Tacy byliśmy jeszcze wczoraj i kiedy ten czas nam przelecił, że oto tak szybko staliśmy się Seniorami.
Nie mam zbyt wielu zdjęć z czasu, kiedy byłam panienką, a mój przyszły mąż – kawalerem.
Jeśli je mam, to były robione przez naszych znajomych, którzy gdzieś nas uchwycili na randce.
Jeśli takie zdjęcia znajduję w albumie, to traktuję je jak wielki skarb!
Nie mieliśmy komórek, smartfonów i nie robiliśmy sobie selfie, a to co zostało uwiecznione na kliszy było wywoływane w zakładach fotograficznych.
Ludzie na świecie dalej robią zdjęcia wszystkiego, ale te zdjęcia najczęściej trafiają do sieci i moje ostatnie także, bo to jest najkrótsza droga, by podzielić się nimi z innymi, a albumy są teraz passe.
Więcej rodzinnych zdjęć powstało wówczas, kiedy dostępne były aparaty fotograficzne, do których zakładało sie kliszę i można było zrobić bodajże tylko 36 zdjęć, ale to była frajda, kiedy się je wywołało i potem oglądało!
Minął czas nie widomo kiedy i nagle po latach spoglądamy w lustro i widzimy zupełnie inne twarze – starość nie radość – widzimy!
Jeśli tylko zdrowie jako tako dopisuje, to i starość może być interesująca i nie straszne są zmarszczki i siwe włosy.
Gapię się często na mego Męża i widzę jego siwiznę, choć kiedyś był kruczo – czarny, a on pewnie gapi się na mnie i mówi – ufarbuj już włosy! Słodkie to z jego strony, bo mi sam tę farbę kupuje.
Uzupełniamy się na starsze czasy i strach myśleć, co będzie za tydzień, miesiąc, rok!
Właśnie na te strasze lata włączają się przypominajki i wspominamy, to jak nam to życie upłynęło i kim byliśmy w tym jedynym, danym nam życiu?
Jacy byliśmy i jakie popełniliśmy błędy i co byśmy zmienili, poprawili, naprawili jeśli by była taka możliwość?