Archiwa tagu: serial

Ludzie kultury mają swój honor!

Przyjaciółka Osieckiej nie chce oglądać serialu TVP. "Obejrzę, gdy Kurski przestanie być prezesem"

Nie wiedziałam, że telewizja Kurskiego nakręciła serial o życiu Agnieszki Osieckiej

Nie oglądam tej telewizji, bo budzi we mnie obrzydzenie za potworne kłamstwa i propagandę!

Dowiedziałam się po przeczytaniu oświadczenia Magdy Umer na Facebooku i stąd wiem, że serial jest już emitowany!

Telewizja Kurskiego jest świetnie dofinansowana przez partię i dlatego stać go na wynajęcie naprawdę dobrych aktorów, którzy w czasie pandemii podobno umierają z głodu i chwytają się wszystkiego.

Może i serial jest dobry i może aktorzy świetnie grają swoje role, ale ja ten serial obejrzę kiedy faktycznie Kurski odejdzie, a ta telewizja stanie się normalna, a nie propagandowa – oszukująca gawiedź, która ich wiadomości łyka jak pelikany!

W kwestii tego serialu wypowiedział się świetny znawca kina – Tomasz Raczek i długoletnia przyjaciółka Osieckiej – Magda Umer, od której próbowano wyciągnąć smaczki na temat życia Osieckiej, bo jak wiadomo nie stroniła od alkoholu!

Kurski wielki znawca kultury zrobił film o Zenku Martyniuku!

Zrobili z niego w tym filmie Boga, który trzęsie muzyczną kulturą w muzyce, a tymczasem jest słabym wykonawcą śpiewający z polipami w nosie.

Ponadto jest ojcem i mężem patologicznej rodziny, której od nadmiaru pieniędzy odbiło!

Czytamy więc ich wypowiedzi, które wg. mnie są trafne!

„Tomasz Raczek nie zostawił suchej nitki na serialu TVP. „To jakby dostać szarlotkę na zarzyganym talerzu”

W piątek 25 grudnia na antenie TVP1 zadebiutował najnowszy serial opowiadający historię Agnieszki Osieckiej. Słów krytyki w kierunku najnowszej produkcji Telewizji Polskiej nie szczędził Tomasz Raczek. Krytyk filmowy wyjaśnił, dlaczego tak zareagował.

„Spróbowałem oglądać OSIECKĄ na TVP1, ale nie dałem rady: to jakby dostać szarlotkę na zarzyganym talerzu” – czytamy w facebookowym wpisie Tomasza Raczka. Krytyk odniósł się następnie do swojego postu w rozmowie z Wirtualną Polską.
W wywiadzie z Sebastianem Łupakiem powiedział, dlaczego w taki sposób zareagował na nową produkcję TVP. – To moja emocjonalna reakcja na poczucie przykrości jakie miałem, oglądając ten serial w TVP. Po prostu odrzuciło mnie od ekranu. Miejsce, w którym serial jest prezentowany, czyli TVP, jest zaprzeczeniem wszystkiego, czym była twórczość Osieckiej – podkreślił.
– Stąd moja metafora. ”Zarzygany talerzyk” nie dotyczy twórców serialu, nie dotyczy aktorów, których szanuję, ale samej TVP – wyjaśnił dziennikarz”

 

„Magda Umer nie chce oglądać serialu „Osiecka”. Odmówiła współpracy TVP

Magda Umer udzieliła niedawno nowego wywiadu portalowi WP, w którym opowiedziała, że nie chciała mieć nic wspólnego z serialem Telewizji Polskiej o Agnieszce Osieckiej:

– Jeśli ktoś gdzieś pisze, że Agnieszka Osiecka coś mi powiedziała przez telefon pijana, a ja to potem rzekomo zdradziłam scenarzystom, to kłamstwa. Po pierwsze ja się przyjaźniłam z trzeźwą Agnieszką. Po drugie: nie zgodziłam się na rozmowę z nikim, kto pracował nad tym serialem. Nie powiedziałam im ani słowa

Gwiazda wyznała, że twórcy serii chcieli z nią skonsultować scenariusz.

– Prosił mnie o to reżyser Michal Rosa i pani kostiumolog Ewa Gronowska. Wytłumaczyłam im, że nie mogę

Magda Umer zdradziła w wywiadzie, czemu odmówiła filmowcom.

– Jestem wierna swojemu światopoglądowi. Moja niezgoda na to, co robi w TVP pan Jacek Kurski, jest tak silna, że musiałam odmówić. Nie można z jednej strony wydawać pieniędzy na kulturę, nawet na taki serial jak „Osiecka”, a z drugiej kłamać i uprawiać propagandę w „Wiadomościach”

A na koniec tego wpisu znalazłam podsumowanie bardzo mocne tego, co przeżyliśmy w 2020 roku!

Kiedy to ludzie – ludziom zgotowali ten los! Czarnobyl!

Kiedy w 1986 roku do Polski dotarła szczątkowa wiadomość, że w Czarnobylu doszło do wielkiego wybuchu elektrowni atomowej, to pamiętam jak biegłam do punktu sanitarnego, by dzieciom podano jod!

Chodziło o to, aby tarczycę ochronić przed promieniowaniem!

Obejrzałam przez dwa dni pięć odcinków serialu pt. „Czarnobyl” i oto w głowie mi się rozjaśniło – jak to tam naprawdę było!

A było strasznie, potwornie, tragicznie.

Oglądając serial zdałam sobie sprawę z tego – jak mało świat wie o tym wybuchu, kilka razy mocniejszym niż wybuch bomby atomowej w Hiroszimie pod względem parametrów promieniowania!

Świat miał się o tym nie dowiedzieć, no bo jakże taki wielki kraj, a tu nagle taka katastrofa.

KGB i KC chciało oszukać nawet samego Gorbaczowa i bagatelizowano wybuch!

Jednak kiedy Szwecja zauważyła u siebie wzrost promieniowania, a USA zrobiły zdjęcia, to tragedię było coraz trudniej ukryć!

Do wybuchu doszło na skutek błędu ludzkiego, bo w elektrowni przeprowadzono tekst, który skończył się olbrzymim wybuchem.

Ludzie napromieniowani umierali w zastraszających bólach, a ich skóra odchodziła od kości i nie było na to żadnego lekarstwa!

