Archiwum kategorii: Bez kategorii

LGBT – polska homofobia!

HAnna Hev na Xsie

Cytat:

„Wyciągnął papierośnicę i położył, bym się poczęstowała. Odmówiłam, bo nie palę. — Nie pije pani, nie pali, czyli nic na p…? — zgłębiał jak ceniony lekarz”.
Ale to nie lekarz, wyjaśnia I.Pek w książce „Noce z Dudą”, to prezydent europejskiego kraju.

Ten człowiek, którego sobie Polacy wybrali na prezydenta flirtował z byłą modelką Izabelą Pęk, która miała także romans z posłem niejakim – Piętą, którego kariera polityczna natychmiast się skończyła.

Ten człowiek flirtował w nocy i pisali do siebie mejle, a więc wychodzi na to, że on ze swoją żoną wcale ze sobą nie śpią, skoro wolał flirtować z byłą modelką – paskudne zakłamanie i katolicka postawa.

Ten człowiek gdzie się tylko nie pojawi, to klęczy razem z niezbyt rozgarniętą żoną.

Klęczał nawet jak pamiętam w polu też!

Ten człowiek, który krzyczał, że ludzie LGBT, to nie są ludzie, a jeno tyko ideologia i tu proszę przeczytajcie poniższy felieton, który doprowadził mnie do łez.

Ten człowiek swoimi słowami obraził Polki i Polaków i przyczynił się do wielu ludzkich nieszczęść, a nawet do samobójstw w wielu przypadkach i to jest odrażające, że ten klenczon ma teraz odwagę zasłaniać się krzyżem i Bogiem.

Ten człowiek kompletnie w swoim życiu niczego się nie nauczył i odejdzie z urzędu w niesławie i pogardzie i pragnę go jak najszybciej zapomnieć i wymazać ze swojej pamięci.

Dzisiaj były obchody w Krakowie z powodu 80 rocznicy Bitwy pod Monte Cassino i jakże ja to przeżyłam ze łzami w oczach, ponieważ nie widziałam ani jednej twarzy pisowskiej, a w końcu po latach profanacji przez nich zobaczyłam nasz rząd wybrany 15 października 2023 roku.

Na uroczystości było wojsko w końcu nasze wojsko i przemawiał nasz Premier Donald Tusk, który ogłosił, że wzmacniana będzie nasza wschodnia granica i na te fortyfikacje będzie przeznaczone 10 miliardów złotych, bo musimy być bezpieczni.

Ten człowiek z pałacu poleciał do Włoch klęczeć i nie dane mu było krzyczeć w przemowie do Polaków i dlatego te uroczystości odbyły się tak, jak sobie marzyłam przez ostatnie 8 lat bezprawia i gwałcenia polskiej Konstytucji.

W Krakowie odbyła się dzisiaj Parada Równości i zawsze się zastanawiam kto idzie w tym marszu, bo nie wszyscy z ruchu LGBT, ale i ludzie, którzy ich wspierają w kraju pełnym homofobii i niezrozumienia.

Kompas Anny Saranieckiej na Facebooku:

❤️‍🩹Gdy czytając masz z tyłu głowy informację, że Polska to najbardziej homofobiczny kraj w Europie, nie sposób nie uronić łzy…

Może być zdjęciem przedstawiającym 1 osoba i broda

Grzegorz Miecznikowski świętuje IDAHO.  

