskazał miejsca, abyśmy usiedli i chciał z całych sił, aby sprawę zakończyć na tym jednym posiedzeniu, bo wiadomym jest, że zachowek mi się należy!

Błyskawicznie policzył ile tego zachowku mi się należy – dodając, dzieląc, odejmując i wyszła suma XXX złotych!

Poprosił byśmy wyszli na korytarz sądowy i dogadali się polubownie, ale do ugody nie doszło, co zakomunikował ich pełnomocnik!

Sędzia się wściekł, bo w czasie pandemii chciał się tej sprawy pozbyć i mieć ją z głowy!

Zawiódł się, a więc wezwał świadka mojej siostry, którym był jej mąż, a mój szwagier!

Spytał, co ja robiłam opiekując się matką, a szwagier, że właściwie nic, a kiedy on szedł do pracy, to ja przychodziłam tylko, aby mamie podgrzać zupę!

Sędzia więc zrobił się dociekliwy i ponownie spytał, co ja robiłam, kiedy szwagier pracował, a jego żona także była w pracy!

Odpowiedź taka sama, że przychodziłam dawać matce zupę, ale sędzia nie odpuszczał,  że co jeszcze, a szwagier przygnieciony do płotu, że nie wie!

Sędzia – a no właśnie świadek nie wie!

Kiedy świadek zeznawał, to moja siostra się dwa razy wtrącała w celu uzupełnienia, ale zapomniała, że nie przyszła na targ, a do sądu!

Sędzia ją upomniał w słowach – jeszcze raz się pani odezwie to…

W tym momencie Sędzia uchronił mnie przed wylewaniem pomyj na mnie!

Potem szwagier toczył swoją mowę, że oni robili wszelkie remonty u mamy, ale na szczęście ja też mam swojego pełnomocnika, który oświecił Sąd, że i owszem – remonty były robione, ale wszystkie z emerytury mojej matki!

Moja siostra dysponowała mamy emeryturą przez 3 lata, a emerytura była w kwocie 1.500 złotych miesięcznie!

Padło na sprawie wiele kłamstw, a ja nie odezwałam się ani słowem, by zachować się na tej sprawie z klasą!

Nie odezwałam się, że także zmieniałam mamie pampersy, że podawałam leki, że byłam z nią w nocy, kiedy oni balowali na Sylwestra, albo byli na wczasach!

Sędzia się zdziwił, że kiedy matka umierała – oni balowali!

Ostatecznie Sędzia ogłosił, że biegły oceni wartość mieszkania i w związku z pandemią na posiedzeniu niejawnym zostanie ustalone ile mi się tego zachowku należy!

Wiecie co?

Tu, że przeklnę kurwa – nie o kasę mi chodzi, ale o prawdę obiektywną dla moich potomnych, że byłam tam i nikt mi tych godzin nie odbierze, bo to była maja matka!

Piszę o tym dlatego, że w trakcie sprawy, kiedy pokiwałam z niedowierzaniem głową żałowałam, że w trakcie choroby matki nie pisałam pamiętnika, aby w razie ataku na mnie udowodnić, że to wstyd tak w sądzie kłamać!

Jednak kiedy emocje ze mnie zeszły przypomniałam sobie, że na blogu mam notki, o tym kiedy z matką byłam, a na specjalnej stronie na FB mam matki zdjęcia ze szpitala, w trakcie choroby, kiedy z nią przebywałam.

Najbardziej mnie rozśmieszyło, ale i zdziwiło, że na drugiego światka podali swoją synową, która mieszka w Hamburgu i do Polski przyjeżdża 2 razy do roku!

Co trzeba mieć w głowie, aby tylko zagarnąć wszystko i ukraść wszystko po matce!

Jedna z moich notek, że nie opierdzielałam się!

Byłam, opiekowałam się i do dziś zastanawiam się kim jako pierworodna byłam dla mojej matki, że muszę się procesować?

Notka napisana 8 września 2017 roku!

„Wieczór jest dla mnie, kiedy mogę coś skrobnąć na blogu, bo mam chwilę dla siebie i dla swoich myśli.

Piszę na blogu, że codziennie poświęcam trochę czasu dla mojej, chorej na raka Mamie. 

Mój codzienny dzień się przewartościował i od rana myślę, co by tu Mamie ugotować i zanieść ciepłe i świeże.

