Istnieją takie życiorysy osób, które odeszły, których jesteśmy ciekawi.
Jakże często osoby te odchodzą na własne życzenie, bo prowadziły hulaszcze życie i ich organizmy po prostu tego nie wytrzymały.
Takim życiorysem podzieliła się w wywiadzie ex żona Kamila Durczoka – Marianna Dufek.
Od śmierci Durczoka już trochę minęło, a ona udzieliła wywiadu bardzo szczerego po raz pierwszy.
Ludzie jej zarzucają, że chce się na tej śmierci wylansować, ale ja sądzę zupełnie inaczej.
Przychodzi taki czas, że po przeżytej traumie trzeba się w jakiś sposób oczyścić i jedni udzielają wywiadu, drudzy piszą blogi, a jeszcze inni książkę.
Jej życie przy boku dziennikarza nie było usłane różami i naprawdę ta kobieta przeszła przez 20 letnie piekło, gdyż mąż do pokornych nie należał.
Można zadać sobie pytanie dlaczego go nie zostawiła, nie wzięła wcześniej rozwodu, ale między nami kobietami są takie, które mimo wszystko kochają za bardzo.
Dlatego tkwią w tych związkach licząc na zmianę, poprawę i tak uciekają lata.
Mówi się i chyba wcale nie potocznie, że kobiety ze Śląska są bardzo rodzinne i zrobią bardzo wiele, by tę rodzinę utrzymać, a więc to wyjaśnia tkwienie w tym chorym związku.
Ranił ją mąż od wielu lat i dopiero teraz zorientowała się, że był seksoholikiem i do tego uderzyła mu do głowy kasa.
Uważałam go jako świetnego dziennikarza z TVN, który prowadził „Fakty”
Był naprawdę dobry i wydawało się, że kiedy pokonał raka, czy może to rak go nie pokonał – wyciągnie wnioski na resztę życia.
Nie stało się nic z tych rzeczy i jako Król Mediów popadł w alkoholizm i poszedł w stronę mobbingu i ponoć molestowania!
Wszystko zostało opisane we „Wprost” i to był jego koniec!
Nigdy się z tego już nie podniósł, a do tego doszyły kłopoty ze zdrowiem.
Wiedział, przeczuwał, że nadchodzi jego koniec, bo wysiadła mu wątroba.
Zarabiał ogromne pieniądze, bo podobno jego pensja w TVN wynosiła miesięcznie ponad 100 tysięcy.
Gdyby go nie poniosło w życiu, mógłby żyć jak pączek w maśle i czerpać z życia nie za pomocą alkoholu i narkotyków, a zdrowych pasji i uszczęśliwiana rodziny.
Teraz go już nie ma, a ja jako kobieta życzę Pani Mariannie oddechu i dojścia do siebie po przebytej traumie, bo to mądra kobieta jest.
On jej nie doceniał – wciąż jest piękną kobietą i niech się jej wiedzie!
Kobiety, które nie przeżyły traumy w małżeństwie nie rozumieją jej postawy, a więc niech nie ważą się tej kobiety krytykować.
Nie należy jej zazdrościć tych parę groszy za udzielony wywiad, bo to jest bardzo niskie.
Mam na ten temat swoje zdanie, że tonącemu trzeba podać rękę, dać koleją szansę, bo może się uda zwyciężyć i nie dyskutuję, bo:
„Pisanie z idiotą jest jak zapasy ze świnią w błocie – po pewnym czasie zauważasz, że świni się to podoba”