 Mam 9 lat. Jestem zafascynowany łyżwiarstwem figurowym. W tym czasie podkochuje się w Jewgieniju Pluszczence. I nie rozumiem, dlaczego miałoby być to coś złego. Wymsknie mi się to zaraz przed telewizorem, kiedy Pluszczenko wykręci poczwórnego toe loopa. Ojciec będzie uderzał moją głową o ścianę dopóki nie stracę przytomności.Mam 16 lat. W czasie rodzinnej awantury, w stresie, w panice, zrobię coming out. Zostanę wyrzucony z domu. Pierwszą noc będę tułać się po mieście. Bez niczego – bez ciuchów na zmianę, bez cieplejszej kurtki, bez telefonu, żeby do kogoś zadzwonić i bez celu. Będzie zimno. Zmarznę. Pomyślę czy nie skoczyć z mostu. Dwa kolejne dni będę nocował u swojej znajomej pod Warszawą. Później wrócę do rodzinnego mieszkania. Nigdy więcej nie nazwę go już jednak domem.Dwa lata później pójdę na studia. Długo nie będę nikomu mówił o mojej orientacji. Zaprzyjaźnię się wtedy z Radkiem, bardzo inteligentnym chłopakiem z bardzo dobrego domu, poznanym na gejowskim czacie. Radek studiuje na innym kierunku na UW. Różnić będzie nas wszystko, a jednak również wszystko łączyć. Ja wyjadę za jakiś czas na studia do Kijowa. On zostanie w Warszawie. Kiedy wrócę jego już nie będzie. Kilka tygodni przed moim powrotem z Kijowa, popełni samobójstwo. Ja dowiem się o tym od wspólnych znajomych. Dowiem się też, że po „wyjściu z szafy” wyszedł też z domu, znaczy został z niego wyrzucony. A wcześniej pobity przez ojca i brata. Nigdy nie poznam jego miejsca pochówku. Nigdy nie będę mógł zapalić dla niego znicza.Mam właśnie 20 lat. Stoję przed klubem Organza na Sienkiewicza. Mój hetero-przyjaciel, Kuba, z którym chodzimy razem oglądać mecze do pubów, chce ze mną poważnie porozmawiać. Ania i Agata powiedziały mu, że jestem gejem. Bardzo się tej rozmowy boję. Kuba daje znać, że nic się między nami nie zmienia. Za chwilę będziemy się przytulać razem z dziewczynami. Pierwszy raz poczuję się w pełni zaakceptowany.12 lat temu na służbowy telefon, zadzwoni do mnie ojciec. Numer znajdzie w sieci, na stronie agencji, w której wówczas pracuję. Będzie krzyczał do mnie, że jestem śmieciem i zabroni mi używać nazwiska Miecznikowski. Życzy mi, żebym szybko umarł, najlepiej w męczarniach na AIDS. A jak nie, to sam mnie znajdzie i nie będzie tak łaskawy jak „gejowski wirus”. To nasza ostatnia rozmowa.Mam 28 lat. Jest rok 2016. Dokładnie 23 maja. Od dzisiaj, za 6 dni ok. godz. 13.00 zadzwoni do mnie siostra mojego byłego chłopaka. Pierwszego chłopaka. Poinformuje mnie, że Andrzej powiesił się w swoim żoliborskim mieszkaniu. Powie, też że zostawił dla mnie list. Nauczę się go na pamięć. Każdego słowa, które wyrażało ból z powodu niezrozumienia, nienawiści i homofobii. Także tej zinternalizowanej. Dwa razy do roku wpadnę do Andrzeja na Cmentarz Bródnowski z butelką złotej tequili. Będziemy pić ją pół na pół. A ja przy tym będę zawsze ryczał jak bóbr. Zresztą będę również płakał jak bóbr, kiedy usłyszę o samobójstwach Romy, Kacpra, Dominika, Milo, Wiktora i Michała. Osób, które się zabiły w wyniku homofobii. W ciągu ostatnich kilku lat. I będę płakał, kiedy pomyślę, ile takich historii nie ujrzało światła dziennego. Jak ta Radka czy Andrzeja.Życie toczy się jednak cały czas dalej. Rok 2017. Stracę duże zlecenie z powodu homofobii. Rok 2018. Zostanę pobity nad ranem przed klubem Pogłos, bo „geje wygladają jakby mieli za dużo pieniędzy”. Rok 2019. Oberwę petardą i butelką na Marszu w Białymstoku. Rok 2020 prawie stracę firmę, bo kontrahenci boją się współpracować z osobą LGBT+, dzięki kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy. W tym samym roku zostanę zaatakowany również przez swojego sąsiada i trzy razy aresztowany. A w areszcie upokorzony. Będę rozważał wyjazd, a kilka tygodni później, kiedy zacznie mi się kolejny epizod depresyjny, stanę ok. 5 rano na parapecie mieszkania na 11. piętrze na Mokotowie. Zapalę papierosa i będę chciał skoczyć.Mam 34 lata. Jest Wigilia. Dzisiaj przyjdą do mnie, jak co roku, samotne osoby LGBT+ lub te które nie mogły spędzić Świat z „drugą połówką”. Po wszystkim pójdę na spacer. Mroźne powietrze będzie orzeźwiające. Zresztą jak i to, że moja mama nagotuje kapusty z grzybami i przygotuje kutii dla „tęczowych gości”. A dając mi sprawunki powie, że jest z „dumna z tego co robię”. Dzisiaj w nocy, na spacerze, przez Messengera zadzwoni do mnie Piotr z Podkarpacia. Obserwuje mnie w social media, bo pracujemy w tej samej branży i nie wie co ma teraz zrobić. Wieczór wigilijny minął mu na słuchaniu wyzwisk oraz rozmowie z księdzem o terapii konwersyjnej. Miałby ją zacząć za tydzień. Równo w swoje urodziny. Rozważa różne opcje. W tym samobójstwo. Na szczęście do niego nie dojdzie. Dzisiaj zerwie kontakt ze swoją rodziną i w pośpiechu wyjedzie pierwszym pociągiem. Za kilka tygodni napisze do mnie, że jest spokojniejszy i czuje się sobą. Zaczął się nawet umawiać z pewnym chłopakiem, którego poznał przez koleżankę. Za kolejnych kilka tygodni dowiem się, że się oficjalnie wyoutował. I przestał się bać siebie. W wieku 41 lat.Rok później również zorganizuję wigilię dla samotnych osób LGBTQIAP+. Będzie to pierwsza Wigilia Magdy, dziewczyny, która mnie odwiedzi. Pierwsza od gwałtu naprawczego, którego ofiarą padnie 12 lat wcześniej, a którego dopuści się nie niej wuj, i ojciec przy udziale i błogosławieństwie jej matki. Kilka dni później obolała fizycznie i psychicznie wyjedzie z rodzinnej miejscowości do większego miasta. Dwa pierwsze miesiące będzie bezdomna, ale bardziej bezpieczna, niż w rodzinnym domu.Sylwester 2020. Razem z najbliższymi życzymy sobie, żeby było lepiej. Żeby nikt nie trafiał do aresztu, nikt z nas nie padł ofiarą pobicia i żebyśmy mogli w końcu normalnie, jak ludzie, żyć. Sąsiedzi wtórują nam z radością do śpiewanego o północy „***** ***”.Rok 2021. Nadal odpisuję na homofobiczne komentarze pod postami. Dzisiaj na terapii, porozmawiamy z Barbrą The Psycho o postępach, które robię. O tym jak długo czułem się niewystarczający, nie zasługujący na miłość, o moim syndromie zbawcy i o zbyt dużej odpowiedzialności za innych. Także o tym, że nadal nie jestem w stanie zrozumieć homofobii i nienawiści do osób nieheteronormatywnych. Tej nienawiści, która kilkukrotnie spustoszyła życie mi i moim bliskim. A nawet go ich pozbawiła.13 miesięcy później będę tak zmęczony, tak zniszczony, tak wypalony aktywizmem i nienawiścią innych, tak osłabiony ciągłym działaniem na adrenalinie, że nie rozpoznam epizodu depresyjnego. Zaliczę drugą próbę samobójczą. Schlam się jak świnia, nałykam się tabsów, naćpam czym popadnie, zostanę ledwo odratowany. Ból istnienia nie minie przez kolejne lata, ale codziennie będę odczuwać go mniej.Rok 2023. Wrzesień. Zrobię kolejny coming out. Ujawnię publicznie, że jestem osobą niebinarną. Od tego czasu codziennie moja wiedza, ekspertyza oraz zdolność do prowadzenia szkoleń będą chociaż raz dziennie challengowane lub wyśmiewane. Tego samego miesiąca odbędą się wybory parlamentarne. Po pierwszy podliczeniu głosów z komisji wyborczych popłaczę się. Te 8 lat przeczołga wielx z nas. Kiedy PiS wygrywa pierwsze wybory parlamentarne, mam 28 lat. Jestem wtedy takim młodym dorosłym. Kończę dopiero przecież studia i jestem dopiero po kilku pierwszych pracach. Przez te 8 lat nabawię się fizycznych i psychicznych szram. Zostanę zaatakowany fizycznie 7 razy z powodu mojej orientacji i tożsamości płciowej. Psychicznie nie zliczę. Jest rok 2024. Nadal muszę udowadniać, że jestem człowiekiem jak każdy inny, że chciałbym adoptować dziecko, bo będę super ojcem i pozbawianie mnie tej możliwości to czysta złośliwość. Że chciałbym wziąć legalny ślub ze swoim partnerem, bo nasze życie to nie tylko seks. Nadal muszę walczyć o to, żeby czuć się, po prostu, bezpiecznie. Jest rok 2024. Nadal, muszę pracować dwa razy ciężej, niż heteroseksualni koledzy i koleżanki, bo tak, moja orientacja i tożsamość płciowa mają znaczenie i dla wielu osób jest nieistotna tylko wtedy, kiedy jestem wybitny, a nie tylko dobry, w tym co robię.Dzisiaj mamy 17 maja 2024 roku.Kilka dni temu Polska po raz kolejny została uznana najbardziej homofobicznym krajem Unii Europejskiej w raporcie Ilga-Europe dotyczącym sytuacji prawnej. Dzisiaj obchodzimy też IDAHOBIT DAY, czyli Międzynarodowy Dzień Przeciw Homofobii, Transfobii i Bifobii. To coroczne święto na pamiątkę usunięcia 17 maja 1990 roku przez Światową Organizację Zdrowia homoseksualizmu z Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób, mające na celu zwrócenie uwagi na doświadczaną przez osoby LGBT+ przemoc i dyskryminację.W naszym kraju codziennie. Na wielu płaszczyznach. W życiu społecznym i politycznym.Czasem otwarcie jak te przykłady, a czasem w białych rękawiczkach.Homofobii nie polukruje fakt, że dokładnie też dzisiaj UM Warszawa wrzuci pierwszy raz w historii posta dotyczącego IDAHOTBIT. Ale to już coś. Jak i ponowna dyskusja o związkach partnerskich w Sejmie i zmianie zapisów uwzględniających karanie za mowę nienawiści i ścigania przestępstw z nienawiści.A tego posta napiszę równo 4 lata temu i będę, co roku, dodawać do niego kolejne fakty na IDAHOBIT.Bo to nie jest tylko i wyłącznie moja historia. A historia wielu osób LGBT+, które możesz znać, które mijasz codziennie na ulicy, które mieszkają obok Ciebie.To nie jest historia, która ma wzbudzić poczucie smutku i żalu. A jedynie pokazać, że są rzeczy, które się dzieją, ale nigdy możesz nie mieć o nich pojęcia ani nie usłyszeć takich historii w swojej bańce.Ale takie właśnie historie pisze homofobia.