To jest burza mózgu, bo zależy mi na tym, że kiedy po szpitalu odzyskała apetyt, to powinna jeść zdrowo.

Był czas, że jej organizm niczego nie przyswajał, a więc to była droga przez mękę.

Kiedy się tak patrzyło, że się okropnie męczy, to był ogromny stres dla mnie!

Po szpitalu powoli stan się poprawia i dziś Mama mnie zaskoczyła.

Nie wiem skąd Ona czerpie siłę, że mimo boleści i strasznie mocnych leków, potrafi się sama z siebie śmiać.

Śmieje się z tego, że zrobiła się laska, bo waży tyle, ile ważyła jako panienka.

Śmieje się z tego, że przerzedziły się jej włosy, ale nie ma ani jednego „siwulca”, mimo 86 lat – to ewenement.

Śmieje się z tego, że dupka zrobiła się taka malutka i nie ma po czym poklepać.

Słuchając Jej w obliczu choroby jestem zaskoczona ogromną  siłą, aby przeżyć dzień i kolejne dni.

Wciąż sobie zadaję pytanie – skąd bierze taką radość życia w sobie?

Ale, ale –  dziś to mnie zaskoczyła ogromnie.

Nigdy nie śpiewała, nam Dzieciom piosenki, którą pamięta ze swoich młodych lat, a kiedy zaśpiewała, to stwierdziłam, że to perełka w Jej głowie, którą się z nami nigdy nie podzieliła.

Zapamiętałam słowo – rogaliki i zaczęłam szperać w sieci. Znalazłam cudną piosenkę z lat młodości mojej Mamy.

„Nie wiem, nie wiem
Jak to wytłumaczyć mam
Przecież, przecież
Ledwie parę godzin cię znam
Pewnie, pewnie
Moje słowa zdziwią cię
Może śmieszne
Trochę są zmartwienia me, bo chcę…

Rogaliki na śniadanie z tobą jeść
Wspólną szafę na ubranie z tobą mieć
Pantofle ranne dawać ci przed snem
I wychodzić na dwór z naszym psem
Razem głośno śmiać się w kinie – ja i ty
Razem łykać aspirynę w mokre dni
Mieć z tobą wspólny sufit, wspólny piec
Czego więcej można chcieć?

I, doprawdy, aż się boję
To taki dziwny fakt
Starczyło tylko raz popatrzeć w oczy twoje
A już marzę tak…

Rogaliki na śniadanie z tobą jeść
Wspólną szafę na ubranie z tobą mieć
W radościach i kłopotach razem być
I już więcej nie chcę nic
I już więcej nie chcę nic

I, doprawdy, aż się boję
To taki dziwny fakt
Starczyło tylko raz popatrzeć w oczy twoje
A już marzę tak…

Rogaliki na śniadanie z tobą jeść
Wspólną szafę na ubranie z tobą mieć
W radościach i kłopotach razem być
I już więcej nie chcę nic
I już więcej nie chcę nic”

Z tego wszystkiego wynika, że to już jest koniec tej sprawy!

Po tych przejściach wiem, że można sobie z rodziną zrobić zdjęcie, ale trzeba stanąć tak, aby móc się odciąć!

Idąc na grób matki patrzę na zdjęcie i pytam – dlaczego i za co?

Z tej całej, przykrej sytuacji wiem jak się przekupuje ludzi starszych, ale ja nigdy bym się do tego nie posunęła!

Tylko tyle!

Zachowek – co powinieneś wiedzieć – Nasz Senior

Oddam za darmo!

Kiedy jeszcze pracowałam, to kupiłam mojej mamie taki płaszczyk, jesionkę, czy jak to tam nazwać.

https://harro.pl/ 1.0 daily https://harro.pl/ 0.1 daily  https://harro.pl/ksiazki-i-komiksy/8-dodruk-carciphona-tom-1.html 0.9  2017-10-23T10:16:33+02:00 daily  http://harro.pl/122-large_default/dodruk-carciphona-tom-1.jpg Dodruk:  Carciphona tom 1 https://harro.pl ...

Kupiłam w butiku i naprawdę sporo za to zapłaciłam, ale bardzo się cieszyłam, że mogłam zrobić jej przyjemności, kiedy emerytura emeryta w Polsce nie jest oszałamiająca.

Mama nosiła to, ale nie codziennie, gdyż zakładała tylko na specjalne okazje i dlatego ta rzecz nie jest zniszczona.

