Jestem niepoprawną domatorką i najlepiej czuję się we własnym domu – taka ze mnie dziwaczka.
Byłam w swoim życiu tam i tam, ale najchętniej wracałam do swojego domu, gdzie mam swój spokojny azyl i nie muszę niczego udawać.
Mogłabym starać się o sanatorium i z pewnością bym je otrzymała, ale mi się to nie uśmiecha.
Byłam raz – kiedy byłam jeszcze stosunkowo młoda, ale jeśli nie chodzisz na fajfy ha ha – to wieje nudą, bo na zabiegach nikogo ciekawego nie poznasz, a dopiero na tańcach i swawolach.
Wiem co piszę, bo było tak bardzo podobnie do opisanego życia Seniorów w Ciechocinku!
Kto ciekawy niech sobie przeczyta, bo w Ciechocinku dzieje się sodoma i gomora, a łóżka trzeszczą w szwach! 😀
Ciechocinek po godzinach. “Dopiero tutaj, po 50-tce dowiedziałam się, czym jest seks”
Józef miał ze sto partnerek seksualnych, z czego połowę w sanatoriach. – Rozległe życie towarzyskie tu kwitnie, panowie przyjeżdżają w sprawie pań, panie w sprawie panów – rzuca Kazimierz, jeszcze dwa lata temu dorabiał jako fordanser.