A wiesz kto może ją powstrzymać?

Gdzie są dzieci?

Wpis ten piszę po obejrzeniu poniższego filmiku, który znalazłam na Xsie i mnie zastanowił.

Zdjęcie moje przestawia podwórko jakie mam za balkonem i jest to spory kawałek trawnika – pustego trawnika, bo od lat nie widzę na nim dzieci!

Może się powtarzam, ale problem się tylko pogłębia.

Nie raz pokazywałam ów trawnik i pisałam, że na podwórkach nie ma już dzieci, a na balkon, kiedy jest ciepło wychodzę dość często.

Mieszkam w tym miejscu 60 lat i jakże kiedyś było inaczej, bo na podwórkach tętniło życie.

Sama bawiłam się na podwórku z innymi dziećmi, a potem moje dzieci okupywały ten teren.

Czasami nawet było za głośno, bo chłopcy haratali w gałę, a dziewczynki grały w paletki, skakały w gumę, a także były zabawy w dwa ognie, oraz w 5 cegiełek.

Modne były podchody w pobliskim parku i naprawdę się działo, gdyż zawiązywały się przyjaźnie.

Niestety mamy takie czasy, że technologia sprawiła, że dzieciaki siedzą w domach przy komputerze, albo ze smartfonem.

Nie uważam, że jest to niż demograficzny, że tych dzieci nie ma, bo przecież są w szkołach i tam są widoczne.

Nie potrafią już bawić się swobodnie, bo połknęła je technologia niestety.

Smutny to czas, kiedy dzieci rodzą się z umiejętnością klikania, a nie potrafią bawić się na podwórkach i nie zawiązują między sobą relacji, a potrafią tylko siedzieć na YT i Tik – Toku i tak dalej.

Obserwują w sieci złe relacje, które nie wnoszą do ich życia niczego wartościowego.

Na filmiku ojciec daje szlaban swojemu synowi, ale nie w domu, a na podwórku, bo chce syna odciągnąć od Internetu.

Chłopiec ze łzami w oczach mówi ojcu, że śmiertelnie się nudzi na podwórku, bo szlaban mają jego koledzy, kiedy siedzą w domu.

Ojciec nalega, aby syn na tym podwórku zrobił coś kreatywnego, tak jak on kiedyś robił.

W końcu pada pytanie – a co byś robił w domu?

Odpowiedź syna, że obejrzał by filmiki na YT i się zdrzemnął.

Kurtyna!

Moje rozmyślania.

Od jakiegoś czasu w naszym kraju słyszymy Rosja, Rosja, Rosja!

Przeraża mnie taka retoryka, bo z Rosją nie ma żartów, a tym bardziej, że Rosja brata się z Chinami i na świecie robi się niebezpiecznie.

