Archiwa tagu: młodzi

Krzesło!

Na powyższym zdjęciu – tak w środku znajduje się dziewczyna ze Szczecina – ładna blondynka i tak o sobie pisze i się przedstawia:

„Polityka z perspektywy młodej Polki, prawniczki, prezeski Fundacji RÓWNiE, inicjatorki Kampanii Prawdy”

Kiedy Jacek Fogiel ze ZP zadał ludziom młodym pytanie za co młodzi nie lubią PiS-u, to ona natychmiast w 100 punktach mu wyliczyła jednym tchem.

To ona wzywa młodych ludzi na Marsz w Warszawie 4 czerwca i działa w gronie młodych ludzi z powodzeniem.

Jestem z dziewczyny dumna jako mieszkanka, seniorka województwa zachodnio – pomorskiego!

Dzisiaj nie została wpuszczona z aktywistami do Sejmu za napis na koszulce „Kampania Prawdy”

Od jakiegoś czasu piszę, że oto przychodzi czas na młodych, którzy wierzę, że pogonią starych dziadów z polityki, aby walczyć o prawa młodych, LGBT, sprawy kobiet, aborcji i decydowania o sobie, a także o wiele innych aspektów, które młodych ludzi dotyczą.

Ale nie tylko jej do Sejmu nie wpuszczono z aktywistami, bo nie wpuszczono także osób niepełnosprawnych, którzy mieli przepustki, ale jakaś franca – Witek z PiS zdecydowała, że nie wejdą oni do Sejmu i postawiła krzesło przy drzwiach obrotowych – video niżej.

Ja się więc pytam dlaczego do Sejmu wpuszczany jest inwalida Kaczyński łażący z kulą!

To krzesło stanie się symbolem arogancji i buty tego nierządu i oznacza, że boją się nawet ludzi niepełnosprawnych.

Zrobili sobie z Sejmu swój folwark i uważają, że jest to ich przybytek i mogą sobie robić z nami, co tylko im się zamarzy.

Wszystko to staje się nie do zniesienia i świat zobaczy, to krzesło i tego jestem pewna i wierzę, że za 5 miesięcy te gnidy znikną mi z ekranu telewizora, a zacznie nastawać normalność, choć na to trzeba będzie dużo czasu.

Kiedy zobaczyłam to krzesło w drzwiach obrotowych, to przyszła mi taka myśl:

  • Te palanty nawet nie potrafią zabezpieczyć drzwi obrotowych przed niepełnosprawnymi. Krzesło postawili, zamiast zamotać łańcuchy i powiesić z 5 kłódek!

Jak zawsze partacze w każdej sprawie i nic nie potrafią zrobić z pożądanym skutkiem.

Obserwuję politykę i też tak sobie myślę, że gdyby można było dać „plaskacza” przez telewizor, to bym ich wszystkich uszkodziła na czele z Ziobro, Morawickim, Kaczyńskim, Cymańskim i wszystkimi, bo tam nie ma nikogo uczciwego, prawego, a są same kanalie.

Taką kanalią u nich jest też Sadurka, która rocznie przytula 2 miliony, kiedy lekarz i nauczyciel zarabia w tym kraju zaledwie 4 tysiące i to jest dopiero bandyterka.

Na samym dole wklejam spot Dagmary, który rozwalił mnie na łopatki i kibicuję tej dziewczynie jako starsza pani!

Ps. Zmarła w wieku 83 lat Tina Turner – za wcześnie!

Czas dla młodych!

marsz

Dagmara Adamiak pochodzi z mojego Szczecina i to ona wzywa młodych ludzi do wyjścia na ulicę i zaprasza do tej akcji ludzi młodych oszukanych przez PiS.

Już widać zmianę pokoleniową i sama ją zauważam w mediach, kiedy to młodzi ludzie komentują politykę i są to ludzi wykształceni, widzący co w Polsce się dzieje.

Przyszły czas, a zaraz za chwilę, to będzie ich czas i to im tutaj przyjdzie żyć, uczyć się, zakładać rodzinny i pracować.

Jeśli młodzi się nie ogarną, to będzie koniec Polski – dla nich właśnie.

Jest czas by pogonić staruchów od stołków i apanaży i pokazać niezgodę na ograbianie tego kraju!

Jeśli młodzi tego nie zrobią, to już nikt nie zrobi, bo ja już nie mam zamiaru protestować w moim wieku.

Oglądałam dziś procesję w Kalwarii Zebrzydowskiej i było na niej tysiące Polek i Polaków, a więc można wyleźć z domu i ze strefy komfortu, a dlaczego nie stać Polaków na obronę Polski w geście buntu i sprzeciwu na ulicy!

Zaraz minie 8 lat tego nierządu i nie posunęliśmy się ani o krok, a wręcz przeciwnie – dobili nas drożyzną i inflacją, a w strukturach tych bandytów są sami złodzieje, którzy już się nie kryją, że kradną.

Jeśli nie wygramy wyborów jesienią, to będzie u nas dyktatura i kolejne Węgry.

Nie wiem dlaczego społeczeństwo tego nie pojmuje, bo wciąż ma ciepłą wodę i w konsekwencji Polskę ma w dupie.

Oglądałam dziś dokument „Czarno na białym” o Prezydencie Ukrainy i wiece co z niego bije – szczerość i niczego nie udawanie.

Kiedy patrzę na naszego maliniaka, bo bierze mnie na wymioty jak na poniższym video!

Jest to człowiek bez kręgosłupa moralnego, a jego dwulicowość bije po oczach.

Obłapia Prezydenta Ukrainy i udaje przyjaciela, a prawda jest taka, że gdyby nie wojna w Ukrainie nic by tutaj nie znaczył.

Ręce mi opadły!

Wdałam się w polityczną dyskusję z młodymi ludźmi i dostałam po głowie.

Wyciągnęłam z tego wniosek, że nie warto z ludźmi rozmawiać o polityce, bo nie wiadomo na kogo się trafi.

Ja tu martwię się o Polskę jako sędziwa kobieta, a młodzi mają to w głębokim poważaniu i figę wyjdą na ulicę, by bić się o Polskę godną, zasobną, praworządną!

Oni mi powiedzieli, że powinnam przestać interesować się polityką, bo nabawię się zawału i przecież nic takiego złego w Polsce się nie dzieje.

Usłyszałam, że Polska powinna wyjść z Unii Europejskiej, bo nie ma w niej żadnych chrześcijańskich wartości, a geje i lesbijki mają się świetnie i się panoszą tylko.

