Archiwa tagu: więzienie

Burdel i draństwo!

pałac

Myślałam, że będę coraz mniej pisała na blogu o polityce i to mi się udało przez ostatnie dwa dni.

Niestety, ale się nie da, bo w Polsce wciąż rządzą bandyci z PiS na czele z bandytą SPałacu!

Po ułaskawieniu - ha ha po raz drugi drani z PiS-u wyświetlił sobie na elewacji solidarność z przestępcami i to jest hańbą i to, co on po sobie zostawi:

Dzisiaj debil zgodnie z określeniem typa przez Żulczyka wbił sobie ostateczny gwóźdź do trumny i w Polsce i na arenie międzynarodowej już jest niczym – nie znaczy nic, a do tego będzie siedział i żaden następny prezydent go nie ułaskawi.

Następnym prezydentem będzie człowiek z naszej opcji i Anżej nie ma szans na ułaskawienie, a więc czeka go Trybunał Stanu za łamanie sądownictwa i Konstytucji.

Jestem bardzo ciekawa, co PiS ma na debila i czym mu grozi, że ten zachowuje się jak tchórz i mam nadzieję, że żaden poważny polityk w świecie nie poda mu ręki za to, co dzisiaj od****lił?

Słucham prawników wszelkiej maści i nie zostawiają na debilu suchej nitki i słusznie, bo polskie społeczeństwo musi wiedzieć, co tu się odwala.

Słucham, że właśnie obaj wyszli z więzienia i coś czuję, że czarne wdowy kupiły sporo wódy dla spragnionych, która w lodówce się chłodzi, aby mężowie odżyli po niedoborze.

Obaj odżyją po dwóch tygodniach posuchy i w czwartek przyjdą na obrady Sejmu i będzie zawierucha, by pokazać, że więźniowie polityczni są wciąż posłami i sama nie wiem jak to się może skończyć.

Mam nadzieję, że nowy, nasz rząd opanuje sytuację, a na debila znajdą się paragrafy, bo ani krok wstecz.

My musimy wrócić na drogę praworządności i my musimy przestać się bać i zacząć oddychać w praworządnym kraju.

Tymczasem pani Kamińska zagrała sobie oczkiem i to też jest oburzające, bo to wszystko było show politycznym.

W kajdanach!

Anżej „s”Pałacu – facet bez jaj i o ptasim móżdżku, dzisiaj już kompletnie udowodnił nam, że nie nadaje się po skończeniu swojej misji do żadnej roboty!

Przetrzymując bandytów w Pałacu udowodnił, że jest jeszcze większym debilem jak to określił kiedyś Żulczyk.

Jest to niepojęte, aby ten facet bez kręgosłupa moralnego, dalej pełnił obowiązki, kiedy udzielił azylu dwóm przestępcom prawomocnie skazanym wyrokiem sądu.

Cała Polska dzisiaj się przyglądała temu cyrkowi i można to określić cytatem z filmu „CK Dezerterzy”

„-Pan się nie kwalifikuje nawet do sądu dla ludożerców, buszmenie! W moich oczach jest pan nędznym gadem omyłkowo tylko nazywanym człowiekiem, panie oberleutnant von Nogay… niech pan stąd wyjdzie, bo ja nie mogę na pana patrzeć, bydlaku.

-Panie Wagner!!!

-Precz!”

Nie mogę na typa spokojnie patrzeć i nie mogę zrozumieć jego bezdennej głupoty i o nim też wypowiedział się jego promotor:

Aga 🌱🦊 na TT.

Promotor Dudy – prof. Jan Zimmermann

Cytat:

„Dzisiaj byłem kompletnie wstrząśnięty.
Prezydent, który jest doktorem prawa, przechował w swoim pałacu dwóch przestępców. A to jest przestępstwo.
Duda nie tylko złamał Konstytucję, ale złamał też prawo karne!”

Już myślałam, że nie dorwą tych bandytów, ale o 20.oo przeczytałam, że Marcin Kierwiński – Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji rozkazał wejść do PP i obaj zostali zatrzymani i doprowadzeni.

Wiem, już jest wielka awantura, że oto mamy dyktaturę, ale mam nadzieję, że bandyci nie zostaną ułaskawieni i swoje odsiedzą i to mi się marzy.

Właśnie widziałam jak brama więzienna się za nimi zamknęła!

Tak bardzo się cieszę, że odpaliłam sobie z radości to:

Czystki!

Bęc bęc już jeden leci
Pac pac pac już drugi spadł

Oto tak Donald Tusk robi porządki.

