
Dobry wieczór. 🙂
Dziś dzień zajęty, a więc mój wpis będzie trochę na skróty, ale napiszę dlaczego taki będzie. Otóż obserwowałam dziś dzieciaki na placu zabaw, a ściślej na resztkach placu zabaw, gdyż sypie się strasznie i z roku na rok wygląda to coraz bardziej żałośnie. Władze nie mają pieniędzy widocznie i dlatego jest to już obraz nędzy i rozpaczy.
Obserwowałam więc te dzieci, które siedziały na huśtawce, ale się nie bujały, a gapiły w telefony i prawie ze sobą nie rozmawiały. Jedna dziewczynka miała nawet ze sobą tablet i tylko od czasu, do czasu coś tam innym pokazywała, ale nie wybuchały żadne salwy śmiechu, tylko coś tam, coś tam sobie powiedzieli i wszyscy wracali do swoich magicznych komórek.
Widok przykry, a mnie się przypomniały nasze dawne powiedzonka, z podwórka i z domu oczywiście, które każdy miał je w głowie i w odpowiednim momencie się je używało, albo używali je nasi rodzice i choć nie wszystkie były ładne, to jednak były w obiegu.
Już dzieci nie bawią się w berka, ani w pięć cegiełek, a dziewczyny nie grają w klasy, albo gumę, Tamte czasy nie wrócą, bo technologia wszystko na tym świecie zmieniła.
A więc – pamiętacie?
***
Moja ciocia z Ameryki
Ma samochód na guziki
Jeździ na nim jak na krowie
I udaje pogotowie
***
Pan Pierdołka spadł ze stołka
Złamał nogę o podłogę
Przyszedł lew, wypił krew
Pan Pierdołka zdechł
***
Dwaj murzyni na pustyni
Złapali grubasa
Nie wiedzieli co z nim zrobić
Obcięli kutasa
***
Poszedł żuczek za chałupkę
Zdjął majteczki zrobił kupkę
I przygląda się tej kupce
Jaki ciężar nosił w dupce
Żuczku, żuczku, coś ty zrobił
Gównem chatkę przyozdobił
***
O, o, o
Pękło szkło
Zawinęło się w papierek
I udaje, że cukierek
***
Coś pod dębem stuknęło
Coś pod dębem huknęło
A to komar z dębu spadł
I połamał w dupie gnat
***
Cholera jasna
Spódnica ciasna
A pod spódnicą
Majteczki wiszą
***
Wlazł kotek na płotek po żerdzi
Najadł się kapusty i pierdzi
***
Wlazł kotek na płotek po słupie
Podarł se futerko na dupie
***
Po wodzie pływa
Babcia nieżywa
I robaczki też pływają
Babci pięty podgryzają
Ropka z noska babci leci
Śmierdzi, cuchnie, moje dzieci
(Gdy będziemy wodę pili
Babci rączki, nóżki wypijemy)
***
Gdzieś daleko w Himalajach
Słoń powiesił się na jajach
Teraz wisi se na trąbie
I jajami drzewo rąbie
***
Jacek, pedał, gacie sprzedał
Kupił nowe, papierowe
Papierowe nic nie warte
Ledwie pierdnął już podarte
***
Panie pilocie
Dziura w samolocie
Drzwi się otwierają
Goście wypadają
***
Siedzi Turek po turecku
Pije kawę po niemiecku
***
Idzie sobie Hakelbery
A tuż za nim Pixi Dixi
Co się kąpie w proszku Ixi
***
Tańcowały dwa Michały
Jeden duży, drugi mały
Jak ten mały zaczął pierdzieć
To ten duży zaczął śmierdzieć
***
Szły pchły koło wody
Pchła pchłę pchła do wody
Potem pchła płakała
Że ją tamta pchła popchała
***
To nie sztuka zabić kruka
Ale sztuka całkiem świeża
Goła dupą
Siąść na jeża
PIOSENKI
Alternatywne teksty do znanych melodii.
