Archiwa tagu: lesbijka

Oni chcą godnie żyć!

Nie oglądam seriali, bo uważam, to za stratę czasu.

Wczoraj chwilę po kilku latach zatrzymałam się na serialu „Na Wspólnej” i tam dalej wszyscy się krzywdzą i zdradzają.

Jedynie, co oglądam, to paradokument „Ukryta prawda”, gdyż podobno jest kręcony na prawdziwych wydarzeniach.

Jest to taka forma kryminału i lubię zgadywać, kto kogo oszukał, okłamał, czy zdradził, co jest w zakończeniu danego odcinka, kiedy wszystko się wyjaśnia.

Dzisiaj właśnie był ciekawy odcinek i na czasie, kiedy to rozpocznie się ostra dyskusja w Polsce na temat związków partnerskich.

Małżeństwo wykształcone, prowadzące naukowe badania staraja się wychować swojego 18 letniego syna na swoje podobieństwo.

Upominają go, aby dobrze się uczył i wygrywał konkursy, czyli ma być idealny i taki, który zasługuje na najlepszą partnerkę na dalsze życie, czyli taką z ambicjami.

Nie rozmawiają z nim o uczuciach i o tym, co on ma w sercu i duszy.

Okazuje się, że chłopak jest gejem i bał się o tym z zaborczymi rodzicami porozmawiać.

Kończy się tym, że w końcu doszło do rozmowy i chłopak się ze strachem zwierza, że woli mężczyzn.

Powstaje pytanie więc, ilu takich ludzi na świecie siedzi w szafie, bojąc się ujawnić, aby nie spotkać się z ostracyzmem i odrzuceniem.

Nie wiem kiedy w polskim Sejmie będzie procedowana ustawa o legalizacji związków partnerskich tej samej płci, ale w kampanii było to obiecane.

Uważam, że skoro mamy nowy rząd zwany Koalicją 15 października, to czas zakończyć ten spór i niech takie związki pobierają się zgodnie z prawem i niech tworzą legalne związki.

Dlatego, aby mieli prawa na przykład do odwiedzin chorego partnera w szpitalu, czy też dziedziczenia i prawa takie jak moją małżeństwa różnopłciowe.

Uważam, że należy im się przysposobienie dziecka partnerki – matki biologicznej, czy biologicznego ojca, jeśli takie dziecko jest.

Czas skończyć z tym szaleństwem i niech w końcu nastąpi sprawiedliwość i porządek, a koszmar ten niech się skończy dla tych ludzi.

Nie mamy prawa osądzać Biedronia i Śmiszka, którzy walczą o siebie i chcieli by zawrzeć w tym kraju ślub.

Niestety, ale problem w temacie ma Kosiniak – Kamysz, który nie zagłosuje za adopcją biologicznego dziecka partnera, a Hołownia udzielił wywiadu i powiedział, że prawdopodobnie poprze związki partnerskie.

Czyli mamy znowu problem, bo kościółkowi mogą to wszystko zablokować i nie ruszymy z miejsca.

Jestem trochę zmęczona, bo cały dzień – przed ciszą wyborczą spływały do mnie powiadomienia, abym je umieszczała na moim fan – page i pochwalę się, że moje miasto i kandydata na Burmistrza popar Prezydent Warszawy – Rafał Trzaskowski.

Juro i pojutrze odpocznę.

Inni!

Kiedy zdałam egzamin do szkoły średniej, do której dojeżdżałam przez 4 lata, to trafiłam do klasy samych dziewcząt.

Było nas w klasie 33 i napiszę szczerze, że nie słyszałam przez ten czas nic o osobach transpłciowych i o tym całym ruchu LGBT.

Nie miałam zielonego pojęcia, że ludzie w Polsce i na świecie mają problem ze swoją płcią.

Podobnie było w starszych klasach podstawówki i nie słyszałam o tym zjawisku, bo po prostu się o tym nie mówiło.

Na lekcji biologii nawet nie mieliśmy lekcji o seksualności człowieka, bo najwyżej o rozrodczości pantofelka!

Potem kiedy już pracowałam nie natknęłam się na ten temat, bo widocznie był to temat tabu i ludzie o tym nie rozmawiali, a może byli tak nieświadomi jak i ja.

Z pewnością żyli między nami tacy ludzie, ale się nie ujawniali i siedzieli w szafie, często ciepiąc, bo bali się konsekwencji od rządzących.

Żyłam więc wiele lat w tej swojej nieświadomości, bo nawet moje dzieci nie przynosiły do domu takich nowinek, że dziewczyna woli kobiety, a chłopak zakochał się w chłopcu.

Również, że ktoś źle się czuje w swoim ciele i tak minęło wiele lat!

Dopiero zdałam sobie z tego sprawę, że są to dramaty młodych ludzi i często ich rodziców, kiedy zaczęli wychodzić na ulicę i organizować „Parady równości”

Póki co, ci ludzie w Polsce mogą wychodzić na ulicę i domagać się swoich praw, a są one różne.

Wiem, że w Rosji nie wolno się ujawniać, bo grozi to więzieniem, a kto wie, czy i w Polsce – jeśli PiS dojdzie do władzy trzeci raz nie zastosuje podobnych restrykcji.

Wszak Kaczyński się wyśmiewał z tych ludzi, że Zosia do 18 jest kobietą, a po 18 staje się Władkiem – pamiętamy.

Jestem starszą panią i nie będę piętnować tych ludzi, a tylko mnie zastanawia, czy w pewnych przypadkach, czy jest to jakaś moda i fanaberia, ale nie mnie to oceniać.

Od tego są lekarze i psychologowie, ale szczerze napiszę, że miałabym dylemat, gdyby moje dziecko mi powiedziało, że jest inne niż wszyscy,

To jest proces, by zaakceptować inność swojego dziecka i wielu rodziców wywala z domu swoje dziecko i nie ma zamiaru się pochylić nad tym tematem.

Obejrzałam wiele filmów na temat LGBT i polecam tytuły:

„Dziewczyna z portretu”

”Życie Adeli”

„Carol”,

„Samotny mężczyzna”,

„Pocałuj mnie”,

Supernova (2019)

I jeszcze inne filmy, które pozwoliły mi zgłębić temat i doszłam do wniosku, że jak świat – światem inności były zawsze.

Na powyższym zdjęciu jest Krzysztof Śmiszek, który jest w związku nieformalnym z Robertem Biedroniem.

Obaj walczą o swoje prawa, bo pragną zalegalizować swój związek prawnie, aby choćby mogli po sobie dziedziczyć i tak dalej.

W komentarzach na Twitterze otrzymał od Polaków same inwektywy i tu spuszczę zasłonę milczenia, bo Polacy są podłym narodem.

Kurtyna!

Auschwitz nie spadł nam z nieba – Marian Turski!

Kiedy jest kolejna uroczystość w Auschwitz i kolejna rocznica wyzwolenia tego strasznego obozu, to z uwagą zawsze słucham, co mają nam do powiedzenia ludzie, którzy ocaleli jakimś cudem!

W ziemię mnie wbiło wystąpienie Mariana Turskiego, który w swojej, jakże pięknej mowie przypominał jak to były w Polsce strefy – nie nie dla Żydów!

Przestrzegał, że nie wolno różnicować ludzi pod żadnym względem, bo Auschwitz nie spadło nam z nieba, a kroczyło powoli i w końcu ludzi wysyłano przez komin!

