Archiwa tagu: komorowski

Nie samą polityką Polak żyje

Dzień dobry. 🙂

Tyle się dzieje w polityce, że głowa mała, aby to wszystko w głowie pomieścić. Kiedy pisałam post o macierzyństwie, to nie wiedziałam, że Premier Kopacz robi porządki w rządzie, że aż ziemia się zatrzęsła. Odeszli i podali się do dymisji Ministrowie, którzy powinni niezwłocznie być usunięci już rok temu, kiedy afera podsłuchowa wyszła na światło dzienne i padły te słynne słowa, że państwo polskie właściwie nie istnieje i mamy w państwie ch…uj, dupę i kamieni kupę.

Premier Tusk sprawę zamiótł pod dywan, a niejaki Zbigniew Stonoga wywlókł aferę na Facebooku i zaraz u Pani Kopacz wzrosła adrenalina, ale niewątpliwie jest to Tuska wina!

I co teraz? Teraz się dzieje i teraz przez kilka miesięcy PO i PiS będą się zagryzać, bo bój to będzie ostatni. Na noże pójdą i spodziewam się, że afery podsłuchowej to wcale nie jest koniec z chwilą odejścia skompromitowanych.

Moim skromnym zdaniem Pani Premier Kopacz za późno wzięła się za oczyszczanie swojego podwórka. Gdyby wywaliła imprezowiczów od samego początu na pysk, którzy za nasze pieniądze panoszyli się w knajpach i pili drogie wina, zagryzając ośmiorniczkami, to teraz nie miałby absolutnie żadnych kłopotów z utrzymaniem na przyzwoitym poziome słupków sondażowych.

Teraz już jest o kilka miesięcy za późno, bo PiS wyciągnął bezczelną Stonogę, która rozwaliła system w ciągu jednej doby. Tu postawić trzeba jeszcze pytanie, kto stoi za Stonogą, bo wszystkie gwiazdy na niebie wskazują na PiS, która o dziwo wolna była od wszelkich podsłuchów i to jest niewiarygodne. Czyżby członkowie PiS spotykali się w innych knajpach, gdzie nikt nie podkładał żadnych pluskiew. Ciekawe, ciekawe.

Mamy dwóch Prezydentów jeszcze do sierpnia i dwóch rządzić chce. Prezydent Komorowski otrzepał się po przegranej, a Prezydent Duda chwycił wiatr w żagle i już rządzi na cały gwizdek. Gratuluję Polakom, że oto mamy Prezydenta wszystkich Polaków i tu trzeba wstawić tylko:

Bo oto się okazało, że:

Brawo Polacy, że wybraliście sobie Prezydenta i owszem, ale tylko popierającego jedną i słuszną opcję, czyli PiS, a za tym idzie oczywiście wprowadzenie w życie państwa kościelnego, gdyż prof. Chazana już uniewinniono za ochronę uszkodzonego płodu i zwolennika tego, że kobiety, które zajdą w ciążę w wyniku gwałtu też rodzić będą musiały.
Ale dość tej polityki, która jak to się mówi jest brudna i dla nas maluczkich to tylko strata nerwów, gdyż my jesteśmy tylko ważni kiedy idziemy do lokali wyborczych, bo ładnie o to proszą nas politycy. Potem wszystko wraca do normy. Wiecie, że zdymisjonowani Ministrowie otrzymają odprawy trzy krotne swoich poborów? He he i o czym tu gadać, skoro tak było, jest i będzie, że polityk zawsze sobie poradzi i z głodu nie zginie.
Wracam więc do przyziemnych spraw i z profilu Krystyny Jandy ukradłam jej ostatni tekst. Zapraszam do przeczytania, bo dla nas maluczkich takie treści są najbliższe sercu i warto nad tym tekstem na chwilę się zatrzymać i zastanowić.

Trzeba pielęgnować przyjaźń.

Nie doceniamy tego, nie przykładamy się. A potem po kolei tracimy, gubimy tych, z którymi jakoś milej, lepiej, w podobnym rytmie, z podobnym poczuciem humoru, wrażliwością, którzy jakoś bliżsi niż inni. A z upływającymi latami o takich coraz trudnej. Bo z upływem dni, okazuje się że różnimy się od spotkanych ludzi coraz częściej, mamy skrajnie inne doświadczenia, wspomnienia, opinie, sympatie, upodobania. A tamci, którzy byli jak my, gdzieś poginęli, rozeszli się, zmienili, zawiedli, albo myśmy zawiedli.

