Archiwa tagu: zdrowie

Byliśmy dziś razem.

Najpierw coś osobistego, bo w końcu się wyspałam, a spałam do południa.

Nie wiem, co się odprawia, że jednej nocy nie śpię wcale i się męczę, a dzisiejszej nocy w końcu się wyspałam.

Nie wiem jaka będzie dzisiejsza?

Druga sprawa, to pisałam, że nie mogę ogarnąć zdjęć w nowym komputerze, a powiem Wam, że każdy typ komputera ma inne opcje i dlatego zabrało mi to dużo czasu.

Świechno dziękuję za pomoc, a w konsekwencji jest to banalnie proste – na teraz, a co się namęczyłam, to moje.

M licytował serce w Domu Kultury, które jest piernikiem, a wykonała je pani Barbara, która jest terapeutką w Domu Samopomocy w naszym mieście.

Poszły i inne pieniądze na ten szczyty cel, bo tak my to czujemy, jak tysiące zakręconych Polaków.

Miło się oglądało te wszystkie relacje podawane przez media, bo dzisiaj było widać, że nie jesteśmy wszyscy tacy źli, a wręcz odwrotne, bo w sumie lubimy pomagać.

To był dobry dzień, bo na ulicach było bardzo dużo uśmiechniętych ludzi, którzy dziś zapomnieli o politykach, a włączyli się w pomaganie.

W moim mieście też się dużo działo, a i Morsy w jeziorze się wykąpali i czytam, że zebrano ponad 100 milionów z hakiem.

Były występy w Domu Kultury i można było i ciasto kupić od Koła Gospodyń Wiejskich, a także w temacie licytacji się dużo działo.

Na Facebooku swoim napisałam, że normalni ludzie wspomagają, a nienormalni gryzą pazury i faktycznie tak jest.

Wciąż wielu nienawidzi Owsiaka i dają swój upust na Twitterze, obrażając nie tylko samego Owsiaka, ale i tych, którzy biorą udział w tej akcji.

Mają w łapach od 8 lat policję, prokuraturę, IPN, sądy i nic na Owsiaka nie znaleźli!

Nie ma na świecie niczego podobnego i powinniśmy się cieszyć, że ta akcja łączy nas, a nie dzieli i zbliża do siebie, co widać dziś było wszędzie – w polskich miastach, ale i na świecie.

Czytam, że Jurek Owsiak urodził się w 1953 roku, a więc swoje lata już ma.

Co z orkiestrą będzie, kiedy mu zabraknie sił i kto przejmie pałeczkę.

Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych, ale w tym przypadku chyba jest inaczej, bo z taką charyzmą trzeba się urodzić!

Nie chodzi tutaj tylko o pieniądze, bo chodzi o to, że takie akcje pokazują jak nas, to do siebie zbliżyło w tym dniu, że chcemy być razem, bo i starsi, młodzież oraz dzieci.

Oczywiście Orkiestra nie wygasa po światełku do nieba, bo będzie jeszcze trwała i ostateczny wynik zbiórki może być w marcu, a może później, bo wciąż pieniądze będą spływać.

Celebryci też się pięknie włączyli, bo przecież są tacy sami, wrażliwi jak my, których też wzrusza i chcą dać coś od siebie.

Jest nadzieja, że wybory wygramy i kolejny finał odbędzie się w psudo szczujni, bo trzeba odzyskać ten ściek kłamstwa i hipokryzji i przemianować ją na media prawdziwe, a także pogonić tych ludzi w diabły i rozliczyć.

Biedna szczujnia w ciągu 9 sekund ogarnęła temat, a Polsat wcale, a więc sami widzimy, co tu w tym kraju się wyprawia.

Orlenowskie gazety mają zakaz pisania o tej szczytnej akcji, a więc jest wściekłość, że to nie na Caritas ludzie wpłacają.

Nie jednego pisowca dziecko było ratowane sprzętem zakupionym, ale oni za cholerę się do tego nie przyznają, bo mają rozkaz nie popierać.

Tylko sama Holecka – pseudo dziennikarka wygadała się, że jej dziecko zostało uratowane przez zakupiony sprzęt przez WOŚP, a teraz potępia!

Obserwując dzisiaj stwierdzam, że ludzi dobrej woli jest więcej, niż tego pisowskiego elektoratu i samego nierządu.

Wygramy zawsze i ich pokonamy oraz to zło, bo ono musi zniknąć, gdyż niszczy ten kraj i nas, ale my się im nie damy i będą kolejne finały i kolejne pieniądze na pomaganie!

Oto jak się zachował polski ksiądz i cieszę się, że w Czechach wygrał postępowy człowiek, który będzie miał śmiałość zrobić w Czechach rewolucję światopoglądową.