Mój Senior więc z kumplami pojechał na legalną strzelnicę, aby poćwiczyć, a jest w tym dobry.

Dzisiaj mam trochę płaczliwy dzień, bo od wdowy dostałam poradę, aby się jakoś psychicznie naszykować na ostatnie rozstanie, które z każdym dniem się niestety zbliża.

Owszem, ale mój M wciąż ciężko pracuje, a jego koledzy się pytają jak długo ma zamiar pracować?

Odpowiada, że do śmierci, bo inaczej żyć nie umie i ja go doskonale rozumiem, bo go najlepiej znam.

Nie umie odpoczywać, a kiedy ma więcej wolnego, to leżenie na kanapie go zabija, bo jest pracoholikiem i ja mu tego nie zabraniam, bo jest to jego sposób na życie.

Życie jest takie krótkie i naprawdę nie wiemy, co się wydarzy następnego dnia, bo tego w miarę zdrowy człowiek nie jest w stanie przewidzeć.

Odpisałam, że autentycznie się boję, bo dobrze mi z moim Seniorem, który na starsze lata, tak bardzo mi pomaga i wspiera, a ja go wspieram, bo my staramy się iść w zgodzie przez resztę życia.

Niestety, ale czas się kurczy i czasami o tym rozmawiamy, ale tak jakby przelotnie i nie wgłębiając się, bo to trudny temat.

Mąż robi zakupy, a ja zajmuję się na emeryturze domem, a więc gotuję i takie tam.

Czasami M mi mówi, że co ja zrobię, kiedy on pierwszy odejdzie, a ja odpowiadam, że zaraz za nim umrę, bo nie dam rady żyć bez niego.

Czasami sobie myślę, że wolałabym odejść pierwsza i niech on sobie układa życie po swojemu.

Codziennie się budzę i dziękuję losowi, że się obudziłam, a nie umarłam w nocy, bo serce mam bardzo słabe.

Czasami sobie wyobrażam, że jestem w hospicjum i leżę jak warzywo, a inni, obcy ludzie podcierają mi tyłek.

Niestety, ale jestem w tym wieku, że wszystko może się wydarzyć i nikt nie ucieknie od przeznaczenia.

Ludzie na świecie i w tym kraju nie zdają sobie sprawy z nieuchronności i się kłócą i złorzeczą w stronę drugiego człowieka i widać, to najbardziej w polityce, a oni nie zdają sobie sprawy z tego, że życie jest tak bardzo ulotne.

Pędzą za pieniędzmi za luksusowym życiem i nie chyba nie zdają sobie sprawy z tego, że trumna nie ma kieszeni.

Nie szanują się Polacy, chociaż żyjemy w dobrym kraju od 7 miesięcy, bo mamy znowu demokrację, ale tego nie rozumie staruch Kaczyński, który szuje Polaka na Polaka i to jest podłe.

Magdalena Adamowicz – wdowa po swoim zasztyletowanym mężu napisała list do Kaczyńskiego, ale ta kreatura i tak niczego nie zrozumie.

Czytamy!

Magdalena Adamowicz

Cytat:

List otwarty do Jarosława Kaczyńskiego:

Panie Jarosławie Kaczyński,

Z siania nienawiści między Polakami uczynił Pan potwora do zdobywania i utrzymywania swojej władzy myśląc, że da się go kontrolować i trzymać na smyczy. A ten Pański potwór nienawiści z tej smyczy się zerwał i dokonał wielkiej zbrodni. Wciąż wierzę, że bez świadomego Pana zamiaru, choć Pana znajomość mechanizmów społecznych nie pozostawia wątpliwości, że musiał Pan spodziewać się konsekwencji swoich działań.

Człowieka, który tego potwora nienawiści na Pana polecenie wyhodował, tresował i używał do szczucia Polaków przeciw Polakom, teraz wysyła Pan do Parlamentu Europejskiego jako reprezentanta Polski.

Nie wiem kto jest dla pana autorytetem, nie wiem, czy w ogóle jakikolwiek autorytet Pan ma. Ale skoro od pewnego momentu Pana życia, robi Pan dużo, żeby uchodzić w oczach Polaków za człowieka religijnego, to przypomnę Panu słowa duchownego katolickiego, które skierowane były do Pana.

Wypowiedział je ojciec Ludwik Wiśniewski na pogrzebie mojego męża, prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, zamordowanego po fali zaszczuwania przez Pańską telewizję, którą oddał Pan w ręce Jacka Kurskiego. Nie było Pana wtedy w Bazylice Mariackiej w Gdańsku, więc może Pan nie zrozumiał, że słowa te dotyczyły Jacka Kurskiego i wypowiedziane były do Pana.

„Człowiek posługujący się językiem nienawiści, człowiek budujący swoją karierę na kłamstwie, nie może pełnić wysokich funkcji w naszym kraju”.
Teraz Pan tego człowieka znowu stawia w pierwszym szeregu Pana walki o władzę.

Panie Jarosławie Kaczyński, 5 lat to długo, ale myli się Pan, jeżeli myśli, że Polacy zapomnieli, co Pan i Jacek Kurski uczyniliście nie tylko mojemu mężowi, ale także każdej polskiej rodzinie, każdej grupie znajomych i przyjaciół, młodym i starszym, kobietom i mężczyznom.

Jacek Kurski zabrał wszystkim Polakom możliwość normalnej rozmowy, siedzenia z rodziną spokojnie przy świątecznym stole, uśmiechania się do siebie nawzajem w sklepie czy na ulicy. Przez lata wlewał wiadrami truciznę nienawiści w każdy zakątek polskiego życia – i robił to na Pana polecenie.

Wasze nazwiska, przez to co uczyniliście Polakom, już zapisały się na ciemnych kartach historii. A umieszczenie Jacka Kurskiego na kartach do głosowania w tych wyborach, to kolejny rozdział tej złej historii.

Bierze Pan odpowiedzialność za to, co ten człowiek znów uczyni, tak jak odpowiedzialny jest Pan za to, co on już uczynił.

