Archiwa tagu: zazdrość

Rywalizacja dwóch „cudaczek” – lajtowo :)

Ania i Hania, to babeczki po czterdziestce, a może już bliżej pięćdziesiątki. Obie trzymają się jak się patrzy i ząb czasu delikatnie się z nimi obchodzi.

Mieszkają blisko siebie, że na rzut beretem i widzą swoje okna z rana i z wieczora, bo żadne drzewo im tego widoku nie zasłania.

Obie mają mężów i po dwoje dzieci, które urodziły już swoje dzieci. Obie są oddanymi babciami, mamami i żonami.

Tak się losy potoczyły, że się polubiły i chętnie ze sobą przebywały. 

Wspólne imieniny i wzajemne prezenty. Wymiana doświadczeń w babciowaniu, to było to, co je do siebie najbardziej zbliżyło.

Przed blokiem są takie ławeczki i kiedy było gorące lato, rozpalone lato, siadywały z zimnym napojem i wymieniały swoje towarzyskie i troszkę plotkarskie wiadomości z zielonego lasu.

W pewnym momencie obie stwierdziły, że trochę im przybyło ciałka i postanowiły, że wieczorem, z kijkami będą podążać nad jeziorem, utwardzoną ścieżką, by zgubić zbędne kilogramy.

Miło było na nie patrzeć, jak tuptały równo i powabnie, a buzie im się nie zamykały.

Lato przeminęło i już razem nie było ich widać, bo jedna, drugiej pożyczyła jakieś pieniądze i trudno  było je odzyskać.

Przyjaźń prysła i już nikt razem ich nie widział, ale zauważalne było inne ciekawe zjawisko.

Kiedy Hania myła okna, to zaraz myła je także Ania.

Kiedy Ania zmieniła firanki na bardziej frywolne, z falbankami, to zaraz Hania biegła do sklepu, by kupić też coś ciekawego.

Kiedy Hania posadziła w skrzynkach balkonowych kwiaty, to Ania oczywiście sadziła ich więcej i bardziej zmyślnie.

Kiedy Ania ustroiła sobie balkon w świecidełka na święta, to Hania momentalnie robiła to samo, a nawet bardziej strojnie.

I tak trwa walka na firanki między dwoma kobietami, którym już nie jest ze sobą po drodze – no chyba, że do sklepu po nowe wzory i kolory tychże firanek, kwiatów i lampek świątecznych.

I oto mieszkańcy osiedla mają taką naoczną rywalizację dwóch „cudaczek”, ale to wszystko jest z korzyścią dla osiedla rzecz jasna!  

Gdzie się podziała w Narodzie empatia?

Wczoraj wieczorem oglądałam reportaż i nie mogłam sobie przypomnieć na jakim to było kanale. Nie oglądałam go od początku i nie pamiętam imienia bohaterki tego materiału.

Dziś zaczęłam szukać w sieci z nadzieją, że gdzieś znajdę historię kobiety na wózku, która cierpi na wrodzoną łamliwość kości, zmagającą się codziennie ze swoim zdrowiem, a także pokonującą szereg przeszkód i przypadkiem trafiłam na opowieść malutkiej kobietki, która wbrew wszystkiemu znalazła miłość swojego życia, a jest nim mężczyzna liczący sobie 180 cm wzrostu.

Ludzie mu się dziwią, że zakochał się w tak nietypowej kobiecie. Koledzy go pytają, dlaczego właśnie ona i tu wkleję fragment ich wielkiej miłości, bo resztę wywiadu trzeba wykupić:

„Witajcie! Jestem osobą niepełnosprawną, ale tylko na ciele. To nie będą tylko filmy o moim życiu, ale też o moich pasjach, o rzeczach kontrowersyjnych.

Bartek: Kiedy zobaczyłem ją po raz pierwszy, zatkało mnie. Ja: metr osiemdziesiąt. Ona: dwa razy mniejsza. Niespełna metr. To robi wrażenie. Duże. Świetnie się rozmawiało, więc umówiliśmy się znowu. I znowu. A potem dzwoniłem każdego dnia. Zakochałem się. Ludzie pytają mnie, czemu akurat Bogusia. Czemu: ty i ona? Miłość, po prostu. Tego się nie tłumaczy.Bogusia: Kiedy założyłam vloga i wspominałam o Bartku, ludzie nie dowierzali, że mam partnera. Domagali się: pokaż go, a może nie istnieje?Bartek: Myśleli, że występuje ktoś podstawiony, a Bogusia udaje, że ma chłopaka. A dlaczego miałaby nie mieć? Jest inteligentna, piękna, kokieteryjna, błyskotliwa. Wejdźcie na jej vloga, zobaczycie.”