W Polsce brakuje leków!

Z matematyką mi nigdy nie było po drodze, gdyż do mnie ta Królowa Nauk nigdy nie trafiała.

Uważałam ją za zimną i beznamiętną, a więc mając przed sobą egzaminy musiałam wziąć korepetycje i dopiero cokolwiek z tego zrozumiałam.

Do dzisiaj czekam na co, mi się przydało uczenie się o sinusach i cosinusach!

Nigdy mi się w pracy zawodowej nie przydało rozwiązywanie równań z ilomaś tam niewiadomymi i tak dalej.

Dziś oglądałam głosowanie w Sejmie odnośnie ustawy o Sądzie Najwyższym i za diabła nie mogłam się połapać w tym wszystkim.

W polityce rządzi matematyka i ja słaba jestem w temacie, bo już jest wieczór, a ja nie wiem, czy ci, którzy wstrzymali się od głosu postąpili lepiej od tych, którzy głosowali.

Matulku jakie to dla mnie jest skomplikowane, ale znając siebie rozwiążę te wątpliwości, choć na dziś nie wiem, czy Hołownia głosując z PiS oto nabił sobie punktów od wyborców PiS!

Co się w Polsce dzieje oprócz Sejmu, bo czytam w Necie, że dzieje się bardzo źle.

Leków w Polsce nie ma i to bardzo ważnych leków, choć wiemy, że Kaczyński na chore kolano na brak leków nie narzeka i nawet nie wie, że już w Polsce jest taki problem.

Ten nierząd w Polsce się wyżywi i będzie leczony, a co ma powiedzieć szary Obywatel i czytamy:

Damian Maliszewski –  Muzyk, dziennikarz, akwarysta, miłośnik przyrody LUBIĘ ŻYCIE Ig.

  · „Byłem u zaprzyjaźnionej lekarki zrobić sobie testy na choroby przenoszone drogą płciową.

Pani Zosia, pielęgniarka, pobiera mi krew i wymazy (och jak ja tego nie lubię) i mówi:

– Lepiej żeby pan nic nie złapał, bo w Polsce nie ma leków.

Jak to? – pytam.

– No nie ma. Nie ma penicyliny, nie ma paracetamolu, wszystkiego brakuje.

Wychodzę z zabiegowego, pytam o leki Kasię, moją miłą koleżankę, która współprowadzi Smart Life Clinic

– Udało się nam zdobyć ostatnie sztuki penicyliny. Wykorzystujemy wszelkie kontakty, żeby pomóc pacjentom.

Myślę sobie, że to jakiś dowcip, że niemożliwe. Rok 2023 r., na Marsa łaziki wysyłamy, a penicyliny nie ma w kraju?

Jakaż ulga, gdy się okazało, że chlamydia i rzeżączka wyszły negatywnie. Na wynik kiły muszę zaczekać. No jak leków brak, co by to było, gdyby wyniki były inne?

W domu sprawdzam co mówi internet. Faktycznie, leków nie ma. Brakuje przeciwgorączkowych, tych na cukrzycę, antybiotyków, neurologicznych, tych dla dzieci.

Marcin Repelewicz, prezes Dolnośląskiej Izby Aptekarskiej dla Wyborczej: „Takich braków jeszcze nigdy nie mieliśmy.”

A co na to minister zdrowia, pan Niedzielski?

– Niedobory są lokalne, w kraju mamy zapasy na kilka miesięcy.

Och, nie wątpię, że wy, w rządowych szpitalach dla siebie macie. Zdziwiłbym się gdybyście i tutaj dali ciała. Wtedy okazałoby się, że jednak jesteście głupi, a nie cwani.

Zerkam dalej, widzę, że już we wrześniu pojawiały się artykuły o brakach najważniejszych leków. W październiku wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski pytany o te braki, odpowiedział, że sytuacja nie odbiega od normy.

Oni mieli jakieś szkolenia u Putina i Kim Dzong Una z tej propagandy?

„Jarosław Polskę zbaw” chciał odbudować Pałac Saski za grube miliony. Zbudował schody smoleńskie, których 24 h na dobę pilnuje policja, popiersia i pomniki swojego brata.

Gdyby Polska miała obrotnego managera, może mielibyśmy w kraju fabrykę, która sama produkowałaby wszystkie surowce i leki. Bez łaski Chin i zachodu. I dziś wszyscy kupowaliby od nas. Mamy tylu WYBITNYCH naukowców i wynalazców. Dr Maciej Kawecki prezentuje polskie wynalazki na swojej stronie.