Magdalena Adamowicz

Musimy bronić demokracji!

Chciałoby się mieć chociaż jeden dzień spokoju, ale się nie da, bo wciąż dzieją się na świecie straszne rzeczy,

Tak wygląda zamachowiec, a jest nim 71-letni Juraj C., który 5 strzałami mierzył do premiera Słowacji Roberta Ficy.

Mało w Polsce wiemy o polityce na Słowacji, ale wydaje się, że zamachowiec działa pod wpływem politycznym i tym, że nie zgadzał się z polityką medialną i jej kondycją.

W Polsce przeżyliśmy coś bardzo podobnego, bo pod wpływem szczujni kierowanej przez Kurskiego zamordowano Prezydenta Gdańska – Piotra Adamowicza, a Zwykły Szary Człowiek w Warszawie się podpalił, bo przewidział politykę PiS-u.

Rano przeczytałam, że Monika Olejnik zaprosiła do programu Mularczyka z PiS.

Jakie było moje zaskoczenie, że zmieniła gości pod wpływem właśnie tego zamachu, bo może zrozumiała, że mowa nienawiści w jej programie sączona jest codziennie.

Tyle razy pisałam, że nie wolno i nie powinno się zapraszać do mediów wichrzycieli i zdrajców, bo ludzie mogą czerpać z tego pożywkę i może się wydarzyć w Polsce, to samo, co na Słowacji.

Dziwię się, że wielka nagonka w szczujni Kurskiego na Premiera Donalda Tuska nie spowodowała na niego też morderczego ataku.

Z pewnością po tym przykrym wydarzeniu Donald Tusk dostanie porządną ochronę, bo jeśli jemu coś by się stało, to żegnaj demokracjo w Polsce.

Wariatów nie brakuje, bo po sieci już krążą wiadomości, że Słowacy pokazali Polakom jak trzeba postąpić z Premierem, jeśli uwali CPK!

Mowa nienawiści płynie z ust tego z Żoliborza, który mówi, że Donald Tusk jest Niemcem, a jego polityka pochodzi z zewnątrz, czyli też z Niemiec.

Ile razy Polacy byli obrażani przez Kaczyńskiego, który skutecznie nas podzielił, że się nienawidzimy i żadna kara go za to nie spotkała.

Musimy iść na wybory 9 czerwca, bo nie możemy tamtym oddać Polski i musimy być w Unii Europejskiej, bo szatan z Żoliborza tylko się czai, aby nam odebrać Polskę.

Mam nadzieję, że media się w końcu ograną i przestaną zapraszać zbirów z PiS, bo my zasługujemy na spokój w kraju i merytoryczną dyskusję, a nie nawalankę Polaka na Polaka.

Chodzi po Sejmie ta kreatura i zieje nienawiścią, bo mu nie chodzi o Polskę, a jedynie o władzę i my musimy być czujni, aby ten gnom już nigdy do władzy się nie dorwał.

Gruzini – młodzi Gruzini nie chcą do Rosji, a chcą do Europy i wyszli na ulicę, kiedy w Polsce wielu nie podniesie dupy, by bronić naszej polskości, bo piwo na kanapie jest najważniejsze i grill na działce.

Głupi lud wszystko kupi!


Dziennikarka TVN-u parę dni temu ogłosiła w mediach społecznościowych, że ma raka piersi i już jest po zabiegu.

Oczywiście życzę powrotu do zdrowia.

Dzisiaj zaprosiła do „Kropki nad i” znowu pisora Marcina Ociepę, który tyle nakłamał, że sama dziennikarka musiała te kłamstwa prostować.

Ociepa powiedział, że tego szpiega do Sejmu wprowadziła posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz i okazuje się, że kłamstwo wypowiedziane 100 razy dla wielu staje się prawdą i wiele osób w to uwierzy, bo głupi lud wszystko kupi.

Było tak, że posłanka zaprosiła go na komisję śledczą, ale PiS przyjął taką właśnie narrację i powtarzają to jak mantrę!

Program „Tak jest” prowadzony przez dziennikarkę Annę Jędrzejowską także zaprosił pisowca, który też kłamał jak najęty, ale wyłączyłam!

Nie wiem, co się stało z TVN-em i piszę to kolejny raz, bo jestem zniesmaczona, że Wolne Media promują kłamców i złodziei i dają im drugie życie.

Pisory są wszędzie i robią mocną kampanię do EP, a polityków opozycji prawie nie widać.

Tylko mój kandydat do EP – Bartosz Arłukowicz pracuje solidnie i objeżdża moje województwo i ma mój głos w wyborach.

Wróćmy jednak to rozliczeń i tutaj zostawię komentarz znaleziony na Xsie, z którym bardzo się zgadzam i tak by było, gdyby dalej rządził PiS na czele z Kaczyńskim:

I jeszcze jedna awantura w Polsacie, bo też zaprosił pisora – Budę, który obraził Biedronia i Śmiszka, że niby który z nich jest żoną, a który mężem – BRAWO Media!

Pieniądze i polityka!

Miałam o tej „damie” nie pisać, bo nawet jej nie obserwuję na Xsie, ale ona wyskakuje już z lodówki.

Jest tak aktywna, że nie sposób jej nie zauważyć niestety.

Marianna Schreiber, która po rozstaniu z mężem płakała jeden dzień i to pod publiczkę.

Robiła niezłe numery swojemu mężowi, który jest z PiS – kandydacie na prezydenta Bydgoszczy, że polewkę z niego mieli koledzy z partii PiS-u.

Czegoż ona się nie chwytała, aby tylko zaistnieć, a więc zaczęła od „Top Model”, a kiedy odpadła, to tylko ją nakręciło.

Nie będę pisała o jej pseudo dokonaniach, ale kiedy pojechała do Europarlamentu ubrana jak dziwka, to naprawdę podniosła mi ciśnienie i nie tylko mnie.

Ona chce być sprawcza, ale nie jest i nie będzie i wiem, że ona źle skończy i ktoś ją w końcu usadzi i to by było na tyle!