Usłyszałam, że Czarnek robi dobrą reformę w szkołach, bo w szkołach nie ma teraz Boga, a dzieci chowane bez Boga trafiają do szpitali psychiatrycznych.

Usłyszałam, że nie zdaję sobie sprawy z tego, że TVN jako Wolne Media mnie okłamują i ja łykam te kłamstwa jak pelikan.

Usłyszałam, że fundusze z UE, to są pożyczki i nic nam się tak na prawdę nie należy.

Usłyszałam wiele i z nerwów aż zapomniałam sens całej tej dyskusji. bo zostałam zakrzyczana.

Usłyszałam jeszcze, że oni nie oglądają telewizji, bo telewizja kłamie!

Kiedy powiedziałam jaki jest dług polski, bo 5 bilionów, to powiedziano mi, że Gierek też narobił długów i jakoś żyjemy.

Kiedy spytałam dlaczego nie ma polskiego węgla, to uświadomiono mi, że to PO pozamykała polskie kopalnie i tak dalej i tak dalej.

Kiedy spytałam, czy nie przeszkadzają im te wszystkie kłamstwa rządzących zostałam oświecona, że polityka jest taka, czyli opiera się na kłamstwie i zawsze tak było.

Ręce mi opadły i jestem zmęczona i zawiedziona, jak ludzie widzą tylko swój czubek nosa i nie dostrzegają polskiej biedy i ubóstwa – inflacji i drożyzny,

Młodzi nie wyjdą na ulicę, bo są egoistami i w de… mają Polskę, a ja się wkurzam i denerwuję, a nawet bywa, że płaczę nad Polską.

Nigdy więcej z ludźmi o polityce, a ja swoich poglądów nie zmienię, bo rozróżniam dobro od zła!

A rządzi nami dyletant, na którego zgadzają się moi rozmówcy:

Kaczyński mówił w Radomiu, że człowiek z wiekiem nie mądrzeje, a nabywa doświadczenia. Jakiego doświadczenia może nabyć człowiek, którego całym światem jest polityka?

Nie założył rodziny!

Nie ma dzieci!

Nie ma wnuków!

Nie odwiedza sklepów, szkół, banków, urzędów!

Nie chadza na plotki do sąsiadów!

Nie łowi ryb z kumplami!

Nie biega maratonów!

Nie harata w gałę!

Nawet butów sobie sam nie kupi!!!

Willa krzakami zarośnięta

Remontu sam pewnie też nigdy nie robił!

Na bale nie chadza!

Na randki nie biega!

Samochodu w życiu nie prowadził!

Trudno zrozumieć problemy i rozpoznać potrzeby drugiego człowieka, izolując się od społeczeństwa, od zwykłych spraw, zwykłego życia, zwykłych ludzi…

Co Kaczyński może wiedzieć o dzieciach?

Co może wiedzieć o kobiecych emocjach?

Jak może ocenić obiektywnie zmiany zachodzące w społeczeństwie, skoro się od niego izoluje???

To relacje międzyludzkie kształtują człowieka!

Wychowywanie dzieci uczy pokory i pozwala patrzeć na świat z innej perspektywy.

Małżeństwo pokazuje czym jest kompromis i wzajemny szacunek, czym jest empatia i troska.

Każdy napotkany w życiu człowiek, każde zdarzenie pozostawia w człowieku jakiś ślad. Każda interakcja ze światem zewnętrznym i z drugim człowiekiem wpływa na nas samych, kształtuje światopogląd, cieszy, bawi, uczy, czasem irytuje, czasami smuci, często skłania do refleksji, powoduje, że rewidujemy swoje dotychczasowe zapatrywania…

Kaczyński nie ma sposobności nabycia takich doświadczeń, nie zrewiduje dotychczasowych zapatrywań! Nie rozumie ludzi, dlatego nigdy dobrym politykiem nie będzie!!!

Jego zapatrywania zostały tam, gdzie ostatni raz miał kontakt ze światem zewnętrznym. Kiedy to było? Może czasy PRL-u? Może rok 89-ty był przełomem, skoro Kaczyński uważa, że od tego czasu kraj zmierza złą drogą? Świat zmierza… A Kaczyński wciąż tam stoi…

A właściwie jest wożony… jak kukła, nie wie już jak wygląda prawdziwe życie. Jego otoczenie to banda potakujących idiotów. Kaczyński nie zna życia, bo od świata odgradza się murem. Przyszłość jest dla niego wizją. Dlatego próbuje zmusić obywateli, aby swoje życie jego wizji podporządkowali, nie rozumiejąc, że to dla całego społeczeństwa szkodliwe, a dla wielu obywateli krzywdzące!

Androny, które głosi na swoich spędach, przeinaczenia, nieścisłości, pomyłki świadczą właśnie o tym, jak bardzo Kaczyński jest odrealniony, wyizolowany… Nie rozumie dzisiejszego świata, nie jest jego częścią. Nie chce nią być. On się tego świata po prostu boi!!!

I taki ktoś ma decydować o naszym losie, o przyszłości naszych dzieci i wnuków???

Kaczyński jest jak pie*dolone zombi… Już dawno nie żyje, rozkłada się i sączy trupi jad… Ale wciąż pełza, próbując wbić zęby i wyrwać dla siebie choć kęs żywej tkanki społecznej! Żeby poczuć życie!

Nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, że ludzie tak bardzo zaburzeni będą mieli wpływ na życie całego społeczeństwa!

Naprawdę, jako naród, jesteśmy w niebezpieczeństwie!

Autor Marta, Marta.

A podobno kiedyś Polacy ratowali Żydów – podobno!

Miałam dzisiaj osobistą debatę na tematy polityczne z młodszą osobą i powiem Wam na blogu, że młodzi ludzie się budzą!

Młodzi ludzie mający rodziny i dzieci pięć lat temu głosowali na PiS, gdyż pakiet obiecanek był bardzo duży, a 500+ zrobiły swoje, bo każdy te pieniądze chciał mieć w budżecie.

Co się stało z młodymi, kiedy nagle wybuchła epidemia?

Stało się to, że mając teraz więcej czasu po prostu oglądają wiadomości i dopiero teraz widzą wszystkie draństwa tego rządu.

500+ teraz już zeszło na dalszy plan, bo tego im nie zabierze żaden, kolejny rząd, ale zaczynają dostrzegać ile dla Polski i Polaków ten rząd złego zrobił, a do tego budżet jest pusty!