Oto nastała wielka trwoga olaboga, olaboga, bo na przykład mąż kucharki Przyłębskiej wyleciał w jednym czasie w 3 instytutów i oto kranik się zakręcił.

Takich będzie więcej i krok, po kroku będą robione czystki, a złodziejaszki będą mieli więcej czasu dla rodziny, a tym samym będą musieli oddać kasę i zostaną postawieni przed sądami.

Takich dramatów rodzinnych będzie dużo, bo oto Tusk zamiata , aby w Polsce czysto było i tak się stanie, że męty się wymiecie.

Zgubiła ich pycha , bo oni myśleli, że będą rządzili wiecznie, a tu tak niespodzianka, że Poliki i Polacy powiedzieli im WON!

Oglądałam dzisiaj reportaż „Czarno na białym” o Ziobrze, którego skomasowano całą działalność.

Takiego bydlaka na urzędzie sprawiedliwości nie było nigdy i wierzę, że dorwie się go i odpowiednio osądzi, a on boi się tak strasznie, że zwiał w Polski.

Już jako student zbierał haki na swoich kolegów i na nich donosił, ale z czasem zapragnął być największym z sędziów i prokuratorów po drodze niszcząc dobrych prawników i prokuratorów i to będzie miał na sumieniu na zawsze.

Jego proces będzie naprawdę ciekawy, a ja już go widzę na kratami.

Nie może mu nic być odpuszczone.

Tomasz Komenda – ofiara systemu!

Lech Kaczyński naciskał na postawienie oskarżeń Tomaszowi Komendzie? - Wiadomości

„Superwizjer” dzisiaj i sprawa Tomasza Komendy skazanego na 25 lat bezwzględnego więzienia za zgwałcenie i zamordowanie 15 letniej dziewczynki.

Kiedy tylko sobie wyobrażę, że ten człowiek, któremu nierzetelne śledztwo zabrało 18 lat życia, to płaczę jak bóbr!

Wszyscy możemy sobie wyobrazić, że jakieś partacze nagle nas skazują i zabierają nam z życiorysu 18 lat naszego młodego życia!

Wszyscy wiemy jak w więzieniu traktowani są pedofile, ale więc Tomasz w więzieniu przeszedł istne piekło!

Trzy razy targał się na swoje życie, bo czuł, że dłużej nie wytrzyma.

Zawsze w tych latach była przy nim bardzo silna matka, która mimo, że dawała mu alibi – on został osądzony i osadzony na długie lata pośród innych zbirów.

Tomasz był w więzieniu bity, torturowany, gwałcony i aż dziw bierze, że nie zwariował.

To wszystko się działo za czasów, kiedy śp. Lech Kaczyński  wówczas był ministrem sprawiedliwości i wg. ustaleń „Gazety Wyborczej”, to Kaczyński wskazywał prokuratorom, że tego zbira trzeba zamknąć w więzieniu!

Czytam na ONET więc:

  • Według „Gazety Wyborczej” Kaczyński naciskał na zarzuty dla Komendy, a zatem to on ponosi odpowiedzialność za skazanie niewinnego człowieka.
  • Nie ma jednak dowodów na to, że jako prokurator generalny Kaczyński wskazywał palcem swym podwładnym konkretnego człowieka.
  • Można twierdzić, że Kaczyński atakując prokuratorów, budował presję, która doprowadziła do tragicznej pomyłki. Szkopuł w tym, że akurat w tej sprawie prokuratorzy od początku się kompromitowali.
  • Gdy Kaczyński został ministrem śledztwo prowadził już czwarty prokurator – Stanisław Ozimina. Kilka lat później został usunięty z zawodu i skazany – brał łapówki w zamian za wypuszczanie przestępców.
  • Komendę do więzienia wsadziły sądy, które w tej sprawie – tak jak prokuratura – popełniły kardynalne błędy, nie weryfikując dowodów.

Po latach sprawę wznowiono i znaleziono dowody, że Tomasz Komenda nie miał z tą zbrodnią nic wspólnego i został oczyszczony z zarzutów!

Jest na wolności i odbudowuje swoje stracone życie!

Na premierze filmu o nim – oświadczył się swojej miłości Annie i oczekują na urodzenie się ich pierwszego dziecka.

Filmu nie widziałam, ale podobno jest strasznie mocny i prawdziwy, a ja cieszę się z jego spóźnionego szczęścia!

