Archiwa tagu: jezioro

Jeszcze trochę wspomnień.

kanał1

Wczoraj pisałam, że młode pokolenie zabrało się za oczyszczenie kanałów, które łączą u nas trzy jeziora i się dziś dokonał rejs dziewiczy z początkiem wiosny.

Docelowe miejsce, to półwysep znajdujący się na trzecim jeziorze i to się udało.

Młodzi zadzwonili do mojego M i zabrali go na wycieczkę dzisiaj.

Patrzę na to zdjęcie z sentymentem, bo nie pamiętam, w którym roku pokonywaliśmy te kanały, aby spędzić dwa tygodnie właśnie na tym półwyspie.

Mieliśmy bodajże po 40 lat i wraz z dwoma małżeństwami i naszymi dziećmi popłynęliśmy na ten półwysep.

Przeprawialiśmy się łodziami z dużym obciążeniem, bo zapakowaliśmy namioty, materace, gary, butle gazowe i inny potrzebny ekwipunek, aby przeżyć w dziczy te dwa tygodnie.

Nigdy nie zapomnę tego czasu, kiedy nasze dzieci kąpaliśmy w wodzie cieplutkiej podczas zachodzącego słońca.

Mężczyźni łapali ryby i robiliśmy kotlety rybne, bo maszynkę do mielenia też mieliśmy.

Małe okonie trafiały do octu, a inne artykuły kupowaliśmy w mieście i były dowożone samochodem wojskowym Gaz-69.

Na obiad były dania jednogarnkowe, a więc przeważnie ziemniaki z warzywami i odrobiną mięsa – zajadały się nasze dzieci.

Ja sama odpoczywałam siedząc na kładce z wędką, bo bardzo lubiłam ten spokojny, wyciszony czas z dala od miasta i pracy.

Niestety ale te czasy minęły i się nie powtórzą!

Najważniejsze w naszym życiu są wspomnienia i właśnie o takie jestem bogata, bo nie trzeba jechać do ciepłych krajów, by odpocząć.

Nasz wspaniały kolega już nie żyje, który tylko dla mnie robił masło czosnkowe i za to mu dziękuję, bo go bardzo lubiłam za szczerość i pracowitość.

Pamiętam wieczorne ogniska i siedzenie przy nim razem z dobrymi ludźmi.

To se ne vrati!

Pisałam też na blogu, że w moim mieście była przebudowa placu w środku miasta i oto została skończone tuż przed świętami i mimo narzekań i pomsty na betonozę – ludziska już tam odpoczywają, a dzieci chlapią się w podświetlanej fontannie.

Jutro już święta i lubię ten czas odpoczynku od polityki, kiedy lodówka jest zapełniona i w sumie nastanie upragniony spokój.

Jeszcze raz życzę Wam spokojnych świąt moi Drodzy.

Moje miasto, a w nim!

Często piszę, że mieszkam w mieście, w którym w środku miasta znajduje się przepiękne jezioro polodowcowe – Klukom!

Jest to naprawdę duża atrakcja nie tylko dla mieszkańców, ale i dla przyjezdnych.

Obejść jezioro można w ciągu godziny spacerkiem po bardzo dobrze zrobionej ścieżce spacerowej i rowerowej.

Mamy nad naszym jeziorem trzy plaże, w tym jedna od lat nieczynna!

Kiedy z naszego miasta odeszło wojsko, to i zamknięto wojskową plaże, która popadła w całkowitą ruinę, bo po co sprzedać – niech niszczeje.

Nie znam autora zdjęcia, ale mam je w swoich zasobach.

Kiedy ktoś robił owe zdjęcie, to nie z drona, gdyż w latach 90-tych ich nie było.

Ktoś musiał się wdrapać na wieżę ciśnień i z góry zdjęcie zrobił.

Piszę o tym dlatego, że mamy bardzo niedobre społeczeństwo, które nie potrafi niczego uszanować.

Jakieś dwa miesiące temu i chyba o tym pisałam, było sprzątanie jeziora ze śmieci, ale nie tylko na poboczu, lecz także było sprzątane dno przez nurków.

W sprzątanie jeziora włączyła się także moja 10 – letnia Wnusia i widząc takie obrazki na poniższym zdjęciu – wiem, że jest jej przykro.

Jak łatwo społeczeństwo patrzy władzy na ręce i krytykuje, że ona nic dla miasta nie robi.

Rozliczają z dziur w chodnikach, jezdniach, braku śmietników, uszkodzonej fontanny w środku miasta, ale nie patrzą na to, co sami wyprawiają!

Dwa śmietniki z plastikiem wrzucili w nocy do jeziora i sobie poszli.