Przypomnijmy sobie urywek tego przemówienia, które powinno zostać w naszych sercach na zawsze, aby nigdy, ta straszna wojna się nie powtórzyła.

„Marian Turski: Auschwitz nie spadło z nieba.

Nie bądźcie obojętni – apelował Marian Turski. Były więzień Auschwitz,  wziął udział w uroczystościach z okazji 75. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau.

Ocalały Marian Truski powiedział, abyśmy nie byli obojętni i ja też nie będę obojętna, kiedy chłystek z PiS tak rzekł:

„Jan Kanthak był pytany w TVN24 o założenia ideologii LGBT. Nie wymienił ich, jednak mówił o „sklepach mięsnych dla środowisk LGBT”, które widział w San Francisco. Słowa posła odbiły się szerokim echem w mediach społecznościowych”.

Czyli marzy mu się i w Polsce, aby były takie sklepy, może kawiarnie, restauracje, kina, księgarnie tylko dla osób LGBT, bo Kanthak brzydzi się innością i sugeruje w Polsce Świętą Inkwizycję?

Może czas na aresztowania gejów i lesbijek, albo może lepiej – palenia ich na stosach, bo tak bardzo mu przeszkadzają ci ludzie, którzy nie wychodzili przed szereg, póki ich nie wywołał do tablicy ten, nasz dzielny Adrian!

Właśnie Adrian w kampanii wrzeszczał, że LGBT, to nie ludzie, bo to jest ideologia, a inni ciągną za nim tę nienawiść do tych ludzi, którzy teraz są na ulicach bici i wyzywani za inny kolor włosów, za trzymanie się za ręce, za kolczyk w nosie itp.

Może tylko sam diabeł wie w postaci Kaczyńskiego, o co w tym wszystkim chodzi, a tymczasem nie jest żadną tajemnicą, że gej Kaczyński z szafy nie wylazł, ale brzydzą go inni geje, ale uwielbia oblądać młodych chłopców na rodeo!

„PREZES PIS JEST GEJEM!
ANDRZEJ RODAN, pisarz, filozof, historyk, autor 58 książek, w tym czterotomowa “Historia głupoty w Polsce”, tako rzecze: Katolicki Luksemburg jest dumny z tego, że ma premiera geja. „Jestem premierem i jestem gejem” – mówił premier Luksemburga Xavier Bettel podczas jednej z debat w trakcie odbywającej się w Nowym Jorku 74. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Media polskie rozpisywały się na ten temat, ale zasłona milczenia spowija gejowstwo Jarosława Kaczyńskiego. Dlaczego nasze media milczą? Przecież to dla nas powód do dumy. Najważniejszy od kilku lat polski polityk jest gejem! Ja, Andrzej Rodan, jestem z tego dumny jak paw! UDOSTĘPNIJCIE, gdzie tylko możecie”!

Obraz może zawierać: Andrzej Rodan, stoi i okulary

 

Brak dostępnego opisu zdjęcia.

W Polsce – zabić geja!

Obraz może zawierać: 1 osoba, tekst „Roman Kłoda ŻAŁOSNY PEDALE Το NIE JA JESTEM LACHOCIĄGIEM w DUPĘ RŻNIĘTYM TĘPYM CHORYMZ NIENAWIŚCI DO NORM NYCH LUDZI ZBOCZĘŃCEM TAK WIĘC SPERMOJADZIE GÓWNOŁYKU NIECH CIĘ WALI STADO DZIKICH PSÓW WŁAŚNIE w TAKI SPOSÓB TRZEBA ROZMAWIAĆ z TAKIMI JAK TY ZJEBAMI WON TFUUU”

Pamiętacie jeszcze kiedy to „Prezydent” Duda wypowiedział te słowa, że ludzie o odmiennej orientacji seksualnej, to nie ludzie, a ideologia!

Wyżej wkleiłam więc wypowiedź takiego jednego buraka, który słowa Dudy wziął dosłownie i bydlak wylał swoją nienawiść na Facebooku!

Pobrałam to ze strony na Facebooku – Ośrodka zachowań rasistowski i ksenofobicznych, a tam takich wypowiedzi jest cała masa i mam nadzieję, że tym bydlakom prawo dobierze się odpowiednio!

Duda ośmielił tych lumpów, a przecież ci ludzie nie pchają się na afisz i należy im się miejsce w tej, naszej Polsce!

Nikt nie ma prawa do obrażania tym bardziej, że w PiS-e także są geje, którzy udają, że nimi nie są i ze strachu nigdy nie wyjdą z szafy!

Mam pytanie, czy ktoś pamięta fakt, że gej, albo lesbijka okaleczyli swoje dziecko, czy też je bili, albo molestowali, bo ja sobie takiego przypadku nie przypominam!

Dlatego jestem za tym, aby te grupy miały prawo do wychowywania dzieci, bo oni nie robią im krzywdy, a i tak są narażenia na potężny hejt na całym świecie!

W Łodzi właśnie zostanie oddany do użytku dom, w którym znajdą się dzieci z rodzin heteroseksualnych, te dzieci bite, molestowane, na których rodzice gasili papierosy!

Tak, tak właśnie postępują z dziećmi w wielu katolickich rodzinach, a więc widzimy tę ogromną różnicę.

Nie jest tak, że jestem za gejami i lesbijkami, ale uważam, że skoro tacy się urodzili, to ludzkość, politycy powinni dać im normalnie żyć, a nie jak w Rosji – ci ludzie są karani i kompletnie wykluczani pod groźbą grzywny, albo więzienia.

Za chwilę będzie tak w Polsce!

Jak świat – światem od wieków byli geje i były lesbijki, ale jak piszę po raz drugi nie słyszałam aby robili krzywdę dzieciom w przeciwności do księży dopuszczających się nagminnie pedofilii.

Za panowania niejednego Papieża na przestrzeni wieków, dopuszczalne były związki kazirodcze i nadal takie są tolerowane przez kościół!

Piszę o tym dlatego, że obejrzałam dzisiaj film własnie o dwóch gejach, którzy pokochali się prawie od pierwszego wejrzenia.

Film nosi tytuł „Tamte noce, tamte dni” i każdemu ten film polecam, bo pokazana jest w nim właśnie wielka miłość między dwoma, młodymi mężczyznami!

Akcja filmu rozgrywa się we Włoszech w 1983 roku.

Przepiękna wioska z brukowanymi ulicami i gamą przecudnych budynków.

Zieleń jest tak soczysta, a także w sadzie kapiące sokiem owoce i słońce!

To wszytko sprawiło, że nawet przyroda zachęcała do tej wakacyjnej miłości!

Piękne zbliżenia twarzy, oczu i magnetyzm zachęca do obejrzenia tego filmu, który opowiada o rodzącym się uczuciu!

Film podany jest bardzo pięknie  i ani razu mnie nie zniesmaczył, a wręcz odwrotnie, bo zrozumiałam, że taka miłość może się zrodzić między dwoma,  inteligentnymi młodzieńcami i oni tę miłość zapamiętają do końca swoich dni!

Otoczenie wiedziało o tej relacji, ale nikt jej nie potępił, a wręcz odwrotnie,  bo kiedy romans wakacyjny się musiał skończyć, to każdy wiedział, że tych dwoje bardzo cierpi i ich wspierali!