Ale mamy butwiejącego, zgorzkniałego dziada, więc pozostaje nam się nie ciupciać. On się nie ciupcia, dlatego nie chce żebyśmy my się ciupciali.

Tylko co mają zrobić już chorzy, na przykład na cukrzycę?”

Kuchenne rozmyślania!

Schabowe dzisiaj piekłam, ale inaczej niż zwykle.

Posłuchałam Magdy Gessler, która zawsze radzi, aby rozbite kotlety przełożyć cebulą i zalać zimnym mlekiem.

Zrobiłam właśnie tak i wstawiłam je pod przykryciem na noc do lodówki.

Potem trzeba je odsączyć przed smażeniem i osuszyć papierowym ręcznikiem.

Następnie to standard, czyli mąka, jajko i bułka tarta.

Faktycznie wyszły pyszne, bo mięso przeszło zapachem cebuli, a same kotlety po takim zabiegu są soczyste i w środku i miękkie.

Człowiek uczy się całe życie.

Na Twitterze przeczytałam jak zrobić nalewkę na odporność i wzmocnienie organizmu, kiedy mamy za oknem tak bardzo nieciekawie, a dzisiejsza noc ma być jedną z najmroźniejszych tej zimy!

A więc:

Słoik cudownego eliksiru -3 duże główki czosnku pokroić, zalać sokiem z 10 cytryn i dodać 300-400 ml przegotowanej letniej wody, plus 2 łyżki miodu. Trzymać w lodówce, pić profilaktycznie 1 łyżkę 30’ przed porannym posiłkiem. Na zdrowie, choć ja dodaję jeszcze imbir starty na tarce.

Troszkę o polityce jeszcze wtrącę.

PiS przegra wybory i to już jest pewne – na bank.

Kurski uciekł z Polski dosłownie i to mu umożliwił Glapiński!

Prawie 70% Polaków nie popiera tego ruchu, a tylko 20% popiera.

Te 20%, to jest ich żelazny, betonowy elektorat i w takim procencie na nich zagłosuje.

Im wszystko się zawaliło i nie mogą się pozbierać, bo zaplątali się we własne kłamstwa i krętactwa.

Nie cieszy mnie to nawet, bo przez 7 lat zdemolowali nam kraj i naprawdę będzie ciężko go naprawić tym bardziej, że hajsu już na nic nie ma.

Kaczyński w końcu się zorientował, że bez KPO jest jego koniec i jego akolitów, bo Polacy im tego nie wybaczą i oni to wiedzą.

Zaobserwowałam jak politycy PiS uciekają przed pytaniami dziennikarzy, bo boją się odpowiadać, gdyż przekazu dnia już prawie nie ma, bo Kaczyński już nie panuje nad niczym.

Jest okłamywany, że nawet drukują mu fałszywe sondaże, by dziadek się nie załamał.

Tu już mamy Białoruś skoro mężczyzna, który nastukał Karczewskiemu ma iść na 3 miesiące do kicia, a Komendant od granatnika ma się dobrze i kłamie.

Słuchałam dziś Marka Migalskiego, który mówił dziś, to o czym piszę, że to są ostatnie podrygi tych bandytów.

Jedno, co mnie wciąż martwi, to fakt, że opozycja nie potrafi się dogadać, a tu trzeba już pisać pozwy do naprawionych sądów!

Za parę miesięcy będzie wielka ucieczka podobna do ucieczki Kurskiego.

Chora służba zdrowia w Polsce

Dość już dawno posłanka PO – śliczna Joanna Mucha wydaliła z siebie, że seniorzy chodzą do lekarzy i siedzą w kolejkach, bo im się bardzo nudzi.

Obraziła mnie w tym momencie, bo jestem tego zaprzeczeniem.

Idę do lekarza tylko wówczas, gdy mi coś poważnie dolega, a swoje leki załatwiam telefonicznie i nie muszę siedzieć w poczekalnich.

Ale i z tym czasami bywa kłopot!

Wczoraj policzyłam moje leki i stwierdziłam, że na weekend mi zabraknie, a więc z wielką tremą, jak zawsze, dzwonię do rodzinnej.

Piszę z wielką tremą, bo mam głupi charakter i uważam, że zawracam komuś głowę i nie chcę być natrętna, a więc jest to dla mnie zawsze wielki stres.

Ja stara kobita mam obiekcje, że dzwonię do lekarza i mu się narzucam, a przecież taka jest lekarzy praca!

Dzwonię więc cała w stresie, a tu rodzinna odrzuca moje połączenie.

Pomyślałam sobie, że może jest zajęta i dzwonię drugi raz po godzinie.

Ponownie moje połączenie odrzuciła.