Chowano ludzi w trumnach metalowych, które były zaspawane i wkładano do grobów zbiorowych zalewając ciała betonem i tak samo wszystkie zwierzęta, które masowo zabijano!

Ewakuowano tysiące ludzi, a ze Związku Radzieckiego sprowadzono 60 tysięcy potrzebnych do usuwania ziemi na głębokość metra i wycinano wszystkie lasy!

Powstała pustynia napromieniowana łącznie w wodami gruntowymi!

Człowiek, którym badał tę katastrofę chciał ujawnić swoje badania światu.

Został jednak skutecznie zastraszony i dwa lata po katastrofie popełnił samobójstwo!

Jak tam jest dzisiaj?

Nie wolno tam wracać, a po emisji serialu Ukraina dopuściła wycieczki w celu zwiedzania za pieniądze oczywiści!

Nadal tam wszystko świeci i była to największa na świecie, taka katastrofa i oby nigdy więcej się nic takiego nie wydarzyło.

Serial jest świetnie nakręcony!

Oglądając go czułam, jakbym tam była, a napięcie nie schodziło ze mnie przez ponad pięć godzin oglądania.

Nie mam oczywiście wiadomości ile w serialu jest prawdy, a ile fikcji, ale i tak warto poświęcić czas na obejrzenie tego, co nie powinno się zdarzyć!

Pytamy często – dlaczego tak dużo ludzi teraz umiera na raka?

Umieramy, bo promieniowanie wciąż nas dotyka, choć minęło już tyle lat!

Mamy w Polsce też straszny czas, bo zgotowali piekło polskim kobietom, a więc można porównać ludzkie rozterki z Czarnobylem kiedy to ludzie – ludziom zgotowali ten los!

 

Lekarze Czarnobyla •js

Czarnobyl (Serial TV 2019-2019) - Filmweb

34 lata temu doszło do katastrofy w Czarnobylu. Zobacz online, jak dziś wygląda okolica wybuchu [ZDJĘCIA] | Polska Times

Ja – matka!

The Affair - streaming serialu online

Właśnie skończyłam oglądać wszystkie sezony serialu „The Affair” opowiadający o dwóch małżeństwach na przestrzeni ich całego życia.

Oj działo się w nich bardzo wiele, bo  zdrady i potem powroty, a także losy dzieci poczętych w tych związkach!

Serial amerykański  bardzo mnie wciągnął, ale nie wszystkim go polecam, gdyż poświęciłam na niego ponad 50 godzin mojego życia.

Nauczył mnie jednak czegoś bardzo ważnego, że w rodzinie należy rozmawiać – dużo rozmawiać, aby wyjaśniać sobie wszelkie złe chwile, postępki – nie zawsze  dobre wybory!

Rozmowa w rodzinie jest cenną wartością, aby nie być postrzeganym, że na rodzinie nam nie zależy i niech się dzieje co chce i niech sobie każdy żyje jak chce mimo, że coś zostało nie wyjaśnione i kogoś się krzywdzi – często może nieświadomie!

Jestem matką dwóch Córek po 40 -tce i wciąż uważam je za moje, maleńkie dzieci i zawsze tak będzie.

Nie chcę żyć tak, aby o nich nic nie wiedzieć, choć bardzo staram się nie wtrącać w ich życie, ale czasami mi się zdarza – choć chcę to robić delikatnie!

Moja śp. matka miała też dwie córki, ale przez 40 lat nie zrobiła nic, aby się do siebie zbliżyły i były przyjaciółkami!

Nie chcę być jak moja matka i kiedy czuję, widzę, że moje dzieci się od siebie oddalają, to serce mi pęka, bo nie chcę powtórzyć błędów mojej matki!

Kocham je obie strasznie i zależy mi, aby nie oddalały się od siebie, choć są tak różne, bo jak woda i ogień, ale muszę czasami wkroczyć, aby woda i ogień stały się symbolem życia, zgody, miłości i pamiętania o sobie!

My rodzice – emeryci w dobie pandemii często nie wiemy jak toczy się życie naszych dzieci i ich rodzin!

Ja wiem, że kochają swoje potomstwo, mężów i żyją wg, swojego schematu, często zapędzeni do granic możliwości, bo praca, bo rodzina, bo dom i tysiące innych zajęć.

Jednak będę się upierała, że każdy z  nas musi znaleźć te 5 minut, aby zadzwonić do bliskiej osoby, czy też napisać coś na Facebooku,  aby rodzina się nie rozlazła!

Jak to leciało, że u mnie święta BN – 2019 były bez dzieci – Wielkanoc – 2020 także i teraz kolejne  święta BN – bez dzieci, a także 1 listopada, bo pandemia wszystko spieprzyła, a żyć chcemy wszyscy!

To wszystko sprzyja, że się oddalamy od siebie, bo tam gdzieś ktoś postanowił, że będziemy umierać, a więc nałożył nam kagańce na twarz i wszyscy wyglądamy jak zombe!

Nie zarazimy się niczym, jeśli do siebie zadzwonimy i napiszemy, porozmawiamy na kamerach, bo nie ma innej opcji teraz, abyśmy byli blisko siebie!

Pamiętajmy o sobie – to takie niby proste, a często takie trudne!

Jeśli moja drobna interwencja nie odniesie spodziewanego skutku, to będzie oznaczało, że poniosłam klęskę wychowawczą, ale czy aby na pewno będzie moja wina, czy wina genów, niezgodności charakteru, buntu i niechęci bycia w rodzinie, bo coś tam nie podoba się i brakuje w niej miłości?

Jaki smartfon do dzwonienia i pisania wiadomości wybrać? - Magazyn Ceneo.pl

 

 

 

Moja sobota – mój dzień!

Oto widok z mojego kuchennego okna – co tam widzimy?

Jesień widzimy i mokre, ostatnie dwa dni, ale nie narzekam, bo deszcz jest Ziemi potrzebny!

Bardziej  narzekam na to, że nie grzeją w kaloryferach i podgrzewam się grzejnikiem elektrycznym – trudno!

W tym bloku ze zdjęcia mieszka moja siostra z mężem i widzimy swoje okna.

Jeśli ona i jej rodzina cokolwiek o mnie wie, to tylko z mojego bloga – tak to się porobiło i trwa od 30 lat!