U nas pewnie by zostali pobici do krwi, bo „Prezydent” Polski dał na to przyzwolenie!

Niedawno Mąż zadał mi pytanie, co bym zrobiła, gdyby nasze dziecko – opowiedziałam, że bym zaakceptowała, tak jak to zrobiła Agnieszka Holland!

Cd. niżej!

Dom z filmu „Tamte dni, tamte noce" został wystawiony na sprzedaż ...

Oto mam tutaj dowód, że dwóch gejów jest w stanie uczynić życie dziecka szczęśliwym i jeśli to odbywa się z pełną odpowiedzialnością i miłością do dziecka,  to mnie nic do tego!
MYŚLELIŚCIE, ŻE RODZINA GEJÓW NIE WYCHOWA DZIECKA? CI DWAJ ROBIĄ TO TAK, ŻE PIS MOŻE SIĘ GONIĆ.

Wychodząc z założenia, że fobie biorą się z lęku przed nieznanym, a zatem również z niewiedzy, dwóch amerykańskich gejów postanowiło rozprawić się z niechęcią do osób LGBT+.

Na celownik wzięli stereotypy i wątpliwości, z którymi najczęściej spotykają się homoseksualiści wychowujący dzieci. Kevin DiPalma i jego mąż Ivo rozbrajają hejterskie działa homofobów na swoim kanale na TikToku. Robią to w tak uroczy i zabawny sposób, że zaledwie w pół roku udało im się uzbierać w sieci grono ponad 200 tys. fanów.

@familyfab76

This had to be our version because we just could not get it together! #forupage #familyfab76

♬ –

 

LGBT i pierwszy w Polsce homofob +

Obraz może zawierać: 1 osoba, stoi i zbliżenie

Stałam sobie na balkonie i obserwowałam paru chłopców w wieku szkolnym, grających w piłkę.

Nagle jeden do drugiego:

  • jak podajesz piłkę pedale – usłyszałam!

Zmroziło mnie, gdyż doskonale pamiętam moje czasy w szkole podstawowej i nikt – nikogo w ten sposób nie obrażał.

Ale to było dawno, a teraz czasy diametralnie się zmieniły i społeczeństwo już od małego schamiało do imentu!

W zasadzie chyba nie ma się czemu dziwić skoro Adrian prowadząc swoją kampanię dzisiaj, znów podzielił ludzi i szczuje Polaka na Polaka, a mnie nóż w kieszeni się otwiera i zatyka ze zdumienia!

Program Dudy: homofobia plus. Prezydent zapowiada zakaz propagowania „ideologii LGBT”.

Jak świat światem byli zawsze homoseksualiści i były lesbijki i tego żadne leczenie ziołami nie zmieni, ani żadne zaklęcia czary mary, czy też egzorcyzmy w kościele.

Wystarczy  nie tykać tego tematu, a nastanie święty spokój, gdyż w innych krajach dopuszczalne jest posiadanie i 5 żon!

Adrian przedstawił Kartę Rodziny i twierdzi, że rodzina, to mama, tata, dziadkowie oraz dzieci i odkrył Amerykę!

Człowiek, o którym się pisze, że jest uwikłany w romans, broni rodziny zaciekle, a sam ma za uszami!

To jest taki typ katolika, który siedzi w pierwszych ławach w kościele, a sam nie postępuje moralnie, bo wisi mu nad głową niejaka Jolka 93, która ze szczegółami na Twitterze opisuje ich płomienny romans!

O romansie niżej!

Obraz może zawierać: 3 osoby, uśmiechnięci ludzie, w budynku

„Arthur Pavluk
Prezydent i jego Ukochana:

Że Andrzej Duda był w trakcie rozwodu z Agatą, to było wiadome, proces rozwodowy wstrzymano podczas kampanii prezydenckiej 2015 na rozkaż Jarosława Zbawiciela Narodu. Co było powodem rozwodu? Ano młoda dama Jolanta Rosiek, kochanka PIS-owskiego prezydenta, Agata Kornhauser-Duda miała już dosyć mężowskich zdrad i młodej kochanki u jego boku. Kampania prezydencka i obecna prezydentura, można by powiedzieć uratowała jej małżeństwo, i do dzisiaj prowadzona jest gra, przykładnego kochającego się małżeństwa. Ale jak widać kochanka wytoczyła ostatnio ciężkie działa i nie zamierza odpuścić.

Jolanta Rosiek:
Jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu. Mieć Cię tak blisko, poczuć ciepło Twojej szyi na moich ustach.. ciepło ramion, uśmiech i spojrzenie…. Upewniłam się tylko w tym, że kocham jak nigdy nikogo.. ❤️ Czy zbierzesz się na odwagę i powiesz w końcu prawdę @AndrzejDuda? Może najwyższa pora zareagować na ataki mediów piszących o mnie w obrzydliwy sposób?? Bo inaczej oboje nie będziemy mieć życia w tym kraju.. wszystko teraz zależy od Ciebie.
– Nie jestem prowokatorką, mówię głośno o tym, co łączy mnie z Andrzejem. Ochrona dopuściła mnie do niego, bo wiedzą o tym, co jest między nami – mówi @91lorealou.”

A tymczasem urażeni ludzie przez Dudę listy piszą i czytamy, że coraz więcej dzieci zaszczutych przez rówieśników popełnia samobójstwa i chyba, o to chodzi Adrianowi, by oczyścić polską rasę ze śmieci wg. PiS!

Mikołaj Milcke

7 godz.

„Panie Prezydencie (mam nadzieję, że już niedługo były)

Los sprawił, że 5 lat temu został Pan Prezydentem Polski i Polaków. Młodych, starych, zdrowych, chorych, wysokich, niskich, rudych, łysych, pełnosprawnych i niepełnosprawnych, heteroseksualnych i homoseksualnych. Wszystkich. A tak przynajmniej powinno być w teorii.

Dziś, gdy stara się Pan o ponowny wybór, a reelekcja staje pod coraz większym znakiem zapytania, w sposób nikczemny i naprawdę podły posuwa się Pan do wykluczenia mnie z narodowej wspólnoty.

To nawet nie jest poziom bruku, to poziom ścieku.

Jako Prezydent RP używa Pan naprawdę knajackiego i raniącego wiele osób określenia „ideologia LGBT”, które nie znaczy absolutnie nic. Bo czymże jest ta „obca ideologia”, przed którą chce Pan bronić Polaków? Używając tego określania staje Pan w jednym rzędzie z panem Jędraszewskim, który jakiś czas temu nazwał mnie zarazą. Dziś – choć nie wprost – zarazą nazywa mnie prezydent mojego kraju. Super…

Tylko wie Pan co? Takimi słowami nie tylko spluwa mi Pan w twarz (trudno, do tego już przywykłem). Gorsze jest to, że daje Pan przyzwolenie na nienawiść, hejt i agresję wobec mnie. Bo skoro Prezydent chce chronić przede mną społeczeństwo, to znaczy że jestem złem wcielonym, że trzeba mnie zwalczać wszelkimi możliwymi sposobami. Wszelkimi.

Rzuca Pan zapaloną zapałkę na nasączony benzyną snopek siana Panie Prezydencie.