Może na zdjęciu tego nie widać, ale po oddaniu do pralni chemicznej odzyska swój blask.

Po śmierci mamy ta rzecz wróciła do mnie i myślałam, że będę w tym chodziła w chłodniejsze dni, ale tak się nie stało.

Kiedy się dowiedziałam, że własna matka mnie odepchnęła, a dowiedziałam się tego po jej odejściu, to czuję do tej rzeczy niechęć i nigdy jej na siebie nie nałożę z powodu ogromnego żalu!

Wisi w szafie już dwa lata i nie mam go komu oddać, a nie wyrzucę na śmietnik, bo sądzę, że może się przydać jakieś pani w moim wieku, kiedy  jej emerytura jest niska i nie stać jej na kupowanie odzieży!

Płaszczyk jest bardzo lekki i z pewnością będzie pasował na panią do 80 kilogramów i o wzroście 164  centymetrów.

Oddam za darmo i jeśli ktoś napisze mi na mejla swój adres, to prześlę z chęcią, a jeśli nie, to zaniosę do do jakiegoś domu pomocy społecznej!

Mój mejl: – kalinaxa@wp.pl

Może być zdjęciem przedstawiającym w budynku

Mój Ojciec!

Jutro jest Dzień Ojca i nasza Córka zaprosiła nas  jutro do restauracji, aby ten dzień świętować!

Obraz może zawierać: tabela i w budynku

Jutro więc jest ten dzień, kiedy wracają do mnie wszystkie wspomnienia odnośnie mojego śp. Ojca i budzą się demony!

Myślałam, że już dawno przerobiłam ten temat, bo wiele pisałam też o tym na blogu, ale NIE!

Wciąż wracają do mnie wspomnienia, bo złego nie da się wyrzucić ani z pamięci, ani z serca.

Oliwy do ognia dolewają trzy osoby z mojego otoczenia, które nie znają mojego życia – piszą mi komentarze, że przyjdzie czas, iż ujawnią gdzie trzeba fakt, że kompletnie nie zajmowałam się rodzicami i mimo to wniosłam sprawę o zachowek po śmierci mamy!

Plotki też się szybko rozchodzą w małej mieścinie i wiem, gdyż mówi się na mój temat, bo niby jak ja śmiem upominać się o kasę skoro matką się nie opiekowałam, a to do was Kasiu i Marysiu, oraz Krysiu!

Tym trzem osobom zrobiono wodę z mózgu i klepią w klawiaturę bzdury na mój temat.

Jest mi z tym cholernie źle, bo nie znają bolesnych faktów z mojego życia!

Tymi osobami są trzy kobiety, którą śmią mnie oceniać i piszą mi komentarze, że byłam wyrodną córką!

Pytam więc, która z was była bita przez ojca swojego, którego na swój sposób kochałam.

Która w domu z was miała tyrana w domu, który wybijał szyby w drzwiach i meblach i was tłuk po głowie wystruganym kijem, albo stał za waszymi plecami, aby w plecy wbić nóż?

Która z was prosiła swoją matkę, by wniosła o rozwód, bo inaczej ja i moja matka oraz siostra znajdziemy się na cmentarzu!

Kiedy matka i ojciec się rozwiedli, ojciec wyjechał po rozwodzie do Łodzi, ale sobie tam kompletnie nie radził.

Jako były wojskowy ponownie dostał szansę na lepsze życie i przeprowadził się do Stargardu i tym sposobem miałam do niego blisko, bo pociągiem tylko 45 minut.

Następnie musiałam godzinę dreptać do jego mieszkania, aby go doglądać i mu pomagać!

Znowu nie radził sobie, a więc jeździłam i sprzątałam wynosząc z mieszkania wannę gówna, bo kibel zapchał gazetami!

Wywalałam dziesiątki butelek po piwie i zamiatałam pety z podłogi oraz szorowałam przypalone gary!

Miałyście tak drogie panie?

Nie płacił rachunków, a więc szłam do instytucji wojskowej, aby je uregulować z własnych pieniędzy, aby chociaż miał w domu światło!

Lał mnie, a mimo to zależało mi na nim, bo to mój Ojciec, do którego jestem bardzo podobna!

Pewnego razu zostawiłam swoje dzieci pod opieką teściowej i znowu do niego pojechałam.

Prosiłam siostrę, by ze mną pojechała go odwiedzić, ale odmówiła, bo miała go gdzieś!