Na tej historii wyszedłby niezły film – głęboko psychologiczny, a może serial kilku sezonów pt. „Dwie strony medalu”

Ale nie o pogodzie chcę dzisiaj i tak w ogóle:

Wczoraj zapowiedziano, że o godzinie 12.oo –  w południe Polsce zostanie ogłoszone porozumienie z koalicją!

Wstałam więc dość nerwowa, bo byłam bardzo ciekawa, co zostało ustalone w I sezonie serialu spotkań prezesa z koalicją!

Przez tydzień grzały się opony  od limuzyn z pełnymi bakami paliwa, które podjeżdżały z impetem i nerwowymi politykami zwołanymi przez prezesa do obskurnej siedziby!

Dramaturgia ogromna, bo dziennikarze stali z kamerami pod twierdzą, usiłując cokolwiek się dowiedzieć przez tydzień!

Nie wzięłam więc porannego prysznica, a zrobiłam sobie kawę z mlekiem i usiadłam przed telewizorem!

Konferencja miała się odbyć o 12, ale oczywiście oczekiwanie się przedłużyło o pół godziny i nagle weszli!

Prezes we własnej osobie, Gowin, Ziobro i Morawiecki – najwięksi w Polsce, od których wszystko zależy!

Zamieniłam się cała w słuch i z pewnością miliony Polaków, którym Polska leży na sercu!

Co usłyszeliśmy więc, ano to, że prezes jest szczęśliwy, że doszło do porozumienie, a pozostali to tylko potwierdzili!

Wszystko trwało jakieś 10 minut i po podpisaniu czegoś tam – wyszli – olewając pytania dziennikarzy i tyle ich widziałam!

Zrobili dobrą minę do złej gry, ale każdy myślący wie, że tam już nigdy nie będzie zgody i jedności – czyli jeden wielki cyrk, bo tam się każdy, każdego boi!

I oto mamy sezon 2 w serialu „Koalicja” – jakie porozumienia zapadły?

Już w sieci krążą memy i tylko one mi poprawiają humor, bo tego rządu na poważnie brać nie  można!

Mają jeszcze trzy lata na okradanie Polski i póki co, są bezkarni, ale sądzę, że to się kiedyś zmieni diametralnie i zostaną za wszystko rozliczeni, choć być może nie za mojego żywota.

Odpaliłam sobie na dalszy dzień serial pt. „Biała księżniczka” opowiadający o losach księżniczki Elżbiety, która poślubiła Henryka VII i jestem na etapie, kiedy Elżbieta pokochała znienawidzonego na początku męża – króla i urodziła mu syna!

Jakoś mnie te seriale wciągają i chyba także uczą historii, ale dodam, że serial osadzony jest w XV wieku i polityka była taka, że każdego niewygodnego osadzali w lochach, podtruwali i zabijali, a teraz ha ha – do tego nie dochodzi, a więc jest ogromny postęp!

Biała księżniczka online cda - cały film. Sprawdź gdzie obejrzeć online

Seriale, które uczą – „Wiktoria”

Królowa Wiktoria: życiorys władczyni. Jak wyglądały małżeństwo i panowanie Wiktorii Hanowerskiej? (Wikimedia Commons)

 

No i wpadłam jak śliwka w kompot jesienią!

Odkąd mam dostęp do filmów i seriali na HBO dowiedziałam się, że w ostatnich latach powstały genialne produkcje seriali, a Brytyjczycy są mistrzami w produkcji seriali historycznych i kostiumowych – po prostu perfekcja!

Piszę o tym jak oni potrafią idealnie niemal, odwzorować tamtą epokę, a piszę o serialu pt. „Wiktoria”, który opowiada o Królowej Wiktorii, jako jednej z najdłużej panującej w historii, bo 63 lata!

Dziś skończyłam oglądać 1 sezon, a jest ich trzy i każdy składa się z 9 odcinków, a więc jest to kawał kina, ale strasznie  wciągającego!

Wiktoria  jako 18 latka została Królową po śmierci swojego ojca i na początku niezgrabnie sobie radziła z rządzeniem, bo wyśmiewano jej wzrost, gdyż mierzyła zaledwie 1.49 i była istotką malutką, z której drwiono!

Nie brano pod uwagę, że już w tym wieku była doskonale wykształcona!

Na początku swojego panowania w ważnych sprawach radziła się Premiera –  Lorda Melbourne’a, który był dużo od niej starszy, ale między nimi iskrzyło!

Wiktoria była nim zauroczona, ale on zdawał sobie sprawę z tego, że nie może odwzajemnić tego uczucia!

Kiedy na horyzoncie pojawił się Albert – książę niemiecki, to Wiktoria zauważyła, że na jego widok i obecność serce jej zadrżało i ona sama mu się w pewnym czasie po prostu oświadczyła.

Wiktoria nie była pięknością, ale Albert pokochał ją z wzajemnością i po pewnym czasie ona go upoważniła do sprawowania rządów i to się świetnie sprawdzało.

Kochali się przez całe swoje życie i kiedy Wiktoria zaszła w ciążę z pierwszym dzieckiem – strasznie bała się, iż umrze przy porodzie i okropnie bała się bólu!

Małżeństwo trwało i oboje nadal się kochając, spłodzili jeszcze ósemkę dzieci!

W XIX wieku panowało takie nastawienie, że kobieta w ciąży nie powinna się śmiać i cieszyć, gdyż to może zaszkodzić przyszłemu dziecku!

Wiktoria nie była piękna, ale była bardzo mądra i swoje rządy prowadziła z wybitną intuicją odpierając ataki na nią i wszelkie spiski!

Zauważyłam, że zakochuję się w takich serialach, bo fascynują mnie losy wielkich kobiet, a także wybitna scenografia, kostiumy, zamki, karoce, konie i stroje z tamtych lat!

Ten okres panowania Wiktorii, aż prosi się o ekranizacje robione właśnie takim sposobem jakbyśmy sami uczestniczyli w tamtych czasach i zostajemy wpuszczeni na salony!

Serial polecam cierpliwym, a ja taka jestem i chętnie pochłaniam każdy kolejny odcinek, ale wybór pozostawiam Wam, czy chcecie na parę nawet dni poświęcić swój czas tak znakomitej produkcji!

