
Często piszę, że mieszkam w mieście, w którym w środku miasta znajduje się przepiękne jezioro polodowcowe – Klukom!
Jest to naprawdę duża atrakcja nie tylko dla mieszkańców, ale i dla przyjezdnych.
Obejść jezioro można w ciągu godziny spacerkiem po bardzo dobrze zrobionej ścieżce spacerowej i rowerowej.
Mamy nad naszym jeziorem trzy plaże, w tym jedna od lat nieczynna!
Kiedy z naszego miasta odeszło wojsko, to i zamknięto wojskową plaże, która popadła w całkowitą ruinę, bo po co sprzedać – niech niszczeje.
Nie znam autora zdjęcia, ale mam je w swoich zasobach.
Kiedy ktoś robił owe zdjęcie, to nie z drona, gdyż w latach 90-tych ich nie było.
Ktoś musiał się wdrapać na wieżę ciśnień i z góry zdjęcie zrobił.
Piszę o tym dlatego, że mamy bardzo niedobre społeczeństwo, które nie potrafi niczego uszanować.
Jakieś dwa miesiące temu i chyba o tym pisałam, było sprzątanie jeziora ze śmieci, ale nie tylko na poboczu, lecz także było sprzątane dno przez nurków.
W sprzątanie jeziora włączyła się także moja 10 – letnia Wnusia i widząc takie obrazki na poniższym zdjęciu – wiem, że jest jej przykro.
Jak łatwo społeczeństwo patrzy władzy na ręce i krytykuje, że ona nic dla miasta nie robi.
Rozliczają z dziur w chodnikach, jezdniach, braku śmietników, uszkodzonej fontanny w środku miasta, ale nie patrzą na to, co sami wyprawiają!
Dwa śmietniki z plastikiem wrzucili w nocy do jeziora i sobie poszli.
To nie jest w ostatnich czasach pierwszy akt wandalizmu i ja się pytam, co dzieje się z naszą, miejscową policją?
Gdzie ona jest, że nie patrolują miasta w nocy, a kiedyś patrolowali tzw. „suką” i były także patrole piesze.
Policja ma w mieście wypasiony komisariat w pięknym miejscu, a także mają radiowozy, ale ich w mieście nie widać.
Może dlatego młodzi ludzie po wypiciu procentów czują się bezkarni i demolują nam miasto.
Coś tu nie gra i coś tu zgrzyta, że nawet mimo kamer wandale czują się bezkarni.
Nienawidzę wandali i tego, że rodzice i szkoła nie mówią im, że wszystko kosztuje i należy o swoje dbać, a nie z kopa brać.
I co z tego, że społecznicy miejscowi planują kolejne sprzątanie, skoro okazuje się, to syzyfową robotą.