Dla tych młodych w czasie kwarantanny, kiedy wcześniej biegali między żłobkiem, przedszkolem, szkołą, pracą, a potem obowiązkami domowymi nagle zatrzymał się czas i nagle włączyli telewizory.

Zaczyna do nich docierać więc wszystko, to, co PiS zepsuł i wszystko upolitycznił, a telewizja reżimowa leje wodę.

Nagle ujrzeli manipulację i draństwo przy przygotowywaniu pseudo wyborów i zaczynają widzieć, że to wszystko idzie w stronę dyktatury, a młodzi nie chcą żyć w takim kraju!

Czytam młodych ludzi i grupy przez nich prowadzone i stoją murem za Szymonem Hołownią!

Nie chcą już przekupnego kłamcy Dudy i nikogo spokrewnionego z jakąś partią – stawiają na Prezydenta niezależnego, mądrego, inteligentnego, nie splamionego żadnym złym działaniem!

Młoda Polska i młodzi Polacy budzą się i ja z tego bardzo się cieszę!

Niemniej wśród nas – Polaków nagle przez ostatnie 5 lat obudziły się hieny, które za PiS dadzą się pokroić.

Niby wstali z kolan, a jednak chamstwo i warcholstwo leje się strumieniami i ja zawsze piszę, że dopóki PiS nie doszedł do władzy, to ja seniorka nie wiedziałam, że w Polsce żyje tyle idiotów i kanalii!

Czytamy więc różne wypociny zostawione w sieci i tak dziś posłanka na Sejm – Iwona Hartwig opublikowała liściki miłosne nadesłane na jej nazwisko do Sejmu.

Polak – Polakowi wilkiem, bo ośmieleni przez ten bandycki rząd listy piszą i zostawiają po sobie jak najgorszy obraz Polaka, że nawet, gdybym się bardzo wysilała, to bym takiego paszkwilu nie napisała!

A podobno kiedyś Polacy ratowali Żydów – podobno!

 

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba, tekst „Darek Suliga Nie cierpię lewaków Żydów komochów. Kaczyński powinien mieć absolutną władzę wtedy wytępimy was Już niedługo będziemy was kastrować zebyście nie płodzili więcej lewackiego nasienia w Polsce Zasada jest jedna, dokończyć to co zaczoł Adolf Mieszka W: Puławy Wolny(a)”

Brak dostępnego opisu zdjęcia.

Brak dostępnego opisu zdjęcia.

Koronawirus. Raport Faktu odcinek 30. Szymon Hołownia o wyborach

 

Młodzi ludzie i polityka!

Rozmawiałam dzisiaj z młodszą ode mnie kobietą i spytałam, czy obserwuje polską politykę?

Z tej rozmowy wysnułam własne wnioski!

Ludzie młodzi, którzy mają pracę, rodzinę i obowiązków masę, nie mają czasu na śledzenie polskiej polityki i właściwie nie wiele o niej wiedzą!

Oni są zapędzeni w tym wyścigu szczurów, bo dzieci, bo praca, bo szkolenia, bo papierologia, bo dziecko jedno, czy drugie trzeba zaprowadzić na angielski, albo na basen i ci młodzi wieczorem padają jak kawki wypompowani codziennością.

Najbardziej zapędzone są kobiety, gdyż muszą zająć się domem, zrobić zakupy, ugotować, wyprać i wyprasować i to jest dużo obowiązków nawet jeśli mąż pomaga, a one pracują zawodowo.

Taka jest rzeczywistość, że jeśli idą wybory, to na szybko orientują się na kogo by tu zagłosować, albo po prostu do wyborów nie idą.

Mówi się potocznie, że to starzy ludzie nie głosują, albo głosują źle i trochę w tym prawdy jest, bo Seniorzy kochają PiS, ale są i Seniorzy myślący z troską o Polskę dla swoich wnuków!

My – ludzie starsi mamy więcej czasu na to, by z polityką być na bieżąco i to my starsi częściej o polityce dyskutujemy.

Prawie codziennie oglądam „Szkło Kontaktowe” i do tego programu dzwonią najczęściej właśnie  ludzie starsi.

Nie twierdzę, że młodzi wcale nie interesują się polityką w Polsce, ale ci zapędzeni nie mają zwyczajnie na nią czasu!

Spytałam tą młodszą kobietę, czy wie co dzieje się w polskim sądownictwie i ta niepewnie powiedziała, że chyba w Polsce wciąż obowiązuje prawo!

Uświadomiłam ją, że właśnie prawa w Polsce już nie ma i o tym się przekona jeśli będzie miała do czynienia z sądem i zorientuje się, że sędzia jest z nadania partyjnego, a wyrok zapadnie w gabinecie politycznym.

Nie uwierzyła!

Młodzi ludzie nie śledzą wypowiedzi polskiego „Prezydenta” i nie czytają, że jest on już oceniany z najgorszej strony jako ktoś, komu sodówka do głowy uderzyła, bo czytamy:


Piotr Tymochowicz – polski doradca mediowy, specjalista ds. wizerunku i marketingu politycznego, konsultant w zakresie prowadzenia negocjacji, propagator metod teorii wywierania wpływu:
Obrazek
Jest to też PIERWSZY POLAK który publicznie napisał bez owijania wełny w bawełnę o Pierwszym Polskim Urzędniku z Pałacu Prezydenckiego po jego ostatnich wypowiedziach publicznych:

„21 stycznia 2020 r.
Przykro mi to pisać, bo zawsze uważałem, że demokratycznie wybranemu prezydentowi należy się szacunek z racji sprawowanej funkcji. Uważałem, że należy oddzielić samego człowieka od jego roli jako reprezentanta Polski.

Kiedyś miałem okazję kilkanaście minut rozmawiać z nim na jakiejś gali Superexpressu – pisałem o tym na FB kilka lat temu. Nie napisałem prawdy, zachowałem ją dla siebie uważając, że nie powinienem dokładać swojej krytyki do i tak napiętej wtedy sytuacji. A zresztą – kim ja jestem aby oceniać prezydenta myślałem z jakąś tam dawką pokory.

Nie pisałem o nim wtedy negatywnie choć byłem przerażony jego bezdennie głupimi wypowiedziami i nie podzieliłem się wrażeniem, że rozmawiałem z kompletnym debilem. Teraz nie mam już takich skrupułów ale uważam także, że należy ostrzec wszystkich zainteresowanych, że prezydent Polski zachowuje się już nie jako bezwolna marionetka ale jak chory niedowartościowany pyszałkowaty dureń któremu władza tak mocno uderzyła do łba, że wchodzi w rolę obłąkanego uzurpatora- władcy który może sobie bezkarnie pokrzykiwać na rodaków, sędziów czy „gorszy sort” zapowiadając zresztą – robienie „porządków” w Polsce.