Ciekawostka jest taka, że Królowa Wiktoria w pewnym czasie stała się żarłoczna i strasznie utyła, ale przed śmiercią stała się lekka jak piórko, gdyż wciąż tęskniła za swoim mężem, który umarł przed nią, a ona chorowała!

Wiktoria Sezon 3 oglądaj wszystkie odcinki online

LGBT w serialu – „Gentleman Jack”

„Gentleman Jack”, to serial, który mnie wciągnął tak bardzo, że mam do oglądania na przynajmniej trzy dni!

Odkąd się zarejestrowałam na HBO, to mam w czym wybierać i przebierać!

W serialu jest tyle wątków, że tym razem posłużę się recenzją z sieci – źródło podaję na końcu, którą chcę zachęcić do jego obejrzenia, gdyż jest to serial na tak wysokim poziomie, że trudno mu się oprzeć!

Dodam tylko, że na tym świecie zawsze były środowiska LGBT i niech Kaczyński w końcu ze swoimi akolitami da mu spokój, bo to co robi jest wstrętne!

Gentleman Jack - współczesna historia w XIX-wiecznym wydaniu

Pewny krok i bystre spojrzenie. Odważna postawa i bezkompromisowa akceptacja siebie i swoich możliwości. Anne Lister (Suranne Jones), bo o niej jest serial HBO Gentelman Jack, uchodzi za jedną z pierwszych „nowoczesnych” lesbijek, która wzięła los w swoje ręce. Na podstawie jej pamiętników z lat 30. XIX wieku (napisanych kodem i rozszyfrowanych po latach) powstała opowieść o miłości, biznesie i brytyjskim społeczeństwie uczącym się akceptacji.

Anne poznajemy, kiedy wraca z Paryża. Wyedukowana, pełna pasji do medycyny i literatury w rodzinnym mieście Halifax musi się zmierzyć z konserwatywnymi mieszkańcami, swoją własną ambicją i zbudować niezachwianą pozycję, by odbudować podupadającą posiadłość. Anne postanawia samodzielnie zbierać pieniądze od mieszkańców jej majątku, a co więcej przywrócić świetność zamkniętej kopalni. By to uczynić potrzebuje sojuszników i funduszy. Pomocnym było by wyjście za mąż za bogatego getlemana, ale Anne nie zamierza poddać się naciskom. Pragnie żyć w zgodzie ze sobą i poślubić kobietę. Idealną kandydatką staje się Ann Walker (Sophie Rundle) – delikatna, pełna niepokoju i wątpliwości nie do końca odnajduje się w otaczającej jej rzeczywistości. Lister staje się jej powierniczką, oparciem, lekarzem duszy i ciała, a także kochanką.

Gentleman Jack

Gentleman Jack pokazuje bezkompromisową kobietę, która twardo stąpa po ziemi. Dynamiczna muzyka i ruchliwa kamera wprowadzają nieco życia w świat spętany zasadami i powinnościami. Lister za nic ma krzywe spojrzenia sąsiadów, ubrana cała na czarno nie boi się wejść do kopalni, przeskoczyć przez płot czy zagrozić najbogatszemu mężczyźnie w mieście. Jest przy tym niezwykle zabawna i pewna siebie. Jej cięty język, gotowość do konfrontacji i wychodzenia z opałów napędzają akcję. Suranne Jones posiada niebywałą charyzmę i jednym gestem potrafi zmienić znaczenie oglądanej sceny.

Dużym atutem wprowadzonym przez twórców Gentlemana Jacka są bezpośrednie zwroty głównej bohaterki do kamery. Lister puszcza oczko, z ironią wyjaśnia swoje działania i enigmatycznie przybliża przyszłe plany. W tym działaniu przypomina nieco Claire i Franka Underwoodów, ale jest zdecydowanie bardziej sympatyczna i mniej bezwzględna, choć dobrze wiemy, że rozkochanie w sobie panny Walker jest pewnego rodzaju misją.

Gentleman Jack

Serial posiada przyciągający klimat wiejskiej sielanki i miejskich przygód. Oferuje atmosferę pełną napięć, a gra w uwodzenie prowadzona przez Lister posiada w sobie erotyczną siłę pełną oczekiwania na sukces. Gentleman Jack dobrze rozkłada akcenty, choć momentami trochę zwalnia tempa. Pokazuje dystans i postrzeganie lesbijek na początku XIX wieku, ale przede wszystkim jest portretem silnej kobiety, która prze do przodu niczym taran. Surowa dama staje się mistrzynią manipulacji, dzięki czemu to serial pełen niuansów. Intrygujące przeniesienie w czasie z silną, kobiecą postacią.

https://www.movieway.pl/gentleman-jack-hbo-recenzja/

Odpoczęłam!

Pamiętam młode, swoje lata, kiedy rodzinnie zasiadało się przed telewizorem, bo wówczas w Polsce realizowano świetne seriale, na które się po prostu czekało!

Pamiętam serial pt. „Dom”, „Daleko od szosy”, „Polskie drogi”, „Alternatywy 4”, „Czterdziestolatek”, „Kariera Nikodema Dyzmy”, „Janosik”,  „07 zgłoś się” I nawet czekaliśmy na nieszczęsną „Izaurę”.

Teraz w dobie dobrobytu rzekomego nie ma w telewizji czego oglądać, a jeśli ktoś ogląda
seriale, to są strasznie denne i ogromnie nużące, kiedy oto nadają dwutysięczny odcinek!

Nienawidzę filmów puszczanych w TVN, w  których przeważnie ludzie się zabijają i wszystko lata w powietrzu!

Przypomniałam sobie jak pięknym serialem byli „Chłopi” I „Noce i dni” z mistrzowską obsadą, która powoli odchodzi!

Mam wiele kanałów w pakiecie, ale żaden kanał nie transmituje kina ambitnego, bo wolą puszczać chłam i filmy gorszej klasy, na które szkoda czasu!

Markowi z Ekwadoru kiedyś napisałam w komentarzu, że nie wciągam się w seriale, ale dziś złamałam swoje słowa i oto odleciałam od polityki na rzecz poniższego serialu!

Znalazłam go na VOD i za dwa odcinki płacę 4.90, a tych odcinków o ile się doliczyłam jest 8 i nie żałuję żadnej złotówki wydanej na tę produkcję!

