
Młodzież jest w trakcie pisania matur, a więc stąd ta powyższa grafika, ale o tym później.
Przez czas Majówki na obiad mieliśmy drugie danie i w końcu zachciało nam się zupy.
Miałam w lodówce zamrożone żeberka, a także świeże warzywa i ziemniaki, oraz kaszę „pęczak” i postanowiłam ugotować zwykły krupnik, ale z nowym dla mnie składnikiem.
Do garnka włożyłam żeberka i kiedy zaczynały być miękkie wsypałam cztery garście kaszy i to mi się gotowało razem z suszonymi grzybami.
Oczywiście dodałam jarzynki, bo nie używam soli, kilka liści laurowych i ziela angielskiego.
Obrałam warzywa i ziemniaki i wszystko pokroiłam w kostkę.
W drugim garnku na olej wrzuciłam cebulę pokrojoną w piórka i ją zeszkliłam, a potem dodałam warzywa pokrojone i to wszystko smażyłam jakiś czas, aż wszystko złapało temperatury.
Kiedy kasza, mięso i grzyby były już miękkie dodałam warzywa i gotowałam wszystko razem jakieś 15 minut.
I tu uwaga – pierwszy raz do krupniku dodałam dwie łyżeczki musztardy francuskiej z gorczycą.
Czasami oglądam programy kulinarne i podpatrzyłam z tą musztardą.
Smak krupniku faktycznie podkręcony i polecam każdemu!
Jestem łasuch na śledzie w oleju z cebulą i jedząc je łapczywie ze słoika upaćkałam sobie dwie, nowe bluzki.
Powstały z oleju brzydkie plamy, które niczym nie mogłam usunąć.
Próbowałam je wyprać w dobrym proszku – niemieckim, ale nie zniknęły.
Potem mazałam „Ludwikiem”, alkoholem, odplamiaczem i nic!
Dziś wpadł mi pomysł do głowy, aby bluzki uprać w pralce z dodatkiem kostek od zmywarki!
Włożyłam bluzki, dodałam dwie kostki i włączyłam program na bawełnę!
Z początku te kostki waliły o bęben pralki ale za jakiś czas ucichło.
Po jakimś czasie wyjęłam moje bluzki bez ani jednej plamy z oleju i tak je uratowałam.
Jest jeszcze jedna porada odnośnie zastosowania kostek od zmywarki.
Jeśli chcemy oczyścić naszą pralkę, to na pusto do pralki wkładamy dwie kostki i włączamy pralkę na największą temperaturę.
Po takim cyklu pralka jest odświeżona i lśni w zakamarkach.
Odnośnie matur, to uważam to za głupotę – takie dręczenie młodzieży.
Maturę pisałam w 1975 roku i kończyłam Liceum Ekonomiczne.
Pamiętam swoje nerwy przed maturą – do tego stopnia, że o mało przed lokalem nie zemdlałam.
Nie pamiętam dziś nawet tematów z języka polskiego, a było chyba coś o Ignacym Krasickim.
Z matematyki też nie pamiętam nic i co najgorsze skończona szkoła i tematy na maturze w niczym mi się w dorosłym życiu nie przydały.
Praca moja pierwsza nie polegała na ekonomii, a musiałam się uczyć zupełnie innego zawodu i tak było za każdym razem, kiedy pracę zmieniałam.
Uważam, że matury są bez sensu i nie powinny mieć miejsca, bo jeśli ktoś chce iść na studia, to dopiero uczeń powinien pisać egzamin dojrzałości!