Wnerwiona dzwonię do rejestracji i czekam dość długo na odebranie mojego telefonu.

No w końcu rejestratorka odebrała, a ja grzecznie pytam, czy jest moja rodzinna w pracy i usłyszałam, że jest na urlopie!

Pytam więc, co ja mam zrobić, aby wypisano mi receptę i słyszę w słuchawce – nie wiem!

Konsternacja chwilowa i usłyszałam – no dobrze, to niech pani podaje te swoje leki!

Podałam, ale sobie pomyślałam, czy tak trudno rodzinnej byłoby nagrać  informację  w telefonie, że właśnie przebywa na urlopie?

Może warto w sieci założyć informację, że lekarz od – do przebywa na urlopie, a nie żeby pacjent musiał się domyślać.

Co w takich sytuacjach mają zrobić starzy ludzie, którzy nie są w stanie iść samodzielnie do lekarza i nie mają bliskich do pomocy?

Nie lubię naszej służby zdrowie, bo kiedy tylko się z nią zetknę, to czuję się jak intruz, że zawracam komuś głowę i jestem kłopotem.

W dobie komputerów, telefonów komórkowych tak trudno służbie zdrowia jest obsłużyć pacjenta i naraża się go na stres.

Ja wiem, że oni marnie zarabiają i w rejestracji te panie niechętnie robią robotę za lekarzy, będąc wciąż nadąsane, bo są zmęczone, ale są granice, że w końcu ten pacjent potrzebuje ludzkiego traktowania, a nie chce być popychadłem.

Mój kolega „D” tak napisał o służbie zdrowia w Polsce!

Jest coraz gorzej i od czterech lat służba zdrowia chyli się ku upadkowi!

„Służba zdrowia w stanie przedzawałowym.

Polska ma jeden z najniższych odsetków PKB wydawanych na opiekę zdrowotną.
W kontekście postępującego starzenia się społeczeństwa nie wróży to nic dobrego. :dobani:
Obrazek
Szpitale odsyłają ciężko chorych pacjentów, bo ich leczenie się nie opłaca. :bezradny:
W dużym szpitalu miejskim w Pruszkowie k/Warszawy – właśnie ODESZLI Z PRACY NARAZ WSZYSCY LEKARZE Oddziału Wewnętrznego.. :boisie:
Obrazek
W szpitalach coraz częściej opiekują się chorymi starsze panie pielęgniarki, bo średnia wieku pielęgniarek z braku napływu nowych – od kilku lat systematycznie wzrasta a weteranek ochrony zdrowia nie ma kto zastąpić.
W przyszłym roku prawie połowa pracujących pielęgniarek osiągnie wiek emerytalny. :szok:
Już dziś co trzecia z nich ma skończone 60 lat.

Jeszcze gorzej wyglądamy pod względem liczby lekarzy – co czwarty lekarz jest dziś w wieku emerytalnym, a 11 proc. ma powyżej 71 lat.
W Unii Europejskiej zajmujemy ostatnie miejsce ze współczynnikiem 2,4 lekarza na 1000 mieszkańców.

Młodzi wyjeżdżają albo zmieniają zawód. :smutny:
Obrazek
Kiedy lekarze i pielęgniarki przejdą na zasłużone emerytury – TO BĘDZIE ZAPAŚĆ SŁUŻBY ZDROWIA!!

Rządzący Polską PiS – ma to głęboko w dupie, bo oni mają KLINIKĘ RZĄDOWĄ i najlepszych specjalistów.. :VV:
Pielęgniarki i lekarze to nie jest ktoś – kto da im miliony głosów, a napalonej na „prezenty Prezesa” tłuszczy rzuci się jakieś ochłapy przed wyborami i biegusiem polecą głosować na PiS.. :zabawa:

Jakbym się umiał modlić – to bym się modlił przede wszystkim O ZDROWIE!! :poklon:
A WY?” :wariat:

Będąc młodą lekarką!

Seniorka u lekarza, to ja!

Zeszłego lata, kiedy były też takie upały, rozchorowałam się i moje serce dawało mi złe znaki.

Upał i biegałam do chorej Mamy, a więc wszystko się skumulowało, bo stres i upiorne temperatury  robiły swoje.

Poszłam do swojej Rodzinnej i ta po odczytaniu mojego EKG wypisała mi skierowanie do szpitala.

Byłam przerażona, bo jeszcze nigdy nie leżałam w szpitalu na oddzale, prócz oczywiście położnictwa.

Od Rodzinnej wróciłam do domu i zaczęłam się pakować do szpitala.

Spakowałam się bardzo dokładnie i  Mąż zawiózł mnie na oddział chyba – wewnętrzy.