Dziś z ciekawością obejrzałam 4 odcinki i jutro zabieram się za resztę, bo tak mnie wciągnął i zakochałam się w urodzie  Aidana Turnera, który jest całkowicie w moim typie. 😀

Serial nakręciło BBC i uwielbiam tamte klimaty, w które się przeniosłam całą sobą i jestem zachwycona dbałością w odwzorowaniu tamtej XVIII wiecznej epoki!

Co mamy w serialu?

Mamy wszystko, bo cudne wnętrza pałacu, wspaniałe suknie dam i stroje  panów, zdradę, miłość, intrygi i wolę przeżycia w tamtych trudnych czasach, a przede wszystkim obrazy przecudnej Kornwalii!

Odpoczęłam autentycznie i polecam całym sercem!

„Poldark – Wichry losu”

„Kornwalia, druga połowa XVIII wieku. Ross Poldark (Aidan Turner) powraca z amerykańskiej wojny do Anglii. Rodzina i przyjaciele myśleli, że zginął. Jego ukochana (Heida Reed) jest zaręczona z jego kuzynem (Kyle Soller), ojciec nie żyje, a posiadłość, którą odziedziczył jest zrujnowana. Okoliczne kopalnie są zamykane, ponieważ spadają ceny cyny i miedzi, ale ceny żywności i opłaty rosną. Ross podejmuje wyzwanie, ciężko pracuje, by jego ziemie znów stały się produktywne, troszczy się o polegających na nim najemców i stara się odzyskać kobietę, którą kochał lub nauczyć się żyć bez niej.

„Poldark – Wichry losu” to miniserial kostiumowy, którego głównym bohaterem jest Ross Poldark (Aidan Turner). Akcja serialu rozpoczyna się w momencie, kiedy bohater po wojnie wraca do rodzinnej Kornwalii i próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Jego majątek znalazł się w ruinie, ojciec nie żyje, a ukochana dziewczyna zaręczyła się z jego kuzynem. Serial powstał na podstawie cyklu powieści Winstona Grahama.

W głównych rolach w serialu występują Aidan Turner oraz Eleanor Tomlinson. Scenariusz produkcji napisała Debbie Horsfield”.

Czytaj więcej na https://swiatseriali.interia.pl/newsy/seriale/poldark-1270/news-poldark-wichry-losu-powstanie-trzeci-sezon,nId,2231294#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

Poldark - Wichry losu". 3. sezon serialu już wkrótce na Epic Drama ...

Poldark - wichry losu 3 (9) - serial historyczny

Zdjęcie główne

 

 

Mogą przyjść po nas o 6 rano!

Przeżyjmy to jeszcze raz „Wojna i pokój” - BBC 2016

Parę godzin, a bliżej ponad 7, poświęciłam na obejrzenie najnowszej produkcji „Wojna i pokój” zrealizowanej na podstawie powieści Lwa Tołstoja.

Jest to serial składający się z 6 odcinków produkcji BBC i naprawdę nie żałuję poświęconego, swojego czasu!

Polecam każdemu, kogo interesują filmy historyczne i kostiumowe.

Film opowiada o kilku arystokratycznych rodzinach w XIX wiecznej Rosji!

Mimo, że serial nakręciła telewizja BBC, to udało się zachować w serialu tą rosyjską duszę i ta produkcja tak szeroko nakręcona z pewnością pochłonęła wielki budżet.

Zachowane szczegóły jak stroje, bitwy na polu walki, wystroje wnętrz.

Jest w nim piękna muzyka, oraz wspaniałe aktorstwo i burzliwe wątki miłosne – szczęśliwe i nieszczęśliwe.

To wszystko sprawiło, że chciało mi się to obejrzeć, gdyż naprawdę warto!

Postanowiłam, że z czasem obejrzę wszystkie produkcje „Wojny i pokoju” i sobie po prostu porównam, która mi się najbardziej spodoba.

To tak na marginesie, bo oto zaraz po zaprzysiężeniu Adriana na ulicę ponownie wyszła policja na ulice Warszawy!

Oto prokurator nałożył dwu miesięczny areszt dla niejakiej Margot, która wieszała z innymi aktywistami LGBT flagi tęczowe na pomnikach!

Margot występuje w kartotekach policyjnych jako Michał Sz. a to dlatego, że Michał czuje się kobietą, podobnie jak Anna Grodzka!

W związku z tym aresztowaniem na ulicę wyszli inni, czyli ideologia, a nie ludzie, aby się temu sprzeciwić!

Jest już późno, a wiąż akcja ta w Warszawie trwa, która oblepiona jest sukami i policją, zgarniającą ludzi do radiowozów i zakładająca ludziom kajdanki.

To już jest państwo policyjne i Leszek Miller na Facebooku napisał tak:

„Niesymetryczność w postępowaniu wobec aktywistki Margot jest zdumiewająca, kiedy zestawimy ją chociażby z informacją, że ksiądz Piotr M. z Ruszowa, skazany za molestowanie dwóch niepełnosprawnych dziewczynek będzie na wolności aż do apelacji.

Jedni są nietykalni, jak duchowni, którzy gwałcą małe dzieci, a wobec innych wystarczy cień podejrzenia, żeby uruchomić aparat państwa”.

Trzeba zadać sobie pytanie dokąd zmierzasz Polsko?

Oglądam to i jestem zrozpaczona, bo to już nie będzie lepiej, a tylko gorzej i zamkną nam buzie.

Po każdego mogą przyjść o 6 rano, za wszystko, bo za krytykę tego rządu i domaganie się swoich praw!

Już mamy Białoruś niestety, bo oni nie cofną się przed niczym, aby na nas wymusić posłuszeństwo dla  tej władzy!

Czy za chwilę poleje się krew w moim kraju, który jeszcze 5 lat temu był krajem demokracji i wolności?

Kingo Dudo – córko „prezydenta”, która w dzień wyborów wydaliłaś z siebie, że w Polsce każdy jest wolny, a więc co powiesz na to, że oto dziś skierowano psy na osoby LGBT – nie wstyd ci?

Cd. niżej!

Obraz może zawierać: co najmniej jedna osoba, ludzie stoją, tłum i na zewnątrz

Już raz cytowałam na blogu felieton Kamila Durczoka i to, co dziś napisał jest bardzo mocne, ale jakże prawdziwe.