To już nie jest prezydent to chory pieniacz, który pozwala sobie na coraz więcej, niestety mając za sobą równych sobie kretynów i posłusznych bezmyślnych klakierów. Teraz dzieli go tylko jeden krok podobnie jak Ziobrę i innych funkcjonariuszy politycznych od przejścia „od słów do czynów. ”

Przewiduję, że pędu do zbrodni legalizowanych przez tych obłąkanych ludzi nie da się już powstrzymać. Teraz zaczęli się pieniacko wydzierać jutro będą legitymizować zbrodnie na niepokornych pojutrze będą sami mordować ludzi.

Tego procesu, jak pokazała wielokrotnie historia nie da się już ani powstrzymać ani wyciszyć. Nie pozwolą sobie na to aby ktokolwiek odebrał im władzę. Już za wiele popełnili przestępstw zbyt wiele mają do stracenia, zbyt wielki będzie strach przed odpowiedzialnością, przed więzieniem. Szybciej wyprowadzą Polskę z Unii Europejskiej niż pozbędą się władzy i wpływów.

Wyraźnie widać, że przygotowują się do tego nieodwracalnie i konsekwentnie.

To już nie jest jakiś tam hejt jakaś strategia wyborcza, czy propaganda. To jest zmiana ustroju państwa. To jest przygotowanie do opuszczenia Unii To jest absolutna klęska i koniec Polski jaką dotąd znaliśmy. To przygotowanie do jawnych zbrodni.

Cała nadzieja w tych którzy zdążą wyjechać oraz w tych, którzy zostając nie poddadzą się bez walki.

Piotr Tymochowicz”

A teraz coś pogodnego.

W niedzielę robię obiad z okazji Dnia Babci i Dziadka!

Chcę by moje Córki z rodzinami się spotkały, bo nie ma ku temu często okazji w tym ich zapędzonym życiu!

Obraz może zawierać: roślina i kwiat

To idzie młodość!

Młodzieżowy Strajk Klimatyczny w Warszawie

Nie tak dawno oglądałam program o młodych Amerykanach, którzy zbudowali rakietę.

Rakieta ta z powodzeniem wzbiła się poza atmosferę i wylądowała z sukcesem w zaplanowanym miejscu.

Młodzi ludzie – dwudziestolatkowie cieszyli się i szaleli, że ich projekt się powiódł i będą ulepszać swoje dzieło, a z czasem może zbudują coś tak profesjonalnego, że ich dzieło zbada dokładnie kosmos.

To są młodzi ludzie, którzy chcą się kształcić i mają apetyt na więcej.

Widziałam w nich wielką radość i pomyślałam sobie, że oto idzie zmiana pokoleniowa i światem rządzić będą młodzi ludzie, a starsze pokolenia będą się im przyglądać z ciekawością.

Oto młodzi ludzie mają do perfekcji opanowane programy komputerowe, drukarki w 3D i dzięki temu tworzą roboty i inne bardzo dla mnie zadziwiające rzeczy.

My starzy oto schodzimy do podziemia, bo świat opanowują młodzi, zdolni ludzie i świat będzie się zmieniał na naszych oczach, bo to już jest zupełnie inna technologia i patrzenie na Świat i naukę.

Dziś się poryczałam, gdyż w wielu miastach na świecie i w Polsce też, odbyły się marsze klimatyczne.

Wychodzą na ulicę właśnie młodzi ludzie, którzy krzyczą, że potrzebne są działania w obronie klimatu, bo w takim przyjdzie im żyć, a więc w zatrutym, smogowym, kiedy topnieją lodowce, a oceany się podnoszą.

Młodzi ludzie walczą o naszą Planetę, bo zdają sobie sprawę ze skutków klimatycznych, co niesie za sobą powodzie, tornada, wichury i ocieplenie klimatu!

Jednak nie wszyscy ludzie zdają sobie z tego sprawę i dzisiaj w piątek w związku z obniżkami towarów walą masowo do sklepów, by kupić sobie dziesiąty płaszcz i setną koszulę oraz piąty telewizor.

Kupują, choć wcale tego nie potrzebują, a potem wywalają na śmietnik i nie zdają sobie sprawy z tego ile energii i wody potrzebne jest na uszycie dżinsów.

Staliśmy się społeczeństwem konsumpcji  i pazerności i dobrze, że inni, świadomi  – budzą się!

A tym czasem w Polsce stare pryki z polityki nie potrafią sobie poradzić  z mafią Banasia, który jest pancerny i nieusuwalny, gdyż jest skarbnicą wiedzy o tej mafijnej partii.

Zamiast walczyć ze smogiem w Polsce, to się kurna przepychają, ale mam nadzieję, że młodzi im wybiorą młode z gniazda!

To idzie młodość, młodość i śpiewa!

Ps. Kaczyńskiemu rozsypał się domek z kart!

GDY WIEJE WIATR HISTORII,
LUDZIOM JAK PIĘKNYM PTAKOM
ROSNĄ SKRZYDŁA, NATOMIAST
TRZĘSĄ SIĘ PORTKI PĘTAKOM.
K.I. Gałczyński!

 

Znalezione obrazy dla zapytania marsz klimatyczny

Babciu, dziadku nie wtrącajcie się!

Znalezione obrazy dla zapytania babcia w parku

Surfując po sieci czasami zaglądam na profil Doroty Zawadzkiej, tej słynnej w Polsce Super Niani.

Zamieszcza ona czasami zajawki, które piszą do niej ludzie i ona to poddaje pod dyskusję, a więc dziś było ostro pod wpisem nazwanym „Z serii ludzie listy Piszą” i przeczytałam to:

„Z serii ludzie listy PISZĄ:
„Jestem babcią. Działam w lokalnym klubie seniora. Wiele z nas nie jest babciami, bo nasze dzieci nie chcą mieć dzieci. Chciałabym zapytać u ciebie Dorotko, co zrobić, żeby ułatwić młodym ludziom decyzję o dziecku? Jak z nimi rozmawiać? Jak im pomóc? Co im potrzeba?”

Przeczytałam i wpadłam w konsternację, że w dzisiejszych, zwariowanych czasach wciąż pokujuje twierdzenie, że rodzina, to koniecznie muszą być w niej dzieci.