To nie jest w ostatnich czasach pierwszy akt wandalizmu i ja się pytam, co dzieje się z naszą, miejscową policją?

Gdzie ona jest, że nie patrolują miasta w nocy, a kiedyś patrolowali tzw. „suką” i były także patrole piesze.

Policja ma w mieście wypasiony komisariat w pięknym miejscu, a także mają radiowozy, ale ich w mieście nie widać.

Może dlatego młodzi ludzie po wypiciu procentów czują się bezkarni i demolują nam miasto.

Coś tu nie gra i coś tu zgrzyta, że nawet mimo kamer wandale czują się bezkarni.

Nienawidzę wandali i tego, że rodzice i szkoła nie mówią im, że wszystko kosztuje i należy o swoje dbać, a nie z kopa brać.

I co z tego, że społecznicy miejscowi planują kolejne sprzątanie, skoro okazuje się, to syzyfową robotą.

Mąż

Brak dostępnego opisu zdjęcia.
Może być zdjęciem przedstawiającym 5 użytkowników, w tym Karol Modrzejewski, ludzie siedzą i w budynku

Otworzono gastronomię w końcu i dlatego Mąż w dniu swoich imienin zaprosił swoich kolegów do restauracji!

Robi tak każdego roku, choć w ubiegłym koledzy się nie spotkali z powodu pandemii!

Ja jako żona bardzo się cieszę, że wciąż się spotykają, gdyż z racji wieku jest tych kolegów coraz mniej i nie wiadomo kto znowu odejdzie.

W restauracji jest świetne jedzenie i można posiedzieć przy drinku, wspominając zeszłe lata, a wspominać jest co i mają o czym rozmawiać!

Wiele razy pisałam na blogu, że w moim mieście – w samym środku miasta mamy piękne jezioro, które kanałami jest połączone z dwoma innymi jeziorami!

Kiedy byliśmy młodzi, to często pokonywaliśmy te kanały i płynęło się jak przez Amazonkę!

Moim zdaniem najpiękniejsze jest jezioro trzecie, bo prawie nie jest tknięte ręką człowieka!

Płynęliśmy więc na trzecie jezioro, bo tam znajduje się mały półwysep idealny na biwaki i tam spędzaliśmy czasami nawet dwa tygodnie!

Z całym wyposażeniem biwakowicza załadowanym na łodzie jak namioty, materace, garnki przeprawialiśmy się przez te kanały i wspominam to z sentymentem!

Potem kanały stały się niedrożne, bo był niski poziom wody, a także zawadzały połamane drzewa, a więc nikt tam się już nie zapuszcza!

Mąż się spiął i pewnego dnia usunął zwalone drzewo i tym sposobem pokonał kanał i po 30 latach znalazł się na drugim jeziorze łodzią!

Planujemy więc wyprawę wspomnieniową, aby ponownie przepłynąć kanałami na trzecie jezioro powspominać!

Można tam dojechać samochodem, ale to nie to samo!

Moja zachodniopomorska ziemia jest piękna i zapraszam do jej zwiedzania!

My – jako młodzi ludzie zabieraliśmy dzieci nad nasze jeziora i to tu – na tej ziemi spędzaliśmy wakacje – w lasach i nie straszne były wówczas komary i kleszcze!

Macie swoje ulubione miejsca, które wspominacie czule?

I tak jeszcze na koniec politycznie!

Na Białorusi dzieje się tragedia, a drugi człowiek w Polsce Terlecki na butaprenie napisał na TT skandaliczny wpis i za to powinien wylecieć na pysk, ale nie wyleci!

Może być zrzutem ekranu z Twittera przedstawiającym tekst „Ryszard Terlecki @RyszardTerlecki Jeżeli Cichanouska chce reklamować antydemokratyczną opozycję w Polsce i występować na mityngu Trzaskowsiego, to niech szuka pomocy w Moskwie, a my popierajmy taką białoruską opozycję, która nie staje po stronie naszych przeciwników. Translate Tweet 5:45pm 4 Jun 2021 Twitter for Android”

Może być zdjęciem przedstawiającym drzewo, przyroda i zbiornik wodny
Może być zdjęciem przedstawiającym jezioro i przyroda

Duma i uprzedzenie do polityki dzisiaj!

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba, ludzie siedzą, chmura, niebo, góra, na zewnątrz, przyroda i woda

U mnie dziś był, kolejny piękny dzień, a więc Dziadek, a mój Mąż zabrał naszą Wnuczkę nad jezioro.

Zaczepił łódkę na hak samochodowy i pojechali ją zwodować, bo pogoda jest akurat na odpoczynek i wakacje!