Wiążemy się z kimś na stałe. Miłość zaślepia nam umysł i izolujemy się z kochaną osobą od innych, żeby szczęście konsumować zachłannie, nie dzieląc się. Albo rzucamy swoich przyjaciół, żeby zaprzyjaźnić się ze znajomymi kochanej osoby…Potem związki się kończą, rozpadają, stygną i nagle orientujemy się że jesteśmy sami. Że przed chwilą przyjaciele odsunięci przez nas, nie mają ochoty, lub trudno im wrócić, do tego co było przedtem. A nowe przyjaźnie ? Bardzo trudne. Przy rozwodach, tylko jedno z małżeństwa zostaje z przyjaciółmi, tak jest zazwyczaj.

Całe życie śledzimy, wydzwaniamy, troszczymy się o dzieci. Ich sukcesy, klęski, wydarzenia, koleje losu. Pomagamy w kłopotach. Niestety najczęściej nie możemy liczyć na wzajemność. Odsuwani, zbywani, lekceważeni, czujemy się kochani ale niestety w specjalny tylko sposób. Inny. Zresztą dzieci nie mogą zastąpić przyjaciół. To zupełnie inna relacja , pełna naszego poczucia winy, nawet jeśli nie ma do niej podwodów.

Na koniec, zostajemy sami. Choćby byli jacyś ludzie dookoła, w głębi, zostajemy sami. A wtedy często stajemy się łatwym łupem ludzi niegodziwych, kłamców, naciągaczy emocjonalnych, wampirów energetycznych, ludzi udających przyjaźń. I koniec. Jesteśmy bezradni.

Obserwuję to od lat. Wielokrotnie.

Tak, trzeba sobie zbudować grupę znajomych, przyjaciół idąc przez życie. Potem o te relacje, przyjaźnie dbać. Pielęgnować wspólne wspomnienia, zwyczaje, przyjemności. Dzwonić, spotykać się, pamiętać o rocznicach, rozmawiać. . Odwiedzać się w rocznicę śmierci matki, urodzin, imienin. Zadzwonić kiedy dzieci wyprowadzają się tam z domu i ponarzekać razem na byle to. Wysłuchać, wysłuchać nieszczęść, co boli, współczuć, być razem…

Trzeba. Bo bez tego, w dniu kiedy idziesz na przykład na operację nie masz do kogo zadzwonić . Wczoraj późnym wieczorem, noca w zasadzie, zadzwonił mój telefon:

– To Ty?

– Ja. A kto mówi?

– No ja, Alina.

– Jaka Alina?

– K….………icka

– Ach to Ty Alina. Wszelki duch Pana Boga chwali! Myśmy się nie słyszały ponad 40 lat!

– No właśnie. A ja jutro idę na operację .

– Czego ?

– Serca. I nie mam do kogo zadzwonić, nikogo kogo mogłabym zawiadomić. Męża nie ma. Do dzieci …są za granicą. Nie chcę. Dzwonię , bo teraz wiem że pomyślisz o mnie jak będę jutro rano na stole.

– Pomyślę. Odwiedzę Cię później.

– Ok. Podam cię w szpitalu w papierach że możesz się dowiadywać o moje zdrowie . Chcesz?

– Chcę.

– No dobrze. No to dobranoc.

– Alina! Alina!

Dziś jest po operacji. Dzwoniłam. Jest jeszcze na sali pooperacyjnej. Zadzwonię wieczorem.

 

I na koniec tego wpisu taka refleksja!

Rozmowa kwalifikacyjna na studium: doradztwo polityczne.
Profesor rozmawia z kandydatką.
– Co pani wiadomo na temat ruchów partyjno-politycznych w Polsce?
Dziewczyna milczy.
– No to co pani wie o prezydencie elekcie Dudzie?
Dziewczyna milczy.
– A wie pani chociaż, kto to jest Kaczyński? Miller, Maciarewicz?
Dziewczyna milczy….
– A skąd pani pochodzi?
– Zachodniopomorskie, Wyspa Wolin panie profesorze.
Profesor podszedł do okna, uciekł wzrokiem w dal, chwilę się zastanawia i pod nosem do siebie:
– Kurwa może by tak to wszystko pierdolnąć i zamieszkać na Wyspie Wolin…?