To nie jest kraj już dla prawdziwych Polek i Polaków, bo zaczynamy się inaczej myślący w nim dusić!

Ja też się już w tej pisowskiej Polsce duszę, ale jestem za stara, by z niej emigrować, a więc przyjdzie mi cierpieć katusze!

Kamil Durczok pisze jak jest, bez owijania w bawełnę!

„Słowa w czasach wielkiej smuty.

Ktoś już wyjechał. Ktoś bez przerwy o tym mówi. Ktoś siedzi na walizkach i liczy dni do odjazdu.

Niektórzy uznali, że własny kraj stał się dla nich obcy. Niewygodny, jakby skurczony. Nagle okazało się, że małe dotąd skazy urastają do rozmiarów wielkiego, wstrętnego liszaju. Więc się pakują. Jeśli ich stać, ruszają do Hiszpanii, Francji, do Londynu albo Berlina. Bo zrobiło się duszno. I tak kurcząca się od miesięcy przestrzeń, nagle stała się niewiarygodnie ciasna.

Nie mogą złapać tu tchu. Uciekają.

Nie wydaje się, żeby 13 lipca Polska nagle odcięła tlen swoim obywatelom. I tak, z tygodnia na tydzień, z roku na rok, było go coraz mniej. Nagły atak duszności wzbudziła raczej panika wywołana myślą, że pełzająca dyktatura nie napotka przez najbliższe lata żadnej tamy. Że nie ma nikogo i niczego, co zdoła ją zatrzymać. Że to nie może być kolejny raz, kiedy siadają przed lustrem i mówią: poczekajmy.

Bo ile można czekać? I na co? Plemiona plują, obrzucają się wyzwiskami, stygmatyzują i walczą coraz brutalniej.

Tych, którzy wyjadą i ułożą sobie życie gdzie indziej, jest jednak niewielu. Większość zostaje, choć ma serdecznie dość rządów małego dyktatora i jego równie małych ludzi. Rzyga, widząc popis najgorszych obsesji, chorych fobii, nienawiści, złości i zaciętych twarzy. Mają dzieci, kredyty, pracę, rodziców na utrzymaniu albo zwyczajnie nie dość odwagi, by ruszać w świat. Klną więc, głośniej albo ciszej i dalej żyją w wariatkowie, które zafundował im pełen strachu i nienawiści, mały wódz. Nienawidzą go, nienawidzą jego tępych klakierów. Ale nawet porywani powabem nowego, świeżością Europy, nadzieją na normalność nie potrafią się go pozbyć. Są skazani na ten orszak z nagim królem i jego pazernym błaznami. Nie liczą ani na szybką poprawę, ani nawet na muśnięcie nadziei. Bo niby kto miałby ją przynieść.
Ta nadzieja gdzieś tam się nawet pojawiła. W ostatniej chwili, kiedy myśleli że bitwa się skończy zanim zaczęła, pojawił się następny Anders na białym koniu. Mit o ratunku przybywającym na białym rumaku to historyczna bzdura, ale naród od dziesięcioleci wierzy, że boska ręka wsadzi w siodło następnego Andersa. Albo Tuska. Albo innego wybawiciela.

Nikt na koniu nie wjechał, nawet jeśli galop było słychać w okolicy. Nadzieja szybko umarła, choć mówią, że kona dopiero na końcu.
Zgaszona nadzieja wywołuje bunt. Wściekłość. Wkurw. Jak to? Było tak blisko, wszystko szło dobrze i taka piękna katastrofa? Wściekłości towarzyszy wietrzenie spisku. Skręcili, dosypali głosów, konsulaty pozamykali, poczty nie odbierali. Szukanie winnych. U nich, potem u swoich. Rzesze ekspertów od siedmiu boleści pocą się tłumacząc, dlaczego ich wcześniejsze diagnozy okazały się funta kłaków warte. Kiedy to narodowe wzmożenie mija, przychodzi smuta. Hufce kapitulują. Plemię się poddaje. Przegrany król zaszywa się w leśnych ostępach. Na tłumaczenie klęski wysyłani są pośledni wojownicy albo głupkowaci wesołkowie.

A lud patrzy. I ogarnia go to, co nieuchronnie musi się wyłonić z bitewnego kurzu.

Obojętność. Ciało zostaje tu, myśli krążą gdzie indziej. Jest smutno. Nie ma widoku na zmianę. Jest źle. Jest przejebane. Depresję albo apatię pogłębiają dźwięki z obozu wroga. Chocholi, inscenizowany na tryumfalny taniec. Rozradowane gęby, tryumf i poczucie bezkarności. Groteskowy zwycięzca mówi do swoich: będę dobry dla wszystkich, popatrzcie na pokonanych, wyciągnijcie do nich rękę. W głębi duszy wie, że przed nim pięć lat spokoju, o ile nie zwariuje i nie postanowi rządzić. The King reigns but he does not rule. W wielkim namiocie wszyscy wiedzą, kto rozdaje karty. Jeśli król nie będzie rozrabiał, wolno mu napawać się majestatem dworu i czerpać apanaże.

Lud rezygnuje, poddaje się, wpada w apatię, przeczuwa, że nie ma szans w tej walce. Nie chce mu się walczyć z cieniem. Wokół pustka, bo nie ma nowego Andersa.

Ten sam stan panował lata temu, kiedy na ulicach stało wojsko. Nazywało się to wtedy emigracją wewnętrzną. Nieobecni choć obecni. Dziś nie ma wojska. Dziś jest policja, która za kilka lat będzie przepraszać za tych swoich ludzi, którzy uwierzyli, że wolno im tyle, co poprzednikom w niebieskich kaskach. Zresztą co przytomniejsi nie chcą się bawić w politykę. W dni wielkich manifestacji biorą L-4, bo wstyd pałować swoich i wjeżdżać o świcie do mieszkań gejów i lesbijek.

Prawdziwy Wódz patrzy i poklepuje z zadowoleniem swój brzuszek. Połowa narodu patrzy na niego i myśli: bóg. Druga połowa woli nie patrzeć, bo wielu go zwyczajnie nienawidzi. Siedzi i myśli, że są zasady uniwersalne. Jak ta, o rządzeniu podzielonym narodem. Jakie to łatwe. Wystarczyły 4 lata i plemiona skoczyły sobie do gardeł. Po latach upokorzeń Prawdziwy Wódz wreszcie tryumfuje. I nie potrafi ukryć, jak mu z tym dobrze”.