Wnusia wodniczką była zawsze i nie boi się absolutnie wody, a wręcz odwrotnie, bo na łódce zachowuje się jak ryba w wodzie.

Jednak wielkie zdziwieniem jest, że jej piesek – sunia rasy maltańczyk dziś była pierwszy raz na łódce i także kompletnie nie bała się pływać z zapalonym silnikiem.

Cudnie towarzyszy swojej właścicielce, co widać na zdjęciu. Tylko na wietrze uszy jej latały – taka dzielna, a ja także kocham tego pieska!

Maltańczyki są bardzo rodzinne i kochają się przytulać, a więc taka jest właśnie Tessi!

Już pisałam na blogu, że gdybym była młodsza, gdybym była, to bym sobie takiego pieska kupiła.

Kiedy Mąż z Wnusią był nad jeziorem ja oddałam się oglądaniu filmu i cztery godziny spędziłam oglądając „Doktora Żywago”.

Mam dość kampanii wyborczej Adriana, bo po każdym jego wystąpieniu musiałabym wziąć prysznic, aby obmyć się z jego plugastwa!

Ja będąc w swoim już wieku niezbyt dobrze znoszę upały, a więc wolę pozostać w domu!

W pokoju było gorąco, a więc opuściłam rolety i obejrzałam ten film, przecudownie zrealizowany w 2002 roku!

Jest to melodramat wojenny i naprawdę warto mieć ten film w swojej filmotece.

Nie będę opisywała fabuły, bo kto zechce, to poświęci swój czas, a  zapewniam, że warto!

Cd. niżej:

Doktor Żywago (2002) - Filmweb

Moja najstarsza Córka nagrywała dzisiaj clip na placu przy fontannie w naszym mieście.

Jestem z Niej cholernie dumna, bo działa w tej naszej społeczności i jest Jej pełno wszędzie.

Należy do zespołu pod nazwą „Mała Kapela i dzisiaj po południu „Mała Kapela” z Choszczeńskiego Domu Kultury nagrywała klip do nowej piosenki. Tym razem Paweł Lemiesiewicz zaaranżował utwór ludowy, zatytułowany „Poctar”.

Na razie są tylko zdjęcia, bo clip jest obrabiany, a więc trzeba poczekać na efekt, a moja Córka, to ta piękna  brunetka.

Kocham moją rodzinę – strasznie!

Obraz może zawierać: 3 osoby, na zewnątrz

Obraz może zawierać: 1 osoba, stoi, dziecko, na zewnątrz i zbliżenie

Obraz może zawierać: 2 osoby, na zewnątrz i tekst

Obraz może zawierać: 1 osoba, stoi, dziecko i na zewnątrz

Obraz może zawierać: 3 osoby, ludzie stoją i na zewnątrz

Obraz może zawierać: 7 osób, na zewnątrz

Obraz może zawierać: 3 osoby, ludzie na scenie

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba, niebo, drzewo, chmura, buty, dziecko i na zewnątrz

 

I znowu dopadły mnie wspomnienia!

Obraz może zawierać: 1 osoba, uśmiecha się, siedzi

Kiedy byliśmy z Mężem piękni i młodzi, to latem spędzaliśmy bardzo dużo czasu nad naszym jeziorem.

Braliśmy dzieci i prowiant i witaj przygodo, bez ruszania się z miasta, bo jezioro mamy w jego środku, otoczone zielenią i ścieżką spacerowo – rowerową.

Mąż w młodości zapisał się do Wodnego Ośrodka Pogotowia Ratunkowego, które w tamtych czasach naprawdę prężnie działało i choć było niedofinansowane, to ludzie za darmo pełnili dyżury.

Do tego ośrodka przynależał duży hangar, gdzie składowany był sprzęt potrzebny do ratowania ludzi, a więc były  motorówki na silnikach, koła ratunkowe, kapoki.

Do hangaru przynależy nadal pomost drewniany, na którym spędzaliśmy czas od rana do wieczora.

W hangarze robiliśmy jedzenie dla dzieci i dla nas i oraz piekliśmy się w słońcu, że nie trzeba było jechać nad morze, bo tu jest i było wszystko do odpoczynku.

Nikt nam nie mówił wówczas o czerniaku i kremach z filtrem!

Ileż to ludzi się przewinęło przez ten ośrodek, a wszyscy byliśmy piękni i młodzi!

Pamiętam jak nam jezioro uratowało życie, kiedy w mieście na miesiąc zabrakło wody!

Ileż radości mieliśmy z jeziora i słońca – odpoczywaliśmy na maksa i dzieci były szczęśliwe.

