Archiwa tagu: wczasy

Jestem szczęśliwą babcią!

Jestem szczęśliwą babcią, bo wiem, że moje Wnuki mają cudownych Rodziców, którzy pokazują im świat.

Moja druga Córa z Rodziną pojechała do nadmorskiej miejscowości – Pobierowo, by spędzić tam kilka dni, aby naładować akumulatory.

1 września wszystko zacznie się na nowo, bo Wnuki do przedszkola i szkoły, a Rodzice do pracy.

Jestem z nimi na bieżąco, bo w epoce szybkiej komunikacji  – to nie jest trudne.

Mam na bieżąco zdjęcia i relację z Ich wypoczynku.

Zaskoczyli mnie bardzo, bo ponoć w Pobierowie istnieje dom, który Hitler kupił swojej przyszłej żonie – Ewie Braun.

Dom jest zdewastowany i praktycznie nikt o niego nie dba, ale jest to znakomita atrakcja turystyczna.

 

Na końcu ulicy Grunwaldzkiej, za bazą ratowników, w zachodniej części Pobierowa, znajduje się drewniany domek, wokół którego przez lata narosło wiele opowieści. Według przekazów, domek letniskowy zamieszkiwany był przez kochankę, a później żonę Adolfa Hitlera – Ewę Braun.

Tak naprawdę, nie ma żadnych pisemnych dowodów na to, by wódz III Rzeszy faktycznie odwiedzał w tym miejscu swą wybrankę. Można jednak natrafić na informacje, że we wspomnianym domu, Ewę wizytował marszałek niemieckiego lotnictwa – Hermann Goring, który mieszkał w pobliskim Międzywodziu i doglądał położone w okolicy lotnisko.

Na chwilę obecną, dom jest mocno zdewastowany i można go oglądać wyłącznie z zewnątrz. Od wielu lat stoi bowiem pusty, a obecny właściciel nie jest zainteresowany podjęciem jakichkolwiek prac remontowych. Mimo opinii, iż nie jest to atrakcja turystyczna, a wyłącznie ciekawostka, pod domkiem Ewy Braun często można spotkać turystów.

 

 

 

 

 

Hrabina Młynarska Agata wybrała się nad Bałtyk!

Agata Młynarska, zwolniona z telewizji partii jedynej, a ściślej z programu „Świat się kręci” – wybrała się na wypoczynek nad nasze Morze Bałtyk. 

Wybrała się, ale nie odrobiła lekcji domowej i nie sprawdziła gdzie można nad naszym morzem odpocząć prawie tak, jak na bezludnej wyspie.

Pani Agato! Po co ma Pani Internet i dlaczego nie zorientowała się Pani o wyjątkowo pustych miejscach i plażach nad naszym morzem? Dlaczego pchała się Pani dobrowolnie w tłumy Polaków, którzy na urlopie zachowują się całkiem inaczej, aniżeli na co dzień. Czy Pani nie wie, że podczas urlopu też Polakom trochę odbija i czasem wypiją o jedno piwo za dużo, ale nazywając wszystkich państwem Kiepskich, to wielkie przegięcie.

Podpowiem gdzie znajdzie Pani totalny spokój, o jakim Pani marzy, a więc:

Dziwnów na Wydmie. Tam plaże są prawie bezludne, a wsiadając w samochód i jadąc kilka kilometrów dalej w kierunku Międzywodzia można trafić na plażę bezludną, a więc akurat dla Pani. 

Albo trzeba szukać pustych plaż między Międzyzdrojami, a Dziwnowem i zdziwi się Pani, że wczasowiczom nie chce się szukać takiego spokoju, jakiego oczekuje Pani. Wolą rozstawić metrowe parawany i się tłoczyć, bo człowiek, to ssak stadny jest jednak!

Trzeba Pani Agato być sprytnym i pytać, pytać, a nie ple, ple w sieci! Dwója z geografii i turystyki – chyba chciała tym wpisem Pani na nowo zaistnieć, ale wyszedł z tego taki trochę niesmak w wykonaniu Młynarskiej, a Ojciec takie cudne wiersze pisał – bliżej ludzi i nie nazywał ich Kiepskimi. Daleko padło jabłko od jabłoni – kiepskie!