 

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,100958,13905713,Bogusia_Siedlecka__Mam_fajnego_faceta__Czuje_sie_kobieta_.html

Prawda, że przepiękna historia i kiedy będę miała czas, odszukam bloga tej dzielnej kobiety i zapoznam się z dalszym ciągiem jej wspaniałej miłości.

Wracam jednak do reportażu obejrzanego jakby z doskoku i nazwijmy bohaterkę tej opowieści też Bogusia, bo może to ta sama osoba.

Pani Bogusia mieszka w blokowisku i miała mieszkanie na wysokim piętrze, ale mieszkańcy tej klatki zgodzili się, aby władze miasta na klatce zamontowały windę, aby Pani Bogusia prawie bez problemu mogła opuszczać swoje mieszkanie i aby mogła żyć jak każdy lokator tego bloku. Winda była przydatna, bo pani Bogusia miała możliwość wyjścia ze swojego mieszkania w celu dokonania zakupów, załatwiania swoich spraw, a także mogła wyjść na spacer jak każdy.

Pani Bogusia w pewnym okresie swojego życia zapragnęła poprawić swoje życie i wykupiła mieszkanie na własność i w  związku z tym przeprowadziła się do innej klatki w tym samym bloku. Wzięła potężny kredyt i wyremontowała swoje nowe gniazdko, a więc przystosowała je do swoich potrzeb i potrzeb wózka, na którym się poruszała, gdyż od urodzenia cierpiała na wrodzoną łamliwość kości i każde mocniejsze uściśnięcie jej dłoni powodowało, że jej kostki łamały się jak zimny lód.

Mimo przeszkód zdrowotnych nie poddaje się i walczy o każdy dzień i każdą godzinę swojego życia.

Jest jednak jedno ale, że mieszkańcy tej klatki kategorycznie nie chcą się zgodzić na przeniesienie windy z jednej klatki do drugiej i brak tej windy zatrzymał panią Bogusię w domu, ale jeśli chce wyjść, jej wózek dźwigają jej starzy rodzice po wysokich schodach.

Reporterzy robiący ten dokument, zaczęli pukać do drzwi sąsiadów z pytaniem dlaczego nie godzą się na zamontowanie owej windy i otrzymywali pokrętne odpowiedzi, że nie będą mogli swobodnie przechodzić przez klatkę, bo to będzie taka zawalidroga, albo nie wniosą nowych mebli, bądź nie zniosą swobodnie roweru i zatrzaskiwali z impetem swoje drzwi.

Winda po użyciu, zwinięta zajmuje nie więcej miejsca niż dość spora walizka, schowana, ściśle pod ścianą, ale sąsiedzi się zawzięli i władze miasta mają związane ręce i nikt nie wie dlaczego jest taka wredna reakcja ludzi i brak empatii w stosunku do osoby niepełnosprawnej. Nikt nie doszedł do wniosku, dlaczego tak zachowują się ludzie, którzy być może na starość, też będą potrzebowali takiej windy i w reportażu nie nastąpiło żadne motto.

A więc ja napiszę swoje motto, bo myślę, że w tym przypadku zagościła cholerna zazdrość, że niby jak to?  Osoba niepełnosprawna, która wzięła kredyt na 30 lat w celu wykupienia mieszkania i wyremontowania tegoż ma zamiar żyć do śmierci, mimo wrodzonej łamliwości kości. Taka osoba nie ma prawa niczego planować i o niczym marzyć, bo niech się nie wywyższa i nie wstawia na wejściu nowych i eleganckich drzwi wejściowych, kiedy wszyscy w klatce ledwo wiążą koniec z końcem i taki mamy efekt. Efekt zawiści i zazdrości!

A kiedy człowiek, człowiekowi wilkiem jest!

Moja Mama staruszka, lat 83 przyszła dziś do mnie, bo się „letko” ochłodziło na zachodzie, a więc wyszła na swoją ulubioną ławeczkę, tuż przy fontannie, aby złapać trochę ochłody, a potem wdrapała się do mnie.

Tak sobie siedzimy i rozmawiamy, a moja Mama ogłasza mi, że skończyła właśnie przyjaźń z klatkową sąsiadką. Pytam oczywiście o szczegóły, a więc Mama niechętnie opowiada, że sąsiadka klatkowa pozazdrościła jej małego remontu w małym pokoju, gdzie zostały odnowione ściany i położona została nowa podłoga, a także zakupione nowe łóżko.