Ciekawe ilu w więzieniach siedzi ludzi z powodu źle prowadzonych śledztw!?

Tomasz Komenda miał przy sobie matkę, która nigdy w niego nie zwątpiła i to jest dowód na to, że matkę ma się tylko jedną!

Moja jesień!

Obraz może zawierać: drzewo, roślina, na zewnątrz i przyroda

Obraz może zawierać: drzewo, niebo, roślina, dom, na zewnątrz i przyroda

Obraz może zawierać: niebo, drzewo, dom, roślina, chmura i na zewnątrz

Obraz może zawierać: drzewo, roślina, buty, kwiat, niebo, na zewnątrz i przyroda

 

W codzienności można znaleźć okrucieństwo!

Nie ma na blogu pitu, pitu i jak pisałam, że zrobię schaboszczaka à la Magda Gessler, to tak się też stało!

Miał być w poniedziałek, ale się stało, że dziś się ochłodziło nieco w zachodniej Polsce i miałam siłę na siedzenie w kuchni.

Robi się znacznie dłużej taki kotlet, ale warto się natrudzić, gdyż jest to taka odmiana od zwykłego, polskiego przepisu. Smakuje wybornie.

Róznica jest taka, że między dobrze rozbitym schabowym, a karkówką trzeba płaty posmarować startą cebulą, co jest wyczuwalne podczas jedzenia.

Przepis we wpisie poniżej.

Poproszę schabowego – raz!

Obraz może zawierać: jedzenie

Mam troje Wnucząt w wieku tej zamordowanej przez zwyrodnialca Kristiny i kiedy się dowiedziałam o tym bestialskim morderstwie, to mnie wprost zamurowało jak chyba wszystkich!

Takie morderstwa nie zdarzają się często, a więc bardzo oburzają i chce się jak naszybciej poznać mordercę i przyczyny zabójstwa.

Czekałam z niecierpliwością na wieść, że go pojmali i zostanie odpowiednio do czynu potraktowany przez polskie prawo.

Dlaczego doszło do tak makabrycznej zbrodni, to wyjaśni dochodzenie i pewnie będzie bardzo długie, a faceta poddadzą z pewnością badaniom psychiatrycznym!

Jednak stało się to, że matka dziewczynki  – 20 lat starsza od oprawcy, wpuszcza go do swojego domu i ten od czasu do czasu u niej nocuje – seks!

Młodzian zakochuje się w matce, ale dziewczynce coś się nie podoba i mówi o tym głośno.

Przeszkodę więc należy usunąć raz na zawsze i w chorym umyśle rodzi się chęć pozbycia  zawady, a więc trzeba zwabić dziecko, razić kilkanaście razy nożem i uszkodzić dziecka genitalia tępym narzędziem, aby upozorawać morderstwo na pedofla.

Tak jest to opisywane w mediach i to się nie mieści w mojej głowie.

Napiszę jasno i wyraźnie – jestem w takich przypadkach za karą śmierci!

Nie na krześle elektryczynym, ale podanie delikwentowi śmiertelnego zastrzyku, tak jak przy eutanazji gdzieś za granicą!

Jestem za tym, aby współwięźniowe zrobili mu w areszcie piekło na ziemi i jestem za tym by sobie sam skrócił życie, bo nie chcę z moich podatków utrzymywać bestii!

Tak go przywitali więźniowie i chwała im za to!

Wielki patriota na koszulce zabija!

Morderca Kristiny

Bo całe życie nikt jej nie kochał

Kiedy urodziła się im dziewczynka, zdrowa i wspaniała cieszyli się jak wariaci. Poród przebiegał prawidłowo i kiedy pielęgniarka spytała jakie imię ma wpisać w papiery, to matka jednogłośnie podała, że Jowita. Tak bardzo się to imię jej podobało i na tamte czasy w PRL, brzmiało tak jakoś światowo.

Ojciec Jowity, jako żołnierz zawodowy, często bywający w jednostce też się cieszył, ale ogólnie wychowanie dziewczynki spadło na barki matki. Takie były czasy, że mężczyzna w wojsku to przede wszystkim przeniesienia z garnizonu do garnizonu, dużo stresu i dużo alkoholu wypitego na służbach, potajemnie oraz na wszelkich poligonach. Dobrze w miarę było i matka Jowity to znosiła, ale przyszedł czas, że ojciec swoje frustracje odbijał na niej i na swoim dziecku.