Piszę o tym dlatego tak „wspomnienowo”, gdyż jakże wielu ludzi odeszło z tamtej ekipy, że tylko łza w oku się kręci!

Mój Mąż i kilku kolegów spotykali się tego lata, zresztą pięknego trzeba przyznać.

Została ich garstka i dzisiejszego wieczora, kiedy ja to piszę – oni żegnają sezon nawigacyjny na naszym jeziorze.

Siedzą jak dawniej na pomoście i wspominają dawne czasy.

Nie działają już w WOPR, bo ten nie istnieje już, ale mają swoje motorówki i od czasu do czasu patrolują jezioro w celu bezpieczeństwa.

Chłopak mój przysłał mi zdjęcia z zachodu słońca, które jest tak piękne jak na Mazurach.

Niech się chłopaki nacieszą swoją obecnością, bo nigdy nie wiadomo kiedy z nich kolejny odejdzie i mogę tylko zapłakać nad kruchością naszego życia!

Napiszcie o swoich najwspanialszych wakacjach zapisanych w pamięci i na zdjęciach!

 

Obraz może zawierać: 2 osoby, uśmiechnięci ludzie

 

Zdjęcia dzisiejsze z cudownego zachodu słońca nad moim jeziorem!

Obraz może zawierać: niebo, na zewnątrz, woda i przyroda

Obraz może zawierać: niebo, zmierzch, ocean, na zewnątrz, przyroda i woda

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba, na zewnątrz, woda i przyroda

Obraz może zawierać: niebo, łódź, na zewnątrz, woda i przyroda

 

Wnuki i uroda!

 

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba, ludzie siedzą, chmura, niebo, na zewnątrz, przyroda i woda

Przyjechały na trochę Wnuki do nas i do drugiej Babci i Dziadka.

Dzielimy się więc opieką na tę końcówkę wakacji, bo Rodzice wrócili do pracy.

Wnukom trzeba jakoś urozmaicić czas, aby się nie nudziły, a więc robimy, co możemy.

Na szczęście wciąż mamy na zachodzie piękną pogodę, choć już nie ma takiego skwaru jaki w lipcu przeżyliśmy,

Wiele razy pisałam, że w moim mieście, w samym jego środku mamy cudne jezioro i plażę miejską  – zdjęcie poniżej.

Niestety, ale sielanka z przebywaniem nad jeziorem i kąpielą skończyła się 29 lipca, kiedy to 5 letni chłopiec wszedł do wody i został raptownie poparzony jakąś chemiczną substancją.

Od razu chłopca przewieziono do szpitala, a odpowiednie służby zamknęły plażę.

Na szczęście chłopcu nic strasznego się nie stało, ale postanowiono, że plaża będzie nieczynna i nie wolno korzystać z kąpieli, gdyż śledztwo ciągle trwa.

Podobno ktoś zakopał w dnie jeziora jakieś puszki, które wybuchają niebezpieczną substancją chemiczną powodując  oparzenia po zetknięciu się z wodą!

Ja już wiem kto za tym stoi i będzie miał postawione zarzuty o spowodowanie ataku terrorystycznego, a więc kara będzie sroga.

Nie mogę pisać więcej dla dobra śledztwa więc.

Dlatego dziś Mąż zapakował nasze Wnuki i zawiózł je nad jezioro bezpieczne o czystym piasku z krystaliczną wodą.

Jezioro jest oddalone o kilka kilometrów, ale najważniejsze jest bezpieczeństwo dzieci.

Przypadkiem w moim mieście zajęła się nawet telewizja TVN24, a więc staliśmy się niechlubnie sławni.

Z tej całej sytuacji można wywnioskować, że człowiek – człowiekowi wilkiem!

A teraz drugi temat i chciałabym się dowiedzieć od kobiet, czy tolerują swoje siwe włosy?

Ja zaczęłam siwieć dość późno, bo w wieku 50 lat i od tej pory farbuję włosy, bo choć mam ładną, srebrną siwiznę jak mi powiedziała fryzjerka, to nie znoszę swojej siwizny, bo czuję się dużo starsza.

Może wypowiedzą się panowie – bo jakie nas wolicie?

A tymczasem:

„Pantene w nowej reklamie o pięknie i sile siwych włosów (wideo) Marka kosmetyków do pielęgnacji włosów Pantene (Procter&Gamble) rozpoczęła kampanię #PowerOfGrey, w której zachęca kobiety, by zaakceptowały swoje siwe włosy. Za jej realizację odpowiadają Grey London, Publicis Media i Ketchum London.”