Sąsiadka zarzuciła mojej Mamie staruszce, że kłamie, bo znalazła pieniądze na ten remont nie wiadomo skąd, a więc moja Mama staruszka, bardzo oszczędna kobieta, bo do nikogo nie wyciągająca ręki oznajmiła sąsiadce klatkowej, że jej mieszkanie i jej pieniądze i sąsiadce klatkowej nic do tego!

Sąsiadka klatkowa poszła jak zmyta, a ja się cieszę, że moja Mama staruszka w końcu pogoniła babsko, które miało czelność liczyć mojej Mamie staruszce kasę, a ja sama podziwiam moją Mamę staruszkę jak Ona to robi, że sobie z tej emeryturki radzi. Nigdy nie miała tych pieniędzy za dużo, a więc opanowała do perfekcji plan wpływów i wydatków, że nie jedna młoda osoba by jej mogła zazdrościć.

Tak sobie rozmawiałyśmy, że skończyły się przyjaźnie klatkowo – blokowe, bo ludziska zakładają zamki i podłączają alarmy, aby tylko odgrodzić się od innych ludzi. Na osiedlach powstają szlabany, otwierane na sygnał pilota, a śmietniki posiadają zamki i każdy upoważniony dostaje doń klucz.

Potem ludzie piszą na forach, że są samotni i chętnie by się z kimś spotykali w realu, a ja nie wierzę, że chcą naprawdę. Ja wiem, że mieszkańcy blokowi są sobie wilkiem i zwracają uwagę, ukradkiem na każde potknięcie sąsiada, aby mieć o czym gadać. Już nikt nie pożycza od sąsiadki szklanki cukru, czy też soli. Nie pukamy do siebie, nie kłaniamy się sobie i jesteśmy dzikim i wyalienowanym społeczeństwem i jeśli się mylę, to proszę o reprymendę.

Ludzie na wsiach może i są blisko siebie, ale i tam widać rywalizację i brak ludzkiej życzliwości i tak koło się zamyka, bo z kościoła wszyscy zapierdzielają do domu, aby szybko zamknąć bramkę i wypuścić groźne psy.

Boimy się złodziei i cwaniaków i uruchamiamy wszelkie dostępne urządzenia, jak alarmy i domofony, aby odgrodzić się od innego człowieka. Nie obchodzi nas, co dzieje się za miedzą, czy też za ścianą. Nie reagujemy na podejrzany płacz dziecka, czy też bicie żony. Wolimy się nie wtrącać, bo po co nam kontakt z policją, czy prokuraturą. Tak jest lepiej i bezpieczniej, ale do czego to wszystko nas zaprowadziło – do znieczulicy i cholernej bezduszności.

Jesteśmy coraz bardziej nerwowi. Jesteśmy zamknięci. Jesteśmy otumanieni przez media i Internet. Wolimy udzielać się na portalach i tam wylewać swoje żale na politykę i polityków. Jesteśmy często zwykłymi hejterami i trollami, bo pisanie w sieci uważamy za bezpieczne, a w realu chowamy się za firankami i obserwujemy, aby potem donieść gdzie trzeba, a ja?

Ja się wyciszam, bo mam dość durnych ludzi w sieci, z którymi kiedyś rozmawiałam, a teraz są albo milczącymi tworami, albo podglądają mego bloga, aby gdzieś tam wyśmiać moje poglądy, choć nikomu w miedzę staram się nie wchodzić i dziś na wieczór zaserwowałam sobie muzę relaksacyjną, wyłączywszy telewizor i nagle zrobiło mi się tak strasznie fajnie.

Polecam takie wyciszenie, bo żaden polityk nie myśli o Tobie i Tobie, a jedynie o sobie, a jeśli sam, czy sama nie zadbasz o swój spokój psychiczny, to nikt Ci go nie da. Dbaj o siebie drogi czytelniku, bo świata nie naprawisz, który zbacza gdzieś, nie wiadomo jeszcze dokąd, ale nic dobrego z tego nie wyniknie  🙂