Był w bardzo złym stanie psychicznym, a więc wezwałam karetkę i zabrali ojca do szpitala psychiatrycznego w Gorzowie Wlkp.

Musiałam go ratować, a w tym wszystkim byłam sama i tylko mój Mąż mi w tej tragedii pomagał, bo nie siostra i nie matka!

Pojechałam do szpitala na rozmowę z ordynatorem i to on zaproponował, iż ojca należy umieścić w domu opieki społecznej i się udało!

Ojciec trafił do wspaniałego domu w Jarominie, gdzie woził mnie mój Mąż.

Niczego mu tam nie brakowało, a ja wymieniałam korespondencję z panią opiekującą się ojcem i ona w listach informowała mnie, że ojcu nic nie potrzeba, ale mimo to zawiozłam mu do pokoju telewizor,  aby nie nudził się w swoim pokoju!

Byłam w pracy, bo pracowałam w wydziale nieruchomości i nagle otrzymałam telefon, że Ojciec wyskoczył z okna, gdyż chciał się zabić!

Szybka reakcja i jadę z Mężem do szpitala w Gryficach i zastaję Ojca jak mi się wydawało w dobrym stanie!

Prosił mnie, abym mu dała papierosa, bo był palaczem, ale ja nie miałam papierosów i powiedziałam, że w szpitalu nie wolno palić.

Odjechaliśmy, a na drugi dzień otrzymuję koleją wiadomość, że Ojciec zmarł, bo wdał się jakiś zator płuc!

Jak ja do dzisiaj sobie nie mogę wybaczyć, że nie dałam mu tego papierosa!

Miałyście tak wy trzy plotkary?

Pojechałam do domu opieki społecznej i z ordynatorem ustaliłam, że ojca zabieram na nasz cmentarz i pojechał po niego karawan!

Niestety, ale ciało zatrzymała Prokuratura, bo badała, czy może nie było w tej tragedii osób trzecich!

Nie było, a więc organizowałam pogrzeb, a na nagrobku kazałam napisać słowa, że jego ból był naszym smutkiem.

Po  Ojcu w domu opieki zostały 4 tysiące, co z ledwością starczyło na pomnik, a na mój dom był najazd, abym te pieniądze podzieliła między mamą, a siostrą i wybuchła wielka awantura!

Miałyście tak, że ktoś was oskarżał o kradzież, a zwłaszcza własna rodzina?

Uważam, że zrobiłam dla Ojca wszystko, co można zrobić, a w sądzie będę się dopominała zachowku, bo byłam przy mamie dwa lata i tak samo jak inni ją karmiłam, przewijałam, gotowałam i byłam na każdy telefon i wezwanie, a potraktowano mnie jak „Niewolnicę Izaurę”.

Oto komentarz jaki dostałam na blogu, który wpadł do spamu a wiem, kto go napisał i to jest to, co mnie cholernie boli!

Wszystko, co napisałam przysięgam jak w amerykańskim sądzie – na Biblię!

„Jeżeli Pani bardzo chcę, nagłośnię wszystko i ciekawe jak Pani się obroni. W skrócie – mówiąc o kimś, proszę pomyśleć o sobie – dla mnie jest Pani osobą, która nie ma szacunku dla najbliższej rodziny a poucza Pani innych. Niektórzy po prostu – tak jak Pani – sieją ferment i robią zamieszanie, a sami są osobami, którzy robią wszystko na pokaz. Najlepiej zająć się sobą. Jeżeli kolejne wpisy będą tego typu – o tej lub innej rodzinie, również i Pani się dostanie – opiszę całą prawdę o tym co było i ciekawe jak Pani się poczuje”.

To ja podobna do Ojca, która dostała od niego tylko samo zło, a obcy oceniają mnie i robią ze mnie potwora! Dość!

Obraz może zawierać: 1 osoba

Jakie to smutne jest!

 

Obraz może zawierać: tekst

To jest mój blog i taka forma pamiętnika i oczyszczenia się z emocji, bo pisanie zawsze mi pomagało.

Pamiętam, że kiedy byłam młodą mężatką, a siostra miała już też dzieci zrobiłam prezent dla jej malutkiej córki na imieniny i kupiłam „małego lekarza’.

Na to wszedł mój szwagier i zastrzegł sobie, że nie będziemy robić prezenów dla swoich dzieci, bo to kosztuje.

