
Bożena w wieku 28 lat przeżyła rozwód z powodu alkoholizmu męża. Długo próbowała go wyciągać z nałogu, ale jej wysiłek za każdym razem był bezskuteczny. Chodziła z mężem na grupę AA, chodziła do psychologa, a w końcu trafiła do psychiatry, bo zaczęła jej towarzyszyć bezsenność i drżenie rąk, a także ataki paniki.
Pani psycholog poradziła jej, że aby wrócić do zdrowia, to musi koniecznie przerwać ten chory związek, bo inaczej to się skończy dla niej w wariatkowie!
Posłuchała i po pięciu latach tego związku, otrzymała rozwód i wyprowadziła się z mieszkania alkoholika, aby być od niego jak najdalej.
Dostała pracę w sądzie na lepszych warunkach finansowych, jako asystentka pewnego sędziego, który w mieście miał wielkie powodzenie i wzięcie. Stefan był od Bożeny starszy i był też rozwodnikiem, ale od samego początku zwrócił uwagę na Bożenę.
Imponował jej swoją rozwagą, dojrzałością i przede wszystkim urodą, Wzdychały do niego wolne i nie wolne kobiety, bo był obrzydliwie przystojny. Bożenie też niczego nie brakowało, bo rzucała się w oczy jako śliczna brunetka, która wszystko miała na swoim miejscu. Poruszała się zawsze w szpilkach i eleganckiej, ołówkowej spódnicy, a więc chciał, nie chciał jej tyłeczek był bardzo ponętny. Starała się nikogo nie prowokować, ani ubiorem, ani makijażem, ani fryzurą, choć trzeba przyznać, że była kobietą zadbaną.
Stefan od razu robił do niej zakusy. Zaczął od zaproszenie na kawę, a potem już poszło wszystko bardzo szybko. Wylądowali w łóżku i Bożena przestraszyła się tak szybkiego tempa, ale podobało się jej to i nie protestowała.
Stefan dbał o Bożenę i nie żałował pieniędzy na urlopy zagraniczne, oraz na prezenty, aż w końcu się oświadczył cudownym i okazałym pierścionkiem z brylantami. Przyjęła i za trzy miesiące byli małżeństwem.
Przeniósł ją do swojego ogromnego domu przez próg, gdzie było pięć pokoi, dwie łazienki i wielka kuchnia, a wszystko urządzone na miarę europejskiego bogacza, a ona przyznała, że Stefan ma gust i zna się na urządzaniu domu i jego wystroju.
Była szczęśliwa, że po latach płaczu i zgryzot tak dobrze trafiła i od razu poczuła się jak pani tego wielkiego domu. Oszołomiona bogactwem i miłością Stefana poczuła się najszczęśliwszą kobietą pod słońcem i ten seks z mężem był dla niej wielką niespodzianką, w wykonaniu starszego już pana.
Po roku urodziła córeczkę Olę, poczętą w wyniku udanego seksu i miłości. Oboje szaleli ze szczęścia i wszystko planowali na jej przyjście.
Stefan szykował pokoik, a więc kupował wszystko, co jest potrzebne takiemu dziecku i matce po połogu. Kiedy się dowiedzieli, że to będzie córka, to zwariował ze szczęścia i kazał Bożenie zrezygnować z pracy, bo twierdził, że to on jest od zarabiania pieniędzy.
Mijały miesiące i Ola skończyła trzy latka. Rodzice podzielili się obowiązkami, bo Bożena stwierdziła, że czas dopuścić Stefana do rodzinnych obowiązków. Stefan lubił zjeść gorące kolacje i Bożena je przyrządzała, a więc podzielili się obowiązkami. Kiedy ona będzie pitrasiła w kuchni, to Stefan zajmie się kąpielą córeczki i tuleniem jej do snu. To była dla niej wielka wygoda i odskocznia od codzienności, bo w tym czasie miała odrobinę czasu dla siebie.
Nagle, kiedy posłała Olę do przedszkola, bo stwierdziła, że czas wrócić do pracy, to wychowawczynie stwierdziły, że Oleńka jest inna od pozostałych dzieci. Jest zamknięta w sobie i najchętniej siedzi w kącie i nie integruje się z innymi dzieciakami.
Bożena pomyślała, że po prostu taki jest charakter córki i pewnie z tego wyrośnie, ale z czasem Oleńka dawała jej znaki, że nie chce taty i boi się taty. Jednak wciąż uważała, to za nadpobudliwość dziecka i nie poszła z nią do żadnego specjalisty. Tłumaczyła to, jako specyficzny charakter Oli.
Była noc i Bożena z mężem ułożyli się do snu po pracowitym dniu. Bożena zasnęła jak kamień, gdyż miała ciężki dzień, ale nagle się obudziła i stwierdziła, że nie ma w łóżku Stefana. Zaczęła go szukać, najpierw w kuchni, bo myślała, że Stefan cierpiąc na bezsenność siedzi w kuchni i pije coś zimnego.
Nie było go tam, a więc zajrzała do pokoju Oli, a tam Stefan dyszał i gwałcił jej dziecko!
Kiedy to odkryła, to Ola miała prawie piętnaście lat. Nie spodziewała się, że Ola ubierze czarne ciuchy, przywdzieje glany i wyfrunie na woodstock i ucieknie z domu. Bożena otrzymała telefon, że Ola przedawkowała i lekarz nie zdołał jej uratować. Zmarła z przedawkowania!
Znalazła jej pamiętnik po pogrzebie, który był dowodem w sprawie, gdzie Ola jej napisała, że od lat była gwałcona i dawała jej znaki, ale ona, jako matka była ślepa. Nie chciała przyjąć do siebie, że pod jej dachem odbywa się zbrodnia. Pamiętnik krzyczał z rozpaczy i był pełen pretensji do matki i życia. W pamiętniku było życzenie, aby ojciec Oli zdechł!
Pamiętnik był dowodem w sprawie i Stefan, szanowany obywatel nigdy nie odpowiedział za swoje czyny, bo inni prawnicy, koledzy, skutecznie blokowali sprawę.
Ola nie żyje już pięć lat, a Stefan nigdy nie został ukarany.
Bożena przerzuca papiery i kona z bezsilności, że facet, który gwałcił jej dziecko – w państwie prawa jest bezkarny i jest Radnym i Sędzią w mieście i ma się świetnie!