Moje Córki odeszły z domu, kiedy miały po 30 lat, gdyż  tak wyszło, ale nigdy nie usłyszały od nas – rodziców, że czas odejść z domu i założyć rodzinę.

Wszystko potoczyło się swoim torem i przyszedł czas na małżeństwa i na urodzenie się moich Wnuków – bez nacisku i bez spinki.

Kiedy odeszły, to byłam trzy lata w dołku, bo musiałam się przyzwyczaić do „pustego gniazda” i było mi ciężko.

Do dzisiaj gotuję więcej zupy, bo nie umiem gotować tylko dla dwojga, a minęło już ponad 10 lat.

To w naszych czasach trzeba było szybko się pobierać i szybko mieć dzieci, a teraz wszystko się zmieniło.

Młodzi chcą robić karierę zawodową i nie mają czasu na śluby, małżeństwa, bo często mają potężne kredyty w bankach i zwyczajnie nie stać jest ich na dzieci, ale nie generalzuję oczywiście.

Bardzo często żyją w konkubinacie i mają na życie zupełnie inne priorytety i nie konecznie jest to prokreacja.

Wyszłam za mąż mając 20 lat i dugo czekałam na wnuki, a babcią zostałam w wieku mając ponad 50 lat i już w moim przypadku okazało się, że ukończenie szkół było ważniejsze niż założenie rodziny przez moje Córki.

Seniorzy nie powinni naciskać na swoje dzieci względem modelu życia, bo on się zmienia, a ich naciski są frustrujące dla młodych ludzi.

Dzisiaj z Tatulem sobie pisaliśmy, że jakie to szczęście, że opanowaliśmy obsługę komputera i siedzimy w sieci i się wciąż czegoś nowego uczymy, miast siedzieć na parkowych ławeczkach. Piszemy blogi!

Polecam blog Tatula:

Ławeczka, bajeczka…

A teraz przyznaję się bez bicia, bo oglądam Opole Kurskiego w tej znienawidzonej przeze mnie stacji, ale wykonawcy są moi – z dawnych lat i ich piosenki też!

Znalezione obrazy dla zapytania logo opole festiwal

Niezrozumiana starość!

Dobry wieczór 🙂

Trochę udzielam się na pewnym forum – od niedawna zostałam tam zaproszona. 

Piszą tam ludzie w różnym wieku i o różnym światopoglądzie religijnym, politycznym i obyczajowym.

Pani w moim wieku, bardzo wrażliwa, oceniając, to co pisze i nazwijmy ją Panią A, założyła dla mnie interesujący wątek o ludziach, którzy z racji starszego wieku spędzają dużo czasu w oknach. Pani A widocznie ma takie spostrzeżenia, jako i ja mam takie.

Sama dość często siedzę może nie w oknie, a na balkonie i obserwuję z niego życie toczące się na zewnątrz, tym bardziej, że jest teraz tak piękna pogoda. 

Za oknem mam dużo drzew i zieleni, co koi moje oczy zmęczone od wpatrywania się w komputer.

Na forum wywiązała się dyskusja, w której wzięła udział osoba o wiele lat młodsza i nazwijmy ją Panią B.

Jej wypowiedzi mnie zszokowały lekko i dlatego postanowiłam ten temat podnieść na moim blogu.

Jak widzą tą naszą starość osoby, które mają przed sobą jeszcze tyle lat życia. 

Można zadać sobie pytanie takie, że dlaczego jest tyle złych intencji w osobach młodszych, które kompletnie starości nie rozumieją i tak to leciało:

Pani A pisze:

Widuję je codziennie – każdego dnia.
Twarze w oknie wypełniają sobą całą przestrzeń, rysy , kolor włosów, o losie mówią, o doświadczeniach.
To życie za oknem jest ciekawsze, od tego, co wewnątrz, tu nic już nie może zaskoczyć, zadziwić.
Wszystko jest takie oczywiste, wystrój, meble, wyznaczają codzienność.
Tam za szklaną szybą jest ruch, rytm dnia wyznacza wędrówkę, intensywny bardziej,
bywają godziny , że zanika niemalże.
Paleta barw zmieniających się kolorów pór roku, gama kolorów ubrań przechodniów,
przyciąga uwagę twarzy z okna, z pietyzmem ilustruje każdego, kto przechodzi, kto jest w zasięgu wzroku,
tyle musi wystarczyć, dalszych traktów nie może przecież dojrzeć.
Gdy znikała jedna postać, pojawiała się inna,zastanawiała rytmem swych kroków, wiekiem lub urodą.
Twarz w oknie, wsparta często na łokciach, śledzi śpieszących się gdzieś lub snujących ludzi.
Gdy padał deszcz, śnieg, osoby stawały się mniej widoczne, ukryte pod parasolem,
może utożsamiała się twarz z okna z nimi, z pamięci przywołując swą młodość.
Teraz pozostała jej mały fragment przestrzeni, który programuje każdy kolejny dzień.
Czas realizuje swój program, nawet w ramie okiennej.
Sceny przypominające monodram jednego aktu, wraz z pojawieniem się zasłony,
zakończą tego swoistego ulicznego spektaklu.

Pani B odpowiada:

 

Faktycznie – często widuje się ludzi przesiadujących w oknach i obserwujących to, co się dzieje na ulicy. Są wśród nich tacy, którzy nie potrafią znaleźć sobie ciekawszego zajęcia, nie mają pomysłu na swoje życie. Tych mi żal, bo w oknie życie im przecieka przez palce. Ale są też tacy, którzy wymyślili sobie zajęcie polegające na tym, że z okna obserwują np. źle parkujących, dzwonią po policję i potem obserwują akcję wręczania mandatów czy zakładania blokad

Pani A broni się: 

Zgadza się,są tacy.
Powiem po prostu co było inspiracją a właściwie kto.
Mój sąsiad z 4 piętra, jest chory, wyjście na zewnątrz, to dla niego takie Himalaje , Mount Everest,
windy u nas nie ma, więc pozostaje okno.
Tak, jest też wielu ciekawskich,by nie rzec wścibskich, by donieść na policję, to prawda, i takich jest chyba najwięcej.

Wtrąca się Pan C:

A cóż złego jest w gapieniu się na ulicę? Czyżby lepiej było by gapić się w ekran telewizora?

Pan D też włącza się w dyskusję: 

A cóż złego jest w gapieniu się na ulicę?

