W związku ze Świętem Kobiet i Dniu Mężczyzny pozwoliliśmy sobie z Mężem na obiad w innym mieście.
Stoi sobie taki bar niepozorny, tuż przy drodze, gdzie chętnie tu jadają kierowcy Tirów i ci, którzy pracują w Niemczech, bo stąd mają blisko do granicy.
Od jakiegoś czasu i my tam jadamy, bo obiady są smaczne – takie domowe.
Obsługa jest przemiła i nie czeka się długo na obsługę i tak ja zamówiłam sobie zupę pieczarkową, a Mąż – kapuśniak.
Na drugie danie był sznycel z sadzonym jajkiem, a do tego pyszne, pachnące ziemniaki i czerwone buraczki.
Porcje są dla mnie za duże, że ciężko, to w siebie wcisnąć. Na drugi raz zamówię porcję jak dla dziecka ha ha.
Kiedy wyjeżdżaliśmy, to minęliśmy w moim mieście kilka marketów, a pod nimi ani jednego samochodu, bo przecież mamy nowe rządy, które zamknęły Polakom sklepy.
Taki widok wprawił mnie w nie najlepszy humor, bo przypomniały mi się czasy socjalistyczne. Moje miasto dziś umarło!
Troszkę zwiedziliśmy to miasteczko i stwierdziłam, że jest zadbane i widać w nim duże pieniądze z Unii Europejskiej.
Mają śliczny kościół, prawie taki sam jaki jest w moim mieście – patrz drugie i trzecie zdjęcie kościoła i bramy wjazdowej – bodajże z XIV wieku.
Rządzący zamknęli Polakom sklepy, aby mieli czas dla Boga i Rodziny!
Jadąc z powrotem wypatrywałam te spacerujące Rodziny, a pogodę mieliśmy dziś cudną – Wiosna!
Na moich zdjęciach nie ma Rodzin i spacerowiczów, bo to nie czasy komuny.
Teraz ludzie inaczej spędzają wolny czas, bo jakże często przed komputerem i dzieci też.
Puste ulice i park u mnie, bo i tam byliśmy wypatrywać tych spacerujących Rodzin – pustki moi drodzy.
Na jednym ze zdjęć uchwyciłam młodzież, która chwyciła za klamkę w sklepie „Żabka” i niestety, ale sezam się nie otworzył.
Widziałam, że byli wściekli i nie ważne, co chcieli kupić, a po dłuższej dyskusji poszli do sklepu „Alkohole 24 h”.
Tak sobie pomyślałam, że my starzy sobie doskonale poradzimy z zamkniętymi sklepami, bo jesteśmy zorganizowani i pragmatyczni.
Młodzież dostanie „wściku”, bo byli wychowani w systemie, kiedy o każdej porze dnia i nocy mogli te swoje zakupy zrobić.
Nie zrozumieją tego zakazu, że po chipsy będą musieli zapylać na stację benzynową i po pifko też.
Wychowani w czasach rządów PO, kiedy sklepy stały otworem mniemam, że w następnych wyborach pokażą PiS palec środkowy. PiS zakazał im wędrówki po galeriach, gdzie nie będą mogli już kupić w niedzielę dżinsów, modnego obuwia, czy też zjeść w galerii – lodów.
To młodzi rozłożą tych cwaniaków na łopatki!
Zamykając ludziom sklepy, nie zapędzicie ich do kościoła, a druga sprawa ile ludzi zarobi mniej, albo będą musieli zamknąć biznes!
Niech mi ktoś przypomni kiedy to sprzedawcy, kasjerzy strajkowali?
Ja wiem, że do Szczecina w niedzielę zjeżdżali do galerii Niemcy i tam zostawiali duże pieniądze, które przez Kaczyńskiego straciliśmy!
Dobra zmiana zrobiła Polskę w banana!