 

 

 

Polsko, nie drzyj szat!

Kocham Cię Polsko, kocham Was Polacy, którzy ruszyliście tłumnie do urn, a to znaczy, że los naszego kraju nie  jest Wam obojętny jako i mnie Seniorce.

Wczorajszy wieczór wyborczy nie był dla mnie absolutnie zaskoczeniem, bo już miesiąc temu mówiłam mężowi, że Prezydentem kraju zostanie Pan Andrzej Duda.

Ależ oczywiście, że włączyło mi się czarnowidztwo powrotu do IV RP, jak za czasów rządów Kaczyńskich. Ależ oczywiście, że byłam w lekkim, a jednak – szoku, ale z drugiej strony cieszę się, że PO dostało mocne baty i płacze gdzieś tam w kuluarach i otrząsnąć się nie może. Ależ oczywiście, że nie mogę patrzeć na facjaty Brudzińskiego, Kurskiego i Pawłowicz, ale mam nadzieję, że ten nowo wybrany Przywódca odetnie wszystkie sznurki, jakimi spętał go Prezes Kaczyński.

Nie sądzę, aby PO odrobiło straty po przegranej do jesiennych wyborów, bo ludzi zmierziły słowa Elżbiety Bieńkowskiej, że tylko idiota cieszy się z pensji w wysokości 6 tysięcy złotych, a takich kwiatków było ostatnio coraz więcej. Świadczy to o tym, że PO całkowicie oderwało się od rzeczywistości i jak drony krążyło nad ludźmi, aby tylko nie dotknąć realnej ziemi, by być bliżej ludzkich spraw.

Niechaj PiS się tak nie cieszy z wygranej, bo Andrzej Duda nie jest robiony marchewką i już dziś ogłosił, że odejdzie z PiS, a więc kochani – głowa do góry, bo czekają nas bardzo ciekawe czasy, pełne emocji i pisać będzie o czym. Nie od razu zaufam nowemu Prezydentowi, ale z boku będę pilnie go obserwowała, a może z czasem nabiorę do tego człowieka zaufania, a po jakimś czasie uznam Andrzeja Dudę za mojego Prezydenta i tu biję się w piersi, że jeszcze wczoraj pisałam inaczej!

Bardzo bym chciała, aby nie zmarnował swojej, wielkiej szansy danej mu przez polskie społeczeństwo w postaci ogromnego kredytu zaufania.

Naprawdę cieszę się, że coś drgnęło i się skończyło panowanie skostniałej PO, bo sama miałam jej ostatnio dość. Dziękuję Prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu za te 5 spokojnych lat, ale kiedyś coś się zaczyna i coś się kończy, a więc czas oddać pałeczkę młodości.

Miłego dnia kochani i nie łykajcie żadnych proszków na uspokojenie, bo czekają nas emocje, wiele emocji i ten wybór na Prezydenta jest po coś, gdyż wszystko jest po coś!

Moje dzisiejsze przemyślenie, bo niech mi ktoś przypomni, co obiecał Andrzej Duda – aha, wszystko obiecał, a teraz będziemy go rozliczać, bo mamy już do tego prawo!

Bosze jaka ja jestem zmęczona – sonda anonimowa :)

 

Dzień dobry. 🙂

Ponowy szalony i strasznie głośny dzień w mediach. Kolejny dzień obietnic bez mrugnięcia okiem, że wypowiadane są w naszym kierunku, zwykłych wyborców steki obietnic bez pokrycia.

Wiem, wiem, że tak wyglądają kampanie na całym świecie, aby coś gadać, trzeba obiecywać, aby mieć o czym gadać.

Jestem strasznie zmęczona i chyba wybiorę się na spacer, bo już mnie to przerasta. Bosze, niechaj te wybory będą już jutro, ponieważ już mnie to  zniesmacza. Lubię kiedy w polityce się coś dzieje, ale nie lubię kłamstw jakie leją się strumieniami.