Pani B twarda i nieustępliwa młoda osoba:

 

Złego nie ma nic, ale moim zdaniem szkoda na to życia, bo czas leci szybko i chyba szkoda go tracić na siedzenie w oknie .:bezradny:. Czy nie lepiej spotykać się z przyjaciółmi lub choćby czytać książki? Dla mnie gapienie się przez okno ma taki sam sens jak położenie się na łóżku i czekanie na śmierć. A gdy na końcu życia zadamy sobie pytanie – co z tego życia mieliśmy, to co sobie odpowiemy? Że mieliśmy z tego tyle, że się pogapiliśmy? Trochę mało .;035;. No ale to jest moje zdanie, natomiast jeśli ktoś lubi marnować czas na tzw. „nic”, to jego sprawa.

 Pani A odpiera atak Pani B:

Wiesz co, kto był inspiracją moją do napisania „Twarze z okna? Mój sąsiad, chory od ponad 20 lat, dla niego wyjście na zewnątrz to wyprawa na najwyższe szczyty świata, mieszka na 4 pietrze, bez windy.

Pani B twardo stoi na stanowisku:

Wiadomo, że takiemu człowiekowi trudno wyjść do ludzi, ale przecież ludzie mogą do niego przychodzić, no chyba że nie jest lubiany. Można czytać książki, można pisać pamiętniki, można też gadać na forum.

Dyskusję zamyka Pani D, która chyba chciała dać lekcję pokory Pani B – nastała cisza i wątek spadł:

 

Społeczeństwo się starzeje w zastraszającym tempie i ludzie starsi, często bardzo schorowani siedzą w domach, a okno jest im oknem na świat! Często nikt ich nie odwiedza, bo młodzi są zajęci swoimi sprawami. Starsi ludzie w dużym procencie nie potrafią obsługiwać komputera, a i nie mają pieniędzy na taki sprzęt. Domy Opieki są w Polsce bardzo drogie, co powoduje, że ludzie starsi są skazani na ten luksus, jakim jest okno, czy kawałek balkonu.

 

 

 

Polsko, otwórz się na młodych, bo kraj pustoszeje i kto będzie pracował na Seniora?

Kasia i Tomek pobrali się w latach osiemdziesiątych. Stworzyli typową, polską rodzinę, gdyż rok po roku urodziły się im dwie dziewczynki. Jakimś cudem dostali mieszkanie, całkiem niewielkie o metrażu do 45 metrów kwadratowych.

Dwa niewielkie pokoje, niezbyt duży przedpokój i malutka kuchnia, ale cieszyli się, że mają to swoje M.

Dziewczynki rosły w jednym pokoju, a rodzice mieli swoje lokum w drugim z telewizorem i niewielkim balkonem i tak żyli wiele lat. Dobrze, że mieli dwie córki, które godziły się ze sobą na tej małej przestrzeni, bo inaczej by z pewnością było, gdyby mieli syna i córkę.

Dziewczynki porosły i ukończyły szkołę średnią i zaraz potem związały się ze swoimi sympatiami i szybko jedna z nich wyszła za mąż i urodziła dwoje dzieci. Zaraz po niej druga córka zaszła w ciążę i urodziła do tej pory jedno dzieciątko.

Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że na tej malutkiej przestrzeni mieszkają wszyscy razem, a więc dwóch zięciów, dwie córki i trójka małych dzieci.

Pani Kasia ma swoją, skromną działalność gospodarczą, a Pan Tomek jako budowlaniec samorodny remontuje ludziom od czasu do czasu mieszkania. Zbija tynki i kładzie kafelki, a więc żyją bardzo skromnie, ale biedy u nich nie ma.

Opłacają regularnie czynsz i stać jest ich na utrzymanie samochodu, ale nie stać ich na kupienie swoim córkom osobnych mieszkań, bo one nie pracują, a rodziców nie stać jest na spłacanie wieloletniego kredytu.

Będą z pewnością się tak gnieździli, na kupie w dwóch pokojach, dopóki może zięciowie nie dostaną dobrze płatnej pracy i sami się odważą na zaciągnięcie kredytu. Póki co, pracują na umowach śmieciowych.

Inna, młoda para małżeńska z dwoma synami w wieku przedszkolnym pomieszkuje także w maleńkim mieszkanku. Dwa małe pokoje zagracone są zabawkami dla chłopaków i matka upycha wszystkie rzeczy tak, aby choć środek pokoju był wolny, ale sprawia jej to coraz więcej trudności. Za chwilę trzeba będzie kupić biurka dla chłopaków, ale nie wie gdzie je ustawi.

Nie chciała brać następnego kredytu, bo dopiero spłacili pierwszy, ale mąż jej się uparł i stwierdził, że muszą się wybudować, a więc na początek pożyczyli dość dużą kwotę od rodziców, aby kupić działkę pod budowę. Zaplanowali domek na sto metrów kwadratowych, bo na więcej nie jest ich stać. Pieniądze szybko się skurczyły, a więc wzięli następny kredyt na 30 lat i oboje teraz drżą, aby żadne z nich nie utraciło pracy, bo przecież spłacać trzeba.

Budowa odbywa się po najniższych kosztach, bo młody mąż zaraz po pracy biegnie na budowę i wszystko robi sam, a więc od fundamentów, po elektrykę, aby tylko wzięte pieniądze z banku im wystarczyły.

Wprowadzą się do swojego gniazda za jakieś dwa lata, ale będzie wisiało nad nimi widmo kredytu i tu pytanie – czy będą szczęśliwi w tym nowym domu?

Tu trzeba sobie zadać podstawowe pytanie – dlaczego młodzi wieją z kraju, a wspaniale napisała o tym pewna blogerka:

Dlaczego wyjeżdżają z kraju ?http://zyciepo40.blog.onet.pl/2015/01/15/nie-dziwie-sie-juz-wcale-ze-mlodzi-ludzie-wyjezdzaja-z-kraju/

 

Nie dziwię się już wcale, że młodzi ludzie wyjeżdżają z kraju.