Najpierw długo czekałam w poczekalni na panią doktor, a kiedy się zjawiła od razu zauważyłam jej niechęć do mnie.

Była bardzo niemiła, bo jakaś seniorka zawraca jej głowę.

Robiła wywiad i kiedy mnie się spytała jak ja się czuję, to jej powiedziałam, że czuję, iż moje serce szaleje, a ona do mnie  – proszę to określić bardziej szczegółowo, a wszystko podniesionym głosem – krzykiem wręcz!

Spytałam ją dlaczego tak na mnie krzyczy?

Położyła mnie na sali i kazała podłączyć kroplówkę, a w między czasie robione były moje wyniki, które wyszły złe.

Po odpięciu mi kroplówek przyszła i bardzo już grzecznie powiedziała, że chce mnie mieć w szpitalu na obserwacji przez kilka dni, a ja się zastanowiłam dlaczego tak zmieniła ton?

Wiem dlaczego, ale o tym pisać nie mogę!

Popatrzyłam na nią i powiedziałam, że nie chcę mieć doczynienia z nią i tym szpitalem, gdzie senior jest traktowany jak gówno!

Zdążyła mi tylko wypisać receptę na lek od serca, na którym jestem do dziś.

Podziękowałam,  chwyciłam swoją torbę i zwiałam z tego szpitala.

Na drugi dzień znalazłam się u Rodzinnej i opowiedziałam jak mnie potraktowano.

Usłyszałam – pisz skargę – nie napisałam, bo nie chciałam młodej lekarce szkodzić.

Dostałam poradę od pielęgniarki, która szłyszała jak mnie potraktowano, abym w takie upały piła jak najwięcej wody!

Stronię od wizyt w służbie zdrowia i jako seniorka nie chodzę po lekarzach, bo mi się nudzi jak to kiedyś określiła posłanka PO – Joanna Mucha.

Nie nawidzę tego przybytku, bo czuję się w nim jak piąte koło u wozu.

Dostałam skierowanie do lekarza, który powiedział mi, że się obżarłam, bo tak wynika z wyników, a ja do niego, że co? – Schudłam 12 kilo odparłam i buzię mu zamknęłam, a więc wyniki chyba też kłamią.

Czy ja kłamię skoro mamy takich lekarzy? Z głosem proszę!

U mnie od rana alerty pogodowe na zachodzie i tak biegam i zdejmuję skrzynki z kwiatami, aby je żadna wichura i grad nie zniszczyły i jem truskawki, dużo truskawek w taki upał.

Trzymajcie się i dbajcie o siebie, bo jutro ponownie żar z nieba!

Obraz może zawierać: kwiat i roślina

Obraz może zawierać: owoc i jedzenie

 

Poszła baba do lekarza!

Kto mnie czyta, to wie, że trochę zaczęłam się leczyć i w związku z tym chodzę do lekarzy, co jakiś czas.

Właśnie wczoraj odbyłam wizytę w szpitalnej przychodni i to, co mnie podczas tej wizyty spotkało – spowodowało, że musiałam się z tym przespać!

Dopiero dziś dojrzałam do tego, aby napisać co i jak!

Siedziałam w kolejce do lekarza jakieś 1,5 godziny, bo mimo przydzielonej godziny, to czekanie się wydłużyło, bo lekarz wyszedł z gabinetu i długo go nie było! Norma!

Wreszcie przyszła moja kolej, weszłam do gabinetu i pokornie usiadłam na krześle po drugiej stronie stołu!

Mimo, że byłam już drugi raz, to lekarz zaczął mnie przepytywać tak jak za pierwszym razem i spytał czy pracuję?

Odparłam, że jestem na emeryturze i już nie pracuję, a ten  gdzie pracowałam?

Odparłam, że tu i tu, a on do mnie, a czym się w pracy zajmowałam?

Pokornie odpwiedziałam, ale nie widziałam zasadności tych dziwnych pytań, bo co ma piernik do mojej cukrzycy!

Spojrzał w książeczkę cukrzyka i zaczął zapisywać w karcie moje wyniki, a potem pomachał mi moimi wynikami z krwi przed nosem i rzekł – przez ostatnie trzy miesiące pani się obżerała ponad miarę i nieprzyzwoicie.

Spojrzałam na niego i prosiłam o powtórzenie, bo myślałam, że czegoś nie zrozumiałam.

A on do mnie, że paramer z krwi wskazuje, że się obżerałam chyba jakimiś golonkami i mięsiwem i zaczął na mnie się drzeć, że powinnam wiedzieć jaki parametr jest prawidłowy przy cukrzycy.