Niestety mam wrażenie, że robi Pan to z premedytacją, bo jak się nie ma nic do powiedzenia, a kampania się pruje, to wyciąga się tych strasznych, obrzydliwych gejów, którzy całymi dniami nie robią nic innego, tylko planują jak przejąć władzę nad światem, zgwałcić wszystkich heteroseksualnych mężczyzn i wykorzystać ich dzieci. To działania niegodne nawet kandydata na sołtysa, o kandydacie na prezydenta i prezydencie nie wspominając.

Jestem też bardzo ciekaw, co Pan zrobi z gejami, gdy Polacy znów Pana wybiorą?:

– będzie Pan nas fizycznie eliminował czy tylko zamykał do więzień?
– wręczy nam Pan po bilecie kolejowym lub lotniczym w jedną stronę? (tak, skojarzenie w biletami na pociąg z Dworca Gdańskiego w jest słuszne).
– zarządzi Pan weryfikację np. nauczycieli celem wykluczenia z zawodu gejów i lesbijek?
– a może ogłosi nas Pan wrogami narodu i ogłosi publiczne aresztowania oraz napiętnowanie?
– czy raczej skieruje Pan nas wszystkich na przymusowe leczenie, które sprawi, że staniemy się hetero?
– choć właściwie mógłby Pan też zaproponować ustawę, która ogłosi światu, że w Polsce osób LGBT po prostu nie ma. Co Panu szkodzi? Będzie Pan miał „sukces” na skalę międzynarodową. Powiedzą o Panu w mediach na całym świecie.

LGBT to nie ideologia Panie Prezydencie, LGBT to ja. Człowiek.
Człowiek, który nie zgadza się być pionkiem w Pana kulejącej kampanii.

Mikołaj Milcke”

 

Obraz może zawierać: 1 osoba, tekst

Zobacz obraz na Twitterze

Niech się Świat dowie!

Obraz może zawierać: 2 osoby

Kiedy wchodzę na blogu do kokpitu i czytam komentarze, to sprawdzam także jaki spam mi wszedł w komentarzach.

Kiedy jest dużo linków, to automatycznie kasuję, ale czasami Google mi tłumaczy komentarz i czytam, że jestem czytana przez ludzi na świecie.

Wy też to sobie sprawdźcie, a ci, co znają angielski sobie poradzą bez problemu, bo ja muszę wsadzić tekst do tłumacza.

Niech świat się dowie jakich lumpów ośmieliła obecna władza i kościół!

Na ulicę wychodzą łyse pały i obrzucają inność czym popadnie, bo wulgarnym słowem, kamieniem, pluciem, racami.

Można nie lubić gejów, lesbijek i tych wszystkich trans, ale nikt nie ma prawa napadać na tych ludzi i lżyć, bo oni idą pokojowo i dobijają się tylko o tolerancję, a nikomu krzywdy nie robią.

Jak świat istnieje od mieszkania w jaskiniach, to zjawisko inności istniało, a także w starożytności, a w Polsce nagle draństwo się obudziło i ma przyzwolenie na gnębienie za zgodą kościoła, w którym są geje i jeszcze gorzej, bo pedofile.

Skoro jestem czytana gdzieś tam w świecie, to napiszę, że niech świat wie, co wyprawia się w naszej Polsce – spokojnej jeszcze cztery lata temu!

Niech więc świat się dowie, że w Polsce jak w dawnych Niemczech odradza się faszyzm i tym faszystom można już wszystko, bo można bezkarnie wieszać europosłów na szubienicach i są nadal bezkarni.

Ci faszyści na koszulkach Armaniego wypisują swoje hasła – Bóg, Honor, Ojczyzna nie wiedząc, że Armani przyznał się do swojej orientacji – tacy to debile są!

Mocni w gębie, a faktycznie łyse nieuki udające twardzieli, a policja ich chroni, bo taki dostała rozkaz!

Oto przekaz, co działo się w Białymstoku na Paradzie Równości:

„Ten Marsz Równości w Białymstoku był bardzo inny. Pieśń umierała na ustach, taniec zastygał w pół kroku.To był popis brunatnego terroru w centrum Europy. Podpalono tęczową flagę na ludzkich plecach, z nieba leciały plwociny, worki z wodą, płonące race, kamienie, jajka, donice i gaz. Hordy łysych przez megafony wrzeszczały swoją religijno-patriotyczną mantrę:

wypierdalać! bóg! zboczeńcy! honor! lesby!ojczyzna!sodomici! kurwy! pedały! zajebać! rodzina! do gazu! tradycja!

amen

W tym marszu szły nasze polskie dzieci i młodzież. Szli katolicy, polskie rodziny, polscy obywatele. Policja w pełnym bojowym rynsztunku oddzielała ich od łysych i brunatnych skandujących unisono:

wypierdalać! bóg! zboczeńcy! ojczyzna!sodomici! kurwy! honor! pedały! zajebać! rodzina! do gazu! tradycja!

amen

Policja, która aresztowała aktywistkę za nalepkę z tęczową madonną pokornie uchylała głowy w kaskach, gdy leciały race, butelki i kamienie. Nie chciała drażnić łysych władców naszej odnowionej ojczyzny, którzy głośno modlili się przez megafony:

wypierdalać! bóg! zboczeńcy! ojczyzna!sodomici! kurwy! honor! pedały! zajebać! rodzina! do gazu! tradycja!

amen

Ten marsz w Białymstoku pachniał krwią i nie było w nim zwykłej tęczowej radości. Lecz szedł, szedł na przekór, niezłomnie. Szedł w brunatnym cieniu polskiego faszyzmu i oniemiałym zdziwieniu splugawionych ofiar tamtej wojny. Ich życie i walka i smierć straciły dziś sens. Na ołtarzu faszyzmu paliły się race, a modlitwę wrzeszczał tłum podniecony żądzą krwi:

wypierdalać! bóg! zboczeńcy! ojczyzna!sodomici! kurwy! honor! pedały! zajebać! rodzina! do gazu! tradycja!

Ten marsz przejdzie do historii jako pierwszy lub ostatni. Przed nami brunatna ściana, od której odbija się echo tej modlitwy słyszanej w całej Europie:

wypierdalać! bóg! zboczeńcy! ojczyzna!sodomici! kurwy! honor! pedały! zajebać! rodzina! do gazu! tradycja! Polska katolicka!zajebać! kurwy! pedały! lesby! do gazu!

amen

Te usta w niedzielę przyjmą ciało i krew Chrystusa. Te dłonie z kamieniami wrzucą jesienią swoje głosy do urny i ten kraj do przepaści, z której nie wraca się już żadnym marszem lecz apelem poległych.

amen

Ten marsz wstrząsnął naszym jestestwem, wstrząsnął nami do kości. Już nikt w Polsce nie powinien kłaść się spać spokojnie. Nasz dom zabrali faszyści”.

Jolanta Saacewicz

Pierwsza homoseksualna para jaką ukazuje historia, żyła w 2400 p.n.e. w starożytnym Egipcie – Dwóch mężczyzn Niankhkhnum i Khnumhotep znaleziono pochowanych we wspólnym grobie w sposób podobny do tego jak chowano małżonków. Dodatkowo hieroglify wiążą ich imiona razem słowami:"złączeni w życiu, złączeni i po śmierci"

Co oni zrobili z tą Polską!

Świat pamięta jak to kiedyś Amerykanie wybijali Indian, a także Murzynów.

Historia pamięta, kiedy to Hitler chcąc posiadać czystą, aryjską rasę zaczął eksterminować inne nacje, a nienawidził Żydów, których przepuszczał przez obozowe kominy.