***
Titina, ach, Titina
To była cud dziewczyna
Siedziała tuż pod płotkiem
Klepała gówno młotkiem
Tekst śpiewany na melodię z filmu Chaplina.
***
Miś Colargol wielki cham
Miał pół litra wypił sam
Teraz sobie smacznie śpi
I pół litra mu się śni
Misio o-o-o
Kaca, kaca, kaca ma
I do do-o-mu
Miś Colargol nie-e wraca
Śpiewane na melodię z Misia Colargola
***
Szedł Hitler na front
Pierdolnął go prąd
Aż jaja mu posiwiały
Na melodię piosenki „Teraz jest wojna”.
ODZYWKI
***
Kto na kogo się przezywa,
Ten tak samo się nazywa
***
– Co?
– Pstro! Gówno drogą szło!
***
Srutu tutu kłębek drutu!
***
Dajcie trumnę
Bo ja umrę!
***
Srali muchy będzie wiosna
Będzie lepiej trawa rosła
Trzy powyższe teksty, to reakcja, gdy ktoś opowiadał głupoty.
***
Trzech na jednego
To banda łysego
***
„Daj” to chiński sprzedawca jaj
Wzięli go na nosze
I powstało słowo „proszę”
***
– Która godzina?
– Pękła sprężyna! Dla takich smarków nie ma zegarków!
***
Jutro będzie futro.
A pojutrze dziura w futrze.
***
– Źle ci?
– Źle!
– To rzygnij se!
– Ja nie cham, rzygnij sam!
– To nadstaw kieszeń!
***
– Pokaż
– Ja nie tokarz. Ja marynarz. Jak cię kopnę. Nie wytrzymasz
***
– Szufla… Tam na składzie węgiel kładzie
Przy słowie „szufla” podawało się komuś rękę. Gdy on też wyciągał dłoń, zabierało się swoją z kolejnym tekstem.
***
Nie pokazuj języka,
Bo ci krowa nasika
***
Otwórz paszczę,
To ci naszczę
***
Nie dłub w nosie,
Boś nie prosię
***
Palec nie górnik
Nos nie kopalnia
***
– Co się gapisz?
– Bo mam oczy!
– To niech ci żaba wskoczy!
– A tobie żmija do ryja
***
– Nie mogę
– To przez nogę. I dalej mogę
***
Skarżypyta bez kopyta
Język lata jak łopata
Na języku czarna szmata
***
Jesteś głupi i masz wszy.
Ja mam jedną, a ty trzy.
***
Życzę tobie szczęścia, zdrowia
I karetki pogotowia.
***
Mam.
Krzywe nogi jak sram.
***
Cztery oczy jedna szyja
Okularnik dostał w ryja
***
Beksa lala pojechała do szpitala
A w szpitalu powiedzieli
Takiej beksy nie widzieli
***
Zakochana para
Jacek i Barbara
We wczesnych latach szkolnych zadawanie się z płcią przeciwną było obciachem i piętnowano je np. powyższym wierszykiem.
***
Chory.
Na wory.
Powątpiewanie w czyjąś chorobę.
***
– Chcesz cukierka?
– Chcę.
– To idź do Gierka. Gierek ma, to ci da.
***
Metr wzrostu
Dwa zarostu
***
Nie do ładu, nie do sensu
Wyjmij gówno spod kredensu
***
Proszę wsiadać
Nic nie gadać
***
W prawo, w lewo
Prosto w drzewo
WYLICZANKI
***
Misia Asia, misia Fela,
Misia Kasia, konfacela
Misia A, misia Be,
Misia Kasia, kon fa ce
***
Ene, due, like, fake
Torba, borba, kusme, smake
Deus, deus kosmateus
I morele bęc
***
Ele, mele, dutki
Gospodarz malutki
Gospodyni jeszcze mniejsza
Ale za to rozumniejsza
lub
Gospodyni garbata
I do tego smarkata
Teraz młodzież i dzieci posługują się językiem skrótowym, acz bardziej dobitnym, niż to robiliśmy MY.