Kiedy Jowita dorastała, to w pamięci na zawsze zostały jej awantury domowe, wybite szyby i wyrwane włosy jej matki. Znęcał się nad rodziną i z dnia na dzień było coraz gorzej. Wrzeszczał, że obie są mu kulą u nogi i on nie będzie na nie tyrał, a więc niech się darmozjady wezmą do roboty – tak wykrzykiwał w alkoholowym amoku.

Jowita chowała się w swoim pokoju i płakała z bezradności, bo żal było jej matki i żal było jej ojca, bo mimo wszystko jakoś go kochała. Ojciec nie wiedział do jakiej klasy chodzi jego córka, nie wiedział jak się uczy i nie wiedział kompletnie nic o swojej córce. Miał tendencję wyśmiewania swojego dziecka, że urosły jej cycki i ma za duży tyłek. Wyśmiewał, że nigdy nikt jej nie pokocha, bo jest okropnie szpetna i na pewno ktoś ją wykorzysta i porzuci jak zbędny śmieć. Nigdy Jowity nie przytulił, nie pogładził po policzku i nie zostawił na jej czole ojcowskiego całusa – nigdy!

Matka Jowity była wciąż sfrustrowana i zapracowana, aby związać koniec z końcem i wciąż uchylała się przed mężowskimi ciosami, a więc i ona nie miała czasu dla swej córki, bo po prostu brakowało jej na to sił. Kiedy w domu była awantura, wpychała córkę do swojego pokoju i tak próbowała ją chronić, ale także nie poświęcała jej czasu na czułości, gdyż po ekscesach w domu zwyczajnie opadała psychicznie. Była zmęczona i zastraszona, ale chroniła Jowitę przed razami i to wyssało z niej kompletnie energię i choć wiedziała, że Jowita jest w tym wszystkim sama, to nie stać już ją było na odrobinę bliskości w stosunku do córki.

Pewnego dnia pogotowie zabrało ojca Jowity z ulicy. Miał delirkę, a więc najpierw szpital, a potem szpital dla alkoholików, gdzie próbowano doprowadzić ojca Jowity do jako takiego stanu, ale w tym czasie matka jej założyła sprawę o znęcanie się nad rodziną i przestawiła świadectwa pobić, a sąsiedzi zgodzili się zeznawać.

Otrzymała rozwód, kiedy jej mąż siedział w kiciu. Odbywał trzy lata pozbawienia wolności i w tym czasie Jowita skończyła szkołę i poszła do pracy. Chciała pomóc matce, która rozkwaterowała wspólne mieszkanie i przeniosła się do samodzielnej kawalerki, a sama przeniosła się też na swoje, do malutkiego mieszkanka z dala od matki. W tym momencie można napisać, że w końcu zaczęło im się układać, ale tak nie było.

Jowita otrzymała pracę w telekomunikacji, na węźle łączności i wszystko byłoby dobrze, dopóki nie doznała mobbingu ze strony swojego szefa. To było piekło, bo każdy ruch Jowity był poddany krytyce i wyśmianiu. Znosiła to dzielnie, bo wiedziała, że pracuje dobrze i bez zarzutu, ale kiedy szef ośmieszył jej pracę po raz kolejny przed koleżankami – nie wytrzymała.

Wybiegła z pracy, zrzucając ubranie ochronne i ubierając się w biegu opuściła miejsce pracy i za to została natychmiast zwolniona. Nikt nie słuchał, że szef ją zgnoił, a więc była na straconej pozycji, bo koleżanki bały się stanąć w jej obronie. Była totalnie wypompowana i kompletnie się załamała.

Leżała w łóżku sama jak palec przez miesiąc i swój ból zapijała alkoholem tak samo jak jej ojciec. Piła, budziła się, zasypiała i znów się budziła i piła. Czuła, że jest nikomu kompletnie niepotrzebna, że nikt w życiu jej nie kochał, że nikt jej nie przytulił i nie powiedział dobrego słowa, bo zawsze była dla wszystkich nikim. Nie czuła potrzeby, by dalej żyć, kiedy nikt nigdy nie powiedział, że ją kocha, że jest ważna, że jest ładna i mądra.Nie zdążyła się nawet zakochać w kimś, kto by dał jej schronienie w swoich ramionach na zawsze.  Poczuła w sobie potrzebę zniknięcia z tego złego dla niej świata. Czołgając się resztkami sił do kuchni, rozpaczając nad swoim losem, odkręciła kurki od gazu. Ktoś poczuł z sąsiadów woń gazu na klatce, ktoś inny wezwał pogotowie, straż i karetkę, ale  było już za późno!