Zdębiałam, ale się nie społoszyłam i powiedziałam wprost, że jest w ogromnym błędzie, bo przez rok zrzuciłam 18 kilogramów, a moja dieta jest bardzo skromna i właściwie nie jadam pieczywa, a obiad jest bardzo skromny i nie jem kolacji po 18!

Wbiłam go w konsternację i nagle poszedł po rozum do głowy, że ja trzy miesiące przed leczeniem nie brałam żadych leków i stąd są takie, a nie inne wyniki.

Nawet mnie nie przeprosił za kalumnię rzuconą o obżarstwie!

Ale to  nie koniec szopki!

Jeszcze raz spojrzał na moje pomiary cukru i jednego wieczora miałam poziom blisko 200!

Grzecznie się przyznałam, że zjadłam trochę czereśni, bo sezon, a on do mnie – czeeereśnie pani zjadła?

A wie pani, że nie wolno jeść pani żadnych owoców, a jedynie warzywa i napadł na mnie w te słowa – a wie pani gdzie jest najwięcej węglowodanów?

Ja jąkając się odparłam, że w owocach,  on – no właśnie w końcu pani to zrozumiała i to wszystko podniesionym głosem!

Poczułam sie jak intruz i w pewnym momencie miałam ochotę pieprznąć drzwiami i powiedzieć mu, że pomylił się z powołaniem, ale zachowałam stoicki spokój!

Wyznaczył mi kolejną wizytę i pójdę i będę dalej pod jego kontrolą, ale nie dam się sprowokować temu chamstwu.

Pisałam niżej, że kiedy miałam arytmię serca, to trafiłam do szpitala, a tam lekarka – młoda też wydarła na mnie buzię, że nie umiem opowiedzieć o tym – dlaczego jestem słaba.

Dopiero kiedy spłynęły wyniki moje z krwi i moczu się przestraszyła i chciała mnie zostawić na obserwację!

Podziękowałam jej, bo nie pozwolę, aby ktoś traktował mnie – senorkę jak zło konieczne.

Powiem Wam szczerze, że bywało, iż w czasach komuny miałam styczność z lekarzami, bo przecież rodziłam i dzieci chorowały, ale nigdy nie spotkałam się z takim chamstwem!

Unikałam lekarzy jak ognia całe życie, a ten lekarz mnie się pyta na co jeszcze choruję?

Odpowiedziałam grzecznie, że jestem niezdiagniozowana, bo miałam pierwsze USG w swoim życiu i jego to dziwi!

Leczysz się nadmiernie, to jesteś natrętem, a nie leczysz się, to jesteś idiotą!

Rozumiem, że od prawie 3 lat wszyscy boją się PiS i jego nowych rządów, ale dlaczego mają to odczuwać pacjenci Bogu ducha winni?

Oto moje menu odkąd wiem, że nie mogę sobie folgować z dietą.

Czytam, co mi wolno, a czego nie, ale to jest takie trudne, bo mamy sezon i chce się spróbowowac wszystkiego i popełnia się małe grzeszki, ale za sałatę mnie cham lekarz chyba nie zbeszta, a truskawki mają mały indeks glikemiczny i czytam w sieci, że czereśnie też, ale co ja tam wiem!

 

Zdjęcie użytkownika Elżbieta Maria Saga.

Zdjęcie użytkownika Elżbieta Maria Saga.

Zdjęcie użytkownika Elżbieta Maria Saga.

Diagnoza!

No i się porobiło!

Rodzinna nakazała badania i wyszła cukrzyca.

Kiedy pielęgniarka badała mój cukier, to wyskoczyło 330 i o mało nie spadłam z krzesła!

Panika rzecz jasna i zobowiązanie, że będę systematycznie badała cukier i oczywiście brała leki!

Wpadłam do sieci i czytam, co można mi jeść i ile, a czego nie wolno mi tknąć.

Wczoraj na kolację zjadłam malutką bułeczkę z pomidorem i cukier wskazał na ponad 200 na czczo – masakra.

Muszę zrobić sobie jakiś sensowny jadłospis i ściśle powinnam się tego trzymać – do końca moich dni.

Mam wizytę na 4 czerwca do diabetyka, aby mi solidnie ustawił leki i nie wolno mi tego pofolgować.

Dziś ze strachu żyłam tylko na sałacie i pomidorach i o 21 cukier zjechał do 138, a więc wygląda na to, że stanę się królikiem, bo boję się, aby te 300 nie wróciło.

Mam cukrzycę po moim Ojcu i wszystko mam po Ojcu – tak mi w genach przekazał.

Kto cierpi na cukrzycę, niech się ze mną podzieli swoją walką z nią!

Moje miasto cykane z powrotu od lekarza!

 

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

Zdjęcie użytkownika Choszczno i okolice w obiektywie.