Wczorajszą debatę moim, skromnym zdaniem wygrał Komorowski i niech tak się stanie, ale jest realne zagrożenie, że jesienią PiS dojdzie do władzy w naszym kraju i ja wciąż i nieustająco boję się takiego obrotu sprawy.

Kochani, trzeba wyluzować, aby nie zwariować. 

Miłego dnia. 🙂

Wiersz wciąż aktualny:

WYBORY 2010/2015

Nie jestem już żaden smarkacz, łeb mam pokryty siwizną.
Nie zagłosuję na Jarka, bo zbyt cię kocham, Ojczyzno!
Niejeden ciężar na barkach dźwigałem, znosiłem trudy.
Nie zagłosuję na Jarka, bo dość mam kłamstw i obłudy.

Gdy spytasz mnie, niedowiarka: Dlaczego? Wyznam ci szczerze:
Nie zagłosuję na Jarka, bo w żadną zmianę nie wierzę.
Skąd wiem, że wybór niedobry? Nie wierzę w zmiany oblicza,
Bo nie chcę powrotu Ziobry i teczek Macierewicza.

Bo nie chcę mieć Prezydenta, co straszy gejem i Żydem,
Co w każdym widzi agenta i może zaszczuć jak Blidę.
Na Jarka nie oddam głosu za czasy, gdy był premierem,
Za ten upadek etosu i koalicję z Lepperem.

Za to wciskanie badziewi, bezkarność tych, którym sprzyja,
Za to co pisze Sakiewicz i głosi Radio Maryja.
Za sieć podsłuchów i haków, wydanie walki elitom,
Za to, że skłócił Rodaków! Za IV Rzeczpospolitą.

Dziś w duszy mej zakamarkach odkrywam decyzji sedno:
Nie zagłosuję na Jarka, bo nie jest mi wszystko jedno.
Wybaczcie drwinę i sarkazm, odporność z wiekiem się zmniejsza.
Nie zagłosuję na Jarka, bo Polska jest najważniejsza!

© MKWD (Muzyczny Kabaret Wojtka Dąbrowskiego)

Nowe hasło nie pomoże Prezydentowi – tak sobie dumam!

Dzień dobry. 🙂

Od rana trwa szaleństwo w Polsce tuż przed II turą dwóch tytanów, którzy przemierzają polskie miasta wszerz i wzdłuż aby przekonać do siebie elektorat i pozyskać  elektorat największego zwycięskiego Kukiza.

Czyste szaleństwo mówię tym, którzy nie śledzą tego i mają już szczerze dość, a ich nośniki medialne są w stanie spoczynku. Może i dobrze robią, a nie katują się jako ja się katuję.

Muszę napisać, że jestem już bardzo zmęczona tym przepychaniem się panów pretendujących do żyrandola i zmęczona tymi wszystkimi obietnicami, że jak ten, czy ten będzie rządził, to w Polsce stanie się cud, tylko kurza twarz skąd brać na to wszystko kasę?

Niemniej jednak dziś stwierdziłam, tak prawie na 100%, że ową batalię wygra i tu napisze, że jest mi przykro, ale wygra Duda!

Obserwuję młodego człowieka, nieźle się prezentującego w garniturze i w koszuli, który niczym perszing przemieszcza się i jest go wszędzie pełno. Rozmawia gładko z ludźmi i wysłuchuje ich problemów i o dziwo na wszystko ma odpowiedź.

Obserwuję młodość drodzy państwo, która jest zatroskana losami naszego kraju i jeszcze dodam, że bardzo wiarygodnie kłamie i głupi lud to kupuje.

Gromadzą się przy nim i młodzi i starsi i wszyscy łykają jak pelikany wyborcze obietnice, a on obiecuje, obiecuje, obiecuje i końca nie ma tych obietnic. Stoją przy nim jak już obok swojego Prezydenta z rozdziawionymi buziami i w przerwach skandują – Duda, Duda, Duda, to się uda!

Istnieje realne zagrożenie, że PiS do władzy powróci i nie ma to, czy tamto, bo Duda przywalił nieźle skostniałej PO i powalił na łopatki Bronisława Komorowskiego. Jest sprytny, rzutki i młody, a do tego pokazał swoją śliczną rodzinę i szczupłą żonę, która z młodzieńczą werwą podąża za swoim mężem, który jej przez 20 lat nie zawiódł.