Mija za chwilę 4 lata tego nierządu i napiszę wprost – jak ja tych ludzi nienawidzę!

Nienawidzę ich za to, że szczują Polaka na Polaka, a także jak Hitler – PiS boi się inności.

PiS boi się inności takiej jak środowiska LGBT, a także boi się innego koloru skóry!

Chociaż w PiS jest cała masa gejów, a w kościele pedofilów i też gejów, to dla nich nieważne, ale ważne jest skłócanie własnego Narodu.

PiS ośmieliło lumpów, którzy teraz nie boją się obrażać studentów z innych krajów i obrzucać wulgaryzmami  innych Polaków, którzy stoją w obronie inności.

„Gazeta Polska”, która sympatyzuje z PiS właśnie wypuściła nalepkę, którą będzie można umieścić w dowolnej strefie i zabraniać np. wypicia kawy w kawiarni, czy też zjedzenia obiadu w restauracji, bo będzie to strefa zakazana gejom, lesbijkom i innym ze środowisk LGBT!

To jest jawne napuszczanie Polka na Polaka i stygmatyzowanie ludzi pod względem orientacji seksualnej.

Ta partia sprawia, że w niskich intelektualnie budzą się demony i coraz śmielej sobie w Polsce urządzają nienawistne zachowania i czytam znalezione na Facebooku:

Rubi Birden – sztuki teatralne

Mam metr sześćdziesiąt trzy.

Z piątku na sobotę wracałam zatłoczonym autobusem nocnym do domu. Na przystanku Metro-Politechnika wsiadło razem ze mną dwóch dwudziestoparoletnich, rosłych młodzieńców, którym ewidentnie przeszkadzała obecność Hindusów – najpierw próbowali przeszkodzić jednemu w dostaniu się do pojazdu, potem nagle wsiedli na drugiego, który spokojnie słuchał muzyki, gapiąc się w podłogę.
– Wypierdalaj, ciapaty! – zaczęło się, na cały regulator.
Autobus był pełen ludzi. Nikt nie zareagował.
– Zrobisz mi kebaba, chuju? Wypierdalaj brudasie jeden! – znowu zero reakcji.
Rozejrzałam się dokoła, popatrzyłam na dobrze zbudowanych panów, rozpartych wygodnie na siedzeniach. Wszyscy byli bardzo zajęci gapieniem się w inną stronę. Przecież plecy współpasażera mogą być naprawdę fascynujące…
– Nie po to pracuję, żeby jakiś zasraniec brał dwadzieścia tysięcy! Wypierdalaj stąd, słyszałeś?
Biedy chłopak nie wiedział, co ma ze sobą zrobić, udawał, że go to nie rusza, że go tam nie ma, próbował wtopić się w tło. Ludzie dookoła – głusi i ślepi.

Zagotowało mi się, ale tak nagle i porządnie. Powiedziałam:
– Zostaw go.
– Ty kurwo! Ruchasz się z ciapatymi! Spierdalaj! Pedały jedne! (logika, jak widać, bez zarzutu) Niech wypierdalają z mojego kraju!
Uroczo. Jeden z nich zaczął nacierać na Bogu ducha winnego chłopaka. Poleciał dalszy ciąg inwektyw, aż trudno przytoczyć.
– Zostaw go – powiedziałam po raz drugi.
– Nie wpierdalaj się, pizdo jedna, bo ci przypierdolę!!!
– Dobrze – zgodziłam się. Uderz mnie.
Pajaca na chwilę zatkało. Ale tylko na chwilę. Zaraz potem postanowił uświadomić autobus, na czym polega mój problem:
– Stara jest, chuja szuka, to się z ciapatymi pierdoli! A może poczeka, aż przyjdą i ją zgwałcą, jak w Niemczech!
I zaczął jeszcze gorzej jechać na Hindusa.

Nadeszła odsiecz. Nie dla mnie. Dla młodego patrioty. Poleciał „intelektualny” wywód na temat upadku kultury zachodniej i tego, co stanie się z nami wszystkimi, jeśli nie powstrzymamy tej hołoty. Kolejny młody facet. Przystojny.

Próbowałam znowu coś powiedzieć, ale reakcja była przewidywalna – dostałam w pysk kolejnym zestawem bluzgów. Hindus był osaczony, jak zwierzę w pułapce. Koło mnie stała maleńka Hinduska, jakieś metr czterdzieści parę, drobniutka, przerażona.

Postanowiłam działać. Po prostu wepchnęłam się pomiędzy agresora a ofiarę. Całym ciałem. Na chama. Hindus uśmiechnął się do mnie nieśmiało. Maleńka Hinduska też.
– Kurwo! Nie napieraj na mnie, bo wezwę policję! – radośnie poinformował mnie obrońca polskości.
– Dobra, dzwoń. – Znowu się zgodziłam. Znowu go zatkało, ale znowu tylko na chwilę. Poleciała kolejna wiącha, ale mam za kiepską pamięć, żeby spamiętać takie rynsztokowe arabeski.
Oparłam się o faceta całym ciężarem, jak o ścianę. Filigranowa blondynka, która siedziała tuż obok, była lekko przerażona:
– Niech pani odpuści, będzie miała pani problemy.
– Ja się ich nie boję – powiedziałam. Był we mnie wkurw i spokój jednocześnie.
Dziwne.
Blondynce się coś odetkało. Wyciągnęła z torebki gaz pieprzowy i powiedziała:
– Ja ich kojarzę, wysiadają na tym samy przystanku co ja, już ja im dam popalić.
Postronni obserwatorzy posnęli. Jeden miał jakieś 190 cm wzrostu i był
napakowany, no ale to zmęczenie po całym tygodniu pracy, nawet wrzask tuż nad uchem człowiekowi nie przeszkadza…
Opierałam się nadal całym ciałem, jak bezwładny worek. Złamas w końcu się trochę usunął, ale poleciała kolejna składanka na temat moich talentów erotycznych i tego, jak i z kim spędzam mój wolny czas. Dziewczyna jednego z osiłków miała już dość:
– Przestań! Dosyć tego dobrego! Zamknij się wreszcie! Zaraz wysiądziemy i pójdziemy na piechotę, bo się nie potrafisz zachować!
Prawdziwy mężczyzna próbował udobruchać ją pocałunkiem, ale tylko odwróciła głowę. Uśmiechnęłam się do niego kpiąco. O dziwo zrobiło mu się głupio. Panowie zeszli na niższe rejestry i tylko między sobą wymieniali jakieś mądrości ludowe. Autobus powoli pustoszał, zostało kilka przystanków do pętli. Herosi postanowili wysiąść. Na odchodne jeden z nich napluł mi w twarz.

Popłakałam się. Z napięcia, z bezsilności, wściekłości, smutku… Nie chcę żyć w takim kraju, na takim świecie. Blondynka próbowała mnie pocieszyć. Na kolejnym przystanku podszedł do mnie chłopak.
– Przepraszam, powinienem był zareagować. – Wcisnął mi w rękę paczkę chusteczek i zniknął za drzwiami.
Przyszła pora i na mój przystanek. Razem ze mną wysiadło trzech Hindusów. Jeden podszedł do mnie.
– Can I give you a hug?
Wyściskali mnie wszyscy trzej. Naprawdę mocno.
Przeszliśmy kawałek razem, opowiadali mi, że studiują w Polsce zarządzanie, że takie sytuacje im się zdarzają, ale to ignorują, robili wszystko, żeby mnie rozśmieszyć.