Mój syn szukał jesienią pracy. Nie było to łatwe, ale w któryś lipcowy piątek mówi z triumfem- znalazłem! Na razie na czarno, ale za 10 zł za godzinę, gdzieś przy torach. Ok., myślę, niech idzie i spróbuje, choć przy torach to pewnie jakaś ciężka praca, rozbiórka, czy budowa nowych, nie wiem. On też nie wiedział. Pracę załatwił im ojciec jego przyjaciela, więc tak bardzo się nie martwię, znam ich. Rano jadą do pracy. Pytam wieczorem- zrobić Ci kanapki? Nie, jestem dorosły, dam sobie radę, uszykuje sobie rano, żeby były świeże. Boooszeeee, dziecko, jeszcze Ci ta dorosłość bokiem będzie wychodzić i zatęsknisz za szkołą, młodością, brakiem obowiązków. Ale dobra, niech będzie dorosły, już czas na to….
Wstał rano o 5, zrobił kanapki, zjadł śniadanie i pojechał. Wrócił o godzinie 20.30, straszliwie brudny, zmęczony, spalony słońcem, głodny i zły. Mówi, że rano kierownik mówił, że płacą 10 zł za godzinę, ale po południu zmienił wersję, że będzie 80 zł za dniówkę. A pracowali 14 godzin. Na szczęście dali im obiad, więc jakoś przeżył. Demontowali tory, praca ciężka, harówka wręcz. I mówi, że jutro i w niedzielę też jedzie, ale wrócą wcześniej. Umył się, zjadł i padł na łóżko. Kanapki już pozwolił mi uszykować. W sobotę i niedzielę pojechał przed 6, wrócił o 21.30, pracowali po 15 godzin. Pod prysznicem stał z pół godziny a i tak nie zmył całego brudu. Już im nie dali obiadu. Jak jadł to co mu uszykowałam, to się popłakałam.
Mówię – synu, zrezygnujcie, Ty i twój przyjaciel, tym bardziej, że uczestniczysz w kursie, przepadnie i kurs i pieniądze, które wpłaciłeś i masz jeszcze egzaminy, musisz się uczyć. Sam wiem, mama, że muszę zrezygnować, tak się żyć nie da. I jeszcze się boję, że nam nie zapłacą. Ale chociaż zobaczyłem, jak można harować, nabyłem jakieś doświadczenie. Ten ojciec mojego przyjaciela, co nam załatwił tę pracę, namawia nas, żebyśmy zrezygnowali, bo widzi, jak nas wykorzystują.
A działa to tak. Firma, która wygrała przetarg na budowę nowych torów, zatrudnia podwykonawców, małe, lokalne firmy. Taka mała firma rozbiórkowa zatrudnia legalnie wykwalifikowanych robotników, płacąc im niezłą stawkę. A na ich miejsce młodych chłopaków, płacąc im połowę stawki, resztę dzieląc między siebie i kierownika, bo właściciel firmy nawet nie musi wiedzieć o tym, że pracują inni za tych, których zatrudnił. Więc legalnie zatrudniony pracownik ma połowę stawki, ZUS, podatek, ubezpieczenie, wszystko za siedzenie w domu, a na jego miejscu pracuje młody chłopak, dla którego 80 zł jest już jakimś zarobkiem. Nikt tego przecież nie sprawdza, kto przyjedzie sprawdzić gdzieś w pola i lasy, kto tam pracuje?
A po pieniądze do kierownika jeździli chyba z 10 razy, zanim im wypłacił stawkę za tydzień pracy.
To było w lipcu. Potem pracował jeszcze w magazynach, teraz  jest zatrudniony jeszcze gdzie indziej, ale o tym kiedyś napiszę.
Nie dziwię się już wcale, że młodzi ludzie wyjeżdżają z kraju.

Wybory, wyborami, a oni się spakowali i wyjechali!

Anna Komorowska, Pierwsza Dama (jeszcze!) w rozmowie z dziennikarką spytana o emigrację z Polski odpowiedziała tak i spadł na nią grad ciężkiego hejtu:

„Świat stał się bardzo bliski. Ja bym emigracji za pracą nie traktowała w kategorii dramatu. To jest też jakaś szansa”.

I ja się w zasadzie z tym zgadzam, bo jeśli mamy takie czasy, że sobie można wyjeżdżać i jeździć wte i wewte, to dlaczego z tego nie korzystać, by podnieść swój status jeśli grupom społecznym wiedzie się w kraju źle.

Gdyby moje dzieci musiały by jechać za granicę, bo w Polsce żyło by się im źle, bez pracy i widoków na przyszłość, to jako matka poparłabym ich decyzję bez mrugnięcia okiem.

Oczywiście, że bym tęskniła, a jakże, ale cieszyłabym się, że są zaradne i chcą mieć lepiej niż ja mam w moim kraju.

Jadą młodzi, bo nie widzą widoków na lepsze życie i to powinno być głównym priorytetem w kampanii, aby tych młodych, często wykształconych w kraju zatrzymać. Z tego, co słyszałam mamy w kraju coraz starszych lekarzy, gdyż młoda kadra dała z kraju dyla.

Lekarze, to tylko przykład, bo pewnie opuszczają nas i inne grupy zawodowe. Wyjeżdżają budowlańcy, rzemieślnicy i pielęgniarki. Wyjeżdżają, bo tam gdzieś lepiej zarabiają i nie martwią się o rachunki. Ostatnio rozmawiałam ze swoim byłym sąsiadem, który sześć lat temu wyjechał do Paryża i tam urodziły mu się dzieci. Pracuje w rzeźni i sobie chwali. Napisał mi, że nie wróci do Polski tak szybko, bo w kraju nie byłoby mu tak dobrze. Zagląda na moją stronę ze zdjęciami mojego miasta i pisze, że tęskni, ale nie wróci.

Wklejam dość długi film wyjaśniający dlaczego młodzi wyjeżdżają z kraju i kto ma cierpliwość niechaj zerknie i spróbuje zrozumieć, że jadą po lepsze życie, by w lodówce coś było, a nie samo światło jak z pensji tysiąc dwieście!

Film nie był emitowany w telewizji publicznej, ale myślę, że rządzący go oglądali, ale co z tego, kiedy kampania omija temat emigracji jak ognia.

„Wreszcie pokazano prawdę o tym, dlaczego wyjechaliśmy”, „chcemy tylko godnego życia” – czytamy w komentarzach, które pojawiły się pod każdą wzmianką o wyemitowanym niedawno w polskiej telewizji filmie dokumentalnym „Tam, gdzie da się żyć”. Obraz opowiada o Polakach, którzy wybrali życie na Wyspach – w Irlandii i Wielkiej Brytanii. Został wyprodukowany przez „Gazetę Polską”.

„To świetny dokument pokazujący prawdziwe realia emigracji. Zapewne nie ukaże się nigdy w mediach głównego nurtu. Zbyt mocno podważa mit zielonej wyspy jaką podobno jest Polska. Każdy z nas ma dziesiątki znajomych za granicami kraju i dokładnie wie jak jest. Ten dokument świetnie to ukazuje” – z takim podpisem film jest rozpowszechniany w sieci.

