Archiwa tagu: przeprowadzka

Chcę wyjechać na wieś!

Parę lat temu z M rozmawialiśmy ze starszym małżeństwem mieszkającym z nami przez ścianę.

Oboje już odeszli z tego świata jedno, po drugim bardzo szybko, a rozmowa dotyczyła, czy chcieli by się przeprowadzić z bloku na wieś, w spokojne miejsce.

Powiedzieli, że nigdy o tym nie marzyli, bo w bloku na te starsze lata mają wszystko, a więc ogrzewanie, bieżącą wodę i oczywiście gaz.

Było to takie małżeństwo, które nie marzyło sobie mieć kawałek ziemi i ją uprawiać, a ich hobby, to były przede wszystkim spacery wieczorne.

Ja mając jakieś 40 lat tak po cichu marzyłam o domku gdzieś na wisi, ale na szczęście nigdy, to się nie ziściło i dobrze.

Kiedy lecą lata jak szalone i przychodzą jakieś choroby, to mieszkanie na wsi byłoby już trudnością na te starsze lata.

Kiedy dzieci wyfrunęły z domu, to ta powierzchnia jaką teraz mamy jest zupełnie wystarczająca.

Piszę o tym dlatego, że przeczytałam, iż Dorota Zawadzka – była Super Niania właśnie sprzedała trzy pokojowe mieszkanie w Warszawie za sporą sumę i wraz z mężem kupili dom do remontu – nawet blisko mnie, bo w woj. gorzowskim.

Oboje nie należą już do młodzieniaszków, gdyż Zawadzka liczy sobie 61 lat, a mąż jest w tym samym wieku.

Zawadzka wszystko relacjonuje na swoim Facebooku, a więc widać, że dom z zewnątrz jest jako tako, ale w środku wszystko dosłownie trzeba remontować od podstaw, jak widać to na powyższym zdjęciu.

Póki co oboje z psem mieszkają w namiocie, a posiłki robią na podwórku i nie mam pojęcia jak oni dotrwają do końca tego, rozległego remontu.

Uważam, że porwali się z motyką na słońce, bo roboty jest w bród i remont pochłonie niemałą kasę.

Nie wiem, czy ta decyzja została dobrze przemyślana, bo co się będzie działo, kiedy jedno z nich zachoruje, a wszędzie jest daleko, bo dom stoi prawie w polu!

Nie piszę tego z jakąś zazdrością – absolutnie, a tylko się dziwię, że właściwie na stare lata odcięli się tak od wszystkich!

Kwituję – daj im Boziu dużo zdrowia na nowym miejscu i niech im ptaki ćwierkają jak najdłużej!

A gdybym miała sobie poszukać nowego miejsca do życia?

Właśnie wróciłam z mężem ze spaceru. Szybko robi się ciemno, ale wzięłam aparat ze sobą i pstryknęłam kilka zdjęć wieczorową porą, ale wyszły jako tako – trzy. 

Tak sobie rozmawialiśmy, że nasze miasteczko jest naprawdę przyjemne, choć od jakiegoś czasu stało się miejscem dla starszych ludzi, bo młodzież raczej nie ma tutaj perspektyw. Uciekają do większych miast za szkołą, a potem pracą i to jest naturalne, że chcą żyć lepiej i wygodniej. 

Szliśmy tak i zapytałam męża, czy jeśli by się nadarzyła taka okazja, że moglibyśmy się przenieść w inne miejsce, co by wybrał? Mąż mi odpowiedział, że tu się urodził i tu mu się podoba i nie marzy o innym miejscu, a ja także przeżyłam tutaj bardzo dużo lat i dopiero teraz zaczynam lubić to nasze miejsce. Wcześniej nie miałam czasu na takie rozmyślania, bo między pracą, a wychowywaniem dzieci biegłam przez miasto i nie przyglądałam się zbyt ciekawie, co mnie otacza.

Dopiero teraz baczniej się przyglądam i stwierdzam, że jest to wreszcie i moje miasto, a więc chodzę i cykam zdjęcia i odkrywam zakątki i zaglądam i podziwiam, że jeszcze po dawnych latach świetności miasta, pozostało w nim wiele ciekawych miejsc i miasto stara się o nie dbać.

Jednak wracając, że gdybym miała okazję wybrać swoje miejsce na ziemi, to wybrałabym Toruń – zdecydowanie. Dlaczego?

Mając jakieś piętnaście lat, moja Mama zabrała mnie kilka razy do Torunia i ja od pierwszej chwili zwiedzania miasta się w nim zakochałam. Może już nie pamiętam zbyt wiele, ale pamiętam swoje zauroczenie ulicą Szeroką, gdzie były uliczne kawiarenki, w których leniwie siedzieli mieszkańcy i turyści, a ja prowincjuszka tak im się bacznie przyglądałam. To był dla mnie kosmos. Byłam nastolatką i już spostrzegłam, że nastolatki w dużym mieście są bardziej wyluzowane, a ludzie spacerujący zupełnie nie zwracali uwagi, czy ktoś się na nich gapi i ocenia. Byłam zauroczona wieloma zabytkami, którym udało się ujść w czasie zawirowań wojennych, a więc przepiękne kamieniczki i kościoły wciąż tworzą ten niesamowity klimat, a do tego spacer na Wisłą pamiętam i spokój jaki mnie tam ogarnął.

Ciekawa jestem, czy macie takie swoje ulubione miejsca w pamięci?