Doszliśmy do akademika, w którym mieszkają. Zaczęłam się z nimi żegnać, ale oni jakoś tak nie bardzo…
– Gdzie mieszkasz?
Nie chcieli słuchać, że dam sobie radę. Odprowadzili mnie pod samą furtkę.

Rodacy! Jestem z was dumna! [żrąca ironia] (gdyby ktoś nie załapał)

PS.
Pozdrowienia dla filigranowej blondynki.

Rubi Birden

 

„Gazeta Polska” dołączy do nowego numeru naklejkę „Strefa wolna od LGBT”

Gazeta Polska,  konserwatywny tygodnik, którego redaktorem naczelnym jest
Tomasz Sakiewicz
, zapowiedziała, że do numeru, który pojawi się w kioskach 24 lipca,
dołączy naklejkę z napisem „Strefa wolna od LGBT”
.
Jak pisze niezależna.pl, „nalepka to znak sprzeciwu nie wobec konkretnych osób, ale wobec radykalnie lewicowej ideologii godzącej w rodzinę i wartości, na których od wieków opiera się europejska cywilizacja”.

Mateusz Goździkowski@MateuszGozdzik

Jedno ze zdjęć pochodzi z dodatku do Gazety Polskiej, czasopisma powiązanego z PiS. Drugie zdjęcie jest dziełem nazistów. Polska XXI w. i Niemcy lat ’30 XX w. Tak daleko, a tak blisko 😦

Mężczyzno, nigdy nie zaniedbuj kobiety w sypialni!

Amelia wybiegła ze swojego wielkiego domu, w którym niczego nie brakowało. Chwyciła tylko torebkę i trzasnęła z impetem drzwiami. Miała dość, gdyż coś się w niej wypaliło i nagle poczuła, że straciła swoje życie, takie monotonne i jednostajne, a wręcz destrukcyjne, jakby na własne życzenie.

Szła przez miasto i nie wiedziała co dalej? Jak ma żyć, skoro tak nagle poczuła się nieszczęśliwą kobietą?

Zauważyła niewielką kawiarenkę i weszła, aby sobie to wszystko jakoś poukładać. Usiadła w półcieniu, jakby szukała dla siebie schronienia i bezpieczeństwa w blasku jednej świecy i z dala od okna. Chciała się schronić, jakby sama przed sobą, a myśli kołatały się w jej głowie mimo wszystko.

Zamówiła podwójną łyski z lodem i gorącą kawę. Rozłożyła przed sobą gazetę, którą miała w torebce i próbowała coś czytać, ale niestety światło jej nie pozwalało, a także jej stan emocjonalny nie dawał się jej skupić. Sączyła ze łzami, powoli więc alkohol, który z każdym łykiem przynosił odrobinę ukojenia i uzyskała lekki spokój pomieszany wciąż z wątpliwościami, co dalej? Myślała, że dalej tak nie potrafi żyć, aż z drugiego końca kawiarenki dobiegł ją chichot czterech kobiet w jej wieku. Były to kobiety dobiegające może do pięćdziesiątki, dobrze ubrane z nieskazitelnym makijażem i to zauważyła, bo tamta strona kawiarenki była lepiej oświetlona. Zastanowiło ją, z czego tak te kobiety się cieszą, kiedy ona tonie cała w smutku. Zaczęła je obserwować i one to zauważyły. Były na tyle uprzejme, że zaprosiły smutną i zapłakaną kobietę do swojego stolika i zamówiły dla niej jeszcze jednego drinka.

Zaproszenie przyjęła, choć z lekkim oporem, ale kobiety się upierały. Kiedy się przysiadła zauważyła, że to są dwie pary lesbijek widocznie, gdyż wciąż się do siebie przytulały, całowały i nie szczędziły sobie czułych gestów. Poczuła się nieswojo, ale nie wiedziała jak ma się wycofać, tym bardziej, że kobiety zamówiły następną porcję alkoholu i po jakimś czasie Amelia się rozluźniła i poczuła jakby znała te kobiety od zawsze. Zaimponowały jej szczerością i zazdrościła im tego szczęścia, które z nich biło.

Chciały o niej wiedzieć więcej, a nie tylko to, że jest smutną kobietą, która sama przy stoliku sączyła alkohol, a więc Amelia opowiedziała w skrócie, że jest żoną biznesmena, zajętego wiecznie pracą, kiedy ona mimo wykształcenia całkowicie poświęciła się swoim już dorosłym dzieciom, domem, gotowaniem obiadów na czas i ogólnie jest zwykłą kurą domową, która jest na każde skinienie. Właściwie zdała sobie nagle sprawę, że to wszystko nie jest doceniane. Zawsze starała się, by to mąż był zadowolony, a ona zawsze była w jego cieniu. Zadała sobie pytanie, gdzie w tym wszystkim jest ona sama, bo kiedy cokolwiek się w domu złego wydarzy, to mąż i dzieci mają najpierw pretensje do niej. Starała się być całe życie perfekcyjna we wszystkim, co robiła, ale nagle ją to zmęczyło, ale zdradziła jeszcze jedną bardzo dla niej kwestię:

– Posłuchajcie, ale ja nigdy jeszcze!

– Co nigdy dopytywała kobiety i płonęły z ciekawości, a alkohol robił swoje, więc Amelia stała się coraz bardziej rozmowna.

– Ja nigdy nie poczułam żadnej namiętności i mimo, że mam trójkę dzieci, to zawsze musiałam udawać, no wiecie?

– Orgazm? Podchwyciły kobiety i się zaczęło.

Amelia więc z pąsami na buzi opowiedziała, że z mężem sypia może dwa razy do roku, a polega to na tym, że jego nie obchodzą jej namiętności i szybko kończy, po czym zasypia.

– To straszne, krzyknęły prawie jednocześnie i poważnie się zasmuciły stroną seksualną nowej koleżanki.

– Pomożemy ci i pamiętaj, że żaden facet nie da rozkoszy kobiecie, jak tylko druga kobieta i tu wręczyły Amelii wizytówkę do pewnej, dyskretnej agencji, gdzie pracują doświadczone i piękne kobiety z klasą, które wiedzą jak zadowolić drugą kobietę.

Amelia uśmiechnęła się pod nosem, ale wizytówkę sprytnie ukryła w torebce, a po powrocie do domu, lekko wstawiona i w lepszym humorze stanęła przed lustrem i nie wierzyła, że to jej się zdarzyło.

Wciąż była ładną i zadbaną kobietą i miała wszystko na miejscu. Widziała w lustrze, że mimo trzech porodów cycki ma wciąż jędrne, a i pupa niczego sobie. Brzuch co prawda stracił trochę ze swej urody, ale nie było tak źle. Twarz zadbana, nie wiele jeszcze zmarszczek, no może szyja dopiero zdradza jej wiek.

Miotała się i nic jej nie wychodziło, a także w głowie kołatała się myśl, dlaczego one są tak szczęśliwe, a ona tego nigdy nie zaznała, bo nie zaznała żadnych uniesień, namiętności i pożądania i coraz częściej chodziła za nią myśl, żeby zadzwonić i się umówić w ciemno. Bała się strasznie tego kroku, bo nie wierzyła, aby jakaś obca kobieta mogła jej dać to, o czym myślała coraz częściej.