Agata Młynarska

Podróż samochodem z Helu do Trójmiasta w lipcowy dzień potrafi twać 6 godzin. We Władysławowie jest totalny armagedon – zjechali wszyscy państwo Kiepscy z rodzinami i przyjaciółmi, jedzenie jest drogie i przeważnie niedobre – ryby smażone na oleju niepierwszej świeżości, króluja gofry i fryty. Wszędzie gra muzyka, w każdej knajpie faceci w gastronomicznej ciaży opędzaja się od swoich dzieci i umęczonych żon.Wiadomo, dobry browar to podstawa! Wieje, pada deszcz i bywa zimno.
A jednak w przebłyskach łaskawego słońca wieczorna joga na tarasie, spacer brzegiem morza, rower wzdłuż Zatoki , zachód słońca w Juracie, zapach sosen wynagradzaja wszystko! Szukam miejsc bez ludzi, z dala od tych, którzy niszcza ten rajski kawałek Polski, bez samochodów, co jest prawie niemożliwe. Jak wiemy szczęście i spokój sa zawsze w głowie a wakacje nad naszym morzem doskonałym wyzwaniem by taki stan osiagnać.Dobrego odpoczywania życzę bez chamstwa i hałasu:)

Zdjęcie użytkownika Agata Młynarska.
Zdjęcie użytkownika Agata Młynarska.
Zdjęcie użytkownika Agata Młynarska.
Zdjęcie użytkownika Agata Młynarska.

Syty, głodnego nie zrozumie – Alpy Jolanty Kwaśniewskiej

Polska Dama, dawniej Pierwsza Dama, Jolanta Kwaśniewska poradziła polskim emerytom w swoim kąciku śniadaniowym, aby nie siedzieli na tyłeczkach, w cieplutkich kaputkach w domu, a powinni wybrać się każdej zimy i tu uwaga – w Alpy! Jej słowa to: „Jeżdżąc na nartach bardzo często patrzę na wspaniałych starszych ludzi, którzy mają grubo po 70-tce. Trzymając się za ręce, piją ciepłą herbatę siedząc wysoko na 3 tysiącach metrów – mówi w wywiadzie.”

Mam tylko pytanie w jakim to języku porozumiewali się ci emeryci, trzymający się za ręce, na tej wysokości, bo wydaje mi się, że nie w języku polskim. Może na tej wysokości słuch Pani Jolancie szwankuje z powodu różnicy ciśnienia. Pani Jolanta oderwała się całkowicie od polskiej rzeczywistości i być może z powodu wieku, zaczyna bredzić trzy po trzy.

Niechże Pani Jolanta, zejdzie na ziemię, to usłyszy od polskich emerytów „Huston mamy problem”, ponieważ polski, przeciętny emeryt ma problem, aby związać koniec z końcem. Polski emeryt liczy pieniążki, aby starczyło mu od pierwszego do pierwszego i Pani Jola nie ma pojęcia, jaką gimnastykę w związku z tym musi wykonać polski emeryt. Jest to o wiele trudniejsze, niż zjeżdżanie na nartach z górki na pazurki.

Pani Jola już się więc nie ośmiesza, bo zacznę zgadywać, czy dopadła ją jakaś choroba, zwana manią wielkości, większą niż te 3 tys. metrów nad poziomem morza. Pani Jola niech się bacznie rozejrzy i spojrzy na niziny i depresje, w których wegetują polscy emeryci, których nie stać jest bardzo często, aby wyjechać choćby nad nasz ukochany Bałtyk, bo co miesiąc musi ze swojej nędznej emeryturki opłacić opcjonalnie:

– czynsz – ok. 400 zł

– energię – ok. 100 zł, ale musi oszczędzać.

– media – 120 zł

– leki – ok. 200 zł i często rezygnuje z jakiegoś

– wyżywienie skromniusie – 300 zł

– środki czystości – ok. 50 zł

A na rękę przeciętny emeryt ponoć ma 2 tys., ale tę sumę można między bajki włożyć, bo choć tyrał  dla Polski jak wół, to na koniec i tak liczy straty, niewspółmierne do włożonego wysiłku.

Pani Jola niech zajrzy do lodówki przeciętnego emeryta, w której to wyliczone są plasterki wędliny i wszystko jest wymierzone i obliczone, zważone wagą aptekarską, aby nie zdechnąć z głodu.

Pani Jola z mężusiem za dobę w Szwajcarii płaci w swoim ukochanym kurorcie, 450 zł  i ja jej tego luksusu nie zazdroszczę, bo każden chce żyć godnie, ale Pani Jola niech odłoży na półkę już bajeczki dla dzieci, a zacznie czytać poważną, życiową literaturę.