Ale kochani nie tylko młodzi hurtem jadą po lepsze życie, bo nagle ruszyli w świat też Seniorzy, którzy uciekają od polskiej biedy. Ci biedni jadą do dzieci, które gdzieś się tam już ustawiły, bo nie mają na czynsz i na lekarstwa. Uciekają, bo nie widzą swojej starości w Polsce i jeśli mają do kogo jechać, to też się pakują i jadą w świat do lepszego życia.

Nie jest łatwo Seniorowi wyżyć z marnej emerytury, czy też renty i dlatego idą po rozum do głowy i dają nogę i czort z tym, że patriotyzm, że tęsknota i to, że starych drzew się nie przesadza.

A ja nie mam do kogo jechać, choć zastanawiam się, co mnie tu trzyma? No jak to co? Mój kraj i moja rodzina, bo mam ją na miejscu i wiem, że mogę na nią liczyć – zawsze.

Seniorzy się zwierzają, że nie ma tutaj życia i też pakują walizki. To jest bardzo smutne, bo nie wklejam zwierzeń bogatszych Seniorów, którzy decydują się jechać wygrzać stare kości i pozwiedzać świat.

„Jestem wdzięczna Wielkiej Brytanii za to, że mogę tutaj mieszkać – mówi drżącym głosem Maria z Katowic, lat 65, dziś mieszkająca w Birmingham. – Nie muszę wybierać, czy kupić chleb, czy lekarstwa, czy może raczej zbierać na trumnę.”

O tym, że zjawisko emigracji polskiego emeryta narasta, świadczą nie tylko obserwacja rzeczywistości, tego, co się dzieje u bliskich i znajomych, lecz także liczby. Choćby te, jakie można wyczytać w statystykach ZUS. Jeśli w 2009 r. z jego kont przelewano za granicę 25 tys. rent i emerytur, to pod koniec zeszłego roku było ich już 43 tys. Jedenaście lat temu, kiedy wchodziliśmy do struktur Wspólnoty, takich przelewów było tylko 18,8 tys. Jednak i te dane nie oddają wielkości i złożoności tej rzeki siwych głów opuszczających Polskę, gdyż wiele osób – ile dokładnie, nie wiadomo – nie korzysta z możliwości bezpośredniego przelewania ich świadczeń z kont ZUS na te, które założyli w krajach, gdzie teraz mieszkają. Korzystają z innych możliwości transferu, np. pośrednictwa w przelewach prywatnych firm – choćby takich jak England.pl. Gdyż zanim dostaną swoje grosze tam, muszą wcześniej pospłacać zaciągnięte tutaj długi.

Maria dziękuje Bogu, wszystko jedno, jakiemu

Maria Chamiga z Katowic, kiedy wreszcie państwo polskie przyznało jej świadczenia jako osobie niezdolnej do pracy, załamała się. Bo jej renta wyniosła 400 zł, a czynsz za mieszkanie opiewał na 500 zł. Można się śmiać, buntować, albo w łeb sobie palnąć.

W jej przypadku było to tak, że przez całe życie pracowała jako księgowa – za komuny, za wolnej Polski, w dziale księgowości materiałowej, a więc głównie w magazynach. Socjalistyczną firmę szlag trafił, poszukała nowej pracy. Potem były kolejne. Traciła robotę i dostawała następną, sama się zwalniała, potem znów szła do pracy. Dobrego fachowca, a takim jest, każdy chętnie weźmie. Jak zdarzały się przestoje w tej jej księgowej robocie, to brała posadę niańki: kocha dzieci. Zwłaszcza że swojego jedynaka, po śmierci męża, wychowywała sama, tak wyszło. Różnie było, ale dawała radę. Ostatnia praca w Polsce to było tak, jakby Pana Boga złapała za nogi: świetna firma, superludzie, co z tego, że dzieciaki, ale sympatyczne, dobre zarobki, nagrody, nawet za granicę na wczasy wysyłali, żeby człowiek złapał oddech i zapał do pracy. Ale popsuło się zdrowie. Najpierw tarczyca, operacja, potem udar mózgu. I lewostronny paraliż. Może by i wróciła do zdrowia, gdyby opieka medyczna była lepsza. Ale pielęgniarki ją ignorowały, jak chciała się napić, to musiała sama, bo żaden dzwonek nie był w stanie przywołać pomocy.

– Syn kończył studia, a ja robiłam wszystko, żeby stanąć na nogi – opowiada. Dostała rentę, która nie wystarczała na nic. Michał obronił się z najwyższymi ocenami, ale firma, w której się zaczepił, nie płaciła. Żyli z pożyczek i kredytów, dopóki się dało. Jak już nie było skąd brać gotówki, młody wyjechał do Wielkiej Brytanii. Ściągnął najpierw psa, ze schroniska wzięli zwierzaka, więc nieludzko byłoby go zostawić, a zaraz za psem ona pojechała. Mieszkanie w Katowicach sprzedali, by pospłacać długi.

Najważniejsze jest pozostać sobą

W poprzednim życiu, w każdym razie tym zawodowym, Renata była kimś ważnym: nauczycielką, dyrektorką szkoły, wizytatorką kuratoryjną wreszcie. Kiedy przeszła na emeryturę, była zadowolona: odpocznie, poczyta, poogląda filmy i seriale, na które brakowało jej czasu. Ale minęło zaledwie parę miesięcy tej wymarzonej wolności, kiedy poczuła, że jej czegoś brakuje. Czego? Bycia niezbędną. No i jeszcze jedna sprawa: trudno cieszyć się wolnym czasem, kiedy w portfelu pustki. – Aby pracować i być jeszcze komuś potrzebna, postanowiłam wyjechać do pracy za granicę. Najlepiej do krajów niemieckojęzycznych, ponieważ znam ten język. Chcę pracować, pomagać innym, ale też chcę zarabiać. Moja emerytura po 30 latach pracy dla ojczyzny nie jest wysoka, nie wystarcza na najpotrzebniejsze rzeczy, a nie wspomnę już o częstszym wyjściu do kina czy teatru. Poczytałam na różnych portalach o pracy w Niemczech jako opiekunka osoby starszej i po konsultacji z rodziną podjęłam decyzję o wyjeździe. Znalazłam adres jednej z firm zatrudniającej opiekunki i poszłam na osobistą rozmowę. Wyjechałam.

http://forsal.pl/artykuly/871520,emigracja-emerytow-najpierw-z-polski-wyjechali-mlodzi-teraz-walizki-pakuja-seniorzy.html

https://www.youtube.com/watch?v=XcAVzLoTw1U