Chciała coś w życiu jeszcze użyć. Chciała za wszelką cenę czegoś jeszcze doświadczyć, kiedy dowiedziała się od lekarza, że jest śmiertelnie chora na raka i żadna już ingerencja lekarska jej nie pomoże i może zostało jej jeszcze najwyżej rok życia.

Wzięła telefon i zadzwoniła do tej agencji. Otrzymała adres hotelu i nr pokoju i na wskazaną godzinę zaproszenie, a tam się zjawi ktoś.

Poszła pod wskazany adres i kiedy zobaczyła, że zjawiła się przepiękna, młoda kobieta, bardzo odważna, to Amelia stchórzyła i wybiegła ze łzami z pokoju, bo nie wierzyła, że tak młodej kobiecie spodoba się kobieta w jej wieku.

Ogarnął ją niesamowity wstyd, ale jednak myśl o tamtej kobiecie nie dawała jej spokoju i za jakiś czas ponownie się umówiła i tak było trzy razy, że płaciła za usługę, do której nigdy nie doszło mimo, że piła alkohol wcześniej dla dodania sobie odwagi.

Młoda kobieta zachęcała ją dyskretnie i bardzo subtelnie i w końcu doszło do następnego spotkania, gdzie Amelia postawiła wszystko na jedną kartę, choć cała drżała ze strachu i wstydu.

Znalazły się w szerokim łóżku z białą pościelą, w którym powoli następowała orgia zmysłów, dotyków i miłosnych uniesień, a Amelia po wszystkim zaniosła się spazmatycznym płaczem ze szczęścia i dziękowała młodej kobiecie, że tak się nią zaopiekowała, a młoda kobieta była szczęśliwa, że uszczęśliwiła Amelię.

Spotykały się regularnie i przebywały większość czasu w łóżku, w białej pościeli, gdzie się kochały i dużo ze sobą rozmawiały, aż pewnego razu wyznały sobie wzajemną miłość i to, że żyć bez siebie już nie mogą. Amelia prosiła, aby młoda kobieta była tylko dla niej, ponieważ oddała jej całą siebie bez reszty i już nic się dla niej nie liczy.

Jednak Amelia zaczęła odczuwać coraz bardziej swoją chorobę i traciła z dnia na dzień siły i już wiedziała, że umiera.

Ostatnie ich spotkanie. Ostatni seks i ostatnie uniesienia z ukochaną kobietą i pożegnanie. Obie się do siebie tuliły, głaskały i płakały i nie mogły się rozstać. Przysięgały sobie, że nigdy nie zapomną tego, że dane im było przeżyć taką miłość i wielką namiętność, a kiedy Amelia umarła, to młoda kobieta zerwała ze swoim zawodem, bo już nigdy nie chciała niczego udawać i wiedziała, że już nigdy tak nie pokocha powtórnie.

Po śmierci Amelii, młoda kobieta zaczęła malować obrazy, ponieważ zawsze wiedziała, że ma talent. Na swoich obrazach zawarła przepiękną miłość do Amelii, która stała się jej muzą i pewnego dnia na jej wernisaż trafiła dorosła córka Amelii, która rozpoznała w jej obrazach swoją matkę i o tym powiedziała z błyskiem w oku młodej kobiecie i być może, że cudowna miłość Amelii miała ciąg dalszy, gdyż córka Amelii, była jakby skórę zedrzeć z matki 🙂

Jeden związek, dwa pragnienia

 

Magda i Jan poznali się na domówce u wspólnej przyjaciółki ze studiów, która fetowała otrzymanie mieszkania w spadku. Tak bardzo się cieszyła, że po latach tułaczki po akademikach i wynajętych pokojach ma wreszcie swój upragniony kąt. Postanowiła zaprosić więc znajomych, aby to mieszkanie po prostu opić z przyjaciółmi.

Na domówce nie zabrakło alkoholu i muzyki oczywiście. Wszyscy pili dużo, żartowali i śmiali się, a kiedy zagrało tango przytulango Jan poprosił Magdę do tańca. Od razu zaiskrzyło między nimi i Magda wtulona w Jana poczuła się wyjątkowo, bo Jan był bardzo przystojnym mężczyzną i babki za nim szalały. Magda była niską szatynką o wydatnym biuście, ale wszystkie części ciała miała bardzo proporcjonalne i też się podobała facetom gustującym w korpulentnych kobietach.

Dużo alkoholu sprawiło, że zaczęły znikać wszelkie hamulce i Magda obudziła się rano z bólem głowy, kiedy obok niej spał Jan. Wszystko sobie powoli przypomniała, że oto właśnie przespała się u przyjaciółki z mężczyzną, którego właściwie nie znała. Próbowała przypomnieć sobie, co wydarzyło się tej nocy, ale w pamięci zostało niezbyt wiele, bo była za bardzo wstawiona. Kurcze, pomyślała i czym szybciej wyskoczyła z łóżka, aby czym prędzej pozbierać swoje rzeczy i wybiegła bez pożegnania.

Minęły trzy tygodnie i Magda zauważyła, że coś z nią jest nie tak. Spóźniał się jej okres i miała poranne mdłości. Kupiła test i okazało się, że wskazywał te okropne dwie kreski. Była załamana, bo co teraz? Przecież nie znała Jana na tyle i nie miała pojęcia, jak on zareaguje na taką wiadomość. Jak ją potraktuje, kiedy dowie się, że będzie ojcem? Jak zareaguje na wieść, że oto przyjdzie za dziewięć miesięcy owoc ich nieodpowiedzialności.

Zadzwoniła do niego i prosiła, aby przyszedł do parku, bo ma mu coś do powiedzenia bardzo ważnego. Pogoda była fatalna, bo akurat szła jesień i nad parkiem królowała mgła. Ławki były pokryte kropelkami rosy i właściwie nie było gdzie usiąść i chwilę porozmawiać.

Jan przyszedł bardzo punktualnie i Magda po przywitaniu i grzecznościowym buziaku, powiedziała mu, że jest w ciąży. Ucieszył się i stwierdził, że skoro tak, to on bierze to na klatę i pragnie się Magdą zaopiekować i być przy niej w czasie całej ciąży. Magda była szczerze zdziwiona, ale i kamień spadł jej z serca, że tak pozytywnie to przyjął.

Zamieszkała u Jana, który był bardzo troskliwy i dbał o Magdę. Jeździł z nią na badania kontrolne, ale o ślubie nie wspominał, choć Magdzie też za bardzo na tym nie zależało.

Jednak rodzice nalegali, aby się pobrali i w końcu odbył się bardzo skromny ślub, na którym byli tylko najbliżsi, a bardzo cieszyła Magdę obecność jej przyjaciółki, u której poczęte zostało ich dziecko. Lubiła ją i sama nie wiedziała, co tak bardzo jej się u niej podoba. Rozumiały się bez słów i zawsze i w każdej sytuacji były sobie pomocne.

Urodziła się śliczna i zdrowa Amelka. Jan się cieszył, że chyba podobna jest do niego. Magda poświęciła się wychowaniu córki i była dzień i noc przy niej. Jan jakby nie słyszał, że mała w nocy płacze, bo ma kolkę i nie słyszał, że płacze, bo swędzą ją dziąsła, bo wyżynają się pierwsze zęby. Magdy była wciąż przy dziecku i robiła wszystko, aby jej córka rosła zdrowo.