Zastanawiające jest jeszcze to, bo skąd ona ma pieniądze na te swoje wybryki i operacje plastyczne?

Druga sprawa, to ona nie jest normalna!

Niżej inny, poważniejszy temat:

Dzisiaj na komisji śledczej zjawił się były Rzecznik Praw Dziecka – niejaki Pawlak.

Wypił sobie dwa łyki kawy, odmówił przyrzeczenia i wyszedł z komisji zgodnie z zabezpieczeniem kucharki Przyłębskiej na polecenie Kaczyńskiego, że nie musi składać zeznań.

Uważam, że powinna go na komisję sprowadzić policja w kajdanach, albo nałożyć mu 30 dni więzienia i wysoką grzywnę.

Naprawdę nie ma powodu z nimi się cackać, bo przez takie zaniechania nowego rządu oni na poważnie śmieją się nam w twarz.

PiS się odradza i nawet TVN mu w tym pomaga, bo bez przerwy ich ta telewizja zaprasza do studia i daje cenny czas antenowy.

Za chwilę pójdziemy do urn, aby wybrać swoich europosłów, a potem zacznie się kampania na Prezydenta i jeśli PiS wystawi Morawieckiego, to on będzie miał wielkie szanse, bo PiS wciąż ma wysokie poparcie.

Jeśli Morawiecki wygra, to będzie powtórka z rozrywki z Dudą, a więc historia i ułaskawienia będą na porządku dziennym i znajdziemy się w czarnej dupie.

Dlatego mam pretensje do nowego rządu, że jest tak opieszały w rozliczeniach i tak jakby nic się nie dzieje.

Dzisiaj oglądałam „czarno na białym” i oto się okazało, że w budżecie wciąż jest fundusz dla kościoła w wysokości 257 milionów.

W kampanii obiecali nam rozdział państwa od kościoła, ale jak wczoraj pisałam nigdy do tego nie dojdzie i tutaj znowu poczułam się oszukana niestety.

Sumując nie wolno wierzyć w ich gadki w kampanii i pójdę na wybory ostatni raz 9 czerwca i zakończę swoją działalność w udziale w wyborach i nikt mnie już nie oszuka.

Nie tak miało być!

Adam Mazguła

Cytat:

Generał już nowej władzy kompromituje SG i zawierza ją Matce Boskiej na brunatnej górze.
Panie gen. bryg. SG Robercie Bagan,
Mundur to znak służby narodowi, a nie oznaka wiary.
To znak służby wszystkim Polakom, a nie biskupom antypolskiej Targowicy.
Do kościoła — ZDEJMIJ MUNDUR!

Kiedy zobaczyłam te zdjęcia mundurowych ze Straży Granicznej na Jasnej Górze, to po prostu trafił mnie szlag, bo nie o takiej Polsce marzyłam od 8 lat.

W kampanii wyborczej do parlamentu wszystkie partie krzyczały, że Polska ma być świecka, ale niestety były to słowa rzucane na wiatr.

Nic się nie zmieniło i nie zmieni, bo w tym kraju nikt nie chce zadzierać z kościołem i Minister Kosiniak – Kamysz nie zrobi z tym porządku, bo sam jest kościółkowy.

Nie tylko ja jestem oburzona i zawiedziona i sądzę, że zostałam oszukana.

Każdy ma prawo wierzyć, w co sobie tam chce, ale mundur niech zostawi w domu i dopiero niech uczestniczy we mszy i innych takich.

Kaczyński dzisiaj w Siedlcach gadał takie bzdury, że trzeba go poddać badaniom psychiatrycznym i to na cito!

Bredził dzisiaj coś o wojsku jednorazowego użytku i tu zwrócił się z poparciem do Bielana i Kurskiego – do najgorszych kanalii w przestrzeni publicznej i że to oni będą spadochroniarzami w tej Europie którzy w PE mają zadanie do wykonania, ale tylko jednorazowo ha ha.

Wszyscy się pytamy dlaczego nie dochodzi w Polsce do konkretnych rozliczeń tych aferzystów, o czym piszę od wielu miesięcy.

Jesteśmy zawiedzeni niestety i o to samo pyta dziennikarka – Eliza Michalik – dociekliwa dziennikarka i kto ma ochotę niechaj przeczyta jej analizę:

Eliza Michalik

10 maja 2024, 14:40·3 minuty czytania

„Dlaczego Macierewicz jest wciąż na wolności? To pytanie od jakiegoś czasu nurtuje mnie, podobnie jak pytanie: dlaczego Obajtek i Kaczyński nie zostali jeszcze tymczasowo aresztowani?

Jaki jest właściwie powód, dla którego osoby kluczowe dla utraty demokracji w Polsce, winne niezliczonych naruszeń prawa, uczestnictwa i współuczestnictwa w licznych aferach chodzą sobie po ulicy przez nikogo nieniepokojeni i śmieją nam się w twarz?

Trudno mi uwierzyć, że nie ma dowodów winy Macierewicza – jeśli faktycznie komuś ich brak, służę książkami Tomasza Piątka, plus dodaję inne wyczyny byłego ministra Obrony, od ujawnienia danych oficerów wywiadu i ich siatki agentów, poprzez włamanie jego współpracowników do Centrum Kontrwywiadu NATO, likwidację wiarygodności wywiadu i wyrzucenie z pracy najlepszych „łapaczy” rosyjskich szpiegów – co w świetle ostatnich wydarzeń z sędzią Szmydtem nabiera specjalnego znaczenia. Że nie wspomnę o zasiadaniu w macierewiczowskiej komisji ds. likwidacji WSI osoby podejrzanej o szpiegostwo na rzecz Rosji.

Czy naprawdę w polskim prawie nie ma na to paragrafów?

A Kaczyński – szef wszystkich szefów? Facet odpowiedzialny za mianowanie dwóch premierów łamiących konstytucję, malowany wicepremier ds. bezpieczeństwa, który lekceważył największe zagrożenia zza wschodniej granicy, facet, który autoryzował podsłuchiwanie Pegasusem działaczy i posłów PiS, i – jest takie duże prawdopodobieństwo – działaczy i posłów opozycji demokratycznej?