Piękny obrazek takiego pana z udaną i śliczną rodziną, bo Anna Komorowska mająca zbyt dużo kilogramów podąża i owszem za mężem, ale porusza się niczym ciężkie działo, a więc bez porównania jest. 😀

Duda zmieni polską politykę i mniemam, że stanie się to zaraz po wyborach parlamentarnych, jeśli oczywiście wygra. Na mój chłopski rozum – wygra i będzie Prezydentem, ponieważ coraz bardziej podoba się Polakom.

Jest tylko pytanie, czy jeśli Duda wygra, to będzie tańczył jak mu zagra prezes Kaczyński? Podejrzewam, że nie będą to żadne ciepłe kluchy, niczym Marcinkiewicz Kaziu, a tupać będzie sam Duda i jako Prezydenta  bójcie się ci wszyscy w PiS, bo nie cieszcie się, że wasz kandydat spocznie na laurach, bo idzie nowe, młode, świeże, a w polityce będzie się działo ciekawie, choć bardzo nerwowo i ja będę to też przeżywać, bo jest we mnie trochę politycznej maniaczki.

Tak więc idzie nowe kochani i już nic nie będzie takie samo i o bym się myliła, choć strach się bać.

 

 

Jednak poprę pana od bulu i nadzieji :D

Ja starsza pani też mam swoje przemyślenia odnośnie kampanii prezydenckiej, która nabiera rumieńców. Kandydaci prześcigają się w pomysłach jak by tu uzdrowić nasz kraj i ulepszyć, to co się powinno ulepszyć. Służba zdrowia – wiadomo do poprawki. Górnictwo – konieczność. Rolnictwo, a jakże i tak dalej.

Wszystkie dziedziny w naszym kraju kulały, kuleją i kuleć będą, a więc te wszystkie obiecanki cacanki mamy w jednym palcu.

Nie wiele już może wyborcę zdziwić i zaskoczyć, bo wszyscy plotą to samo, tylko ubierają w inne słowa i dorabiają do tego swoją ideologię potrzebną na miarę kampanii.

Nie będę tu opisywała, co mam do wystawionych kandydatów, ale stwierdzę tylko, że SLD i pan Miller strzelili sobie w stopę wystawiając młodą i piękną Magdalenę Ogórek, a dlaczego? Ponieważ ta pani boi się mediów jak ognia i jak wystraszona myszka ucieka przed dziennikarzami do mysiej dziury, aby jej jakiś kot nie dorwał i nie poszarpał jej trochę futerka. Boi się, bo nie czuje się pewnie na scenie politycznej i wie, że może się nieźle zamotać i wkopać. 

Dla mnie pani Ogórek wizualnie to i owszem, bo to jest naprawdę piękna kobieta i panowie mają na czym zawiesić oko, bo przecież nie ja, ale dla mnie fonia u niej jest fatalna i słuchać jej wystąpienia nie dałam rady do końca. Przykro mi, ale fonia ta się nie zmieni i dlatego wybieram w dalszym ciągu naszego misia. Misiu daje mi poczucie bezpieczeństwa, bo jest taki zachowawczy i wyważony. Nie szkodzi, że gdzieś tam z ortografią miał kłopoty. Nie szkodzi, że mu się czasami oko przymknie, ale co swój misiu do swój i obok misia stoi  niezmiennie wyważona misiowa i jakoś razem ten nasz wózek ciągną. Bez skandali i bez parcia ich dzieci na szkło. Podoba mi się skromność rodziny misiów i tak więc misiu ma ponownie mój głos. Jednak żeby nie było, iż nie marzę o kimś innym, który też by miał mój głos, a typy mam dwa. To są dwa moje typy z Twojego Ruchu i szkoda wielka, że skończony Palikot nie wystawił jednej z tych osób zamiast siebie. Może kiedyś pycha go opuści i pomyśli o swoich ludziach w partii, którzy – ja starsza pani uważam, nadawali by się świetnie na urząd Prezydenta naszego kraju, a fizjonomię moich typów wklejam niżej. 🙂

Pani Magdalena Ogórek wybaczy, ale mnie Pani nie kupiła.