Kiedy Amelka podrosła, to trzeba było zapisać ją do przedszkola i wszytko to ogarniała Magda, a Jana  jak gdyby, go to nie dotyczyło. Wszystko się to działo, ale jakby obok niego, bo Jan miał inne cele w życiu.

Często z kumplem wyjeżdżał na ryby i z kumplem spędzał weekendy. Na tych rybach stawiali sobie namiot i przy ognisku z kumplem spędzał noc i dzień, a kiedy wracał do domu, po szybkim prysznicu leciał do pracy, kiedy Magda czekała, że chociaż raz przytuli ich córkę.

Wiedziała, że w łóżku kompletnie się im nie układa. Wiedziała, że nie iskrzyło między nimi, ale miała nadzieję, że chociaż dla Amelki będzie dobrym ojcem.

Wyszli na spacer niedzielny i zauważyła, że jej mąż wlecze się za nimi, choć Amelka zapraszała go do zabawy, ale był cholernie nieobecny. Szedł z tyłu za nimi, jakby za karę i już widziała, że z tego małżeństwa już nic się nie da wykrzesać i kiedy pewnego dnia Jan się spakował i oznajmił, że się wyprowadza, nie była wcale zdziwiona

Oznajmił jej, że wyprowadza się do rodziców, ale kiedy tam Magda pojechała, jego rodzice oznajmili, że absolutnie nie wiedzą o niczym, a Jan mieszka z kolegą na wynajętej kawalerce, a Magda tylko chciała, aby zaczął odwiedzać ich córkę.

Była załamana i pewnego dnia odwiedziła ją jej przyjaciółka i kiedy tak rozmawiały o tym, że Jan nie interesuje się swoją córką, nagle Magda poczuła motyle w brzuchu i obie znalazły się w łóżku. Boże, takiego seksu nigdy nie przeżyła i takiej namiętności. Nagle zdała sobie sprawę, że zawsze podobały się jej kobiety i zawsze ją do nich ciągnęło, a Jan okazał się jedynie przykrywką dla jej pragnień, które skrywała przed sobą i całym światem. Była wreszcie szczęśliwa, a Jana niech trafi szlag, że nie chce mieć żadnego kontaktu z własną córką, bo widocznie z niego to taki Piotruś Pan, zakochany w sobie – myślała często.

Pewnego razu na mejla otrzymała zdjęcie z niewiadomego adresu, że jej mąż żyje ze swoim kompanem, z którym łowił ryby w weekendy i było podpisane, że Jan woli facetów!

Magda odetchnęła, że nie tylko ona go oszukiwała, bo i Jan miał swoją wielką tajemnicę, bo jest gejem, a ona woli kobiety i tak Amelka nagle miała dwie wspaniałe  mamy. 🙂

Kochanka mego męża chciała przespać się ze mną!

Jeszcze jedną Wigilię pamiętam bardzo dobrze. Nie pamiętam tylko dlaczego się na to zgodziłam, chyba z przekory i chęci przechytrzenia. Otóż, urodziła to nieślubne dziecko i lekko już podchowała, a kiedy się do niej zbliżyłam w wiadomym celu, zostaliśmy  razem z moim mężem, podkreślam tylko moim, na wspólną Wigilię. Zadysponowałam, że najpierw Wigilia z naszymi dziećmi i rodziną, a potem możemy iść.Miałam plan bliżej ją poznać.  Moje dzieci zostawiłam pod opieką bardzo dobrą i poszliśmy piechotą, bo to tylko 500 m , a zima była przecudowna. W latach 80 – tych były jeszcze mroźne zimy.  Warto było się przejść po świeżym powietrzu, trzymając się za ręce. Pukamy, jesteśmy i miłe przywitanie jej i jej świeżego męża. Była jak zwykle umalowana przesadnie i objuczona nadmiarem złota, ale co mi tam. Ja dość skromnie, tak jak lubię, niemniej nienaganna fryzura i ubiór stosowny do tego wieczoru. Czarna, obcisła sukienka tzw. mała czarna i skromna biżuteria. Zostaliśmy poproszeni do pokoju, w którym lśniła choinka i był zastawiony na nowo stół, gdyż ich rodzina się już rozeszła. Usiadłam dość nieśmiało, ale powiedziałam sobie, że spoko, jako tako nie dam się i zachowam zimną krew. Kawa, a i owszem, bo jeszcze mogłam pić wieczorem kawę. Pamiętam, że była ryba po grecku, sałatka tradycyjna, i coś tam jeszcze. Rozmowa się kleiła, ale broń Boże o tym romansie.  Jej mąż dał nazwisko temu dziecku, a więc widziały gały co brały. Nie moja sprawa przecież. To oni się poznali i pokochali, chyba, a ja ze swoim mężem jako na podanie sobie graby w tej dziwnej sytuacji, zostaliśmy zaproszeni. W tle leciały kolędy, a panowie, jak to panowie trunkowali. Jako, że ja nie cierpię mocnych alkoholi, sączyłam całkiem dobre wino. Ona wtórowała chłopakom i cóż, mnie nic do tego. Rozmowa ni to ni sio, trochę mnie wnerwiała, ale wciąż robiłam dobrą minę do złej gry. Umiem tak i wiem, że jestem w tym dobra. Wyszliśmy na balkon, bo jej mieszkanie wygląda nad samo jezioro i widok był przecudny. Umiem zauważyć takie klimatyczne chwile i mnie cieszy każda celebracja niesamowitych widoków, kiedy zmarznięty księżyc wisi na firmamencie. Ale w pewnym momencie zauważyłam, że pani domu ma nieźle w czubie. Nie moja sprawa, bo jej alkohol, jej święto i jej sposób na świętowanie. Panowie, jak zaczęli się poznawać, zapragnęli więcej alkoholu, który się skończył. Mieli ochotę na więcej i postanowili iść na metę, czy ja wiem gdzie, aby dokupić. Zgodziłam się na to, bo skoro już u nich jesteśmy, a ja taka otwarta, ha ha na przyjaźń, niech sobie jeszcze wypiją. Cwana bestia ze mnie, bo czułam, że gram o dość dużą stawkę – alimenty. Panowie poszli i jakoś długo ich nie było. W międzyczasie gospodyni przygotowała gorący barszczyk i jakieś tam kanapki. Kiedy usiadłyśmy oko w oko, nagle zauważyłam, że kochanka mego męża zbliża się do mnie, co by tu powiedzieć, za blisko. Jej dłonie zaczęły krążyć w okolicy mojego krocza, zahaczając o piersi. Nagle zaczęłam być obsypywana pocałunkami i takie tam. Podniosłam się raptownie i spytałam, czy ma na mnie chęć. – Tak, bo jesteś taka czyściutka i milutka, a oni nie wrócą tak wcześnie.

No kurza twarz, kim trzeba być, aby przelecieć mojego męża, zrobić sobie z nim dziecko i mieć za chwilę ochotę na żonę swojego kochanka – a paszoł zboczona kobieto.

Wzięłam męża pod pachę jak tylko wrócili, bez tłumaczeń, nic nie zdradzając i wróciliśmy do swojego normalnego domu! Mój mąż do dzisiaj nic nie wie, co się wydarzyło w ten dziwny wigilijny dzień.