Prawie w tym samym czasie w więzieniu zmarł na serce ojciec Jowity, ale matka odwiedzała  codziennie tylko grób córki.  Błagała nad jej grobem o wybaczenie,  za brak dostatecznej uwagi dla swojego dziecka i za to, że zgotowała jej taki los! 

A może ze mną jest coś nie tak, a więc o najbardziej infantylnej matce na świeczniku!

Syn Doroty Zawadzkiej, osoby publicznej siedzi w więzieniu za usiłowanie gwałtu i pobicie swojej byłej dziewczyny. Siedzi w najcięższym więzieniu w Polsce, bo w Białołęce i tam pewnie stosownie jest traktowany, bo z takim oskarżeniem więźniowie zazwyczaj mają ciężkie życie.

Oboje byli na imprezie i ta dziewczyna chciała się u syna Zawadzkiej przespać tylko, bo mieszka z dala od Warszawy, a ten rzucił się na nią i w związku z odmową, pobił, zrobił siniaki i podobno złamał jej ząb, a więc dopuścił się ciężkiego przestępstwa. Dziewczyna poszła na policję i zgłosiła ten fakt i w związku z tym przyszła policja i syna Zawadzkiej skuła w kajdany i facet dostał za swoje. Na razie jest to trzy miesięczny areszt i do sprawy sądowej pozostało jeszcze trochę, a co robi jego matka Dorota Zawadzka w tym czasie?

Dorota Zawadzka nie rozpacza ani trochę, że jej dziecko i nie szkodzi, że ma 26 lat, bo dziecko zawsze jest dzieckiem. Dorota Zawadzka gra swoją rolę na swoim profilu na Facebooku i świetnie się bawi ze swoimi wyznawczyniami jej pedagogicznego talentu.

Dorota Zawadzka w noc sylwestrową w różowej peruce, robi sobie fotkę i wstawia ją na profil, a także organizuje sylwestra na swojej osi i wstawia przeboje to tańca i zabawy. W sukurs idą za nią młode matki, którym nie przeszkadza, że pierwsza, polska Super Niania, ta od wychowywania dzieci nie rozpacza nad tym, że być może jej syn jest gwałcony i poniewierany w tym więzieniu. Dorota Zawadzka swoim starym zwyczajem krytykuje wykonawców z nocy sylwestrowej, bo śpiewają  z playbecku, a Margaret kompletnie zawaliła swój występ i źle zaśpiewała, a więc Dorocie Zawadzkiej to nie umknęło i koniecznie musiała się tym jakże odkrywczym spostrzeżeniem podzielić na Facebooku. Dorota Zawadzka zawsze miała świetne  ucho krytyka muzycznego, któremu nic nie umknie.

Czy ja się czepiam? Może i się czepiam, ale gdyby mnie spotkało takie nieszczęście, bo dziecko w więzieniu to nieszczęście wielkie dla rodziców i byłabym osobą publiczną, to bym się zwyczajnie wycofała z mediów do wyjaśnienia całej sytuacji i na chwilę zamilkła pogrążając się w matczynym bólu i porażce wychowawczej. Nie wierzę, że D.Z. nie cierpi z tego powodu. Jeśli cierpi, to niech przestanie grać dziwną rolę, że ją to kompletnie nie interesuje, że jej dziecko dopuściło się tak haniebnego czynu. 

A może jest tak, że faktycznie ją nie obchodzą te jej dzieci, skoro odeszły od niej jako niedojrzałe nastolatki i ona mentalnie nie jest z nimi związana? Może jej to zwisa i powiewa, że synowi powinęła się noga i niech radzi sobie sam, a ona dalej będzie się świetnie bawiła na Facebooku, gdyż ewidentnie boi się stracić kontakt ze swoją resztką fanów. Tak, tak resztką fanów, ponieważ pozostali ci najbardziej lojalni, albo ślepi, a reszta dała dyla, a więc jakieś 50 tys. fanów kręci głową ze zdumienia tak jako i  ja kręcę, ale może ja się niepotrzebnie tylko czepiam. Wyjaśnię tylko jeszcze, że nie chodzi mi o to, by Zawadzka założyła worek pokutny, a chodzi mi tylko o zachowanie klasy w tej niełatwej sytuacji i tyle.

 

Mam postulat, aby jednak wszyscy śpiewali na żywo.. bo tak jak niektórzy nie mogą trafić w playback.. to żal.pl
Ostatnie minuty starego roku…

Ależ fantastyczną kurtkę z koników Pony ma Margaret…
Cudna:)
Szkoda, że nie za bardzo dziś śpiewa…

A kiedy morderca wychodzi na wolność!