Przywódca partii która, według słów naczelnego Onet, wysłała do jednego z największych polskich portali polityka PiS, który chciał uzyskać wpływ na treści tam publikowane? Że nie wspomnę reasumpcji głosowań, nocnych obrad Sejmu, przemocy instytucjonalnej i bezprawnej legislacji, choćby w sprawie wyborów kopertowych…

A nadużycia dotyczące TVP? Przekształcenie mediów publicznych w bezprawny ośrodek partyjnej, nacjonalistycznej, miejscami faszyzującej szczujni i propagandy? To wszystko odbyło się za jego wiedzą i na jego polecenie. Czy naprawdę w polskim prawie nie ma na to paragrafów?

Są, z pewnością, że nie wspomnę o top of the top, czyli o słynnym artykule 13 konstytucji zakazującym istnienia partii politycznych odwołujących się nie tylko w swojej teorii, ale i praktyce działania do najbardziej zbrodniczych ustrojów, faszyzmu i komunizmu…

Czym jest PiS

We wczorajszym przemówieniu sejmowym Donald Tusk, chyba jako pierwszy polityk, otwarcie powiedział, czym jest PiS, a mianowicie partią proputinowska, czyli zdradziecką partią rosyjskich wpływów i interesów w Polsce.

Jak świetnie napisał na portalu X „Pablo Morales”: „To wszystko można zawrzeć w jednym słowie: Rosja. Poczynając od związków PiS z rosyjskimi służbami specjalnymi, przy okazji podsłuchów w Sowie, które wlanie przecież przyczyniły się do wyborczego zwycięstwa partii Kaczyńskiego. Po drodze mijając kolejne, smutne stacje tej swoistej drogi krzyżowej: od szaleństw Macierewicza po zdradę sędziego.

(…)

Macierewicz, niszczenie polskiego wojska, dewastacja służb specjalnych, podważanie praworządności, dywersyfikacja społeczeństwa, współpraca z pachołkami Putina w UE, promocja ludzi o poglądach skrajnie antyukraińskich i prorosyjskich czy też wreszcie wielomiesięczny cykl widzeń J. Kaczyńskiego z agentem KGB”.

Zgadzam się, że żaden polityk nigdy wcześniej nie nazwał publicznie tak jasno spraw po imieniu i mam szczerą nadzieję, że to początek prawdziwych rozliczeń (czyli czynów, a nie wyrazów oburzenia i buńczucznych tweetów) w rozumieniu aresztowań, zatrzymań dokonywanych na polecenie kontrwywiadu, co w wypadku Macierewicza wydaje się must have i tak spóźnionym już o całe lata…

Gdyby miało skończyć się na gadaniu, to oznacza to ni mniej, ni więcej, tylko że Rosja nadal będzie działać w Polsce bez przeszkód.

A że działa i jakie szkody wyrządza widzimy na przykładzie sędziego Szmydta, który przecież, jak wszyscy świetnie rozumiemy – jest z pewnością tylko jednym z wielu…

Osobiście mam wrażenie, że czas już najwyższy także na porządne przetrzepani pod kątem związków z Rosją czołowych pisowskich polityków (i być może nie tylko pisowskich), łącznie z premierem Morawieckim, Beatą Szydło i Jarosławem Kaczyńskim i zapewne wieloma innymi osobami.

Nie rozumiem też jednej rzeczy: dlaczego rząd nie zatrudnia do tej roboty ludzi takich jak Paweł Wojtunik, czy generał Pytel – żeby wymienić tylko dwa nazwiska, bo jest jeszcze wielu innych fantastycznych fachowców? Aż dziw, że w obecnej sytuacji międzynarodowej i krajowej oni wciąż nie pracują dla dobra Rzeczpospolitej…”

https://natemat.pl/555398,michalik-czemu-macierewicz-jest-wciaz-na-wolnosci

Przyjaźń!

Zdjęcie zrobiła moja Córka i jest to taki rzut obiektywem na nasz Bałtyk ukochany.

Kiedy mi powiedziała, że jedzie z przyjaciółką do Międzyzdrojów na niecałe dwa dni i jedną noc, to mi się w oku łza zakręciła – ze szczęścia.

Poznały się dawno, a teraz obie są po 40 – tce i obie mają swoje rodziny z dziećmi oczywiście.

Mimo, że mieszkają od siebie dość daleko, to ta przyjaźń przetrwała i trwa do dziś.

Postanowiły zrobić sobie taki babski czas i dzieci zostawiły po opieką swoich mężów.

Bardzo jestem szczęśliwa, że udało im się w końcu spotkać, bo nie jest łatwo się zgrać.

Dlaczego mnie to tak wzrusza?

Dlatego, że ja nie miałam szczęścia do koleżanek, tzw. przyjaciółek, bo każda mnie w pewnym momencie zawiodła i zdradziła.

Podam przykład, bo przychodziła taka jedna do mojego domu, ale nie dla mnie, a dla mojego M, bo się zakochała.

W pracy także były fałszywe istoty i naprawdę trudno było się zaprzyjaźnić, a może po prostu nie było mi dane mieć koleżankę od serca i lojalną – bywa i tak.

Wszystkie te moje przeżycia sprawiły, że byłam potem bardzo ostrożna w zawieraniu jakichkolwiek znajomości, bo bałam się ponownego zdradzenia i dlatego teraz wolę być sama.

Jedynymi koleżankami dla mnie są moje Córki, bo tylko one wiedzą ile mnie wiele spraw kosztowało i tylko im ufam, bo wiem, że dobrze matce życzą.

Druga Córka także ma jedną koleżankę i też od lat są blisko siebie, wspierając się i chyba o to chodzi w życiu, że nie liczy się ilość, a jakość.

