Od jakiegoś czasu w naszym kraju słyszymy Rosja, Rosja, Rosja!
Przeraża mnie taka retoryka, bo z Rosją nie ma żartów, a tym bardziej, że Rosja brata się z Chinami i na świecie robi się niebezpiecznie.
Mój Senior więc z kumplami pojechał na legalną strzelnicę, aby poćwiczyć, a jest w tym dobry.
Dzisiaj mam trochę płaczliwy dzień, bo od wdowy dostałam poradę, aby się jakoś psychicznie naszykować na ostatnie rozstanie, które z każdym dniem się niestety zbliża.
Owszem, ale mój M wciąż ciężko pracuje, a jego koledzy się pytają jak długo ma zamiar pracować?
Odpowiada, że do śmierci, bo inaczej żyć nie umie i ja go doskonale rozumiem, bo go najlepiej znam.
Nie umie odpoczywać, a kiedy ma więcej wolnego, to leżenie na kanapie go zabija, bo jest pracoholikiem i ja mu tego nie zabraniam, bo jest to jego sposób na życie.
Życie jest takie krótkie i naprawdę nie wiemy, co się wydarzy następnego dnia, bo tego w miarę zdrowy człowiek nie jest w stanie przewidzeć.
Odpisałam, że autentycznie się boję, bo dobrze mi z moim Seniorem, który na starsze lata, tak bardzo mi pomaga i wspiera, a ja go wspieram, bo my staramy się iść w zgodzie przez resztę życia.
Niestety, ale czas się kurczy i czasami o tym rozmawiamy, ale tak jakby przelotnie i nie wgłębiając się, bo to trudny temat.
Mąż robi zakupy, a ja zajmuję się na emeryturze domem, a więc gotuję i takie tam.
Czasami M mi mówi, że co ja zrobię, kiedy on pierwszy odejdzie, a ja odpowiadam, że zaraz za nim umrę, bo nie dam rady żyć bez niego.
Czasami sobie myślę, że wolałabym odejść pierwsza i niech on sobie układa życie po swojemu.
Codziennie się budzę i dziękuję losowi, że się obudziłam, a nie umarłam w nocy, bo serce mam bardzo słabe.
Czasami sobie wyobrażam, że jestem w hospicjum i leżę jak warzywo, a inni, obcy ludzie podcierają mi tyłek.
Niestety, ale jestem w tym wieku, że wszystko może się wydarzyć i nikt nie ucieknie od przeznaczenia.
Ludzie na świecie i w tym kraju nie zdają sobie sprawy z nieuchronności i się kłócą i złorzeczą w stronę drugiego człowieka i widać, to najbardziej w polityce, a oni nie zdają sobie sprawy z tego, że życie jest tak bardzo ulotne.
Pędzą za pieniędzmi za luksusowym życiem i nie chyba nie zdają sobie sprawy z tego, że trumna nie ma kieszeni.
Nie szanują się Polacy, chociaż żyjemy w dobrym kraju od 7 miesięcy, bo mamy znowu demokrację, ale tego nie rozumie staruch Kaczyński, który szuje Polaka na Polaka i to jest podłe.
Magdalena Adamowicz – wdowa po swoim zasztyletowanym mężu napisała list do Kaczyńskiego, ale ta kreatura i tak niczego nie zrozumie.
Czytamy!
Magdalena Adamowicz
Cytat:
List otwarty do Jarosława Kaczyńskiego: Panie Jarosławie Kaczyński, Z siania nienawiści między Polakami uczynił Pan potwora do zdobywania i utrzymywania swojej władzy myśląc, że da się go kontrolować i trzymać na smyczy. A ten Pański potwór nienawiści z tej smyczy się zerwał i dokonał wielkiej zbrodni. Wciąż wierzę, że bez świadomego Pana zamiaru, choć Pana znajomość mechanizmów społecznych nie pozostawia wątpliwości, że musiał Pan spodziewać się konsekwencji swoich działań. Człowieka, który tego potwora nienawiści na Pana polecenie wyhodował, tresował i używał do szczucia Polaków przeciw Polakom, teraz wysyła Pan do Parlamentu Europejskiego jako reprezentanta Polski. Nie wiem kto jest dla pana autorytetem, nie wiem, czy w ogóle jakikolwiek autorytet Pan ma. Ale skoro od pewnego momentu Pana życia, robi Pan dużo, żeby uchodzić w oczach Polaków za człowieka religijnego, to przypomnę Panu słowa duchownego katolickiego, które skierowane były do Pana. Wypowiedział je ojciec Ludwik Wiśniewski na pogrzebie mojego męża, prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, zamordowanego po fali zaszczuwania przez Pańską telewizję, którą oddał Pan w ręce Jacka Kurskiego. Nie było Pana wtedy w Bazylice Mariackiej w Gdańsku, więc może Pan nie zrozumiał, że słowa te dotyczyły Jacka Kurskiego i wypowiedziane były do Pana. „Człowiek posługujący się językiem nienawiści, człowiek budujący swoją karierę na kłamstwie, nie może pełnić wysokich funkcji w naszym kraju”. Teraz Pan tego człowieka znowu stawia w pierwszym szeregu Pana walki o władzę. Panie Jarosławie Kaczyński, 5 lat to długo, ale myli się Pan, jeżeli myśli, że Polacy zapomnieli, co Pan i Jacek Kurski uczyniliście nie tylko mojemu mężowi, ale także każdej polskiej rodzinie, każdej grupie znajomych i przyjaciół, młodym i starszym, kobietom i mężczyznom. Jacek Kurski zabrał wszystkim Polakom możliwość normalnej rozmowy, siedzenia z rodziną spokojnie przy świątecznym stole, uśmiechania się do siebie nawzajem w sklepie czy na ulicy. Przez lata wlewał wiadrami truciznę nienawiści w każdy zakątek polskiego życia – i robił to na Pana polecenie. Wasze nazwiska, przez to co uczyniliście Polakom, już zapisały się na ciemnych kartach historii. A umieszczenie Jacka Kurskiego na kartach do głosowania w tych wyborach, to kolejny rozdział tej złej historii. Bierze Pan odpowiedzialność za to, co ten człowiek znów uczyni, tak jak odpowiedzialny jest Pan za to, co on już uczynił. Magdalena Adamowicz |