Dostałam po ryju jak nic, a potem kiedy odwiedzałam swoją siostrę, to wyprosił mnie z mieszkania i tak usunęłam się z ich życa na 30 lat.

Była też taka sytuacja, że przyszła do mnie moja mama, którą z impetem wyprosiłam z mojego mieszkania, bo wiedziała razem z siostrą, że mój mąż mnie zdradza, ale tego nie dowiedziałam się od nich, a od osób spoza rodziny, czyli jak zwykle – ostatnia.

Byłam po próbie samobójczej, ale żadna z nich mnie nie wsparła i nie otoczyła rodzinną troską i musiałam z depresji wydobywać się sama, bo nikt z rodziny mnie nie odwiedził w szpitalach i nikt się o mnie nie martwił.

Podczas choroby mamy byłam straszona sądem i zostałam zmieszana z błotem, a tylko dlatego, że pisałam prawdę, że inni podczas choroby mamy wypoczywali, kiedy ja byłam pod telefonem, aby zmienić mamie pampersa, czy podać pić i nakarmić, ale oczywiście to wszystko było za mało!

Siostra wypoczywała nad morzem z mężem, a ja czuwałam nad chorą matką, ale to też dla nich było za mało!

W tym czasie nie wyjechałam nigdzie by odpocząć, a byłam na każde zawołanie, ale to też było za mało!

Przez dwa lata choroby mamy nie wzięłam z jej budżetu ani grosza, a często bywało tak, że z przyjemnością kupowałam coś, na co miała ochotę!

Nie chcę się użalać nad sobą, ale z rodziny nikt nie wyciągnął do mnie pomocnej dłoni i od mamy też – nie!

Siostro przypomnij mi, kiedy odwiedziałaś mnie w szpitalu?

Mam sporo zdjęć albumie, że mama bywała u mnie na świętach.

Moja siostra chyba zapomniała, że na początku chorby mamy napisała do mnie list, w którym jest jasno na białym, że mam iść do sądu po zachowek, a potem, że mam się nie martwić i tak mnie zmaipulowała – przebiegła.

Muszę z tym życ!

Mamo nie odwiedzę ciebie na cmentarzu!

Siostra napisała mi w liście, że po zachowek mam iść do sądu, a mimo to sprawowałam opiekę nad mamą, kiedyty tylko była taka potrzeba.

Oto słowa z listu bardzo bolesne:

Za tak wspaniałą opiekę domagasz się zachowku – Idż do sądu, takie masz prawo!”

„Co do spadku – przyjdzie czas, to otrzymasz to, co ci się prawnie będzie należało. Nie martw się!”

TEKST PIOSENKI
FISZ EMADE TWORZYWO: DWA OGNIE
zapomnij o tych, co skrzywdzili cię
gdy robiło się ciemno
jakby nie było latanie mamy tak grubych skór
by to nie trafiło w czuły punkt
wiem coś o tym
uwierz, wiem coś o tymzdradzili cię bliscy
a tak obcy, jakby stali za mgłą

to trochę jak zabawa w dwa ognie
czekasz aż pila cię dotknie
a ty zejdziesz z boiska zbita jak pies

kiedy zacznie się ściemniać
a moja ręka jak skrzydło zasłoni cię
będzie chronić przed ciemną woda
mętną woda
odpocznij
zapomnij o tych co skrzywdzili cię
ciemna woda
mętna woda
w twoich oczach
pełnych obaw
odpocznij
zapomnij o tych co skrzywdzili cię
mętna woda
ciemna woda
w twoich oczach
pełnych obaw

wspieramy się tyle lat
to co między nami jest święte
choć tracę wiarę
moja wiara blednie
to kiedy patrzę ci w oczy
anioły i inne światy wirują mi w głowie
jak belnder

ocal mnie od ognia
kiedy leżę sam w sypialni
ogień liże parapety i firanki

to trochę jak zabawa w dwa ognie
czekasz aż pila mnie dotknie
zejdę z boiska zbity jak pies
to trochę jak zabawa w dwa ognie
w dwa ognie

kiedy zacznie się ściemniać
a moja ręka jak skrzydło zasłoni cię
będzie chronić przed ciemną woda
mętną woda
odpocznij
zapomnij o tych co skrzywdzili cię
ciemna woda
mętna woda
w twoich oczach
pełnych obaw
odpocznij
zapomnij o tych co skrzywdzili cię
mętna woda
ciemna woda
w twoich oczach
pełnych obaw