Archiwa tagu: Czubaszek

Już nigdy nic nie powie i nie napisze! :(

 

 

 

Złote myśli Mari Czubaszek

Złote myśli Marii Czubaszek. .. „Niepalący też żyją tylko do śmierci”.
„Młodość musi się wyszumieć, a starość wypalić”.
„Każda kobieta powinna w pewnym wieku ustalić ile ma lat i już się tego trzymać”.
„Jestem w rozwojowym okresie późnej dojrzałości”.
„Zero ruchu. Przez sport do kalectwa”.
„Lepiej być młodym niż starym, ale lepiej być starym niż martwym”.
„Wszyscy myślą, że jestem optymistką, a to nie prawda. Ja jestem pesymistką, ale pogodną”.
„Niektórzy pytają, dlaczego czasem tracę płynność finansową. Trudno jej nie tracić, gdy ma się męża jazzmana. Karolak ma co prawda emeryturę artystyczną – 719 złotych. To masa pieniędzy, ale w ludziach jest tyle pazerności… że czasem dorabia koncertami”.
„Co ja z tym zdrowiem zrobię, przecież do grobu go nie wezmę”.
„Natchnienie to miał Mickiewicz. Do takich głupot jak ja piszę, nie potrzeba natchnienia. Ja muszę mieć motywację. Dla mnie to są zawsze trzy niezapłacone rachunki”.
Podczas jednego ze spotkań, 5-letnia dziewczynka zapytała Marię Czubaszek czy ta także była kiedyś młoda.
– Dawno, dawno temu, w co trudno, uwierzyć byłam młoda, ale świadków już nie ma, bo wszyscy umarli – odpowiedziała Czubaszek.
– A czy była Pani ładna ? – zapytała dziewczynka
– Młoda rzeczywiście byłam, ale urodę zawsze miałam nienachlaną – odpowiedziała Czubaszek.

 

Nie tylko parówkami człowiek żyje!

 

Dobry wieczór 🙂

W ostatnią niedzielę oglądałam, jak każdego wieczoru „Szkło Kontaktowe” W parze z Wojciechem Zimińskim, którego cenię za dowcip i urok osobisty wystąpiła Pani Maria Czubaszek.

Któż w Polsce nie zna tej Pani z ciętego języka i dowcipnego usposobienia, a także wiele ludzi śledzi jej zalotnego bloga w sieci.

Przyznam się, że osobiście średnio mi pasuje jej humor, ale ludzie dzwonią do „szkiełka” i wyznają jej swoją miłość i podziw, a niektórzy wręcz mówią, że kochają Panią Marię i ja to rozumiem, bo każdy ma prawo do wyrażenia swojej opinii i uwielbienia, a o gustach się podobno nie dyskutuje. Owszem, jest zabawne to „szkiełko” z jej udziałem, bo na koniec zawsze jest „zwierzątko”, bo Pani Maria kocha zwierzęta, a dzieci trochę mniej, ale jak to się mówi – każdy ma prawo kochać, co i kogo mu się tylko podoba. Jeden kocha córkę, a drugi teściową – bo i tak w życiu bywa.

Pani Maria nie ukrywa, że jest namiętną palaczką papierosów i już gdzieś na blogu o tym pisałam, ale nie to mnie wkurza w tej kobiecie, bo przecież pali za swoje i skoro lubi, to niech pali. 

Pan Zimiński spytał Panią Marię mimochodem jak to jest u niej ze śniadaniem, ale Pani Maria nie po raz pierwszy zresztą zaznaczyła, że Ona śniadań nie jada i żadnych obiadów nie gotuje, a o kolacji, to można zapomnieć. Wspomniała, że jeśli coś jada, to o drugiej w nocy parówki podgrzane nad gazem i na wszelkie święta też!

Nie wiem, po co ta kobieta wygłasza takie komunały, od których zrobiło mi się źle i niedobrze. Parówki odgrzane nad gazem, dwie paczki papierosów dziennie, od których ma chrypkę i porządny kaszel. Ciekawa jestem jak jej organizm znosi przez tyle lat, takie cholerne nie dbanie o swoje zdrowie.

Gdybym ja jadła od lat tylko parówki, to pewnie bym była łysa, bo włosy potrzebują minerałów niestety, a paznokcie by mi się łamały, bo i one lubią, kiedy się je odżywia. Tak samo jest z kondycją, gdyż organizm sam się dopomina paliwa w postaci witamin, a więc nie wiem skąd na głowie Pani Marii tak bujna czupryna, a paznokcie długie i pomalowane. 

Skąd ta kobieta czerpie życiodajne soki, niezbędne do normalnego funkcjonowania, bo wybaczcie, ale chyba nie z tych parówek!

Reasumując niech Pani Maria przestanie opowiadać bzdury, że zmielone wszystko w tych parówkach daje jej moc!

Ogłaszam, że nie będę oglądała niedzielnego „szkiełka”, choć ja też kocham zwierzątka, ale rano lubię zjeść porządne śniadanie, a i obiad też, że o kolacji nie wspomnę do godziny 18, a i tak czasami już brakuje mi sił z racji wieku, ale może ja nie mam takiego poczucia humoru i tylko nazrzędziłam sobie na blogu!