Tak sobie siedzę w swojej samotni, którą lubię od czasu do czasu. Lubię mieć ten czas tylko dla siebie, wiedząc, że w mojej rodzinie wszystko gra ino buczy. Wszyscy są zdrowi i nie dzieje się nic, co mogłoby mnie zaniepokoić. Moje dzieci w pracy, wnuki w placówkach, oddane w dobre ręce. Mąż także  w pracy wykonuje swoje obowiązki, które lubi, a ja tak się przysłuchuję temu,  co to się porobiło w moim kraju, a bliżej, co się porobiło z polskim wymiarem sprawiedliwości i chce się zakrzyknąć – LUDZIE, GDZIE JA ŻYJĘ!

25 lat minęło od nieprawdopodobnej zbrodni, której dopuścił się niejaki Mariusz Trynkiewicz. Zamordował w bestialski sposób czworo, nic nikomu, nie winnych dzieci. Zamordował dla swojej seksualnej przyjemności, czyli był to chory człowiek, któremu wielką satysfakcję seksualną sprawiało mordowanie dzieci. Przez tak wiele lat o jego izolacji prawie wszyscy zapomnieli, ale nie zapomnieli rodzice tych biednych dzieci, bo tej zbrodni nie da się zapomnieć!

Nagle wszyscy przecierają oczy ze zdumnienia, że 25 lat minęło jak jeden dzień i trzeba wypuścić bestię, bo odbył już swoją karę i może wyjść na wolność, bo się zresocjalizował. Luka w prawie, czy głupota, lenistwo i krótkowzroczność naszych polityków, którzy na Trynkiewczu zaczęli budować sobie nagle kapitał polityczny. O d r a ż a j ą c a  praktyka! Mleko się rozlało i wszyscy szukają szmaty, aby zetrzeć wstydliwą plamę na kolorowym dywanie, czy raczej honorze odpowiedzialnych ludzi za wymiar sprawiedliwości w Polsce. Prześcigają się ci politycy w garniturach, wypachnieni i zwalają na siebie winę, obrzucając się odpowiedzialnością. Kto i kiedy dopuścił się zaniedbania i pozwolił na tak haniebną dziurę w polskim kodeksie karnym. W erze komputerów i łączności elektronicznej nie zdążono zablokować wadliwej ustawy dla zbrodniarzy, najcięższego gatunku, pedofilów i maniaków seksualnych. Kto winien? Ten minister sprawiedliwości, a może następny, lub poprzedni! Nie wiadomo, kto  nie dopatrzył się luki  w sprawie izolacji najgroźniejszych przestępców. Gowin polemizuje z Ziobro i tak obrzucają się błotem, a termin uwolnienia Trynkiewicza zbliża się wielkimi krokami i wszyscy odpowiedzialni za bałagan zaczęli trząść portkami. Rozpaczliwie jeszcze poszukują rozwiązania, aby bestię zablokować i nie dopuścić do jego pojawienia się w społeczeństwie, jako wolnego człowieka. Jest tylko pytanie – co musi jeszcze zrobić ta bestia, aby zasłużyć sobie na dożywocie, bo za cztery, młode życia powinien w więzieniu zgnić. Powinien dostać 4×4, po 25 lat, tak jak dzieje się to w Ameryce i problemu by wcale nie było. A dziś w mediach raban i na stronach z wiadomościami jest to pierwsza wyskakująca wiadomość. Widzimy zdenerwowanych polityków, bojących się o swój polityczny tyłek. Mnie nikt nie wmówi, że ustawa nie jest wadliwa i nikt mi nie wmówi, że ten bandzior jest  już zdrowy i nie zagraża już nikomu. Nie wierzę, że 25 lat wystarczyło, aby wyleczyć i zresocjalizować tak chorą psychikę ze skłonności pedofilskich. Nikt nie zagwarantuje, że w chorej głowie, przez 25 lat  uśpione demony nie powrócą i teraz na nowo zaistniało ryzyko, że należy z całej mocy mieć pod opieką wszystkie dzieci, aby nie trafiły w łapy mordercy. Bójcie się politycy i bójcie się wszyscy odpowiedzialni za brakoróbstwo i brak wyobraźni, aby mimo ochrony, potężnych kosztów z nią związanych, Tryniewicz nie pokazał wam figę z makiem!