Życzę im, aby te przyjaźnie przetrwały i trwały na zawsze, bo to jest mieć szczęście do przyjaciółki, która jest blisko, kiedy coś złego się dzieje, ale także po to, by zrobić sobie taki babski czas, aby porozmawiać, wymienić poglądy i się po prostu wspierać.

Od wczoraj jest mi trochę dziwnie, bo jedna osoba z mojego miasta mnie czyta, a jest to pani polonistka.

Dowiedziałam się, że mój blog powinien dostać drugie życie, a chodzi o to, aby nie wisiał tylko w sieci.

No nie wiem!

Oglądałam dzisiaj pieprzenie Kaczyńskiego, który boi się wszystkiego, bo Europy, zachodniej polityki i na szczęście są na tym świecie ludzie od niego starsi, ale mają rozum i nawołują do młodych, aby pilnowali demokracji.

Posłuchajcie:

Dwie Polski!

Co prawda jest już po Majówce i rozmawiałam z moimi Córkami jak spędziły z rodzinami te wolne dni od pracy.

Młodsza pojechała na rekolekcje dla rodzin, które odbyły się w diecezji koszalińsko – kołobrzeskiej.

Zachwalała świetną kuchnię prowadzoną przez siostry zakonne, a także wyśmienite warunki do odpoczynku.

Powiedziała mi, że po prostu wypoczęła, zrelaksowała się w ciszy i spokoju, a także wyciszyła.

Napomknęła, że ludzie zjeżdżają się tam z całej Polski pokonując nawet 600 kilometrów, aby pobyć bliżej Boga, modlitwy i spokoju od dnia czodziennego.

Druga Córka pojechała z Mężem w Polskę, zwiedzając w Książu wystawę kwiatów, a potem do Karpacza wraz z wejściem na Śnieżkę.

Opowiedziała, że wszędzie są takie kolejki, korki i strasznie dużo ludzi, bo nawet na Śnieżkę był potężny korek już nie mówiąc o drogach.

Przysięgła sobie, że nigdy więcej takiej podróży nie odbędzie, bo wróciła śmiertelnie zmęczona z powodu najazdu Polaków na tamte tereny.

Zahaczyli o Czechy i dopiero tam pozbyli się tłumów, bo w Czechach nie mają Majówki!

Wygląda na to, że Polacy mają pieniądze i są w takie dni dosłownie wszędzie, bo jedni jadą w góry, a inni nad morze, aby wypocząć, ale często się to wiąże z nerwówką niestety.

Opisuję dwie Majówki i każda jest inna i to od nas zależy jak sobie ją zaplanujemy.

Inny temat i jutro oglądajcie na TVN program o godzinie 18, ile w Polsce wyrzuca się do śmietników jedzenia.

Co roku w śmietnikach ląduje 5 ton, dobrej żywności.

Dzieje się tak, kiedy markety dostają nową dostawę, a poprzednia, dobra, nie zgniła ląduje w śmieciach i to jest przerażające, bo na świecie panuje głód, ale i w Polsce ludzie głodują, a zwłaszcza ludzie starsi.

Tyle głodu jest na świecie, bo w Afryce i na Bliskim Wschodzie, gdzie nie dociera żadna pomoc humanitarna, a w Polce ląduje w śmietniku dobra papryka, owoce, kapusta pekińska w folii i także pieczarki i cholera wie co jeszcze.

W innych miejscach działają jadłodajnie wciąż bardzo pożądane, do których przychodzą ludzie, aby zjeść talerz ciepłej zupy.

Tym jedzeniem w śmietnikach ma się zająć Viceminister Rolnictwa i to obiecał Michał Kołodziejczak – polski rolnik, polityk, założyciel i prezes ruchu społeczno-politycznego Agrounia, poseł na Sejm X kadencji, od 2023 sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Wikipedia

I tu trzymam go za słowo, bo wyrzucanie jedzenia jest grzechem śmiertelnym, a w Polsce niektórym się w dupach poprzewracało.

Mam rozedrgane serce!

Oto moje begonie, które zaczęły szybko kwitnąć, ale na balkonie mam różne kwiatki.

Trzy kolorowe pelargonie i białą surfinię, ale także zwisającą werbenę, a więc jest co podlewać i czym się opiekować.

Jutro będzie bardzo niebezpieczny dzień, bo nie dość, że kolejna miesięcznica i mogą być kolejne jaja z Kaczyńskim, ale także ma się odbyć marsz Solidarności połączony ze strajkiem rolników.

Jeden z tych rolników, to wynajęty facet z TV „Republika” i ja się boję prowokacji, a w marszu ma brać udział sam Kaczyński, który dzisiaj nie ukrywał, że cieszy się, iż wynajęci rolnicy zostali wpuszczeni dzisiaj do Sejmu.

Różnie może być i to wszystko będę oglądała samotnie, bo M wiezie Seniorów na integrację do Mielna.

Zastanawia mnie dlaczego nasze Państwo jest tak strasznie odkryte, że nikt się nie zorientował, że hejter, który niszczył innych sędziów w sieci będąc sędzią zwiał na Białoruś.

Nie mamy służb i nie jesteśmy przez nikogo chronieni i nawet system do zwalczania terroryzmu był przeznaczony do podsłuchiwania uczciwych ludzi miesiącami, a nie do tropienia bandytów.

To się w głowie nie mieści, kiedy np. w Stanach Zjednoczonych mają wyspecjalizowane służby, które dzień i noc pilnują porządku w kraju i tropią terrorystów, że nawet mysz się nie prześlizgnie i tak:

Boję się, że jutro może stać się coś bardzo złego w Polsce, bo będą prowokacje.

Jestem strasznym wrażliwcem, bo dzisiaj oglądając „Fakty” całe przpłakałam.

Nie umiem patrzeć na rujnowaną i gnębioną Ukrainę, a Rosjanie podczas defilady bili brawo Putinowi.

Nie mogę patrzeć na Gazę, gdzie głodują dzieci – to mnie przerasta!

I jeszcze gnojek napadł na staruszkę idącą o balkoniku i zabrał jej torebkę.

Kuźwa!