 

https://www.youtube.com/watch?v=gXdvBtZ7X-E

https://www.youtube.com/watch?v=ScXmmZ9EBa0

https://www.youtube.com/watch?v=WaW2ereT7b0

https://www.youtube.com/watch?v=2ABlQXmbcp8

https://www.youtube.com/watch?v=9J3aH_LvQQc

Małżeństwo, wolny związek, czy singiel – oto odwieczne pytanie

Kiedy wchodzimy w dorosłe życie zaczynamy poszukiwać swojej drugiej połówki. Zakochujemy się i nie wiedzieć czemu wybieramy z miliona ludzi tego jednego, czy tą jedną i zachowujemy się tak, że cały świat widzi nasze błyszczące oczy. Nie da się ukryć zafascynowania drugą osobą i koniecznie pragniemy przejść  z nią resztę naszego życia. Planujemy swoje życie i wyobrażamy sobie jak będzie nam razem dobrze. Chcemy mieć wspólny dom i wspólne dzieci jako świadectwo naszej miłości i oddania. I dobrze, jeśli obydwie strony idą w tym samym kierunku i mają wspólne oczekiwania, oraz plany. Ludzie należą do gatunku stadnego i raczej nie potrafią wieść życia w pojedynkę, a więc wymyślono instytucję małżeństwa i, że nie opuszczę cię do śmierci. I dobrze, że wielu parom to się udało i kochają się po 50 latach trwania ich związku i wciąż widać w ich oczach blask zakochania i szacunku. Lubię i szanuję bardzo takich ludzi, za to, że od początku potrafili się dogadać i nie zeszli ze ścieżki wzajemnego szacunku i nic nie było w stanie ich skusić po drodze. Istnieją małżeństwa, które doznają po latach wypalenia i przestają się kochać, a ich myśli idą w stronę czegoś bardziej ekscytującego, dającego im nową dawkę wrażeń i doznań. Rozchodzą się, albo po cichu się zdradzają, nie mając odwagi na zakończenie związku z klasą i trwają w toksycznych związkach, kłócąc się i oszukując. Są nieszczęśliwi i unieszczęśliwiają drugą osobę obojętnością i brakiem zainteresowana. Istnieją związki, w których jedna ze stron skrywa swoje preferencje seksualne i bardziej pragnie partnera tej samej płci, ale są dzieci i zakończenie takiego związku jest bardzo trudne, bo jak dziecku powiedzieć, że tatuś woli mężczyzn, a mama woli kobiety. Istnieją różne odmiany związków po ślubie i bez ślubu. Ludzie wciąż poszukiwali miłości doskonałej, takiej jedynej, krystalicznej, pełnej ekscytacji i wzniosłej, a jeśli im się to nie udaje, popadają w różne uzależnienia, oddalając się i zamykając w swoim nieszczęśliwym świecie. Wśród nas są i tacy, którzy wolą żyć w pojedynkę i preferują model singla, udając, lub nie udając, że są szczęśliwymi ludźmi, ale ja im za bardzo nie wierzę.

Piszę ten wstęp, ponieważ obejrzałam dzisiaj film pt. „Vicky Cristina Barcelona” opowiadający o poszukiwaniu miłości właśnie. Polecam ten film serdecznie. Spokojne kino, piękne obrazy z Barcelony. Można zastanowić się, czego od związku swojego pragniemy. Co w nim nie gra, co zmienić warto, a może wystarczy podziękować losowi, że jesteśmy na prawdę w udanym związku, tylko trzeba nad nim popracować i będziemy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie 🙂

Afonia i pszczoły – moje dzisiejsze kino

Zdecydowałam się dzisiaj na polski film w reżyserii Jana Jakuba Kolskiego. Jego kino jest bardzo specyficzne i nie wszyscy je lubią. W jego filmach jest mało dialogów, gdyż bardziej za pomocą obrazu i grą aktorską, pragnie On nam coś przekazać. Afonia i pszczoły jest też w stylu Kolskiego. Opowiada o miłości, zazdrości, pożądaniu, samotności i opuszczeniu i to wszystko razem wzrusza i prowokuje do głębokiego zajrzenia w siebie. My wszyscy mamy swoje ukryte pragnienia, które nie zawsze możemy spełnić z różnych względów, ale najbardziej pragniemy miłości. Film opowiada o kobiecie, która opiekuje się sparaliżowanym mężem, dawnym, sławnym zapaśnikiem. Jej jedyną rozrywką jest filmowanie wszystkiego i pasieka z pszczołami. Życie jej jest jednostajne i nudne, do momentu, kiedy pojawia się w jej domu przystojny Rosjanin i zaczyna się dopiero dziać. Kobieta ożywa, nabiera rumieńców i jeszcze bardziej kocha swoje miejsce, itd. itd. Nie mogę więcej napisać, ponieważ zachęcam do obejrzenia tego bardzo mądrego filmu 🙂