Obraz może zawierać: 1 osoba, siedzi i na zewnątrz

„Anna Karenina” i plany na zimę!


Anna Karenina (2017)

Przez ostatnie 3 dni obejrzałam serial składający się z 8 odcinków trwających po 50 minut pt. „Anna Karenina”.

Oglądałam różne produkcje tego tytułu zrealizowane na podstawie powieści Lwa Tołstoja, a serial mnie wciągnął, gdyż bardzo dokładnie pokazano historię tej, jakże nieszczęśliwej miłości!

Podobno serial był emitowany z TV1 i tej telewizji dostało się, gdyż reżyser serialu – Karen Szachnazarow sprzyja polityce Putina!

Jest to solidne kino rosyjskie i naprawdę ciekawie zrealizowane z dobrze dobranymi aktorami i kostiumami, a także ze wspaniałą grą tychże!

Według mnie Anna Karenina była histeryczką, bo kiedy miłość zaczęła blednąć, to wciąż kazała Wrońskiemu powtarzać jak bardzo on ją wciąż kocha!

Była kapryśna  – zakochana w sobie i nie potrafiła się zdecydować, czy chce rozwodu z Kareninem, czy też było jej to obojętne.

Zmieniała co chwilę zdanie, była roszczeniowa i nie kochała córeczki zrodzonej z romansu.

Zatruwała Wrońskiem życie tak, że w końcu zaczął się od niej oddalać, co doprowadziło Annę do rozstroju nerwowego, aż w końcu rzuciła się pod pociąg.

Kto ma ochotę, to niech prześledzi sobie ten, bardzo dobry serial – polecam na czas zimowy chociażby!

Lato mamy, ale jak zawsze szybko upłynie i może czas robić na zimę  jakieś przetwory, aby lato zamknąć w słoikach i promienie słoneczne.

Przymierzam się do zrobienia sałatki na zimę, a jest to bardzo proste wykonanie, które znalazłam w sieci!

Pamiętam, że dawniej robiłam taką sałatkę, kiedy jeszcze z nami mieszkały dzieci.

Jest to świetny dodatek do drugiego dania i zrobię taką sałatkę dla nas dwojga teraz!

Ciekawe czy robicie przetwory na zimę?

Ja potrzebuję dobry przepis na ogórki kiszone na zimę, bo nie zawsze mi się udają, choć trzymam się przepisów z sieci.

Nie wiem, co robię nie tak, bo dodaję koper, chrzan, czosnek, sól i zalewam zimną wodą, a mimo to coś z nimi dzieje się nie tak i często są miękkie jak kapcie!

Sałatka na zimę

Przepis na znakomitą sałatkę do słoików. Kapusta, ogórki, marchew, cebula i pomidory. Idealny zestaw witamin w zimie!

Składniki:

  • 2 kg kapusty
  • 1,30 kg ogórków gruntowych
  • 1,30 kg zielonych pomidorów
  • 90 dag marchwi
  • 60 dag cebuli
  • 12 dag soli
  • 1 szklanka cukru
  • 1 butelka octu 10% (0,5 l)

Sposób przygotowania:

1. Kapustę i obrane ogórki poszatkować. Pomidory pokroić w ósemki, cebule w pół-talarki, marchew zetrzeć na grubej tarce.

2. Wszystkie składniki połączyć w dużym garnku, zasypać solą i cukrem i dokładnie wymieszać (najlepiej rękoma). Następnie całość zalać butelką octu, nie mieszać, odstawić na 2 godziny.
3. Garnek ustawić na ogniu, całość zagotować, mieszając. Gorącą sałatkę przekładać do czystych i suchych słoików. Nie wymaga pasteryzacji.

Anna Karenina 2017 S01E01 Lektor PL HDTV.XviD Mg.avi - (29 ...

Napisz proszę chociaż krótki list!

Dokończyłam dziś oglądanie serialu pt. „Dynastia Tudorów” z rewelacyjną grą irlandzkiego aktora Jonathan Rhys Meyers.

Moja uwaga skupiła się właśnie na nim, bo ma niebanalną urodę i naprawdę cudownie wcielił się w rolę Henryka VIII.

Aktor jak prasa pisze ma ogromne problemy z alkoholem i mam nadzieję, że sobie poradzi, bo aktor z niego jest wielki i szkoda życia na alkohol.

To tylko taka uwaga i kto ma trochę czasu niech obejrzy ten, jakże pięknie zrealizowany serial z przywiązaniem do szczegółów z tamtej epoki.

Stroje Króla i suknie dam, a także mundury wojskowe, to musiała być tytaniczna praca, aby tamte czasy nam przybliżyć i nie ma czego się czepiać, gdyż są bitwy, konie, plenery, dwory i oczywiście cała historia Króla i jego rodzinnych spraw bardzo burzliwych.

Ten serial, to uczta dla oczu i uszu i słuchając dialogów stwierdziłam, że jakże inaczej ze sobą porozumiewali się ludzie i jak kompletnie inaczej ze sobą rozmawiali, aniżeli teraz my!

Nawet największy wróg  na dworze Henryka był szanowany w słowach, a ludzie porozumiewali się okrągłymi zdaniami pełnymi szacunku!

Zapamiętałam takie zdanie, że Król obwieścił swojej kolejnej żonie, iż dziś wieczorem przyjdzie do jej alkowy i z nią legnie!

Pomyślałam sobie, że my współcześni już nie potrafimy ze sobą się tak porozumiewać.

Nasze kontakty są szybkie i skrótowe, a więc są to mejle, sms -y i już nie budujemy zdań z serca płynących, co potrafiono dawniej, bo tak wymagała etykieta.

Ludzie pisali do siebie listy, często zalakowane, przesznurowane i słane przez posłańca.

Jaka była radość, kiedy ktoś ten list dostał nie tak szybko jak my to teraz mamy, a także odpisywał przy sekretarzyku, a list był pisany gęsim piórem maczanym w atramencie na specjalnym papierze.

Na stronie „Bryk” znalazłam taki list pisany współcześnie wzorowany na piśmie starodawnym i uważam, że wyszło nie źle.

Pod spodem wkleiłam list Napoleona do Józefiny i też można przeczytać ile serca kiedyś ludzie wkładali w korespondencję do ukochanej osoby.