 

Narodowy Fundusz Zdrowia pod hasłem – „Czekaj sobie człowiecze”!

Znalezione obrazy dla zapytania szpital gif

To był ostatni dzwonek, abym po latach lekceważenia swojego zdrowia – poszła wreszcie do lekarza i się przebadała oraz zrobiła w końcu podstawowe wyniki.

Moja rodzinna – ukochana zresztą, trzy razy w ciągu dwóch lat prosiła mnie, abym w końcu zrobiła wyniki i nawet nasłała na mnie pielęgniarkę środowiskową.

Niestety, ale odezwało się serce i zrobiłam dziś ekg, a kiedy rodzinna na nie spojrzała, to natychmiast skierowała mnie do szpitala.

Moje życie tak upływało, że nigdy nie byłam w szpitalu ze względu na swoje zdrowie, bo los był dla mnie łaskawy.

Prócz porodówek mnie szpitale omijały szerokim łukiem i myślałam, że tak będzie zawsze.

Niestety, ale dziś dostałam pierwsze w moim życiu skierowanie do szpitala i byłam naprawdę przerażona.

Jednak innego wyjścia nie widziałam, jak przyjść z przychodni i zacząć się pakować.

Usiadłam przy Izbie Przyjęć z artytmią serca i trzeba było długo czekać – najpierw na pielęgniarkę, a potem następne pół godziny na lekarza!

Lekarka była cholernie nieprzyjemna i na mnie krzyczała!

Zadała mi pytanie jak ja się czuję z tą arytmią, bo może mdleję, słaniam się i to wszystko z podniesionym głosem.

Spytałam ją grzecznie dlaczego na mnie tak krzyczy i domyśliłam się, że moją osobą tnie koszty szpitala zniechęcając mnie!

Spokorniała, bo myślała, że ma przed sobą starą idiotkę!

Nie od razu przyjęła mnie na oddział, a poleciła dwie kroplówki i jakąś małą tabletkę i znowu czekałam na pielęgniarkę, która mi te kroplówki podepnie!

Kiedy pacjentowi podepną kroplówkę, to znikają nagle wszystkie pielęgniarki i zostawiają pacjenta samego, czekającego na reakcję z podpięciem drugiej kroplówki.

Potem czeka się na wyniki z krwi i moczu – długo się czeka!

Na wszystko się czeka, bo służba zdrowia pracuje w żółwim tempie i zawalona jest papierkami w dobie komputerów.

Po tym jak uzyskałam komplet badań z  i moczy miałam krwipropozycję od lekarki nieprzyjemnej, że weżmie mnie jednak na obserwację – tym razem była miła!

Wzięłam wyniki i poprosiłam o wolność zniechęcona traktowaniem i wróciłam do domu, a jutro zaczynam leczenie ambulatoryjne, a nie w umieralni!

Dziś ponownie byłam w przychodni i znowu czekałam w kolejce, a potem się czeka do specjalisty i z tego wynika, że polska służba zdrowia powinna być pod hasłem – czekaj.

W korytarzu przychodzni siedziałam obok pana o kulach. Opowiedział mi jak wygląda leczenie w Niemczech.

Był trakotowany jak człowiek, że pielęgniarki nie spuszczają z oczu chorych na oddziale.

Kiedy się dowiedzieli, że jest Polakiem, to chcieli mu zafundować nawet tłumacza na język polski!

Taka to jest różnica!

 

 

Polska to dziki kraj, a obecni politycy, to hipokryci!

47% poparcia dla PiS wg. CBOS!
Kuń by się uśmiał!
Kaczyński jak Putin- dosłownie! 😀

Poniższy tekst pochodzi z sieci! Jest to wiadomość dla hejterki, która robi zrzuty z mojego bloga i śle po Prokuraturach!  

Pragnie, aby mnie ukarano grzywną, albo wsadzono do więzienia! 😀

Pewien „D” pisze jak jest!

Czy też macie takie wrażenie jak ja (w tytule) ??
Co się rozejrzę, albo otworze telewizor – to zaraz wpada mi w oko coś dziwnego.
Np. teraz zauważyłem taka prawidłowość że:
– … biskupi się leczą w szpitalach na sprzęcie od Jurka Owsiaka którego dawno przeklęli,
– a zwykli ludzie co na ten sprzęt dali kasę – lecza się w Świątyni Opatrzności Bożej i podobnych przybytkach, a kiedy leczenie się nie uda to jawny znak że „Bóg tak chciał”. Przekonało się o tym 14 tysięcy Polaków tylko w pierwszym półroczu tego roku , którzy zmarli w wyniku chorób krążenia, bo PiS obciął fundusze na leczenie tych chorób o połowę i przekazała je … biskupom, plebsowi zaś zalecając – aby leczył się na Jasnej górze, u Rydzyka w Toruniu, albo w Licheniu… przy pomocy różańców
A koszty dla NFZ-tu…zerowe będą.. to i dla Misiewiczów starczy!!
Obrazek

Figę, a nie podwyżki dla pielęgniarek!

