Nie wiem jak Wy, ale mam tak parę razy w roku, że chcę mieć święty spokój!
Oznacza to, że chce mi się „piżamować”cały dzień w łóżku, mimo po dobrze przespanej nocy!
Mimo, że w domu jest zawsze coś do zrobienia, to funduję sobie taki relaks!
Relaks od polityki czasami robię sobie, a więc wyłączam na część dnia telewizor, czy radio.
Zjadam śniadanie i biorę książkę, albo czasopismo i relaksuję się przy dobrej lekturze.
Robię sobie mocną kawę, którą uwielbiam z mlekiem i leżę pod miękkim kocem.
Nie chcę wówczas, by ktoś mnie absorbował, gdyż pragnę świętego spokoju, tylko dla siebie.
Mam ochotę na dobry film, a więc ustawiam laptopa obok siebie i oglądam w spokoju, bo lubię tak sobie czasami organizować czas, a wieczorem pisać bloga, na którym relacjonuję fabułę.
To są chyba potrzebne chwile dla każdego człowieka, który po prostu chce odzyskać równowagę psychiczną i dlatego powinniśmy sobie robić taki reset!
Zagłębiłam dziś się więc w swój reset, aż tu nagle dzwoni telefon i słyszę:
- Hej, jestem w twoim mieście i za pięć minut zjawię się u ciebie na kawę!
Zdębiałam, bo byłam w rozsypce totalnej, w piżamie, bez makijażu i w domu gdzie nie gdzie leżał mały kurz, a w zlewie coś do pozmywania.
Została mi brutalnie zerwana sielanka i wpadłam w popłoch, bo dzwoniąca, to nie rodzina, która mogłaby mnie taką zastać, a koleżanka nie widziana kilka lat, która przyjechała do Polski z Ameryki.
Pierwsze, co mi przyszło do głowy, to, że nie ma mnie w domu i z tym kłamstwem było mi cholernie źle!
Kiedy się ogarnęłam, to napisałam do Niej na Facebooku, że czekam na Nią o 15 u mnie w domu – jutro!
Zaproszenie przyjęła i jutro się spotkamy na pogaduchy!
Gryzę się z tym kłamstwem i mam takie pytanie z zakresu dobrego wychowania, bo czy należy wcześniej anonsować wizytę, czy wolno działaś z zaskoczenia?
Ja uważam, że należy się umówić wcześniej, by ktoś nie doznał szoku!
Jutro się więc spotkamy, a ja przygotuję się na godne przyjęcie, tak, abym niczego nie musiała się wstydzić!
Co o tym sądzicie?