Dnia 23 lutego 1945 roku moje miasto zostało odbite z rąk Niemców i odzyskało wolność, a było to tak:
Po wybuchu wojny Niemcy założyli obóz jeniecki pod nazwą Arnswalde
Batalia o wyzwolenie Choszczna rozpoczęła się 9 lutego, kiedy 80 korpus generała majora Wiktora Wierzbickiego podszedł pod samo miasto.
18 lutego wojska radzieckie ponownie okrążyły Choszczno i opór wroga zlikwidowano 23 lutego.
W walkach o Choszczno Niemcy stracili ponad 300 żołnierzy, dużo sprzętu i uzbrojenia.
Po wyzwoleniu miasto zaczęło się szybko zaludniać i budzić do życia.
Już od wielu lat w tym dniu odbywa się inscenizacja, jak to właściwie wyglądało i tu wklejam świeże zdjęcia autorstwa mojego Męża.
Podczas działań wojennych moje miasto bardzo ucierpiało i kiedy z Rodzicami tu przyjechałam w 1963 roku, to w każdym miejscu można było się natknąć na gruzy i zniszczenia wojenne.
Starsi ludzie twierdzą, że główną ulicą płynęła czerwona rzeka i zniknęły z powierzchni miasta cudne kamieniczki, a kościół był obity przez armatnie kule.
Moja Mama płakała, kiedy zobaczyła dokąd mój Ojciec Ją przywiózł, bo to miasto prawie nie istniało, choć był to już rok 1963.
Uwielbiam miasta z architekturą historyczną, a w moim mieście wojna zmiotła ją prawie w proch i pył i naprawdę niewiele zostało do podziwiana.
Nawet Szczecin – miasto na zachodzie, tak nie ucierpiał jak ucierpiało moje miasto.
Wciąż widać braki w architekurze i ubolewam, że tak niewiele zostało z tamtych przedwojennych lat, kiedy moje miasto tętniło życiem.
Teraz jest tak, że jeśli turysta trafi do mojego miasta, to jest zachwycony, bo miasto tonie w zieleni, a w jego centrum mamy piękne jezioro – oazę odpoczynku i relaksu ze ścieżką spacerową i rowerową.
Ja się tu żyje?
Sennie i jest to miejsce idealne dla starych ludzi pragnących ciszy i spokoju, bo młodzi dają stąd dyla.
Nie ma ofert pracy i dlatego młodzi jadą tam, gdzie mogą się jakoś urządzić i zarobić lepsze pieniądze.
Kiedyś tu były fabryki, a teraz jest z 15 marketów, a może i więcej!
Ziobro zabrał pracę pracownikom więzienia, które zlikwidował i tym sposobem odebrał ludziom pracę.
Jakże często zadaję sobie pytanie – czy kocham to swoje miasto?
Niestety nie kocham w 100%, bo czegoś mi w nim brakuje i czuję niedosyt, ale nie umiem sobie odpowiedzieć – czego mi tu brakuje!
W moim mieście mieszkają różne nacje, bo po wojnie zjechali różni ludzie, czyli stanowimy swoistą mieszankę warzywną i może brakuje mi jedności w społeczeństwie tak jak np. na Śląsku!
Mam prośbę – napiszcie jak Wam się mieszka w Waszych społecznościach, miastach, wsiach, krajach!
Jestem tego ciekawa!