Dzień za oknem taki piękny od rana, a więc wstałam w dobrym humorze, bo dawka promieni słonecznych robi swoje.

Jednak coś nie dawało mi spokoju, bo zauważyłam, że kończy mi się ważny lek, a więc będę musiała zadzwonić do przychodni o receptę, tym bardziej, że jutro jest sobota.

A ja tak nie lubię się nikogo prosić, a zwłaszcza daleka jestem od służby zdrowia.

Patrzę na swój telefon i myślę sobie, co mnie spotka, kiedy połączę się z rejonową przychodnią?

Patrzę i biorę telefon do ręki z wielką niechęcią i obawą.

Trudno – dzwonię!

– Dzień dobry, czy mogę prosić o połączenie mnie z doktor xxxx?

– Przykro, ale pani doktor jest na urlopie!

– To czy mogę prosić panią o wypisanie mi recepty na jeden lek?

– Nie teraz! – Proszę zadzwonić za pięć minut!

Tak wyglądała moja rozmowa z pielęgniarką recepcji, która nie pouczyła mnie w żadnym razie, że nie wypisuje leków przez telefon. Pouczyła mnie, że mam odczekać, aż zwolni się druga pielęgniarka obsługująca komputer!

Posłusznie odczekuję 15 minut i znowu biorę telefon, który parzy mnie już w rękę, a serce wali jak szalone.

Dzwonię!

– Dzień dobry! – Moja pani doktor jest na urlopie, a więc czy mogę prosić o wypisanie recepty na jeden lek?

– Proszę zadzwonić za dziesięć minut, bo pielęgniarka druga jest zajęta!

– Aha!

Odczekuję godzinę, ale mam szczerze dość! Powinnam iść osobiście, ale nie mogę, bo czekam na ważną przesyłkę dostarczaną kurierem.

Dzwonię!

– Dzień dobry! – Nie ma mojej pani doktor, a więc poproszę o wypisanie mi recepty na jeden lek, a dzwonię już po praz trzeci!

– W słuchawce odzywa się zajęta do tej pory pielęgniarka i do mnie w te słowa:

– Nie mogę pani wypisać recepty, bo jestem zajęta, gdyż czekają pacjenci, a pani mi zabiera czas! – Proszę zadzwonić za godzinę!

Jestem już wyprowadzona z równowagi i warczę, że to jest skandal, bo dzwonię trzeci raz!

Proszę więc, żeby na karteczce zapisała moje dane i nazwę leku, a w wolnej chwili wypisze mi receptę!

I słyszę, że drepcze po moją kartę i niegrzecznym głosem pyta mnie o dane i na koniec zostałam poczęstowana stwierdzeniem, że to, co ja robię to jest skandal i ona robi to po raz ostatni dla mnie!

Konkluzja więc!

1. Wpadam do sieci i czytam, że od 1 stycznia 2016 roku pielęgniarki mogą wypisywać recepty, a nawet mogą samodzielnie kierować pacjentów na badania!

2. Gdybym była uprzedzona w pierwszym telefonie, że nie wypisuje się recept na telefon, to absolutnie bym to zrozumiała i nie domagałbym się wykonania tej usługi!

3. Mogłabym napisać skargę na nieuprzejmą pielęgniarkę, ale nie mam ochoty popsuć jej opinii, a stwierdzam tylko, że chamstwo i niekompetencja powinna być piętnowana.

4. W takich przypadkach niekompetencji nasuwa się pytanie, czy wszystkie pielęgniarki zasługują na podwyżki, o które tak medialnie się biją! W takich przypadkach każdy tak potraktowany pacjent z pewnością nie ma dobrego zdania o służbie zdrowia.

5. Miałam rację, że dzwoniąc do przychodni ogarnęły mnie tak straszne obawy, bo zostałam potraktowana jak intruz, żeby nie napisać jak śmieć!

6. Ciekawa jestem jak załatwiają sobie recepty ludzie uwięzieni w domach z powodu choroby i nie mające nikogo bliskiego? Czy służba zdrowia bierze takie przypadki pod uwagę?

Ja na dziś mam dość i choć pogoda jest cudna, to zastanawiam się dlaczego wszyscy w koło tak chamieją, a pielęgniarka staje się pacjentowi wilkiem!