Nienawidzę kłamstwa. Nienawidzę konfabulacji, przekręcania i dopisywania zasług, bo się po prostu tym brzydzę.
Jestem już dorosła. Jestem Matką, Żoną i Babcią i w mojej psychice pod wpływem wieku nic się nie zmieniło i wciąż nienawidzę kłamstwa, bo mnie żadna demencja jeszcze nie dopadła.
Wciąż wiem, gdzie co położyłam i nie tracę czasu na szukanie kluczy, czy też telefonu. Może czasami szukam ładowarki do telefonu, którą podprowadza mi Mąż.
To Mąż często się mnie pyta, gdzie coś położy i zapomni, ale faceci tak mają.
Jestem wciąż bystra i zapamiętuję zdarzenia i kojarzę je w czasie, ale nie byłam obecna w żadnych strajkach, kiedy Polska zdobywała wolność i różni ludzie w tym uczestniczyli.
Trzeba oddać im pokłony, że mamy w Polsce wolność, a Oni narażali swoje życie za to, abyśmy teraz w kranach mieli ciepłą wodę.
Trzeba oddać im szacunek i tu zmierzam do bohaterskiej Henryki Krzywonos, która wolą wyborców dostała mandat do Sejmu i została posłanką PO.
Mam zgrzyt jak jasna cholera, bo niby na mównicy machała Konstytucją i nawoływała do jej poszanowania, jako osoba, która zatrzymała jakiś tam tramwaj i ogłoszono ją bohaterką, a ostatnim wywiadem udzielonym przez Annę Walentynowicz.
Anna Walentynowicz wystawiła Krzywonos zupełnie inną laurkę.
Komu tu wierzyć, aby nie powiedzieć, że jedna baba, drugiej babie zasadziła w de… grabie?
Anna Walentynowicz w swoim ostatnim wywiadzie zaprzeczyła bohaterstwu Henryki Krzywonos w te słowa lekko zmienione:
Piła w Spale, spała w Pile
i to jak na razie tyle!
Heeej, o hej…
Artur Andrus