Czytaj więcej na: https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/pantene-powerofgrey-o-pieknie-i-sile-siwych-wlosow-wideo?fbclid=IwAR34H9nBOXlvdA-aqo_bUzXVxFq8gWHznZT793Wmq7HlPl-XEYiRwOKB4ZY

Obraz może zawierać: chmura, niebo, na zewnątrz, przyroda i woda

Obraz może zawierać: niebo, chmura, ocean, na zewnątrz, woda i przyroda

Pozostały wspomnienia!

Obraz może zawierać: 2 osoby, uśmiechnięci ludzie

Już jestem stara niestety, bo w taki upał wolę siedzieć w domu, by nie narażać się na tak ostre słońce.

Serce odrobinę szwankuje, a więc lato tak gorące już nie jest dla mnie i wolę watrakiem na siebie dmuchać!

Nie ma co już szarżować, kiedy w cieniu jest 30 stopni, a było kiedyś tak inaczej, tak fajnie, ale się skończyło.

Kiedy Dzieci z nami mieszkały, to podczas wakcji i naszych urlopów nie musieliśmy jechać do ciepłych krajów, bo Majorkę mieliśmy u siebie.

Od samego rana szykowaliśmy się na plażowanie, a więc prowiant, picie i ciepły obiad w szybkowarze składający się z warzyw i odrobiny mięsa tzw. danie jednogarnkowe, ręczniki, parasole i kremy i tak spędzaliśmy całe dnie – do zachodu słońca.

Mieliśmy dostęp do hangaru i to w nim gotowalismy i szykowaliśmy jedzenie dla Dzieci i siebie.

Dzieci do woli pluskały się w wodzie, a także jeżdziliśmy motorówkami po jeziorach, bo nasze jezioro połączone jest kanałami z dwoma innymi – jaka to była radość.

Mieliśmy kawałak swojego pomostu i z zaprzyjaźnonymi małżeństwami siedzieliśmy na leżakach, pływaliśmy, usmażeni na brąz – wówczas nie wiedzieliśmy, że to jest groźne.

Słowami piosenki Haliny Kunickiej zamknę w klamrę, że:

„To były piękne dni,
Po prostu piękne dni,
Nie zna już dziś kalendarz takich dat.”

Na szczęście Mąż kultywuje wojaże i dzisiaj się plażował, ale mamy następne pokolenie w osobie mojej Wnusi, która będąc na plaży ze swoją drużyną harcerską podbiegła z koleżankami z drużyny i z daleka wołała – dziadek pływasz?

  • Powozisz nas?

Dziadek z chęcią, bo jak by śmiał odmówić swojej Wnusi.

A co robi babcia, czyli ja – dokumentuję to wszystko na blogu!

Obraz może zawierać: ludzie siedzą, niebo, łódź, na zewnątrz, woda i przyrodaObraz może zawierać: co najmniej jedna osoba, ludzie siedzą, na zewnątrz, woda i przyroda

Wróćmy nad jeziora!

Niedziela w zachodniej Polsce była cudna.

Mąż mnie namówił na wycieczkę naszą łodzią po jeziorze. Nie za bardzo mi się chciało, ale teraz nie żałuję, bo słońce i zapach wody spowodowały, że włączyły nam się wspomnienia z czasów, kiedy byliśmy piękni i młodzi, a jezioro należało do nas.

Wspominaliśmy nasze wakacje nad jeziorem, kiedy siedzieliśmy od rana do wieczora z dziećmi i ze znajomymi.

To się już drugi raz nie powtórzy, ale wspomnień nikt nam nie odbierze.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wróćmy nad jeziora!

 Moja Rodzina pojechała dziś z Dziadkiem poślizgać się na dużym jeziorze, oddalonym od naszej miejscowości o 25 kilometrów.

Lato jeszcze trwa i jest bardzo gorąco, a więc ja sobie odpuściłam taką eskapadę.

Zdjęcia nie są mojego autorstwa, gdyż robił je kolega mojego Męża, a więc zapraszam na wycieczkę po wielkim jeziorze w województwie zachodniopomorskim 🙂

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Przyjechali na wakacje nasi podopieczni, którzy uwaga – są bardzo niebezpieczni :D

Plaża dzika plaża – jezioro dookoła i tak moje Wnuki taplają się z jeziorze, które na blogu wielokrotnie zachwalałam.

Napiszę tylko tyle, że dziękuję Ci moja starsza Córko, że ogarniasz na plaży swoje dziecko i siostrzeńców, których rodzice pracują.

Bardzo Ci dziękuję za wyręczenie mnie od opieki nad smokami. Mnie, która już nie znosi upałów.

Córko przedszkolanko – wielkie dzięki. 🙂