My już tak nie umiemy pisać – niestety!

Najdroższy moy Konradzie, mego serca Panie i istoto najszliczniejsza!”. Napisz list miłosny do ukochanego, stylizując swoje wyznanie na język staropolski i może ktoś się pokusi?

„Ukochany!

Powzięłam decyzję o wystosowaniu tegoż listu do Twej przecudnej osoby, bo takeś w mą pamięć wszedł, iże zapomnieć Twego widoku nie podobna. Królewiczu moy najdroższy, serce moje boleści przenikają, jak tylko umył mój nawiedzi myśl o innej jakiejś damie ze śniadym licem, co mogłaby serce Twoye w swe sidła pochwycić. Raju moy upragniony, jeśli znajdziesz dla mej osoby choć kącik najmniejszy w swoim sercu, powiadomże mię o tym, gdyż tą niepewność zdrowiem kiedy przypłacę. Już przypadłości mych nie zliczę, jakiem przeszła od momentu poznania Ciebie. Nic żem sobie z nich jednak nie robiła, gdyż w majakach gorączki jedynie Ciebie – me szczęście, widziałam, a dusza ma aż rymy układała z miłości do Ciebie.

Może być, iżem nazbyt śmiała w swych wyznaniach, lecz zawładnąłeś mym umysłem, duszą i ciałem mym w zupełności. O niczym innym rozmyślać niezdolnam, jak tylko o Twym szlicznym obliczu. Ileż to już nocy nawiedziło mnie bezsennych z Twojej przyczyny. Lecz świadoma jestem, że tylko przy Tobie Najdroższy uspokojenia zaznać mogę. Jeślim tym pismem zuchwałem, niechęć jakąś w Tobie wzbudziła, o wybaczenie usilnie proszę, lecz musisz wiedzieć, iż nic mnie od napisania jego już odwieść nie mogło. Prawie jużem szalona z tej miłości do Ciebie moy Kochany. Nie miejże mi tego za złe, bo me wnętrze ostrze zimne przeszyje. Dajże mi jaką nadzieję na wypełnienie się mych pragnień. Nie pozostań obojętny, bo tym sposobem największą boleść mi zadasz. Dla Ciebie gotowam oddać wszystko, bez Ciebie i tak nic nie może być dla mnie uciechą. Tyś mym Najdroższym Klejnotem i z Tobą pragnę wieść swój żywot.

O gdybyś tylko zajrzeć mógł w me serce, ujrzał byś bezgraniczne i najszczersze uczucie żywione tylko do Twej osoby. Bez Twego widoku słońce zaprzestaje nawet dla mnie świecić na nieboskłonie, a czarne myśli chwytają w swe macki każdą iskrę nadziei na szczęście. Nie dręczże już dłużej mego i tak już umęczonego serca, które Cię kocha jak nikogo wcześniej.

Czekam Twej odpowiedzi w niepokoju i gorąco proszę o jakikolwiek znak Twój, po którem odgadnę czy serce Twe jest memu przychylne.

Twoya aż po grób

Anna”

Napoleon do Józefiny:

Ich związek do dziś budzi emocje wśród historyków. Według legendy Napoleon na łożu śmierci szeptał... imię Józefiny. Groźny i bezwzględny na polu bitwy, wobec żony był czuły i delikatny. Przedstawiamy fragment książki "Listy Napoleona i Józefiny", która ukazała się nakładem Wydawnictwa Poznańskiego.

Ich związek do dziś budzi emocje wśród historyków. Według legendy Napoleon na łożu śmierci szeptał… imię Józefiny. Groźny i bezwzględny na polu bitwy, wobec żony był czuły i delikatny. Przedstawiamy fragment książki „Listy Napoleona i Józefiny”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Poznańskiego

List III

do Józefiny, w Mediolanie

(17 lipca 1796)

„W tej chwili odbieram twój list, droga przyjaciółko; napełnił on moje serce radością. Dziękuję ci, żeś sobie zadała trud napisania do mnie; dziś musisz się już mieć lepiej; pewny nawet jestem, żeś zupełnie zdrowa. Proszę cię, urządzaj sobie konne przejażdżki, to ci zrobi wiele dobrego.

Od chwili naszego rozłączenia się zawsze jestem smutny. Nie ma dla mnie szczęścia bez ciebie. Ciągle mi stoją na myśli twoje pieszczoty, twoje łzy, twoja luba zazdrość; a wdzięki nieporównanej Józefiny wzniecają nieustannie w mym sercu i w mej duszy żywy i ognisty płomień. Rychłoż czas ten nastąpi, gdy zupełnie spokojny i wolny od wszelkich zajęć, tobie jedynie wszystkie moje chwile poświęcę; gdy cały zajęty miłością myśleć tylko będę o rozkoszy powtarzania ci i dowodzenia, jak mi jesteś drogą. Przyślę ci twego konia; mam jednak nadzieję, iż niezadługo sama do mnie przybędziesz. Przed kilku dniami zdawało mi się, że cię już bardzo kocham; lecz od ostatniego naszego widzenia się czuję, iż przywiązanie moje tysiąc razy stało się gwałtowniejsze. Odkąd cię poznałem, co dzień więcej cię ubóstwiam; otóż dowód mylności zdania La Bruyère’a, iż miłość jest dziełem jednej chwili. Wszystko w naturze ma bieg właściwy i rozmaite stopnie wzrostu. Ach! zaklinam cię, zrób tak, ażebym w tobie odkrył jakiekolwiek błędy; bądź mniej piękną, mniej przyjemną, mniej czułą, mniej dobrą, a nade wszytko nie bądź zazdrosna i nie płacz nigdy; łzy twoje odbierają mi rozum, krew w ogień zamieniają. Wierz mi, że nie mam już władzy myśleć o czym innym jak o tobie; ty panujesz nad moją duszą.

Wypocznij sobie. Bądź prędko zdrowa. Przybywaj do mnie, ażebyśmy przed zgonem powiedzieć mogli: „Tyle dni spędziliśmy szczęśliwych!!”

Całuję cię po milion razy, a nawet i Fortunka[1], na przekorę złości jego.

Bonaparte”

https://kultura.onet.pl/fragmenty-ksiazek/fragment-listy-napoleona-i-jozefiny/gs2pgmw